Data: 2010-11-23 00:49:01 | |
Autor: Maciej Muran | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał
autobusowego. Kilka dni temu funkcjonariuszom udało się ustalić, że telefon posiada 42-letnia mieszkanka gminy Korczyna. O! To nasza dzielna policja uruchamia szukanie powiązań wg IMEI "w sprawie" o zgubiony telefon? Szkoda, że dopiero teraz, bo jeszcze 1,5 roku temu o czymś takim mogło pomarzyć wyłącznie CBŚ itp. przy naprawdę poważnych przestępstwach. A może - jak zwykle - kolejny stażysta Michnika Porannego dodał odrobinę kolorów do swej tfurczości? M. |
|
Data: 2010-11-23 19:19:31 | |
Autor: J.F. | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "Maciej Muran" <mmuran@gmail.com> napisał
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał Byc moze mlodzian nie byl pewny gdzie i jak stracil telefon, wiec wchodzila w gre kradziez. Szkoda, że dopiero teraz, bo jeszcze 1,5 roku temu o czymś takim mogło pomarzyć wyłącznie CBŚ itp. przy naprawdę poważnych przestępstwach. Pobicie ambasadarowicza ? A może - jak zwykle - kolejny stażysta Michnika Porannego dodał odrobinę kolorów do swej tfurczości? Moze tak, a moze nie - jak sie procedury dopracowaly, to policja moglaby np raz na miesiac przesylac liste do operatorow i dostawac odpowiedni wykaz. A potem wystarczy jeden telefon - prosze sie zglosic na najbliszym komisariacie w celu zlozenia wyjasnien. Niezgloszenie w czasie 3 dni spowoduje aresztowanie pod zarzutem mataczenia w sledztwie. J. |
|
Data: 2010-11-23 22:56:56 | |
Autor: Maciej Muran | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał
Szkoda, że dopiero teraz, bo jeszcze 1,5 roku temu o czymś takim mogło pomarzyć wyłącznie CBŚ itp. przy naprawdę poważnych przestępstwach. Nie, nawet nie wiem o co chodzi. Moja sprawa, kiedy to dałem się oszukać jakiemuś tam chłopaczkowi. Podrobił kilka dokumentów, posługiwał się internetem, komórką, itp. O jeden raz za dużo użył neostrady. Namierzanie trwało łącznie 9-10 miesięcy. Po drodze oczywiście decyzja prokuratora o umorzeniu, podjęta w 2 dni po tym, jak wysłano kilka pism do operatorów ze zleceniem sprawdzenia jeszcze kilku rzeczy! Każda czynność operatora jest odpłatna. Te najprostsze to koszt od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Jak myślisz, ile może kosztować czesanie baz aby stwierdzić powiązanie IMEI _zgubionego_ aparatu z aktualnie używaną w nim kartą sim? A co gdy okaże się, że nowy właściciel _znalezionego_ telefonu to niezarejestrowana karta prepaid? Kolejne zamówienie biliingu połączeń po to aby sprawdzić z kim ta osoba rozmawia? Warszawska policja nie ma na poważniejsze sprawy czasu, kasy ani ludzi a raptem w Krośnie pierwszy z brzegu policjant załatwia temat w 2 miesiące i zamierza wsadzić do pierdla kobitę, która nie odniosła telefonu do biura rzeczy znalezionych, pomimo, że takiego w Krośnie na 99,99% nie ma?! Czemu taki artykuł ma służyć? Zastraszaniu, znieczulaniu, czy zagładzie środowiska w następstwie rozdeptywania znalezionych telefonów? Dla mnie sprawa jest oczywista. Obecny rząd zapowiadał ofensywę legislacyjną w Sejmie ale oczywiście nic z tym nie robi. No to pisuje się takie tematy zastępcze. A to rozłam w PiS, a to 3 lata odsiadki za podniesienie telefonu z chodnika. Taki sezon ogórkowy... M. |
|
Data: 2010-11-23 23:16:34 | |
Autor: GLaF | |
11-te nie znajduj | |
Dnia Tue, 23 Nov 2010 22:56:56 +0100, Maciej Muran napisał(a):
Czemu taki artykuł ma służyć? Zastraszaniu, znieczulaniu, czy zagładzie środowiska w następstwie rozdeptywania znalezionych telefonów? Może uświadomieniu, że znalezionych rzeczy nie można sobie przywłaszczać. -- GLaF |
|
Data: 2010-11-23 23:53:34 | |
Autor: Maciej Muran | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "GLaF" <glaf@niema.takiego.numeru.pl> napisał
Może uświadomieniu, że znalezionych rzeczy nie można sobie przywłaszczać. Prawidłowa odpowiedź i oczywiście masz rację. Gdy znajdę długopis też powinienem zanieść go na komisariat? Przecież w tym tekście nie ma słowa o wartości znalezionego przedmiotu. A jeżeli długopis byłby wart np. tysiąc złotych (co jest całkiem prawdopodobne) a telefon z tego artykułu złotych pięćdziesiąt (co jest jeszcze bardziej prawdopodobne), to jakbyś postąpił w takim przypadku nie znając wartości długopisu? Oczywiście zaniósłbyś go na komisariat, tak? Słuchaj! A może to jest temat do kolejnego artykułu i dogadałbyś się o wierszówkę? 5 lat odsiadki za pisanie znalezionym długopisem! M. |
|
Data: 2010-11-24 00:07:20 | |
Autor: Czarek | |
11-te nie znajduj | |
W dniu 23-11-2010 23:53, Maciej Muran napisał/a:
Użytkownik "GLaF" <glaf@niema.takiego.numeru.pl> napisał Słyszałeś o tym: http://www.tvn24.pl/-1,1671902,0,1,policja-szuka-wlasciciela-10nbspzl,wiadomosc.html ? -- Cz. |
|
Data: 2010-11-24 00:49:33 | |
Autor: Maciej Muran | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "Czarek" <czarek1@nospampoczta.fm> napisał
Słyszałeś o tym: No właśnie takie coś miałem na myśli. W sumie to się dobrze składa... Kilka dni temu radiowóz policji przywalił na wstecznym w moje auto. Ich wina. Nic się nie stało, tylko moja przednia tablica trochę się odkształciła. Ale gdyby tak przy kontroli drogowej inny policjant miał jakieś "ale" co do tej tablicy, to... Chyba upuszczę 10 zł na chodnik w drzwiach komisariatu - ta "stłuczka" miała miejsce ok. 300 m od komendy :P Niech k%(^% chłopcy patrolowcy popracują nad sprawą za moje pieniądze! Pani płaci, pan płaci... Jakby nie patrzeć doszło do przywłaszczenia drobin błota z mojego auta (moje auto, moje błoto na nim) na korzyść zderzaka w radiowozie. Bo już nawet nie chcę myśleć na odwrót, bo wyszłoby na to, że to ja byłem sprawcą. Jakby nie patrzeć miałem wtedy przy sobie telefony komórkowe sztuk dwa (aby nie było OT). Hmm... Przywłaszczenia dokonała załoga radiowozu policyjnego. Nie ma to tamto, trzeba zacząć od Komendanta Stołecznego. Oczywiście przy najbliższej wizycie w Urzędzie Skarbowym dokonam stosownej opłaty (dawniej podatek od luksusu) w związku z posiadaniem gruntu (drobiny piasku na tablicy) będącego własnością niejednej gminy/dzielnicy/powiatu i naprawdę nie będę patrzył na to, że został mi ten grunt wciśnięty siłą przez Organy Władzy. Prawo jest prawem i musi być przestrzegane bez względu na koszty społeczne! ;) M. |
|
Data: 2010-11-24 05:05:50 | |
Autor: Michał Lorenc | |
11-te nie znajduj | |
Cześć, "Maciej Muran" <mmuran@gmail.com>. Masz klej? To cześć.
Przywłaszczenia dokonała załoga radiowozu policyjnego. Nie ma to tamto, trzeba zacząć od Komendanta Stołecznego. Oczywiście przy najbliższej wizycie w Urzędzie Skarbowym dokonam stosownej opłaty (dawniej podatek od luksusu) w związku z posiadaniem gruntu (drobiny piasku na tablicy) będącego własnością niejednej gminy/dzielnicy/powiatu i naprawdę nie będę patrzył na to, że został mi ten grunt wciśnięty siłą przez Organy Władzy. Prawo jest prawem i musi być przestrzegane bez względu na koszty społeczne! Ale po co ten sarkazm? To co, mają telefonów nie szukać? Czy tylko tych tanich, powiedzmy, od dwóch stów w dół? (Tańsze można kraść.) Czy tylko i wyłącznie kradzionych - ale trzeba mieć pewność, że telefon na pewno został skradziony - wymagane zaświadczenie od złodzieja. -- Michał Lorenc Tu ktoś powiedzieć mógłby "co za pech" Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia jaka piękna tragedia, ech! (KMN) |
|
Data: 2010-11-24 05:31:31 | |
Autor: Michał Lorenc | |
11-te nie znajduj | |
Cześć, Michał Lorenc <newsy@skr.pl>. Masz klej? To cześć.
To co, mają telefonów nie szukać? Czy tylko tych tanich, Czy tylko w dużych miastach, bo w małych to niesprawiedliwe? -- Michał Lorenc Tu ktoś powiedzieć mógłby "co za pech" Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia jaka piękna tragedia, ech! (KMN) |
|
Data: 2010-11-24 08:40:50 | |
Autor: niusy.pl | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "Michał Lorenc" <newsy@skr.pl>
Było o karaniu za użycie znalezionego |
|
Data: 2010-11-24 08:11:19 | |
Autor: Michał Lorenc | |
11-te nie znajduj | |
Cześć, "niusy.pl" <dsfds@niusy.pl.invalid>. Masz klej? To cześć.
Ale po co ten sarkazm? To co, mają telefonów nie szukać? Czy tylko tych A każdy, kto idzie na policję mówi, że zgubił? "Panie, chyba mi ukradli." O tym, że jest znaleziony, to się często można dowiedzieć od znalazcy. -- Michał Lorenc Tu ktoś powiedzieć mógłby "co za pech" Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia jaka piękna tragedia, ech! (KMN) |
|
Data: 2010-11-28 19:04:09 | |
Autor: J.F. | |
11-te nie znajduj | |
On Wed, 24 Nov 2010 08:11:19 +0000 (UTC), Michał Lorenc wrote:
Było o karaniu za użycie znalezionego Znalazca przeciez nie powie "ukradlem" tylko wlasnie ze znalazl :-) J. |
|
Data: 2010-11-24 22:36:39 | |
Autor: Maciej Muran | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "Michał Lorenc" <newsy@skr.pl> napisał
Ale po co ten sarkazm? To nie sarkazm. To fantazja taka sama jak ta, która ogarnęła pismaka z wyborczej. I tyle. |
|
Data: 2010-11-24 01:12:53 | |
Autor: GLaF | |
11-te nie znajduj | |
Dnia Tue, 23 Nov 2010 23:53:34 +0100, Maciej Muran napisał(a):
Użytkownik "GLaF" <glaf@niema.takiego.numeru.pl> napisał Załóżmy, że znajduję długopis, którego wartość oceniam na kilka zł w miejscu, do którego wrócenie przez właściciela oceniam na niewarte zgubionej rzeczy (np. w autobusie, oceniam że właściciel woli kupić nowy długopis w kiosku, niż jechać do zajezdni). Wtedy zostawiam go na miejscu lub przywłaszczam (zakładam, że właściciel i tak go nie będzie szukał, a mi się przyda). Popełniam co prawda wykroczenie, ale nie w złej wierze i nawet jak mnie ktoś przyłapie, to karą będzie zapewne tylko nagana (art. 125 KW). Jeśliby się okazało, że długopis jest dużo wart, to miałbym pecha, bo podpadłbym z art. 284, par. 3 KK (do roku, a nie do 3 jak błędnie podano w artykule). Jeśli sąd uwierzyłby, że nie miałem pojęcia o wartości długopisu, to pewnie odstąpiłby od wymierzenia kary (jeśli nie, to grzywna, ogr. woln. lub do roku więzienia). Jeśli wiedziałbym o dużej wartości długopisu, to oczywiście zaniósłbym go np. na policję i domagał się znaleźnego. Jednak znalezienie wartościowego długopisu uważam za bardzo mało prawdopodobne, mniej niż znalezienie komórki. Z komórkami jest jednak zupełnie inna sytuacja niż z długopisami. Znalezienie właściciela komórki jest dość proste i nie można zakładać, że właściciel nie będzie jej szukał, nawet jeśli jest tak stara, że w lombardzie nie kupią jej nawet za złotówkę. Komórka to nie tylko elektronika, to też narzędzie pracy, lista kontaktów, dane osobowe itp. Dlatego znalezioną komórkę zawsze bym oddał, bez względu na jej rynkową wartość. -- GLaF |
|
Data: 2010-11-24 08:44:23 | |
Autor: niusy.pl | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "GLaF" <glaf@niema.takiego.numeru.pl>
Najpierw trzeba wiedzieć gdzie oddać. |
|
Data: 2010-11-24 12:03:19 | |
Autor: VomitroN | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "niusy.pl" <dsfds@niusy.pl.invalid> napisał w wiadomości news:icifoo$fjo$1news.net.icm.edu.pl...
Jak to gdzie? http://allegro.pl/nokia-6300-znaleziona-uszkodzona-i1332270762.html BTW , ciekawe , jak sie ma karanie za uzywanie znalezionych komorek do ofert sprzedazy takowych. -- VomitroN " All those moments will be lost in time, like... tears in rain " |
|
Data: 2010-11-24 17:25:51 | |
Autor: GLaF | |
11-te nie znajduj | |
Dnia Wed, 24 Nov 2010 08:44:23 +0100, niusy.pl napisał(a):
Użytkownik "GLaF" <glaf@niema.takiego.numeru.pl> Na policję lub do biura rzeczy znalezionych. Jak tuż obok jest sklep, kiosk, przychodnia itp, to tam można zostawić, a na miejscu (np. na płocie) zostawić karteczkę z info. Można też zostawić na miejscu zakładając, że właściciel będzie szukał w miejscach, w których był. Także nic nie usprawiedliwia przywłaszczenia sobie komórki. -- GLaF |
|
Data: 2010-11-24 20:33:02 | |
Autor: TGor | |
11-te nie znajduj | |
On 2010-11-24 17:25, GLaF wrote:
Na policję lub do biura rzeczy znalezionych. Jak jest w okolicy i wiemy gdzie (a możemy być przyjezdni). Jak tuż obok jest sklep, I ogłoszenie w radiu, tak, na wszelki słuczaj... Nie przesadzasz? Nie ma takiego prawa, które nakazywałoby fatygowanie znalazcy. Niech ten, co zgubił lata po nocy i rozkleja karteczki - aż nie oberwie za nielegalne roziweszanie ogłoszeń. ;-) Można też zostawić na miejscu zakładając, że Najprościej. Także nic nie usprawiedliwia przywłaszczenia sobie komórki. "Wysoki sądzie, znalazłem, prawda, ale nie mogłem odszukać właściciela bo zabezpieczono ją PIN. Zatrzymałem sądząc, że _właściciel_ rozwiesi w miejscu zgubienia karteczki z zawiadomieniem o zgubie. Np. właściciele psów tak robią..." Ja znalazłem w okolicy słuchawki do telefonu, którego i ja używam. Rozwiesiłem karteczki, a jakże. Właściciel się znalazł przy czym nie pisałem CO znalazłem. ;-) Zrobiłem tak, bo wcześniej znalazłem część do auta (oryginalna, serwisowa) a zagadnięty właściciel jedynego w okolicy francuza chciał ode mnie wydobyć informację, co niby zgubił. -- ................................................................................ "Ja mam astmę i (dzięki postawie arcybiskupa Ozorowskiego) mam pleśń na suficie swojej łazienki. Ponadto mam reumatyzm." |
|
Data: 2010-11-24 20:50:29 | |
Autor: GLaF | |
11-te nie znajduj | |
Dnia Wed, 24 Nov 2010 20:33:02 +0100, TGor napisał(a):
Jak tuż obok jest sklep, Nie. Wiele razy widziałem karteczki typu "znaleziono". Nie ma takiego prawa, które nakazywałoby fatygowanie znalazcy. Właśnie jest, tylko mało kto o tym wie. I o tym właśnie jest ten cały wątek. Możesz szukać właściciela na własną rękę, dać ogłoszenie, przekazać odpowiedniej instytucji (jak jesteś przyjezdnym, to możesz oddać na policję w swoim mieście) lub zostawić. Nie ma prawa, które nakazuje ruszać znalezione rzeczy. Ale jak już ruszysz, to bierzesz na siebie pewne obowiązki. A przywłaszczenie to, w zależności od wartości zguby, wykroczenie lub przestępstwo. -- GLaF |
|
Data: 2010-11-24 21:03:21 | |
Autor: TGor | |
11-te nie znajduj | |
On 2010-11-24 20:50, GLaF wrote:
Nie. Wiele razy widziałem karteczki typu "znaleziono". to tylko łaskawość znalazcy Właśnie jest, tylko mało kto o tym wie. tylko w sumie nikt o nim nie wie, oprócz ciebie - zacytuj przepis nakazujący poszukiwanie właściciela za pomoca ogłoszeń... -- ................................................................................ "Ja mam astmę i (dzięki postawie arcybiskupa Ozorowskiego) mam pleśń na suficie swojej łazienki. Ponadto mam reumatyzm." |
|
Data: 2010-11-24 21:09:11 | |
Autor: GLaF | |
11-te nie znajduj | |
Dnia Wed, 24 Nov 2010 21:03:21 +0100, TGor napisał(a):
On 2010-11-24 20:50, GLaF wrote: Nigdzie nie napisałem, że muszą to być koniecznie ogłoszenia. A odpowiedni paragraf był już w tym wątku i podał go Liwiusz: kodeks wykroczeń art. 125 Kto w ciągu dwóch tygodni od dnia znalezienia cudzej rzeczy albo przybłąkania się cudzego zwierzęcia nie zawiadomi o tym organu Policji lub innego organu państwowego albo w inny właściwy sposób nie poszukuje posiadacza, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany. -- GLaF |
|
Data: 2010-11-25 15:09:31 | |
Autor: TGor | |
11-te nie znajduj | |
On 2010-11-24 21:09, GLaF wrote:
Nigdzie nie napisałem, że muszą to być koniecznie ogłoszenia. A odpowiedni napisałeś: "to tam można zostawić, a na miejscu (np. na płocie) zostawić karteczkę z info" ja napisałem: "Nie ma takiego prawa, które nakazywałoby fatygowanie znalazcy. Niech ten, co zgubił lata po nocy i rozkleja karteczki" ty na to: "Właśnie jest, tylko mało kto o tym wie. I o tym właśnie jest ten cały wątek. Możesz szukać właściciela na własną rękę, dać ogłoszenie" więc nie mów, że nie napisałeś... tracisz wiarygodność -- ................................................................................ "Ja mam astmę i (dzięki postawie arcybiskupa Ozorowskiego) mam pleśń na suficie swojej łazienki. Ponadto mam reumatyzm." |
|
Data: 2010-11-25 18:00:24 | |
Autor: GLaF | |
11-te nie znajduj | |
Dnia Thu, 25 Nov 2010 15:09:31 +0100, TGor napisał(a):
On 2010-11-24 21:09, GLaF wrote: Nigdzie nie napisałem, że muszą to być koniecznie ogłoszenia. Można np. oddać na policję. Ale jak się wzięło znalezioną rzecz, to choć minimalnie (np. oddając ją na policję) pofatygować się trzeba. To nie ja mam problemy z wiarygodnością, tylko Ty z interpretacją. Podtrzymuję w 100 % to co wcześniej napisałem. -- GLaF |
|
Data: 2010-11-24 07:42:00 | |
Autor: Grzegorz Krukowski | |
11-te nie znajduj | |
On Tue, 23 Nov 2010 23:53:34 +0100, "Maciej Muran" <mmuran@gmail.com>
wrote: [... ciach ...] Hmm, a nie uczono ciebie, że co nie twoje to nie bierz? Tym bardziej, skoro nie masz najmniejszej ochoty oddać to prawowitemu właścicielowi. Czy bohaterkę ten telefon sterroryzował, że musiała go wziąść? -- Grzegorz Krukowski |
|
Data: 2010-11-24 22:44:37 | |
Autor: Maciej Muran | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "Grzegorz Krukowski" <registered.user@op.pl> napisał
Uczono. I nie biorę, m.in. dlatego, że nie znoszę brudnych, zatłuszczonych, zapoconych przedmiotów. Większość moich wypowiedzi w tym wątku dotyczy braku wiary w to, że policja z Krosna wykonała wszystkie te operacje, które są w policji dostępne wyłącznie w trybie operacyjnym. A szukanie telefonu komórkowego jakiegoś chłopaczyny w takim trybie się raczej nie prowadzi. Chyba, że chłopaczyna okazał się być synem szefa lokalnej mafii (wtedy warto szukać takiego telefonu) o czym nie wspomniał pismak. M. |
|
Data: 2010-11-28 19:02:30 | |
Autor: J.F. | |
11-te nie znajduj | |
On Tue, 23 Nov 2010 23:53:34 +0100, Maciej Muran wrote:
Gdy znajdę długopis też powinienem zanieść go na komisariat? Przecież A masz jakies watpliwosci ? w tym tekście nie ma słowa o wartości znalezionego przedmiotu. A jeżeli długopis byłby wart np. tysiąc złotych (co jest całkiem prawdopodobne) a telefon z tego artykułu złotych pięćdziesiąt (co jest jeszcze bardziej prawdopodobne), to jakbyś postąpił w takim przypadku nie znając wartości długopisu? Oczywiście zaniósłbyś go na komisariat, tak? No i sam widzisz - widzisz dlugopis, oceniasz ze nie jest warty choc 500zl - to nie podnosisz :-) J. |
|
Data: 2010-11-24 04:58:10 | |
Autor: Michał Lorenc | |
11-te nie znajduj | |
Cześć, "Maciej Muran" <mmuran@gmail.com>. Masz klej? To cześć.
Warszawska policja nie ma na poważniejsze sprawy czasu, kasy ani ludzi a raptem w Krośnie pierwszy z brzegu policjant załatwia temat w 2 miesiące i zamierza wsadzić do pierdla kobitę, która nie odniosła telefonu do biura rzeczy znalezionych, pomimo, że takiego w Krośnie na 99,99% nie ma?! Na 100% jest. -- Michał Lorenc Tu ktoś powiedzieć mógłby "co za pech" Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia jaka piękna tragedia, ech! (KMN) |
|
Data: 2010-11-25 18:23:30 | |
Autor: J.F. | |
11-te nie znajduj | |
Użytkownik "Maciej Muran" <mmuran@gmail.com> napisał w
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał Moze nie pamaietasz ale pare lat temu nieznani sprawcy pobili syna rosyjskiego ambasadora i zabrali mu telefon. Wtedy policja wykazala sie blyskawicznym dzialaniem. Każda czynność operatora jest odpłatna. Te najprostsze to koszt od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Jak myślisz, ile może kosztować czesanie baz aby stwierdzić powiązanie IMEI _zgubionego_ aparatu z aktualnie używaną w nim kartą sim? 20zl od numeru, albo 10tys za przygotowanie programu, a potem 100zl od calej listy. Albo odpowiedni zapis w ustawie czy tez odpowiednia interpretacja (bezpieczenstwo panstwa) i beda robic bezplatnie :-) Warszawska policja nie ma na poważniejsze sprawy czasu, kasy ani ludzi a raptem w Krośnie pierwszy z brzegu policjant załatwia temat w 2 miesiące i zamierza wsadzić do pierdla kobitę, która nie odniosła Moze w Warszawie skradzionych telefonow maja tysiace, a w Krosnie jeden, to sie zajal. A moze juz sie dorobili zbiorczej procedury. telefonu do biura rzeczy znalezionych, pomimo, że takiego w Krośnie na 99,99% nie ma?! O ile pamietam to i Policja jest wlasciwym organem. A telefon najlepiej oddac do salonu operatora. Czemu taki artykuł ma służyć? Zastraszaniu, znieczulaniu, czy zagładzie środowiska w następstwie rozdeptywania znalezionych telefonów? Przypomnieniu ze nie wolno sobie przywlaszczac rzeczy znalezionej ? W sumie to moze nawet warto by nie zabierac - ten kto zgubil moze sprobuje poszukac. No ale u nas inni zabiora. Dla mnie sprawa jest oczywista. Obecny rząd zapowiadał ofensywę legislacyjną w Sejmie ale oczywiście nic z tym nie robi. No to pisuje się takie tematy zastępcze. A to rozłam w PiS, a to 3 lata odsiadki za podniesienie telefonu z chodnika. Taki sezon ogórkowy... No wiesz - taka i rola edukacyjna gazet, sam znajdziesz, zdziwisz sie :-) J. |