Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   111% wzrosła realna wysokość podatku PIT

111% wzrosła realna wysokość podatku PIT

Data: 2015-07-22 02:22:05
Autor: Mark Woydak
111% wzrosła realna wysokość podatku PIT


Biedny zapłaci więcej. Aż o 111% wzrosła realna wysokość podatku PIT
płaconego przez najuboższych od czasu kiedy władzę przejęła PO


W Polsce w rzeczywistości obowiązuje regresywny system podatkowy, w którym
ubożsi obywatele płacą proporcjonalnie dużo wyższe podatki niż ich
zamożniejsi rodacy. Dla najbogatszych III RP zaczęła z kolei przypominać
raj podatkowy. Niestety dysproporcje podatkowe w okresie rządów Platformy i
PSL tylko się powiększyły. Wszystko za sprawą utrzymywania przez 8
ostatnich lat kwoty wolnej od podatku na kuriozalnie niskim poziomie, która
nakazuje najbiedniejszym płacić podatek PIT od dochodów mających im
zapewnić biologiczną egzystencję. To spowodowało, że realna wysokość
płaconego przez nich podatku wzrosła w tym czasie aż o 111 proc., mimo że
ich płace zwiększyły się jedynie o 55 proc.

 Polska to kraj podatkowych absurdów. Kuriozalnie niska kwota wolna od PIT
powoduje, że najbiedniejsi Polacy muszą płacić rządowi stosunkowo wysoką
stawkę podatku już od niewielkich - mających zagwarantować egzystencję -
dochodów. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku wąskiej grupy
najbogatszych. Zarabiający równowartość 1 miliona euro rocznie w Polsce
zapłaci znacznie niższy podatek dochodowy aniżeli w Niemczech, Francji,
Wlk. Brytanii, Hiszpanii, Austrii czy nawet w uchodzącym za podatkowy raj -
Luksemburgu i Cyprze.
                 Ale po kolei. Przypomnijmy, że kwota wolna od PIT w Polsce wynosi 3091 zł
(tj. równowartość ok. 750 euro), zaś podstawowa stawka podatkowa to 18
proc. W praktyce oznacza to, że jeśli ktoś w ciągu roku zarobi po
oskładkowaniu 36 tys. zł (tj. 3 tys. zł miesięcznie), to fiskusowi będzie
musiał odprowadzić 6,5 tys. zł podatku dochodowego. Co ciekawe - osiągając
takie dochody na Słowacji musiałby zapłacić równowartość ok. 3,7 tys. zł
podatku dochodowego, we Francji musiałby zapłacić równowartość ok. 600 zł,
w Niemczech - równowartość ok. 140 zł, natomiast w Wielkiej Brytanii
podatku dochodowego od takich dochodów nie musiałby zapłacić wcale.
Wszystko to efekt obowiązujących w tych krajach kwot wolnych od podatku,
które przeważnie stanowią wielokrotność polskiej kwoty wolnej od PIT. Tym
samym mniej zamożna część społeczeństwa płaci tam niższe podatki, lub nie
płaci ich wcale. W Polsce sytuacja jest zgoła odmienna. Tutaj decyzją
rządzącej krajem ekipy PO-PSL ludzie muszą płacić podatek od dochodów,
które mają im zapewnić biologiczną egzystencję. Tzw. minimum egzystencji,
bez którego niemożliwe jest biologiczne przeżycie, to dochody na poziomie
6502,92 zł rocznie. Tymczasem rząd Platformy z rozmysłem i premedytacją nie
podwyższa kwoty wolnej od podatku (3091 zł) już od 2008 roku, a co gorsze -
według uchwalonego "Wieloletniego planu finansowego państwa" kwota ta,
jeśli ekipa PO nadal będzie utrzymywać się przy władzy, nie zostanie
podniesiona aż do 2017 roku!

To nie jedyna konsekwencja niskiej kwoty wolnej od PIT. Brak jej
aktualizacji od 8 lat przyczynia się do tego, że władza zabiera Polakom de
facto coraz wyższe podatki. Najmocniej czują to najbiedniejsi, którzy
zarabiają tzw. minimalną krajową. W 2008 roku osoba otrzymująca za swoją
pracę pensję minimalną (wówczas było to 1126 zł brutto) płaciła fiskusowi
ok. 485 zł podatku dochodowego rocznie. W 2015 roku osoba pracująca za
minimalną krajową (obecnie jest to 1750 zł) będzie zmuszona zapłacić
fiskusowi w ciągu roku ok. 1025 zł podatku dochodowego. To oznacza wzrost
aż o 111 proc., mimo że w tym czasie minimalne wynagrodzenie wzrosło
jedynie o 55 proc. Dzięki takiemu działaniu Ministerstwo Finansów zgarnia
od najbiedniejszych obywateli w podatkach dodatkowe miliardy złotych. W
2010 r. było to ok. 1,5 mld zł więcej. Szacuje się, że w tym roku będzie to
już ok. 1,8 mld zł więcej.

Fiskalny ucisk zdaje się jednak omijać najbogatszych. W naszym kraju stawki
podatkowe są wyjątkowo korzystne dla najbogatszych i najlepiej
zarabiających. Dla przykładu: człowiek zarabiający równowartość 1 miliona
euro (np. prezes jakiegoś dużego banku zagranicznego) rocznie w zapłaci w
Polsce jedynie ok. 319 tys. euro podatku (jeśli będzie płacił podatek wg
skali tj. 32 proc.) lub ok. 190 tys. euro (jeśli skorzysta z dobrodziejstwa
tzw. samozatrudnienia - wówczas skala podatkowa wynosi jedynie 19 proc.).
Osiągając takie dochody we Francji musiałby oddać fiskusowi 487 tys. euro
(stawka 49 proc. przy uwzględnieniu kwoty wolnej na poziomie 5,9 tys.
euro), w Niemczech 446 tys. euro (stawka 45 proc. przy kwocie wolnej - 8,3
tys. euro), w Wielkiej Brytanii - 444 tys. euro (45 proc., kwota wolna -
13,5 tys. euro), zaś w uchodzącym za podatkowy raj Cyprze - 343 tys. euro.
(stawka 35 proc., kwota wolna 19,5 tys. euro)

Z powyższego płynie następujący wniosek: Pod względem podatkowym Polska
jest wyjątkowa w skali świata. Obciążenia fiskalne dla najbiedniejszej
części społeczeństwa są tutaj ekstremalnie wysokie, zaś dla grupy
najbogatszych - stosunkowo niskie, zbliżone do stawek funkcjonujących w
rajach podatkowych. By żyło się lepiej! Prezesom, "Misiom" i innym
beneficjentom patologicznego systemu III RP, nad którym pieczę sprawuje
ekipa Platformy Obywatelskiej!

111% wzrosła realna wysokość podatku PIT

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona