Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   13. Mit fałszywości ,,rozmowy braci"

13. Mit fałszywości ,,rozmowy braci"

Data: 2017-02-02 07:58:11
Autor: Mark Woydak
13. Mit fałszywości ,,rozmowy braci"




13. Mit fałszywości ,,rozmowy braci"


W międzyczasie, w najbardziej pożądanym dla komunistów momencie, Wałęsa
sprawił władzom niespodziewany prezent - w rocznicę swoich urodzin, 29
września, dał się nagrać w kompromitującej rozmowie ze swoim bratem
Stanisławem. Dzień później SB zarekwirowała taśmę z rozmową podczas
przeszukania Stanisława w drodze powrotnej z Arłamowa. Miało to miejsce w
siedzibie SB w Przemyślu. Z precyzyjnej notatki SB na ten temat wynika, że
pierwotnie Stanisław Wałęsa nie chciał okazać i wydać przedmiotów, które
miał przy sobie. Dopiero w wyniku groźby funkcjonariusza, że zostanie
poddany siłą osobistemu przeszukaniu, Stanisław wyjął ,,ze spodni w okolicy
pachwiny" ukryty ,,miniaturowy magnetofon z kasetą" i podał esbekowi. Będąc
wciąż pod wpływem alkoholu po świętowaniu urodzin brata w Arłamowie,
Stanisław wielokrotnie powtarzał, że nagrywał jedynie ,,rozmowy o rodzinnych
sprawach", czym tylko podkreślał wagę posiadanego nagrania, wzbudzając tym
jeszcze większą podejrzliwość funkcjonariusza. Później - wyraźnie odnosząc
się do zarekwirowanego magnetofonu i taśmy - zaczął nagle gratulować
esbekowi zdobyczy, proponując nawet toast! ,,Gratulował mi, że jego starego
konspiratora pokonałem - meldował kpt Krzysztof Bobiński. - Zarzekał się,
że drugi raz to on zwycięży. Mówił, że ze mną to nawet mógłby
współpracować. Zapraszał mnie do siebie do Bydgoszczy. (...) Rozlał koniak,
zaprotestowałem, że jestem na służbie, poprosił chociaż symbolicznie, dodał
ja jestem dla pana >>po drugiej stronie<<, ale proszę mi nie odmówić. Wzniósł
toast za moje zwycięstwo i wypił prawie całą szklankę koniaku. Zwrócił do
mnie, proszę niech pan się mną zaopiekuje, widzi pan w jakim jestem
stanie". Taśmę bez zwłoki przesłano do Warszawy. Trafiła do Biura Studiów
SB, które zajęło się jej analizą. Szef biura - płk Władysław Kuca, nie krył
satysfakcji.

Władze PRL natychmiast zorientowały się, że dostały do ręki prawdziwą
bombę, mogącą zniszczyć społeczną pozycję Wałęsy i potężnie zdezintegrować
środowiska solidarnościowe. Utrwalony na taśmie rynsztokowy, możliwy do
użycia tylko przez ludzi absolutnie zdemoralizowanych, knajacki język
Wałęsów uznano za miażdżące narzędzie nacisku na i tak osłabionego
,,partnera". Taśma pośrednio uderzała również w ,,Solidarność", która
szczególnie w odbiorze szerokiej opinii publicznej była utożsamiana z
Wałęsą.

Szczególną wartością nagrania, z punktu widzenia interesów komunistów, był
szokująco ostry atak rzekomo dobrego katolika Wałęsy z Matką Boską w klapie
na hierarchię Kościoła katolickiego i - co wydawało się wprost
niewyobrażalne - skrajnie wulgarny, chamski atak na papieża Jana Pawła II.
Z początku uzyskany materiał prezentowano tylko poufnie wybranym osobom z
kręgów kościelnych oraz elity władzy. Jeszcze podczas izolacji Wałęsy w
Arłamowie zapoznano z nagraniem bp. Jerzego Dąbrowskiego z Sekretariatu
Prymasa Polski. Taśmę przekazano również kardynałowi Józefowi Glempowi i
Stolicy Apostolskiej. Zapis stenograficzny przeczytał także ks. Alojzy
Orszulik, który w imieniu prymasa skontaktował się z Wałęsą. Orszulik, choć
zastrzegał, że ma wątpliwości co do wiarygodności zapisu, bo tak ,,brukowego
słownictwa" nigdy u Wałęsy nie słyszał, to w zapiskach z tego okresu zawarł
spostrzeżenie potwierdzające prawdziwość automitologicznych przeświadczeń
Wałęsy:

    ,,W innym miejscu Wałęsa przekonuje brata, że pochodzą z rodu
cesarskiego, bo od cesarza Walezjusza (istotnie kiedyś mi mówił, że
wyczytał w książce ks. Józefa Umińskiego pt. Historia Kościoła, t. 1, i czy
bym nie mógł sprawdzić, czy nazwisko Wałęsa nie pochodzi od nazwiska
Waleza. Być może, że Polacy zmienili literę >>l<< na >>ł<<, a literę >>e<< na >>ę<<
i wymawiają jego nazwisko w obecnym brzmieniu. Zawsze traktowałem to jako
dowcip". Nawet odbiorca współczesny, mimo upływu ponad 30 lat od tej rozmowy, musi
być jej treścią tak zdumiony i zgorszony, że nadal może być mu trudno
uwierzyć w jej autentyczność. I jest to reakcja zupełnie zrozumiała,
ponieważ Wałęsowie omawiają w niej najważniejsze sprawy ,,Solidarności",
Polski, Kościoła i polityki w ogóle w sposób niewyobrażalnie cyniczny i
wulgarny. W dodatku kwestią, która jest dla nich absolutnie najważniejsza i
przez którą postrzegają wszystko inne, są pieniądze, sposoby ich pozyskania
i ukrycia.

Wartości poznawczej rozmowy, jako potwierdzenia skali degeneracji
osobowości  Wałęsy, nie należy przeceniać. Obaj bracia byli pod wpływem
alkoholu. Lech jak zwykle chciał się popisać przed bratem, pokazać mu swą
pewność siebie, kompetencje w rozpoznawaniu relacji na najwyższych
szczeblach światowej polityki, łącznie z Watykanem. Z drugiej strony, wbrew
usilnie propagowanej przez stronników Wałęsy tezie, że nagranie nie ma
żadnego istotnego znaczenia - nie należy zawartych w niej opinii
(wypowiedzi) nie doceniać. Nie tylko w stylu i formie, ale i w zasadniczych
elementach treści zarejestrowanego dialogu braci, znajdujemy wiele analogii
do wulgarnych, chamskich i obraźliwych wypowiedzi Wałęsy całkowicie
trzeźwego, i to zarówno z czasów sprzed 1989 r., jak i z okresu
prezydentury, aż do jego ostatnich, całkiem już współczesnych wystąpień.
Profil psychologiczno-charakterologiczny Wałęsy był też znany elicie władzy
PRL. W przygotowanej latem 1981 r. w MSW charakterystyce Wałęsy pojawiają
się jakże trafne i zbieżne z treścią rozmowy z bratem spostrzeżenia:

    ,,Wałęsę cechuje daleko posunięta zachłanność na dobra materialne - z
rozmysłem chce sprzyjające mu warunki i koniunkturę wykorzystać do
materialnego zabezpieczenia rodziny. Publicznie głosi jednak hasła o
koniecznej skromności, a czyni to zawsze wtedy, gdy otrzyma znaczny
prezent. Otrzymywane prezenty z krajów kapitalistycznych w zasadzie
przyjmuje jego żona". Wałęsa jest więc w tej rozmowie mentalnie prawdziwy, co sam potwierdził,
gdy usiłując pomniejszyć znaczenie wypowiadanych opinii, usiłował sugerować
podczas przesłuchania w Izbie Skarbowej w Gdańsku 22 kwietnia 1983 r., że
nagranie zostało posklejane ze słów wypowiadanych przez niego... przez sen!
Konfrontacja Wałęsy z dźwiękowym zapisem rozmowy z bratem w Izbie Skarbowej
została operacyjnie zarejestrowana na wideo. Jest to niezwykle cenne źródło
informacji o rzeczywistym stosunku Wałęsy do kompromitującego nagrania. Na
filmie widać, jak Wałęsa słucha jej w napięciu, bez żadnego protestu. Pali
papierosa za papierosem i gorączkowo obmyśla najlepszą linię obrony. Po
projekcji, uznając, że proste zaprzeczanie swojemu udziałowi w rozmowie
jest niemożliwe, potwierdza, że jest to jego głos i jego brata, ale
oświadcza, że całość jest  spreparowanym paszkwilem. ,,Ja nie wiem, jak tego
dokonano" - mówi i podaje argumentację będącą w istocie uznaniem
autentyczności nagranych słów czy zdań i jednocześnie zwalniającą go z
odpowiedzialności za ich wypowiedzenie:

    ,,Wyrazy różne się używa. Jest możliwość, trzeba porozmawiać z lekarzem,
jest możliwość, że różnie człowiek się czuje siedząc sam, jest możliwość,
że część z tego mogło być we śnie nagrana. Ja nie wykluczam możliwości
sennych". Jeszcze wówczas Wałęsa jednoznacznie nie kwestionował autentyczności
wszystkich treści zapisu rozmowy z bratem. Nawet kiedy wyszedł z
przesłuchania w Izbie Skarbowej w Gdańsku, nie mówił nic o nagraniu
zgromadzonym dziennikarzom zagranicznym, licząc być może, że nie zostanie
ono publicznie ujawnione. Kiedy już później Wałęsa zorientował się, że ogół
polskiej opinii publicznej uznał całość upublicznionego w telewizji
nagrania za ,,fałszywkę", zmienił argumentację i zaczął wypierać się
jakiegokolwiek udziału w zarejestrowanej rozmowie. Wiosną 1983 r. sklecił
nawet odpowiednie ,,alibi" w postaci oświadczenia podpisanego przez siebie,
Stanisława Wałęsę, ks. Henryka Jankowskiego, Mieczysława Wachowskiego i
Andrzeja Drzycimskiego, w którym wyjaśniał, że na zarekwirowanej przez SB
taśmie było łącznie nie więcej jak sześć minut nagrania zawierającego
,,życzenia urodzinowe", komentarz ,,na okoliczność Nagrody Nobla" i ,,sugestie
Lecha dla działaczy NSZZ >>Solidarność<<". Wałęsa stara się trzymać tej
wersji do dzisiaj.

13. Mit fałszywości ,,rozmowy braci"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona