Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   13 grudnia w mediach mtnego nurtu

13 grudnia w mediach mtnego nurtu

Data: 2014-12-12 21:26:31
Autor: Mark Woydak
13 grudnia w mediach mtnego nurtu


W mediach „mętnego nurtu” mamy właśnie apogeum ataków na ideę marszu 13
grudnia. Atakowani i to bezpardonowo są także członkowie jego komitetu
honorowego, w tym w szczególności księża, arcybiskupi i biskupi.

Nie wystarczają już oskarżenia o podpalanie Polski, używa się
najprymitywniejszych inwektyw wobec organizatorów (jak te jednego z
„autorytetów” TVN24 Władysława Frasyniuka, który wyraźnie pobudzony
wykrzyczał o Jarosławie Kaczyńskim: „Ten bałwan, dureń i szkodnik pluje na
każdą symboliczną datę”, czy zdjęcie na okładce ostatniego numeru tygodnika
„Polityka”, przedstawiające Jarosława Kaczyńskiego w ciemnych okularach z
tytułem „stan wojenki”).

Teraz straszy się jeszcze wszystkich tych, którzy wahają się, czy w marszu
uczestniczyć, że wywoła on zamieszki i niszczenie mienia w polskiej
stolicy, a szefowa MSW oficjalnie umywa ręce od odpowiedzialności za
bezpieczeństwo jego uczestników.

Demokracja dla wybranych

Oczywiście Prawo i Sprawiedliwość oraz inni organizatorzy przygotowali
swoje służby zabezpieczające marsz i gwarantujące pełne bezpieczeństwo jego
uczestnikom z nadzieją, że policja przynajmniej osłoni go przed
ewentualnymi prowokacjami z zewnątrz.

Powinniśmy więc uczestniczyć w tym proteście bez obaw o własne
bezpieczeństwo, zwłaszcza że każdemu rozumnemu Polakowi powinno zależeć na
obronie demokracji i wolności mediów w naszym kraju, a taka jest myśl
przewodnia tegorocznego marszu.

Przypomnijmy przy okazji, że prezydent Bronisław Komorowski cały rok 2014
poświęcił obchodom 25-lecia demokracji i wolności, nie zauważając, że coraz
częściej w Polsce ich brakuje.

Głowa państwa w większości przemówień wygłaszanych w tym roku przy każdej
okazji przypomina to 25-lecie i sadzi z tej okazji „dęby wolności”, choć
jak się okazuje, większość z nich usycha. Może to powinno być sygnałem dla
prezydenta, że jednak coś jest nie w porządku z demokracją i wolnością w
Polsce.

Te zjawiska narastają za rządów Platformy i PSL-u od kilku lat.
Obserwowałem to z bliska, będąc przez ostatnie trzy lata najpierw posłem
polskiego Sejmu, a obecnie posłem do Parlamentu Europejskiego.
Wykonując mandat poselski, ze zdziwieniem dowiadywałem się, że w tej czy
innej gminie nie można dostać od jej władz jakiejkolwiek sali na spotkanie
ze mną jako posłem PiS-u (nawet w sobotę i niedzielę, kiedy większość
publicznych budynków stoi pusta), a już jeśli udało się wynająć jakiś lokal
prywatnie, to przychodzący ludzie skarżyli się, że wysłannicy wójta czy
burmistrza „lustrują” zebranych i ci, którzy korzystają z jakichś form
wsparcia gminy, mogą błyskawicznie je utracić.

Coraz rzadziej do mojego biura poselskiego przychodziły zaproszenia na
uroczystości gminne czy powiatowe z samorządów kierowanych przez
przedstawicieli Platformy czy PSL-u, a jak już się pojawiły, to okazywało
się, że jako poseł opozycji nie mogę na nich zabrać głosu, bo być może
skrytykuję rządzących, a to lokalnym władzom bardzo się nie podobało.

Arytmetyka w epoce PO

Wcześniej tego rodzaju działań władz lokalnych i regionalnych nie było.
Piastując w latach 1998–2001 funkcję marszałka województwa mazowieckiego,
zapraszałem na uroczystości wszystkich parlamentarzystów niezależnie od ich
barw politycznych i do głowy mi nie przyszło, żeby cenzurować ich
wypowiedzi albo wręcz uniemożliwiać im zabieranie głosu.

Przykład ograniczania praw opozycji od tych kilku lat idzie z góry.
Przejawy tego trendu mogliśmy obserwować w Sejmie i w Senacie, jak również
w coraz bardziej ostentacyjnym lekceważeniu opozycji przez premiera Tuska,
a po dwóch miesiącach urzędowania także przez premier Kopacz.
Do tego nieustanny atak medialny na opozycję ze strony największych mediów
– w tym także mediów publicznych, które ciągle zachowują się tak, jakby
odpowiedzialna za rządzenie w ostatnich siedmiu latach była właśnie ona, a
nie PO i PSL.

Wszystko to stworzyło atmosferę odpowiednią, aby za wszelką cenę nie
dopuścić opozycji do władzy, nawet za cenę sfałszowania wyborów
samorządowych (głównie do sejmików województw, bo to tam w najbliższych
latach będą dzielone miliardy euro środków europejskich z nowej perspektywy
finansowej).

Przypomnijmy także fatalne przygotowanie wyborów przez PKW i Krajowe Biuro
Wyborcze (wydrukowanie kart, na których brak było niektórych komitetów
wyborczych czy wprowadzające w błąd reklamy wyborcze, sugerujące, by w
broszurach do powiatów i sejmików województw stawiać krzyżyk na każdej
karcie), jeszcze gorsze ich przeprowadzenie (m.in. użycie koszy na śmieci
jako urn wyborczych), wreszcie trwające blisko tydzień liczenie głosów (i
podanie ich na ostatniej sobotniej konferencji prasowej z
nieprawidłowościami tak znacznymi, że już po ogłoszeniu wyników wykryto
błędy w obwieszczeniu dotyczącym Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, gdzie
PKW przyznała 42 mandaty, podczas gdy w sejmiku zasiada tylko 39 radnych –
ponoć to właśnie PSL-owi przyznano o 3 mandaty za dużo). To tylko niektóre
przykłady pokazujące ich niedemokratyczny charakter.

Rozjazd wyników

W konsekwencji wprawdzie procentowo wybory do sejmików w skali kraju
wygrało PiS z wynikiem 26,85 proc. (różnica z badaniem exit poll aż 4,65
punktu proc.), drugie miejsce zajęła PO z 26,36 proc. (w tym wypadku
różnica wyniosła tylko 0,54 punktu proc.), trzecie miejsce zajął PSL z
wynikiem 23,68 proc. (w tym wypadku różnica wyniosła aż 6,68 punktu proc.
na plus w stosunku do exit poll), wreszcie czwarte miejsce zajęło SLD z
wynikiem 8,78 proc. (czyli prawie dokładnie tyle, ile wynikało z badania
exit poll).

Jednak w liczbie mandatów do sejmików województw zdaniem PKW wygrała PO,
zdobywając 179 mandatów, drugie miejsce zajęło PiS, uzyskując 171 mandatów,
trzecie PSL z 157 mandatami i wreszcie 4. miejsce zajęło SLD, zdobywając
tylko 28 mandatów.

Jeszcze bardziej dramatycznie wyglądają te różnice na poziomie
poszczególnych województw, szczególnie tych, w których badanie exit poll
wykonane przez IPSOS (przypomnijmy: tylko 850 obwodowych komisji wyborczych
i przepytanie ok. 90 tys. wyborców po opuszczeniu przez nich lokali
wyborczych) dawało zwycięstwo PiS-owi.

Według tego badania Prawo i Sprawiedliwość wygrało w ośmiu województwach: w
świętokrzyskim – 54,8 proc., podkarpackim – 50,4 proc., lubelskim – 50,1
proc., podlaskim – 48,3 proc., małopolskim – 47,8 proc., mazowieckim – 47,6
proc., łódzkim – 47,2 proc. i śląskim – 42,9 proc. i w pierwszych trzech
albo nawet w pięciu województwach powinno rządzić samodzielnie.

Na przykład według Ipsos w województwie świętokrzyskim wygrało PiS,
osiągając 54,7 proc. głosów, co dawało samodzielne rządy tej partii,
natomiast według PKW PiS osiągnęło w tym województwie tylko 24,98 proc., a
więc wynik o blisko 30 punktów proc. gorszy.

Zamiast samodzielnego rządzenia PiS-u w tym województwie mamy zdaniem PKW
samodzielne rządy PSL-u, który osiągnął w tym regionie wynik 48,24 proc. i
17 mandatów radnych.

W pozostałych ośmiu wymienionych wyżej województwach różnica pomiędzy
badaniem Ipsos a wynikami podanymi przez PKW wynosi od 15 do 20 punktów
procentowych, oczywiście na niekorzyść PiS-u.

W obronie demokracji

Błąd w badaniach Ipsos po wyborach do Parlamentu Europejskiego
przeprowadzonych w maju tego roku (zorganizowanych identycznie jak w
wypadku wyborów samorządowych) dla wyniku PO wyniósł tylko 0,67 proc.
(Ipsos – 32,8, PKW – 32,13 proc.), a dla PiS-u zaledwie 0,02 proc. (Ipsos –
31,8, PKW – 31,78 proc.), teraz te błędy sięgają 15–20 punktów proc., a
nawet jak w wypadku województwa świętokrzyskiego aż 30.

Jeżeli to nie są dowody na sfałszowanie wyników wyborów do sejmików
województw, to co może jeszcze lepiej o tym świadczyć?

Ograniczenia wolności, w tym także niezależnych mediów (między innymi
aresztowania dziennikarzy i najścia policji na redakcje gazet czy
mieszkania internautów) i sfałszowanie wyborów do sejmików województw, to
dostateczne powody, aby wziąć udział w marszu i protestować 13 grudnia.

Jeżeli bowiem tak poważne ograniczenia wolności i godzenie w podstawy
polskiej demokracji, jakie miało miejsce podczas fałszowania wyborów, nie
wywołałyby protestów – w tym także tych ulicznych – to co w przyszłości
mogłoby je wywołać?

Data: 2014-12-13 03:12:27
Autor: Kasper
13 grudnia w mediach mętnego nurtu
W dniu 12/12/2014 9:26 PM, Mark Woydak pisze:

Teraz straszy się jeszcze wszystkich tych, którzy wahają się, czy w marszu
uczestniczyć

http://marsz13grudnia.pl/

Data: 2014-12-13 13:44:27
Autor: Mark Woydak
13 grudnia w mediach mętnego nurtu

Użytkownik "Kasper" <kasp@onet.pl> napisał w wiadomości news:m6gvtc$qvi$1speranza.aioe.org...
W dniu 12/12/2014 9:26 PM, Mark Woydak pisze:

Teraz straszy się jeszcze wszystkich tych, którzy wahają się, czy w marszu
uczestniczyć

http://marsz13grudnia.pl/


Ten "Mark Woydak" to pisowska GNIDA podszywacz. Pieprznięty UB-ek.

MW

Data: 2014-12-13 08:12:31
Autor: Mark Woydak
13 grudnia w mediach mętnego nurtu
DO BUDY PARSZYWY KUNDLU!!!

Path: news.albasani.net!eternal-september.org!feeder.eternal-september.org!mx02.eternal-september.org!.POSTED!not-for-mail
From: Mark Woydak <mark.woydak@forest.de>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: Komunistyczna idiotka premierem Polski
Date: Fri, 12 Dec 2014 21:26:15 -0600
Organization: Precz z PO i mafia tuska
Lines: 52
Message-ID: <sq4u3evxm6pz$.wqkian1bxdta.dlg@40tude.net>
Reply-To: mark.woydak@forest.gmx.de
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Info: mx02.eternal-september.org; posting-host="5703aab575cb57cd9dcc8075b1719e43";
 logging-data="8461"; mail-complaints-to="abuse@eternal-september.org"; posting-account="U2FsdGVkX1/q6oy2eg7U4La0FbpMahXE"
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Cancel-Lock: sha1:wotsHzf3M1Cd1RT6YEInaSOrEZU=
Xref: news.albasani.net pl.soc.polityka:991846

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forest.de> napisał w wiadomości news:1jrlxb7prk2uw.32wpjewdhphi.dlg40tude.net...


W mediach „mętnego nurtu” mamy właśnie apogeum ataków na ideę marszu 13
grudnia. Atakowani i to bezpardonowo są także członkowie jego komitetu
honorowego, w tym w szczególności księża, arcybiskupi i biskupi.

Nie wystarczają już oskarżenia o podpalanie Polski, używa się
najprymitywniejszych inwektyw wobec organizatorów (jak te jednego z
„autorytetów” TVN24 Władysława Frasyniuka, który wyraźnie pobudzony
wykrzyczał o Jarosławie Kaczyńskim: „Ten bałwan, dureń i szkodnik pluje na
każdą symboliczną datę”, czy zdjęcie na okładce ostatniego numeru tygodnika
„Polityka”, przedstawiające Jarosława Kaczyńskiego w ciemnych okularach z
tytułem „stan wojenki”).

Teraz straszy się jeszcze wszystkich tych, którzy wahają się, czy w marszu
uczestniczyć, że wywoła on zamieszki i niszczenie mienia w polskiej
stolicy, a szefowa MSW oficjalnie umywa ręce od odpowiedzialności za
bezpieczeństwo jego uczestników.

Demokracja dla wybranych

Oczywiście Prawo i Sprawiedliwość oraz inni organizatorzy przygotowali
swoje służby zabezpieczające marsz i gwarantujące pełne bezpieczeństwo jego
uczestnikom z nadzieją, że policja przynajmniej osłoni go przed
ewentualnymi prowokacjami z zewnątrz.

Powinniśmy więc uczestniczyć w tym proteście bez obaw o własne
bezpieczeństwo, zwłaszcza że każdemu rozumnemu Polakowi powinno zależeć na
obronie demokracji i wolności mediów w naszym kraju, a taka jest myśl
przewodnia tegorocznego marszu.

Przypomnijmy przy okazji, że prezydent Bronisław Komorowski cały rok 2014
poświęcił obchodom 25-lecia demokracji i wolności, nie zauważając, że coraz
częściej w Polsce ich brakuje.

Głowa państwa w większości przemówień wygłaszanych w tym roku przy każdej
okazji przypomina to 25-lecie i sadzi z tej okazji „dęby wolności”, choć
jak się okazuje, większość z nich usycha. Może to powinno być sygnałem dla
prezydenta, że jednak coś jest nie w porządku z demokracją i wolnością w
Polsce.

Te zjawiska narastają za rządów Platformy i PSL-u od kilku lat.
Obserwowałem to z bliska, będąc przez ostatnie trzy lata najpierw posłem
polskiego Sejmu, a obecnie posłem do Parlamentu Europejskiego.
Wykonując mandat poselski, ze zdziwieniem dowiadywałem się, że w tej czy
innej gminie nie można dostać od jej władz jakiejkolwiek sali na spotkanie
ze mną jako posłem PiS-u (nawet w sobotę i niedzielę, kiedy większość
publicznych budynków stoi pusta), a już jeśli udało się wynająć jakiś lokal
prywatnie, to przychodzący ludzie skarżyli się, że wysłannicy wójta czy
burmistrza „lustrują” zebranych i ci, którzy korzystają z jakichś form
wsparcia gminy, mogą błyskawicznie je utracić.

Coraz rzadziej do mojego biura poselskiego przychodziły zaproszenia na
uroczystości gminne czy powiatowe z samorządów kierowanych przez
przedstawicieli Platformy czy PSL-u, a jak już się pojawiły, to okazywało
się, że jako poseł opozycji nie mogę na nich zabrać głosu, bo być może
skrytykuję rządzących, a to lokalnym władzom bardzo się nie podobało.

Arytmetyka w epoce PO

Wcześniej tego rodzaju działań władz lokalnych i regionalnych nie było.
Piastując w latach 1998–2001 funkcję marszałka województwa mazowieckiego,
zapraszałem na uroczystości wszystkich parlamentarzystów niezależnie od ich
barw politycznych i do głowy mi nie przyszło, żeby cenzurować ich
wypowiedzi albo wręcz uniemożliwiać im zabieranie głosu.

Przykład ograniczania praw opozycji od tych kilku lat idzie z góry.
Przejawy tego trendu mogliśmy obserwować w Sejmie i w Senacie, jak również
w coraz bardziej ostentacyjnym lekceważeniu opozycji przez premiera Tuska,
a po dwóch miesiącach urzędowania także przez premier Kopacz.
Do tego nieustanny atak medialny na opozycję ze strony największych mediów
– w tym także mediów publicznych, które ciągle zachowują się tak, jakby
odpowiedzialna za rządzenie w ostatnich siedmiu latach była właśnie ona, a
nie PO i PSL.

Wszystko to stworzyło atmosferę odpowiednią, aby za wszelką cenę nie
dopuścić opozycji do władzy, nawet za cenę sfałszowania wyborów
samorządowych (głównie do sejmików województw, bo to tam w najbliższych
latach będą dzielone miliardy euro środków europejskich z nowej perspektywy
finansowej).

Przypomnijmy także fatalne przygotowanie wyborów przez PKW i Krajowe Biuro
Wyborcze (wydrukowanie kart, na których brak było niektórych komitetów
wyborczych czy wprowadzające w błąd reklamy wyborcze, sugerujące, by w
broszurach do powiatów i sejmików województw stawiać krzyżyk na każdej
karcie), jeszcze gorsze ich przeprowadzenie (m.in. użycie koszy na śmieci
jako urn wyborczych), wreszcie trwające blisko tydzień liczenie głosów (i
podanie ich na ostatniej sobotniej konferencji prasowej z
nieprawidłowościami tak znacznymi, że już po ogłoszeniu wyników wykryto
błędy w obwieszczeniu dotyczącym Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, gdzie
PKW przyznała 42 mandaty, podczas gdy w sejmiku zasiada tylko 39 radnych –
ponoć to właśnie PSL-owi przyznano o 3 mandaty za dużo). To tylko niektóre
przykłady pokazujące ich niedemokratyczny charakter.

Rozjazd wyników

W konsekwencji wprawdzie procentowo wybory do sejmików w skali kraju
wygrało PiS z wynikiem 26,85 proc. (różnica z badaniem exit poll aż 4,65
punktu proc.), drugie miejsce zajęła PO z 26,36 proc. (w tym wypadku
różnica wyniosła tylko 0,54 punktu proc.), trzecie miejsce zajął PSL z
wynikiem 23,68 proc. (w tym wypadku różnica wyniosła aż 6,68 punktu proc.
na plus w stosunku do exit poll), wreszcie czwarte miejsce zajęło SLD z
wynikiem 8,78 proc. (czyli prawie dokładnie tyle, ile wynikało z badania
exit poll).

Jednak w liczbie mandatów do sejmików województw zdaniem PKW wygrała PO,
zdobywając 179 mandatów, drugie miejsce zajęło PiS, uzyskując 171 mandatów,
trzecie PSL z 157 mandatami i wreszcie 4. miejsce zajęło SLD, zdobywając
tylko 28 mandatów.

Jeszcze bardziej dramatycznie wyglądają te różnice na poziomie
poszczególnych województw, szczególnie tych, w których badanie exit poll
wykonane przez IPSOS (przypomnijmy: tylko 850 obwodowych komisji wyborczych
i przepytanie ok. 90 tys. wyborców po opuszczeniu przez nich lokali
wyborczych) dawało zwycięstwo PiS-owi.

Według tego badania Prawo i Sprawiedliwość wygrało w ośmiu województwach: w
świętokrzyskim – 54,8 proc., podkarpackim – 50,4 proc., lubelskim – 50,1
proc., podlaskim – 48,3 proc., małopolskim – 47,8 proc., mazowieckim – 47,6
proc., łódzkim – 47,2 proc. i śląskim – 42,9 proc. i w pierwszych trzech
albo nawet w pięciu województwach powinno rządzić samodzielnie.

Na przykład według Ipsos w województwie świętokrzyskim wygrało PiS,
osiągając 54,7 proc. głosów, co dawało samodzielne rządy tej partii,
natomiast według PKW PiS osiągnęło w tym województwie tylko 24,98 proc., a
więc wynik o blisko 30 punktów proc. gorszy.

Zamiast samodzielnego rządzenia PiS-u w tym województwie mamy zdaniem PKW
samodzielne rządy PSL-u, który osiągnął w tym regionie wynik 48,24 proc. i
17 mandatów radnych.

W pozostałych ośmiu wymienionych wyżej województwach różnica pomiędzy
badaniem Ipsos a wynikami podanymi przez PKW wynosi od 15 do 20 punktów
procentowych, oczywiście na niekorzyść PiS-u.

W obronie demokracji

Błąd w badaniach Ipsos po wyborach do Parlamentu Europejskiego
przeprowadzonych w maju tego roku (zorganizowanych identycznie jak w
wypadku wyborów samorządowych) dla wyniku PO wyniósł tylko 0,67 proc.
(Ipsos – 32,8, PKW – 32,13 proc.), a dla PiS-u zaledwie 0,02 proc. (Ipsos –
31,8, PKW – 31,78 proc.), teraz te błędy sięgają 15–20 punktów proc., a
nawet jak w wypadku województwa świętokrzyskiego aż 30.

Jeżeli to nie są dowody na sfałszowanie wyników wyborów do sejmików
województw, to co może jeszcze lepiej o tym świadczyć?

Ograniczenia wolności, w tym także niezależnych mediów (między innymi
aresztowania dziennikarzy i najścia policji na redakcje gazet czy
mieszkania internautów) i sfałszowanie wyborów do sejmików województw, to
dostateczne powody, aby wziąć udział w marszu i protestować 13 grudnia.

Jeżeli bowiem tak poważne ograniczenia wolności i godzenie w podstawy
polskiej demokracji, jakie miało miejsce podczas fałszowania wyborów, nie
wywołałyby protestów – w tym także tych ulicznych – to co w przyszłości
mogłoby je wywołać?


Data: 2014-12-14 05:35:59
Autor: stevep
13 grudnia w mediach mętnego nurtu
W dniu .12.2014 o 04:26 Mark Woydak <mark.woydak@forest.de> pisze:



W mediach „mętnego nurtu” mamy właśnie apogeum ataków KK na ideę marszu  13
grudnia.

Do budy parszywy kundlu.

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

13 grudnia w mediach mtnego nurtu

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona