Data: 2009-10-15 01:05:00 | |
Autor: abelincoln | |
25. Warsaw Film Festiwal | |
Najlepszy kontakt / Contact high, reż. Michael Glawogger, Austria/Niemcy/Polska/Luksemburg, 2008 Moja ocena: 8/10 Torba z dziwną zawartością powoduje, że grupa szemranych osobników nagle ląduje w polskim Drogomyślu… Nie wiem jak to inaczej określić niż porypany film. Ale w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pełen mocno abstrakcyjnego humoru, dziwnych zwrotów akcji i nieprawdopodobnych sytuacji. No i ten pościg malucha za mustangiem. Zwycięski na dodatek. Miejsca i języki zmieniają się co chwilkę, ale mimo to nie da się zagubić w tej szalonej orgii pomysłów. Nie wiem tylko czy w stanie „wyższej świadomości” nie będzie się tego oglądało jeszcze lepiej... Słyszałem, jak ludzie porównywali ten film do „Las Vegas parano” - ale nie widziałem, więc się nie wypowiadam. Niewypowiedziane / Unspoken, reż. Fien Troch, Belgia, 2008 Moja ocena: 4/10 Belgijskie małżeństwo zmaga się z konsekwencjami zaginięcia przed 4 laty córki. Spokojny, wyciszony i powolny film, koncentrujący się głównie na spustoszeniach jakie w psychice bohaterów sprawo zniknięcie córki. Dlatego dużo więcej o ich kondycji mówią nam zachowania i reakcje niż jest wyjaśniane w dialogach. Film toczy się bardzo powoli – jak dla mnie troszkę za powoli. Troszkę lepiej jest kiedy w drugiej części koncentrujemy się na matce, która przeżywa kolejną traumę. Wtedy uwaga przykuwana do ekranu jest znacznie większa. Vegas: na podstawie prawdziwej historii Vegas: Based on a True Story, reż. Amir Naderi, USA 2008 Moja ocena: 2/10 Skromny film o tym, co miasto Vegas może zrobić z ludźmi, kiedy natrafią na perspektywę łatwego zarobku. Film tak nudny, nieciekawy, przewidywalny – i wszystko to co złego można o filmach powiedzieć, że aż jego oglądanie bolało. To co ludzie robią dla wizji pieniędzy jest znane od wieków, dlatego nie jest tak łatwo zrobić udany film na ten temat. Ale jak pokazał pokazywany również na tym festiwalu „Ostatnie dni Emmy Blanc” - można to zrobić udanie i interesująco. A tutaj jedyne na co było stać twórcę to gadanie, gadanie, gadanie i potem kopanie, kopanie, kopanie. Film ten wybrałem przede wszystkim ze względu na nazwisko reżysera – o którym słyszałem same pochlebne opinie, ale jakoś nie miałem okazji zetknąć się wcześniej z jego twórczością. Cóż, już wiem że miałem szczęście, bo ocena jest troszeczkę naciągana... Na wylot / Can Go Through Skin / Kan door huid heen, reż. Esther Rots, Holandia, 2009 Moja ocena: 6/10 Po napadzie kobieta dochodzi do siebie na spokojnej wiejskiej farmie – zupełnie innej od dotychczasowego zgiełku wielkiego miasta. Dość mocny i dołujący film. Możemy przekonać się w jakie mroczne miejsca może trafić ludzki umysł po tak traumatycznym wydarzeniu jak próba zabójstwa. Tutaj cały czas balansujemy pomiędzy poprawą – a demonami czającymi się w zakamarkach umysłu. Szkoda, że słabo został naszkicowany wątek zemsty – przez to do końca nie wiadomo, a przynajmniej mi się nie udało tego rozgryźć – co się zdarzyło naprawdę, a co było tylko wizjami umysłu bohaterki. Grająca główną rolę Rifka Lodeizen jest sporym atutem filmu. Na pewno ciężko jest pokazać osobę w dwóch krańcowo rożnych stanach – a jej się to tutaj doskonale udało. Castro, reż. Alejo Mogvillansky, Argentyna 2009 Moja ocena: 6/10 Wszyscy szukają tajemniczego Castro. Ale kim on jest? I dlaczego go szukają… Zakręcona komedia w której akcja szybko przenosi się z miejsca na miejsce a widz nie ma czasu nawet się zastanowić dlaczego... Szybko się przenosi, ponieważ prawie cały czas wszyscy na ekranie biegają i się gonią. Najlepszym przykładem radosnego chaosu jaki panuje w tym filmie jest scena pościgu samochodowego. Samochody, ich obsada – nawet osoby goniące – zmieniają się co chwilkę i łatwo można się w tym kilkuminutowym chaosie pogubić. Ale zabawa jest przednia – i chyba o to w komedii chodzi. Tylko troszkę nie pasuje zakończenie, nie wyjaśniające nic i niezbyt umotywowane. Ocipinka seksu / Teat Beat of Sex, reż Signe Baumane, USA/Włochy/Łotwa 2007/2009 Moja ocena: 7/10 Kilka jednominutowych opowiastek o seksie z kobiecego punktu widzenia. Fajna zabawa, która jednocześnie zawiera w sobie sporo mądrości o seksie. Ale chyba troszkę lepiej byłoby oglądać te jednominutowe odcinki osobno. Bo przy nastym, troszkę zaczyna to być monotonne. Louise-Michel, reż. Gustave de Kervern, Benoît Delépine, Francja, 2008 Moja ocena: 5/10 Pracownicy zlikwidowanej fabryki postanawiają przeznaczyć odprawy na nietypowy cel – opłatę dla kilera. Pomysł bardzo intrygujący – ale już wykonanie troszkę gorsze. Bowiem żarty cały czas bazują na fakcie iż zadanie wykonywane jest przez niezbyt rozgarnięte osoby, przez co cały czas wplątują się w nowe kłopoty. Trafiają się naprawdę fajne pojedyncze sceny – jak na kutrze rybackim, gdzie dwójka bohaterów na „zadanie” płynie w luku w towarzystwie przemycanych emigrantów. Ale częściej mamy żarty na poziomie dość niskim. Film wywołał dość mieszane uczucia – bowiem ilość osób opuszczających seans w trakcie trwania była podobna do tych wybuchających śmiechem co chwilkę. -- Pozdrawiam, abelincoln http://dlugajczyk.pl |
|