Data: 2011-02-25 17:56:38 | |
Autor: Sebastian Pawłowski | |
25 lutego - Dzie? Rowerzysty czyli zmienili?my PORD | |
http://www.miastadlarowerow.pl/index_wiadomosci.php?dzial=2&kat=8&art=71
278 posłów za, nikt nie był przeciw, 137 wstrzymało się od głosu - Sejm uchwalił rowerowe zmiany w Kodeksie Drogowym. To historyczna chwila: rowerzyści w Polsce otrzymują realną ochronę prawną. Ustawą teraz zajmie się Senat. -- |
|
Data: 2011-02-25 18:24:44 | |
Autor: Menel | |
25 lutego - Dzie? Rowerzysty czyli zmienili?my PORD | |
=?ISO-8859-2?Q?Sebastian__Paw=B3owski?= <pitagor@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał
(a): To historyczna chwila: rowerzyści w Polsce otrzymują realną ochronę prawną. Czy mógłbyś wyjaśnić na czym polega ta "historyczność" ? -- |
|
Data: 2011-02-25 19:17:01 | |
Autor: Sebastian Pawłowski | |
25 lutego - Dzie? Rowerzysty czyli zmienili?my PORD | |
Czy mógłbyś wyjaśnić na czym polega ta "historyczność" ?Nie -- |
|
Data: 2011-02-25 20:20:42 | |
Autor: Bukol | |
25 lutego - Dzie? Rowerzysty czyli zmienili?my PORD | |
W dniu 2011-02-25 20:17, Sebastian Pawłowski pisze:
Czy mógłbyś wyjaśnić na czym polega ta "historyczność" ? I pozamiatane :) -- admin@rowerowepodhale.eu admin@smnw.pl www.rowerowepodhale.eu www.smnw.pl |
|
Data: 2011-02-26 16:44:02 | |
Autor: Wojtas | |
25 lutego - Dzie? Rowerzysty czyli zmienili?my PORD | |
W dniu 2011-02-25 20:17, Sebastian Pawłowski pisze:
Czy mógłbyś wyjaśnić na czym polega ta "historyczność" ? Nie To po co spamujesz? Chciałeś zabłysnąć na grupie? -- Tęskno i nudno jest na tym naszym świecie, proszę państwa. |
|
Data: 2011-02-26 17:05:00 | |
Autor: zly | |
25 lutego - Dzie? Rowerzysty czyli zmienili?my PORD | |
Dnia Sat, 26 Feb 2011 16:44:02 +0100, Wojtas napisał(a):
To po co spamujesz? Chciałeś zabłysnąć na grupie? Jaki cechy spamu miał jego pierwszy post? -- marcin |
|
Data: 2011-02-25 21:17:51 | |
Autor: Bolo | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Tak się wszyscy skupili na pojazdach skręcających, że zapomnieli że czasem też
jeździ się na wprost. Uchylenie Art. 33 ust 4 przy zachowaniu Art 27 ust 1 (NIEZGODNEGO!!! z KW) to ZBRODNIA. Jeśli choć 1 rowerzysta pojedzie "na pałę" na przejazd i zginie pod samochodem jadącym prosto (nie skręcającym, bo tylko o tym mówi Konwencja), to wszyscy uczestnicy tego procesu łącznie z p. Wolską będą mieli krew na rękach. Chciałbym się mylić. -- |
|
Data: 2011-02-25 22:38:31 | |
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Bolo pisze:
Tak się wszyscy skupili na pojazdach skręcających, że zapomnieli że czasem też Zapewne sie mylisz. O ile rowerzysta nie jest pijanym idiotą, to nie będzie się pchać przed pojazd. A jeżeli jadąc DDR wzdłuż drogi podporządkowanej dojedzie do drogi głównej, powinien zobaczyć trójkąt przy DDR. I ustąpić pojazdowi jadącemu główną. Seco |
|
Data: 2011-02-25 21:57:05 | |
Autor: Bolo | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Zapewne sie mylisz. O ile rowerzysta nie jest pijanym idiotą, to nie będzie się pchać przed pojazd.No chyba że usłyszy, że "teraz rowerzysta ma pierwszeństwo". I poniekąd będzie to prawda - zniesiono Art. 33 ust 4 a pozostawiono Art 27 ust 1. Myślisz że takich nie będzie w skali kraju? A jeżeli jadąc DDR wzdłuż drogi podporządkowanej dojedzie do drogi głównej, powinien zobaczyć trójkąt przy DDR. I ustąpić pojazdowi jadącemu główną.Przy obecnym oznakowaniu znak "ustąp" stoi po lewej stronie DDR, więc jej nie dotyczy. Zresztą nawet jeśli, to pozostaje oznakowanie przejazdu i Art 27 ust 1. I zgaduj teraz, który znak ważniejszy? Krótka piłka do autorów nowelizacji: dlaczego nie zniesiono także Art 27 ust 1, skoro także jest niezgodny z Konwencją? -- |
|
Data: 2011-02-26 08:44:31 | |
Autor: Bartek | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Bolo <bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Przy obecnym oznakowaniu znak "ustąp" stoi po lewej stronie DDR, więc jej nie dotyczy.Ty ciągle swoje. Dotyczy, bo zgodnie z prawem znak ma być po prawej stronie jezdni a ddr, zgodnie z prawem (czyli niekonieczne zgodnie z logiką), nie jest jezdnią. Tak jak wrotkarz nie jest rowerzystą i nie musi mieć dzwonka. Zresztą nawet jeśli, to pozostaje oznakowanie przejazdu i Art 27 ustJa tam nie zgaduję, tylko czytam, że jednak znak. Twoje obawy mogą dotyczyć cholernie rzadkiej sytuacji, gdzie samotna ddr przecina inną drogę i nie ma na tej ddr znaku "ustąp pierwszeństwa". -- |
|
Data: 2011-02-26 09:14:34 | |
Autor: Bolo | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Ja tam nie zgaduję, tylko czytam, że jednak znak.Tylko który? Bo tu widzisz po swojej lewej znak "ustąp", a jednocześnie masz przed sobą przejazd, więc na mocy Art 4 (zasada ograniczonego zaufania) oraz Art. 27 ust 1 masz prawo oczekiwać, że kierowcy na jezdni Ci ustąpią. Czy nie byłoby prościej, gdyby wywalono też Art 27 ust 1 - skoro nie ma takiego przepisu w Konwencji? Niech ktoś mi powie, dlaczego autorzy nowelizacji skupili się tylko na skrętach i doszli do wniosku, że Art 33 ust 4 im wadzi, ale nie zauważyli że są także pojazdy jadące prosto oraz Art 27 ust 1? -- |
|
Data: 2011-02-26 09:37:43 | |
Autor: | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Bolo <bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
> Ja tam nie zgaduję, tylko czytam, że jednak znak.Znaki pionowe mają pierwszeństwo przed poziomymi i przepisami ogólnymi. -- |
|
Data: 2011-02-26 09:49:07 | |
Autor: Bolo | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Znaki pionowe mają pierwszeństwo przed poziomymi i przepisami ogólnymi.No to wyjaśnij, dlaczego wobec tego pieszy ma pierwszeństwo na przejściu, nawet jeśli przecina ono drogę oznakowaną "droga z pierwszeństwem"? -- |
|
Data: 2011-02-26 10:50:40 | |
Autor: mocniak | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-02-26 10:49, Bolo pisze:
Znaki pionowe mają pierwszeństwo przed poziomymi i przepisami ogólnymi.No to wyjaśnij, dlaczego wobec tego pieszy ma pierwszeństwo na przejściu, Bo nie jest pojazdem. -- Mocniak |
|
Data: 2011-02-26 11:03:49 | |
Autor: | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Bolo <bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
> Znaki pionowe mają pierwszeństwo przed poziomymi i przepisami ogólnymi."Droga z pierwszeństwem" oznacza drogę z pierwszeństwem na skrzyżowaniach, a przejście nie jest skrzyżowaniem. -- |
|
Data: 2011-02-26 11:17:18 | |
Autor: bosman_maly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
<bosman_maly.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): Errata, bo pieszy nie jest kierującym.
-- |
|
Data: 2011-02-26 15:34:07 | |
Autor: Marek 'marcus075' Karweta | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
bosman_maly, Sat, 26 Feb 2011 11:17:18 +0000 (UTC), pl.rec.rowery:
<bosman_maly.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): Errata, bo pieszy nie jest kierującym. A jeżeli kieruje kolumną pieszych? -- Pozdrowienia, Marek 'marcus075' Karweta | Dwa kieliszki wystarczą. GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl | Najpierw jeden Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością | A potem kilkanaście drugich. |
|
Data: 2011-02-26 20:06:54 | |
Autor: | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-spamu@gmail.com> napisał(a):
A jeżeli kieruje kolumną pieszych?To jednak pierwsze wyjaśnienie jest lepsze: przejście dla pieszych nie jest skrzyżowaniem, pojęcia "droga z pierwszeństwem" i "droga podporządkowane" mają zastosowanie tylko dla kierujących na skrzyżowaniach. -- |
|
Data: 2011-02-28 08:52:00 | |
Autor: Bartek | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-spamu@gmail.com> napisał(a):
A jeżeli kieruje kolumną pieszych?Po zdoktoryzowaniu się:kolumna pieszych porusza się jezdnią, więc na chodniku i przejściu będzie to tylko kupa pieszycha nie kolumna pieszych i nie będzie miała kierownika - kierującego. -- |
|
Data: 2011-02-26 14:06:09 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Sat, 26 Feb 2011, Bolo wrote:
Znaki pionowe mają pierwszeństwo przed poziomymi i przepisami ogólnymi.No to wyjaśnij, dlaczego wobec tego pieszy ma pierwszeństwo na przejściu, Bo jeśli chcesz traktować go w ten sposób, to owo pierwszeństwo na przejściu nie uchyla pierwszeństwa pojazdów na skrzyżowaniu wynikłego z zasad ogólnych, lecz (uchyla obowiązek ustąpienia) wynikły z art.17.1.3, zaś ten nie zależy od kierunku w który poruszały się, poruszają się, będą się poruszać lub zamierzają się poruszać pozostali uczestnicy :> (oczywiście pieszy nie jest pojazdem, ale skoro Ty *chcesz* go tak potraktować to zastosuj *wszystkie* przepisy :)) pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-02-26 10:43:01 | |
Autor: MadMan | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Dnia Sat, 26 Feb 2011 09:37:43 +0000 (UTC), bosman_maly.SKASUJ@gazeta.pl
napisał(a): Znaki pionowe mają pierwszeństwo przed poziomymi E, nieprawda. Pionowe i poziome są równorzędne. -- Pozdrawiam, Damian Karwot damian.karwot (at) gmail kropa com JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl Tlen: madman1985, GG: 2283138 |
|
Data: 2011-02-26 14:18:46 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-02-26 10:43, MadMan pisze:
Dnia Sat, 26 Feb 2011 09:37:43 +0000 (UTC), bosman_maly.SKASUJ@gazeta.pl Nie. Pionowe muszą być zawsze, poziome nie zawsze. Dotyczy np przejść i przejazdów, ustępowania... Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-02-26 23:05:05 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Sat, 26 Feb 2011, MadMan wrote:
Dnia Sat, 26 Feb 2011 09:37:43 +0000 (UTC), bosman_maly.SKASUJ@gazeta.pl Tylko formalnie na poziomie przepisu, na poziomie interpretacji wychodzi już inaczej (a prawo wszak składa się nie tylko z przepisów, ale również "zasad prawnych" skutkujących interpretacją) - to tak samo, jak z formalną równorzędnością ustawy oraz (ratyfikowanej) umowy m-narodowej; formalnie są równorzędne, ale w każdym odwołaniu do trybunałów m-narodowych państwo przegra (bo tam już ustawa nie obowiązuje) co zaskutkuje uchyleniem zaskarżonego przepisu wobec skarzącego. W przypadku znaków o "ważności" rozstrzyga zasada "powtarzania informacji" - to znaki poziome mają "powtarzać" (i ew. uściślać) informację opisaną znakami pionowymi, nie na odwrót. Regulacje w rodzaju określenia przebiegu pasa, pierwszeństwa itp. są więc bez znaku pionowego zwyczajnie nieskuteczne, o czym AFAIR co poniektórzy kierowcy przekonali się na parkingu któregoś marketu na którym nie było znaków pionowych i jadący wg "prawej ręki" byli "w prawie" przed (błędnie) przekonanymi, że skoro tamci mają linię zatrzymania to muszą się zatrzymać. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-02-28 14:50:49 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Regulacje w rodzaju określenia przebiegu pasa, pierwszeństwa Zacytowałeś celny kwiatek z bezdroży polskiego sądownictwa. Na parkingu hipermarketu po pierwsze nie obowiązuje PoRD, a przepisy porządkowe właściciela. Kierowcy słusznie sądzili, że mają pierwszeństwo, skoro tak zadecydował właściciel. Widocznie dureniek, który na nich wjechał miał lepszego adwokata, a ci dali się po prostu nabrać i jeszcze niedorobiony sędzia to przyklepał. -- |
|
Data: 2011-02-28 15:05:17 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 2011-02-28, Piotr RoĹciszewski wrote:
Regulacje w rodzaju okreĹlenia przebiegu pasa, pierwszeĹstwa Czy mĂłgĹbyĹ podaÄ podstawÄ prawnÄ ? Bo PoRD przyznaje siÄ do obowiÄ zywania praktycznie wszÄdzie. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2011-03-03 15:00:10 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Czy mógłbyś podać podstawę prawną? Bo PoRD przyznaje się do Już chyba dawno nie czytałeś PoRD. Zaraz na wstepie napisano: Art. 1 1. Ustawa reguluje zasady ruchu na drogach publicznych oraz w strefach zamieszkania ... 2. Przepisy ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza drogami publicznymi, jeżeli jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników tego ruchu. Jest jasność: PoRD obowiązuje na drogach publicznych. Ten drugi punkt jest dyskusyjny, bo jest sprzeczny z rozporządzeniem do innej ustawy. Parking hipermarketu ma rangę drogi wewnętrznej, na której obowiązuje ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia 24 stycznia 1986 r. w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o drogach publicznych. zm.: Dz.U.99.59.623 Jest w nim coś dziwnego, mianowicie rozdział 5. Zasady zarządzania i finansowania oraz oznakowania dróg wewnętrznych. Na takich drogach należy stawiać znaki pionowe z białym prostokątnym tłem, a znaki poziome mogą tylko wyznaczać miejsca parkingowe. W ubiegłym roku wyszła nowelizacja PoRD, która rozszerza stosowanie PoRD na te drogi, które będą dodatkowo oznakowane przy wjazdach na nie, ale pomimo upływu roku jeszcze nie ma rozporządzenia, jak te znaki mają wyglądać! Z tego wszystkiego wynika, że hipermarket bezprawnie nieprawidłowo oznakował swój parking (nieprawidłowe znaki pionowe i poziome) i jeżeli kogoś to zmyliło, to odpowiedzialność spada wyłącznie na hipermarket, chyba że w trakcie procesu ktoś udowodni, że druga strona specjalnie spowodowała wypadek. Cała ta sytuacja graniczy z absurdem, bo przeciętny człowiek, a nawet przeciętny specjalista z tej branży nie znają obowiązujących przepisów! Nie znają, bo nie spodziewają się, że te dziwolagi prawne istnieją i obowiązują. Co ma zrobić przeciętny człowiek, który nie spodziewa się dziwolagów prawnych, ani też nie odróżnia drogi publicznej od drogi wewnętrznej? To ogólny problem, czy należy przestrzegać znaków, które stoją lub leżą nieprawidłowo, czy olewać je najeżdżając na tych, dla których są świętością? Tak czy owak moim zdaniem sędzia nie spisał się, przyznając rację tym, którzy nie przestrzegali znaków, choćby nawet niekompletnych i nieprawidłowych, a uznali winę tych, którzy tych znaków przestrzegali. Równocześnie w ogóle nie ukarał tych, którzy te knoty popełnili lub nawet zatwierdzili i odebrali. W działaniu sędziego widzę zupełny brak logiki i etyki, a to nie najlepiej świadczy o poziomie polskiego sądownictwa. -- |
|
Data: 2011-03-03 15:15:04 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 2011-03-03, Piotr RoĹciszewski wrote:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisaĹ(a): I jest to kompletnie gumowe jak guma. Jest jasnoĹÄ: PoRD obowiÄ zuje na drogach publicznych. Ten drugi punkt jest dyskusyjny, bo jest sprzeczny z rozporzÄ dzeniem do innej ustawy. No ale przecieĹź ustawa ma wiÄkszÄ "siĹÄ", niĹź rozporzÄ dzenie (ktĂłre wedle orzecznictwa TK nie moĹźe byÄ sprzeczne z ustawÄ i nie moĹźe wykraczaÄ poza jej zakres). Niemniej, piszÄ to jako dyletant. ;) -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2011-03-03 19:01:42 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
No ale przecież ustawa ma większą "siłę", niż rozporządzenie (które Napisałeś prawdę, ale ta prawda też ma rózne aspekty. Nasze prawo jest tak pokrętne, że czasem trudno określić, co jest sprzeczne, a co jest zgodne z zakresem. Podam Ci przykład z innej beczki: ustawa o sporcie nie wymienia słowa "turystyka", a są do niej rozporządzenia dotyczące tylko turystyki i co ciekawe, praktycznie nikt tego nie kwestionuje. Pierwotnie miała też być ustawa o turystyce, a wyszła z tego tylko okrojona ustawa o usługach turystycznych, a przygotowane do niej rozporządzenia przyczepiono sztucznie do tej, która wyszła i tak pozostało. W naszej dyskusji mamy do czynienia z dwoma równorzędnymi ustawami: PoRD i Ustawa o drogach publicznych. Do obu ustaw są rozporządzenia: do tej pierwszej ze znakami drogowymi dla dróg publicznych, a do tej drugiej ze znakami dla dróg wewnętrznych. Jeżeli te rozporządzenia do siebie nie pasują, to mamy typowy pasztet legislacyjny, przy którym w razie sporu wygrywa ten, kto ma sprytniejszego prawnika, a stuprocentowa prawda nikogo w sądzie nie interesuje, zwłaszcza sędziego. -- |
|
Data: 2011-03-04 08:33:47 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Jan Srzednicki"
Jest jasność: PoRD obowiązuje na drogach publicznych. Ten drugi punkt jest dyskusyjny, bo jest sprzeczny z rozporządzeniem do innej ustawy. Dodajmy, że nowy PoRD był uchwalony jakieś 10 lat po przytoczonym rozporządzeniu. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / | Kruk@epsilon.eu.org | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2011-03-04 12:12:38 | |
Autor: Coaster | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 2/28/11 4:05 PM, Jan Srzednicki wrote:
On 2011-02-28, Piotr RoĹciszewski wrote: Nie. Nie wszedzie - jestes w bledzie. Tylko, tam gdzie odbywa sie "ruch ladowy". A definicje ruchu ladowego powinienes juz znac - wiele razy byla walkowana na pretzlu. "Ruch lÄ dowy oznacza zmianÄ miejsca w przestrzeni lÄ dowej i obejmuje ruch drogowy i kolejowy (O. GĂłrniok, Kodeks karny z komentarzem, t. II, GdaĹsk 2005). Ruch drogowy regulowany jest Prawem o ruchu drogowym, tj. ustawÄ z 20. 06. 1997 r (Dz. U. nr 98, poz. 602). W zwiÄ zku z tym miejscem popeĹnienia przestÄpstwa mogÄ byÄ: drogi publiczne, drogi wewnÄtrzne, strefy zamieszkania i inne miejsca dostÄpne dla ruchu pojazdĂłw. _Jednak_nie_chodzi_tu_o_kaĹźde_miejsce,_gdzie_odbywa_siÄ_ruch_pojazdĂłw, ale o takie, ktĂłre jest przeznaczone dla ruchu. SN w jednym z wyrokĂłw stwierdziĹ: âNie do przyjÄcia jest teza sformuĹowana przez sÄ d I instancji, a aprobowana przez sÄ d odwoĹawczy, iĹź przestÄpstwo drogowe moĹźe byÄ popeĹnione w kaĹźdym miejscu, o ile odbywa siÄ tam ruch pojazdĂłw albo pojazdu. DosĹowne przyjmowanie tej tezy mogĹoby prowadziÄ do uznania, iĹź miejscem popeĹnienia przestÄpstwa drogowego mĂłgĹby zostaÄ uznany teren prywatnego garaĹźu jednego samochodu osobowegoâ (wyr. SN z 2. 02. 1998 r. III KKN 353/96, niepub.). Nie mogÄ byÄ zatem miejscem przestÄpstw drogowych miejsca, w ktĂłrych nie odbywa siÄ ruch ogĂłlnodostÄpny, a jedynie w danym miejscu dopuszczone sÄ do ruchu pojazdy ĹciĹle okreĹlonego, wÄ skiego grona osĂłb. Nie sÄ nimi drogi prywatne, tj. dostÄpne dla ich wĹaĹcicieli lub osĂłb przez nich upowaĹźnionych, prowadzÄ cych do gruntĂłw rolnych, z ktĂłrych korzysta wĹaĹciciel, by dojechaÄ do pola w celu wykonania zabiegĂłw agrotechnicznych, drogi leĹne, wykonane w tzw. przecinkach, pola, ĹÄ ki, sady, itp. Zasadnie nie uznaje siÄ za takie miejsca warsztatĂłw naprawczych (post. SN z 19. 05. 1978 r. VII KZP 13/78, OSNPG 1978, Nr 8 â 9, poz. 89) oraz podwĂłrka prywatnego domu mieszkalnego (post. SN z 20. 08. 1976 r. VII KZP 11/76, OSNPG 1976, Nr 9, poz. 74) â cyt. za A. WÄ sek, Komentarz, KK â CzÄĹÄ szczegĂłlna, t. I wyd 2, Warszawa 2004 r. s. 177 â 17 Jezeli Hipermarket jest wlascicielem terenu przypuszczalnie wystepuje sytuacja "drogi prywatnej, tj. dostÄpnej dla ich wĹaĹcicieli lub osĂłb przez nich upowaĹźnionych". Klienci sa "scisle okreĹlonym, waskim gronem osĂłb", ktorych pojazdy "w danym miejscu dopuszczone sa do ruchu". Mylaca pewnie jest skala - dlaczego prawo na duzym prywatnym parkingu ma byc inne niz na malym, prywatnym parkingu osiedlowego sklepiku? -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "A properly shaped leather saddle is an excellent choice for the high-mileage rider who doesn't mind the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2011-03-04 12:24:46 | |
Autor: Fabian | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
W dniu 04.03.2011 12:12, Coaster pisze:
Nie. Nie wszedzie - jestes w bledzie. Tylko, tam gdzie odbywa sie "ruch Parking przed sklepem ma charakter drogi publicznej. Wjazd i wyjazd nie jest w Ĺźaden sposĂłb ograniczony i reglamentowany. MoĹźe z niego skorzystaÄ kaĹźdy, nie tylko klient! Nie ma jakiegoĹ wÄ skiego grona osĂłb, bo moĹźe z niego skorzystaÄ _kaĹźdy_. Fabian. |
|
Data: 2011-03-04 13:07:07 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Fabian <fabian1234567890@gazeta.pl> napisał(a):
Parking przed sklepem ma charakter drogi publicznej. Wjazd i wyjazd nie Nie ma czegoś takiego, jak "charakter drogi". Albo parking leży w pasie drogowym i PoRD obowiązuje, albo nie leży w tym pasie i obowiązują zasady ruchu na drogach wewnętrznych (nie zależnie od ich prawnej klasyfikacji). Zasady ewentualnego oznakowania takich dróg są uregulowane rozporządzeniem do ustawy o drogach publicznych, o czym pisałem niedawno w tym wątku, więc się nie powtarzam. -- |
|
Data: 2011-03-14 12:15:02 | |
Autor: Coaster | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 3/4/11 12:24 PM, Fabian wrote:
W dniu 04.03.2011 12:12, Coaster pisze: Mozesz miec ogrodzona dzialke lub dzialke bez ogrodzenia. Sam fakt, ze masz nieogrodzona dzialke i ze _kazdy_ moze na nia wejsc nie zmienia stausu dzialki - wciaz jest to Twoj teren prywatny. -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "A properly shaped leather saddle is an excellent choice for the high-mileage rider who doesn't mind the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2011-03-04 12:47:17 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
W dniu 2011-03-04 12:12, Coaster pisze:
[...] JesteĹ tego pewien? Bo ja, jadÄ c do marketu, nie poczuwam siÄ do bycia upowaĹźnionym do poruszania siÄ po jego drogach, ani do bycia _wÄ skim_ gronem osĂłb. UpowaĹźnienie potocznie wiÄ Ĺźe siÄ z ...upowaĹźnieniem, czyli deklaracjÄ obu stron (tzn ja muszÄ siÄ na upowaĹźnienie mnie zgodziÄ, sam fakt przebywania na jakimĹ terenie nie jest raczej rĂłwnoznaczny z upowaĹźnieniem). Z kolei z wÄ skim gronem osĂłb moĹźemy mieÄ do czynienia przy okazji klubu za kartÄ wstÄpu, a nie parkingu przed dowolnym sklepem gdzie wjechaÄ moĹźe kaĹźdy. Pozdrawiam Maciej Róşalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikujÄ rĂłwnieĹź na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-03-04 13:14:58 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
Jesteś tego pewien? Bo ja, jadąc do marketu, nie poczuwam się do bycia upoważnionym do poruszania się po jego drogach, ani do bycia _wąskim_ gronem osób. Upoważnienie potocznie wiąże się z ...upoważnieniem, czyli deklaracjż obu stron (tzn ja muszę się na upoważnienie mnie zgodzic, sam fakt przebywania na jakimś terenie nie jest raczej równoznaczny z upoważnieniem). Za dużo rozważań o upoważnianiu. Według mnie chodzi raczej o udostępnienie dla każdego, kto spełnia określone warunki. Przy wjeździe/wyjeździe powinny być znaki informujące o tym, że są to drogi wewnętrzne. Przy tych drogach powinny stać znaki przewidziane dla tej kategorii dróg albo od roku, jeżeli zostaną powieszone znaki informujące, że obowiązuje na nich PoRD, mogą stać znaki zgodne z tą ustawą. Problem w tym, że pomimo upływu roku Ministerstwo Infrastruktury olewa wprowadzenie odpowiednich znaków. -- |
|
Data: 2011-03-14 12:21:46 | |
Autor: Coaster | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 3/4/11 12:47 PM, johnkelly wrote:
W dniu 2011-03-04 12:12, Coaster pisze: Napisalem, ze przypuszczalnie wystepuje ta sytuacja. Udajesz sie do hipermarketu w konkretnym celu. Teren jest prywatny, nie ma przymusu grodzenia go. Jednak w nocy, poz godzinami pracy marketu to z reguly teren zamkniety. Dodatkowo, jak masz karte lojalnosciowa sklepu, to jakbys mial karte wstepu ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "A properly shaped leather saddle is an excellent choice for the high-mileage rider who doesn't mind the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2011-03-14 12:36:20 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
W dniu 2011-03-14 12:21, Coaster pisze:
Jezeli Hipermarket jest wlascicielem terenu przypuszczalnie wystepuje Ale na teren marketu mogÄ wjechaÄ w celach pozastatutowych. Np w celu odpoczÄcia w trakcie dĹugiej podróşy. Pozdrawiam Maciej Róşalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikujÄ rĂłwnieĹź na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-03-16 18:09:34 | |
Autor: Coaster | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 3/14/11 12:36 PM, johnkelly wrote:
W dniu 2011-03-14 12:21, Coaster pisze: Jak najbardziej miesci sie to w 'statucie' - markety maja nawet specjalnie do tego przeznaczone miejsca - jadlo-dajnie-odpoczywalnie. ;-) Poza tym chyba nie sadzisz, ze zakupy sa w takich miejscach _obowiazkowe_? Mozesz tam po prostu wpasc i wypasc nie zostawiajac kasy ale to miesci sie w 'statucie'. -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "A properly shaped leather saddle is an excellent choice for the high-mileage rider who doesn't mind the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2011-03-01 11:35:51 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Mon, 28 Feb 2011, Piotr Rościszewski wrote:
Zacytowałeś celny kwiatek z bezdroży polskiego sądownictwa. To raczej Twoja nadinterpretacja. Istnieniu "bezdroży" nie zaprzeczam, ale akurat w tym przypadku zastrzeżenie jest bezzasadne. Na parkingu DOSZŁO DO KOLIZJI. A w takim przypadku PoRD jak najbardziej obowiązuje. A ściślej: z definicji mamy dowód na spełnienie warunku obowiązywania (w innych przypadkach spraw może być sporna, niech Ci będzie). Czytałeś go kiedy? Polecam! (podać link? ;)) Kierowcy słusznie sądzili, że mają pierwszeństwo W żadnym razie. I błąd był podwójny - pierwszy i zasadniczy polega na dedukowania swojego prawa z czyjegoś obowiązku - a tak NIE JEST. Nie wolno dedukować "pieszy przed pasami musi się zatrzymać bo ja jadę, więc ja mogę jechać" - i ubolewam że w .pl taki sposób myślenia ma miejsce również w opiniach sugerujących prawne podejście. Jak pieszy wlezie na pasy, to *będzie miał pierwszeństwo* - mimo tego, że miał obowiązek się zatrzymać i że ten obowiązek naruszył. Nie ma przepisu "naruszenie zakazu X uchyla pierwszeństwo", nie ma również przepisu "przejechanie linii uchyla pierwszeństwo" [1] - i były (są w archiwach .samochody) takie "zaskakujące" wyroki sądów, że facio z przeciwnego kierunku jadący "nie swoim pasem" (przejechał ciągłą kierującą pas w "swoje lewo" i pojechał prosto) był "w prawie" - bo jechał prosto, a skręcający w przeciwka w "swoje lewo" zgodnie z pasami miał mu ustąpić. Niczym nie różni się to od przejechania paska (->[1]) na parkingu. "tamten był z prawej, skoro jechał należało mu ustąpić". Pierwszeństwo zmieniają tylko te przepisy, które... zmieniają pierwszeństwo. I żadne inne. (celem objaśnienia: A-7 oraz B-20 jak najbardziej zmieniają pierwszeństwo, można sobie zajrzeć do przepisu) To, że inny przepis dla sporej części znaków poziomych (na .samochody akurat jest flejm które znaki nie podlegają, polecam ;)) ustanawia "powtórzenie", jest sprawą odrębną - ale to był *drugi* błąd tych co wyjechali. Faktem jest, że tzw. "przeciętny człowiek" może się nie spodziewać efektu ubocznego, ale cóż - na błędach człowiek się uczy. A jak to kierowcy byli, to na kursie mieli się uczyć ;) [1] ale jest np. że zmiana pasa zobowiązuje do ustąpienia, żeby mi kto nie wyskoczył z przykładem nie na temat :> - przejechanie "wzdłuż" linii *wyznaczającej pas* i spowodowanie bocznej kolizji jest więc zupełnie innym przypadkiem pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-03 19:18:56 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> Na parkingu Obowiązywałby, gdyby nie to, że w tym przypadku obowiązuje zupełnie inna ustawa z zupełnie innym rozporzadzeniem dotyczącym oznakowania dróg wewnętrznych. Czytałeś go kiedy? Polecam! (podać link? ;)) Proszę o bardziej inteligentne pytanie. > Kierowcy słusznie sądzili, że mają pierwszeństwo Skoro znaki tak stanowią, to słusznie sądzili. Nie można żądać od nich, aby stosowali siędo znaków nie istniejących, a sędzia tak właśnie od nich zażądał :-) I błąd był podwójny - pierwszy i zasadniczy polega na dedukowania swojego Opisujesz jakieś swoje własne fantazje. Tutaj nikt niczego nie kombinował: jeden zastosował siędo znakó istniejących, a drugi nie i sędzia stanął po stronie tego, który się nie stosował. Żenujący poziom sędziego. - i były (są w archiwach .samochody) takie "zaskakujące" wyroki Trudno dyskutować o czymś, co jest wyrwane z kontekstu, bo w ten sposób można udowodnić każdą bzdurę, a z kolei nierozgarniętych sędziów u nas nigdy nie brakowało. Znajomy, który z racji wysokiego stołka często odwiedza przybytki Temidy twierdzi, że większość wyroków zależy od tego, którego prawnika lubi sędzia, a nie od tego, czyja jest prawda. Pewnie trochę przesadza, ale coś jest na rzeczy. Niczym nie różni się to od przejechania paska (->[1]) na parkingu. Może nie rozumiesz: ważne są te znaki, które są, a nie te, które mogły by być, gdyby były. Faktem jest, że tzw. "przeciętny człowiek" może się nie spodziewać Efektem ubocznym jest to, że ukarano nie tego, który był winien. Jeżeli widzisz linię zatrzymania, to oczekujesz, że to jest linia zatrzymania, a nie atrapa, którą jakiś idiota wymalował dla kawału. Jeżeli w trakcie procesu okazało się, że to był wynik działania jakiegoś idioty, to należało ukarać tego idiotę, a nie bogu ducha winnego kierowcę. Proste? Jeżeli ktoś przejechał linię zatrzymania, bo nie patrzył na drogę, to też należało go ukarać, a nie obarczać odpowiedzialnością tego, kto jechał tak, jak mu znaki pokazywały i jest zupełnie nieważne, czy pionowe, czy poziome. A jak to kierowcy byli, to na kursie mieli się uczyć ;) Sędzia najwyraźniej na kursie nie był :-) -- |
|
Data: 2011-03-08 01:03:57 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Może na wstępie: uwaga o stosowaniu innej ustawy może być słuszna, odpuszczam w tym zakresie. Niniejsze ma zastosowanie przy przyjęciu że stosujemy (jednak) PoRD: On Thu, 3 Mar 2011, Piotr Rościszewski wrote: Kierowcy słusznie sądzili, że mają pierwszeństwo :) Ale to tylko pozornie wygląda na taką konstrukcję. Jest przepis o "pierwszeństwie z prawej"? Jest. Gdzie jest zapisany? W ustawie. Jest domyslny. Jest przepis uchylający pierwszeństwo przez znaki pionowe A-7 i B-20? Jest. Jest przepis uchylający pierwszeństwo przez znaki poziome? ....(cisza, ja nie znam). I błąd był podwójny - pierwszy i zasadniczy polega na dedukowania swojego Nie, opisuję suchą literę prawa. Z tego, że Ty coś "powinieneś", nie mam prawa wywodzić że mi coś "wolno". Tutaj nikt niczego nie kombinował: Ale porównaj to do opisywanego kiedyś <censored> na psp <\censored> wypadku, w którym gość wjeżdżał sobie drogą z pierwszeństwem skręcając w lewo (on skręcał, nie droga). Z przeciwka, pasem do skrętu w "jego lewo", jechał drugi gość. Pech (?) chciał, że ten drugi pojechał prosto. W sposób zupełnie nieoczekiwany dla pierwszego. Wnioski z wyroku? "A jakim prawem Pan przyjął, że fakt przejechania - lub *możliwego* przejechania - linii ciągłej miałby uchylić pierwszeństwo jadącego drogą z pierwszeństwem prosto?" I: i sędzia stanął po ....to jest nieprawda. Możesz wskazać który ze znaków poziomych ma opis "i nakazuje ustąpienie pierwszeństwa", podobnie jak dzieje się to przy opisie B-20? Nie? No to nie nakazuje ustąpienia. Chyba, że jakiś inny przepis ustawy nakazuje (tak będzie, jeśli chodzi o linie wyznaczające pasy). Trudno dyskutować o czymś, co jest wyrwane z kontekstu, bo w ten sposób Ależ tu NIE MA BZDURY! Jest prosto: wskaż, który znak poziomy zmienia pierwszeństwo. Sam (samoistnie, bez znaku pionowego i bez innego przepisu ustawy). przybytki Temidy twierdzi, że większość wyroków zależy od tego, którego A to jest inna sprawa, niezależnie od ":(" Akurat przypadku znaków poziomych nie dotyczy, jakby sędzia postanowił odwrotnie - to by dotyczyła. Niczym nie różni się to od przejechania paska (->[1]) na parkingu. ALE ZNAKI POZIOME NIE ZMIENIAJĄ PIERWSZEŃSTWA! Są co prawda wyjątki - ale WARUNKOWE, cytuję: "Wskazuje miejsce zatrzymania pojazdu w celu ustšpienia pierwszeństwa wynikajšcego ze znaku pionowego A-7" Wtedy i TYLKO WTEDY ów znak zmienia pierwszeństwo. W innych przypadkach... znaki (poziome) mogą sobie być! Za przejeżdżanie linii zatrzymania należy się mandat. Ale przy tym (zabronionym) przejeżdżaniu nadal ma się pierwszeństwo i tyle. Faktem jest, że tzw. "przeciętny człowiek" może się nie spodziewać Wybacz, ale ja ze ścianą dyskutował nie będę, a właśnie mamy przed sobą ścianę - Ty swoje, ja swoje. Niech sobie każdy zainteresowany WEŹMIE PRZEPISY, porówna opisy dotyczące znaków poziomych i np. B-20 - i wyrobi swoje zdanie. IMO jest jasno i prosto - sędzia POWINIEN wydać taki wyrok. Jeżeli Tak. Ale nie mam prawa oczekiwać, że jak jeden z drugim ją przejedzie to przez to utraci pierwszeństwo na moją rzecz. "Czyjś obowiązek nie ustanawia mojego prawa" - z dokładnością do usiłowania wyegzekwowania tego obowiązku rękoma odpowiednich służb (co piszę na potrzeby jednego z grupowiczów, bo już się kiedyś czepiał). nie atrapa, którą jakiś idiota wymalował dla kawału. Jeżeli w trakcie Jakby taki przepis istniał, to można by "usprawnić" (poprzez proste karanie do skutku) istotną część śmieszek rowerowych. Niestety, AFAIR nie istnieje :( Do tego, nie jest mi znany przepis zakazujący ustanawiania znaków w taki sposób. Ba, obaj znamy co najmniej dwa przepisy ustawowe (z czego jeden obowiązuje a jeden *jeszcze* obowiazuje :>) nakazujące DOKŁADNIE TO SAMO, co linia zatrzymania w omawianym przypadku! Bo czymże innym jest przepis o "zakazie wtargnięcia" przez pieszego i rowerzystę, jeśli nie taką "linią zatrzymania" która nie uchyla pierwszeństwa? Jeżeli ktoś przejechał linię zatrzymania, bo nie patrzył na drogę, to też Alez oczywiście! Za przejechanie linii zatrzymania. I NIE MA PODSTAW do dalszego karania. a nie obarczać odpowiedzialnością tego, kto jechał tak, Ale WAŻNIEJSZY przepis, bo przepis ustawy, określał, że PIERWSZEŃSTWO miał ten drugi. I nie krzycz na mnie. To nie ja poukładałem priorytety przepisów. Stwierdzam po prostu co z tego wychodzi (a to, że poukładanie "żeby wszyscy byli zadowoleni" jest niemożliwe, to inna para kaloszy). A jak to kierowcy byli, to na kursie mieli się uczyć ;) Ależ najwyrażniej był - na takim, na którym instruktor nie przeoczył omówienia przypadku "ale tu nie ma znaku pionowego, proszę BARDZO uważać, bo jak tamten się nie zatrzyma..." :> pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-08 21:03:31 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 2011-03-08 01:03, Gotfryd Smolik news wrote:
Pardon, ale to jakaĹ bzdura jest. A gdzie zasada ograniczonego zaufania? <cite> Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdujÄ ca siÄ na drodze majÄ prawo liczyÄ, Ĺźe inni uczestnicy tego ruchu przestrzegajÄ przepisĂłw ruchu drogowego, chyba Ĺźe okolicznoĹci wskazujÄ na moĹliwoĹÄ odmiennego ich zachowania. </cite> WiÄc chyba mam prawo siÄ spodziewaÄ Ĺźe pojazd jadÄ cy pasem wyznaczonym do skrÄtu w lewo skrÄci w lewo? I pierwszeĹstwo tu nie ma nic do rzeczy. EkstrapolujÄ c TwojÄ wykĹadniÄ jeĹli po ciemnicy wyjadÄ z podporzÄ dkowanej ulicy i przywali we mnie goĹÄ jadÄ cy czarnym samochodem *bez ĹwiateĹ* na drodze z pierwszeĹstwem to bÄdzie moja wina? Bo przecieĹź tamten miaĹ pierwszeĹstwo... Czy przypadkiem nie powinno byÄ tak Ĺźe uczestnik ruchu ĹamiÄ cy przepisy w sposĂłb zagraĹźajÄ cy innym uczestnikom ruchu z automatu jest winny? Bo rzeczywiĹcie praktyka wyglÄ da niestety tak jak mĂłwisz wiÄc szczerze mĂłwiÄ c po cholerÄ nam taki aparat rzekomej "sprawiedliwoĹci"? MiaĹem taki przypadek gdzie jadÄ c sobie po drodze (o caĹkiem dobrej nawierzchni) po zmierzchu i w czasie deszczu wpadĹem w doĹek wynikajÄ cy z zapadniÄcia siÄ nawierzchni z powodu niewĹaĹciwego utwardzenia podĹoĹźa. DoĹek byĹ bardzo wredny, o gĹadko opadajÄ cym "zboczu", ciÄĹźki do wypatrzenia nawet w dzieĹ. WyrzuciĹo mnie wtedy w bok i wyrĹźnÄ Ĺem w stojÄ cy na poboczu samochĂłd. Argumentacja naszej dzielnej policji byĹa "powinien siÄ Pan spodziewaÄ takich przeszkĂłd i odpowiednio dobraÄ prÄdkoĹÄ". Ciekawe czego jeszcze powinienem siÄ spodziewaÄ? Miny przeciwpiechotnej? Stanowiska ogniowego w krzakach? No Ĺźesz k.. przecieĹź to przegiÄcie maksymalne! |
|
Data: 2011-03-12 23:38:18 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On Tue, 8 Mar 2011, tms wrote:
Pardon, ale to jakaś bzdura jest. A gdzie zasada ograniczonego zaufania? Ustępuje przed zasadą prawną "przepis bardziej szczegółowy uchyla przepis ogólny". W przypadku przepisów o równym "stopniu" (czyli porównywaniu artykułu z artykułem, ustępu z ustępem czy paragrafu z paragrafem) przepisem szczegółowym jest przepis "dalszy" (napisany "później" w akcie prawnym). Więc chyba mam prawo się spodziewać Masz, ale to spodziewanie ma niższy priorytet niż czyjeś pierwszeństwo, skoro ono jest opisane "dalej w ustawie" (jest przepisem szczegółowym). Bardzo proszę - nie implikuj mi jakobym ja CHCIAŁ aby tak było. Stwierdzam jedynie że tak JEST (np. co do "zasad prawnych"). Czy przypadkiem nie powinno być tak że uczestnik ruchu łamiący przepisy w sposób zagrażający innym uczestnikom ruchu z automatu jest winny? Ale do rozwiązania jest inny problem: kto bardziej zagraża bezpieczeństwu, ten co łamie przepis "x" czy ten co łamie przepis "y"? Bo jest oczywiście jeszcze inna wersja: że to *same przepisy* prowadzą do tego co można określić mianem "odczucia niesprawiedliwości". Rzeczywiście, *jakby* istniał przepis że "w razie jeśli pierwszeństwo nie jest określone znakami, kierujący obowiązany do zatrzymania powinien ustąpić pierwszeństwa" mogłoby się wydawać, że jest czytelniej. ALE... Z drugiej strony - WIEMY (Ty też!) że w przepisie o linii zatrzymania NIE MA zapisu o ustąpieniu pierwszenstwa. WIEMY, że jest "zasada prawej strony" (nie zaprzeczysz?) To pytaniem pozostaje: "czy wiemy/czy istotna większość kierujących wie, że TEN znak nie uchyla zasady ustawowej"? A jeśli nie - to jest pytanie bonusowe: DLACZEGO? Bo rzeczywiście praktyka wygląda niestety tak jak mówisz więc szczerze mówiąc po cholerę nam taki aparat rzekomej "sprawiedliwości"? Usiłuję Ci wskazać, że kierujesz "oskarżenie" w złą stronę! Bo to, że "aparat" potrafi różne rzeczy wyczynić *bez podania podstawy prawnej*, to jedna część - i tu zgoda, mam pretensje o to, że np. MF potrafi wydać komentarz/objaśnienie/interpretację w której ogólniki są takie, że nie sposób dojść z czego ona wynika (była kiedyś taka którą dobrze pamiętam, bo sflejmowałem pozornie bezsensowną interpretację, a później przypadkiem potknąłem się o podstawę prawną :>) Ale jeśli *przepisy* prowadzą tzw. "szarego człowieka" do błędnych wniosków, to trzeba: - zrobić akcję edukacyjną i wyjaśnić DLACZEGO albo - zmienić przepisy I - IMVHO - właśnie tak jest w rzeczonym przypadku. Pretensje masz do sądu, a to nie sąd jest winien takiej konstrukcji, że sąd ocenia przez pół roku "jak miało być", a kierujący miał podjąć decyzję w pół sekundy - na podstawie nie dość jasnych (dla niego) przepisów. I zgadzam się, fakt że "poziomy nakaz" nie zmienia pierwszeństwa *zostawiając* obowiązek zatrzymania (co de facto prowadzi do obowiązku zatrzymania się obu stron "na wszelki wypadek"), jest tak samo bzdurny jak (uchylany) nakaz zatrzymania roweru "przed wjazdem" oraz (pozostawiony!) nakaz zatrzymania się pieszego. Kierowcy TAK SAMO implikują sobie "prawo do jazdy" z obowiązku zatrzymania się pieszego lub rowerzysty. Równie bezpodstawnie! A niestety takie "wszelkowypadkowe" myślenie jest popularne. [...] Wyrzuciło mnie wtedy w bok i wyrżnąłem w stojący na poboczu samochód. Argumentacja naszej dzielnej policji była "powinien się Pan spodziewać takich przeszkód i odpowiednio dobrać prędkość". Wydaje mi się :>, że nie mieli racji - bo po to są stosowne znaki, aby ostrzec. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-13 10:10:18 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 2011-03-12, Gotfryd Smolik news wrote:
On Tue, 8 Mar 2011, tms wrote: Szkoda, Ĺźe to robi z zasady ograniczonego zaufania zasadÄ skrajnej nieufnoĹci. :/ -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2011-03-16 17:34:39 | |
Autor: Coaster | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 3/13/11 11:10 AM, Jan Srzednicki wrote:
On 2011-03-12, Gotfryd Smolik news wrote: Nalezy zatem wprowadzic 'zasade roztropnosci'. -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "A properly shaped leather saddle is an excellent choice for the high-mileage rider who doesn't mind the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2011-03-13 11:22:48 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-12 23:38, Gotfryd Smolik news wrote:
On Tue, 8 Mar 2011, tms wrote: Ok to dwie sprawy - mógłbyś zinterpretować w takim razie swoim tokiem mój use case tj. "samochód bez świateł na drodze z pierwszeństwem przejazdu wali we mnie wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej"? Bo cały czas wydaje mi się że wg. Twojej logiki to ja jestem winien. Co do przykładu podanego przez Ciebie: gdyby oba samochody skręcały w lewo zgodnie z oznakowaniem poziomym nie byłoby ruchu kolizyjnego a zatem w ogóle konieczności rozstrzygania pierwszeństwa. Skoro kolizja powstała przez złamanie oznakowanie poziomego (przez samochód któremu wywodziłeś pierwszeństwo) to sytuacja kolizyjna powstała z jego winy a nie z normalnego ruchu drogowego więc rostrzyganie pierwszeństwa jest bez sensu. Tak czy nie? Pozdrawiam tms |
|
Data: 2011-03-14 13:45:19 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 2011-03-13 11:22, tms wrote:
On 2011-03-12 23:38, Gotfryd Smolik news wrote:Jeszcze jedno - czy moĹźesz przytoczyÄ ktĂłry przepis uchyla poniĹźszÄ formuĹÄ??? PozwolÄ sobie powtĂłrzyÄ: <cite> Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdujÄ ca siÄ na drodze majÄ prawo liczyÄ, Ĺźe inni uczestnicy tego ruchu przestrzegajÄ przepisĂłw ruchu drogowego, chyba Ĺźe okolicznoĹci wskazujÄ na moĹliwoĹÄ odmiennego ich zachowania. </cite> Chcesz powiedzieÄ Ĺźe w Prawie o Ruchu Drogowym jest ustÄp wskazujÄ cy kiedy moĹźna siÄ nie stosowaÄ do jego przepisĂłw (poza oczywiĹcie ograniczeniem stosowania do drĂłg publicznych itd.)? To byĹoby chyba swego rodzaju kuriozum gdyby akt prawny wskazywaĹ jak moĹźna ĹamaÄ reguĹy ustanawiane przez niego samego. To jakaĹ wersja z trojanem? Pozdrawiam tms |
|
Data: 2011-03-21 10:29:11 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On Mon, 14 Mar 2011, tms wrote:
[...]Ustępuje przed zasadą prawną "przepis bardziej szczegółowy uchyla Jeszcze jedno - czy możesz przytoczyć który przepis uchyla poniższą formułę??? A co, prawo składa się z samych przepisów? ;) Zasady prawne pominąłeś. Pozwolę sobie powtórzyć: Źle rozumiesz co chcę powiedzieć. OKOLICZNOŚCI wskazują, to nie to samo co "przepisy wskazują"! Zwyczajowy przykład to pijak lub małe dziecko w zasięgu wzroku. Ale również fakt, że jakiś kierowca jedzie wbrew przepisom. WIDZISZ że jedzie (wbrew). (poza oczywiście ograniczeniem stosowania do dróg publicznych itd.)? To byłoby chyba swego rodzaju kuriozum gdyby akt prawny wskazywał jak można łamać reguły Bardzo rzadko akty regulują *jak* *można* łamać, aczkolwiek regulacje uzależniające prawa i obowiązki (patrz niżej) w zależności od złamania (sposobu złamania) mogą istnieć.[1] ustanawiane przez niego samego. To jakaś wersja z trojanem? A zastanówże się. Przecież *całe* prawo karne jest oparte na założeniu, że są przepisy ustanowione *tylko* dlatego, że przepisy będą łamane. Inne przepisy, w tym samym albo innym akcie prawnym. ->[1]...i właśnie one często mają postać "...kto ... [tu opis czynu, ale BYWA że również opis sposobu popełnienia czynu]" SKORO jest to oczywiste, dlaczego nie ma być oczywiste, że z przepisów lub zasad prawnych wyniknąć mogą obowiązki, nakazy lub zakazy, wynikające *dla nas* z faktu że KTOŚ łamie prawo? Albo np. ma wynikać że "nic się nie zmieniło". A akurat w tym przypadku jest to (ów fakt złamania prawa w postaci przejechania linii) dla oceny zdarzenia (kolizji z podporządkowanym) obojętny. Jechał drogą z pierwszeństwem i tyle. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-21 17:53:25 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-21 10:29, Gotfryd Smolik news wrote:
On Mon, 14 Mar 2011, tms wrote: Jak obojętny??!! Jechał pasem do skrętu w lewo? Jechał! Gdyby przestrzegał przepisów byłaby kolizja? Nie! Czy osoba nie będąca na pierwszeństwie miała prawo się spodziewać że może jechać? Tak, na podstawie powyższego - NIE widać było że tamten pojedzie prosto. W momencie jak to się stało to już było za późno na reakcję. Twój wywód prowadzi do tego że de facto zawsze powinienem się spodziewać możliwości złamania przepisów a to nie jest treścią PoRD. Jak sam napisałeś: > Ale również fakt, że jakiś kierowca jedzie wbrew przepisom. > WIDZISZ że jedzie (wbrew). Czyli dopiero jeśli masz jakiekolwiek przesłanki do takich przypuszczeń prawda? Czy chcesz powiedzieć że jak się jeździ w Polsce to z automatu mam zakładać że za kierownicą każdego pojazdu siedzi szaleniec/idiota? Jesteś w stanie wskazać błąd w tym co piszę? Pozdro tms |
|
Data: 2011-03-26 17:38:14 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Mon, 21 Mar 2011, tms wrote:
[...]Chcesz powiedzieć że w Prawie o Ruchu Drogowym jest ustęp wskazujący A akurat w tym przypadku jest to (ów fakt złamania prawa w postaci Zrób coś dla mnie :) Bo teraz będzie rzecz trudna - bardzo trudna do wytłumaczenia. Zacznę od tego, że niezbyt zgadzam się z konstrukcją "litera ma pierwszeństwo" (przed tym czymś, co nazwalibyśmy "służeniu celowi" albo jak kto woli "duchem" przepisu). Ale takie jest założenie... Niemniej, potrzebne jest zrozumienie zarówno działania, jak i celu *takiego* założenia. W cel nie wnikam - może nim być np. ograniczenie dowolności (!) oceny przez sędziów. Skupmy się na działaniu. Wejdź w rolę komputera - programu w komputerze, który *nie* posługuje się rozumem, a *tylko* algorytmem. Przyjmij *tylko* te założenia, które *już* są wymienione, dobrze? (nie dopisuj sobie nowych!) I teraz moja wersja: Wiemy, że kierowca biorący udział w kolizji dwa skrzyżowania wcześniej przejechał czerwone światło. Uwaga: argumentacja będzie :D "przejechał czerwone? - przejechał, a miał stać! Gdyby przestrzegał przepisów byłaby kolizja? Nie!" Bardzo proszę - *nie wysuwaj argumentów*. Żadnych. Prosto odpowiedz: tak czy nie. I dopiero później można zajać się kolejnym krokiem: wobec tego, gdzie w algorytmie leży błąd? :D Czy osoba nie będąca na pierwszeństwie miała prawo się spodziewać że może jechać? Otóż to. Nie rozumiem dlaczego w podobnych przypadkach kierujący "łamiący pierwszy" nie jest oskarżany o podżeganie. Bo to właśnie tak wygląda: to *nie jego czyn* spowodował wypadek, wypadek jadący "podporządkowany", a ten z pierwszeństwem spowodował iż on *myślał* że może/ma jechać. Ale podżeganie być może wymaga umyślności... i tu jest pat. Tak, na podstawie powyższego - NIE widać było że tamten pojedzie prosto. Nie było. Ale również fakt, że jakiś kierowca jedzie wbrew przepisom. Nie. Ale najwyraźniej obowiązuje założenie, że "tamten może popełnić bład". Obejrzyj sobie wyroki/opisy w takich przypadkach, kiedy jadący z pierwszeństwem sygnalizuje skręt w prawo (w odróżnieniu od przejechania ciągłej, nie ma możliwości "nie zauważyłem"!) Ale... ale jedzie prosto. I zderza się z wyjeżdżającym, przekonanym że ma wolne miejsce. "Typowy wyrok"? (jeśli nie zachodzą inne przesłanki) - znasz. Jesteś w stanie wskazać błąd w tym co piszę? Nie, bo to wymagałoby umiejętności przekazania Ci słuszności przekonania że "litera prawa ma pierwszeństwo", a to mi nie wyjdzie, jako że (patrz wyżej) sam nie mam przekonania że "tak ma być", acz wystarcza mi do przyjęcia że "tak jest" :) Inaczej mówiąc: przy *takich* założeniach, które przyjmuje się za obowiązujące w prawie, wyrok o którym mowa, a raczej jego sprzeczność z "poczuciem", nie jest dziełem sądu. To przyjęte "zasady prawne" plus wynik głosowania w Sejmie (+senat+prezydent) dały taki skutek. Aby było inaczej, trzeba domagać się przyjęcia innych "zasad" lub innego prawa (przepisu) - sąd co najwyżej mógłby nierzetelnie wykonać swoją pracę lub złożyć urząd. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-26 19:31:05 | |
Autor: Liwiusz | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-03-26 17:38, Gotfryd Smolik news pisze:
I teraz moja wersja: Rozumiem ideę, ale jest raczej błędna. Sytuacja 1: Na Na skrzyżowaniu równorzędnym ze światłami zderzyły się dwa samochody. Wedle Twojej "logiki" winny jest ten, co nie ustąpił z prawej, a nie ten, co wjechał na czerwonym? Bardzo proszę - *nie wysuwaj argumentów*. To, że ktoś nie skręcił pasem w lewo miało bezpośredni wpływ na zdarzenie, to, że ktoś pół godziny wcześniej wjechał na czerwonym - nie. -- Liwiusz |
|
Data: 2011-03-26 19:53:53 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-03-26 19:31, Liwiusz pisze:
W dniu 2011-03-26 17:38, Gotfryd Smolik news pisze: Nie. Sytuacja podobna do dawnej/niedawnej dyskusji o wjeżdżaniu w pieszych chodzących z/na przystanek. Jeśli widzisz pojazd jadący szybko, nie zwalniający mimo czerwonego, a mimo to wjedziesz, bo przecież masz zielone, i dojdzie do kolizji to masz wszelkie szanse być uznanym za winnego. Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-03-29 00:45:57 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Sat, 26 Mar 2011, Liwiusz wrote:
W dniu 2011-03-26 17:38, Gotfryd Smolik news pisze: :) Zważ, że przykład miał szczególne zadanie: odnieść się do *konkretnych założeń*, wymienionych w poście. Problem bierze się stąd, że dyskutanci *pomijają* zazwyczaj ileś tam założeń, biorąc je "na rozum". Problem w tym, że niejednokroć ten "rozum" nie ma odwzorowania w prawie - ani w przepisie, ani w zasadzie. Sytuacja 1: Odpowiedź zależy od dwu czynników. Jednego który prawdopodobnie uznasz za równie bzdurny :) Odpowiedz: czy na/przed tym skrzyżowaniu/em były znaki, określające pierwszeństwo? A drugi wyjaśnił Maciej Różalski. BTW: nie chce mi się teraz szukać, bo nie kojarzę słów kluczowych. Ale w tym (chyba) roku na (chyba) .samochody była dyskusja z przykładem "trudnego" skrzyżowania - i szokującymi :) wnioskami. Takimi jak u Macieja. Bardzo proszę - *nie wysuwaj argumentów*. Mi wychodzi ze nie. Miało wpływ POŚREDNI. Wpłynęło na fakt, że jadący bez pierwszeństwa został wprowadzony w błąd i w ten sposób - przyjmując błędne założenie - naruszył prawo. Ale nadal to ON naruszył. Być może zostal sprowokowany (stąd moja poprzednia uwaga o podżeganiu). to, że ktoś pół godziny wcześniej wjechał na czerwonym - nie. Nie jestem chętny na przeniesienie tej dyskusji na dyskusję o dziedzinach :) - bo do ustalenia jest znaczenie słowa "wpływ". Oczywistym jest, iż fizycznie uprzednie zatrzymanie (kilka minut wcześniej) spowodowałoby nieobecność w miejscu zdarzenia. To co się zgadza, to fakt iż owe zdarzenia są niezależne (wcześniejsze zatrzymanie mogło w tym samym stopniu spowodować pojawienie się w miejscu wypadku we "właściwym" momencie). pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-29 19:48:43 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-26 17:38, Gotfryd Smolik news wrote:
On Mon, 21 Mar 2011, tms wrote:<ciach /> No to mnie teraz załamałeś totalnie swoim podejściem. Podsumowując: 1) Podałem zasadę ograniczonego zaufania, twierdziłeś że ustępuje ona w przypadku podejrzenia o możliwość błędnego zachowania innych użytkowników ale w końcu przyznałeś że w tym przypadku nie było podstaw do takich podejrzeń a zatem zastrzeżenie *NIE* ma zastosowania. Ergo - ten paragraf nadal jest w mocy czyli (upierdliwie powtórzę): <cite> Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. </cite> 2) Argumentujesz "algorytmiczność" stosowania prawa ale radośnie pomijasz te przepisy, które Ci wygodnie (patrz p. 1) 3) A teraz najlepsze - dowodzisz słuszność swojego wywodu tym że, uwaga! uwaga!, _takie wyroki wydają sądy_. Może przeoczyłem jakieś ostatnie zmiany wprowadzające precedens w polskim systemie prawnym? Czy może swoją tezę wywiodłeś z aksjomatycznego założenia że polskie sądy są nieomylne???!!! Naprawdę coraz bardziej się cieszę że UE narzuca nam rozwiązania prawne skoro nie tylko nie potrafimy sporządzić nowych uregulowań ale nawet egzekwować tych które mają jakiś sens! Jak widać nie do przecenienia jest też fakt istnienia niezależnej instancji odwoławczej od wyroków takich geniuszy, których zdajesz się wręcz podziwiać. |
|
Data: 2011-03-31 01:49:55 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Tue, 29 Mar 2011, tms wrote:
No to mnie teraz załamałeś totalnie swoim podejściem. MOIM? Tak działa prawo. Tylko tyle! To nie jest mój pomysł - wyraźnie zastrzegałem, że jedynie WIEM jak toto (mniej więcej) działa. Wpakujesz się kiedyś w gościa, który sygnalizował skręt w lewo ale pojechał prosto, to będziesz winien (zakładając że on jechał drogą z pierwszeństwem) i tyle. Przejechanie ciągłej niczym (szczególnym) się od tego przypadku nie różni. Podsumowując: I wskazałem w zamian kolejny czynnik. a zatem zastrzeżenie *NIE* ma zastosowania. Jasne, jak jest potrzebnych więcej niż jeden warunków *naraz*, to Ty wybierasz sobie jeden dogodny, wskazujesz że nie ma zastosowania i wyciągasz wnioski. Ergo - ten paragraf nadal jest w mocy czyli (upierdliwie powtórzę): No to ja Ci powtórzę że "przepis szczegółowych uchyla przepis ogólny". I możemy sobie tak powtarzać :> Ja rezygnuję. To tak jak z indukcją: indukcję rozumie ten co rozumie indukcję. Dopóki założenia, że prawo *oprócz* przepisów składa się *również* z zasad nie przyjmiesz do wiadomości, to ja Cię nie przekonam. Pas. 2) Argumentujesz "algorytmiczność" stosowania prawa ale radośnie pomijasz te przepisy, które Ci wygodnie (patrz p. 1) Ty radośnie pomijasz zasady prawne. Który przepis - Twoim zdaniem - jest szczegółowszy: ten o "zaufaniu" czy ten o pierwszenstwie? Albo... może coś innego masz na myśli: czy złodzieja wolno bić? :> Ujmując pytanie inaczej: czy jadący z pierwszeństwem *ma prawo* oczekiwać, w myśl przedstawionej przez Ciebie zasady, że ktoś kto nie ma pierwszeństwa mu go ustąpi? Czy może uważasz, że dlatego iż popełnił wykroczenie *nie może* oczekiwać że owa zasada będzie działała? (zaraz dojdziemy do tego, że ktoś ma zapiętych pasów ;)) 3) A teraz najlepsze - dowodzisz słuszność swojego wywodu tym że, uwaga! uwaga!, _takie wyroki wydają sądy_. Może przeoczyłem jakieś ostatnie zmiany wprowadzające precedens w polskim systemie prawnym? Ależ nie - to jest jedynie stwierdzenie, że algorytm zgadza się z wynikami. Ani konstrukcja (założenie) ani algorytm mi się nie musi podobać. Stwierdzam fakt. Rzeczywiście, na mój gust zarówno zasada "litery prawa" jak i fakt że owa litera jest dość mocno hierarhiczna i nie zawiera zapisu choćby nakazującego "rozłożyć winę" wygląda na złą konstrukcję. Ale tak JEST - i co *ja* mam Ci na to poradzić?? To, że Ty CHCESZ żeby "było inaczej"? To każ Sejmowi zmienić prawo! Ciebie oburza, że wyjaśniam iż (przynajmniej w części omawianych przypadków) to niekoniecznie sędzia "źle sądzi". Być może powinien podać się do dymisji - "nie będę sądził wg takiego prawa", ale to nie mi rozstrzygać :> Wg TEGO prawa POWINNO mu tak wyjść. Naprawdę coraz bardziej się cieszę że UE narzuca nam rozwiązania prawne To teraz UWAGA: w *istotnej większości* tejże UE obowiazuje system prawny *taki jak w Polsce*. Rekomendowałbym nie testować Twojej interpretacji zasady ograniczonego zaufania np. w Niemczech ;) Problemem polskiego prawa są: - nadmiar zakazów (i nakazów) - nadmiar "zduplikowanych" zapisów "na wszelki wypadek" (tak jak te nt. wjazdu lub wejścia na jezdnię). skoro nie tylko nie potrafimy sporządzić nowych uregulowań ale nawet egzekwować Ale Ty najwyraźniej przyjmujesz błedne założenie - takie, jakoby tak było *tylko* w Polsce. Prawdą jest, iż kiedyś mi przemknęło przed oczyma iż są kraje w których znacznie częściej spotyka się "rozłożenie winy" - i prawdę mówiąc ciekaw jestem, czy wynika to po prostu z przepisów. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-31 10:20:57 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-31 01:49, Gotfryd Smolik news wrote:
On Tue, 29 Mar 2011, tms wrote: Jaki? Odpuść swoją humanistyczną retorykę i LOGICZNIE podaj JAKI to czynnik powoduje zniesienie tej zasady? Czyli zgodnie z LITERĄ tego paragrafu CO wskazywało na możliwość odmiennego jego zachowania? Czy może podasz mi JAKI to przepis powoduje jej uchylenie? Krótko treściwie i na temat - to nie jest popis oratorski. Pozdro tms |
|
Data: 2011-03-31 19:10:45 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Thu, 31 Mar 2011, tms wrote:
Jaki? Odpuść swoją humanistyczną retorykę Wybacz, ale ja zazwyczaj z komputerami gadam. Ściśle i bez odchyleń - wynik wychodzi z założeń, a nie z tego czy mi się podoba czy nie ;> To jest raczej *mało* humanistyczne :> i LOGICZNIE podaj JAKI to czynnik powoduje zniesienie tej zasady? Słowo "zasady" nie jest tu dość jednoznaczne - powołujesz się na przepis, a ignorujesz zasady. Odpowiedź masz w poście obok. Czyli zgodnie z LITERĄ tego paragrafu CO Podaj mi, co wskazywało na taką możliwość że skręcający (który nie ma pierwzeństwa) tego pierwszeństwa nie ustąpi. Być może w tym znajdziemy odpowiedź w *formie* którą Cię zadowoli :) (bo najwyraźniej nie trawisz zbyt ścisłej lecz rozwlekłej formy, wynikającej z prawa). pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-31 20:24:26 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-31 19:10, Gotfryd Smolik news wrote:
On Thu, 31 Mar 2011, tms wrote: Tego się właśnie po Tobie spodziewałem. To klasyczny styl Twojej odpowiedzi - dużo wody zero treści. Podsumuję jeszcze raz dla Ciebie: 1. <cite> Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. </cite> 2. Sam w końcu potwierdziłeś że nie wystąpiły żadne przesłanki "wskazujące na możliwość odmiennego ich zachowania". 3. Wbrew temu co zdajesz się sugerować ustęp zacytowany w p.1 NIE jest znoszony przez np. znak określający pierwszeństwo itd. Nie byłeś w stanie dyskutować ze mną merytorycznie a więc przyjmę że oddajesz spór walkowerem. Dziękuję zatem, z mojej strony EOT |
|
Data: 2011-04-05 00:50:40 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Thu, 31 Mar 2011, tms wrote:
Podsumuję jeszcze raz dla Ciebie: Podsumuję jeszcze raz dla Ciebie: powyższy zapis działa w OBIE strony. Jadący z pierwszeństwem ma prawo liczyć, że ten drugi mu ustąpi. 2. Sam w końcu potwierdziłeś że nie wystąpiły żadne przesłanki "wskazujące na możliwość odmiennego ich zachowania". No to czy jadący z pierwszeństwem (niezależnie z czego wynikało) ma prawo oczekiwać, że ten drugi mu ustąpi? :> Dziękuję zatem, z mojej strony EOT Takoż. Nie widzę sensu :) pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-21 10:15:14 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Sun, 13 Mar 2011, tms wrote:
Ok to dwie sprawy - mógłbyś zinterpretować w takim razie swoim tokiem mój use case tj. "samochód bez świateł na drodze z pierwszeństwem przejazdu wali we mnie wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej"? Bo cały czas wydaje mi się że wg. Twojej logiki to ja jestem winien. Nie. Bo to nie "moja logika", tylko PODZBIÓR tzw. "zasad prawnych", który był potrzebny do opisania *poprzedniego* pytania. Nie oczekuj, że spiszę Ci tu streszczenie z zasad stosowania prawa, tym bardziej że prawnikiem nie jestem :> Więcej tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zasady_prawne W tym konkretnym przypadku który TERAZ przytaczasz, możesz zostać zwolniony od winy jeśli z badania "stanu faktycznego" wyjdzie że mogłeś *nie widzieć* tamtego pojazdu. "Niemożliwość" zapobieżenia zdarzeniu mimo zastosowania *nakazanych* środków zwolni od kary. NAKAZANYCH - czyli np. jak ktoś cofa, to już tak prosto nie będzie, bo "nakazano" mu *szczególną* ostrożność... (i jest niejeden opis że "jak nie widzi to ma sobie zapewnić pomoc osoby trzeciej"). Fakt, że (w Twoim opisie) jechał bez świateł nie jest kryterium (!) - znaczenie ma wyłącznie o tyle, że przyczynił się do "niewidzenia". Jeśli sąd dojdzie do wniosku, że widziałeś go, ale korzystając z okazji wystawiłeś błotnik do remontu ;) to kary nie uchyli. Ale jak to będzie po ciemku (nieoświetlona ulica) i tak dalej, to raczej nie uzna za "udowodnione" że go widziałeś - a tym samym kara odpadnie. A jako że on przyczynił się ewidentnie, a jadąc bez świateł można założyć umyślność (a przynajmniej "godzenie się" ze skutkami), to można przyjąć iż jednak to on "oberwie". BTW: umyślność ma wyższy priorytet niż "niemożliwość". Tyle, że jest bardzo trudna do udowodnienia. Niemniej histora zna przypadki kierujących którzy przed sądem oświadczyli że "cham wymuszał to mu wjechałem" :P Co do przykładu podanego przez Ciebie: gdyby oba samochody skręcały w lewo zgodnie z oznakowaniem poziomym nie byłoby ruchu kolizyjnego a zatem w ogóle konieczności rozstrzygania pierwszeństwa. Skoro kolizja powstała przez złamanie oznakowanie poziomego (przez samochód któremu wywodziłeś pierwszeństwo) Ja??? To nie ja pisałem PoRD ;) A z przepisów wynika, że pierwszeństwo w miejscu przecięcia dróg jest przypisane do DROGI. Nie do pasów. Taki szczegół ;) (poza wyjątkami, wyraźnie wymienionymi w przepisach, kiedy pierwszeństwo jest przypisane do pasów). Popatrz na to właśnie tak: to ustawodawca coś tam zapisał. Większość posłów podniosła ręce "za". Senat i prezydent przyklepali. I teraz tego musimy przestrzegać. Nawet, jeśli "na chłopski rozum" wydaje się coś nielogiczne. to sytuacja kolizyjna powstała z jego winy a nie z normalnego ruchu drogowego więc rostrzyganie pierwszeństwa jest bez sensu. Tak czy nie? Nie. On jechał drogą z pierwszeństwem. Krzywo jechał, ale z pierwszeństwem. I są na to opublikowane wyroki. Oraz nie ma wyroków stwierdzających przeciwnie - za wyjątkiem umyślności i podobnych przypadków, które w myśl "zasad prawnych" mają wyższy priorytet, o czym wyżej. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-29 10:46:23 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-03-13 11:22, tms pisze:
Co do przykładu podanego przez Ciebie: gdyby oba samochody skręcały w Szczerze pisząc nie mogę sobie tego wyobrazić. Jeśli obaj skręcają w lewo to nie ma siły, ten z podporządkowanej MUSIAŁ ustąpić bo i tak dochodziło do przecięcia kierunków ruchu. Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-03-29 19:20:49 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-29 10:46, johnkelly wrote:
W dniu 2011-03-13 11:22, tms pisze: Przez chwilę już pomyślałem że to ja coś pomyliłem i się bez sensu awanturuję ale jednak nie :-) Ale porównaj to do opisywanego kiedyś <censored> na psp <\censored> Czyli oni jechali naprzeciw siebie tylko droga z pierwszeństwem była nie na wprost (czyli jeden jechał drogą z pierwszeństwem a drugi drogą podporządkowaną). Każdy chciał skręcić w lewo i gdyby każdy jechał zgodnie z przepisami nie byłoby kolizji. Pozdrawiam tms |
|
Data: 2011-03-31 01:22:19 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Tue, 29 Mar 2011, tms wrote:
Ale porównaj to do opisywanego kiedyś <censored> na psp <\censored> Ależ nie :) Przepraszam jak nie dość zrozumiale opisałem. Droga z pierwszeństwem prowadzi *prosto*. Mamy skrzyżowanie - z podporządkowaną. Dla ustalenia uwagi przyjmijmy kierunki na planszy odwzorowującej to skrzyżowanie: "z doło do góry" jedzie kierowca, który ma zamiar skręcić w lewo. "Z góry do dołu" jedzie kierowca, który *nie* skręca w lewo ("jego lewo"), ale jedzie *pasem do skrętu* (w "jego lewo" czyli w stronę prawej ręki tego jadącego "od dołu"). Każdy chciał skręcić w lewo No właśnie jeden z nich nie chciał - a jechał po pasie przeznaczonym do skrętu w lewo. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-31 08:26:03 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-03-31 01:22, Gotfryd Smolik news pisze:
Ależ nie :) Sory, ale wychodzi mi, że niezależnie od tego czy skręcał, czy jechał prosto ich kierunki ruchu się przeplatały. Poza tym nie jeździ się na pamięć - znam skrzyżowanie gdzie pas do skrętu stawał się co jakiś czas również pasem do jazdy prosto - ostatecznie zrobiła się z tego kompletna dezorganizacja ruchu. pzdr, Gotfryd Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-03-31 10:15:57 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-31 01:22, Gotfryd Smolik news wrote:
On Tue, 29 Mar 2011, tms wrote: Zaraz, czyli obaj jechali drogą z pierwszeństwem??? To teraz już zupełnie Twoja argumentacja jest do chrzanu. Co w takim razie zniosło zasadę ograniczonego zaufania Twoim zdaniem? Pozdro tms |
|
Data: 2011-03-31 19:04:37 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Thu, 31 Mar 2011, tms wrote:
Zaraz, czyli obaj jechali drogą z pierwszeństwem??? Tak. To teraz już zupełnie Twoja argumentacja jest do chrzanu. Co w takim razie zniosło zasadę ograniczonego zaufania Twoim zdaniem? Nic. Jadący z pierwszeństwem ma prawo liczyć, że skręcający mu ustąpi. Skręcający w lewo ma prawo liczyć, że ten drugi pojedzie swoim pasem. Niezależnie od dalszych rozważań - tu jest "remis", muszą przesądzić inne czynniki. Tym innym czynnikiem będzie odpowiedź na pytanie: kto *ostatni* był w tej sytuacji, że jakby przestrzegał prawa, to do kolizji by nie doszło? pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-31 20:43:55 | |
Autor: tms | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On 2011-03-31 19:04, Gotfryd Smolik news wrote:
On Thu, 31 Mar 2011, tms wrote:Widzisz, właśnie pokazałeś jak niewiele z tego rozumiesz. Niezależnie od tego czy jechali drogą z pierwszeństwem, obaj jechali po drodze _równorzędnej_. W związku z tym o pierwszeństwie decyduje tzw. "reguła prawej ręki". To naprawdę proste jest - wystarczy odrobina logiki, PoRD jest nawet dość jasno napisany. Jednakże najwyraźniej dla niektórych temat jest za trudny do ugryzienia. Tym innym czynnikiem będzie odpowiedź na pytanie: kto *ostatni*Genialna koncepcja! Czyli wg. Twojej metodologii interpretacji prawa fakt że facet przekroczył linię pasa do skrętu na kwant czasu przed kolizją oznacza że miał pierwszeństwo i to ten drugi jest winien? Noo naprawdę rewolucyjne koncepcje proponujesz. Szkoda tylko że nie mają kompletnie żadnego uzasadnienia w prawie... |
|
Data: 2011-04-05 00:48:07 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Thu, 31 Mar 2011, tms wrote:
Widzisz, właśnie pokazałeś jak niewiele z tego rozumiesz. Może sprawdź kto ma wątpliwości co do tego, że przejeżdżający linie *nie* jest winien wypadku? Niezależnie od tego czy jechali drogą z pierwszeństwem, obaj jechali po drodze _równorzędnej_. Ależ oczywiście. To naprawdę proste jest I dlatego ten kto znajdzie się w sytuacji braku pierwszeństwa musi ustąpić komuś, kto przejeżdża linię ciągła. OCZYWIŚCIE ŻE TAK JEST. - wystarczy odrobina logiki To dlaczego Ty miewasz wątpliwości co do tego, że jak KTOŚ MIAŁ PIERWSZEŃSTWO - to je MIAŁ, i o ile nie zachodzą zdarzenia o wyższej wadze ("niemożliwość" lub umyślność) to on NIE JEST winien? Weź i przeczytaj co pisałeś :P Jednakże najwyraźniej dla niektórych temat jest za trudny do ugryzienia. Najwyraźniej. był w tej sytuacji, że jakby przestrzegał prawa, to do kolizjiGenialna koncepcja! Czyli wg. Twojej metodologii interpretacji prawa fakt że facet przekroczył linię pasa do skrętu na kwant czasu przed kolizją oznacza że miał pierwszeństwo Nie, nic *takiego* nie "oznacza" - pierwszeństwo miał cały czas, ono nie wynikało ani z przekroczenia linii ani czegokolwiek, lecz z tego że znajował się na "właściwej drodze". Oznacza że on WCZEŚNIEJ popełnił wykroczenie, zaś ten drugi PÓŹNIEJ popełnił kolejne - nie ustąpił mu pierwszeństwa - i to on mógł zapobiec wypadkowi. i to ten drugi jest winien? Tak. Noo naprawdę rewolucyjne koncepcje proponujesz. Szkoda tylko że nie mają kompletnie żadnego uzasadnienia w prawie... Nie, co najwyżej Ty nie rozumiesz dlaczego sądy wydają takie wyroki jak wydają :> Ja się wypisuję z dalszej dyskusji, muru nie przebiję :) pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-03-08 22:27:27 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
Niniejsze ma zastosowanie przy przyjęciu Nie cytuję dalej, bo sie chyba z pięć razy zapętlasz z tymi samymi argumentami. Zacznijmy raz jeszcze od początku. Mamy parking, który jest niewłaściwie oznakowany, co ma się nijak zarówno do przepisów o oznakowaniu dróg wewnętrznych, takich jak ten parking, jak i do PoRD z jego rozporządzeniami o znakach drogowych. To durnowate oznakowanie ktoś zaprojektował, ktoś zatwierdził, ktoś wybudował i ktoś odebrał do użytku. Sam kwiat polskiej inteligencji, jak mniemam. Mamy też administratora/właściciela parkingu, który powinien dbać o właściwe oznakowanie i uzupełniać znaki, jeżeli coś im się stało, a w tym przypadku nawet tego nie sprawdzono, bo i po kie licho sąd ma się wysilać. Mamy jednego kierowcę cwaniaka, który ma w d... przestrzeganie znaków i uważa, że jak ktoś zwinął znak B-20 lub A-7, to ma pierwszeństwo i rżnie głupa sędziemu, że nie widział linii zatrzymania, która jak sama nazwa wskazuje powinna być przez normalnego człowieka zinterpretowana jako linia zatrzymania, a nie jako dekoracja jezdni. Przecież nie jechał 100 km/h po parkingu i nie mógł przegapić takiej linii, zwłaszcza że przecież zakręcał na tym skrzyżowaniu. Mamy drugiego kierowcę, prawdopodobnie przeciętniaka, który widzi po linii zatrzymania na wylocie bocznej drogi, że ma pierwszeństwo i nie ma mozliwości stwierdzenia, że nie towarzyszy jej odpowiedni znak pionowy i jedzie tak, jak to robi każdy normalny kierowca w tym kraju, a takich lub bardzo podobnych skrzyżowań mamy w Polsce tysiące. Na wielu nie ma żadnego znaku, ani pionowego, ani poziomego, a żaden trzeżwo myślący kierowca nie zaryzykuje, żeby nie ustąpić pierwszeństwa, bo to wynika wprost z parametrów krzyżujących się dróg. Mamy kwiat polskiego sądownictwa, prokuratora i sędziego, którzy obudzeni o północy powinni to wszystko co napisałem wyrecytować, bo przecież musieli się przygotować do takiej rozprawy :-) I jaki mamy werdykt? Ano, winien jest ten jeden normalny wśród tego całego tałatajstwa, bo pewnie wierzył w sprawiedliwość i nie wynajął drogiego prawnika. A tak między nami, jak jedziesz drogą i widzisz, że przed przejazdem kolejowym ktoś zwinął znak stopu, to jedziesz dalej? Przecież w razie czego maszynista powinien zatrzymać pociąg :-) A jak nie, to do ciupy maszynistę, no nie, bo była tylko linia zatrzymania? Dyskutujesz dalej z faktami, czy w końcu dasz sobie spokój? -- |
|
Data: 2011-03-09 12:35:58 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Piotr_Rościszewski?= <proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Mamy też administratora/właściciela parkingu, który powinien dbać owłaściwe oznakowanie i uzupełniać znaki, jeżeli coś im się stało, a w tym przypadku nawet tego nie sprawdzono, bo i po kie licho sąd ma się wysilać. Przy okazji poszukiwania czegoś zupełnie innego znalazłem taki dość świeży przepis, który cytuję gwoli uzupełnienia popzedniego wpisu: Dz.U.152/10, poz.1052. Ustawa z dnia 22 lipca 2010 r. o zmianie ustawy PoRD oraz niektórych innych ustaw. Art.4. W ustawie - Kodeks wykroczeń wprowadza się: Art. 85a, par. 1. Kto naruszy przepisy dotyczące sposobu znakowania dróg wewnętrznych, podlega karze grzywny. Par. 2. Tej samej karze za czyn określony w par. 1 podlega ten, kto zlecił wadliwe wykonanie tej czynności. -- |
|
Data: 2011-03-12 23:14:26 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Tue, 8 Mar 2011, Piotr Rościszewski wrote:
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a): Cóż, przywołane na .samochody wyroki (a chyba niekoniecznie kończyło się na 1. instancji) raczej świadczą za tymi argumentami. Zacznijmy raz jeszcze od początku. Zgoda. Pytanie - czy ktoś się na to powołał i *oskarżył* znakującego o spowodowanie wypadku? Nie wiem. Jeśli nie... to pytaniem jest, co powinni byli zrobić prokurator i sąd. Mamy jednego kierowcę cwaniaka, który ma w d... przestrzeganie znaków Tak było?? Bo mi wychodzi, że linię można widzieć. Ale skoro jest "nieskuteczna", to fakt jej zauważenia lub nie pierwszeństwa nie zmienia. Przepis jest znany obu stronom. Mamy drugiego kierowcę, prawdopodobnie przeciętniaka, który widzi po linii NIE MA TAKIEGO PRZEPISU. I tak, racja - nie będę się już odzywał w tej sprawie, bo jest oczywiste że każdy z nas "wie lepiej". Jak dla mnie sprawa JEST oczywista z powodu braku podstawy do indukowania sobie swojego PRAWA z czyjegoś obowiązku (nakazu lub zakazu). Równie dobrze "słuszne podejrzenie" że ktoś ma zainstalowane w sposób nieuprawniony sygnały uprzywilejowania mogłoby mnie uprawniać do udawania że ich nie ma (a tak nie jest, za to przepis że mam "umożliwić" nakładający na mnie obowiązek jak najbardziej jest). Jemu "nie wolno", ale skoro łamie przepis to nic na to nie poradzę - nadal "jestem zobowiązany" (tak, też było na .samochody, z konkretnym przypadkiem podejrzenia, nie teoretycznie) jedzie tak, jak to robi każdy normalny kierowca w tym kraju Teza o "normalności" może być co najwyżej podstawą do osobnego flejma :D Idzie mi o to, że "normalność" najwyraźniej nie przekłada się na przestrzeganie przepisów. Wystarczy zacząć od prędkości dopuszczalnej, aby zostać zmuszonym do uznania tego wniosku. A tak między nami, jak jedziesz drogą i widzisz, że przed przejazdem A myślisz, że jak widzę osła który mi z podporządkowanej usiłuje się wpakować w bok to jadę dalej? I teraz ciekawsze: to jest *DRUGA*, mniej ważna uwaga. Ważniejsza jest taka, że przepis nakazuje mi jasno i wyraźnie: http://www.v10.pl/prawo/Kodeks,drogowy,-,Dzial,II,-,Ruch,drogowy,1.html#roz3oddzial7 +++ Przed wjechaniem na tory jest on obowišzany upewnić się, czy nie zbliża się pojazd szynowy, oraz przedsięwzišć odpowiednie rodki ostrożnoci -- - Ten obowiązek istnieje *BEZ* znaku STOP. Niezależnie. Uprzejmie proszę o dobranie lepszych argumentów :P Przecież w razie czego Nie widzisz, że to Ty uprawiasz demagogię, zamiast dyskutować z PRZEPISAMI w ręku? pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-02-26 12:00:52 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Bartek"
Przy obecnym oznakowaniu znak "ustąp" stoi po lewej stronie DDR, więc jej nie dotyczy.Ty ciągle swoje. Dotyczy, bo zgodnie z prawem znak ma być po prawej stronie jezdni a ddr, zgodnie z prawem (czyli niekonieczne zgodnie z logiką), nie jest jezdnią. Od kiedy? "jezdnia - część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni" -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b Kruk@epsilon.eu.org d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2011-02-26 12:02:00 | |
Autor: Kazimierz Uromski | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 26.02.2011 09:44, Bartek wrote:
Bolo<bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> napisaĹ(a): Gdzie zgodnie z prawem nie jest jezdniÄ ? Art. 2 1. droga - wydzielony pas terenu skĹadajÄ cy siÄ z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerĂłw, ĹÄ cznie z torowiskiem pojazdĂłw szynowych znajdujÄ cym siÄ w obrÄbie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdĂłw, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pÄdzenia zwierzÄ t; [...] 5. droga dla rowerĂłw - drogÄ lub jej czÄĹÄ przeznaczonÄ do ruchu rowerĂłw jednoĹladowych, oznaczonÄ odpowiednimi znakami drogowymi; 6. jezdnia - czÄĹÄ drogi przeznaczonÄ do ruchu pojazdĂłw; okreĹlenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni; Czyli DDR moĹźe byÄ: 1. czÄĹciÄ drogi 2. samodzielnÄ drogÄ Czyli jezdnia jest: czÄĹciÄ drogi dla pojazdĂłw A Ĺźe rower speĹnia definicjÄ pojazdu z: 31. pojazd - Ĺrodek transportu przeznaczony do poruszania siÄ po drodze oraz maszynÄ lub urzÄ dzenie do tego przystosowane; to w skĹad DDR wchodzi jezdnia, czasami jezdnie. |
|
Data: 2011-02-26 11:33:52 | |
Autor: bosman_maly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Kazimierz Uromski <legalnycyklista@dzimejl.kropka.kom> napisał(a):
Gdzie zgodnie z prawem nie jest jezdnią?Tam, gdzie przez 99% PoRD i inne przepisy rozdzielnie traktują DDR i jezdnię. Zgodnie z logiką, owszem, DDR jest jezdnią. Tyle że taks samo wrotkarz jest rowerzystą. -- |
|
Data: 2011-02-26 13:55:14 | |
Autor: Kazimierz Uromski | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 26.02.2011 12:33, bosman_maly wrote:
Kazimierz Uromski<legalnycyklista@dzimejl.kropka.kom> napisaĹ(a): Tak, ustawodawca nie rozumie przez siebie samego sformuĹowanych definicji i później uĹźywa ich w inny sposĂłb (tu: zawÄĹźony). Nigdzie jednak nie zaprzecza jasnej i prostej definicji jezdni na samym poczÄ tku PoRD, ktĂłra jasno i prosto wskazuje Ĺźe kaĹźda powierzchnia wchodzÄ ca w ogĂłlne pojÄcie "droga", przeznaczona do ruchu pojazdĂłw jest jezdniÄ . I jest to zarĂłwno logiczne (co sam przyznaĹeĹ) jak i przepisowe. Przy wrotkarzu nie zachodzi pierwszy powyĹźszy warunek, wiÄc w hipotetycznej sytuacji gdzie pan wĹadza postanawia ukaraÄ rolkarza za brak oĹwietlenia, nietrzymanie co najmniej jednej rÄki na kierownicy itd. takowy wrotkarz w razie sprawy sÄ dowej mĂłgĹby pĂłjĹÄ w kierunku analizy intencji ustawodawcy, choÄ byĹaby to zapewne ciÄĹźka droga (: |
|
Data: 2011-02-26 14:06:11 | |
Autor: Kazimierz Uromski | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 26.02.2011 13:55, Kazimierz Uromski wrote:
On 26.02.2011 12:33, bosman_maly wrote: Dodam jeszcze, Ĺźe gdyby DDR rzeczywiĹcie nie zawieraĹa w sobie jezdni, doĹÄ spory zakres przepisĂłw pomijaĹby w ogĂłle DDR. Np. przechodzenie przez DDR pieszych - jeĹli DDR nie ma jezdni to PoRD w ogĂłle nie definiuje przekraczania DDR przez pieszych, a jedynie warunkowe poruszanie siÄ po nich. |
|
Data: 2011-02-26 20:14:05 | |
Autor: Bartek | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Kazimierz Uromski <legalnycyklista@dzimejl.kropka.kom> napisał(a): Nie zabrania przekraczania, więc da się przeżyć. Jakieś inne reperkusje?
-- |
|
Data: 2011-02-26 14:15:46 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-02-26 09:44, Bartek pisze:
Bolo<bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): DDR spełnia definicję jezdni. Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-02-26 19:54:20 | |
Autor: Bartek | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
DDR spełnia definicję jezdni.To za mało w świetle innych sprzeczności. Jak przekonasz światek prawniczy to... zaczniesz mieć rację. Bartek -- |
|
Data: 2011-02-27 09:09:36 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-02-26 20:54, Bartek pisze:
johnkelly<stara@maciejrozalski.eu> napisał(a): Zechcesz wskazać orzecznictwo w tej kwestii? Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-02-27 08:52:46 | |
Autor: Bartek | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
Zechcesz wskazać orzecznictwo w tej kwestii?Nie. -- |
|
Data: 2011-02-27 09:53:09 | |
Autor: johnkelly | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
W dniu 2011-02-27 09:52, Bartek pisze:
johnkelly<stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):To fantastycznie. Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-02-26 08:59:01 | |
Autor: Menel | |
Nie karmi? trola | |
Bolo <bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): --
|
|
Data: 2011-02-26 09:03:01 | |
Autor: Bartek | |
Nie karmi? trola | |
To nie jest troll. Prawo nie musi być logiczne i nad tym boleję.
-- |
|
Data: 2011-02-26 14:00:44 | |
Autor: Marcin Hyła | |
Nie karmi? trola | |
On 2011-02-26 10:03, Bartek wrote:
To nie jest troll. Prawo nie musi być logiczne i nad tym boleję. To jest troll. Obesrany. A ustawa jest teraz _dokładnie_ taka w tej mierze, jak w _każdym_ innym cywilizowanym kraju. Na zdjęciu poniżej: droga rowerowa Połczyn Zdrój - Złocieniec. Tam od początku nie debil bolo projektował, tylko solidna firma i wiedzieli, co zrobić: http://www.rowery.org.pl/pouczyn_stop.jpg To jest skrzyżowanie drogi powiatowej z drogą rowerową _poza_ normalnym skrzyżowaniem. A tak wygląda to np. w Austrii: http://www.rowery.org.pl/austria_radweg_a7.jpg Sprawa była poruszana w stenogramie sejmowym - mówił o tym min. Stępień. EOT - i nie karmić trolla. marcin ha -- Miasta dla rowerów http://www.rowery.org.pl |
|
Data: 2011-02-26 19:50:57 | |
Autor: Bartek | |
Nie karmi? trola | |
Marcin Hyła <cinek@rowery.org.pl.niespammuj.tu> napisał(a):
To jest troll. Obesrany.Trollem bo ma inne zdanie niż ty? Nie. Ponadto nie jest chamem. Czyli zupełnie inna sprawa niż bolo omawia. Bartek -- |
|
Data: 2011-02-27 09:12:37 | |
Autor: johnkelly | |
Nie karmi? trola | |
W dniu 2011-02-26 20:50, Bartek pisze:
Marcin Hyła<cinek@rowery.org.pl.niespammuj.tu> napisał(a): Nie. Dokładnie ta sama. Bolo jęczy za przykład podając skrzyżowanie źle oznakowane niezależnie od noweli. Marcin podaje przykłady podobnych skrzyżowań oznakowanych w sposób jednoznaczny i nie pozostawiający wątpliwości. Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-02-27 08:56:08 | |
Autor: | |
Nie karmi? trola | |
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
Nie. Dokładnie ta sama. Bolo jęczy za przykład podając skrzyżowanie źle oznakowane niezależnie od noweli.Ale Bolo nie poprawi tego oznakowania i podnosi ten problem.* * Problem istnieje, jeżeli trzymać się logiki i uznać DDR za jezdnię. Z lektury PoRD wynika, ze pomysłodawcom o to nie chodziło. -- |
|
Data: 2011-02-27 10:06:22 | |
Autor: johnkelly | |
Nie karmi? trola | |
W dniu 2011-02-27 09:56, bosman_maly@WYTNIJ.gazeta.pl pisze:
johnkelly<stara@maciejrozalski.eu> napisał(a): Mnie nie interesuje Bolo i jego jęki. Oznakowanie ma być dostosowywane do prawa a nie prawo do spieprzonych oznakowań. Wypada tylko wyrazić ubolewanie, że wobec spieprzających oznakowanie nie daje się zastosować art.174 KK. * Problem istnieje, jeżeli trzymać się logiki i uznać DDR za jezdnię. Z lektury A co wynika? Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-02-28 08:26:01 | |
Autor: Bartek | |
Nie karmi? trola | |
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
Mnie nie interesuje Bolo i jego jęki. Oznakowanie ma być dostosowywane do prawa a nie prawo do spieprzonych oznakowań.To odpowiadaj mu, że Ciebie nie interesuje ten (wg mnie nieistniejący) problem. A co wynika?Że DDR to coś innego niż jednia, analogicznie jak chodnik. A definicja jezdni się panom posłom nie udała. Gdzieś po 1997 roku zauważyli, że torowisko też byłoby jezdnią i wyłączyli je. Mimo to, wcześniej nikt nie uznałby tłumaczeń kierowcy, ze torowisko to też jezdnia. No, chyba, ze byłby VIPem. -- |
|
Data: 2011-02-27 08:56:15 | |
Autor: Bartek | |
Nie karmi? trola | |
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
Nie. Dokładnie ta sama. Bolo jęczy za przykład podając skrzyżowanie źle oznakowane niezależnie od noweli.Ale Bolo nie poprawi tego oznakowania i podnosi ten problem.* * Problem istnieje, jeżeli trzymać się logiki i uznać DDR za jezdnię. Z lektury PoRD wynika, ze pomysłodawcom o to nie chodziło. -- |
|
Data: 2011-02-26 23:32:03 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Nie karmi? trola | |
On Sat, 26 Feb 2011, Marcin Hyła wrote:
początku nie debil bolo projektował, tylko solidna firma i wiedzieli, co zrobić: Oczywiście. Ale jak o mnie chodzi, to obawiam się, że ww. wersja spowoduje takie właśnie stawianie znaków przy skrzyżowaniach. Czyli ZAMIAST tak: (fixed font! - jezdnia z wydzieloną DDR poziomo, A-7 to miejsce w którym stoi znak:) | | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - A-7 -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - A-7 | ....będą stawiali tak: (już tylko "dolna" część skrzyżowania): A-7 -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - A-7| ....co wcale sytuacji rowerzystów nie poprawi, nie licząc ew. zwiększenia się ilości sporów. Zwracam uwagę na zdanie drugie z opisu A-7. Prowadzenie drogi w postaci odrębnych jezdni, zamiast "jednolitych" pasów jednej jezdni, również ze względu na uchylenie istniejącego kiedyś przepisu Kodeksu Drogowego (przed PoRD) o "uznawaniu za skrzyżowanie", po prostu przeniesie spory na dyskusję czy taki przypadek jak wyżej to jedno skrzyżowanie czy dwa. W praktyce oznaczać to będzie konieczność postawienia tablicy (jak na każdym skrzyżowaniu złożonym). A tak wygląda to np. w Austrii: http://www.rowery.org.pl/austria_radweg_a7.jpg Ale to mi też nie wygląda na najtrudniejszy przypadek, czyli skrzyżowanie drogi składających się z kilku jezdni z inną drogą. EOT - i nie karmić trolla. Można by przystać, jakby nie obawy że praktyka spowoduje właśnie takie myślenie również ze strony urzędników. Zamiast zastosować "zasadę równości", wymuszą znakami podporządkowanie DDR. Żeby nie było - mam <1,5 km od siebie śmieszkę z oznakowaniem C13/C13a co przecznica, co wyraźnie wskazuje iż projektant uznał iż DDR jest odrębną drogą, mimo że jest to kawałek chodnika przyległego do reszty jezdni :P pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-02-26 14:16:24 | |
Autor: johnkelly | |
Nie karmi? trola | |
W dniu 2011-02-26 10:03, Bartek pisze:
To nie jest troll. Prawo nie musi być logiczne i nad tym boleję. To jest troll bo swoje teorie prezentuje nagminnie i nieustająco. Pozdrawiam Maciej Różalski -- ... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu .. ...................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................... ................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl .................. ... publikuję również na www.studioopinii.pl oraz johnkelly.salon24.pl .. |
|
Data: 2011-02-26 12:02:23 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Bolo"
Przy obecnym oznakowaniu znak "ustąp" stoi po lewej stronie DDR, więc jej nie Zacznij zastanawiać się kto ma pierwszeństwo jeśli wszystkie cztery dojazdy do skrzyżowania mają D-1. Po prostu błędne oznakowanie jest błędne i należy je poprawiać, a nie dostosowywać do niego prawo. -- [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] [ Kruk@epsilon.eu.org ] [ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] |
|
Data: 2011-02-26 12:13:44 | |
Autor: Kazimierz Uromski | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
On 26.02.2011 12:02, Mariusz Kruk wrote:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Bolo" +! Podpisanie nowymi przepisami obecnej _gĹupiej_ ignorancji aktualnych przepisĂłw jest trochÄ niedorzeczne, coĹ jak wprowadzone niedawno "ograniczenie jest do 50km/h, ale ukaraÄ CiÄ moĹźemy od 60km/h". |
|
Data: 2011-02-26 11:59:07 | |
Autor: Bolo | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Podpisanie nowymi przepisami obecnej _gĹ�upiej_ ignorancji aktualnych przepisĂłw jest trochÄ� niedorzeczne, coĹ� jak wprowadzone niedawno "ograniczenie jest do 50km/h, ale ukaraÄ� CiÄ� moĹźemy od 60km/h".No to dlaczego w końcu nie uchylono Art. 27 ust 1 skoro jest NIEZGODNY z Konwencją? Jakoś wszyscy unikają tego tematu. -- |
|
Data: 2011-02-26 13:58:25 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
OT czyli mandat z fotoradaru, bylo: Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Sat, 26 Feb 2011, Kazimierz Uromski wrote:
jest trochę niedorzeczne, Niedorzeczność jest co najwyżej pozorna a rozwiązanie sensowne. IMO (bez "H") oczywiście. Pozorność dotyczy faktu, że nie ma bezwzględnej bezkarności - bezkarność dotyczy wyłącznie określonego trybu postępowania (postępowania mandatowego konkretnie). Nie widać przeszkód, aby (w omawianym "okienku") kary nie mógł wymierzyć sąd - możesz podać taką przeszkodę? Jeśli nie możesz podać, to jest cały stos czynów za który nie można ukarać mandatem i nikogo to nie dziwi, możemy więc zastrzeżenie odłożyć ad acta. Pozostaje uzasadnienie, czyli "sensowność". A sensowność dotyczy dwu rzeczy - a ściślej ja widzę co najmniej dwie: - miary "szkodliwości społecznej"; widać samoistny czyn przekroczenia prędkości dopuszczalnej o <10 kmph nie jest wart wszczynania postępowania; ba, mi wychodzi że istotna większość kierujących tak właśnie uważa :P Podkreślam ową "samoistność" (w ogóle pomijając przy okazji fakt, że brak zróżnicowania w zależności od sytuacji czyni limit prawny wartością którą wręcz wypada odbierać ambiwalentnie) - miary "ceny kary"; przyznam, że litery przepisu nie analizowałem, a ew. "dziury" wyjdą dopiero w praniu, ale jeśli prawo bierze w takim przypadku pod uwagę że "stan faktyczny" i "stwierdzony stan faktyczny" nie są tożsame, bo "stan stwierdzony" to wynik pomiaru z definicji obarczony błędem zaś karalności podlega stan faktyczny, prościej jest przyjąć jak się proponuje: "kara będzie za *wynik pomiaru* przekraczający limit o 10kmph *bez sporu* o to, czy zmieściliśmy się w tolerancji pomiaru" Weź pod uwagę, że *wszystko ma swoją cenę*. Egzekwowanie prawa również. Tracenie czasu przez patrol po to, aby później przed sądem kierujący miał szanse wygrać o 3 kmph tolerancji wydaje się niezasadne. Co innego, jeśli to samo wykroczenie badane jest pod kątem poważniejszego zdarzenia, na przykład przyczynienia się do wypadku. Przekraczając Vmax o 5 kmph wykroczenie popełnił i nie może się powoływać że "przecież mandatu by za to nie było". Nie byłoby, trzeba było nie brać udziału w wypadku :> (nawet, jeśli nie wyłącznie ze swojej winy), grzywna może być. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-02-27 00:04:24 | |
Autor: rafal000 | |
Uchwalono gniota - bÄ?dÄ? trupy | |
W dniu 26.02.2011 12:13, Kazimierz Uromski pisze:
Podpisanie nowymi przepisami obecnej _gĹupiej_ ignorancji aktualnych Wydaje mi siÄ, Ĺźe media (jak to media - mierne dziennikarzyny) Ĺşle coĹ zrozumiaĹy i zrobiĹy ludziom pranie mĂłzgĂłw. Popraw mnie jeĹli siÄ mylÄ, ale z tego co czytaĹem to 10. kilometrowa bezkarnoĹÄ dotyczy jedynie (stacjonarnych?) fotoradarĂłw, natomiast dalej moĹźna karaÄ za takie przekroczenie prÄdkoĹci jeĹli zostaĹo ono zarejestrowane w inny sposĂłb - nie wiem, wideorejestrator w radiowozie, moĹźe suszarka? Cholera wie o co dokĹadnie chodzi - trzeba by siÄ dokĹadnie wczytaÄ... tylko w co? Kodeks wykroczeĹ? Faktem jest, Ĺźe nowy taryfikator ma pozycjÄ: 36. Przekroczenie dopuszczalnej prÄdkoĹci do 10 km/h - do 50 zĹ (1 pkt. karny) ZdawaÄ by siÄ mogĹo, Ĺźe skoro przewidziano mandat za przekroczenie prÄkosci o 10 km/h to znaczy, Ĺźe jest jakaĹ podstawa prawna i (legalny, prawny, w zgodzie z przepisami itd) sposĂłb by udowodniÄ Ĺźe jechaĹeĹ wĹasnie o 1-10 km/h za duĹźo :) |
|
Data: 2011-02-26 23:13:29 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
On Fri, 25 Feb 2011, Bolo wrote:
Tak się wszyscy skupili na pojazdach skręcających, że zapomnieli że czasem też[...] wszyscy uczestnicy tego procesu łącznie z p. Wolską będą mieli krew na rękach. Jeśli można, chciałbym odnieść się nie do meritum sporu, a do tezy "krew na rękach". Wyjaśnij może, co z tą "krwią" dzieje się dotąd - bo jak rozumiem z różnego rodzaju dyskusji wiesz, że dość powszechną praktyką jest łamanie prawa poprzez wymuszenie pierwszeństwa oparte o tezę "przecież on musi się zatrzymać", a z przytaczanych statystyk wiemy iż pierwszą przyczyną wypadków jest nieustąpienie pierwszeństwa, w mniej więcej równym stopniu przez rowerzystów jak innych uczestników ruchu. Kolizje ścieżka/inne jezdnie mają w tym swój udział. Czy w tej sprawie również podnosiłeś sprawę "krwi na rękach"? pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2011-02-28 10:05:38 | |
Autor: cytawa | |
Uchwalono gniota - b?d? trupy | |
Bolo pisze:
ZBRODNIA. Jeśli choć 1 rowerzysta pojedzie "na pałę" na przejazd i zginie pod Cos ty wrona, ze tak kraczesz? Nie przybylo istotnie trupow po zniesieniu kart rowerowych to nie przybedzie teraz. Smiem twierdzic, ze bedzie lepiej. Do jakiejs czesci kierowcow dotrze (nie mam zludzen, ze do wszystkich), ze nie maja pierwszenstwa i beda bardziej uwazac. Zmniejszy to predkosc poruszania sie samochodow w obrebie skrzyzowan a to musi przyniesc dodatni efekt. Jan Cytawa |