Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.film   »   28. Warsaw Film Festival

28. Warsaw Film Festival

Data: 2012-10-12 23:42:20
Autor: abelicoln
28. Warsaw Film Festival

Nie kocham Cię (Ja tiebia nie lyublyu), Estonia \ Rosja 2012

Moja ocena 2/10

Dziewczyna miała kamerę i za jej pomocą filmowała swoje życie.

Tak sie zastanawiam, kto ogląda filmy przed daniem im miejsca w programie
festiwalu. Ten film jest najlepszym przykładem że chyba nikt - wystarczą
rekomendacje producentów. Jedyną rzeczą, która w tym obrazie mogłaby by być
uznana za cokolwiek wartościowego, to sposób filmowania. Tylko ze jakieś 10
lat temu, jeszcze przed erą kamer w telefonach komórkowych i youtuba. Teraz
jest to tylko niezbyt zdolną próba zamaskowani faktu, iż w filmie nie ma
kompletnie nic interesującego.

Bo nie wiem co można za takie uznać w tym bardzo sie ciągnącym i pełnym
monotonii - a trwającym zaledwie 85 "dziele". Fabuła jest rozliczone i
opowiada o równie nieciekawym co i normalnym życiu pewnej dwudziestoletniej
Rosjanki. Jej wybory są całkiem normalne jak na ten wiek, jej perypetie i
towarzystwo również. Nie ma nic co motywował nakręcenie filmu. Ba nawet
więcej, niezbyt widać dlaczego historia zaczyna sie w jakimś tam momencie
czy też kończy w innym. Ot, tak sie montażyście ucięło...

Najgorsze jest to, że nie do końca można odkryć, czy wszystkie niedoróbki
filmu są zamierzonym działaniem twórców, czy tak jakoś wyszło. Bo jest
kilka scen, w których bohaterka wygląda jakby była o kilka lat starsza i
parę milionów bogatsza. Jest kilka postaci mniej lub bardziej
epizodycznych, których drewniane aktorstwo aż boli. No i denerwuje
niekonsekwentność - jest też kilka cen, których kamerą głównej bohaterki
nie miała prawa zarejestrować - jak chociażby scena jej pierwszą miłością
szokująca sobie łoże z krzeseł jakiś czas po ich rozstaniu...

Reasumując, jest to dobry film jak na projekt kółka filmowego w gimnazjum.
Posadzenie twórców o jakiekolwiek formalne wykształcenie filmowe byłoby
obrazą do ich nauczycieli. Winogronowy cukierek (Cheong-po-do Sa-tang), Korea południowa 2012

Moja ocena 3/10

Sun-joo jest zajęta przygotowywaniem zbliżającego się ślubu. Jej narzeczony
natomiast planuje wyjechać w podróż w interesach z piękną pisarką So-ra.

Dominujące wrażenie jakie pozostało u mnie po seansie to niespójność.
Twórca tego filmu próbuje nam opowiedzieć historie korzystając z wielu,
kompletnie niespójnych ze sobą środków. Zmieniamy co chwilę jest rytm
opowieści, czasem mamy długie czasem krótkie ujęcie, czasem nagle zmieniana
jest ilość klatek na sekundę, a na deser dostajemy pseudo trójwymiarowość w
jednej ze scen - a wszystko to bez jakiegoś ładu i składu. No i ta pseudo
metafizyka z sarną....

Przeszkadzały mi również dziury logiczne - jak chociażby nagle pojawienie
się narzeczonego głównej bohaterki, gdzieś na głębokiej wsi, w środku nocy,
bez samochodu, w miejscu w którym wcale nie planowała ona wcześniej być.
Ale pasowało to najwyraźniej dramaturgicznie. Przez to wszystko oglądało
sie ten film z minimalna przyjemnością i kompletnie bez zainteresowania...




Blondynka (Blondie), Szwecja 2012

Moja ocena: 4/10 Trzy zagubione i przechodzące kryzys siostry spotykają się w domu
rodzinnym. Ich dominująca matka urządza wielką imprezę urodzinową

Taki zupełnie nijaki dramat rodzinny rozgrywający sie w 3 aktach, z których
każdy w pewnym stopniu jest poświęcony kolejnej z córek. Nijak bowiem nie
ma w nim niczego odkrywczego czy też zapadającego w pamięć po seansie.
Chyba dużo lepsze wrażenie zrobiłby ten scenariusz jako sceniczna farsa
opowiedziana w jeszcze lżejszym tonie - bo tutaj bez wątpienia jest
potencjał. Bo przecież każdy lubi się pośmiać z trupów w szafie u
bliźnich...

Jednym z niewielu interesujących pomysłów, które wystąpiły w ty filmie jest
sposób rozdzielenia poszczególnych aktów - poprzez krótkie scenki z
bohaterami, których mowa ciała troszkę zdradza to, co za chwilę nastąpi. A
i zapomniał bym, miło zobaczyć na ekranie Alexandra Dahlström, znaną mi ze
świetnej roli w "Fucking Amal" - jak wciąż sobie dobrze radzi.



--
Pozdrawiam,
abelincoln
http://dlugajczyk.pl

Data: 2012-10-13 00:17:05
Autor: rs
28. Warsaw Film Festival
On Fri, 12 Oct 2012 23:42:20 +0200, abelicoln
<abelincoln@poczta.onet.pl> wrote:


Nie kocham Cię (Ja tiebia nie lyublyu), Estonia \ Rosja 2012

Moja ocena 2/10

Dziewczyna miała kamerę i za jej pomocą filmowała swoje życie.

Tak sie zastanawiam, kto ogląda filmy przed daniem im miejsca w programie
festiwalu. Ten film jest najlepszym przykładem że chyba nikt - wystarczą
rekomendacje producentów.

nie jestem uczestnikiem tego festiwalu od wielu lat, ale pamietam jak
chodzilem na pierwsze jego edycje i spedzalem cale dnie w kinie i
kazdy obejrzany film ocenialem bardzo wysoko i zostawial cos w
pamieci. teraz widze jest to festiwal na ilosc, nie na jakosc.
przygladalem sie twoim postom z kilku poprzednich lat, w ktorych
srednia ocen, ktora wystawiales byla sporo ponizej sredniej. nie wiem
kogo winic za taki stan rzeczy. czy organizatorow festiwalu, ze
wybieraja takie rzeczy do prezentacji, czy ciebie, ze masz taki gust
jaki masz. w kazdym razie od kilku lat ten festiwal jest dla mnie
jedynie zbieranina przypadkowych filmow, ktorych nie dalo sie upchnac
gdzie indziej. mam nadzieje, ze sie myle, bo mam do tej imprezy wielki
sentyment. <rs>

Data: 2012-10-14 00:01:51
Autor: abelicoln
28. Warsaw Film Festival
Dnia Sat, 13 Oct 2012 00:17:05 -0400, rs napisał(a):

pamieci. teraz widze jest to festiwal na ilosc, nie na jakosc.
przygladalem sie twoim postom z kilku poprzednich lat, w ktorych
srednia ocen, ktora wystawiales byla sporo ponizej sredniej. nie wiem
kogo winic za taki stan rzeczy. czy organizatorow festiwalu, ze
wybieraja takie rzeczy do prezentacji, czy ciebie, ze masz taki gust
jaki masz. w kazdym razie od kilku lat ten festiwal jest dla mnie

Na pewno "wina" jest obustronna. Ja na festiwalu staram się również
zobaczyć filmy któych normalnie nie oglądam - tak aby "poszerzyć swoje
horyzonty" czy też zobaczyć co się dzieje w światowym kinie. A zapewne moja
ocena takich filmów jest trochę niższa niż gdyby to były tematy mnie mocno
intersują... Ale też widzę więcej w ostatnich latach filmów, które nie powinny znaleźć
się na żadych festiwalu - bo nie ma w nich kompletnie nic wartego
zainteresowania. Ale zawsze są to jakieś premiery. Nie znam festiwalowej
kuchni, ale czasem mam wrażenie tego iścia na ilość...



--
Pozdrawiam,
abelincoln
http://dlugajczyk.pl

Data: 2012-10-13 22:58:02
Autor: Gre
28. Warsaw Film Festival
Użytkownik "abelicoln" <
Blondynka (Blondie), Szwecja 2012
Zastanawialem sie czy by tego filmu nie obejrzec

[...]>  Bo przecież każdy lubi się pośmiać z trupów w szafie u
bliźnich...
Wszystkich to pewnie nie, ale tych z wyrafinowanym poczuciem humoru ...
ale ty widzsz te scena a ja nie i to cie moze tlumczy

[...]> i zapomniał bym, miło zobaczyć na ekranie Alexandra Dahlström, znaną mi ze
świetnej roli w "Fucking Amal" - jak wciąż sobie dobrze radzi.

A ten film widzialem przed laty na WFF.
Pozdro
G.

28. Warsaw Film Festival

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona