Data: 2010-01-25 21:45:08 | |
Autor: in for | |
30 stycznia, 21.16 | |
Co prawda 30 stycznia wypada dopiero za kilka dni, ale dziś, kwadrans po 21
spojrzałem na termometr, temperatura spadła do minus 20 st. Brrrrrrr... I jakoś tak mnie naszło (cytuję za Wikipedią): "W swój ostatni rejs wyruszył 30 stycznia 1945. Statek wyruszył w ten rejs pod eskortą torpedowca "Löwe". Na pokładzie "Gustloffa" znalazło się 173 członków załogi, 918 oficerów i marynarzy z II dywizji szkoleniowej łodzi podwodnej, którzy mieli obsadzić bądź uzupełnić załogi 70 U-bootów, 400 dziewcząt pomocniczego korpusu Kriegsmarine, które były wojskowymi telefonistkami, telegrafistkami, maszynistkami, kreślarkami i pielęgniarkami. 162 rannych żołnierzy Wehrmachtu oraz 4424 uciekinierów, wśród których byli funkcjonariusze organizacji Todta, junkrzy, policjanci, gestapowcy, działacze NSDAP i ich rodziny. Łącznie, wg najnowszych ocen, na okręcie znalazło się co najmniej 10 tys. osób, co potwierdzają depesza nadana z "Gustloffa" i książka Günter Grassa, Pełzanie rakiem. O godzinie 21:16 czasu pokładowego przy mijaniu ławicy słupskiej Wilhelm Gustloff został trafiony 3 torpedami, wystrzelonymi przez radziecki okręt podwodny S-13. Pierwsza z nich rozerwała poszycie dziobu. Druga trafiła w środek statku na wysokości basenu a trzecia trafiła w maszynownię. Na Gustloffie eksplozje wywołały ogromną panikę. Wszystkie dziewczęta z pomocniczej służby umieszczone na dnie osuszonego basenu zginęły niemal od razu. Statek bardzo szybko przechylił się na lewą burtę. Masy ludzkie skierowano na oszklony pancernymi szybami pokład spacerowy, skąd następnie niemal nikt nie był w stanie się wydostać na pokład. Nie wszystkie szalupy można było spuścić, gdyż żurawiki były zamarznięte. Kilka łodzi odczepiono zbyt wcześnie i wpadały do morza, inne przewracały się na falach z powodu dużego przeciążenia. Na pokładzie walczono o dostęp do łodzi i o tratwy ratunkowe, dochodziło do bójek, padały nawet strzały, również samobójcze. Pokład przechylał się coraz bardziej. Każdy, kto dostał się do wody zamarzał w przeciągu kilku minut. Około godziny 22:25 po 65 minutach od storpedowania, statek całkowicie zanurzył się w morzu. W akcji ratowania rozbitków z "Gustloffa" wyróżniła się m.in. załoga torpedowca "T-36" pod dowództwem kpt. Heringa. Niemieckie jednostki przybyłe na ratunek wydobyły z wody jedynie 838 żywych rozbitków (inne źródła 1252). Według najnowszych badań i odkryć liczba ofiar sięga 9 600 osób - zamarzli w kamizelkach ratunkowych przy 20-stopniowym mrozie - była to prawdopodobnie największa tragedia morska w dziejach ludzkości. Należy jednak zaznaczyć, że storpedowanie okrętu wojennego, idącego do tego w konwoju, było całkowicie zgodne z prawem wojennym, a konkretnie z układem londyńskim z 1936 roku regulującym zasady prowadzenia wojny podwodnej. Część z ofiar została w tajemnicy pochowana w Ustce. Dziejopisem motorowca stał się Heinz Schön (urodzony w dzisiejszym Jaworze na Śląsku w 1926 roku). Brał on udział w ostatnim rejsie "Gustloffa" jako asystent ochmistrza i po wojnie postanowił zachować pamięć o pechowym motorowcu dla potomności, spisując jego dzieje od zamachu na W. Gustloffa po ostatnie chwile." Pozdr., Jacek -- |
|
Data: 2010-01-25 23:20:03 | |
Autor: Daniel Kowalski | |
30 stycznia, 21.16 | |
<cut>
Artykuł o bałtyckich wrakach (Steuben, Gustloff) jest w nowym Newsweeku, poza tym OBOWIĄZKOWA POZYCJA - film Wernera Herzoga (żeby nie było - sporo nurkowych akcentów), 14,99 w kioskach. |
|
Data: 2010-01-25 23:39:12 | |
Autor: in for | |
30 stycznia, 21.16 | |
Artykuł o bałtyckich wrakach (Steuben, Gustloff) jest w nowym Newsweeku, poza tym OBOWIĄZKOWA POZYCJA - film Wernera Herzoga (żeby nie było - sporo nurkowych akcentów), 14,99 w kioskach. No tak! Tyle, że mi chodziło o chwilę refleksji... Zaciekawiło mnie też jedno z ostatnich zdań w cytacie (sami je znajdziecie). Jacek -- |
|
Data: 2010-01-25 23:26:10 | |
Autor: demolant | |
30 stycznia, 21.16 | |
On 25 Sty, 23:39, in_...@vp.pl wrote:
Tyle, że mi chodziło o chwilę refleksji... Wiele lat temu zobaczyłem w Jastarni hotelowiec Gustaw. Coś bardzo nie podobał mi się, budził jakieś ponure skojarzenia, po latach dowiedziałem się że służył do zbierania zabitych na Gustlofie wyrzucanych prze fale. Instruktor (Komacki) który mnie również szkolił brał udział w nurkowaniu saturowanym (powietrzne) na Gustlofa. Geonur, A.Dębski, itd. pozdrawiam rc |
|
Data: 2010-01-26 17:27:57 | |
Autor: Daniel Kowalski | |
30 stycznia, 21.16 | |
in_for@vp.pl pisze:
Artykuł o bałtyckich wrakach (Steuben, Gustloff) jest w nowym Newsweeku, poza tym OBOWIĄZKOWA POZYCJA - film Wernera Herzoga (żeby nie było - sporo nurkowych akcentów), 14,99 w kioskach. Wiem! ;-) Tylko mnie tym tematem naprowadziłeś na pewien tor myślowy ;D w sumie powinno być w nowym wątku, pozdro KOWI |
|
Data: 2010-01-26 17:27:37 | |
Autor: jacekplacek | |
30 stycznia, 21.16 | |
Daniel Kowalski <bountykiller@gazeta.pl> napisał(a):
<cut> Ponieważ udanie się do kiosku w celu wydania 14,99, wymaga zainwestowania ok 250zł(akumulator)+ ok 100zł(taxi)+ ok. 900zł(prostownik z opcą odpalania, bo okazało się że nasz nowy aku tez nie daje rady) + 50zł(kolejne taxi ze zniżka, bo Pan, jedyny taksówkarz któremu działa auto jest juz przyjacielem żony), link do filmu Josepha Vilsmaiera http://chomikuj.pl/kudlon2? fid=190601457 -- |
|
Data: 2010-01-26 17:36:09 | |
Autor: mcgregorius | |
30 stycznia, 21.16 | |
Co prawda 30 stycznia wypada dopiero za kilka dni, ale dziś, kwadrans po 21 brrrrrrrrrrr,a ja mam nadzieję,ze go zobaczę gdzieś w okolicy maja-czerwca:) jak skompletujemy załogę. G -- |
|
Data: 2010-01-26 21:21:34 | |
Autor: janejman | |
30 stycznia, 21.16 | |
> Co prawda 30 stycznia wypada dopiero za kilka dni, ale dziś, kwadrans po 21Jakieś bliższe info? Pozdrawiam -- |
|