Grupy dyskusyjne   »   pl.comp.pecet   »   386DX-40 plus nostalgia...

386DX-40 plus nostalgia...

Data: 2014-02-17 17:45:52
Autor: Jacek
386DX-40 plus nostalgia...
Dnia Mon, 17 Feb 2014 10:55:02 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

mile wspominany

Hej, kto mile wspomina K7S5A? :) Na zadnej innej płytce tyle się nie
naćwiczyłem :)
--
Jacek

Data: 2014-02-17 18:37:10
Autor: Jacek S.
386DX-40 plus nostalgia...
W dniu 2014-02-17 17:45, Jacek pisze:


Hej, kto mile wspomina K7S5A? :) Na zadnej innej płytce tyle się nie
naćwiczyłem :)


Hulała mi dobrze ładnych parę lat ( a tak na nią narzekali :) Jakiś dobry egzemplarz miałem :) ) dopóki sam jej, własnymi paluchami po kilku browcach nie uwaliłem :). A druga do tej pory w komórce ( to takie miejsce podobne do piwnicy, nie telefon ;) ) leży, być może sprawna - nie wiadomo - jak ją tam odkładałem, to była sprawna, ale do tej pory chyba już zmarła ze starości :)

--
Jacek S.

Data: 2014-02-18 09:16:02
Autor: Tomasz Holdowanski
386DX-40 plus nostalgia...
Deep inside the Matrix, convinced that Mon, 17 Feb 2014 17:45:52 +0100
is the real date, Jacek <jacmac@go2.pl> has written something quite
wise. But (s)he wasn`t the one.

Dnia Mon, 17 Feb 2014 10:55:02 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

mile wspominany

Hej, kto mile wspomina K7S5A? :) Na zadnej innej płytce tyle się nie
naćwiczyłem :)

ECS!
Zupełnie zapomniałem, że kiedyś były takie płyty. Następny producent
który zniknął w mrokach historii; akurat za tym nikt specjalnie nie
tęskni, ale za wieloma innymi i owszem: nieodżałowany Abit, wciąż mam
jego dwuprocesorówkę VP6 pod p3 ze zmodyfikowanym biosem... Super
sprzęt kiedyś był. Pozdrawiam,
Mordazy.

--
REMOVE-IT. from my address when replying.

     THE ONLY THING WORTH WAITING FOR                 IS A WORLD-WIDE DISASTER.

Data: 2014-02-18 10:33:22
Autor: GAD Zombie
386DX-40 plus nostalgia...
W dniu 2014-02-18 09:16, Tomasz Holdowanski pisze:

ECS!
Zupełnie zapomniałem, że kiedyś były takie płyty. Następny producent
który zniknął w mrokach historii; akurat za tym nikt specjalnie nie

Szajs jak cholera. Miałem też którąś K7V* i problemy, jakie na niej były zawsze pozostawały tajemnicze i nierozwiązane. Sporadyczne zwisy bez powodu i różne takie. Dziękuję firmie ECS. Dziękuję. Dziękuję za to, że nauczyła mnie, że na sprzęcie nie należy oszczędzać i lepiej dołożyć od razu trochę kasy i mieć spokój niż się potem z tym gównem kopać, a na koniec kupić i tak lepszy.


--
GAD Zombie
http://gad.art.pl/  http://sadist.art.pl/
http://classicgamesmaniac.gad.art.pl/  http://gry-samochodowe.gad.art.pl/

Data: 2014-02-18 11:32:21
Autor: mwwilk
386DX-40 plus nostalgia...
W dniu 2014-02-18 09:16, Tomasz Holdowanski pisze:
Deep inside the Matrix, convinced that Mon, 17 Feb 2014 17:45:52 +0100
is the real date, Jacek <jacmac@go2.pl> has written something quite
wise. But (s)he wasn`t the one.

Dnia Mon, 17 Feb 2014 10:55:02 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

mile wspominany

Hej, kto mile wspomina K7S5A? :) Na zadnej innej płytce tyle się nie
naćwiczyłem :)

ECS!
Zupełnie zapomniałem, że kiedyś były takie płyty. Następny producent
który zniknął w mrokach historii; akurat za tym nikt specjalnie nie
tęskni, ale za wieloma innymi i owszem: nieodżałowany Abit, wciąż mam
jego dwuprocesorówkę VP6 pod p3 ze zmodyfikowanym biosem... Super
sprzęt kiedyś był.

Pozdrawiam,
Mordazy.


Abit miał bardzo dobre płyty główne. Pamiętam swoją płytę Abita (nie pamiętam dokładnie modelu), ale płyta na nForce4 jak dobrze pamiętam albo nForce3 i Athlonem na pokładzie. Używałem tego komputera wtedy głównie do grania i komponowania muzyki i była to jedna z niewielu płyt głównych, która oferowała na zintegrowanej karcie dźwiękowej obsługę ASIO (we własnych sterownikach) oraz bardzo dobrą jakość dźwięku. Przez co nie musiałem dodatkowo inwestować w jakąś zew. kartę dźwiękową. W tej płycie zintegrowana karta dźwiękowa nie zawalała w takim stopniu CPU jak to miało miejsce w innych płytach (co pozwalało skomponować bardziej skomplikowane utwory/użyć lepszych jakościowo instrumentów/sampli), a także nie miała przebić z napędu optycznego/myszki (popularne ZZzzzZZzz w głośnikach jak się ruszało myszką itd.) czy innych ustrojstw na płycie. :)

--
Pozdrawiam
mwwilk

Data: 2014-02-18 12:30:28
Autor: ikov
386DX-40 plus nostalgia...
ECS!
Zupełnie zapomniałem, że kiedyś były takie płyty. Następny producent
który zniknął w mrokach historii; akurat za tym nikt specjalnie nie
tęskni, ale za wieloma innymi i owszem: nieodżałowany Abit, wciąż mam
jego dwuprocesorówkę VP6 pod p3 ze zmodyfikowanym biosem... Super
sprzęt kiedyś był.

Wątek sprowokował mnie od otwarcia szafy i zajrzenia na zakurzona półkę:
DCS S7AX, Abit KG7-Lite, ECS P4 S5A/DX2, ECS K7S5A Pro, ECS P6S5AT. I jeszcze modem telefoniczny 56k z napisem; Surf the net with cosmic speed... no cóż, do usenetu by się jeszcze nadał.

Data: 2014-02-18 12:58:54
Autor: Tomasz Holdowanski
386DX-40 plus nostalgia...
Deep inside the Matrix, convinced that Tue, 18 Feb 2014 12:30:28 +0100
is the real date, ikov <ikov1@t-l-e-n.pl> has written something quite
wise. But (s)he wasn`t the one.

ECS!
Zupełnie zapomniałem, że kiedyś były takie płyty.
Wątek sprowokował mnie od otwarcia szafy i zajrzenia na zakurzona półkę:
DCS S7AX, Abit KG7-Lite, ECS P4 S5A/DX2, ECS K7S5A Pro, ECS P6S5AT. I jeszcze modem telefoniczny 56k z napisem; Surf the net with cosmic speed... no cóż, do usenetu by się jeszcze nadał.

Ja może lepiej nie dam się sprowokować, bo się zakopię :), pochwalę
się tylko najnowszym znaleziskiem na lokalnym targu: dwa moduły RAM
PS/2 (czyli tak zwane długie SIMMy) po 64MB na moduł. Tak jest, 128
mega w dwóch długich SIMMach. Dzisiaj wydaje się to śmieszne, ale w
czasach 486 i klasycznych Pentiumów na Socket7, gdy w komputerach
siedziały SIMMy o wielkości 4 i 8 mega, bogatsi mieli 16-tki a
nieliczni krezusi szpanowali 32-kami,  opowieści o 64-megowych
modułach traktowało się jak bajki.
Pamiątki przeszły memtest bez zajaknięcia i znajdą swoje miejsce w
budowanym "killer konfigu"  z epoki :)

Pozdrawiam,
Mordazy.

--
REMOVE-IT. from my address when replying.

     THE ONLY THING WORTH WAITING FOR                 IS A WORLD-WIDE DISASTER.

Data: 2014-02-18 13:23:25
Autor: ikov
386DX-40 plus nostalgia...
Ja może lepiej nie dam się sprowokować, bo się zakopię :), pochwalę
się tylko najnowszym znaleziskiem na lokalnym targu: dwa moduły RAM
PS/2 (czyli tak zwane długie SIMMy) po 64MB na moduł.

Jakiś czas temu, podczas porządków "na startych śmieciach" poszedł na złom 486DX2/66MHz (chłodzenie to malutki radiator - nigdy nie miał pasty, zawsze tylko lekko dociśnięty), pamięć to 2x4MB SIMM (pamiętam jak znajomy podarował mi drugą kość 4MB, wypas - łącznie 8MB). Dysk 58MB, później aż 120MB, grafika - 512kB. Współczesny smartfon przy nim to byłby demon prędkości... Teraz myślę, że trzeba było go sobie jednak zostawić, chociaż nie wiem czy sprawny... Ale żeby nie było - pierwszy kontakt z systemem był przez  NC, więc po jego opanowaniu, więc do dziś na plikach pracuję przez Total Commandera, wspominając jak to się zaczęło.

Data: 2014-02-18 14:19:02
Autor: Tomasz Holdowanski
386DX-40 plus nostalgia...
Deep inside the Matrix, convinced that Tue, 18 Feb 2014 13:23:25 +0100
is the real date, ikov <ikov1@t-l-e-n.pl> has written something quite
wise. But (s)he wasn`t the one.

Jakiś czas temu, podczas porządków "na startych śmieciach" poszedł na złom 486DX2/66MHz (chłodzenie to malutki radiator - nigdy nie miał pasty, zawsze tylko lekko dociśnięty), pamięć to 2x4MB SIMM (pamiętam jak znajomy podarował mi drugą kość 4MB, wypas - łącznie 8MB). Dysk 58MB, później aż 120MB, grafika - 512kB. Współczesny smartfon przy nim to byłby demon prędkości...

Niekoniecznie. Jeśli przyjrzeć się komputerom z różnych epok,
zobaczysz, że czas bootowania typowego ówczesnego systemu wcale nie
odbiega od tego co jest dzisiaj, a nieraz jest wręcz krótszy. Szybkość
pracy w np. edytorze tekstu z epoki też będzie mniej więcej
porównywalna. Mało tego, ma się wielokrotnie wrażenie, że stary soft
był bardziej dopieszczony. Im szybszy sprzęt, tym wolniejsze, bardziej
niechlujnie napisane oprogramowanie...

Teraz myślę, że trzeba było go sobie jednak zostawić, chociaż nie wiem czy sprawny... Ale żeby nie było - pierwszy kontakt z systemem był przez  NC, więc po jego opanowaniu, więc do dziś na plikach pracuję przez Total Commandera, wspominając jak to się zaczęło.

Szkoda, że poszedł na złom.
To jest przekleństwo naszego obecnego stylu życia: kup, skonsumuj,
wyrzuć najszybciej  jak można i kup "nowe", nieważne że "stare"
mogłoby jeszcze posłużyć. Co po nas zostanie? Jak mamy nie popełniać
tych samych błędów, jeśli sami wyrzucamy naszą historię na śmietnik,
dosłownie i w przenośni?

Spodziewałem się trudności w poszukiwaniach części do historycznych
komputerów (tytułowa płyta z 386), ale nie myślałem, że będą aż takie.
Na allegro jakaś firma wystawiła całego kompa z 386, cena - 500zł. I
to wszystko. Starych mebli, młynków, lampek, wiertarek jest od groma,
czegoś tak historycznie istotnego jak wczesne komputery - nie ma
wcale.

Pozdrawiam,
Mordazy.

--
REMOVE-IT. from my address when replying.

     THE ONLY THING WORTH WAITING FOR                 IS A WORLD-WIDE DISASTER.

Data: 2014-02-18 14:52:31
Autor: Przemysław Ryk
386DX-40 plus nostalgia...
Dnia Tue, 18 Feb 2014 14:19:02 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

Niekoniecznie. Jeśli przyjrzeć się komputerom z różnych epok,
zobaczysz, Ĺźe czas bootowania typowego Ăłwczesnego systemu wcale nie
odbiega od tego co jest dzisiaj, a nieraz jest wręcz krótszy. Szybkość
pracy w np. edytorze tekstu z epoki też będzie mniej więcej
porównywalna. Mało tego, ma się wielokrotnie wrażenie, że stary soft
był bardziej dopieszczony. Im szybszy sprzęt, tym wolniejsze, bardziej
niechlujnie napisane oprogramowanie...

Może nie tyle niechlujnie (choć oczywiście to też ma jakiś wpływ), co
ciągnie za sobą całkiem spory bagaż z poprzednich wersji. Stety i niestety.
Nie jestem akurat przekonany, czy przepisanie takiego Photoshopa od A do Z
na dzień dobry nie zaowocowałoby znacznie większą ilością bugów, niż ma to
miejsce w chwili obecnej.

(ciach…)

--
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Facet chcący zaciągnąć dziewczynę do łóżka jest gotĂłw na kaĹźdą podłość,  ]
[ byleby osiągnąć cel. Przebić go moĹźe tylko kobieta chcąca zaciągnąć      ]
[ faceta przed ołtarz.                               (Peppone, JoeMonster) ]

Data: 2014-02-18 15:01:24
Autor: GAD Zombie
386DX-40 plus nostalgia...
W dniu 2014-02-18 14:52, Przemysław Ryk pisze:
Dnia Tue, 18 Feb 2014 14:19:02 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

Niekoniecznie. Jeśli przyjrzeć się komputerom z różnych epok,
zobaczysz, że czas bootowania typowego ówczesnego systemu wcale nie
odbiega od tego co jest dzisiaj, a nieraz jest wręcz krótszy. Szybkość
pracy w np. edytorze tekstu z epoki też będzie mniej więcej
porównywalna. Mało tego, ma się wielokrotnie wrażenie, że stary soft
był bardziej dopieszczony. Im szybszy sprzęt, tym wolniejsze, bardziej
niechlujnie napisane oprogramowanie...

Może nie tyle niechlujnie (choć oczywiście to też ma jakiś wpływ), co
ciągnie za sobą całkiem spory bagaż z poprzednich wersji. Stety i niestety.
Nie jestem akurat przekonany, czy przepisanie takiego Photoshopa od A do Z
na dzień dobry nie zaowocowałoby znacznie większą ilością bugów, niż ma to
miejsce w chwili obecnej.

To o wiele bardziej obszerny temat.
Przede wszystkim zmieniły się środowiska, dla których i w których się pisze.
Weźmy taki uproszczony przykład. Wyświetlenie tekstu na ekranie. Kiedyś wrzucało się parę bajtów do pamięci ekranowej w trybie tekstowym i człowiek widział tekst. Dziś trzeba odnieść się do wielu funkcji systemu, by wyciągnąć font TrueType, czy inny i graficznie namalować ten tekst w jakimś obszarze ekranu, dbając o antyaliasing, przycinanie, kolorowanie i inne ciekawe rzeczy. Aby nie mrugało używany jest jeszcze doublebuffering. I tak z prostej czynności robi się gigantyczny program, który w efekcie robi to samo - pokazuje napis na ekranie.
Spróbuj wyświetlić taki tekst na komputerze 286 w takiej samej rozdzielczości, jaką masz dziś na ekranie i takim samym fontem.
To tylko przykład, ale takie zmiany są w każdym miejscu i stąd programy potrzebują znacznie większej mocy obliczeniowej niż kiedyś, chociaż pozornie robią prawie to samo.
A niechlujność niektórych programistów to swoją drogą, ale czy 20-30 lat temu niektórzy też nie pisali niechlujnie? :)


--
GAD Zombie
http://gad.art.pl/  http://sadist.art.pl/
http://classicgamesmaniac.gad.art.pl/  http://gry-samochodowe.gad.art.pl/

Data: 2014-02-18 16:12:31
Autor: Przemysław Ryk
386DX-40 plus nostalgia...
Dnia Tue, 18 Feb 2014 15:01:24 +0100, GAD Zombie napisał(a):

Może nie tyle niechlujnie (choć oczywiście to też ma jakiś wpływ), co
ciągnie za sobą całkiem spory bagaż z poprzednich wersji. Stety i niestety.
Nie jestem akurat przekonany, czy przepisanie takiego Photoshopa od A do Z
na dzień dobry nie zaowocowałoby znacznie większą ilością bugów, niż ma to
miejsce w chwili obecnej.

To o wiele bardziej obszerny temat.
Przede wszystkim zmieniły się środowiska, dla których i w których się pisze.
Weźmy taki uproszczony przykład. Wyświetlenie tekstu na ekranie. Kiedyś wrzucało się parę bajtów do pamięci ekranowej w trybie tekstowym i człowiek widział tekst. Dziś trzeba odnieść się do wielu funkcji systemu, by wyciągnąć font TrueType, czy inny i graficznie namalować ten tekst w jakimś obszarze ekranu, dbając o antyaliasing, przycinanie, kolorowanie i inne ciekawe rzeczy. Aby nie mrugało używany jest jeszcze doublebuffering. I tak z prostej czynności robi się gigantyczny program, który w efekcie robi to samo - pokazuje napis na ekranie.
Spróbuj wyświetlić taki tekst na komputerze 286 w takiej samej rozdzielczości, jaką masz dziś na ekranie i takim samym fontem.
To tylko przykład, ale takie zmiany są w każdym miejscu i stąd programy potrzebują znacznie większej mocy obliczeniowej niż kiedyś, chociaż pozornie robią prawie to samo.
A niechlujność niektórych programistów to swoją drogą, ale czy 20-30 lat temu niektórzy też nie pisali niechlujnie? :)

Z drugiej strony masz sporo narzędzi czy bibliotek, które ten temat
załatwiają za Ciebie raz. I chwatit. Choć nie raz się już zastanawiałem, co
tak producentów wszelakich kusi robienie własnych kontrolek okien. A jak
często mnie przy tym szlag trafia, to już inna kwestia…

--
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ The Guv: There are inmates and there are convicts. [...] So, which are   ]
[ you gonna be? Richard B. Riddick: Me? I'm just passin' through.          ]
[                                            ("The Chronicles of Riddick") ]

Data: 2014-02-19 10:07:22
Autor: Tomasz Holdowanski
386DX-40 plus nostalgia...
Deep inside the Matrix, convinced that Tue, 18 Feb 2014 15:01:24 +0100
is the real date, GAD Zombie <gad@USUN.gad.USUN.art.pl> has written
something quite wise. But (s)he wasn`t the one.

W dniu 2014-02-18 14:52, Przemysław Ryk pisze:
Dnia Tue, 18 Feb 2014 14:19:02 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

Niekoniecznie. Jeśli przyjrzeć się komputerom z różnych epok,
zobaczysz, że czas bootowania typowego ówczesnego systemu wcale nie
odbiega od tego co jest dzisiaj, a nieraz jest wręcz krótszy. Szybkość
pracy w np. edytorze tekstu z epoki też będzie mniej więcej
porównywalna. Mało tego, ma się wielokrotnie wrażenie, że stary soft
był bardziej dopieszczony. Im szybszy sprzęt, tym wolniejsze, bardziej
niechlujnie napisane oprogramowanie...

Może nie tyle niechlujnie (choć oczywiście to też ma jakiś wpływ), co
ciągnie za sobą całkiem spory bagaż z poprzednich wersji. Stety i niestety.
Nie jestem akurat przekonany, czy przepisanie takiego Photoshopa od A do Z
na dzień dobry nie zaowocowałoby znacznie większą ilością bugów, niż ma to
miejsce w chwili obecnej.

To o wiele bardziej obszerny temat.
Przede wszystkim zmieniły się środowiska, dla których i w których się pisze.
Weźmy taki uproszczony przykład. Wyświetlenie tekstu na ekranie. Kiedyś wrzucało się parę bajtów do pamięci ekranowej w trybie tekstowym i człowiek widział tekst. Dziś trzeba odnieść się do wielu funkcji systemu, by wyciągnąć font TrueType, czy inny i graficznie namalować ten tekst w jakimś obszarze ekranu, dbając o antyaliasing, przycinanie, kolorowanie i inne ciekawe rzeczy. Aby nie mrugało używany jest jeszcze doublebuffering. I tak z prostej czynności robi się gigantyczny program, który w efekcie robi to samo - pokazuje napis na ekranie.
Spróbuj wyświetlić taki tekst na komputerze 286 w takiej samej rozdzielczości, jaką masz dziś na ekranie i takim samym fontem.
To tylko przykład, ale takie zmiany są w każdym miejscu i stąd programy potrzebują znacznie większej mocy obliczeniowej niż kiedyś, chociaż pozornie robią prawie to samo.
A niechlujność niektórych programistów to swoją drogą, ale czy 20-30 lat temu niektórzy też nie pisali niechlujnie? :)

Dawno temu czytałem komentarz człowieka, który zadał sobie trud
analizy kodu Win2000, który wyciekł z MS, i konkluzja była jedna: ten
kod był niemożliwy do utrzymania. Nie pamiętam  dokładnej listy
zarzutów, ale generalnie chodziło o to, że w przypadku jakiegokolwiek
błędu znalezienie jego przyczyny w kodzie graniczyło z cudem (do tego
różne części pisane w różnych językach wysokiego poziomu, różne
systemy komentarzy w kodzie lub w ogóle ich brak itp), więc zamiast
poprawić źródło błędu, dopisuje się kawałek kodu który "prostuje"
efekty oryginalnego błędu. Robi się z tego konstrukcja nasypowa, łatka
łatająca łatkę łatającą dziurę w oryginalnym kodzie, tabletki na serce
rujnujące wątrobę, tabletki na wątrobę szkodzące na nerki, tabletki na
nerki szkodzące płucom, tabletki na płuca szkodzące sercu, i program
robi się ciężki jak trzej weseli pielęgniarze (btw, pamięta ktoś? :)
). Przypuszczam, że sytuacja w reszcie konsumenckiego oprogramowania
jest bardzo podobna, i taki PS pewnie też nie jest wyjątkiem. I tu
rodzi się pytanie: ile z zasobów kompa potrzebnych do działania
programu jest zabieranych przez setki, tysiące, może dziesiątki
tysięcy takich łatek?

Człowiek zaczyna z nostalgią wspominać czasy ośmiobitowców, Amigi i
Atari ST, kiedy miałeś to co miałeś i koniec (poza jakimiś
peryferiami), i producent oprogramowania nie mógł sobie pozwolić na
wypuszczenie programu który działałby zbyt wolno, do tego nie było
internetu, więc sprzedawanie wersji beta i dosyłanie użytkownikom
łatek też nie wchodziło w grę: program musiał być przetestowany i
działający, bo w przeciwnym wypadku zaliczyłby klapę.

Dzisiejsze czasy oferują z jednej strony więcej zagrożeń (różnorodność
konfiguracji sprzętu i oprogramowania), z drugiej zaś praktycznie
nieograniczone możliwości przerzucenia kosztów testowania produktów na
kupujących. Po co się męczyć z wyszukiwaniem rzeczywistych przyczyn
błędów, skoro wystarczy dowalić kolejny kawałek kodu zwiększający
zasobożerność programu i odpowiednia formułka w umowie licencyjnej? Do
tego nie ma praktycznie żadnej presji na optymalizację szybkości
działania programu: chodzi za wolno? Podbijemy wymagania sprzętowe... Może więc ten pomysł z napisaniem takiego PS od nowa nie byłby taki
zły? Nie co wersję, ale co kilka, dla utrzymania kodu w rozsądnym
porządku... Tylko wtedy mogłoby się okazać, że taką odświeżoną wersję
programu spokojnie udźwignie średni sprzęt sprzed 5 lat... Księgowi
nie byliby zachwyceni :P

Pozdrawiam,
Mordazy.

--
REMOVE-IT. from my address when replying.

     THE ONLY THING WORTH WAITING FOR                 IS A WORLD-WIDE DISASTER.

Data: 2014-02-19 12:00:57
Autor: Jacek
386DX-40 plus nostalgia...
Dnia Wed, 19 Feb 2014 10:07:22 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

A niechlujność niektórych programistów to swoją drogą, ale czy 20-30 lat temu niektórzy też nie pisali niechlujnie? :)

Dawno temu czytałem komentarz człowieka, który zadał sobie trud
analizy kodu Win2000, który wyciekł z MS, i konkluzja była jedna: ten
kod był niemożliwy do utrzymania

NO, ale takie rzeczy tylko w zamkniętym oprogramowaniu. Linuksy i inne
opensourcowe projekty raczej nie powinny mieć konstrukcji typu łata na
łacie. Zbyt wielu różnych ludzi pracuje przy nich by pozwolić sobie na
nieczytelny kod.
--
Jacek

Data: 2014-02-20 21:42:34
Autor: Przemysław Ryk
386DX-40 plus nostalgia...
Dnia Wed, 19 Feb 2014 12:00:57 +0100, Jacek napisał(a):

Dawno temu czytałem komentarz człowieka, który zadał sobie trud
analizy kodu Win2000, który wyciekł z MS, i konkluzja była jedna: ten
kod był niemożliwy do utrzymania

NO, ale takie rzeczy tylko w zamkniętym oprogramowaniu. Linuksy i inne
opensourcowe projekty raczej nie powinny mieć konstrukcji typu łata na
łacie. Zbyt wielu różnych ludzi pracuje przy nich by pozwolić sobie na
nieczytelny kod.

Może jak bym był z 15 lat młodszy, to bym w to uwierzył.

--
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Lord Marshal: Irgun. One of my best. Richard B. Riddick: If you say so.  ]
[                                            ("The Chronicles of Riddick") ]

Data: 2014-02-27 23:15:50
Autor: Smok Eustachy
386DX-40 plus nostalgia...
W dniu 20.02.2014 21:42, Przemysław Ryk pisze:
/.../
NO, ale takie rzeczy tylko w zamkniętym oprogramowaniu. Linuksy i inne
opensourcowe projekty raczej nie powinny mieć konstrukcji typu łata na
łacie. Zbyt wielu różnych ludzi pracuje przy nich by pozwolić sobie na
nieczytelny kod.

Może jak bym był z 15 lat młodszy, to bym w to uwierzył.

KDE przepisali od początku.

Data: 2014-02-18 14:55:42
Autor: GAD Zombie
386DX-40 plus nostalgia...
W dniu 2014-02-18 14:19, Tomasz Holdowanski pisze:
Na allegro jakaś firma wystawiła całego kompa z 386, cena - 500zł. I
to wszystko. Starych mebli, młynków, lampek, wiertarek jest od groma,
czegoś tak historycznie istotnego jak wczesne komputery - nie ma
wcale.

Weź pod uwagę, że stare meble trudno zepsuć i mogą mieć nawet kilkaset lat, stare lampki w zasadzie też, wiertarki może na upartego też. Ale komputery mają to do siebie, że dość łatwo się psują. Wiele z tych sprzętów w taki czy inny sposób padło (choćby częściowo) i z uwagi na szybki rozwój ciężko było to naprawić, czy dokupić braki, więc do dziś przetrwało już bardzo niewiele sprawnych. Nawet jak komuś została stara płyta 386, a reszta sprzętu padła, czy też coś zostało powymieniane, to nie dziw się, że ludzie to wyrzucali. Na cholerę mieli trzymać te stare graty w domu?
Sam wyrzucałem co się dało, chociaż sprzęt wymieniałem raczej rzadko, bo przeważnie wtedy gdy coś faktycznie padło, a nie dla zabawy, żeby mieć lepsze. I potem szła tradycyjna kolejka - padła np. płyta główna, więc kupię nową. Okazuje się, że do nowej nie wsadzę już starej karty graficznej, pamięci, czasem nawet nie podepnę dysku i połowę rzeczy nawet sprawnych też muszę wywalić. Bo co mam z tym robić? Trzymać?
Tym sposobem dziś ciężko takie rzeczy już znaleźć.


--
GAD Zombie
http://gad.art.pl/  http://sadist.art.pl/
http://classicgamesmaniac.gad.art.pl/  http://gry-samochodowe.gad.art.pl/

Data: 2014-02-18 15:19:46
Autor: ikov
386DX-40 plus nostalgia...
Weź pod uwagę, że stare meble trudno zepsuć i mogą mieć nawet kilkaset
lat, stare lampki w zasadzie też, wiertarki może na upartego też. Ale
komputery mają to do siebie, że dość łatwo się psują. Wiele z tych
sprzętów w taki czy inny sposób padło (choćby częściowo) i z uwagi na
szybki rozwój ciężko było to naprawić, czy dokupić braki, więc do dziś
przetrwało już bardzo niewiele sprawnych. Nawet jak komuś została stara
płyta 386, a reszta sprzętu padła, czy też coś zostało powymieniane, to
nie dziw się, że ludzie to wyrzucali. Na cholerę mieli trzymać te stare
graty w domu?

Stopień zaawansowania sprzętu przekłada się na jego czas życia - niektórzy do teraz używają odkurzaczy, wiertarek, żelazek albo i pralek z głębokiego PRL albo bratniego ZSRR... bo działają, to jedno, ale drugie - czym różni się nowy odkurzacz od starego? Szybciej odkurzysz, nie rozsieje alergenów po całym mieszkaniu, ale w sumie podstawowa funkcja będzie w zupełności spełniona... a naprawa? Wymiana kilku szczotek węglowych w silniku albo jego przewinięcie, wymiana upalonego włącznika i już działa. Żelazko? Jak potrafisz to wszystko wyprasujesz, bez stóp ceramicznych i teflonowych, parowania, odkamieniania itd. Kilkuletni komputer jest nieporównywalnie mniej funkcjonalny niż stary, bo i jego zastosowania, w przeciwieństwie do wiertarki, się zmieniają. Poza tym nowsze komputery są dużo bardziej przyjazne dla użytkownika, więc kto spróbuje, ten nie chce wracać do starego... A sentyment pojawia się dopiero po kilku latach, albo po kilku kolejnych etapach i dopiero wtedy myśli się w kategorii zabytek, albo mój pierwszy - najpierw jest etap starego złomu, kupy szmelcu i zabierającego miejsce gruchota. Jak z samochodami...

Data: 2014-02-18 15:06:45
Autor: ikov
386DX-40 plus nostalgia...
Spodziewałem się trudności w poszukiwaniach części do historycznych
komputerów (tytułowa płyta z 386), ale nie myślałem, że będą aż takie.
Na allegro jakaś firma wystawiła całego kompa z 386, cena - 500zł. I
to wszystko. Starych mebli, młynków, lampek, wiertarek jest od groma,
czegoś tak historycznie istotnego jak wczesne komputery - nie ma
wcale.


Teraz bym zostawił, ale chyba tylko po to by go komuś oddać - zastosowań praktycznych raczej dla takiego sprzętu się nie znajdzie, przynajmniej ja nie widzę na razie żadnego. Nawet jako jakiś serwerek ftp albo pseudo NAS się nie nada, bo w zasadzie nawet Raspberry Pi bije go na głowę w każdej kategorii (wydajność, pojemność, energooszczędność, możliwość rozbudowy o peryferia).
Chyba tylko z sentymentu, aby komuś pokazać - patrzaj dzieciaku, czym twój stary się kiedyś jarał. Faktycznie spędzało się przy nim długie godziny, zarwało niejedną nockę na graniu albo innych, pożytecznych rzeczach (jako nastolatek nie pracowałem jeszcze), o ile najpierw udało się w ogóle włączyć dźwięk (to wybieranie z listy kart dźwiękowych), nie mówiąc o żonglerce dyskietkami.

Data: 2014-02-18 14:39:46
Autor: Maciek "Babcia" Dobosz
386DX-40 plus nostalgia...
Dnia 2014-02-18, o godz. 12:58:54
Tomasz Holdowanski <mordazy@USUN-TO.poczta.onet.pl> napisał(a):

Ja może lepiej nie dam się sprowokować, bo się zakopię :), pochwalę
się tylko najnowszym znaleziskiem na lokalnym targu: dwa moduły RAM
PS/2 (czyli tak zwane długie SIMMy) po 64MB na moduł. Tak jest, 128
mega w dwóch długich SIMMach. Dzisiaj wydaje się to śmieszne, ale w
czasach 486 i klasycznych Pentiumów na Socket7, gdy w komputerach
siedziały SIMMy o wielkości 4 i 8 mega, bogatsi mieli 16-tki a
nieliczni krezusi szpanowali 32-kami,  opowieści o 64-megowych
modułach traktowało się jak bajki.

Jak ktoś miał do czynienia z serwerami to pobłażliwie patrzył na
takiego opowiadacza bajek. ;-)
Bajką to było lutowanie do 30-pinowych modułów SIMM nóżek by użyć ich w
płytach wymagających modułów SIPP. :-P

Zdrówko

Data: 2014-02-18 14:52:01
Autor: Tomasz Holdowanski
386DX-40 plus nostalgia...
Deep inside the Matrix, convinced that Tue, 18 Feb 2014 14:39:46 +0100
is the real date, Maciek "Babcia" Dobosz <babcia@jewish.org.pl> has
written something quite wise. But (s)he wasn`t the one.


Bajką to było lutowanie do 30-pinowych modułów SIMM nóżek by użyć ich w
płytach wymagających modułów SIPP. :-P

Byłem świadkiem takiej operacji :D

--
REMOVE-IT. from my address when replying.

     THE ONLY THING WORTH WAITING FOR                 IS A WORLD-WIDE DISASTER.

Data: 2014-02-18 13:52:31
Autor: Przemysław Ryk
386DX-40 plus nostalgia...
Dnia Tue, 18 Feb 2014 09:16:02 +0100, Tomasz Holdowanski napisał(a):

Hej, kto mile wspomina K7S5A? :) Na zadnej innej płytce tyle się nie
naćwiczyłem :)

ECS!
Zupełnie zapomniałem, że kiedyś były takie płyty. Następny producent
który zniknął w mrokach historii; akurat za tym nikt specjalnie nie
tęskni, ale za wieloma innymi i owszem: nieodżałowany Abit, wciąż mam
jego dwuprocesorówkę VP6 pod p3 ze zmodyfikowanym biosem... Super
sprzęt kiedyś był.

Abit? Jakoś co egzemplarz, to z nim inne cyrki miałem. Za to przyjemnie
sprawowały się różne Solteki. No a legendą dla mnie były Asusy A7V133 i
A7N8X. Bo w czasach Athlonów na Socket 939 się przesiadłem na DFI i do
dzisiaj odżałować nie mogę, że przestali robić płyty dla ludu. :(

--
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Nie dyskutuj z debilem... Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu,     ]
[ a potem pokona doświadczeniem.                      (znalezione w necie) ]

Data: 2014-02-18 21:52:58
Autor: Piotr C.
386DX-40 plus nostalgia...
On Mon, 17 Feb 2014 17:45:52 +0100
Jacek <jacmac@go2.pl> wrote:

Hej, kto mile wspomina K7S5A? :)

Oczywiście :)
I Athlon do tego podkręcany :)

386DX-40 plus nostalgia...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona