Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   4. Mit niekwestionowanego przywódcy

4. Mit niekwestionowanego przywódcy

Data: 2017-02-02 07:57:07
Autor: Mark Woydak
4. Mit niekwestionowanego przywódcy


4. Mit niekwestionowanego przywódcy


1 września 1980 r. Lech Wałęsa był już zupełnie innym człowiekiem. Nagle
dostał od losu to, o czym od zawsze marzył - władzę, sławę, a nawet większe
mieszkanie niż wojewody. Później było coraz więcej pieniędzy, powodzenie u
kobiet, spotkanie z papieżem, wywiady, pochwały ze strony ,,jajogłowych" i
duchownych, okładki światowych gazet, spotkania na politycznym szczycie...

Nie radził sobie z własną przeszłością i prawdopodobnie to właśnie jej
najbardziej się obawiał. Tożsamość ,,Bolka" w naturalny sposób wyznaczała mu
pole politycznego manewru w grze z silniejszymi, jak często będzie później
określał władzę komunistów. Oni zresztą też to świetnie rozumieli, więc już
dwa dni po podpisaniu porozumień sierpniowych, 2 września 1980 r. akta
agenturalne Wałęsy, oznaczone sygnaturą nr I-14713, opuściły archiwum SB w
Gdańsku. Trafiły do pionu operacyjnego bezpieki (Wydział III ,,A"), który
przystępował właśnie do rozpracowania ruchu ,,Solidarności" i jej liderów. W
sensie dosłownym akta ,,Bolka" będą już zawsze w ,,służbowym wykorzystaniu" i
nigdy nie wrócą do archiwum SB.

Już w pierwszych dniach września 1980 r. Wałęsa musiał jednak stoczyć bój o
zachowanie swojej pozycji w tworzącej się ,,Solidarności". Miał przeciwko
sobie większość środowiska byłych już WZZ-ów, które wspierał z kolei Jacek
Kuroń i kierowana przez niego większościowa część KSS KOR, upatrując w tym
szansę na przejęcie kontroli nad całym ruchem. Kuroń przyjechał do
Trójmiasta 2 września z gotowym projektem politycznym, który zakładał
podporządkowanie związków zawodowych radom zakładowym, co przekreślałoby
rozwój ruchu w tym kierunku, który jednak wkrótce powstał jako
,,Solidarność". Personalnym elementem pakietu programowego Kuronia było
natychmiastowe ogłoszenie Wałęsy agentem SB i usunięcie go z funkcji
przewodniczącego MKZ.

Wałęsa nie tylko uratował swoją głowę, ale szybko rósł w siłę przy wsparciu
przeróżnych sił i czynników. Najważniejszym czynnikiem wzmacniającym jego
pozycję było utworzenie ,,Solidarności" (formalnie 17 września 1980 r.) i
ustanowienie go przewodniczącym Komisji Porozumiewawczej (później Krajowej
Komisji Porozumiewawczej). Z drugiej strony bezpieka odnotowywała niemal
każdą dyskusję oponentów Wałęsy i skrzętnie gromadziła dowody na to, że
pozycja przywódcy ,,Solidarności" jest zagrożona ze strony solidarnościowej
,,ekstremy" wywodzącej się z KOR i WZZ. Wałęsa był prewencyjnie o wszystkim
informowany. Nieprzypadkowo szef MSW gen. Mirosław Milewski przypominał
towarzyszom z KC PZPR, że ,,KOR krytycznie ocenia Wałęsę i chce go zmienić",
ale on o wszystkim wie. W istocie, Wałęsa dobrze orientował się w
prowadzonej przeciwko niemu grze i zdawał sobie sprawę, że w zmaganiach ze
znienawidzonymi przez władze PRL KOR-owcami zawsze może liczyć na taktyczne
wsparcie komunistów i bezpieki. Wałęsa zyskiwał też w oczach ludzi aparatu
władzy, dla których wewnątrzsolidarnościowy spór był zapowiedzią rychłego
podziału w Związku, a w konsekwencji jego wewnętrznej dekompozycji. Dał
temu wyraz sam I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania podczas jednej z
jesiennych narad partyjnych 1980 r.:

    ,,ja nie sądzę, żeby były jakiekolwiek obawy obalenia Wałęsy, jak to się
u nas upowszechnia, postępujmy ostrożnie, bo go obalą. Żaden z doradców się
tego nie odważy zrobić. Wałęsa jest potrzebny, nazwisko Wałęsy jest
potrzebne, stał się już instytucją i parawanem, za którym można manipulować
w >>Solidarności<<".

4. Mit niekwestionowanego przywódcy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona