Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   4 TYSIĄCE DOLARÓW KOMOROWSKIEGO

4 TYSIĄCE DOLARÓW KOMOROWSKIEGO

Data: 2010-06-30 06:30:54
Autor: sam
4 TYSIĄCE DOLARÓW KOMOROWSKIEGO
4 TYSIĄCE DOLARÓW KOMOROWSKIEGO
Romuald Szeremietiew

W debacie telewizyjnej kandydat na prezydenta RP Bronisław Komorowski szczycił się swymi dokonaniami, gdy był ministrem obrony w rządzie AWS. Nie wspomniał o głównym sukcesie, czyli o wykrytej przez WSI, a ujawnionej przez tzw. dziennikarzy śledczych "największej" w historii MON "aferze" korupcyjnej.

Ta skromność Komorowskiego wynikała zapewne z faktu, że po wielu latach śledztw i procesów zapadły wyroki uniewinniające. A skoro w lipcu 2001 r. ówczesny minister obrony Komorowski przyrzekał odejście z polityki, jeśli odwoływany wiceminister Szeremietiew okaże się niewinny, to... Lepiej było teraz nie pamiętać.


Szczęśliwie o "sprawę Szeremietiewa" nie pamiętały pytające kandydatów dziennikarki i taktownie milczał o tym konkurent Jarosław Kaczyński. Komorowski nie odwdzięczył się tym samym. W końcu debaty zarzucił prezesowi PiS zamiar pozbawienia rolników unijnych dopłat. Co by było, gdyby Kaczyński przypomniał o wydanym WSI przez Komorowskiego poleceniu "objęcia działaniami Romualda Sz."?


W dzisiejszych gazetach można przeczytać informacje o raporcie NIK z realizacji budżetu resortu obrony narodowej za ubiegły rok. W budżecie MON zabrakło ponad 2 mld zł. Obowiązuje ustawa ustalająca stały procent dochodu narodowego przeznaczony na wojsko - łącznie 2 proc. PKB (1,95 + 0,5 proc. na program samolotu wielozadaniowego). W poprzednim roku też było marnie, albowiem wykonanie w dziale obronność wyniosło 1,67 proc. Okazuje się, że rząd jest recydywistą w łamaniu ustaw o finansowaniu obronności. Komorowski w debacie podnosił swoje zasługi przy wprowadzeniu w życie tej ustawy. Nie dostrzega, że wychwalany przez niego rząd ma to jego osiągnięcie w... wielkim poważaniu! A do tego Komorowski, bądź co bądź marszałek sejmu, nie widzi, że rząd łamie prawo!


Były minister obrony i być może przyszły zwierzchnik sił zbrojnych nie dostrzega też skutków zaniedbań rządu dla stanu obronności. NIK w swoim raporcie informuje, że wydatki na jednostki wojskowe spadły o połowę i "ograniczono do minimum przedsięwzięcia szkoleniowe (w szczególności poligonowe)". Wojskowy pytany przez dziennikarzy mówi: "W ostatnich dwóch latach mniej jeździmy na poligony, bo oszczędza się na paliwie. Mniej strzelamy, żeby zużywać mniej amunicji". Kontrolerzy z NIK wytykają: "Wydatki (...) majątkowe (zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego) zostały zmniejszone o połowę. Zrezygnowano z szeregu projektów obronnych NATO".


To zaś oznacza nie tylko minimalne zakupy nowego uzbrojenia, ale także zapaść w remontach sprzętu wojskowego. Obok zahamowania procesu modernizacji armii stan ten "jest przyczyną postępującej degradacji już posiadanego uzbrojenia i sprzętu wojskowego ze względu na problemy z utrzymaniem jego sprawności technicznej". Powszechny staje się tzw. kanibalizm sprzętowy, albowiem część samolotów, samochodów i czołgów zaczyna służyć jako "zestaw części zamiennych" do bardziej sprawnych maszyn. Zdaniem NIK w cięciach budżetowych najbardziej ucierpiały Siły Powietrzne i znajdująca się w stanie zapaści Marynarka Wojenna.


Zabrakło pieniędzy na sfinansowanie ważnych sfer funkcjonowania sił zbrojnych jak np. systemy łączności, dowodzenia i obrony powietrznej. Ponadto zahamowany został nabór żołnierzy do armii zawodowej. Przyjęto ich o ok. 3 tys. mniej, niż planowano. Zredukowano przyjęcia na uczelnie wojskowe oraz do szkół podoficerskich. W wojsku na koniec 2008 r. służyło niespełna 96 tys. żołnierzy zamiast zakładanych ok. 100 tys. Przy czym jest tylko 27 tys. szeregowców. Do akcji powodziowej skierowano do 13 województw zaledwie 2,8 tys. żołnierzy (po 200 żołnierzy na województwo!). To był zdaje się szczyt możliwości MON. Komorowski tego wszystkiego nie widzi.


Mamy jednak nie tylko powódź, ale także udział w misji zbrojnej na terenie Afganistanu. Marszałek, reagując spontanicznie na wiadomość o śmierci żołnierza, ogłosił zamiar wycofania wojska z Afganistanu (mówił nawet o wyjściu z NATO). W Afganistanie Polska odpowiada za bezpieczeństwo całej prowincji. Po odzyskaniu równowagi emocjonalnej Komorowski zapewnia, że wyjście Polaków z Afganistanu nie będzie ucieczką z podwiniętym ogonem. Mamy odejść w uzgodnieniu z sojusznikami i po zapewnieniu bezpieczeństwa w polskiej strefie.



Na misji mamy obecnie 2600 żołnierzy. Generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, wskazuje, że bez zwiększenia liczby żołnierzy nie uda się przejąć inicjatywy operacyjnej, pokonać rebeliantów i osiągnąć zakładany cel. Przeciwnik atakuje stosując trudne do wykrycia groźne improwizowane ładunki wybuchowe i znalazł sposób na niszczenie bezpiecznych dotąd transporterów "Rosomak". O walce z partyzantami mówi jeden z dowódców: "To nieustanny wyścig. Oni wymyślają coś nowego, a my dopiero uczymy się reagować. Ciągle jesteśmy krok za nimi".


Przeciwnikiem polskich żołnierze, według ocen tajnych służb, jest 900 partyzantów. Przyjmując relacje sił dla działań asymetrycznych, wiadomo, że siły pacyfikacyjne powinny przeważać co najmniej cztero-pięciokrotnie nad rebeliantami (w Czeczenii Rosjanie opanowali sytuacje po uzyskaniu przewagi 30-krotnej). Gen. Skrzypczak mówi, że trzeba zwiększyć stan liczbowy do 4 tys. żołnierzy. Co zrobi Komorowski - powiększy kontyngent i dopiero po opanowaniu sytuacji będzie wycofać wojsko?


Kiedy min. Klich zabiegał o zgodę USA na objęcie odpowiedzialności za całą prowincję, słyszeliśmy, że dzięki temu Polska uzyska korzyści gospodarcze. Wydaje się, że będą one takie same jak w przypadku Iraku. Wysłano tam specjalnego przedstawiciela rządu Marka Belkę, który miał zadbać o interesy polskiej gospodarki. Po wycofaniu wojska przez premiera Tuska okazało się, że Belka niczego nie załatwił. Na szczęście Komorowski go dobrze ocenił, mianując prezesem NBP. Wracając do Afganistanu: są doniesienia, że zostały tam odkryte ogromne złoża cennych surowców.


W prowincji Ghazni - tzw. polskiej strefie - są złoża litu porównywalne do zasobów Boliwii, uznawanej dotychczas za kraj o największych złożach tego metalu. Lit jest kluczowy dla rozwoju nowoczesnego przemysłu - wykorzystuje się go m.in. w produkcji baterii do laptopów i telefonów komórkowych. W Afganistanie odkryto tak wielkie zasoby, że kraj ten ma szanse stać się "litową Arabią Saudyjską". Co to oznacza dla Polski? Po rejteradzie z Afganistanu stracimy szanse na korzyści gospodarcze. Jedynym efektem udziału w misji będą, tak jak w Iraku, zabici i ranni żołnierze oraz zużyty i zniszczony w działaniach sprzęt.


Komorowski, będąc pełniącym obowiązki prezydenta, mianował szefa sztabu generalnego i szefa BBN. Następnie jego szef na oficjalnej stronie BBN ogłosił komunikat na temat marnych szans misji afgańskiej. Minister obrony Klich, partyjny kolega Komorowskiego, nazwał ocenę współpracownika marszałka "ekstrawagancką". Wypowiedź szefa BBN skrytykował szef sztabu generalnego. A Komorowski zapewnia, że różnica zdań między szefem BBN, a szefem sztabu jest bez znaczenia. Chaos, brak koordynacji, lekkomyślne oświadczenia i wypowiedzi źle rokują prezydenturze Komorowskiego.


Niezależni obserwatorzy ostrzegają, że takie poczynania mogą w konsekwencji spowodować nasilenie ataków talibów na polskich żołnierzy. Po wystąpieniu Komorowskiego (12 czerwca) były kolejne ataki na polskich żołnierzy. Są zabici: zginął starszy szeregowy Grzegorz Bujowski, a ostatnio kapral Paweł Stypuła... Za zabicie jednego żołnierza koalicji rebeliant dostaje 2 tys. dolarów. Jaką wartość mają dla kandydata PO na prezydenta cztery tysiące dolarów wypłacone rebeliantom po 12 czerwca?


Romuald Szeremietiew
szeremietiew.blox.pl


P.S. W TVP Info (28.06.) wystąpił minister Sikorski, który gratulował "żołnierzom GROM" udanej akcji odbicia zakładników w Afganistanie. Komorowski w debacie zapytany o opinię gen. Petelickiego powiedział, że ją ignoruje, bo "Petelicki nie jest żołnierzem". Mamy zagadkę: Sławomir Petelicki był twórcą jednostki wojskowej GROM i jej dowódcą. Ludzie służący w jednostce GROM są żołnierzami (Sikorski), a ich dowódca generał żołnierzem nie jest (Komorowski).

Data: 2010-06-30 13:40:12
Autor: Głupek wioskowy
4 TYSIĄCE DOLARÓW KOMOROWSKIEGO

Użytkownik "sam" <sam@sam.pl> napisał w wiadomości news:i0f9ti$g82$1news.eternal-september.org...
4 TYSIĄCE DOLARÓW KOMOROWSKIEGO
Romuald Szeremietiew

W debacie telewizyjnej kandydat na prezydenta RP Bronisław Komorowski szczycił się swymi dokonaniami, gdy był ministrem obrony w rządzie AWS. Nie wspomniał o głównym sukcesie, czyli o wykrytej przez WSI, a ujawnionej przez tzw. dziennikarzy śledczych "największej" w historii MON "aferze" korupcyjnej.

Ta skromność Komorowskiego wynikała zapewne z faktu, że po wielu latach śledztw i procesów zapadły wyroki uniewinniające. A skoro w lipcu 2001 r. ówczesny minister obrony Komorowski przyrzekał odejście z polityki, jeśli odwoływany wiceminister Szeremietiew okaże się niewinny, to... Lepiej było teraz nie pamiętać.


Szczęśliwie o "sprawę Szeremietiewa" nie pamiętały pytające kandydatów dziennikarki i taktownie milczał o tym konkurent Jarosław Kaczyński. Komorowski nie odwdzięczył się tym samym. W końcu debaty zarzucił prezesowi PiS zamiar pozbawienia rolników unijnych dopłat. Co by było, gdyby Kaczyński przypomniał o wydanym WSI przez Komorowskiego poleceniu "objęcia działaniami Romualda Sz."?


W dzisiejszych gazetach można przeczytać informacje o raporcie NIK z realizacji budżetu resortu obrony narodowej za ubiegły rok. W budżecie MON zabrakło ponad 2 mld zł. Obowiązuje ustawa ustalająca stały procent dochodu narodowego przeznaczony na wojsko - łącznie 2 proc. PKB (1,95 + 0,5 proc. na program samolotu wielozadaniowego). W poprzednim roku też było marnie, albowiem wykonanie w dziale obronność wyniosło 1,67 proc. Okazuje się, że rząd jest recydywistą w łamaniu ustaw o finansowaniu obronności. Komorowski w debacie podnosił swoje zasługi przy wprowadzeniu w życie tej ustawy. Nie dostrzega, że wychwalany przez niego rząd ma to jego osiągnięcie w... wielkim poważaniu! A do tego Komorowski, bądź co bądź marszałek sejmu, nie widzi, że rząd łamie prawo!


Były minister obrony i być może przyszły zwierzchnik sił zbrojnych nie dostrzega też skutków zaniedbań rządu dla stanu obronności. NIK w swoim raporcie informuje, że wydatki na jednostki wojskowe spadły o połowę i "ograniczono do minimum przedsięwzięcia szkoleniowe (w szczególności poligonowe)". Wojskowy pytany przez dziennikarzy mówi: "W ostatnich dwóch latach mniej jeździmy na poligony, bo oszczędza się na paliwie. Mniej strzelamy, żeby zużywać mniej amunicji". Kontrolerzy z NIK wytykają: "Wydatki (...) majątkowe (zakupy uzbrojenia i sprzętu wojskowego) zostały zmniejszone o połowę. Zrezygnowano z szeregu projektów obronnych NATO".


To zaś oznacza nie tylko minimalne zakupy nowego uzbrojenia, ale także zapaść w remontach sprzętu wojskowego. Obok zahamowania procesu modernizacji armii stan ten "jest przyczyną postępującej degradacji już posiadanego uzbrojenia i sprzętu wojskowego ze względu na problemy z utrzymaniem jego sprawności technicznej". Powszechny staje się tzw. kanibalizm sprzętowy, albowiem część samolotów, samochodów i czołgów zaczyna służyć jako "zestaw części zamiennych" do bardziej sprawnych maszyn. Zdaniem NIK w cięciach budżetowych najbardziej ucierpiały Siły Powietrzne i znajdująca się w stanie zapaści Marynarka Wojenna.


Zabrakło pieniędzy na sfinansowanie ważnych sfer funkcjonowania sił zbrojnych jak np. systemy łączności, dowodzenia i obrony powietrznej. Ponadto zahamowany został nabór żołnierzy do armii zawodowej. Przyjęto ich o ok. 3 tys. mniej, niż planowano. Zredukowano przyjęcia na uczelnie wojskowe oraz do szkół podoficerskich. W wojsku na koniec 2008 r. służyło niespełna 96 tys. żołnierzy zamiast zakładanych ok. 100 tys. Przy czym jest tylko 27 tys. szeregowców. Do akcji powodziowej skierowano do 13 województw zaledwie 2,8 tys. żołnierzy (po 200 żołnierzy na województwo!). To był zdaje się szczyt możliwości MON. Komorowski tego wszystkiego nie widzi.


Mamy jednak nie tylko powódź, ale także udział w misji zbrojnej na terenie Afganistanu. Marszałek, reagując spontanicznie na wiadomość o śmierci żołnierza, ogłosił zamiar wycofania wojska z Afganistanu (mówił nawet o wyjściu z NATO). W Afganistanie Polska odpowiada za bezpieczeństwo całej prowincji. Po odzyskaniu równowagi emocjonalnej Komorowski zapewnia, że wyjście Polaków z Afganistanu nie będzie ucieczką z podwiniętym ogonem. Mamy odejść w uzgodnieniu z sojusznikami i po zapewnieniu bezpieczeństwa w polskiej strefie.



Na misji mamy obecnie 2600 żołnierzy. Generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, wskazuje, że bez zwiększenia liczby żołnierzy nie uda się przejąć inicjatywy operacyjnej, pokonać rebeliantów i osiągnąć zakładany cel. Przeciwnik atakuje stosując trudne do wykrycia groźne improwizowane ładunki wybuchowe i znalazł sposób na niszczenie bezpiecznych dotąd transporterów "Rosomak". O walce z partyzantami mówi jeden z dowódców: "To nieustanny wyścig. Oni wymyślają coś nowego, a my dopiero uczymy się reagować. Ciągle jesteśmy krok za nimi".


Przeciwnikiem polskich żołnierze, według ocen tajnych służb, jest 900 partyzantów. Przyjmując relacje sił dla działań asymetrycznych, wiadomo, że siły pacyfikacyjne powinny przeważać co najmniej cztero-pięciokrotnie nad rebeliantami (w Czeczenii Rosjanie opanowali sytuacje po uzyskaniu przewagi 30-krotnej). Gen. Skrzypczak mówi, że trzeba zwiększyć stan liczbowy do 4 tys. żołnierzy. Co zrobi Komorowski - powiększy kontyngent i dopiero po opanowaniu sytuacji będzie wycofać wojsko?


Kiedy min. Klich zabiegał o zgodę USA na objęcie odpowiedzialności za całą prowincję, słyszeliśmy, że dzięki temu Polska uzyska korzyści gospodarcze. Wydaje się, że będą one takie same jak w przypadku Iraku. Wysłano tam specjalnego przedstawiciela rządu Marka Belkę, który miał zadbać o interesy polskiej gospodarki. Po wycofaniu wojska przez premiera Tuska okazało się, że Belka niczego nie załatwił. Na szczęście Komorowski go dobrze ocenił, mianując prezesem NBP. Wracając do Afganistanu: są doniesienia, że zostały tam odkryte ogromne złoża cennych surowców.


W prowincji Ghazni - tzw. polskiej strefie - są złoża litu porównywalne do zasobów Boliwii, uznawanej dotychczas za kraj o największych złożach tego metalu. Lit jest kluczowy dla rozwoju nowoczesnego przemysłu - wykorzystuje się go m.in. w produkcji baterii do laptopów i telefonów komórkowych. W Afganistanie odkryto tak wielkie zasoby, że kraj ten ma szanse stać się "litową Arabią Saudyjską". Co to oznacza dla Polski? Po rejteradzie z Afganistanu stracimy szanse na korzyści gospodarcze. Jedynym efektem udziału w misji będą, tak jak w Iraku, zabici i ranni żołnierze oraz zużyty i zniszczony w działaniach sprzęt.


Komorowski, będąc pełniącym obowiązki prezydenta, mianował szefa sztabu generalnego i szefa BBN. Następnie jego szef na oficjalnej stronie BBN ogłosił komunikat na temat marnych szans misji afgańskiej. Minister obrony Klich, partyjny kolega Komorowskiego, nazwał ocenę współpracownika marszałka "ekstrawagancką". Wypowiedź szefa BBN skrytykował szef sztabu generalnego. A Komorowski zapewnia, że różnica zdań między szefem BBN, a szefem sztabu jest bez znaczenia. Chaos, brak koordynacji, lekkomyślne oświadczenia i wypowiedzi źle rokują prezydenturze Komorowskiego.


Niezależni obserwatorzy ostrzegają, że takie poczynania mogą w konsekwencji spowodować nasilenie ataków talibów na polskich żołnierzy. Po wystąpieniu Komorowskiego (12 czerwca) były kolejne ataki na polskich żołnierzy. Są zabici: zginął starszy szeregowy Grzegorz Bujowski, a ostatnio kapral Paweł Stypuła... Za zabicie jednego żołnierza koalicji rebeliant dostaje 2 tys. dolarów. Jaką wartość mają dla kandydata PO na prezydenta cztery tysiące dolarów wypłacone rebeliantom po 12 czerwca?


Romuald Szeremietiew
szeremietiew.blox.pl


P.S. W TVP Info (28.06.) wystąpił minister Sikorski, który gratulował "żołnierzom GROM" udanej akcji odbicia zakładników w Afganistanie. Komorowski w debacie zapytany o opinię gen. Petelickiego powiedział, że ją ignoruje, bo "Petelicki nie jest żołnierzem". Mamy zagadkę: Sławomir Petelicki był twórcą jednostki wojskowej GROM i jej dowódcą. Ludzie służący w jednostce GROM są żołnierzami (Sikorski), a ich dowódca generał żołnierzem nie jest (Komorowski).


Petelicki to stary komuch, który nie może ścierpieć nominacji gen.Kozieja na szefa BBN.


--

Bąbel-ek

4 TYSIĄCE DOLARÓW KOMOROWSKIEGO

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona