Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   48 proc. badanych chce głosować na PO, a 30 proc. na PiS.

48 proc. badanych chce głosować na PO, a 30 proc. na PiS.

Data: 2011-08-19 08:09:02
Autor: Przemysław W
48 proc. badanych chce głosować na PO, a 30 proc. na PiS.

Niespełna dwa miesiące przed wyborami sondaże niewiele się zmieniają. Z sierpniowego badania GfK Polonia dla "Rz" wynika, że poparcie dla PO od końca lipca wzrosło o 1 pkt proc., a dla PiS, SLD (w sierpniu 11 proc.) i PSL (5 proc.) nie zmieniło się. Ruch Palikota może liczyć na 2 proc. głosów, a PJN na 1 proc. Czy to znaczy, że wynik wyborów jest już przesądzony?

- Zdecydowanie nie - uważa Anna Materska-Sosnowska, politolog z UW. - Ta stagnacja wynika z wakacyjnego braku zainteresowania polityką i znużenia samych polityków, u których nie widać woli walki o niezdecydowanych wyborców.

Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z UJ, dodaje, że kampania właściwie jeszcze się nie zaczęła, więc emocje, które jej zwykle towarzyszą, nie rozgrzewają na razie Polaków. - Zmian w sondażach można się spodziewać dopiero we wrześniu - zaznacza Konarski.


19 proc. osób ankietowanych w sierpniu przez GfK Polonia wciąż nie wie, na kogo głosować

Sprawdziliśmy, jak wyglądały badania dwóch pracowni - TNS OBOP i GfK Polonia - dwa miesiące przed wyborami w 2005 i 2007 r. W obu przypadkach sondaże wskazywały zwycięzcę wyborów, choć poparcie uzyskane w wyborach było różne od sondażowego, i to nawet o 10 pkt proc. Przykładowo w lipcu 2005 r. TNS OBOP dawał PiS 23 proc., a Platformie 21 proc. poparcia, a we wrześniowych wyborach te partie dostały: PiS - prawie 27 proc., a PO - ponad 24 proc.

W sierpniu 2007 r. TNS OBOP szacował poparcie dla PO na poziomie 33 proc., a dla PiS - 20 proc., podczas gdy w październikowych wyborach PO zdobyła 41,5 proc. głosów, a PiS nieco ponad 32 proc.

Podobnie było w GfK Polonia.

Materska-Sosnowska uważa, że nie można z tamtych sondaży wyciągać prostych wniosków dotyczących tegorocznych wyborów. - W 2005 r. wyborom parlamentarnym towarzyszyły prezydenckie, co zmienia siłę i dynamikę przekazu podczas kampanii - mówi. - A w 2007 r. mieliśmy do czynienia z udaną kampanią na rzecz zwiększenia frekwencji. W tym roku nie występuje ani jeden, ani drugi czynnik.

Oboje politolodzy są jednak zgodni, że zwycięzca tegorocznych wyborów jest już przesądzony. - Żadna kampania nie będzie w stanie odebrać Platformie zwycięstwa, co nie znaczy, że partia Donalda Tuska zdobędzie 48 proc. poparcia - mówi Konarski. - Rozczarowanie wobec rządów PO jest duże, ale pozostałe partie nie potrafią przekonać wyborców do siebie. Dlatego przewiduję, że wielu ludzi zagłosuje nogami i nie pójdzie do urn.

Według Materskiej-Sosnowskiej wynik PO może być nawet o 10 pkt proc. niższy od sondażowego. - Bo część ankietowanych deklaruje głosowanie na zwycięską partię, ale ich prawdziwe preferencje ujawnią się dopiero przy urnach - zaznacza.

Co na to przedstawiciele partii? Twierdzą, że szykują się do boju o każdy głos. - Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że w kampanii potrafimy zrobić bardzo wiele - mówi Tomasz Poręba, szef sztabu PiS. - Walczymy o zwycięstwo.

Sygnałem do marszu w górę ma być sobotnia konwencja PiS.

W niedzielę program przedstawi SLD. - Mamy już szczegółowy plan działań na kampanię. Armia tysiąca kandydatów i setki wolontariuszy pójdzie do ludzi - deklaruje poseł Marek Wikiński. - Chcemy zdobyć 115 mandatów, żeby móc składać wnioski do Trybunału, i wierzę, że wszystkich zaskoczymy.

Poseł SLD uważa, że nie tyle kampania, ile rzeczywistość przesądzi o wyniku wyborów. - Do ludzi zaczęły docierać wyższe rachunki, np. za gaz - mówi Wikiński. - Coraz trudniej związać im koniec z końcem. Słynne pytanie rolnika: "Jak żyć, panie premierze", przekłuje napompowany balon PO.

Platforma mimo świetnych notowań zdaje sobie sprawę z zagrożeń. - Sondaż to sondaż, a liczy się wynik, który osiągniemy 9 października - zastrzega posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska. - Będziemy do ostatniego dnia walczyć nie tylko o utrzymanie dotychczasowych wyborców, ale też o głosy tych, którzy nie wiedzą, czy pójść głosować lub kogo poprzeć.

Autorzy: Antoni Trzmiel,Eliza Olczyk



http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/aktualnosci/48-proc-badanych-chce-glosowac-na-po-a-30-proc-na-,1,4824784,aktualnosc.html




Przemek

--

"W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok,
nie zostało nic.  Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły.
 W 38 milionowym kraju nie znalazł się ani jeden poważny człowiek,
 który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem"

http://www.youtube.com/watch?v=HEl_8eBXmtI&NR=1

Data: 2011-08-19 09:10:51
Autor: Zahir
48 proc. badanych chce głosować na PO, a 30 proc. na PiS.

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:j2kum7$4o7$2inews.gazeta.pl...

Niespełna dwa miesiące przed wyborami sondaże niewiele się zmieniają. Z sierpniowego badania GfK Polonia dla "Rz" wynika, że poparcie dla PO od końca lipca wzrosło o 1 pkt proc., a dla PiS, SLD (w sierpniu 11 proc.) i PSL (5 proc.) nie zmieniło się. Ruch Palikota może liczyć na 2 proc. głosów, a PJN na 1 proc. Czy to znaczy, że wynik wyborów jest już przesądzony?

Pokombinuj coś z tabliczką dodawania czy odejmowania. Te 30% dla PiS świadczy o tym, że opozycja w Sejmie będzie na tyle silna, że będzie blokować co tylko się da by udowdnić, że "bez nas choćby potop". Tym draniom nie chodzi o Polskę ale o dorwanie się do władzy i obsadzenie swoimi pociotkami wszelkich stanowisk w administracji i zarządach spółek.

48 proc. badanych chce głosować na PO, a 30 proc. na PiS.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona