Data: 2013-04-07 00:43:22 | |
Autor: Marek Woydak | |
50+Tusk | |
50+Tusk Polski premier ma 55 lat. I może być zadowolony w przeciwieństwie do swoich bezrobotnych równolatków. Niedawno premier Donald Tusk powiedział, że nie można z dnia na dzień powiedzieć, iż rządowy program "50+ nie działa i należy stworzyć nowy. Według szefa rządu konieczne jest rzetelne sprawdzenie, które elementy tego programu się sprawdziły, a które nie. Aże się sprawdziły, to premier wie od swojego ministra pracy Władysława Kosiniak-Kamysza, który przyznał podczas konferencji poświęconej wyrównywaniu szans na rynku pracy, że program wspierający osoby 50 plus na rynku pracy przynosi wymierne efek ty. Tak premier, jak jego minister mają rację! Nie można powiedzieć, że program nie działa, skoro działa, a efekty są, że hej! Pani szuka pracy Przekonała się o tym pani Irena, która ma 56 lat i od dwóch lat szuka pracy. Czyli zgodnie z założeniami Ministerstwa Pracy ? bo ministerstwo zakłada, że osoby w tym wieku szukają roboty dłużej niż w każdym innym; czas poszukiwania wynosi 18 miesięcy. Irena straciła już prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Odbywała zalecane szkolenia. Stawiała się u pracodawców zgłaszających zapotrzebowanie na jej kwalifikacje. Samodzielnie też wysłała kilkadziesiąt razy CV i odbyła kilkanaście rozmów ? tłumacząc, że chodzi jej w zasadzie o pracę za minimalną pensję, ok. 1100 zł netto, aby uzyskać prawo do świadczeń emerytalnych. Pani Irena powoływała się na dobrodziejstwa programu premiera Tuska "50+, które polegają na tym, że pracodawca zwolniony będzie z obowiązku płacenia składki na Fundusz Pracy oraz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. A do tego, gdybym zachorowała, zamiast wypłacać mi zasiłek chorobowy przez miesiąc, będzie go pan płacił tylko przez 2 tygodnie ? chwaliła się Irena. Panowie się irytują Pani oczywiście zwariowała imputował pani Irenie kapitalista, nie wiedząc najwyraźniej, że te błogosławieństwa zrodziły się w głowach polskiego ministra i premiera. Składka na Fundusz Pracy i Gwarantowanych Świadczeń wynosi obecnie 52 zł miesięcznie. Jest mi absolutnie wszystko jedno, czy płacę chorobowe przez 14 czy 30 dni. Nie jest mi jednak wszystko jedno, jeżeli mam świadomość, że muszę panią zatrudniać przez 4 lata bez względu na to, czy będzie mi pani potrzebna, czy nie będę miał dla pani żadnej roboty. Gość się wkurzył. Co więcej! Jeżeli pani nie będzie się chciało robić czegokolwiek, a ja zwolniłbym panią dyscyplinarnie, to każdy sąd przywróci panią do pracy. Zapłacę wtedy zaległe świadczenia, odszkodowanie i przyszłą pensję, bo nie wyobrażam sobie współpracy z kimś, kto mnie po sądach ciągał. Jesteśmy firmą rodzinną, co oznacza, że jedynym sposobem pozbycia się pani byłoby bankructwo, co w warunkach prawnych oznacza zawieszenie działalności. Jeżeli nie zrobię tego w porę, pani pójdzie do sądu, ZUS pójdzie do sądu i będę zobligowany do zapłacenia pani pensji, a ZUS-owi zaległych składek. Przy skrajnie niekorzystnym obrocie spraw wejdzie mi pani na hipotekę wraz z ZUS-em. Dlatego, że chciałem pani pomóc, wyląduję na bruku. Do zatrudnienia pani Ireny oczywiście nie doszło. Pani Irena, choć już wiedziała, że na władze RP w negocjacjach o pracę powoływać się nie należy, przy kolejnej rozmowie popełniła ten sam błąd. Przedsiębiorca (człowiekw wieku ok. 30 lat) nie wiedział nic o programie "50+. Pani Irena przekierowała go na internetową witrynę Ministerstwa Pracy, aby się dowiedział. Facet czytał, ruszając ustami: Tu jest napisane, znaczy można wyrozumować, że znajduje się pani w wieku niemobilnym! Jest pani zmęczona pracą! Pani stan zdrowia jest zły. Wykazuje się pani lękliwością przed wszelkimi zmianami. Nie jest pani dyspozycyjna ani energiczna oraz może się pani domagać wyższych świadczeń. I podpisało się pod tym Ministerstwo Pracy, a nawet jest logo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, co oznacza, iż oni tam też tak myślą. Mam panią zatrudnić na 4 lata z góry?! Gdyby jeszcze była pani tą nauczycielką biologii, która dręczyła mnie przez lata, każąc rysować z pamięci przekrój poprzeczny rozwielitki, czego nie mogłem opanować, to jeszcze miałoby to jakiś sens. W tej sytuacji, pani wybaczy Ja tylko liczę Tuskowy program "50+rozpoczął się w 2008 r. W latach 2009/2015 planuje się na niego wydać 23 mld zł ? prawie 4 mld rocznie. Nawet złotówka z tych pieniędzy nie trafia do bezrobotnych w wieku przedemerytalnym. Pieniądze są wydawane na obsługę administracyjną programu (około połowy) i na szkolenia np. w pisaniu życiorysów. Generalnie pieniądze z programu mającego dać pracę niezatrudnionym generują robotę dla urzędników i tych, co mają w urzędach zatrudnienia zdolność do wygrywania przetargów na szkolenia dla pozbawionych pracy. Według danych GUS z maja 2012 r., osób bezrobotnych w wieku 50 plus było prawie 460 000, przy czym ich liczba w porównaniu z majem 2011 r. wzrosła o 7,3 procent. Oznacza to całkowitą klęskę programu. Odwołajmy się do wypowiedzi ministra Kosiniaka-Kamysza, który uznawał program za sukces, gdyż w 2011 r. bezrobocie w segmencie preemerytów zmalało o 3 proc. Czyli program adresowany do 460 tysięcy osób o wartości prawie 3,8 mld zł zaowocował wygenerowaniem 13 800 miejsc pracy. Jedno miejsce pracy dla bezrobotnego kosztowało nas, uczciwie płacących podatki, 278 tys. zł rocznie, czyli 23 tys. miesięcznie. Gdyby pieniądze z programu "50+ podarować bezrobotnym w tym wieku, to każdy by dostał 8332 zł rocznie, czyli 694 zł miesięcznie ? więcej, niż wynosi zasiłek dla bezrobotnych. Różnica jest taka, że zasiłek ten można by mu wypłacać przez cały czas, a nie tylko przez rok. Donoszę więc uprzejmie panu premierowi, że dokonałem poważnej, koniecznej i rzetelnej analizy, które elementy programu "50+?się sprawdziły, a które nie. I wyszło mi, że wszystkie są do dupy. MW |
|
Data: 2013-04-07 08:12:56 | |
Autor: Marek Woydak | |
50+Tusk | |
On Sun, 7 Apr 2013 00:43:22 -0500, Marek Woydak wrote:
50+Tusk Już wstałeś podszywająca się pod kogo się da gnido? MW |
|