Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   63 rocznica zamordowania A.E. Fieldorfa

63 rocznica zamordowania A.E. Fieldorfa

Data: 2016-02-24 11:55:23
Autor: mkarwan
63 rocznica zamordowania A.E. Fieldorfa
z http://www.bibula.com/?p=29026
Niezliczonych oficerów UB, sędziów i prokuratorów pochodzenia żydowskiego
obciąża nie tylko fakt prześladowania najlepszych polskich patriotów, lecz i
to, uczestniczyli w nich w sposób wyjątkowo okrutny, nie okazując nawet
cienia litości dla całkowicie niewinnych Polaków.
Nieprzypadkowy jest fakt nagromadzenia osób żydowskiego pochodzenia w
przypadkach katowań, morderstw sądowych i egzekucji wielu osób szczególnie
zasłużonych dla narodu polskiego, a nawet jako bohaterów.
Tak było w przypadku sądowego mordu na gen. "Nilu" (Auguście Emilu
Fieldorfie).
Generał Fieldorf był pierwszym szefem Kedywu (Kierownictwa Dywersji Komendy
Głównej AK) i między innymi autorem planu zamachu na Kutscherę.
7 marca 1945 r. został przypadkowo aresztowany przez NKWD, gdy ukrywał się
pod przybranym nazwiskiem jako kolejarz Walenty Gdanicki.
Nie rozpoznany, został wywieziony do Rosji, gdzie zesłany na Syberię ponad
dwa lata pracował przy wyrębie lasów.
W październiku 1947 r. wrócił do Polski.
Nie miał zamiaru brać udziału w antykomunistycznej konspiracji i w lutym
1948 r. zdecydował się ujawnić swą okupacyjną działalność jako jednego z
dowódców AK.
Zgłosił się do RKU w Łodzi i podał, jest generałem brygady Augustem Emilem Fieldorfem.
Parę lat później w listopadzie 1950 r. przybył do Rady Narodowej miasta
Łodzi wezwany do urzędu.
Tam został niespodziewanie aresztowany.
"Czerwoną" prokurator, która zadecydowała o bezprawnym aresztowaniu gen.
Fieldorfa, a później równie bezprawnie przedłużała czas jego aresztowania,
torując drogę do jego mordu sądowego była Helena Wolińską (Fajga Mindlak
Danielak).
W 1952 r. odbył się trwający zaledwie jeden dzień proces gen. Fieldorfa.
Bohaterski generał, należący niegdyś do najusilniej tropionych przez
hitlerowców dowódców AK, został oskarżony o rzekomą współpracę z Niemcami i
wydawanie rozkazów mordowania sowieckich partyzantów, członków PPR, AL i
Żydów.
Były to całkowicie sfingowane zarzuty, jak stwierdziła Generalna Prokuratura
(w lipcu 1958 r.), w kilka lat po zamordowaniu gen. Fieldorfa.
Rozprawę prowadziła sędzia - komunistka żydowskiego pochodzenia Maria
Gurowska z domu Sand, córka Moryca i Frajdy z domu Einsenman.
W rozprawie pierwszej instancji oskarżał gen. "Nila" jeden z
najbezwzględniejszych prokuratorów żydowskiego pochodzenia Benjamin
Wajsblech.
Przewodnicząca rozprawie 16 kwietnia 1952 r. sędzia Gurowską, bez wahania
wydała wyrok śmierci.
Wyrok oparła na art. l pkt l Dekretu z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary
dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy (!).
Bezowocne okazało się odwołanie gen. Fieldorfa od wyroku i prośby o łaskę
skierowane do prezydenta Bolesława Bieruta przez żonę generała z córkami i
jego ojca, 87-letniego staruszka, który wspominał w liście o stracie innego
swego syna, lotnika, zamordowanego przez hitlerowców i przedwczesnej śmierci
żony w 1941 r.
Sąd Najwyższy 20 października 1952 r. utrzymał w mocy wyrok śmierci.
Oskarżająca przed SN prokurator Paulina Kern zmarła 7 stycznia 1980 r. w
Jerozolimie, prokurator Wajsblech zmarł 13 lutego 1991 r. w Warszawie, dwaj
sędziowie, którzy wraz z Gurowską zasądzili na śmierć gen. "Nila": Emil Merz
i Gustaw Auscaler zmarli przed kilkunastu laty w Izraelu.
Główna winowajczyni sądowego mordu - sędzia Maria Gurowska - pracowała przez
wiele lat jako dyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości do 1970
r.
A później na wniosek ministra sprawiedliwości otrzymała w drodze wyjątku
"rentę specjalną" dla szczególnie zasłużonych.
Sędzia Gurowska zmarła przed paru laty, akurat w czasie, gdy po wieloletnich
ociąganiach decydowano się postawić jej zarzuty w sprawie sądowego mordu na
generale.
Śmierć uchroniła ją od publicznego przypomnienia jej haniebnej zbrodni i
stanięcia oko w oko z rodziną zamordowanego.
(...prokurator Helena Wolińska-Brus żyła sobie spokojnie wśród elity oksfordzkiej jako żona prof. Włodzimierza Brusa, najpierw stalinowskiego politruka, później profesora ekonomii w Polsce, a od lat 70. w Anglii.
Wysławianego w "Gazecie Wyborczej" jako ekonomistę-reformatora (przemilczano natomiast, jak ujawniły krakowskie "Arcana", od lat 70. agentem NRD-owskiej STASI, po przydybaniu go na ukrytym romansie).
Polski sąd zdecydował się wystąpić o ekstradycję prokurator Wolińskiej, tym
bardziej poza zbrodnią na gen. Fieldorfie przypomniano o jej innych
rozlicznych aktach sądowego bezprawia (m.in. o bezprawnym zbrodniczym
przetrzymywaniu przez lata w więzieniu AK-owca Wojciecha Borzobohatego -
byłego szefa Sztabu Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK).
Nie reagowała na składane przez żonę aresztowanego pisma, mówiące o ciężkim
stanie jego zdrowia.
Rozliczne podobne wyczyny Wolińskiej ujawnione w ostatnich latach pokazały,
do jakiego stopnia była ona bezwzględnym, nie mającym cienia litości
"czerwonym inkwizytorem" w spódnicy.
A jednak nawet ta, tak okrutna, komunistyczna inkwizytorka, znalazła w
mass mediach Wielkiej Brytanii grupę jakże krzykliwych i wpływowych
obrońców.
Ludzi, którzy żądanie ekstradycji Wolińskiej do Polski traktowali jako kolejny
przejaw wybujałego "polskiego antysemityzmu". Szczególnie znamienny pod tym
względem tekst Melanie Phillips z "Sunday Times" z 3 stycznia 1999 r.
Autorka "popisała się" w nim różnymi skrajnymi uogólnieniami w stylu "Armia Krajowa Fieldorfa", podobnie jak "znaczna część Polski, była głęboko antysemicka".
Przypominając, Helena Wolińska-Brus oskarżała także dzisiejszą Polskę o "antysemityzm",
Melanie Phillips zapytywała z emfazą:
Czy może uzyskać sprawiedliwość w kraju Auschwitz, Majdanka i Treblinki, i
gdzie nadal średniowieczny antysemityzm zakorzeniony jest w sposób
wzbudzający niepokój? (...).
(...)Dziwne, jakoś nie usłyszało się nic o zdecydowanej ripoście polskiego MSZ-u
na ten tekst czy inne jemu podobne potworne insynuacje w prasie brytyjskiej.
Jak zwykle konsekwentnie milczał w tej sprawie również i sam Władysław
Bartoszewski.
Po co miał się jednak "niepotrzebnie" narażać swym filosemickim protektorom,
od których tyluż splendorów doczekał się w ostatnich latach?
A pogniewałby się na niego nawet sam Adam Michnik, w którego gazecie z
ogromną furią wręcz broniono stalinowskiego kata - Woliską-Brus (por.
szokujący wręcz pod tym względem tekst Marka Beylina).
Podsumowując całą sprawę sądowego mordu na bohaterskim generale "Nilu",
warto tylko przypomnieć fragment rozmowy Sławomira Bilaka z Marią
Fieldorf-Czarską, córką zamordowanego.
Powiedziała ona m.in.:
Pytam się, dlaczego nikt nie mówi, że w sprawie mojego ojca występowali
wyłącznie sami Żydzi?
Nie wiem, dlaczego w Polsce, wobec obywatela polskiego, oskarżali i sądzili
Żydzi.

Jerzy Robert Nowak "Zbrodnie UB" Warszawa 2001
http://jerzyrobertnowak.com/

63 rocznica zamordowania A.E. Fieldorfa

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona