Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   „Po chuj tu przyje偶d偶a艂e艣 pedale !” – relacja aresztowanego aktywist y

„Po chuj tu przyje偶d偶a艂e艣 pedale !” – relacja aresztowanego aktywist y

Data: 2010-11-14 16:39:37
Autor: raff
„Po chuj tu przyje偶d偶a艂e艣 pedale !” – relacja aresztowanego aktywist y
W dniu 2010-11-14 16:22, MFL pisze:
11 listopada w Warszawie oko艂o 5 tysi臋cy os贸b zebra艂o si臋 na trasie pochodu
M艂odzie偶y Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego i innych ugrupowa艅
nacjonalistycznych, by zablokowa膰 ich marsz. W blokadzie bra艂a udzia艂 du偶a grupa
aktywist贸w i aktywistek z Poznania zwi膮zanych z tutejsz膮 sekcj膮 Federacji
Anarchistycznej i Rozbratem. Pozna艅scy dzia艂acze i dzia艂aczki brali udzia艂 m.in.
w demonstracji na ulicy Podwale. Zosta艂a ona zaatakowana zar贸wno przez si艂y
policyjne, kt贸re u偶y艂y gazu 艂zawi膮cego i pa艂ek, jak te偶 przez grup臋
neofaszyst贸w. W rezultacie jeden z aktywist贸w z Poznania trafi艂 do aresztu,
poni偶ej jego relacja.

11 listopada przyjecha艂em do Warszawy, aby zaprotestowa膰 przeciwko maj膮cemu
odby膰 si臋 marszowi nacjonalist贸w i faszyst贸w przez stolic臋. Wraz z innymi
antyfaszystami zablokowali艣my ulic臋 Podwale na skrzy偶owaniu z Kapituln膮, maj膮c z
obu stron uczestnik贸w marszu nacjonalist贸w: w odleg艂o艣ci oko艂o 200 metr贸w na
placu Zamkowym oraz w odleg艂o艣ci 100 metr贸w na wysoko艣ci ulicy W膮ski Dunaj.
Nasza pikieta by艂a zg艂oszona w Urz臋dzie Miasta.

Oko艂o godziny 15.00 faszy艣ci zacz臋li energicznie maszerowa膰 w naszym kierunku,
nie pozostawiaj膮c 偶adnych w膮tpliwo艣ci co do swoich zamiar贸w, kiedy podeszli
bli偶ej zacz臋li ciska膰 w t艂um kamieniami i butelkami. By艂o ich oko艂o dwustu, nas
nieca艂a setka. Pomi臋dzy nimi a nami nie znajdowa艂y si臋 偶adne si艂y policji i nie
pozosta艂o nam nic innego jak zmierzy膰 si臋 z agresywnym t艂umem. Na ich drodze
demonstranci rzucili stoj膮ce w pobli偶u kontenery ze 艣mieciami. Dopiero w tym
momencie„zomowcy” [偶argon w艂asny policji] rzucili si臋 z pa艂kami na jedn膮 i
drug膮 stron臋. Powsta艂 ogromny zam臋t, w wyniku kt贸rego zosta艂em rzucony na ziemi臋
przez„zomowc贸w”. Policjant wykr臋ci艂 mi r臋ce, a nast臋pnie zacz膮艂 ok艂ada膰 mnie
le偶膮cego pi臋艣ci膮 po g艂owie. Nie przesta艂, nawet w贸wczas kiedy za艂o偶y艂 mi ju偶
kajdanki. Policjant przez radio wezwa艂 swych ludzi i razem z nimi zaci膮gn臋li
mnie do jednego z radiowoz贸w stoj膮cych na Kapitulnej. Tam zosta艂em pchni臋ty na
pod艂og臋 pojazdu.

My艣la艂em, 偶e w tym momencie koszmar ten si臋 dla mnie sko艅czy. Jednak ten sam
policjant, kt贸ry dokona艂 zatrzymania, wszed艂 do radiowozu zatrzaskuj膮c drzwi i
kiedy pr贸bowa艂em si臋 podnie艣膰, aby usi膮艣膰 na siedzeniu, krzykn膮艂, 偶e teraz to on
dopiero mi poka偶e i zacz膮艂 mnie bi膰. Kt贸ry艣 z jego koleg贸w, z pocz膮tku pr贸bowa艂
go powstrzyma膰, m贸wi膮c, 偶eby da艂 mi ju偶 spok贸j, ten jednak zachowywa艂 si臋 jakby
by艂 w amoku i nie przestawa艂 mnie uderza膰. Le偶a艂em na pod艂odze radiowozu, maj膮c
r臋ce skute z ty艂u kajdankami, zupe艂nie bezbronny i ubezw艂asnowolniony,
przera偶ony tym co si臋 dzieje. Policjant kl臋cza艂 jednym kolanem na moim karku,
tak 偶e nie mog艂em si臋 w 偶aden spos贸b zas艂oni膰. Pomi臋dzy ciosami pr贸bowa艂em m贸wi膰
mu, 偶e to przecie偶 nic osobistego, krzycza艂em:„ratunku!”, powtarza艂em:„prosz臋,
przesta艅 mnie bi膰”, potem ju偶 tylko j臋cza艂em z b贸lu, maj膮c nadziej臋, 偶e
zemdlej臋. Nic nie skutkowa艂o. Inni policjanci wzywani byli do akcji i w
rezultacie za wyj膮tkiem kierowcy, zosta艂em sam z sadyst膮. W pewnym momencie
wyci膮gn膮艂 mi z kieszeni dow贸d osobisty i widz膮c, 偶e pochodz臋 z innego miasta,
krzycza艂 do mnie:„po c..j tu przyje偶d偶a艂e艣 pedale!”. Kiedy z tego wszystkiego
si臋 spi..dzia艂em, zacz膮艂 wrzeszcze膰:„co jest k..wa, co tak j..ie, zes..艂e艣 si臋
szmato?!?” i bi艂 mnie tym mocniej po g艂owie.

Le偶a艂em zupe艂nie sterroryzowany. Z zewn膮trz dochodzi艂y mnie odg艂osy walk
ulicznych. Policjanci gor膮czkowo pr贸bowali wydosta膰 si臋 radiowozem z Kapitulnej.
W ko艅cu przyjecha艂a wi臋藕niarka. Radiow贸z, w kt贸rym by艂em, podjecha艂 najbli偶ej
jak m贸g艂 wi臋藕niarki. Zomowcy, ci膮gn膮c mnie za nogi, wywlekli mnie z auta. Z
trudem sta艂em na nogach. Policjanci popychali mnie mi臋dzy sob膮 i ok艂adali
pi臋艣ciami po g艂owie na dystansie tych oko艂o dziesi臋ciu metr贸w jakie dzieli艂o nas
do wej艣cia wi臋藕niarki, wskrzeszaj膮c znan膮 mi tylko z opowie艣ci z PRL-u„艣cie偶k臋
zdrowia”. Dopiero po doj艣ciu do samochodu przesta艂em by膰 bity. Jednak, gdy
policjant w 艣rodku zacz膮艂 mnie wypytywa膰, czy jestem z ONR-u, czy„od
anarchist贸w”, a ja odpowiada艂em konsekwentnie, 偶e odmawiam sk艂adania wyja艣nie艅
jeden z dow贸dc贸w zapyta艂 si臋 z przodu„co jest k..wa, fika? Jeszcze mu ma艂o?”.
Do wi臋藕niarki 艂adowani byli kolejni ludzie. Z pocz膮tku by艂em zupe艂nie
zdezorientowany, gdy偶 pierwszym po mnie zatrzymanym by艂 jeden z naszych
przeciwnik贸w. R臋ce mia艂 w przeciwie艅stwie do mnie wolne i obawia艂em si臋, 偶e
wpuszczaj膮 go w ten spos贸b tylko po to, by ten tak偶e sobie na mnie„pou偶ywa艂”.
Ten jednak widz膮c m贸j stan, przestraszony sam za艂o偶y艂 r臋ce do ty艂u. Przy innych
uczestnikach marszu nacjonalist贸w wiezionych ze mn膮 na komisariat na Wilczej
znaleziono mi臋dzy innymi m艂otek (jak t艂umaczy艂 si臋 posiadacz:„do samoobrony”) i
n贸偶. Jeden z nich mia艂 zupe艂nie zakrwawion膮 twarz i r臋ce.

Na Wilczej zostali艣my zaprowadzeni wszyscy do sali konferencyjnej komisariatu.
Policjanci hurtem sporz膮dzali protoko艂y zatrzymania. Nikt, z tego co wiem,  nie
zosta艂 w贸wczas pouczony o przys艂uguj膮cych mu prawach. Policjanci wypytywali si臋
kolejno o nasze dane osobowe, nie bacz膮c zupe艂nie, 偶e mog艂y by膰 one us艂yszane
przez ludzi z drugiej strony. Ja, swoje dane, wr臋cz wyszepta艂em do ucha
policjantki. Andrzej S. (antyfaszysta) natomiast zrobi艂 o to awantur臋. Z
pocz膮tku inspektor policji wrzeszcza艂 na niego i wygra偶a艂 si臋, w rezultacie
jednak dane Andrzeja zosta艂y spisane w innym pomieszczeniu. Zarzuty policja
ustala艂a sugeruj膮c si臋 bardziej statystyk膮 ni偶 realnymi przes艂ankami. Wi臋kszo艣膰
nacjonalist贸w otrzyma艂o mandaty w wysoko艣ci dwustu z艂otych z art.50 KW, kt贸re
przyj臋li i zaraz potem zostali wypuszczeni. Policjanci mieli 艣wietne humory, co
chwil臋 s艂ycha膰 by艂o ich g艂o艣ny 艣miech, sypali 偶arcikami. Miny zrzed艂y im dopiero
w贸wczas, gdy Andrzej g艂o艣no zacz膮艂 si臋 skar偶y膰 na zbyt ciasno za艂o偶one
plastikowe obr臋cze, kt贸rymi byli艣my skr臋powani. Nazywa艂 to torturowaniem ludzi a
nie ubezw艂asnowolnieniem.  Po pewnym czasie wi臋c policja zamieni艂a nam je
„艂askawie” na kajdanki.

Pomimo, 偶e domaga艂em si臋 ogl臋dzin lekarza, pomocy lekarskiej udzielono mi po
paru godzinach, dopiero wtedy, gdy pogotowie przyjecha艂o do pana Roberta
Biedronia. Reszt臋 tego wieczoru sp臋dzi艂em na badaniach w szpitalu Banacha. Na
komisariat na Wilczej w asy艣cie policji, dowieziono mnie dopiero oko艂o godziny
22. W celi przej艣ciowej zobaczy艂em w贸wczas sze艣ciu antyfaszyst贸w skar偶膮cych si臋,
偶e chocia偶 siedz膮 tam kilka godzin, nie maj膮 偶adnych kocy, nie dostali nic do
picia, nie pozwalano im tak偶e uda膰 si臋 do toalety. W贸wczas te偶 dosta艂em kopi臋
protoko艂u zatrzymania sporz膮dzonego bez mojego udzia艂u. Noc sp臋dzi艂em na do艂ku,
na ulicy Jagiello艅skiej, gdzie dosta艂em si臋, b臋d膮c wieziony tajniack膮 fur膮 130
km na godzin臋 po nocnej Warszawie, przeje偶d偶aj膮c nie raz na czerwonym 艣wietle.

Nazajutrz przywieziono mnie z powrotem na ulic臋 Wilcz膮 na przes艂uchanie.
Podejrzewany jestem o naruszenie nietykalno艣ci osobistej funkcjonariusza w
zwi膮zku z pe艂nieniem przez niego obowi膮zk贸w s艂u偶bowych. Po paru godzinach
powtarzania co rusz, 偶e odmawiam sk艂adania wyja艣nie艅, po dokonaniu zdj臋膰 przez
technik贸w kryminalistyki i potwierdzeniu miejsca pobytu, zosta艂em wypuszczony na
wolno艣膰.

Z informacji jakie zebra艂em, policjantem, kt贸ry mnie katowa艂 by艂 m艂odszy
aspirant z kompanii sz贸stej Kamil S膮dej.

Wi臋cej:
http://www.rozbrat.org/publicystyka/kontrola-spoeczna/1477-po-chuj-tu-przyjezdzales-pedale-relacja-aresztowanego-aktywisty


Jedynym komentarzem, jaki przychodzi mi do g艂owy, to s艂owa Ulrike Meihof: "Gliny
to nie ludzie, mo偶na do nich strzela膰"



Jako ze lewackie opowiesci sa z gruntu niewiarygodne, tak nalezy podejsc i do tej. Klamliwe bydlo produkuje opowiesci jak te. nalezy rozgonic to palami.

Ulrike Mainhof, hehehe.

R.

„Po chuj tu przyje偶d偶a艂e艣 pedale !” – relacja aresztowanego aktywist y

Nowy film z video.banzaj.pl wi阠ej »
Redmi 9A - recenzja bud縠towego smartfona