Data: 2017-02-02 07:57:42 | |
Autor: Mark Woydak | |
9. Mit niezależnego przewodniczącego | |
9. Mit niezależnego przewodniczącego A jednak nadal, mimo tak poważnych protektorów, Lech Wałęsa obawiał się o swój wybór na przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ ,,Solidarności" podczas I Krajowego Zjazdu Delegatów. Czesław Kiszczak zasugerował kiedyś, że Wałęsa szukał w tym czasie wsparcia w MSW. W jednym z wywiadów szef bezpieki powiedział: ,,Wałęsę za jego zgodą Służba Bezpieczeństwa ochraniała jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego. Powinien dobrze pamiętać rozmowę na ten temat z generałem K., która miała miejsce w apartamencie jednego z hoteli tuż przed Zjazdem NSZZ >>Solidarność<<". Informacja Kiszczaka dotyczy zapewne spotkania Wałęsy z gen. Adamem Krzysztoporskim, który w okresie zjazdu ,,Solidarności" był wiceministrem spraw wewnętrznych i stał na czele specjalnego Sztabu ds. Zabezpieczenia Zjazdu ,,Solidarności" (sprawa o kryptonimie ,,Debata"). Jeden z funkcjonariuszy gdańskiej SB, który brał udział w przygotowaniu spotkania Wałęsa-Krzysztoporski, powiedział mi, że rozmowa odbyła się w hotelu ,,Hevelius" w Gdańsku i miała dotyczyć właśnie wyborów na szefa Związku i neutralizacji przeciwników Wałęsy. Z Krzysztoporskim miał przybyć z Warszawy płk Wacław Król, w Gdańsku zaś w sprawę wprowadzono kierownictwo SB i naczelnika Wydziału III - mjr. Czesława Wojtalika, dobrego znajomego Wałęsy. Nie wiemy, czy to właśnie podczas tego konkretnego spotkania Krzysztoporski zaproponował Wałęsie, by ten za zgodą władz mógł posiadać osobistą broń palną. W każdym razie o złożeniu takiej propozycji przez generała bezpieki wspomina oficer Biura Ochrony Rządu w notatce służbowej z grudnia 1981 r., powołując się na swoją rozmowę z Mieczysławem Wachowskim. Tradycyjnie już Wałęsę wyposażano w wiedzę, która pozwalała mu skuteczniej walczyć z przeciwnikami. Już w pierwszym meldunku na temat zjazdu szef gdańskiej SB płk Sylwester Paszkiewicz zapewniał kierownictwo MSW, że jeszcze przed zjazdem w sposób operacyjny - m.in. za pośrednictwem kontaktu operacyjnego ps. ,,Delegat" (ksiądz Henryk Jankowski) - przekazano Wałęsie ,,zestaw informacji i danych obrazujących prowadzoną przeciwko niemu działalność opozycyjną przez niektórych działaczy Związku, a dających mu możliwość uargumentowania przeciwstawienia się tej kampanii". W MSW obawiano się, że na forum zjazdu stanie kwestia współpracy Wałęsy z SB: ,,Andrzej Gwiazda zamierza wykorzystać Annę Walentynowicz do realizacji swoich celów". ,,Ma wystąpić na Zjeździe i stwierdzić, że Lech Wałęsa jest byłym współpracownikiem SB oraz że idzie we wszystkich sprawach na ugodę z rządem, nawet kosztem interesów Związku". Zrobiono zatem wszystko, by Walentynowicz nie miała okazji do publicznego zabrania głosu. Dlatego już 6 września 1981 r. płk Paszkiewicz raportował: ,,Możliwość frontalnego ataku na Wałęsę jest w pierwszej turze obrad zjazdu mało prawdopodobna. Czuje się on bardzo pewnie (lub też udaje, że tak jest), co udziela się delegatom, których znaczna część ma nadal do niego zaufanie i jest gotowa udzielać mu swego poparcia. Wstępnie ustalono, że taki atak w okresie międzyzjazdowym lub II turze obrad może jednak zostać przeprowadzony przy wykorzystaniu Walentynowicz, która nie mając ambicji przywódczych, a posiadając zapewnione poparcie KSS KOR, może sobie pozwolić na ujawnienie faktów kompromitujących Wałęsę. Takie rozwiązanie, nie dyskwalifikując Gwiazdy, torowałoby mu jednocześnie drogę do przywództwa w Związku. Wałęsa, który realnie ocenia grożące mu niebezpieczeństwo, próbuje w ostatnim czasie kokietować niektórych radykałów, których można przypuszczalnie traktować za inspiratorów ewentualnego ataku (przedłożenie Bogdanowi Borusewiczowi stanowiska w MKZ Gdańsk, >>kokietowanie<< Jana Rulewskiego zauważalne ostatnio przez delegatów)". Rzeczywiście, w okresie przerwy zjazdowej (11-26 września 1981 r.) pojawiły się wypowiedzi sugerujące współpracę Wałęsy z SB. 23 września kierownictwo gdańskiej SB poinformowało gen. Krzysztoporskiego, że niektórzy z delegatów kolportują informację, że Wałęsa ,,był i jest agentem bezpieki". Istniało nawet zagrożenie, że w kuluarach zjazdu kolportowana będzie ulotka z informacją o współpracy Wałęsy z SB: ,,Joanna Duda-Gwiazda ma zamiar opracować dokument w formie ulotki dotyczący współpracy Lecha Wałęsy z naszymi organami po Grudniu 1970 r. Wykonania tej ulotki miała się podjąć któraś ze stoczni gdańskich. Kolportażu miano dokonać wśród delegatów podczas II tury obrad zjazdu w celu dyskredytacji Lecha Wałęsy i doprowadzenia do niewybrania go na przewodniczącego Komisji Krajowej. Podjęte przeciwdziałania operacyjne doprowadziły do przeprowadzenia rozmowy z Alojzym Szablewskim - wiceprzewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ >>Solidarność<< Stoczni im. Lenina w Gdańsku, któremu przekazano do wykorzystania powyższą informację. Szablewski stwierdził, że nie dopuści do wydrukowania ww. ulotki na stoczniowym sprzęcie poligraficznym oraz że wydane zostaną polecenia służbie porządkowej zjazdu w celu niedopuszczenia do kolportażu tej ulotki wśród uczestników obrad zjazdowych". Dla MSW najważniejsze było obsadzenie Wałęsy w roli szefa ,,Solidarności": ,,mając na uwadze wspieranie szans Lecha Wałęsy - czytamy w raporcie płk. Paszkiewicza - należy mieć na uwadze możliwość oddziaływania na ten stan poglądów i ocen delegatów, którzy wyrażają aprobatę dla kursu Lecha Wałęsy i zamierzają go popierać, ale jednocześnie pragną jego zwycięstwo uczynić możliwie nieznacznym i aby pokazać mu siłę innych. Przy wyrównanych szansach kandydatów i jednoczesnym wewnętrznym przekonywaniem niektórych delegatów o zapewnionym już zwycięstwie Lecha Wałęsy - wzrasta ryzyko, że część z nich nie odda swego głosu na Lecha Wałęsę. Może to być powodem zwycięstwa kontrkandydata Lecha Wałęsy, którym w określonych niekorzystnych układach może być przecież przedstawiciel radykalnego skrzydła Solidarności<<". 2 października 1981 r. starania SB uwieńczone zostały pełnym powodzeniem. Wałęsa pokonał rywali już w pierwszym głosowaniu, uzyskując 55,2 procenta głosów (462 głosy). |
|