Tak jak kiedyś pisałem potrzebuje auta na 3-6 mcy.
Rozważając różne opcje chce kupić mazdę 6.
I teraz jest sprawa.
Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej kilometrów.

W dniu 2018-03-08 o 09:22, Bolko pisze:

Tak jak kiedyś pisałem potrzebuje auta na 3-6 mcy.
Rozważając różne opcje chce kupić mazdę 6.
I teraz jest sprawa.
Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej kilometrów.

Jakieś super materiały na łańcuchy obecnie stosują, skoro się nie wymienia.
Dawniej wymieniało się, jak słychać było zbyt głośną pracę rozrządu, myślę, że i teraz to jest słuszne postępowanie.

Użytkownik "t-1"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:p7rfgb$g7t$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2018-03-08 o 09:22, Bolko pisze:

Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej kilometrów.

Jakieś super materiały na łańcuchy obecnie stosują, skoro się nie wymienia.
Dawniej wymieniało się, jak słychać było zbyt głośną pracę rozrządu, myślę, że i teraz to jest słuszne postępowanie.

Dobry material, dobre smarowanie, i wytrzyma tyle co silnik - tzn gładzie, pierscienie, panewki, oraz blachy karoserii.

J.

W dniu 08-03-2018 o 15:10, J.F. pisze:

Użytkownik "t-1"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:p7rfgb$g7t$1@node2.news.atman.pl...
W dniu 2018-03-08 o 09:22, Bolko pisze:

Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej kilometrów.

Jakieś super materiały na łańcuchy obecnie stosują, skoro się nie wymienia.
Dawniej wymieniało się, jak słychać było zbyt głośną pracę rozrządu, myślę, że i teraz to jest słuszne postępowanie.

Dobry material, dobre smarowanie, i wytrzyma tyle co silnik - tzn gładzie, pierscienie, panewki, oraz blachy karoserii.

W BMW, PSA i VW żywotność łańcuchów jest niższa niż pasków.
Przynajmniej w niektórych silnikach.

W dniu .03.2018 o 18:29 Cavallino <cavallinoBEZ-SPAMU@konto.pl> pisze:

Jakieś super materiały na łańcuchy obecnie stosują, skoro się nie  wymienia.
Dawniej wymieniało się, jak słychać było zbyt głośną pracę rozrządu,  myślę, że i teraz to jest słuszne postępowanie.

 Dobry material, dobre smarowanie, i wytrzyma tyle co silnik - tzn  gładzie, pierscienie, panewki, oraz blachy karoserii.

W BMW, PSA i VW żywotność łańcuchów jest niższa niż pasków.
Przynajmniej w niektórych silnikach.

Pasek w 2.0 HDI wymieniałem po 240kkm.

TG

W dniu 08-03-2018 o 19:25, Tomasz Gorbaczuk pisze:

W dniu .03.2018 o 18:29 Cavallino <cavallinoBEZ-SPAMU@konto.pl> pisze:

Jakieś super materiały na łańcuchy obecnie stosują, skoro się nie wymienia.
Dawniej wymieniało się, jak słychać było zbyt głośną pracę rozrządu, myślę, że i teraz to jest słuszne postępowanie.

 Dobry material, dobre smarowanie, i wytrzyma tyle co silnik - tzn gładzie, pierscienie, panewki, oraz blachy karoserii.

W BMW, PSA i VW żywotność łańcuchów jest niższa niż pasków.
Przynajmniej w niektórych silnikach.

Pasek w 2.0 HDI wymieniałem po 240kkm.

A łańcuchom w tsi zdarza się wytrzymywać mniej niż 50 tys....

W dniu 2018-03-08 o 22:20, Cavallino pisze:

W dniu 08-03-2018 o 19:25, Tomasz Gorbaczuk pisze:

W dniu .03.2018 o 18:29 Cavallino <cavallinoBEZ-SPAMU@konto.pl> pisze:

Jakieś super materiały na łańcuchy obecnie stosują, skoro się nie wymienia.
Dawniej wymieniało się, jak słychać było zbyt głośną pracę rozrządu, myślę, że i teraz to jest słuszne postępowanie.

 Dobry material, dobre smarowanie, i wytrzyma tyle co silnik - tzn gładzie, pierscienie, panewki, oraz blachy karoserii.

W BMW, PSA i VW żywotność łańcuchów jest niższa niż pasków.
Przynajmniej w niektórych silnikach.

Pasek w 2.0 HDI wymieniałem po 240kkm.

A łańcuchom w tsi zdarza się wytrzymywać mniej niż 50 tys....

W THP też często nie dobija do 100kkm. No ale bawarczycy maczali palce w silniku i powstał bubel.
Późniejsze wersje THP są już lepsze, bo PSA ulepszyło dla siebie silnik i łańcuch jest trwalszy.

Ale fakt, że interwał wymiany paska w  HDI'kach jest bardzo długi.
W pierwszej 307'ce wymieniałem pasek przy 220kkm i wyglądał jakby miał drugie tyle zrobić...

W dniu 2018-03-09 o 07:53, Kamil 'Model' pisze:

Późniejsze wersje THP są już lepsze, bo PSA ulepszyło dla siebie silnik i łańcuch jest trwalszy.

Ale fakt, że interwał wymiany paska w  HDI'kach jest bardzo długi.
W pierwszej 307'ce wymieniałem pasek przy 220kkm i wyglądał jakby miał drugie tyle zrobić...

A co to konkretnie znaczy, PSA dla swoich HDIków sam robi paski rozrządu w jakiejś unikatowej technologii, na dodatek niedostępnej dla innych producentów osprzętu, czy to może jakaś nietypowa konstrukcja samego silnika?

W dniu 2018-03-09 o 10:50, Trybun pisze:

W dniu 2018-03-09 o 07:53, Kamil 'Model' pisze:

Późniejsze wersje THP są już lepsze, bo PSA ulepszyło dla siebie silnik i łańcuch jest trwalszy.

Ale fakt, że interwał wymiany paska w  HDI'kach jest bardzo długi.
W pierwszej 307'ce wymieniałem pasek przy 220kkm i wyglądał jakby miał drugie tyle zrobić...

A co to konkretnie znaczy, PSA dla swoich HDIków sam robi paski rozrządu w jakiejś unikatowej technologii, na dodatek niedostępnej dla innych producentów osprzętu, czy to może jakaś nietypowa konstrukcja samego silnika?

Nie wiem co to znaczy. Może mniejsze obciążenie jest na rozrządzie i pasek ma ciut łatwiej. Nie mam pojęcia...

W dniu 2018-03-09 o 13:32, Kamil 'Model' pisze:

W dniu 2018-03-09 o 10:50, Trybun pisze:

W dniu 2018-03-09 o 07:53, Kamil 'Model' pisze:

Późniejsze wersje THP są już lepsze, bo PSA ulepszyło dla siebie silnik i łańcuch jest trwalszy.

Ale fakt, że interwał wymiany paska w  HDI'kach jest bardzo długi.
W pierwszej 307'ce wymieniałem pasek przy 220kkm i wyglądał jakby miał drugie tyle zrobić...

A co to konkretnie znaczy, PSA dla swoich HDIków sam robi paski rozrządu w jakiejś unikatowej technologii, na dodatek niedostępnej dla innych producentów osprzętu, czy to może jakaś nietypowa konstrukcja samego silnika?

Nie wiem co to znaczy. Może mniejsze obciążenie jest na rozrządzie i pasek ma ciut łatwiej. Nie mam pojęcia...

Ale swoją drogą - ciekawa sprawa..

W dniu 10.03.2018 o 10:59, Trybun pisze:

Nie wiem co to znaczy. Może mniejsze obciążenie jest na rozrządzie i pasek ma ciut łatwiej. Nie mam pojęcia...

Ale swoją drogą - ciekawa sprawa..

Kumpel ma citroena. Nowego. Pasek był wymieniany w trybie gwarancyjnym przed 40kkm - tryb awarjny i do aso, pewnie przeskoczył, albo robili coś obok i wymienili bo się bali, że do końca gwarancji nie dotrwa. Do tego sprzęgło z dwumasą. I jeszcze coś tam. Ogólnie syf. Raz myslał, że mu ukradli i w sumie się cieszył, ale okazało się że zapomniał gdzie zaparkował;)

Shrek

W dniu 2018-03-10 o 13:40, Shrek pisze:

W dniu 10.03.2018 o 10:59, Trybun pisze:

Nie wiem co to znaczy. Może mniejsze obciążenie jest na rozrządzie i pasek ma ciut łatwiej. Nie mam pojęcia...

Ale swoją drogą - ciekawa sprawa..

Kumpel ma citroena. Nowego. Pasek był wymieniany w trybie gwarancyjnym przed 40kkm - tryb awarjny i do aso, pewnie przeskoczył, albo robili coś obok i wymienili bo się bali, że do końca gwarancji nie dotrwa. Do tego sprzęgło z dwumasą. I jeszcze coś tam. Ogólnie syf. Raz myslał, że mu ukradli i w sumie się cieszył, ale okazało się że zapomniał gdzie zaparkował;)

Shrek

Widać Cytryna Cytrynie nierówna. Znajomy ma Xarę diesel, auto autentycznie nie do zdarcia.

W dniu 17-03-2018 o 10:37, Trybun pisze:

W dniu 2018-03-10 o 13:40, Shrek pisze:

W dniu 10.03.2018 o 10:59, Trybun pisze:

Nie wiem co to znaczy. Może mniejsze obciążenie jest na rozrządzie i pasek ma ciut łatwiej. Nie mam pojęcia...

Ale swoją drogą - ciekawa sprawa..

Kumpel ma citroena. Nowego. Pasek był wymieniany w trybie gwarancyjnym przed 40kkm - tryb awarjny i do aso, pewnie przeskoczył, albo robili coś obok i wymienili bo się bali, że do końca gwarancji nie dotrwa. Do tego sprzęgło z dwumasą. I jeszcze coś tam. Ogólnie syf. Raz myslał, że mu ukradli i w sumie się cieszył, ale okazało się że zapomniał gdzie zaparkował;)

Shrek

Widać Cytryna Cytrynie nierówna. Znajomy ma Xarę diesel, auto autentycznie nie do zdarcia.

20 lat temu księgowi aut nie robili.
Albo przynajmniej w mniejszym stopniu.
Nijak ma się to do jakości obecnych.

W dniu 18.03.2018 o 08:55, Cavallino pisze:

20 lat temu księgowi aut nie robili.
Albo przynajmniej w mniejszym stopniu.
Nijak ma się to do jakości obecnych.

BTW - wie ktoś jak z nowszymi accordami jest? Bo stary jest nie do zajebania ale w przyszłym roku pełnoletniość osiągnie...

Shrek

W dniu 17.03.2018 o 10:37, Trybun pisze:

Widać Cytryna Cytrynie nierówna. Znajomy ma Xarę diesel, auto autentycznie nie do zdarcia.

Myślę, ze to może być kwestia wieku. Xsara trochę starsza, to i mocniejsza.

Ty przed 40 kkm przeszedł wszystkie typowe usterki. Pasek, pompa paliwa chyba i jeszcze coś.

Shrek

Dnia Thu, 8 Mar 2018 18:29:27 +0100, Cavallino napisał(a):

W BMW, PSA i VW żywotność łańcuchów jest niższa niż pasków.
Przynajmniej w niektórych silnikach.

W BMW (przynajmniej w niektórych modelach z tymi słabymi łańcuchami) zarazą
łańcucha jest jeszcze to, że sam łańcuch umieszczony jest po stronie
skrzyni biegów (czyli odwrotnie niż normalnie), a w RWD dodatkowo jest to
za silnikiem.
Czyli dostęp najgorszy z możliwych.

On 2018-03-08 15:10, J.F. wrote:

Dobry material, dobre smarowanie, i wytrzyma tyle co silnik - tzn gładzie, pierscienie, panewki, oraz blachy karoserii.

W przypadku Mazdy 6 bylbym ostrozny w temacie wytrzymalosci
blach karoserii ;). Przynajmniej jesli chodzi o 1 Gen.



--

memento lorem ipsum

W dniu 2018-03-08 o 09:22, Bolko pisze:

Tak jak kiedyś pisałem potrzebuje auta na 3-6 mcy.
Rozważając różne opcje chce kupić mazdę 6.
I teraz jest sprawa.
Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej kilometrów.

Jak zaczyna wydawać niepokojące dźwięki spod dekla, lub nierówno pracuje a wszystko inne zostało wykluczone.
Łańcuchy to gorsze gówno niż paski, obecnie nawet niektórzy producenci przyznają się ze 50kkm i wymiana łańcucha.


--
Pozdrawiam
Lewis

Użytkownik Lewis "lewisa[tnij]"@poczta.onet.pl ...

Tak jak kiedyś pisałem potrzebuje auta na 3-6 mcy.
Rozważając różne opcje chce kupić mazdę 6.
I teraz jest sprawa.
Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej
kilometrów.

Jak zaczyna wydawać niepokojące dźwięki spod dekla, lub nierówno
pracuje a wszystko inne zostało wykluczone.
Łańcuchy to gorsze gówno niż paski, obecnie nawet niektórzy
producenci przyznają się ze 50kkm i wymiana łańcucha.

Nie same łancuchy tylko dzisiejsze gówna w czesci aut.
Powinni to odbierac w ramach gwarancji jezeli łancuch nie potrafi wytrzymac 200-300kkm normalnej jazdy.
Ale tak jak mowie - nie wszystkie to maja - 2.2 od PSA montowane w busach jezdzi znakomicie i łancucha nie dotykasz przez setki tysiecy km. Jak widac - da sie. --
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Dzieci stają się podobne do tego, co o nich myślimy."
Bird Johnson

W dniu 2018-03-08 o 09:22, Bolko pisze:

Tak jak kiedyś pisałem potrzebuje auta na 3-6 mcy.
Rozważając różne opcje chce kupić mazdę 6.
I teraz jest sprawa.
Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej kilometrów.

Miałem samochód na łańcuchu i już bym nie chciał więcej takiego.
Łańcuch robi dużo hałasu, a naprawa jest droga. Nie wystarczy wymienić samego łańcucha, trzeba jeszcze napinacze i co tam jeszcze. Zeby to wykonać trzeba rozbierać elementy silnika. Pasek rozrządu jest cichy, a wymiana jest tania (w porównaniu z łańcuchem).

Miałem samochód na łańcuchu i już bym nie chciał więcej takiego.
Łańcuch robi dużo hałasu, a naprawa jest droga. Nie wystarczy wymienić samego łańcucha, trzeba jeszcze napinacze i co tam jeszcze. Zeby to wykonać trzeba rozbierać elementy silnika. Pasek rozrządu jest cichy, a wymiana jest tania (w porównaniu z łańcuchem).

A wymieniając pasek nie wymieniasz napinacza ew. rolek co jakiś czas pompy wody?
:)
zgoda jednak co do kosztów - pasek wymienisz bez zbędnego babrania sam, z łańcuchem ciężej ale z hałasowaniem to chyba przesadzasz:)

W dniu 2018-03-09 o 10:38, sirapacz pisze:

z łańcuchem ciężej ale z hałasowaniem to chyba przesadzasz:)

Jesteś zdania, że łańcuch jest cichszy, niż pasek?
Moim skromnym zdaniem łańcuch jest głośniejszy.
Jeżeli mam do wyboru cichszy, albo głośniejszy, to wybieram cichszy.

Jesteś zdania, że łańcuch jest cichszy, niż pasek?
Moim skromnym zdaniem łańcuch jest głośniejszy.
Jeżeli mam do wyboru cichszy, albo głośniejszy, to wybieram cichszy.

Jestem zdania, że teoretycznie ten sam silnik na pasku i łąńcuchu byłby w zasadzie nie do odróżnienia ze względu na hałas powstający przy ssaniu, wydechu i pracy.

W dniu 2018-03-09 o 10:38, sirapacz pisze:

Miałem samochód na łańcuchu i już bym nie chciał więcej takiego.
Łańcuch robi dużo hałasu, a naprawa jest droga. Nie wystarczy wymienić samego łańcucha, trzeba jeszcze napinacze i co tam jeszcze. Zeby to wykonać trzeba rozbierać elementy silnika. Pasek rozrządu jest cichy, a wymiana jest tania (w porównaniu z łańcuchem).

A wymieniając pasek nie wymieniasz napinacza ew. rolek co jakiś czas pompy wody?
:)
zgoda jednak co do kosztów - pasek wymienisz bez zbędnego babrania sam, z łańcuchem ciężej ale z hałasowaniem to chyba przesadzasz:)

Jeszcze nie tak dawno miałem samochód z łańcuchem i ten łańcuch hałasował tak, że mi przeszkadzał. Zacząłem się interesować ile by mnie kosztowała naprawa. Wyszło, że ze 3 kafle za wymianę łańcucha z napinaczem. Odpuściłem sobie, kupiłem samochód bez łańcucha, tylko z paskiem. Jest ciuchuteńko. Wymiana paska przy 120 tys. km.

Użytkownik "Poldek"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:p7tkdl$fur$1@node2.news.atman.pl...

Miałem samochód na łańcuchu i już bym nie chciał więcej takiego.
Łańcuch robi dużo hałasu, a naprawa jest droga.

Jak jest niezuzyty, to raczej malo :-)
A naprawa ... porownaj do 3 wymian paska.

Nie wystarczy wymienić samego łańcucha, trzeba jeszcze napinacze i co tam jeszcze. Zeby to wykonać trzeba rozbierać elementy silnika.

Przy pasku tez trzeba troche rzeczy wymienic, a dostep jest jaki jest.

J.

W dniu 2018-03-09 o 10:33, Poldek pisze:

Miałem samochód na łańcuchu i już bym nie chciał więcej takiego.
Łańcuch robi dużo hałasu, a naprawa jest droga. Nie wystarczy wymienić samego łańcucha, trzeba jeszcze napinacze i co tam jeszcze. Zeby to wykonać trzeba rozbierać elementy silnika. Pasek rozrządu jest cichy, a wymiana jest tania (w porównaniu z łańcuchem).

Ja też miałem. Kupiłem auto ze 180 tys km przebiegu. Sprzedałem gdy miało 540 tys. Łańcuch nigdy nie był wymieniany. A głośność? Hmm... ze stetoskopem pod maską nie siedziałem, nie porównywałem z niczym. W kabinie silnika praktycznie nie było słychać więc po cholerę sobie głowę zawracać zastanawianiem się co głośniejsze? Bardzo chętnie kupiłbym auto z tak trwałym rozwiązaniem.

Teraz moje pytanie brzmi: co dla wątkotwórcy wynika z naszych opinii?

--
Pozdrawiam,
Marek

W dniu 2018-03-09 o 16:03, Marek S pisze:

W dniu 2018-03-09 o 10:33, Poldek pisze:

Miałem samochód na łańcuchu i już bym nie chciał więcej takiego.
Łańcuch robi dużo hałasu, a naprawa jest droga. Nie wystarczy wymienić samego łańcucha, trzeba jeszcze napinacze i co tam jeszcze. Zeby to wykonać trzeba rozbierać elementy silnika. Pasek rozrządu jest cichy, a wymiana jest tania (w porównaniu z łańcuchem).

Ja też miałem. Kupiłem auto ze 180 tys km przebiegu. Sprzedałem gdy miało 540 tys. Łańcuch nigdy nie był wymieniany. A głośność? Hmm... ze stetoskopem pod maską nie siedziałem, nie porównywałem z niczym. W kabinie silnika praktycznie nie było słychać więc po cholerę sobie głowę zawracać zastanawianiem się co głośniejsze? Bardzo chętnie kupiłbym auto z tak trwałym rozwiązaniem.

Teraz moje pytanie brzmi: co dla wątkotwórcy wynika z naszych opinii?

Stare merce i bańke robiły jednym łańcuchem, pokaż ile obecnych rozwiązań dojeżdża 200kkm?
jednorazówki typu 1.2 z VAGa często poniżej 50kkm się rozsypują.


--
Pozdrawiam
Lewis

W dniu 2018-03-09 o 20:01, Lewis pisze:

Stare merce i bańke robiły jednym łańcuchem, pokaż ile obecnych rozwiązań dojeżdża 200kkm?
jednorazówki typu 1.2 z VAGa często poniżej 50kkm się rozsypują.

Ech, te legendy o starych Mercach i ich bańkach...

Powiedzmy sobie szczerze - w czasach tych starych Merców, takie detale, jak dzwonienie łańcuchem, zaworami, dziury w karoserii przerdzewiałej na wylot, dziury w układzie wydechowym, lanie olejem pod siebie, dymienie, wycie, skrzypiące i latające siedzenia, bujające zawieszenie, puszczające płyn i nierówno łapiące hamulce, rozjechana zbieżność, sianie zakłóceniami elektromagnetycznymi, itd., itp... - takie rzeczy nie były uznawane za istotną wadę.

W dniu 2018-03-09 o 22:08, Poldek pisze:

W dniu 2018-03-09 o 20:01, Lewis pisze:

Stare merce i bańke robiły jednym łańcuchem, pokaż ile obecnych rozwiązań dojeżdża 200kkm?
jednorazówki typu 1.2 z VAGa często poniżej 50kkm się rozsypują.

Ech, te legendy o starych Mercach i ich bańkach...

Powiedzmy sobie szczerze - w czasach tych starych Merców, takie detale, jak dzwonienie łańcuchem, zaworami, dziury w karoserii przerdzewiałej na wylot, dziury w układzie wydechowym, lanie olejem pod siebie, dymienie, wycie, skrzypiące i latające siedzenia, bujające zawieszenie, puszczające płyn i nierówno łapiące hamulce, rozjechana zbieżność, sianie zakłóceniami elektromagnetycznymi, itd., itp... - takie rzeczy nie były uznawane za istotną wadę.

Mam W124 z M103 - z tego co ustaliłem ma na miękko 800kkm łańcuch ori i wątpię że ktoś to zmieniał. Mam W210 E55 M113 - 270kkm łańcuch zmieniałem kilka kkm wstecz bo zaczął hałasować.

--
Pozdrawiam
Lewis

W dniu 2018-03-09 o 22:08, Poldek pisze:

Powiedzmy sobie szczerze - w czasach tych starych Merców, takie detale, jak dzwonienie łańcuchem, zaworami, dziury w karoserii przerdzewiałej na wylot, dziury w układzie wydechowym, lanie olejem pod siebie, dymienie, wycie, skrzypiące i latające siedzenia, bujające zawieszenie, puszczające płyn i nierówno łapiące hamulce, rozjechana zbieżność, sianie zakłóceniami elektromagnetycznymi, itd., itp... - takie rzeczy nie były uznawane za istotną wadę.

Małe sprostowanie. Był to Merc 211 V6 E320 CDI z 2006r z chiptuningiem do 300kM. Mimo dociążonego silnika - żadnego dzwonienia łańcuchem, żadnej dziury w karoserii bo aluminiowa, żadnej dziury w układzie wydechowym bo z nierdzewki czy czegoś podobnego, żadnego lania olejem, żadnego dymienia w odróżnieniu od "nowoczesnych" diesli (DPF zatkany w 3% gdy sprzedawałem - nowe auta z tym sobie w ogóle nie radzą i po 100 tys km mogiła), siedzenia sztywne, regulowane w pierdylionie kształtów i kierunków, sportowe, zawieszenie bardzo sztywne, że trudno go rozbujać było by ew. usterki zawieszenia wyszukać, zbieżność nigdy nie poprawiana bo nie było czego poprawiać, hamulce ostre jak brzytwa. Zajeździłem 2 turbiny i komplet wtrysków. Raz zmieniane tuleje od przedniego zawieszenia i może ze 2x drążek od wahacza. Raz zmieniane tarcze hamulcowe. Żadnych innych awarii.

Tak więc schowaj swoje mity.

--
Pozdrawiam,
Marek

W dniu 2018-03-10 o 17:18, Marek S pisze:

W dniu 2018-03-09 o 22:08, Poldek pisze:

Powiedzmy sobie szczerze - w czasach tych starych Merców, takie detale, jak dzwonienie łańcuchem, zaworami, dziury w karoserii przerdzewiałej na wylot, dziury w układzie wydechowym, lanie olejem pod siebie, dymienie, wycie, skrzypiące i latające siedzenia, bujające zawieszenie, puszczające płyn i nierówno łapiące hamulce, rozjechana zbieżność, sianie zakłóceniami elektromagnetycznymi, itd., itp... - takie rzeczy nie były uznawane za istotną wadę.

Małe sprostowanie. Był to Merc 211 V6 E320 CDI z 2006r z chiptuningiem do 300kM. Mimo dociążonego silnika - żadnego dzwonienia łańcuchem,

Zapomniałeś napisać, że miałeś też przerobiony tłumik, żeby było głośniej słychać samochód (przy okazji usunięty katalizator, żeby więcej smrodzić). W takim ryku nie miałeś szans usłyszeć takich niuansów, jak dzwonienie łańcucha.

W dniu 2018-03-13 o 00:35, Poldek pisze:

Zapomniałeś napisać, że miałeś też przerobiony tłumik, żeby było głośniej słychać samochód (przy okazji usunięty katalizator, żeby więcej smrodzić). W takim ryku nie miałeś szans usłyszeć takich niuansów, jak dzwonienie łańcucha.

Chyba osoby pomyliłeś. Wszystkie części fabryczne.

A jeśli nawet korespondowałeś z kimś w tej kwestii to musiał mieć dostęp do niezłego elektronika, który potrafił obejść brak katalizatora tak aby czujniki na wydechu nadal współdziałały ze sobą i nie unieruchomiły auta.

--
Pozdrawiam,
Marek

On 2018-03-09 22:08, Poldek wrote:

Ech, te legendy o starych Mercach i ich bańkach...

po sasiedzku mam merca ktory wykrecil 850kkm a osobiscie jezdzilem takim ktoremu licznik stanal na 720kkm

tamte auta poprostu dawalo sie naprawiac, w popularnych malych silnikach z ostatnich 10-15 lat po 150-200kkm (o ile dotrwaja) nie ma co naprawiac bo do wymiany najczesciej kwalifikuje sie wszystko

te auta sa projektowane tak jak wszysto dzisiaj - tanio i do konca gwarancji plus kilkadziesiat % a potem nalezy kupic nastepne

W dniu 2018-03-10 o 21:57, m4rkiz pisze:

On 2018-03-09 22:08, Poldek wrote:

Ech, te legendy o starych Mercach i ich bańkach...

po sasiedzku mam merca ktory wykrecil 850kkm a osobiscie jezdzilem takim ktoremu licznik stanal na 720kkm

tamte auta poprostu dawalo sie naprawiac,

Zgadza się - naprawiać.
Też jeździłem VW z silnikiem D (nie TD, nie TDi, tylko D).
Samochód jeździł i to długo i pewnie dalej by jeździł, gdyby nie został rozbity. Ile było po drodze napraw, to trudno zliczyć.

  w popularnych malych silnikach

z ostatnich 10-15 lat po 150-200kkm (o ile dotrwaja) nie ma co naprawiac bo do wymiany najczesciej kwalifikuje sie wszystko

te auta sa projektowane tak jak wszysto dzisiaj - tanio i do konca gwarancji plus kilkadziesiat % a potem nalezy kupic nastepne

I takie tam standardowe powtarzane mantry miłośników spleśniałej podsufitki...

W dniu 2018-03-10 o 22:58, Poldek pisze:

te auta sa projektowane tak jak wszysto dzisiaj - tanio i do konca gwarancji plus kilkadziesiat % a potem nalezy kupic nastepne

I takie tam standardowe powtarzane mantry miłośników spleśniałej podsufitki...

Że tak się wtrącę. Niedawno przypatrywałem się jakież to auta stoją z rozłożonymi trójkątami i podniesionymi maskami na autostradzie. Prawie zawsze są to młode roczniki.

A jeśli chcesz pomantrować sobie, to zapraszam:

http://wyborcza.biz/pieniadzeekstra/1,134263,15490839,Dlaczego_samochody_psuja_sie_tak_szybko___Pieniadze.html?disableRedirects=true

Jak Wyborczej nie lubisz, to może WP?

https://moto.wp.pl/nowe-auta-to-jednorazowki-oto-dowody-6036897288155777a

Autoświat też ma przekonujący artykuł i przy okazji porusza tematykę genezy kosztownych usterek w nowoczesnych autach:

http://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/na-ile-kilometrow-obliczono-nasze-auta-sprawdzamy-po-jakim-przebiegu-auto-na-daje-sie/4b12b9

https://www.mfind.pl/akademia/polisa-oc-2/downsizing/

Więcej cytować mi się nie chce. Z pewnością poradzisz sobie z Googlami.

--
Pozdrawiam,
Marek

W dniu .03.2018 o 17:37 Marek S <precz@spamowi.com> pisze:

Że tak się wtrącę. Niedawno przypatrywałem się jakież to auta stoją z  rozłożonymi trójkątami i podniesionymi maskami na autostradzie. Prawie  zawsze są to młode roczniki.

Zwykła statystyka - pewnie na tej "autostradzie" 95% aut to "młode  roczniki".


TG

W dniu 2018-03-11 o 19:04, Tomasz Gorbaczuk pisze:

Zwykła statystyka - pewnie na tej "autostradzie" 95% aut to "młode roczniki".

Gdyby patrzeć na statystyki to są zupełnie inne:

https://www.antyradio.pl/Adrenalina/News/Sredni-wiek-i-przebieg-aut-w-polskich-miastach-13115

Średni wiek auta w Polsce to 13 lat.

--
Pozdrawiam,
Marek

W dniu 11-03-2018 o 20:11, Marek S pisze:

W dniu 2018-03-11 o 19:04, Tomasz Gorbaczuk pisze:

Zwykła statystyka - pewnie na tej "autostradzie" 95% aut to "młode roczniki".

Gdyby patrzeć na statystyki to są zupełnie inne:

https://www.antyradio.pl/Adrenalina/News/Sredni-wiek-i-przebieg-aut-w-polskich-miastach-13115

A przez ile polskich miast przebiegają autostrady?

W dniu 2018-03-12 o 16:50, Cavallino pisze:

A przez ile polskich miast przebiegają autostrady?

W żaden sposób nie zmienia to średniej wieku polskiego auta.

--
Pozdrawiam,
Marek

W dniu 12-03-2018 o 22:16, Marek S pisze:

W dniu 2018-03-12 o 16:50, Cavallino pisze:

A przez ile polskich miast przebiegają autostrady?

W żaden sposób nie zmienia to średniej wieku polskiego auta.

Ale nie na nią odpowiadałeś.
Nawet nie zauważyłeś, że piszesz nie na temat.

W dniu .03.2018 o 20:11 Marek S <precz@spamowi.com> pisze:

W dniu 2018-03-11 o 19:04, Tomasz Gorbaczuk pisze:

Zwykła statystyka - pewnie na tej "autostradzie" 95% aut to "młode  roczniki".

Gdyby patrzeć na statystyki to są zupełnie inne:

https://www.antyradio.pl/Adrenalina/News/Sredni-wiek-i-przebieg-aut-w-polskich-miastach-13115

Średni wiek auta w Polsce to 13 lat.

Cytując Kogutka, "dam sobie h..ja w talarki pokroić", że powyższe nijak  się ma do średniej z aut poruszających się na polskiej autostradzie.
Większość tych nastoletnich aut jeździ wkoło komina. Autostrada ma  "bariery wejścia" - jedną z nich jest cena przejazdu, drugą kłopoty w  przypadku awarii (których nie ma na krajówkach lub gminnych).

TG

W dniu 2018-03-12 o 17:41, Tomasz Gorbaczuk pisze:

Cytując Kogutka, "dam sobie h..ja w talarki pokroić", że powyższe nijak się ma do średniej z aut poruszających się na polskiej autostradzie.
Większość tych nastoletnich aut jeździ wkoło komina. Autostrada ma "bariery wejścia" - jedną z nich jest cena przejazdu, drugą kłopoty w przypadku awarii (których nie ma na krajówkach lub gminnych).

Ok, więc jakie są statystyki wieku aut jeżdżących po autostradach?


--
Pozdrawiam,
Marek

W dniu .03.2018 o 22:17 Marek S <precz@spamowi.com> pisze:

W dniu 2018-03-12 o 17:41, Tomasz Gorbaczuk pisze:

Cytując Kogutka, "dam sobie h..ja w talarki pokroić", że powyższe nijak  się ma do średniej z aut poruszających się na polskiej autostradzie.
Większość tych nastoletnich aut jeździ wkoło komina. Autostrada ma  "bariery wejścia" - jedną z nich jest cena przejazdu, drugą kłopoty w  przypadku awarii (których nie ma na krajówkach lub gminnych).

Ok, więc jakie są statystyki wieku aut jeżdżących po autostradach?

Statystyk nie mam - mam za to własne obserwacje. Zdecydowana większość na  A2/A1 to auta "na oko" max 5-6 letnie. Bardzo dużo jest 2-3 letnich..
Dlatego też wg mnie widziałeś częściej zepsute "młode roczniki".
Tych starszych wg mnie jeździ po autostradach zdecydowanie mniej.


TG

Dnia Mon, 12 Mar 2018 22:30:54 +0100, Tomasz Gorbaczuk napisał(a):

W dniu .03.2018 o 22:17 Marek S <precz@spamowi.com> pisze:

W dniu 2018-03-12 o 17:41, Tomasz Gorbaczuk pisze:

Cytując Kogutka, "dam sobie h..ja w talarki pokroić", że powyższe nijak  się ma do średniej z aut poruszających się na polskiej autostradzie.
Większość tych nastoletnich aut jeździ wkoło komina. Autostrada ma  "bariery wejścia" - jedną z nich jest cena przejazdu, drugą kłopoty w  przypadku awarii (których nie ma na krajówkach lub gminnych).

Ok, więc jakie są statystyki wieku aut jeżdżących po autostradach?

Statystyk nie mam - mam za to własne obserwacje. Zdecydowana większość na  A2/A1 to auta "na oko" max 5-6 letnie. Bardzo dużo jest 2-3 letnich.
Dlatego też wg mnie widziałeś częściej zepsute "młode roczniki".
Tych starszych wg mnie jeździ po autostradach zdecydowanie mniej.

Ale one wcale sie nie powinny psuc :-)
Mialem tez troche starych samochodow, i one sie psuly umiarkowanie.
Bardzo malo. I jakos tak szczesliwie pod domem.


Z tymi naszymi statystykami to cos jest nie tak.
Na autostradach to na droge patrze, ale mozna pod supermarketem czy na
osiedlu parking obejrzec. Nie ma tych starych samochodow duzo.
Trzeba pamietac, ze do nas trafia duzo samochodow juz starych ...
przyjezdza 11-latek, na zlom trafia 17-latek, srednia 14-lat.

A w takiej Danii ? jak tam srednia 11 lat, to samochodow 22-letnich
musi byc tyle samo co nowych - a nawet wiecej.

Wielu z tych starych pojazdow juz nie ma ? A autostrady ... nie wszystkie koszmarnie drogie. J.

W dniu .03.2018 o 23:28 J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> pisze:

Statystyk nie mam - mam za to własne obserwacje. Zdecydowana większość  na
A2/A1 to auta "na oko" max 5-6 letnie. Bardzo dużo jest 2-3 letnich.
Dlatego też wg mnie widziałeś częściej zepsute "młode roczniki".
Tych starszych wg mnie jeździ po autostradach zdecydowanie mniej..

Ale one wcale sie nie powinny psuc :-)

Wszystko się psuje, taki dwulatek na autostradzie może mieć nalatane i  300kkm.
Jedzie taki nieświadomy kierownik i widzi na awaryjnym z podniesioną maską  nowy model auta (który jeszcze reklamują w TV jako wyprzedaż rocznika).  Pomyśli sobie oczywiście, że "te nowe" to straszne buble - a w naszym  przykładowym aucie skończyła się właśnie turbina, manager od floty potanił  serwis i robił wymiany oleju co 50kkm bo uwierzył w magiczną moc olejów  "long life".

Mialem tez troche starych samochodow, i one sie psuly umiarkowanie.
Bardzo malo. I jakos tak szczesliwie pod domem.

Mi w trasie jeszcze "odpukać" żadne auto się nie zepsuło a trochę się  przemieszczam. Ale ja w przypadku "używanych" stosowałem "drogi" serwis -  wymieniałem części i podzespoły "na zapas", zdawałem się z powodzeniem na  fachowe oko mojego mechanika.
Odkąd kupuję nowe - zero jakichkolwiek awarii.

Z tymi naszymi statystykami to cos jest nie tak.
Na autostradach to na droge patrze, ale mozna pod supermarketem czy na
osiedlu parking obejrzec. Nie ma tych starych samochodow duzo.

Na autostradach jeszcze mniej.
Dzisiaj mi się przypomniał ten wątek i robiłem obserwacje :-) - co prawda  słabo reprezentatywna próbka (południowa obwodnica wawy i kawałek A2) ale  starszych aut (takich +10 lat) mniej niż co dziesiąty.

A autostrady ... nie wszystkie koszmarnie drogie.

Ale wystarczająco drogie aby zachęcić do poszukania tańszej alternatywy,  zwłaszcza jak autko niepewne i te 140km/h nie za bardzo jest w nim  komfortowe.

TG

Dnia Tue, 13 Mar 2018 18:24:24 +0100, Tomasz Gorbaczuk napisał(a):

W dniu .03.2018 o 23:28 J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> pisze:

Mialem tez troche starych samochodow, i one sie psuly umiarkowanie.
Bardzo malo. I jakos tak szczesliwie pod domem.

Mi w trasie jeszcze "odpukać" żadne auto się nie zepsuło a trochę się  przemieszczam. Ale ja w przypadku "używanych" stosowałem "drogi" serwis -  wymieniałem części i podzespoły "na zapas", zdawałem się z powodzeniem na  fachowe oko mojego mechanika.

A ja olewam, auto jest od jezdzenia a nie od naprawiania :-)

Odkąd kupuję nowe - zero jakichkolwiek awarii.

No ale widzisz - jedziesz potem autostrada i widzisz ze te nowe to
wcale nie takie zero :-)

A autostrady ... nie wszystkie koszmarnie drogie.

Ale wystarczająco drogie aby zachęcić do poszukania tańszej alternatywy, 

Ja tam mam wiekszosc za darmo :-)

zwłaszcza jak autko niepewne i te 140km/h nie za bardzo jest w nim  komfortowe.

Nie wiem czym Wy jezdzicie, pewnie jakims nowym maluchem.

140 to zaden problem nawet dla moich staroci.

J.

W dniu .03.2018 o 22:23 J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> pisze:

A ja olewam, auto jest od jezdzenia a nie od naprawiania :-)

Jak nie zadbasz to daleko nie pojedziesz.
A jeśli dodatkowo potrzebujesz auta do zarabiania i w razie awarii musisz  i tak jechać i bulić z własnej kieszeni na zastępcze to się szybko okaże,  że taniej wychodzi stosować "drogi serwis".

No ale widzisz - jedziesz potem autostrada i widzisz ze te nowe to
wcale nie takie zero :-)

nowe z 300kkm na liczniku to nie nowe, prędzej mu do trupa niż do nówki z  salonu. Skąd wiesz jaki miało przebieg to auto, które się wzięło i zepsuło  na tej przykładowej autostradzie?

A autostrady ... nie wszystkie koszmarnie drogie.

Ale wystarczająco drogie aby zachęcić do poszukania tańszej alternatywy,

Ja tam mam wiekszosc za darmo :-)

bo jeździsz wkoło komina :-). Ja też przez 3 dni w tygodniu jeżdżę tylko  darmowym kawałkiem A2, niestety przez dwa kolejne muszę już płacić.

TG

Użytkownik "Tomasz Gorbaczuk"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:op.zfur6ffbg01fvf@l-259.harvard.local...
W dniu .03.2018 o 22:23 J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> pisze:

A ja olewam, auto jest od jezdzenia a nie od naprawiania :-)

Jak nie zadbasz to daleko nie pojedziesz.

Zadbac to trzeba przy zakupie.
Nie kupuje sie Fiatow ani Francuskich, tylko Forda :-)

A jeśli dodatkowo potrzebujesz auta do zarabiania i w razie awarii musisz  i tak jechać i bulić z własnej kieszeni na zastępcze to się szybko okaże,  że taniej wychodzi stosować "drogi serwis".

Mnie sie tam wydaje, ze to jest przeplacanie z gory :-)

No ale widzisz - jedziesz potem autostrada i widzisz ze te nowe to
wcale nie takie zero :-)

nowe z 300kkm na liczniku to nie nowe, prędzej mu do trupa niż do nówki z  salonu. Skąd wiesz jaki miało przebieg to auto, które się wzięło i zepsuło  na tej przykładowej autostradzie?

Same takie trupy ?
No dobra, na autostradzie to malo widac zepsutych.
Ale pelzam sobie w korku na zakopiance, i co kawalek widze kogos z podniesiona maska.
A w mojej scierce wskazowka temperatury stoi jak przynitowana.
Sierra miala juz cos z 18 lat, i mechanika dwa razy widziala ...

A autostrady ... nie wszystkie koszmarnie drogie.

Ale wystarczająco drogie aby zachęcić do poszukania tańszej alternatywy,

Ja tam mam wiekszosc za darmo :-)

bo jeździsz wkoło komina :-).

Komin mam dobry :-)
Trzy darmowe autostrady (tzn dwie z nich to ekspresowki) i jedna platna, ale niedroga.

J.

W dniu 2018-03-12 o 23:28, J.F. pisze:

Dnia Mon, 12 Mar 2018 22:30:54 +0100, Tomasz Gorbaczuk napisał(a):

W dniu .03.2018 o 22:17 Marek S <precz@spamowi.com> pisze:

W dniu 2018-03-12 o 17:41, Tomasz Gorbaczuk pisze:

Cytując Kogutka, "dam sobie h..ja w talarki pokroić", że powyższe nijak
się ma do średniej z aut poruszających się na polskiej autostradzie.
Większość tych nastoletnich aut jeździ wkoło komina. Autostrada ma
"bariery wejścia" - jedną z nich jest cena przejazdu, drugą kłopoty w
przypadku awarii (których nie ma na krajówkach lub gminnych).

Ok, więc jakie są statystyki wieku aut jeżdżących po autostradach?

Statystyk nie mam - mam za to własne obserwacje. Zdecydowana większość na
A2/A1 to auta "na oko" max 5-6 letnie. Bardzo dużo jest 2-3 letnich.
Dlatego też wg mnie widziałeś częściej zepsute "młode roczniki".
Tych starszych wg mnie jeździ po autostradach zdecydowanie mniej.

Ale one wcale sie nie powinny psuc :-)
Mialem tez troche starych samochodow, i one sie psuly umiarkowanie.
Bardzo malo. I jakos tak szczesliwie pod domem.


Z tymi naszymi statystykami to cos jest nie tak.

U mnie statystyka jest taka, że miałem czternastolatka - trzy razy wracał z wycieczki na lawecie. Mam nowego - ani razu :-)

W dniu 2018-03-13 o 00:29, Poldek pisze:

U mnie statystyka jest taka, że miałem czternastolatka - trzy razy wracał z wycieczki na lawecie. Mam nowego - ani razu :-)

A ja mam inne. Może nie ja osobiście ale znajoma, która na firmę wzięła Merca klasy C za 180 tys. Po 2 latach eksploatacji auto miało 22 naprawy gwarancyjne. Ostatecznie pozbyła się go w cenie złomu. Sprawa trafiła do sądu ale to inna para kaloszy.

Ok, może pech, to jedźmy dalej. Sąsiad ma BMW M6 i BMW serii 7 (nie wiem jaki konkretnie model). Oba to nówki z salonu. Średnio 2-3 miesiące w roku widzę pod jego domem auto zastępcze choć stłuczki nigdy nie miał. Raz nawet była laweta z tego powodu, że.... włącznik drzwiowy zepsuł się w M6-tce i to na środku skrzyżowania (nikt nie ruszał drzwi). Auto nie pozwalało na wrzucenie biegu.

A moje osobiste doświadczenie z nowym autem, co prawda sprzed 10 lat więc może niezbyt świeże - Mondeo z salonu. Może po pół roku korzystania - laweta. Pompa paliwowa zdechła a po 2 latach kompresor klimatyzacji zaczął wyć a potem padł.

Oczywiście to nie statystyki światowe ale obserwacje.

--
Pozdrawiam,
Marek

W dniu 2018-03-13 o 13:33, Marek S pisze:

W dniu 2018-03-13 o 00:29, Poldek pisze:

U mnie statystyka jest taka, że miałem czternastolatka - trzy razy wracał z wycieczki na lawecie. Mam nowego - ani razu :-)

A ja mam inne. Może nie ja osobiście ale znajoma, która na firmę wzięła Merca klasy C za 180 tys. Po 2 latach eksploatacji auto miało 22 naprawy gwarancyjne. Ostatecznie pozbyła się go w cenie złomu. Sprawa trafiła do sądu ale to inna para kaloszy.

Ok, może pech, to jedźmy dalej. Sąsiad ma BMW M6 i BMW serii 7 (nie wiem jaki konkretnie model). Oba to nówki z salonu. Średnio 2-3 miesiące w roku widzę pod jego domem auto zastępcze choć stłuczki nigdy nie miał. Raz nawet była laweta z tego powodu, że.... włącznik drzwiowy zepsuł się w M6-tce i to na środku skrzyżowania (nikt nie ruszał drzwi). Auto nie pozwalało na wrzucenie biegu.

No tak - BMW, Mercedes. Nie można za dużo wymagać.

A moje osobiste doświadczenie z nowym autem, co prawda sprzed 10 lat więc może niezbyt świeże - Mondeo z salonu. Może po pół roku korzystania - laweta. Pompa paliwowa zdechła a po 2 latach kompresor klimatyzacji zaczął wyć a potem padł.

Oczywiście to nie statystyki światowe ale obserwacje.

Kompresor klimatyzacji, to wył mi przez całe 7 lat użytkowania mojego byłego auta, które dostałem w swoje ręnce, gdy miało 7 lat. Oczywiście wydałem kasę na wymianę łożyska w kompresorze, oraz wymianę sprzęgła kompresora - pieniądze wydane na próżno - nic to nie dało.
Alternator, katalizator × 2, pierścienie tłoków, gumy zawieszenia, uszczelnienia wydechu, cewki zapłonowe × 3. Radość z jazdy wyjącym kompresorem i tapicerką pachnącą potem z czternastu sezonów: bezcenne :-)

W dniu 2018-03-13 o 14:02, Poldek pisze:

W dniu 2018-03-13 o 13:33, Marek S pisze:

W dniu 2018-03-13 o 00:29, Poldek pisze:

U mnie statystyka jest taka, że miałem czternastolatka - trzy razy wracał z wycieczki na lawecie. Mam nowego - ani razu :-)

A ja mam inne. Może nie ja osobiście ale znajoma, która na firmę wzięła Merca klasy C za 180 tys. Po 2 latach eksploatacji auto miało 22 naprawy gwarancyjne. Ostatecznie pozbyła się go w cenie złomu. Sprawa trafiła do sądu ale to inna para kaloszy.

Ok, może pech, to jedźmy dalej. Sąsiad ma BMW M6 i BMW serii 7 (nie wiem jaki konkretnie model). Oba to nówki z salonu. Średnio 2-3 miesiące w roku widzę pod jego domem auto zastępcze choć stłuczki nigdy nie miał. Raz nawet była laweta z tego powodu, że.... włącznik drzwiowy zepsuł się w M6-tce i to na środku skrzyżowania (nikt nie ruszał drzwi). Auto nie pozwalało na wrzucenie biegu.

No tak - BMW, Mercedes. Nie można za dużo wymagać.

A moje osobiste doświadczenie z nowym autem, co prawda sprzed 10 lat więc może niezbyt świeże - Mondeo z salonu. Może po pół roku korzystania - laweta. Pompa paliwowa zdechła a po 2 latach kompresor klimatyzacji zaczął wyć a potem padł.

Oczywiście to nie statystyki światowe ale obserwacje.

Kompresor klimatyzacji, to wył mi przez całe 7 lat użytkowania mojego byłego auta, które dostałem w swoje ręnce, gdy miało 7 lat. Oczywiście wydałem kasę na wymianę łożyska w kompresorze, oraz wymianę sprzęgła kompresora - pieniądze wydane na próżno - nic to nie dało.
Alternator, katalizator × 2, pierścienie tłoków, gumy zawieszenia, uszczelnienia wydechu, cewki zapłonowe × 3. Radość z jazdy wyjącym kompresorem i tapicerką pachnącą potem z czternastu sezonów: bezcenne :-)

Jeszcze była ukręcona półoś. Ale zanim całkiem się ukręciła, to 2 lata jeździłem z telepiącą kierownicą, serwisy nie były stanie się pokapować.
Geometrii nie dało się porządnie ustawić, bo śruby zapieczone, więc lekko ściągało. Także dzwonienie łańcuchem rozrządu, to był tylko efekt towarzyszący, do którego cała rodzina się przyzwyczaiła. Po pozbyciu się tego samochodu nagle przestałem ciągle kaszleć, co chwilę się przeziębiać i mieć wiecznie zawalone gardło. A serwis klimatyzacji był robiony przy każdym dorocznym przeglądzie w ASO.

W dniu 2018-03-09 o 20:01, Lewis pisze:

W dniu 2018-03-09 o 16:03, Marek S pisze:

W dniu 2018-03-09 o 10:33, Poldek pisze:

Miałem samochód na łańcuchu i już bym nie chciał więcej takiego.
Łańcuch robi dużo hałasu, a naprawa jest droga. Nie wystarczy
wymienić samego łańcucha, trzeba jeszcze napinacze i co tam jeszcze.
Zeby to wykonać trzeba rozbierać elementy silnika. Pasek rozrządu
jest cichy, a wymiana jest tania (w porównaniu z łańcuchem).

Ja też miałem. Kupiłem auto ze 180 tys km przebiegu. Sprzedałem gdy
miało 540 tys. Łańcuch nigdy nie był wymieniany. A głośność? Hmm... ze
stetoskopem pod maską nie siedziałem, nie porównywałem z niczym. W
kabinie silnika praktycznie nie było słychać więc po cholerę sobie
głowę zawracać zastanawianiem się co głośniejsze? Bardzo chętnie
kupiłbym auto z tak trwałym rozwiązaniem.

Teraz moje pytanie brzmi: co dla wątkotwórcy wynika z naszych opinii?

Stare merce i bańke robiły jednym łańcuchem, pokaż ile obecnych
rozwiązań dojeżdża 200kkm?

Zafira 2.2 benz (Z22SE) 270kkm przebiegu
Mondeo MK3 280km na liczniku

Oba z łańcuchami.

Użytkownik Bolko suryga@gmail.com ...

Tak jak kiedyś pisałem potrzebuje auta na 3-6 mcy.
Rozważając różne opcje chce kupić mazdę 6.
I teraz jest sprawa.
Mazda ma łańcuch rozrządu.
I tego praktycznie się nie wymienia.
Ale przecież to też ma jakąś skończoną trwałość.
Pytanie kiedy?
Bo patrząc po ogłoszeniach to im starsze auto tym ma mniej kilometrów.

Z łancuchami rozrzadu jest tak, ze jak motor jest dobrze zrozbiony to sie nie wymienia. Przykłady to np. sławetny mercedes 207D
czy np. z bardziej aktualnych aut busy boxer czy jumper z silnikiem 2.2 - znam egzemplarze które maja pod milion i rozrzad nie ruszany.

Ale jak jest w mazdzie to nie wiem, bo z drugiej strony słyszałem ze w czesci aut łancuch ma trwałosc porownywalna z paskiem...

Swoja droga - dlaczego wszystkie auta nie maja łancucha takiego ktory jest bezawaryjny?
Kolejne wyciaganie kasy tak samo jak z dwumasa. Mafia... --
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Dziedzina ortografi to dziedzina ktura mnie delikatnie muwiac 'wali' i mam ja gdzies"  MikeXex