Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   A debil mówi o Trybunale Stanu...

A debil mówi o Trybunale Stanu...

Data: 2011-11-30 07:45:31
Autor: Przemysław W
A debil mówi o Trybunale Stanu...
Nareszcie! Polska ponagla Angelę Merkel do walki z kryzysem - przesłanie berlińskiego przemówienia ministra Radosława Sikorskiego UE przyjęła entuzjastycznie
Szef naszej dyplomacji opowiadał w poniedziałek, jak rząd Donalda Tuska wyobraża sobie przyszłość UE w czasach największego kryzysu Wspólnoty. - Głębsza integracja albo rozpad. Domagamy się od Niemiec, byście dla dobra waszego i naszego pomogli strefie euro przetrwać i prosperować. Dobrze wiecie, że nikt inny nie jest w stanie tego zrobić - przestrzegał Sikorski. I dodał: - Cóż, zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie: mniej zaczynam się obawiać niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności.

Tym samym szef MSZ mocno wpisał się w apele "Więcej Europy!" powtarzane od dawna przez większość kluczowych przywódców Unii, którzy jednak nie potrafią porozumieć się w sprawie konkretów.


- W Brukseli słychać westchnienie ulgi: ktoś wreszcie publicznie nazwał rzeczy po imieniu! Tu nie może się nie podobać apel, by wyrwać Unię z niemocy narodowych sprzeczności - mówi komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski.

Bo popłoch na rynkach finansowych napędzają teraz nie tyle kłopoty Grecji czy gigantyczny dług Włoch, ile przekonanie inwestorów, że Unia jest wadliwie skonstruowana. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy mówi o "europejskim federalizmie", Berlin zaś chce teraz "Unii stabilności".

W praktyce Niemcom chodzi o twarde, wzajemne dyscyplinowanie się krajów euro w polityce budżetowej, prawo wetowania przez euroland złych projektów budżetowych państw i automatyczne nakładanie sankcji finansowych na rządy psujące politykę finansową.

Francuzi w bólach cedzą "tak" dla tych pomysłów, ale wiedzą, że tylko takie zrzeczenie się części suwerenności - głównie przez kraje euro - może wzmocnić zaufanie inwestorów do UE.

Pytanie, czy dyscyplina budżetowa wystarczy do pokonania kryzysu, dzieli Europę. Francja z większością eurolandu, a nawet Wielką Brytanią i niemiecką opozycją, naciska na kanclerz Merkel, by zgodziła się na zwiększenie funduszy na pomoc dla zagrożonych krajów, m.in. dzięki pożyczkom z Europejskiego Banku Centralnego. Berlin natomiast chce najpierw zapisać w europejskich traktatach większą dyscyplinę finansową w UE. Tyle że strefa euro może do zmiany traktatów nie dotrwać.

Sikorski opowiedział się po stronie krajów ponaglających Niemcy ("Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa"). - To było w przemówieniu najważniejsze - uważa Hugo Brady z londyńskiego Centre for European Reform. Czy wypadało to robić w Berlinie? - Jak najbardziej. Najwyższa pora! - odpowiada Ulrike Guérot, niemiecka ekspertka European Council on Foreign Relations (ECFR).

Sikorski przypomniał też w przemówieniu o "specjalnej odpowiedzialności" Berlina ze względu na historię, choć ministrowie Merkel od dwóch lat przekonują, że Niemcy chcą być już normalnym krajem, bez zobowiązań z przeszłości. Polska dyplomacja zakulisowo przygotowała rząd Niemiec na to przesłanie, by uchronić go przed pochopnymi reakcjami.

Gra toczy się także o zacieśnienie integracji bez krzywdzenia słabszych krajów. Można wysadzać premierów z siodła (jak stało się z Jeorjosem Papandreu w Grecji) lub pospiesznie dyktować cięcia budżetowe (jak w przypadku Włoch zrobiły MFW oraz Berlin i Paryż). Można też jednak wzmacniać rolę wspólnych instytucji UE, których zadaniem jest troska o solidarność i zmniejszanie różnic między silnymi i słabymi.

- Właśnie tego domagał się Sikorski, apelując o mocną pozycję Komisji Europejskiej i europarlamentu - podkreśla Mark Leonard, szef prestiżowego think tanku ECFR.

Mało kto w Unii ma za to głowę do trudnych, lecz niedotyczących kryzysu reform, o których wspomniał szef polskiej dyplomacji: zmniejszenia Komisji Europejskiej, połączenia dzisiejszych funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa Komisji (oraz wyboru nowego superszefa w bezpośrednich wyborach) czy też ponadnarodowej listy europosłów.

- Detale są mniej istotne. Ważniejsze, że Sikorski uznał potrzebę demokratycznego poparcia Europejczyków dla reform UE. I bronił jedności 27 krajów, gdy apelował, by wszyscy przywódcy i ministrowie finansów obradowali zawsze przy wspólnym stole - komentuje Leonard.
http://wyborcza.pl/prezydencja2011/1,111636,10731212,Europa_mowi_Sikorskim.html




Przemek

--

Prokurator Wełna podkreśla, że wydając tego rodzaju polecenia "Święczkowski, Ziobro i Kaczmarek mówili wprost, że takie są oczekiwania pana Jarosława Kaczyńskiego". Prokurator dodaje, że znał materiał dowodowy i wiedział, że
"nie pozwala on na stawianie zarzutów".

A debil mówi o Trybunale Stanu...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona