Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   A głupiutki Grzesiu obiecuje.....

A głupiutki Grzesiu obiecuje.....

Data: 2011-08-23 19:31:15
Autor: Przemysław W
A głupiutki Grzesiu obiecuje.....
Recepta SLD na program dla Polski jest bezbolesna, łatwa i przyjemna, tyle tylko, że opiewa na dziesiątki miliardów złotych

Hasłem SLD na wybory jest "Jutro bez obaw". Weekendową konwencję Sojuszu rozpoczęły spoty "Jak żyć, panie premierze?". - Co dotknie Tusk, to zepsuje (...) Ale nikt nie bije na alarm. My bijemy - mówił lider SLD Grzegorz Napieralski. Jednak po przeczytaniu programu SLD można by zadać pytanie: "Jak to sfinansować, przewodniczący Napieralski?".

I tak beztrosko Sojusz obiecuje wszystkim wszystko: wysokie zasiłki, płacę minimalna, renty i emerytury, ulgi podatkowe. W szastaniu wirtualnymi pieniędzmi - bo przecież w budżecie ich nie ma - partia Grzegorza Napieralskiego jest lepsza nawet od PiS. Skąd wziąć pieniądze - tego oczywiście Sojusz w swoim programie nie zdradza. Może chce je pożyczyć? Chyba nie, bo w reklamówkach radiowych Napieralski oskarża obecny rząd o zbytnie zadłużanie państwa. Gdyby SLD doszło do władzy, większość swoich obietnic musiałoby odłożyć na półkę. To trochę tak jak z obietnicami promowania kobiet na listach wyborczych Sojuszu. Miały być na czołowych miejscach, ale ostatecznie jest ich niewiele.



Zdrowie

Z programu: "SLD proponuje przywrócenie odpowiedzialności Państwa za ochronę zdrowia Obywateli, rzeczywistą równość w dostępie do świadczeń zdrowotnych, likwidację lub skrócenie kolejek do procedur diagnostycznych i terapeutycznych i zniesienie limitów na świadczenia bezpośrednio służące ratowaniu życia i zdrowia".

Według Sojuszu przez ostatnie cztery lata rząd PO podejmował decyzje "zmierzające do pozbycia się przez rząd odpowiedzialności za zdrowie społeczeństwa". Chodzi głównie o ustawę o lecznictwie minister Ewy Kopacz. Kładzie ona nacisk na komercjalizację, czyli przekształcanie Zakładów Opieki Zdrowotnej (ZOZ-ów) w spółki samorządowe.

Spór o spółki między PO a SLD toczy się od dawna, racje obu stron są dobrze znane. Według Marka Balickiego (SLD) spółki nastawione na zysk mogą zamykać nierentowne, choć potrzebne oddziały, co odbije się na pacjentach. Sojusz chce, by szpitale były jednostkami non profit, bo "nikt rozsądny nie oczekuje od straży pożarnej, policji, wojska czy sądów wypracowywania zysków". A ponieważ mniej więcej co siódmy szpital już jest spółką kapitałową, SLD zapowiada "przywrócenie publicznego charakteru szpitali powiatowych i wojewódzkich" (to dość dziwne, bo skomercjalizowany szpital nadal jest publiczny).

Minister Kopacz twierdzi, że forma spółki zmusi samorządy do dbałości o finanse szpitala, a dzisiejsze tonące w długach szpitale nie dają pacjentom poczucia bezpieczeństwa. O rentowności oddziałów czy procedur zaś decyduje NFZ, który wycenia usługi medyczne. Poza tym Fundusz wymaga przy podpisywaniu kontraktów kompleksowych usług. Nie pozwoli spółkom-szpitalom na wybieranie sobie jedynie zyskownych usług rodzynek.

SLD chce więcej pieniędzy na ochronę zdrowia, bo "budowa nowoczesnych szpitali jest dla ludzi ważniejsza niż budowa stadionów". - SLD w przyszłym parlamencie doprowadzi do wzrostu nakładów na ochronę zdrowia - czytamy w broszurce "Zdrowie to nie towar, szpital to nie fabryka". Niestety, Sojusz nie wyjawia, jak to zrobi.

Nie wspomina o podniesieniu składki na zdrowie (dziś 9,5 proc.), co oznaczałoby, że mniej pieniędzy zostałoby w kieszeniach pracowników. Enigmatycznie wspomina o subwencji zdrowotnej dla gmin i powiatów, czyli zwiększeniu nakładów z budżetu, ale wtedy będzie w nim mniej pieniędzy na inne potrzeby.

Założenia programu Sojuszu są szczytne: wszyscy powinniśmy mieć równy dostęp do świadczeń. Tymczasem w ocenie SLD dzisiaj "szansa na szybkie i skuteczne wyleczenie coraz częściej staje się pochodną grubości portfela - kilka procent społeczeństwa stać na dodatkowe opłaty bądź leczenie w prywatnych klinikach, inni skazani są na coraz dłuższe kolejki".

Tu wypada spytać: skoro składki płacą wszyscy (za rolników i bezrobotnych - budżet), ci zamożni leczą się na własną rękę, a mimo to dla pozostałych pacjentów kolejki są coraz dłuższe - o ile należałoby zwiększyć nakłady, by uzdrowić sytuację? Szkoda, że SLD chowa głowę w piasek, nie chcąc zapewne drażnić pacjentów wyższą składką lub podatkami.

A przecież nie mogą to być małe sumy, bo SLD chce też zlikwidować limity świadczeń. Na początek dla onkologii, kardiologii i neurologii. Pacjenci wymagający takiego leczenia nie staliby w kolejkach, NFZ musiałby zapłacić za leczenie każdego takiego pacjenta. I tu znów pojawia się pytanie: za co leczeni byliby pozostali pacjenci, gdyby się okazało, że te trzy specjalizacje, już bez limitu pacjentów, pochłaniają większość środków NFZ? A w przyszłości w ogóle nie byłoby limitów, ani do specjalistów, ani do szpitali - proponuje SLD. Ciekawe tylko, czy jakikolwiek system na świecie dałby radę to sfinansować?

A tu jeszcze do szkół mieliby powrócić lekarze, pielęgniarki i stomatolodzy, a państwo dodatkowo dopłacać do leków osobom, których miesięczne wydatki na leki przekraczają 500 zł.

W kwestii finansowania SLD ogranicza się do ogólników: procedury mają być "właściwie wyceniane", a stawka VAT dla służby zdrowia powinna być zerowa. NFZ ma zniknąć, jego funkcje przejąłby departament w Ministerstwie Zdrowia, za to wojewódzkie oddziały NFZ byłyby samodzielne i konkurowały ze sobą.

Podsumowując: SLD chciałby zafundować nam mercedesa, tyle tylko, że państwo stać na syrenkę. Nawet jak będziemy coraz bogatsi, może nas na tego mercedesa nie być stać, bo koszty nowoczesnej medycyny rosną nawet szybciej od PKB Chin. Przy czym program SLD oznacza radykalny zwrot w stosunku do tego, co robiła minister Kopacz. Już raz Sojusz nam to zafundował, gdy zlikwidował wprowadzone za rządów AWS Kasy Chorych, zastępując je NFZ. Teraz chce skasować NFZ na rzecz konkurujących ze sobą wojewódzkich NFZ, co przypomina... Kasy Chorych. I bądź tu człowieku mądry!

Polityka społeczna

SLD uważa, że wprowadzona przez rząd PiS (przy poparciu PO) ulga prorodzinna (uszczupla wpływy do budżetu o 5 mld zł) oraz obniżenie stawek podatkowych było błędem.

"Z rodzinnej ulgi podatkowej nie może skorzystać ok. 3,5 mln rodzin, w tym szczególnie najbiedniejszych" - czytamy w broszurce "Lepsze życie, sprawiedliwa polityka społeczna".

Skoro te liberalne rozwiązania podatkowe sprzyjają bogatym, należałoby oczekiwać, że partia lewicowa obieca, że jak zacznie rządzić, zlikwiduje ulgę, przywróci wyższe stawki podatkowe. Otóż nie, taka jasna deklaracja nigdzie nie pada. Za to z obietnicy "wprowadzimy nowe świadczenie socjalne dla rodzin z dziećmi, które nie mogą skorzystać z rodzinnej ulgi podatkowej ze względu na niskie dochody lub ich brak" można wysnuć wniosek, że ulga na dziecko zostaje, ma być tylko uzupełniona nowym świadczeniem.

Pomysły Sojuszu na politykę społeczną można podzielić na postulaty słuszne, których żadna partia nie podważa, jak np. objęcie zasiłkami rodzinnymi większej liczby dzieci z mniej zamożnych rodzin, oraz postulaty, które choć dobrze brzmią, przyniosą skutki odwrotne do zamierzonych.

I tak SLD chce "zwiększyć liczbę osób uprawnionych do pomocy państwa i skuteczniej wspomagać potrzebujących" (pada nawet liczba 16 mln Polaków!). Chce to zrobić za pomocą podniesienia kryteriów dochodowych uprawniających do pobierania świadczeń rodzinnych i z pomocy społecznej oraz podniesienia samych świadczeń. Co roku chce też te świadczenia waloryzować. Minister pracy Jolanta Fedak (PSL) także chciała zwiększyć kryterium dochodowe uprawniające do zasiłku rodzinnego. Ma nawet gotowy projekt odpowiedniej ustawy. Jak zwykle chodzi o pieniądze, których w budżecie nie ma.

Podobnie wszystkie partie podpisałyby się pod pomysłami: subwencji dla samorządów na przedszkola, objęcia dożywianiem większej liczy uczniów (już dziś państwo wydaje na ten cel ok. 850 mln zł), stypendiów dla biednej młodzieży czy ulg podatkowych dla osób opiekujących się osobami niepełnosprawnymi, pomocy dla kombatantów, darmowych biletów dla seniorów na imprezy kulturalno-sportowe itp., itd. Jedyną przeszkodą jest brak pieniędzy. To jest właśnie SLD w całej krasie: ani słowa o tym, skąd je wziąć na ważne społecznie cele.

Także rencistom i emerytom SLD obiecuje gwiazdkę z nieba: wyższe renty i emerytury minimalne, wyższą waloryzację, ale także prawo do przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek, gdy przepracowało się 35 lat (kobiety) lub 40 lat (mężczyźni). Państwo już dokłada ok. 50 mld zł rocznie do ZUS i KRUS. Na nowe wydatki potrzebne byłyby kolejne miliardy złotych.

Nie jest sztuką ogłosić, że państwo powinno bardziej pomagać mniej zamożnym rodzinom z dziećmi czy matkom rezygnującym z pracy, by poświęcić się opiece nad chorym dzieckiem. Sztuką jest wskazać, jak państwo mogłoby pozyskać na ten cel pieniądze. Wyjścia są zawsze dwa: podnieść podatki lub obciąć inne wydatki, jednak Sojusz nie napomyka o tym ani słówkiem. To sprawia, że jego propozycje są zbiorem pobożnych życzeń, a partia, która potrafi tylko tyle, nie jest wiarygodna.

Polityka jest sprawą trudnych wyborów: rząd cały czas musi odpowiadać na pytania np. czy zlikwidować płatne urlopy dla nauczycieli na podreperowanie zdrowia (taki roczny urlop przysługuje co siedem lat), a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na dożywianie dzieci? Sojusz takich pytań nie lubi, może po prostu nie dorósł jeszcze do rządzenia?

W programie SLD jest też coś miłego dla rolników: Sojusz chce inicjować i wspierać działania zmierzające do zwiększenia pomocy dla rolników z budżetu państwa (większe środki na dopłaty do preferencyjnych kredytów, do ubezpieczeń upraw, do paliwa, na postęp biologiczny w produkcji roślinnej i zwierzęcej). Ale ile ta hojność SLD będzie kosztować budżet, o tym program nie wspomina, bo oczywiście na papierze rozdawać pieniądze można do woli.

KRUS-u Sojusz reformować nie chce, choć rolnicy płacą bardzo niskie składki na ubezpieczenie społeczne w porównaniu z innymi przedsiębiorcami, a budżet państwa musi dotować KRUS w ponad 90 proc. Lewica na wszelki wypadek nie wspomina o tym, jak rozwiązać problem składek zdrowotnych dla rolników. Dziś rolnicy ich nie płacą, ale Trybunał Konstytucyjny orzekł, że powinni. Trzeba więc przygotować odpowiednie przepisy.

Jedyny postulat poważniejszych zmian: rolnicy powinni płacić podatek dochodowy zamiast gruntowego. Ale szczegółów lewica nie podaje.

Sojusz tradycyjnie skupia się na rozdawaniu pieniędzy, co jest oczywiście ważnym elementem wsparcia dla osób potrzebujących pomocy państwa. Uderza jednak całkowity brak pomysłów "prorozwojowych", czegoś jak platformerskie orliki, ogródki jordanowskie czy biblioteki. Jest to równie ważne dla wychodzenia z biedy czy patologii jak zasiłki.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,10159087,Pobozny_Sojusz__W_zyczeniach.html#ixzz1VsFnJYQg



Przemek

--

"W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok,
nie zostało nic.  Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły.
 W 38 milionowym kraju nie znalazł się ani jeden poważny człowiek,
 który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem"

http://www.youtube.com/watch?v=HEl_8eBXmtI&NR=1

Data: 2011-08-23 21:11:27
Autor: wt
A głupiutki Grzesiu obiecuje.....
Nie wspomina o podniesieniu składki na zdrowie (dziś 9,5 proc.), co oznaczałoby, że mniej pieniędzy zostałoby w kieszeniach pracowników.
Tu wypada spytać: skoro składki płacą wszyscy (za rolników i bezrobotnych - budżet), ci zamożni leczą się na własną rękę, a mimo to dla pozostałych pacjentów kolejki są coraz dłuższe - o ile należałoby zwiększyć nakłady, by
Czy to wszystko prawda, że:
W dobrze rządzonych krajach firmy od pracownika płacą około 300 zł ubezpieczeń, a jak firma mało zarabia to około 30 zł na tydzień.  U nas firma od osoby płaci około 900, a ponieważ brakuje środków, to może dojść do płacenia nawet 1500. Ale to płacą na pewno małe firmy. Mundurowi nie płacą składek, a niektórzy i za leki. Czy można potwierdzić informacje, że składek nie płacą również górnicy, stoczniowcy i jakieś duże firmy. Przy tym małe składki od bogatszych rolników to drobiazg.
Dla dzieci szkolnych ktoś wydał 1000 na książki. Nie muszą być takie drogie, jak się dobrze załatwi sprawy z autorami podręczników, z drukiem, z dopuszczeniem do użytku.
Z budżetem musi być naprawdę niedobrze, jak zarabia się nawet na kilkunastodniowym opóźnieniu wypłat różnych świadczeń dla inwalidów pracujących.

Data: 2011-08-23 21:14:47
Autor: u2
A głupiutki Grzesiu obiecuje.....
W dniu 2011-08-23 21:11, wt pisze:
W dobrze rządzonych krajach firmy od pracownika płacą około 300 zł
ubezpieczeń, a jak firma mało zarabia to około 30 zł na tydzień.  U nas
firma od osoby płaci około 900, a ponieważ brakuje środków, to może
dojść do płacenia nawet 1500. Ale to płacą na pewno małe firmy.
Mundurowi nie płacą składek, a niektórzy i za leki. Czy można
potwierdzić informacje, że składek nie płacą również górnicy,
stoczniowcy i jakieś duże firmy. Przy tym małe składki od bogatszych
rolników to drobiazg.


Bzdura, wszyscy wymienieni płacą składki zdrowotne. Proszę się podciągnąć.

Data: 2011-08-23 21:42:02
Autor: Przemysław W
A głupiutki Grzesiu obiecuje.....
Użytkownik "wt" <safinwt@poczta.onet.pl> napisał

Czy to wszystko prawda, że:
W dobrze rządzonych krajach firmy od pracownika płacą około 300 zł ubezpieczeń, a jak firma mało zarabia to około 30 zł na tydzień.  U nas firma od osoby płaci około 900, a ponieważ brakuje środków, to może dojść do płacenia nawet 1500. Ale to płacą na pewno małe firmy. Mundurowi nie płacą składek, a niektórzy i za leki. Czy można potwierdzić informacje, że składek nie płacą również górnicy, stoczniowcy i jakieś duże firmy. Przy tym małe składki od bogatszych rolników to drobiazg.
Dla dzieci szkolnych ktoś wydał 1000 na książki. Nie muszą być takie drogie, jak się dobrze załatwi sprawy z autorami podręczników, z drukiem, z dopuszczeniem do użytku.
Z budżetem musi być naprawdę niedobrze, jak zarabia się nawet na kilkunastodniowym opóźnieniu wypłat różnych świadczeń dla inwalidów pracujących.


Problem tkwi tutaj:


http://forum.pomorska.pl/ile-kosztuje-kosciol-t52267/


Przemek

--

"W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok,
nie zostało nic.  Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły.
 W 38 milionowym kraju nie znalazł się ani jeden poważny człowiek,
 który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem"

http://www.youtube.com/watch?v=HEl_8eBXmtI&NR=1

Data: 2011-08-23 23:13:24
Autor: u2
A głupiutki Grzesiu obiecuje.....
W dniu 2011-08-23 21:42, Przemysław W pisze:



Problem tkwi tutaj:


http://forum.pomorska.pl/ile-kosztuje-kosciol-t52267/



A, czyli ty kalecki lewusek. trzeba było tak od razu :)

A głupiutki Grzesiu obiecuje.....

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona