Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   A propos bezrobocia.

A propos bezrobocia.

Data: 2012-03-05 10:54:17
Autor: Michał Szatański
A propos bezrobocia.
 Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

Data: 2012-03-05 11:01:39
Autor: leszek niewiadomski
A propos bezrobocia.
Am 05.03.2012 10:54, schrieb Michał Szatański:
Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

Moze p. boukun pomoze? On jest specjalista od pracy i bezrobocia. Od niedawna na wolnosci.
ln.

Data: 2012-03-05 11:11:39
Autor: boukun
A propos bezrobocia.

Użytkownik "leszek niewiadomski" <leszek@invalid.invalid> napisał w wiadomości news:jj22u3$5in$3online.de...
Am 05.03.2012 10:54, schrieb Michał Szatański:
Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

Moze p. boukun pomoze? On jest specjalista od pracy i bezrobocia. Od niedawna na wolnosci.
ln.

Na wolności od ponad 17 lat...

Są takie dni w życiu człowieka, które utkwią mu w pamięci na całe życie. Jednym
z takich moich dni, jest m. in. 13 grudnia 1981 roku. Pamiętam ten dzień jakby
to było wczoraj, pamiętam jaka była wtedy pogoda i co robiłem tego dnia. Pisałem
o tym i nie będę teraz dalej się nad tym rozwodził.

Chciałem jednak napisać o innych dniach, które utkwiły mi w pamięci i które były
jednymi z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Jeden z takich szczęśliwych moich
dni, był 31 maja 1984 roku. Tego dnia odpracowałem ostatni dzień w Zakładach
Mięsnych w Jeleniej Górze. Pracowałem w swoim macierzystym zakładzie blisko 8
lat. Wcześniej zostałem zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu
wypowiedzenia. Więc wyszedłem tego dnia z pracy i pamiętam, jak na ulicy
rozpoztarłem w górę ręce i zacząłem krzyczeć, JESTEM WOLNY! Zaraz po tym
pojechałem nad morze na zasłużony wypoczynek.


Drugi taki szczęśliwy dzień w moim życiu był 30 kwietnia 1986 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w Zarządzie Wojewódzkim TKKF w Jeleniej Górze.
Pracowałem tam rok i 3 miesiące. Zostałem zwolniony za porozumieniem stron i tak
jak przy pierwszej mojej pracy, tak i tym razem po odpracowaniu ostatniego dnia
w tym zakładzie wyszedłem na ulicę i rozpostarłem ręce w górę, krzycząc, JESTEM
WOLNY! Pojechałem już w maju na wybrzeże pochulać i popracować dorywczo jako
kelner w dyskotece.


Trzecim takim szczęśliwym moim dniem był 30 listopada 1994 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w zakładzie chemicznym Akzo Nobel Bayer AG w
Obernburgu w Niemczech. Pracowałem w tym zakładzie blisko 7 lat i zostałem
zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Jak ze
wcześniejszym moim wysługiwaniem się pracodawcom, tak i tym razem, po
odpracowaniu ostatniego dnia w tym zakładzie byłem chyba najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. Tuż za bramą zakładu zacząłem cieszyć się jak dziecko i
krzyczeć na ulicy "Ich bin frei", JESTEM WOLNY! Zameldowałem się w Arbeitsamcie
i parę dni później pojechałem na balety do Polski.


Dzisiaj wyobrażam sobie, jak ludzie muszą być nieszczęśliwi, z obowiązku musząc
codziennie wstawać na wyznaczoną godzinę i stawiać się w pracy na określoną
ilość godziń. Nie wyobrażam sobie natomiast, że ja miałbym po świętach nagle
rano budzić się wcześnie z obowiązku stawiennictwa w zakładzie pracy. To byłby
po prostu dla mnie koszmar. Dlatego święta (świątek, piątek czy niedziela) nie
robią na mnie szczególnego wrażenia, bo ja mam codziennie WOLNOŚĆ!


boukun

Data: 2012-03-05 11:18:09
Autor: Marek
A propos bezrobocia.
On Mar 5, 11:11 am, "boukun" <bou...@neostrada.pl> wrote:
Użytkownik "leszek niewiadomski" <les...@invalid.invalid> napisał w wiadomościnews:jj22u3$5in$3online.de...

> Am 05.03.2012 10:54, schrieb Michał Szatański:
>> Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

> Moze p. boukun pomoze? On jest specjalista od pracy i bezrobocia. Od niedawna
> na wolnosci.
> ln.

Na wolności od ponad 17 lat...

Są takie dni w życiu człowieka, które utkwią mu w pamięci na całe życie. Jednym
z takich moich dni, jest m. in. 13 grudnia 1981 roku. Pamiętam ten dzień jakby
to było wczoraj, pamiętam jaka była wtedy pogoda i co robiłem tego dnia. Pisałem
o tym i nie będę teraz dalej się nad tym rozwodził.

Chciałem jednak napisać o innych dniach, które utkwiły mi w pamięci i które były
jednymi z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Jeden z takich szczęśliwych moich
dni, był 31 maja 1984 roku. Tego dnia odpracowałem ostatni dzień w Zakładach
Mięsnych w Jeleniej Górze. Pracowałem w swoim macierzystym zakładzie blisko 8
lat. Wcześniej zostałem zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu
wypowiedzenia. Więc wyszedłem tego dnia z pracy i pamiętam, jak na ulicy
rozpoztarłem w górę ręce i zacząłem krzyczeć, JESTEM WOLNY! Zaraz po tym
pojechałem nad morze na zasłużony wypoczynek.

Drugi taki szczęśliwy dzień w moim życiu był 30 kwietnia 1986 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w Zarządzie Wojewódzkim TKKF w Jeleniej Górze.
Pracowałem tam rok i 3 miesiące. Zostałem zwolniony za porozumieniem stron i tak
jak przy pierwszej mojej pracy, tak i tym razem po odpracowaniu ostatniego dnia
w tym zakładzie wyszedłem na ulicę i rozpostarłem ręce w górę, krzycząc, JESTEM
WOLNY! Pojechałem już w maju na wybrzeże pochulać i popracować dorywczo jako
kelner w dyskotece.

Trzecim takim szczęśliwym moim dniem był 30 listopada 1994 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w zakładzie chemicznym Akzo Nobel Bayer AG w
Obernburgu w Niemczech. Pracowałem w tym zakładzie blisko 7 lat i zostałem
zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Jak ze
wcześniejszym moim wysługiwaniem się pracodawcom, tak i tym razem, po
odpracowaniu ostatniego dnia w tym zakładzie byłem chyba najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. Tuż za bramą zakładu zacząłem cieszyć się jak dziecko i
krzyczeć na ulicy "Ich bin frei", JESTEM WOLNY! Zameldowałem się w Arbeitsamcie
i parę dni później pojechałem na balety do Polski.

Dzisiaj wyobrażam sobie, jak ludzie muszą być nieszczęśliwi, z obowiązku musząc
codziennie wstawać na wyznaczoną godzinę i stawiać się w pracy na określoną
ilość godziń. Nie wyobrażam sobie natomiast, że ja miałbym po świętach nagle
rano budzić się wcześnie z obowiązku stawiennictwa w zakładzie pracy. To byłby
po prostu dla mnie koszmar. Dlatego święta (świątek, piątek czy niedziela) nie
robią na mnie szczególnego wrażenia, bo ja mam codziennie WOLNOŚĆ!

boukun


A twoja zona ma sie dobrze ?
Dzieci zdrowe ?

Data: 2012-03-05 21:05:46
Autor: boukun
A propos bezrobocia.

Użytkownik "Marek" <mwisniewski2008@googlemail.com> napisał w wiadomości news:1030f513-a1e2-426f-b8be-af1eb29a95c2p6g2000yqi.googlegroups.com...
On Mar 5, 11:11 am, "boukun" <bou...@neostrada.pl> wrote:
Użytkownik "leszek niewiadomski" <les...@invalid.invalid> napisał w wiadomościnews:jj22u3$5in$3online.de...

> Am 05.03.2012 10:54, schrieb Michał Szatański:
>> Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

> Moze p. boukun pomoze? On jest specjalista od pracy i bezrobocia. Od > niedawna
> na wolnosci.
> ln.

Na wolności od ponad 17 lat...

Są takie dni w życiu człowieka, które utkwią mu w pamięci na całe życie. Jednym
z takich moich dni, jest m. in. 13 grudnia 1981 roku. Pamiętam ten dzień jakby
to było wczoraj, pamiętam jaka była wtedy pogoda i co robiłem tego dnia. Pisałem
o tym i nie będę teraz dalej się nad tym rozwodził.

Chciałem jednak napisać o innych dniach, które utkwiły mi w pamięci i które były
jednymi z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Jeden z takich szczęśliwych moich
dni, był 31 maja 1984 roku. Tego dnia odpracowałem ostatni dzień w Zakładach
Mięsnych w Jeleniej Górze. Pracowałem w swoim macierzystym zakładzie blisko 8
lat. Wcześniej zostałem zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu
wypowiedzenia. Więc wyszedłem tego dnia z pracy i pamiętam, jak na ulicy
rozpoztarłem w górę ręce i zacząłem krzyczeć, JESTEM WOLNY! Zaraz po tym
pojechałem nad morze na zasłużony wypoczynek.

Drugi taki szczęśliwy dzień w moim życiu był 30 kwietnia 1986 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w Zarządzie Wojewódzkim TKKF w Jeleniej Górze.
Pracowałem tam rok i 3 miesiące. Zostałem zwolniony za porozumieniem stron i tak
jak przy pierwszej mojej pracy, tak i tym razem po odpracowaniu ostatniego dnia
w tym zakładzie wyszedłem na ulicę i rozpostarłem ręce w górę, krzycząc, JESTEM
WOLNY! Pojechałem już w maju na wybrzeże pochulać i popracować dorywczo jako
kelner w dyskotece.

Trzecim takim szczęśliwym moim dniem był 30 listopada 1994 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w zakładzie chemicznym Akzo Nobel Bayer AG w
Obernburgu w Niemczech. Pracowałem w tym zakładzie blisko 7 lat i zostałem
zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Jak ze
wcześniejszym moim wysługiwaniem się pracodawcom, tak i tym razem, po
odpracowaniu ostatniego dnia w tym zakładzie byłem chyba najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. Tuż za bramą zakładu zacząłem cieszyć się jak dziecko i
krzyczeć na ulicy "Ich bin frei", JESTEM WOLNY! Zameldowałem się w Arbeitsamcie
i parę dni później pojechałem na balety do Polski.

Dzisiaj wyobrażam sobie, jak ludzie muszą być nieszczęśliwi, z obowiązku musząc
codziennie wstawać na wyznaczoną godzinę i stawiać się w pracy na określoną
ilość godziń. Nie wyobrażam sobie natomiast, że ja miałbym po świętach nagle
rano budzić się wcześnie z obowiązku stawiennictwa w zakładzie pracy. To byłby
po prostu dla mnie koszmar. Dlatego święta (świątek, piątek czy niedziela) nie
robią na mnie szczególnego wrażenia, bo ja mam codziennie WOLNOŚĆ!

boukun


A twoja zona ma sie dobrze ?
Dzieci zdrowe ?

Jak najbardziej, wszystko w porzo...


boukun
http://maemo-forum.pl/

Data: 2012-03-05 22:49:49
Autor: Bogdan Idzikowski
A propos bezrobocia.

Użytkownik "Marek" <mwisniewski2008@googlemail.com> napisał w wiadomości news:1030f513-a1e2-426f-b8be-af1eb29a95c2p6g2000yqi.googlegroups.com...
On Mar 5, 11:11 am, "boukun" <bou...@neostrada.pl> wrote:
Użytkownik "leszek niewiadomski" <les...@invalid.invalid> napisał w wiadomościnews:jj22u3$5in$3online.de...

> Am 05.03.2012 10:54, schrieb Michał Szatański:
>> Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

> Moze p. boukun pomoze? On jest specjalista od pracy i bezrobocia. Od > niedawna
> na wolnosci.
> ln.

Na wolności od ponad 17 lat...

Są takie dni w życiu człowieka, które utkwią mu w pamięci na całe życie. Jednym
z takich moich dni, jest m. in. 13 grudnia 1981 roku. Pamiętam ten dzień jakby
to było wczoraj, pamiętam jaka była wtedy pogoda i co robiłem tego dnia. Pisałem
o tym i nie będę teraz dalej się nad tym rozwodził.

Chciałem jednak napisać o innych dniach, które utkwiły mi w pamięci i które były
jednymi z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Jeden z takich szczęśliwych moich
dni, był 31 maja 1984 roku. Tego dnia odpracowałem ostatni dzień w Zakładach
Mięsnych w Jeleniej Górze. Pracowałem w swoim macierzystym zakładzie blisko 8
lat. Wcześniej zostałem zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu
wypowiedzenia. Więc wyszedłem tego dnia z pracy i pamiętam, jak na ulicy
rozpoztarłem w górę ręce i zacząłem krzyczeć, JESTEM WOLNY! Zaraz po tym
pojechałem nad morze na zasłużony wypoczynek.

Drugi taki szczęśliwy dzień w moim życiu był 30 kwietnia 1986 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w Zarządzie Wojewódzkim TKKF w Jeleniej Górze.
Pracowałem tam rok i 3 miesiące. Zostałem zwolniony za porozumieniem stron i tak
jak przy pierwszej mojej pracy, tak i tym razem po odpracowaniu ostatniego dnia
w tym zakładzie wyszedłem na ulicę i rozpostarłem ręce w górę, krzycząc, JESTEM
WOLNY! Pojechałem już w maju na wybrzeże pochulać i popracować dorywczo jako
kelner w dyskotece.

Trzecim takim szczęśliwym moim dniem był 30 listopada 1994 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w zakładzie chemicznym Akzo Nobel Bayer AG w
Obernburgu w Niemczech. Pracowałem w tym zakładzie blisko 7 lat i zostałem
zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Jak ze
wcześniejszym moim wysługiwaniem się pracodawcom, tak i tym razem, po
odpracowaniu ostatniego dnia w tym zakładzie byłem chyba najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. Tuż za bramą zakładu zacząłem cieszyć się jak dziecko i
krzyczeć na ulicy "Ich bin frei", JESTEM WOLNY! Zameldowałem się w Arbeitsamcie
i parę dni później pojechałem na balety do Polski.

Dzisiaj wyobrażam sobie, jak ludzie muszą być nieszczęśliwi, z obowiązku musząc
codziennie wstawać na wyznaczoną godzinę i stawiać się w pracy na określoną
ilość godziń. Nie wyobrażam sobie natomiast, że ja miałbym po świętach nagle
rano budzić się wcześnie z obowiązku stawiennictwa w zakładzie pracy. To byłby
po prostu dla mnie koszmar. Dlatego święta (świątek, piątek czy niedziela) nie
robią na mnie szczególnego wrażenia, bo ja mam codziennie WOLNOŚĆ!

boukun


A twoja zona ma sie dobrze ?
Dzieci zdrowe ?

==========================

I dalej żona utrzymuje rodzinę?

--
Jarosław-Zbawiciel Kaczyński - "musimy uzyskać właściwą odpowiedź"

Data: 2012-03-05 13:01:39
Autor: jadryś
A propos bezrobocia.
W dniu 2012-03-05 11:11, boukun pisze:

Użytkownik "leszek niewiadomski" <leszek@invalid.invalid> napisał w wiadomości news:jj22u3$5in$3online.de...
Am 05.03.2012 10:54, schrieb Michał Szatański:
Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

Moze p. boukun pomoze? On jest specjalista od pracy i bezrobocia. Od niedawna na wolnosci.
ln.

Na wolności od ponad 17 lat...

Są takie dni w życiu człowieka, które utkwią mu w pamięci na całe życie. Jednym
z takich moich dni, jest m. in. 13 grudnia 1981 roku. Pamiętam ten dzień jakby
to było wczoraj, pamiętam jaka była wtedy pogoda i co robiłem tego dnia. Pisałem
o tym i nie będę teraz dalej się nad tym rozwodził.

Chciałem jednak napisać o innych dniach, które utkwiły mi w pamięci i które były
jednymi z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Jeden z takich szczęśliwych moich
dni, był 31 maja 1984 roku. Tego dnia odpracowałem ostatni dzień w Zakładach
Mięsnych w Jeleniej Górze. Pracowałem w swoim macierzystym zakładzie blisko 8
lat. Wcześniej zostałem zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu
wypowiedzenia. Więc wyszedłem tego dnia z pracy i pamiętam, jak na ulicy
rozpoztarłem w górę ręce i zacząłem krzyczeć, JESTEM WOLNY! Zaraz po tym
pojechałem nad morze na zasłużony wypoczynek.


Drugi taki szczęśliwy dzień w moim życiu był 30 kwietnia 1986 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w Zarządzie Wojewódzkim TKKF w Jeleniej Górze.
Pracowałem tam rok i 3 miesiące. Zostałem zwolniony za porozumieniem stron i tak
jak przy pierwszej mojej pracy, tak i tym razem po odpracowaniu ostatniego dnia
w tym zakładzie wyszedłem na ulicę i rozpostarłem ręce w górę, krzycząc, JESTEM
WOLNY! Pojechałem już w maju na wybrzeże pochulać i popracować dorywczo jako
kelner w dyskotece.


Trzecim takim szczęśliwym moim dniem był 30 listopada 1994 roku. Tego dnia
odpracowałem ostatni dzień w zakładzie chemicznym Akzo Nobel Bayer AG w
Obernburgu w Niemczech. Pracowałem w tym zakładzie blisko 7 lat i zostałem
zwolniony przez zakład pracy z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Jak ze
wcześniejszym moim wysługiwaniem się pracodawcom, tak i tym razem, po
odpracowaniu ostatniego dnia w tym zakładzie byłem chyba najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. Tuż za bramą zakładu zacząłem cieszyć się jak dziecko i
krzyczeć na ulicy "Ich bin frei", JESTEM WOLNY! Zameldowałem się w Arbeitsamcie
i parę dni później pojechałem na balety do Polski.


Dzisiaj wyobrażam sobie, jak ludzie muszą być nieszczęśliwi, z obowiązku musząc
codziennie wstawać na wyznaczoną godzinę i stawiać się w pracy na określoną
ilość godziń. Nie wyobrażam sobie natomiast, że ja miałbym po świętach nagle
rano budzić się wcześnie z obowiązku stawiennictwa w zakładzie pracy. To byłby
po prostu dla mnie koszmar. Dlatego święta (świątek, piątek czy niedziela) nie
robią na mnie szczególnego wrażenia, bo ja mam codziennie WOLNOŚĆ!


boukun


Masz rację, to normalne q**two co się wykształciło. Dla siebie, dla swoich interesów nie masz czasu, ale do roboty na jakiegoś kapitalistę musisz go mieć...i doprawdy dziwię się szczęściu tych wszystkich co to demonstrują ze osiągają orgazm pracując na etacie.

Data: 2012-03-05 13:04:28
Autor: Michał Szatański
A propos bezrobocia.
 Boukun coś biadoli, a w zasadzie nie chodzi o pomoc.

Data: 2012-03-06 05:49:01
Autor: stevep
A propos bezrobocia.
Dnia 05-03-2012 o 11:01:39 leszek niewiadomski <leszek@invalid.invalid>  napisał(a):

Am 05.03.2012 10:54, schrieb Michał Szatański:
Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

Moze p. boukun pomoze? On jest specjalista od pracy i bezrobocia. Od  niedawna na wolnosci.
ln.

Raczej od nieróbstwa i porubstwa.

--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2012-03-05 11:21:53
Autor: Marek
A propos bezrobocia.
On Mar 5, 10:54 am, Michał Szatański <mi...@onet.pl> wrote:
 Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.


Praca powstala w wynku chytrosci.

Indianie amazonscy poswiecali ok. 2 godz dziennie na zdobycie
pozywienia i budowe swoich chat.

Przez reszte czasu zuli koke, pili jakis przefermentowany sok ,
tanczyli, spali i sie bawili.

Data: 2012-03-05 20:40:16
Autor: jadryś
A propos bezrobocia.
W dniu 2012-03-05 20:21, Marek pisze:
On Mar 5, 10:54 am, Michał Szatański<mi...@onet.pl>  wrote:
  Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

Praca powstala w wynku chytrosci.

Indianie amazonscy poswiecali ok. 2 godz dziennie na zdobycie
pozywienia i budowe swoich chat.

Przez reszte czasu zuli koke, pili jakis przefermentowany sok ,
tanczyli, spali i sie bawili.

Chyba jednak w wyniku chciwości..

I to jest faktyczny czas pracy który wystarczy do życia z pełnym brzuchem i z suchą głową, pod warunkiem że nie ma na utrzymaniu osobników którzy gustują w białych Audi A8 z pieniądze wyrwane łowcy, urzędasów którzy za jego fundusze liczą złowione przez niego ryby i tych darmozjadów w mundurach lubiących sobie robić fotki na tle własnych F16..

Data: 2012-03-06 00:01:34
Autor: Michał Szatański
A propos bezrobocia.

Użytkownik "jadryś" <rg@yachoo.com> napisał w wiadomości news:jj34r2$mgm$1node2.news.atman.pl...
W dniu 2012-03-05 20:21, Marek pisze:
On Mar 5, 10:54 am, Michał Szatański<mi...@onet.pl>  wrote:
  Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

Praca powstala w wynku chytrosci.

Indianie amazonscy poswiecali ok. 2 godz dziennie na zdobycie
pozywienia i budowe swoich chat.

Przez reszte czasu zuli koke, pili jakis przefermentowany sok ,
tanczyli, spali i sie bawili.

Chyba jednak w wyniku chciwości..

I to jest faktyczny czas pracy który wystarczy do życia z pełnym brzuchem i z suchą głową, pod warunkiem że nie ma na utrzymaniu osobników którzy gustują w białych Audi A8 z pieniądze wyrwane łowcy, urzędasów którzy za jego fundusze liczą złowione przez niego ryby i tych darmozjadów w mundurach lubiących sobie robić fotki na tle własnych F16..

 Jeszcze naukowcy i nauczyciele.

Data: 2012-03-06 14:01:45
Autor: jadryś
A propos bezrobocia.
W dniu 2012-03-06 00:01, Michał Szatański pisze:


I to jest faktyczny czas pracy który wystarczy do życia z pełnym brzuchem i z suchą głową, pod warunkiem że nie ma na utrzymaniu osobników którzy gustują w białych Audi A8 z pieniądze wyrwane łowcy, urzędasów którzy za jego fundusze liczą złowione przez niego ryby i tych darmozjadów w mundurach lubiących sobie robić fotki na tle własnych F16..


Jeszcze naukowcy i nauczyciele.

I prawnicy i jeszcze sporo innych darmozjadów którym trzeba płacić za komplikowanie sobie życia.

Data: 2012-03-09 20:01:41
Autor: pluton
A propos bezrobocia.
Stoję przed rozważaniami na temat "źródeł" pracy.

to sie polóz.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

A propos bezrobocia.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona