Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!

ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!

Data: 2011-12-19 14:38:28
Autor: sofu
ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!

O to, do czego doprowadza indoktrynacja religijna prowadzona od najmłodszych lat

http://religia.onet.pl/wywiady,8/strach-przed-bogiem,23806.html

Strach przed Bogiem
Jedną z manifestacji nerwicy eklezjogennej może być mnożenie praktyk religijnych. Chodzi o sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia - dwie, trzy, cztery godziny. Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku. Przynajmniej na jakiś czas. Później do jego uśmierzenia potrzebne są kolejne...

Tomasz Borejza: Zajmuje się pan - naukowo oraz jako terapeuta - czymś, co zostało nazwane nerwicą eklezjogenną. Dla wielu osób sama nazwa może być pewnym zaskoczeniem, nowością. Zacznijmy zatem od początku. Co to jest, czym się różni od "normalnej" nerwicy?

Dołącz do nas na Facebooku

Dr Andrzej Molenda: Jest to nerwica, w której bardzo ważną rolę odgrywa religijność danego człowieka, a charakter jego przekonań religijnych umacnia patologię. W każdej nerwicy - w ujęciu psychoanalitycznym - mamy do czynienia z konfliktem wewnątrzpsychicznym. W nerwicy eklezjogennej oprócz konfliktu intrapsychicznego mamy też do czynienia z religijnym, w który są wplecione obrazy powodujące lęki, napięcia i poczucie winy. Zwykle pojawia się także specyficzny obraz Boga: srogiego, karzącego.

Jak się przejawia ta forma nerwicy? W książce poświęconej temu problemowi zwrócił pan uwagę na prace, w których podkreślano rolę kłopotów pojawiających się w życiu seksualnym. Często do tego dochodzi?

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Od tego się zaczęło. W ten sposób - w latach 50. ubiegłego wieku - rozpoznawał te nerwice niemiecki ginekolog i teolog Eberhard Schaetzing, który zwrócił uwagę, że wiele chrześcijańskich par ma w kontekście swojej religijności problemy ze współżyciem. Obarczył on kościelny dogmatyzm odpowiedzialnością za nerwice eklezjogenne. I rzeczywiście część z nich dotyczy seksualności.

Podkreślano negatywną rolę niewłaściwej edukacji religijnej, w której duże znaczenie mają nieprawidłowości w teologii ciała. Ogromny wpływ, jaki wywarły na nią manicheizm i neoplatonizm, jest źródłem wrogiego nastawienia do seksualności, które przetrwało do dziś. Oczywiście, jak przytomnie zauważano, nie chodziło o to, że w całej nauce chrześcijańskiej wychowanie było wrogie ciału, jednak nie da się ukryć, że wiele osób wychowanych religijnie podejrzliwie patrzy na problemy cielesności.

Natrętna modlitwa

Wiele z nich jest wychowywanych w sposób, który powoduje, że boją się ciała i seksualności. Zresztą znajduje to źródła w jak najbardziej oficjalnym nauczaniu Kościoła. O jakich problemach ze współżyciem mówił Schaetzing?

O impotencji, oziębłości, homoseksualizmie i dewiacjach seksualnych. Gdy jednak mówimy o objawach, są one bardzo różne. Trzeba też zwrócić uwagę, że bywają ukryte. Niekiedy problemy przejawiają się bardzo spektakularnie, ale czasami ludzie cierpią, a nikt o tym nie wie. W wypadku nerwic eklezjogennych jest tak bardzo często. Jedną z manifestacji może być np. mnożenie praktyk religijnych. Chodzi o sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia - dwie, trzy, cztery godziny.

To forma natręctwa? Odczuwanie przymusu podejmowania różnych działań?

Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku. Przynajmniej na jakiś czas. Później do jego uśmierzenia potrzebne są kolejne. Spotykałem ludzi, którzy musieli się spowiadać dwa razy dziennie, a inne praktyki religijne zajmowały znaczną część dnia.

Z całą pewnością wiele osób, zwłaszcza zaangażowanych we własną wiarę, nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że częste bywanie w kościele wynika z problemów natury psychologicznej. Powiedzą raczej, że to objaw zdrowej religijności.

Oczywiście nie zawsze w takim wypadku ten ktoś ma nerwicę. Mnożenie praktyk religijnych ponad pewną zdroworozsądkową miarę jest jednak objawem, który może na to wskazywać.

Zaburzenia seksualne, natręctwa. Coś jeszcze?

.....etc. etc.... tamże

-- -- -- -- --

sofu

Data: 2011-12-19 15:14:42
Autor: Grzegorz Z.
ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!
sofu napisał:

O to, do czego doprowadza indoktrynacja religijna prowadzona od najmłodszych lat

http://religia.onet.pl/wywiady,8/strach-przed-bogiem,23806.html

Strach przed Bogiem
Jedną z manifestacji nerwicy eklezjogennej może być mnożenie praktyk religijnych. Chodzi o sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia - dwie, trzy, cztery godziny. Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku. Przynajmniej na jakiś czas. Później do jego uśmierzenia potrzebne są kolejne...

Czyli jak w przypadku uzależnienia. Zwiększa się stopień tolerancji
organizmu i potrzeba coraz większych dawek by osiągnąć zadowalający efekt.



--
"Tylko owce potrzebują Pasterza"

Data: 2011-12-19 16:12:52
Autor: sofu
ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!

Użytkownik "Grzegorz Z." <tictactoe@colleen.org> napisał w wiadomości news:y0ggtf8vegr2.pq1nlg3izace$.dlg40tude.net...
sofu napisał:

O to, do czego doprowadza indoktrynacja religijna prowadzona od najmłodszych
lat

http://religia.onet.pl/wywiady,8/strach-przed-bogiem,23806.html

Strach przed Bogiem
Jedną z manifestacji nerwicy eklezjogennej może być mnożenie praktyk
religijnych. Chodzi o sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia - dwie,
trzy, cztery godziny. Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku. Przynajmniej na
jakiś czas. Później do jego uśmierzenia potrzebne są kolejne...

Czyli jak w przypadku uzależnienia. Zwiększa się stopień tolerancji
organizmu i potrzeba coraz większych dawek by osiągnąć zadowalający efekt.


-- -- -- -- --

Tak, ale nie tylko to!
Jakbys poczytał ten wywiad, to byś się dowiedział, że stopniowo pojawia się nienawiść do tego w co się właściwie tak żarliwie wierzy.
W przypadku ABC-aka jest to stadium nienawiści do kościoła posoborowego, a gloryfikowanie wszelkiego rodzaju wstecznictwa.
Stad takie umiłowanie Belzebuba XII.
Dalsze stadia to juz trudno nazwac nerwica tylko. Dochodzi do objawień, pojawiają się głosy, smaki, zapachy itp.
W tym kontekście np. nie dziwi pewna opisanaw literaturze zakonnica, której na jezyku pojawiały się smakowite napletki Jezusowe, które ta z lubością połykała. Nie na darmo powiedziano :religia to opium ludu".


sofu

Data: 2011-12-19 17:18:59
Autor: rAzor
ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!
Użytkownik - Grzegorz Z. napisał:
sofu napisał:

O to, do czego doprowadza indoktrynacja religijna prowadzona od najmłodszych
lat

http://religia.onet.pl/wywiady,8/strach-przed-bogiem,23806.html

Strach przed Bogiem
Jedną z manifestacji nerwicy eklezjogennej może być mnożenie praktyk
religijnych. Chodzi o sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia - dwie,
trzy, cztery godziny. Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku. Przynajmniej na
jakiś czas. Później do jego uśmierzenia potrzebne są kolejne...

Czyli jak w przypadku uzależnienia. Zwiększa się stopień tolerancji
organizmu i potrzeba coraz większych dawek by osiągnąć zadowalający efekt.




Widac po was obu to uzaleznienie. :-)))
--
Dymać Tymańskiego!

Data: 2011-12-21 18:39:40
Autor: sofu
ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!


Użytkownik "Grzegorz Z." <tictactoe@colleen.org> napisał w wiadomości
news:y0ggtf8vegr2.pq1nlg3izace$.dlg40tude.net...
sofu napisał:

O to, do czego doprowadza indoktrynacja religijna prowadzona od
najmłodszych
lat

http://religia.onet.pl/wywiady,8/strach-przed-bogiem,23806.html

Strach przed Bogiem
Jedną z manifestacji nerwicy eklezjogennej może być mnożenie praktyk
religijnych. Chodzi o sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia -
dwie,
trzy, cztery godziny. Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku. Przynajmniej
na
jakiś czas. Później do jego uśmierzenia potrzebne są kolejne...

Czyli jak w przypadku uzależnienia. Zwiększa się stopień tolerancji
organizmu i potrzeba coraz większych dawek by osiągnąć zadowalający efekt.


-- -- -- -- --

Tak, ale nie tylko to!
Jakbys poczytał ten wywiad, to byś się dowiedział, że stopniowo pojawia się
nienawiść do tego w co się właściwie tak żarliwie wierzy.
W przypadku ABC-aka jest to stadium nienawiści do kościoła posoborowego, a
gloryfikowanie wszelkiego rodzaju wstecznictwa.
Stad takie umiłowanie Belzebuba XII.
Dalsze stadia to juz trudno nazwac nerwica tylko. Dochodzi do objawień,
pojawiają się głosy, smaki, zapachy itp.
W tym kontekście np. nie dziwi pewna opisanaw literaturze zakonnica, której
na jezyku pojawiały się smakowite napletki Jezusowe, które ta z lubością
połykała. Nie na darmo powiedziano :religia to opium ludu".


sofu

Data: 2011-12-19 17:18:21
Autor: rAzor
ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!
Użytkownik - sofu napisał:

O to, do czego doprowadza indoktrynacja religijna prowadzona od
najmłodszych lat
.....................

Ty musiałeś być celem szczególnie zjadliwej indoktrynacji.
W koło Macieju jedno i to samo, idź się lecz, człowiek.
--
Dymać Tymańskiego!

Data: 2011-12-20 11:55:30
Autor: desmond
ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!
Dnia 19-12-2011 o 13:38:28 sofu <manhunter1@o2.pl> napisał(a):


O to, do czego doprowadza indoktrynacja religijna prowadzona od  najmłodszych lat

http://religia.onet.pl/wywiady,8/strach-przed-bogiem,23806.html

Strach przed Bogiem
Jedną z manifestacji nerwicy eklezjogennej może być mnożenie praktyk  religijnych. Chodzi o sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia -  dwie, trzy, cztery godziny. Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku.  Przynajmniej na jakiś czas. Później do jego uśmierzenia potrzebne są  kolejne...

Tomasz Borejza: Zajmuje się pan - naukowo oraz jako terapeuta - czymś,  co zostało nazwane nerwicą eklezjogenną. Dla wielu osób sama nazwa może  być pewnym zaskoczeniem, nowością. Zacznijmy zatem od początku.. Co to  jest, czym się różni od "normalnej" nerwicy?

Dołącz do nas na Facebooku

Dr Andrzej Molenda: Jest to nerwica, w której bardzo ważną rolę odgrywa  religijność danego człowieka, a charakter jego przekonań religijnych  umacnia patologię. W każdej nerwicy - w ujęciu psychoanalitycznym - mamy  do czynienia z konfliktem wewnątrzpsychicznym. W nerwicy eklezjogennej  oprócz konfliktu intrapsychicznego mamy też do czynienia z religijnym, w  który są wplecione obrazy powodujące lęki, napięcia i poczucie winy.  Zwykle pojawia się także specyficzny obraz Boga: srogiego, karzącego.

Jak się przejawia ta forma nerwicy? W książce poświęconej temu  problemowi zwrócił pan uwagę na prace, w których podkreślano rolę  kłopotów pojawiających się w życiu seksualnym. Często do tego dochodzi?

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Od tego się zaczęło. W ten sposób - w latach 50. ubiegłego wieku -  rozpoznawał te nerwice niemiecki ginekolog i teolog Eberhard Schaetzing,  który zwrócił uwagę, że wiele chrześcijańskich par ma w kontekście  swojej religijności problemy ze współżyciem. Obarczył on kościelny  dogmatyzm odpowiedzialnością za nerwice eklezjogenne. I rzeczywiście  część z nich dotyczy seksualności.

Podkreślano negatywną rolę niewłaściwej edukacji religijnej, w której  duże znaczenie mają nieprawidłowości w teologii ciała. Ogromny wpływ,  jaki wywarły na nią manicheizm i neoplatonizm, jest źródłem wrogiego  nastawienia do seksualności, które przetrwało do dziś. Oczywiście, jak  przytomnie zauważano, nie chodziło o to, że w całej nauce  chrześcijańskiej wychowanie było wrogie ciału, jednak nie da się ukryć,  że wiele osób wychowanych religijnie podejrzliwie patrzy na problemy  cielesności.

Natrętna modlitwa

Wiele z nich jest wychowywanych w sposób, który powoduje, że boją się  ciała i seksualności. Zresztą znajduje to źródła w jak najbardziej  oficjalnym nauczaniu Kościoła. O jakich problemach ze współżyciem mówił  Schaetzing?

O impotencji, oziębłości, homoseksualizmie i dewiacjach seksualnych. Gdy  jednak mówimy o objawach, są one bardzo różne. Trzeba też zwrócić uwagę,  że bywają ukryte. Niekiedy problemy przejawiają się bardzo  spektakularnie, ale czasami ludzie cierpią, a nikt o tym nie wie. W  wypadku nerwic eklezjogennych jest tak bardzo często. Jedną z  manifestacji może być np. mnożenie praktyk religijnych. Chodzi o  sytuacje, gdy zajmują one znaczną część dnia - dwie, trzy, cztery  godziny.

To forma natręctwa? Odczuwanie przymusu podejmowania różnych działań?

Mnożenie praktyk przynosi ulgę w lęku. Przynajmniej na jakiś czas.  Później do jego uśmierzenia potrzebne są kolejne. Spotykałem ludzi,  którzy musieli się spowiadać dwa razy dziennie, a inne praktyki  religijne zajmowały znaczną część dnia.

Z całą pewnością wiele osób, zwłaszcza zaangażowanych we własną wiarę,  nie zgodzi się ze stwierdzeniem, że częste bywanie w kościele wynika z  problemów natury psychologicznej. Powiedzą raczej, że to objaw zdrowej  religijności.

Oczywiście nie zawsze w takim wypadku ten ktoś ma nerwicę. Mnożenie  praktyk religijnych ponad pewną zdroworozsądkową miarę jest jednak  objawem, który może na to wskazywać.

Zaburzenia seksualne, natręctwa. Coś jeszcze?

....etc. etc.... tamże

-- -- -- -- --

sofu


Obowiązkowa lektura przyszłych "religijnych" rodziców.

Na szczęscie nadejdą takie czasy, że człowiek bedzie
w szkole miał naukę o religiach, a nie religię (jedynie słuszną)
a po osiągnięciu pełnoletności ewentualnie wybierze
przynależność "partyjną".

A tymczasem...
http://youtu.be/fN8vTZIKj-o

ABC-akom i innym katolskim pojebom ku przestrodze!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona