Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3

ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3

Data: 2010-04-20 15:17:27
Autor: cytryna
ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3
Marek Król, (WPROST)  " NIE POLEZIE ORZEŁ W GWna


„Sen Wyspiańskiego o Polsce wolnej, żal do współczesnej, ból, sarkazm, ten porachunek poetycki z własnym pokoleniem Wajda przetłumaczył na język filmu, a raczej na wrzask i bełkot. Inteligencję tych czasów przedstawił nam jako bandę niezdolnych do czynu kabotynów, którym w pijackim zamęcie coś tam we łbach się majaczyło. Kazał nam zapomnieć, że z tego środowiska, z tej ziemi, już za lat 30 wyszli pierwsi od lat polscy żołnierze”. W czasach, z których pochodzi ten cytat, nie należało przypominać, że żołnierze ci to legiony Piłsudskiego. Nie napisał tych słów jakiś wyznawca kaczyzmu czy ideolog PiS. To fragment felietonu z początku lat 70. Antoniego Słonimskiego. Nikt tak konsekwentnie nie zwalczał w tamtych czasach popieranego przez partię i rząd zjawiska wajdalizmu jak twórca tego zapomnianego określenia – Antoni Słonimski. Co było istotą wajdalizmu, wyjaśnia następny cytat z felietonu Słonimskiego. „Niechęć swoją do romantycz-nych kart naszej historii wyraził już Wajda w ?Popiołach? Żeromskiego. Już nam pokazał, że napoleonidzi, którzy nieśli do Polski sztandary wolności i hasła rewolucji francuskiej, to były żałosne łachudry, kondotierzy spraw przegranych, niepochowane trupy ziemi jałowej". Mijały lata i wydawać by się mogło, że wajdalizm rósł w siłę. Wizja Polski jako brzydkiej panny na are-nie międzynarodowej, niezbyt lubianego członka rodziny europejskiej, zdominowała, wydawało się, serca i umysły Polaków. Katastrofa w której zginął prezydent Lech Kaczyński i znacząca część elit przeciwstawia-jąca się takiej wizji Polski zdegradowanej, ich tragiczna śmierć, mogła ostatecznie pogrzebać dycha Wernyhory. Ku zaskoczeniu salonu i jego autorytetów tysiące, a może setki tysięcy Pola-ków w ostatnim tygodniu noc i dzień składało hołd prezydentowi i jego żonie Marii, pierwszej parze najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Mimo, że wcześniej sam Donald Tusk zdegradował prezydenturę do żyrandola i czerwo-nego dywanu, powtarzając, że prezydent nie jest mu do niczego potrzebny, mimo nieustannego poniżania prezydenta przez Komorowskiego, Niesiołowskiego i Palikowa, mimo tego wszystkie-go Lech Kaczyński doczekał się wdzięczności i szacunku Polaków. Był z nich dumny i jako pierwszy obywatel kochał, szanował i wierzył w wielkość swoich rodaków. I dlatego, choć poni-
żany i niedoceniany za życia, po tragicznej śmierci stał się wielkim symbolem dumnej Polski. A symbole w Polsce są bardzo niebezpieczne, bo mogą zniszczyć wieloletni dorobek postępowych polskich Europejczyków, ukrywających brzydką pannę w kątach salonów Brukseli, Paryża czy Berlina.
Nie dość, że wbrew zaleceniom Polacy zaczęli się narodowo bałamucić, to jeszcze ten pochówek pary prezydenckiej na Wawelu. To był kolejny policzek dla postępowego salonu i zagrożenie, że prawicowo-romantyczna hydra , demony, jak je nazywał Kazimierz Kutz, urosną w siłę. Bezideowe palikmioty nie mogły na coś takiego pozwolić. Redaktor Adam chwycił zde-nerwowany za telefon i zadzwonił do Andrzeja do Krakowa. „ A…a…Aaandrzej naa…na… na-pisz list. Zde…
zde..zdewaweluj Kaczora. Ty ma&#8230;masz sukces z ty&#8230;tym <Katyniem> , to&#8230; tobie wolno. A my w&#8230;w&#8230;w <Gazecie> cię po&#8230;po&#8230;poprzemy&#8221;. Trudno odmówić racjonalno-ści działaniu redaktora, który pokochał jak nikt inny organizacyjną funkcję prasy. Niestety po-parcie było niewielkie, bo Polacy nie dorośli do poziomu wandalizmu historii.
Niezależnie od opinii i ocen prezydenta Kaczyńskiego Polacy pożegnali swojego prezy-denta, podkreślam: swojego prezydenta, po królewsku. Jestem z tego dumny, bo moi rodacy jesz-cze raz potwierdzili to, o czym w &#8222;Weselu&#8221; tak dobitnie pisał Stanisław Wyspiański: &#8221;Ptok pto-kowi nie jednaki/Człek człekowi nie dorówna/ dusa dusy zajrzy w oczy,/nie polezie orzeł w gówna.&#8221; A dzisiaj już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.


--


Data: 2010-04-20 16:23:59
Autor: brat_olin
ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3
"cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> wrote

A dzisiaj już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.

Szechter sie pochlasta

--
Smart questions to stupid answers

Data: 2010-04-20 16:54:56
Autor: cirrus
ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3
Użytkownik "brat_olin" <brat_olin@yahoo.com> napisał w wiadomości news:hqkddv$8gp$1news.onet.pl...
"cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> wrote
A dzisiaj już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.
Szechter sie pochlasta

Sam się pochlastaj kretynie.

--
stevep

Data: 2010-04-20 18:30:09
Autor: ColgatesBilly
ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3
"cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> wrote in message news:hqkcbv$63j$1news.vectranet.pl...
Użytkownik "brat_olin" <brat_olin@yahoo.com> napisał w wiadomości news:hqkddv$8gp$1news.onet.pl...
"cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> wrote
A dzisiaj już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.
Szechter sie pochlasta

Sam się pochlastaj kretynie.

-- stevep


Masz swietne repliki!
Wlasciwie jedna, a jaka zmyslna.
Do kazdego i zawsze pasuje.
Macie tam w GW istan elite burzy bezmozgow

Data: 2010-04-20 16:57:11
Autor: HaMMeR
ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3
On 2010-04-20 15:17, cytryna wrote:
Marek Król, (WPROST)  " NIE POLEZIE ORZEŁ W GWna


&#8222;Sen Wyspiańskiego o Polsce wolnej, żal do współczesnej, ból, sarkazm, ten
porachunek poetycki z własnym pokoleniem Wajda przetłumaczył na język filmu, a
raczej na wrzask i bełkot. Inteligencję tych czasów przedstawił nam jako bandę
niezdolnych do czynu kabotynów, którym w pijackim zamęcie coś tam we łbach się
majaczyło. Kazał nam zapomnieć, że z tego środowiska, z tej ziemi, już za lat
30 wyszli pierwsi od lat polscy żołnierze&#8221;. W czasach, z których pochodzi ten
cytat, nie należało przypominać, że żołnierze ci to legiony Piłsudskiego. Nie
napisał tych słów jakiś wyznawca kaczyzmu czy ideolog PiS. To fragment
felietonu z początku lat 70. Antoniego Słonimskiego.
Nikt tak konsekwentnie nie zwalczał w tamtych czasach popieranego przez partię
i rząd zjawiska wajdalizmu jak twórca tego zapomnianego określenia&#8211; Antoni
Słonimski. Co było istotą wajdalizmu, wyjaśnia następny cytat z felietonu
Słonimskiego.&#8222;Niechęć swoją do romantycz-nych kart naszej historii wyraził
już Wajda w ?Popiołach? Żeromskiego. Już nam pokazał, że napoleonidzi, którzy
nieśli do Polski sztandary wolności i hasła rewolucji francuskiej, to były
żałosne łachudry, kondotierzy spraw przegranych, niepochowane trupy ziemi
jałowej". Mijały lata i wydawać by się mogło, że wajdalizm rósł w siłę. Wizja
Polski jako brzydkiej panny na are-nie międzynarodowej, niezbyt lubianego
członka rodziny europejskiej, zdominowała, wydawało się, serca i umysły
Polaków.
Katastrofa w której zginął prezydent Lech Kaczyński i znacząca część
elit przeciwstawia-jąca się takiej wizji Polski zdegradowanej, ich tragiczna
śmierć, mogła ostatecznie pogrzebać dycha Wernyhory. Ku zaskoczeniu salonu i
jego autorytetów tysiące, a może setki tysięcy Pola-ków w ostatnim tygodniu
noc i dzień składało hołd prezydentowi i jego żonie Marii, pierwszej parze
najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Mimo, że wcześniej sam Donald Tusk zdegradował prezydenturę do
żyrandola i czerwo-nego dywanu, powtarzając, że prezydent nie jest mu do
niczego potrzebny, mimo nieustannego poniżania prezydenta przez Komorowskiego,
Niesiołowskiego i Palikowa, mimo tego wszystkie-go Lech Kaczyński doczekał się
wdzięczności i szacunku Polaków. Był z nich dumny i jako pierwszy obywatel
kochał, szanował i wierzył w wielkość swoich rodaków. I dlatego, choć poni-
żany i niedoceniany za życia, po tragicznej śmierci stał się wielkim symbolem
dumnej Polski. A symbole w Polsce są bardzo niebezpieczne, bo mogą zniszczyć
wieloletni dorobek postępowych polskich Europejczyków, ukrywających brzydką
pannę w kątach salonów Brukseli, Paryża czy Berlina.
Nie dość, że wbrew zaleceniom Polacy zaczęli się narodowo bałamucić,
to jeszcze ten pochówek pary prezydenckiej na Wawelu. To był kolejny policzek
dla postępowego salonu i zagrożenie, że prawicowo-romantyczna hydra , demony,
jak je nazywał Kazimierz Kutz, urosną w siłę. Bezideowe palikmioty nie mogły
na coś takiego pozwolić. Redaktor Adam chwycił zde-nerwowany za telefon i
zadzwonił do Andrzeja do Krakowa.&#8222; A&#8230;a&#8230;Aaandrzej naa&#8230;na&#8230; na-pisz list. Zde&#8230;
zde..zdewaweluj Kaczora. Ty ma&#8230;masz sukces z ty&#8230;tym<Katyniem>  , to&#8230; tobie
wolno. A my w&#8230;w&#8230;w<Gazecie>  cię po&#8230;po&#8230;poprzemy&#8221;. Trudno odmówić racjonalno-ści
działaniu redaktora, który pokochał jak nikt inny organizacyjną funkcję prasy.
Niestety po-parcie było niewielkie, bo Polacy nie dorośli do poziomu
wandalizmu historii.
Niezależnie od opinii i ocen prezydenta Kaczyńskiego Polacy pożegnali
swojego prezy-denta, podkreślam: swojego prezydenta, po królewsku. Jestem z
tego dumny, bo moi rodacy jesz-cze raz potwierdzili to, o czym w&#8222;Weselu&#8221; tak
dobitnie pisał Stanisław Wyspiański:&#8221;Ptok pto-kowi nie jednaki/Człek człekowi
nie dorówna/ dusa dusy zajrzy w oczy,/nie polezie orzeł w gówna.&#8221; A dzisiaj
już wiemy: nie polezie orzeł w GWna, drodzy redaktorzy.


-- -- -- -- -- -- -- -- -- -

'Postac' autora nieco ulomna, ale tekst godny prawdziwego patrioty!

H

ANATOMIA ŁAJDACTWA cz.3

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona