Data: 2010-06-05 19:57:10 | |
Autor: u2 | |
ASME - nowosci 05.06.2010 | Korwin-Mikke o naprawie wymiaru sprawiedliwosci, Przystawa o Falzmannie, Pluzanski o bandytach z UB/SB, Michalkiewicz o winie pilotow ustalonej przez Rosjan | |
W dniu 2010-06-05 19:41, kpawlak pisze:
Wrocław, Falzmann, Balcerowicz - prof. Jerzy Przystawa I to jest cała prawda o "cudach" gospodarczych Balcerowicza : "A co ma Falzmann do Balcerowicza? Otóż główny specjalista Najwyższej Izby Kontroli Michał Falzmann, dosłownie na kilka miesięcy przed swoją śmiercią, w czasie gdy Leszek Balcerowicz był wicepremierem i ministrem Finansów, został skierowany na kontrolę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego - instytucji, która zarządzała całym, ponad 40-miliardowym długiem zagranicznym Polski. W czasie tej kontroli natychmiast wykrył, że pod przykrywką tej najważniejszej instytucji finansowej państwa, funkcjonuje mechanizm spekulacyjny, który dzisiaj jest często określany terminem "carry trade", ale wtedy nikt jeszcze w Polsce nie wiedział, jak to nazwać. Ten mechanizm spekulacyjny, już wcześniej stosowany w krajach tzw. trzeciego świata, umożliwiał gigantyczny drenaż finansów publicznych i wyprowadzanie tą drogą miliardów dolarów, które sobie, po cichutku - via bank - nie zwracając niczyjej uwagi, wypływały z Polski w różnych kierunkach. Od czasu do czasu, część tych pieniędzy wracała do Polski pod czułą opiekę ludzi, którzy potem, w książce Gabryela i Zieleniewskiego "Piąta władza czyli kto naprawdę rządzi Polską?", zostali nazwani "imperatorami III RP". Niesłychana, w historii rabunku finansowego niedorozwiniętych krajów, wydajność tego procederu była możliwa dzięki zamrożeniu, na wiele miesięcy, bankowego kursu wymiany dolara i wysokiemu oprocentowaniu bankowych lokat złotówkowych, sięgającemu 36% w stosunku miesięcznym! Innymi słowy: dzięki genialnym reformom finansowym ich autorów, do dzisiaj chodzących dumnie w chwale i glorii. Michał Falzmann, człowiek dobrze wykształcony, ale naiwny i prostolinijny, chodził ze swoim odkryciem i z kontrolnym pełnomocnictwem od Annasza do Kajfasza, wypytując, wykazując i przekonując. Co, naturalnie, nikomu się nie mogło podobać, o czym, po jego śmierci, wyznał jego bezpośredni przełożony w NIK, że "ilość skarg na Michała Falzmanna przekraczała ludzkie wyobrażenie". Próbował temu postawić kres ówczesny Prezes NIK, ale to na niewiele mu się zdało, bo w kilka miesięcy po Falzmannie sam też musiał odejść na Wieczną Wartę. Oczywiście, Falzmann próbował wypytać i Najważniejszą Osobę w Dziedzinie Finansów, ale nie spotkało go specjalnie życzliwe przyjęcie, o czym zdajemy relację w naszej książce "Via bank i FOZZ. O rabunku finansów Polski" (M. Dakowski i J. Przystawa, "Antyk", Warszawa 1992)." |
|