Data: 2010-09-07 16:05:00 | |
Autor: CGC | |
AZS Wroclaw - AZS Katowice | |
Już w ósmej minucie siostrobójczą bramkę strzeliła Bochra. Niedawno ta ciekawa zawodniczka reprezentowała barwy AZS Wrocław, ale wyszła z założenia, że jak Śląsk jest Górny, to pewnie i lepszy od tego Dolnego. I zmieniła barwy. Po silnym strzale z rzutu wolnego bramkarka wybiła dość niefrasobliwie piłkę przed siebie. Bochra ma głowę do takich rzeczy i przy jej właśnie pomocy otworzyła wynik spotkania. Dwadzieścia minut później Katowiczanki strzeliły kolejną, dość szczęśliwą bramkę. Znowu Anna Bocian, standardowo stojąca na bramce AZS, nie mogła nie mieć sobie nic do zarzucenia, bo strzał był do wybronienia. W zamieszaniu podbramkowym piłkę wbiła do bramki Aleksandra Adamska. Wrocławianki walczyły dzielnie, ale mało skutecznie. Dopiero w 33 minucie po dobitce rzutu wolnego udało się strzelić kontaktową bramkę. Sprytem podbramkowym wykazała się Katarzyna Sołtys. Pierwsza połowa była dość wyrównana, ale Katowiczanki były skuteczniejsze. Druga połowa miała już inne oblicze, podobne do poprzedniego meczu. AZS Wrocław bez przerwy atakował, Katowice coraz rozpaczliwiej się broniły. Niemniej przewaga skuteczności cały czas była po stronie katowickiej. Katowice grały na czas, w sposób coraz mniej przyjemny dla kibica. Bramkarce co chwilę rozwiązywały się buty, piłka bywała jeszcze wykopywana w trybuny/krzaki, choć było widać, że się nie utrzyma w boisku, wszystkie stałe elementy gry były rozgrywane w sposób możliwie wolny. Kibice i Wrocławianki domagali się co chwilę żółtka, ale takowe nie zostało pokazane. W 60 minucie Maria Chojnowska spróbowała strzału z dystansu z około 35 metrów. Bramkarka była tak zaskoczona, że niemal nie próbowała tego bronić, choć zapewne by jej się udało. Obrona Częstochowy zaczęła się robić rozpaczliwa, Katowiczanki nawet nie próbowały kontratakować. Gdy którejś zawodniczce udawało się wyprowadzić piłkę, bezradnie wykopywała ją w najdalszy możliwy zakątek boiska, żeby ugrać jeszcze trochę czasu. Taka taktyka się opłaciła. Mecz zakończył się remisem 2:2. Widowisko było miejscami bardzo atrakcyjne, AZS Wrocław atakował intensywnie i widowiskowo. Alicja Pawlak próbowała strzelać nożycami, widzieliśmy piękne strzały z dystansu, niesamowite dryblingi znakomitej w te klocki Gonzalez. Niestety, zabrakło skuteczności, by jeszcze raz przebić się przez betonową, bardzo sprawną obronę Katowic. -- CGC |
|