Pseudokibice dwóch śląskich klubów toczą ze sobą regularne bitwy w sercu katowickiego Giszowca. Choć leje się krew i ranni trafiają do szpitali, policja jest bezradna. - Pomóżcie, bo tak dalej nie da się żyć - proszą "Gazetę" mieszkańcy osiedla

Linia frontu przebiega przez ulicę Adama. Spomiędzy kilkudziesięciu domków jednorodzinnych wyrasta tam sześć dziesięciopiętrowych bloków. - To także granica między normalnym światem a gettem, w jakie zamienia się nasze osiedle - przyznają lokatorzy bloków, które są administrowane przez wspólnotę mieszkaniowa.

Co jest zarzewiem konfliktu? Osiedle przy Adama to enklawa kibiców Ruchu Chorzów. Reszta Giszowca jest "opanowana" przez szalikowców GKS-u Katowice. Elewacje budynków przy Adama odzwierciedlają więc stan uczuć, jakimi pałają do siebie mieszkający w dzielnicy kibole. "Je...ć Niebieskich", "Ruch Forever", "Żydy z miasta raus", "Niebieska Adama", "GKS władcy Giszowca", "Śmierć śmierdzielom" "Gieksa to c...pa", "Szmaciarze gieksiarze". Do tego dziesiątki szubienic i napisów "forever" wraz z klubowymi emblematami.


Polała się krew

- Gdyby tylko malowali te bohomazy, to pal licho. Ale ci bandyci zamienili naszą ulicę w pole bitwy - żalą się mieszkańcy. Ze strachu przed zemstą proszą o anonimowość.

W środę na Adama przyjechało kilka samochodów, z których wyskoczyło kilkunastu młodych mężczyzn w kominiarkach. W rękach mieli bejsbole i style od łopat. - To byli kibole GKS-u, którzy ganiali między blokami tych z Ruchu. To wyglądało na polowanie - mówi jedna z kobiet. Wystraszeni handlowcy na kilka minut pozamykali osiedlowe sklepiki. Doszło do kilku starć, polała się krew. Na chodniku zostało trzech skatowanych mężczyzn, których pogotowie odwiozło do szpitala. Na miejsce zjechały patrole policji i straży miejskiej, ale poszkodowani nabrali wody w usta i nie chcą współpracować ze śledczymi.

- Twierdzą, że nic im się poważnego nie stało i nie wiedzą, kto i dlaczego ich zaatakował. Nie możemy siłą zmusić ich do złożenia zeznań - mówi komisarz Jacek Pytel, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Katowicach.

Człowiek boi się wyjść

Problem w tym, że takie bijatyki na Adama to prawie codzienność. Mieszkańcy twierdzą, że do starć kiboli dochodzi przynajmniej raz w tygodniu. Najczęściej po lub przed meczami obu śląskich drużyn. - Jedni warci są drugich i jak chcą, to niech sobie robią krzywdę. Tylko czemu na ulicach miasta? Tak się dłużej nie da żyć. Człowiek boi się wyjść, bo w każdej chwili może znaleźć się w środku kotłowaniny - żalą się mieszkańcy.

Policja przyznaje, że od początku roku miała co najmniej kilka zgłoszeń o chuligańskich bijatykach na Adama. Komenda nie jest jednak w stanie utworzyć tam posterunku. - Dzięki sfinansowaniu przez miasto dodatkowych patroli będziemy mogli wysyłać w ten rejon dodatkowe siły - zapewnia komisarz Pytel. Dodaje, że szef katowickiej policji powołał w komendzie specjalną jednostkę do zwalczania przestępczości stadionowej. - Nasi ludzie zrobili już rozpoznanie w środowiskach kiboli obu klubów, znamy ich nazwiska i wiemy, czym się zajmują. Skoro pokrzywdzeni nie chcą współpracować, to dowody przeciwko sprawcom zbierzemy inną drogą - podkreśla rzecznik komendy.

Krzysztof Król, wicekomendant Straży Miejskiej w Katowicach, apeluje do mieszkańców Giszowca, aby zgłaszali każdą burdę z udziałem kiboli. - I niech to robią anonimowo, byle zawsze i od razu, jak coś się dzieje - prosi Król. Dodaje, że w straży powołano specjalną grupę, której członkowie zostali wyszkoleni do starć z chuliganami.

Mieszkańcy Adama: - Będziemy dzwonili, byle nie skończyło się na akcyjności ze strony służb.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,11502533,Wojna_kiboli_na_Giszowcu__Policja_jest_bezradna.html#ixzz1rWL2Z7NY



Przemek

--

"Zdolność prawicowych polityków, ich medialnych popleczników i rzeczników
Kościoła katolickiego do odwracania kota ogonem jest nieskończona i
dorównuje ideologicznemu zacięciu niegdysiejszych propagandystów PRL."

Pseudokibice dwóch śląskich klubów toczą ze sobą regularne bitwy w sercu
katowickiego Giszowca. Choć leje się krew i ranni trafiają do szpitali,
policja jest bezradna. - Pomóżcie, bo tak dalej nie da się żyć - proszą
"Gazetę" mieszkańcy osiedla

Placzliwe dupki, ktorych panstwo ubezwlasnowolnilo. Nic juz nie potrafia
sami zrobic.

Moze byscie tak mieszkancy ruszyli swoje tluste leniwe dupska i wyniesli
kibolom  jakies noze, maczety, siekiery, nawet zwykle mlotki ?

Kobiety z wozkami moga zablokowac drogi, gdyby jakiemus pojebowi
przyszlo do glowy zadzwonic po policje lub pogotowie. Nie musza
brac dzieci do wozkow.

Dzieciaki mogly by zorganizowac jakas lacznosc - pokazywac
goniacym gdzie kto ucieka albo gdzie sie schowal.
Zawsze cos mozna samemu zrobic.


--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

W dniu 2012-04-09 08:08, Przemysław W pisze:

Pseudokibice dwóch śląskich klubów toczą ze sobą regularne bitwy w sercu katowickiego Giszowca.


Przemek

I co? Zgłaszają się na policję poszkodowani? Dlaczego policja nie chce nawet palcem ruszyć w sprawie ciągłych kradzieży na działkach a tu się w**lają między wódkę a zakąskę?

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..