Data: 2019-06-04 06:19:27 | |
Autor: Jacek Bialy | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
Gdzieś w połowie XX wieku państwa zachodnioeuropejskie doszły do wniosku, że dalsze utrzymywanie ogromnych kolonii w Afryce i w innych częściach globu się nie opłaca. Tym bardziej, że w wielu afrykańskich krajach pod wieloletnim panowaniem białego człowieka wykształciły się lokalne elity tzw. czarnych Europejczyków, czyli tubylców posługujących się na codzień europejskimi językami i wyedukowanych w szkołach niewiele różniących się od europejskich. Ludzie ci od lat zajmowali niższe lub wyższe szczeble w aparacie administracyjnym kolonii (a także w biznesie), byli mentalnie zeuropeizowani i więcej interesów łączyło ich ze światem białych niż z tubylczymi strukturami plemiennymi. Czy zatem nie lepiej było poszerzać ich zakres władzy i odpowiedzialności, zamiast utrzymywać w koloniach wielotysięczne garnizony wojsk?
Wkrótce więc administracyjne granice europejskich kolonii w czarnej Afryce (często rysowane ad hoc w europejskich gabinetach) stały się granicami nowych afrykańskich państw z europejskimi językami urzędowymi. Robiono to często metodą częściowo demokratycznych wyborów w których biali Europejczycy oddawali swoim czarnym kolegom kolejne procenty mandatów w nowo powstających parlamentach (czasami w roli figurana wpuszczano tam jakiegoś lokalnego wodza paradującego w tradycyjnym stroju). W ten sposób reglamentując stopniowo demokrację Europejczycy zdołali zachować wpływy w swoich dawnych koloniach (o ile nie przeszkodzili im w tym komuniści zamieniając jakiś egzotyczny kraj w czerwone piekło na ziemi). Miało to swoje złe i dobre strony. Złe dlatego, że powstały organizmy państwowe skonfliktowane z tubylczymi kulturami, których granice biegły w poprzek granic etnicznych oraz plemiennych organizmów. Dobre strony były takie, że tubylcze elity brały się jednak z doboru pozytywnego, czyli z ludzi, którzy potrafili szybko nauczyć się europejskiego języka, przyswoić pewien dorobek europejskiej cywilizacji i zastosować go w swoich krajach. I na koniec pytanie: Jakie pozytywne wartości wnieśli na polską ziemię bolszewicy przywiezieni tu na taborach Armii Czerwonej oraz lokalne szumowiny podczepiające się pod nowy system okupacyjnych władz? Jest to pytanie również o to, co wniosły do nowej Polski 'afrykańskie wybory' (jak je określił późniejszy premier Jan Olszewski), które odbyły się dokładnie trzydzieści lat temu. Pozdrowienia! JB |
|
Data: 2019-06-04 07:28:21 | |
Autor: Bruno Brunowski | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
To nie były żadne "afrykańskie" wybory. Komuniści, a przynajmniej tak im się wydawało, zachowywali bezpieczne 65% głosów. O pozostałe 35% mieli walczyć na równych prawach z opozycją. Po tych wyporach Kaczyńscy kursowali pomiędzy Wałęsą i PZPR-owskimi przystawkami aż udało się je przekonać do wejścia w koalicję z opozycją.
Wbrew temu co dziś twierdzi Jarosław, III RP to w sporej części jego dzieło. -- Bruno |
|
Data: 2019-06-04 09:19:32 | |
Autor: Jacek Bialy | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
-- - To nie były żadne "afrykańskie" wybory. Komuniści, a przynajmniej tak im się wydawało, zachowywali bezpieczne 65% głosów. O pozostałe 35% mieli walczyć na równych prawach z opozycją.
-- -- -- -- - Z jaką znowu opozycją? Wtedy nie było żadnych komitetów wyborczych oprócz tych partyjno-esbeckich. Przed normalnymi wyborami zakłada się komitet, zbiera podpisy itd... Ja nie pamiętam, żeby wtedy dopuszczano takie oddolne inicjatywy. Po prostu władze podzieliły się miejscami w Sejmie z własną agenturą, którą komunistyczne media nazywały 'opozycją demokratyczną', 'drużyną Lecha', albo jeszcze inaczej. Mówiąc inaczej, peerelczyki dali się rozegrać jak dzikusy w afrykańskich koloniach. JB |
|
Data: 2019-06-04 17:46:50 | |
Autor: boukun | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
Użytkownik "Bruno Brunowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
To nie były żadne "afrykańskie" wybory. Komuniści, a przynajmniej tak im się wydawało, zachowywali bezpieczne 65% głosów. O pozostałe 35% mieli walczyć na równych prawach z opozycją. Bruno -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- "opozycją" koncesjonowaną, czyli agenturą, trzeba dodać. Po tym jak od stanu wojennego wytrzebili ze zdelegalizowanej Solidarności niezależnych Polaków, z inicjatywy Geremka i Wałęsy zresztą... boukun |
|
Data: 2019-06-04 10:08:17 | |
Autor: Jacek Bialy | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
"opozycją" koncesjonowaną, czyli agenturą, trzeba dodać.. Po tym jak od stanu
wojennego wytrzebili ze zdelegalizowanej Solidarności niezależnych Polaków, z inicjatywy Geremka i Wałęsy zresztą... -- -- -- -- -- -- - Gdyby nie stan wojenny, to Wałęsa długo by nie kierował tą Solidarnością JB |
|
Data: 2019-06-04 19:21:07 | |
Autor: boukun | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
Użytkownik "Jacek Bialy" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
"opozycją" koncesjonowaną, czyli agenturą, trzeba dodać. Po tym jak od stanu wojennego wytrzebili ze zdelegalizowanej Solidarności niezależnych Polaków, z inicjatywy Geremka i Wałęsy zresztą... -- -- -- -- -- -- - Gdyby nie stan wojenny, to Wałęsa długo by nie kierował tą Solidarnością JB -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- Dokładnie i on uchronił Jaruzelskiego i dał mu ruch wyprzedzający https://youtu.be/EGJVfEIx6Uc boukun |
|
Data: 2019-06-04 12:22:28 | |
Autor: Bruno Brunowski | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
W dniu wtorek, 4 czerwca 2019 17:46:54 UTC+2 użytkownik boukun napisał:
Użytkownik "Bruno Brunowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:Mówisz, że Jarosław Kaczyński to agentura? Hmmm.... To by wiele tłumaczyło. A jak to się odbyło w rzeczywistości (za Wiki, prof. Dudek potwierdza): 7 kwietnia 1989 KKW ,,Solidarności" zadecydowała o powierzeniu prowadzenia kampanii wyborczej Komitetowi Obywatelskiemu, a także o rozbudowaniu jego formuły poprzez tworzenie komitetów regionalnych[1]. Podstawowym zadaniem KO, korzystającego m.in. z rezerwy finansowej i logo związku, stało się przygotowanie listy kandydatów do Senatu oraz na wolne mandaty poselskie. Na posiedzeniu 8 kwietnia podjęto decyzję o nierozpraszaniu głosów i wystawieniu tylko po jednym kandydacie na każdy dostępny mandat[61].. Zadanie rekomendowania kandydatów powierzono tworzącym się strukturom regionalnym. Jednocześnie przygotowano krajową grupę nazwisk, z której korzystano, zwłaszcza w przypadku problemów z uzyskaniem silnych kandydatur w poszczególnych województwach[62]. W konsekwencji część popularnych kandydatów z tzw. puli centralnej wystawiono w mniej zaangażowanych ośrodkach (np. Bronisława Geremka w Suwałkach, Zofię Kuratowską w Nowym Sączu, a Adama Michnika w Bytomiu)[63]. Na tle układania list w kilku województwach doszło do istotnych konfliktów w ramach środowiska solidarnościowego (m.in. w łódzkim, radomskim i bydgoskim[64]). W niektórych wypadkach uwzględniano także opinię Kościoła katolickiego - zdarzało się, że lokalni duchowni (z różnym skutkiem) usiłowali wpłynąć na wystawienie lub skreślenie danej osoby[65]. Ostatecznie Komitet Obywatelski na posiedzeniu 23 kwietnia zatwierdził całą listę swoich reprezentantów w wyborach do Sejmu i Senatu. Do publicznej wiadomości została ona podana 8 maja w pierwszym numerze ,,Gazety Wyborczej"[66]. Kandydaci popierani przez ,,Solidarność" zyskali miano ,,Drużyny Wałęsy"[67][68]. Wśród nich znaleźli się działacze ,,Solidarności" i ,,Solidarności" Rolników Indywidualnych, członkowie Komitetu Obywatelskiego, uczestnicy obrad Okrągłego Stołu, ,,Dziekanii", Ruchu Wolność i Pokój, Kongresu Liberałów, Polskiej Partii Socjalistycznej, pojedynczy przedstawiciele UPR i SP[69][70][71] czy RMP[72]. Reprezentowane były środowiska profesorskie (np. rektor UW Grzegorz Białkowski), adwokackie (np. Maciej Bednarkiewicz), kombatanckie (np. Stefan Bembiński), twórcze (m.in. Gustaw Holoubek i Andrzej Wajda), a także katolickie, w szczególności Kluby Inteligencji Katolickiej[73]. Ze startu w wyborach zrezygnowali Tadeusz Mazowiecki i Aleksander Hall, motywując to odrzuceniem przez KO postulatu porozumienia z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi (np. Solidarnością Walczącą)[74]. Na kandydowanie nie zdecydowała się grupa znanych liderów związkowych (Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak i Władysław Frasyniuk), zamierzająca skoncentrować się na pracy w strukturach ,,Solidarności". Również Lech Wałęsa, mimo różnych apeli ze strony licznych członków KO, odmówił ubiegania się o miejsce w parlamencie, twierdząc, ,,że są inni, lepiej nadający się do tej roli"" -- Bruno |
|
Data: 2019-06-04 20:30:26 | |
Autor: Jacek Bialy | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
-- - Mówisz, że Jarosław Kaczyński to agentura? -- -
Konkretnie czyja - chińska, czy marsjańska? Bo jeśli chodzi o peerelowską esbecję, to na raczej nie daliby se zabrać emerytur własnemu agentowi. -- - Hmmm.... To by wiele tłumaczyło. -- - No właśnie - niby co miałoby to tłumaczyć? Bracia Kaczyńscy byli poputczykami komunistycznego systemu, lecz to jeszcze nie znaczy, że jego świadomymi agentami. Natomiast bezspornym faktem jest, że wspierali oni komunistyczną agenturę w życiu politycznym kraju - na przykład wypromowali na prezydenta Polski groźnego agenta wpływu o ksywce 'Bolek'. JB |
|
Data: 2019-06-05 06:01:08 | |
Autor: A. Filip | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
Jacek Bialy <jacekbialy80@gmail.com> pisze:
-- - Mówisz, że Jarosław Kaczyński to agentura? -- - <ironia> No przecież każdy mądry wiedział że Wałęsa to kapuś ale bracia Kaczyński dopiero w służbie prezydenta Wałęsa *powoli* to zrozumieli. Głupi byli ale w końcu zmądrzeli! ;-) </ironia> -- A. Filip : Pij mleko (matki)!! | Jeśli Bóg nie pozwoli, (to) świnia nie ugryzie. | (Przysłowie białoruskie) |
|
Data: 2019-06-04 21:55:59 | |
Autor: Jacek Bialy | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
No właśnie - niby co miałoby to tłumaczyć? Bracia Kaczyńscy byli<ironia> No przecież każdy mądry wiedział że Wałęsa to kapuś ale bracia Kaczyński dopiero w służbie prezydenta Wałęsa *powoli* to zrozumieli. Głupi byli ale w końcu zmądrzeli! ;-) </ironia> -- -- -- -- -- -- - Bo to jest tak... (jak przynajmniej mnie się tak wydaje), że oni tam na początku (a przynajmniej większość z nich) niekoniecznie walczyli z komunistycznym systemem, lecz starali się go jakoś ulepszyć, naprawić. Takie podejście mogło też wynikać z postawy prymasa Wyszyńskiego, który PRL traktował niemal jak suwerenne państwo Polskie - bo przecież nie czerwone, tylko maryjne (tak rozumowało wtedy wielu ludzi, że sama modlitwa czyni wolnym). No a skoro sam prymas modlił się nieustannie za władze PRL, to dlaczego tej władzy przeszkadzać? Albo przeszkadzać komuś, kto z ta władzą współpracuje? Trzeba wiedzieć, że nieuzbrojony człowiek na strajku czuł się jak baran w rzeźni - zastanawiał się najczęściej nad tym, czy jeszcze zobaczy swoich krewnych. W takiej sytuacji świadomość agentury wśród bliskich współpracowników koiła przynajmniej nerwy - bo przecież do swoich nie zaczną strzelać.. Generalnie trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że po wybiciu ostatnich Niezłomnych, społeczeństwo nasze zaczęło tonąć po czubek głowy w czerwonym wychodku, gdzie ostatnią deską, której chciałoby jeszcze się złapać, był zubeczony coraz bardziej kościół (co moim zdaniem tylko pogarszało sytuację). I z takiego to szamba, bez kontaktów z tymi, którzy przetrwali w wolnym świecie, bez realnych autorytetów zaczęliśmy się z tego szamba wygrzebywać - i niestety, musimy czynić to do dziś. JB |
|
Data: 2019-06-04 22:09:26 | |
Autor: Jacek Bialy | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
Bo to jest tak... (jak przynajmniej mnie się tak wydaje), że oni tam na początku (a przynajmniej większość z nich) niekoniecznie walczyli z komunistycznym systemem, lecz starali się go jakoś ulepszyć, naprawić. Takie podejście mogło też wynikać z postawy prymasa Wyszyńskiego, który PRL traktował niemal jak suwerenne państwo Polskie (bo przecież nie czerwone, tylko maryjne! - tak rozumowało wtedy wielu ludzi, że sama modlitwa czyni wolnym). No a skoro sam prymas modlił się nieustannie za władze PRL, to dlaczego tej władzy przeszkadzać? Albo przeszkadzać komuś, kto z ta władzą na przykład współpracuje?
Trzeba wiedzieć, że nieuzbrojony człowiek na strajku czuł się jak baran w rzeźni - zastanawiał się najczęściej nad tym, czy jeszcze zobaczy swoich krewnych. W takiej sytuacji świadomość agentury wśród bliskich współpracowników koiła przynajmniej nerwy - bo przecież do swoich nie zaczną strzelać.. Generalnie trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że po wybiciu ostatnich Niezłomnych, społeczeństwo nasze zaczęło tonąć po czubek głowy w czerwonym wychodku, gdzie ostatnią deską, której chciałoby jeszcze się złapać, był zubeczony coraz bardziej kościół (co moim zdaniem tylko pogarszało sytuację). I z takiego to szamba, bez kontaktów z tymi, którzy przetrwali w wolnym świecie, bez realnych autorytetów zaczęliśmy się po omacku wygrzebywać - co niestety, czynimy do dziś. JB |
|
Data: 2019-06-05 12:48:09 | |
Autor: Pajdak | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
pajac "A. Filip" <anfi@pseudonim.pl> napisał w wiadomości news:anfi+x7p3wcjtlf-j653@wp.eu...
<ironia> No przecież każdy mądry wiedział że Wałęsa to kapuś ale bracia Ty nie. -- Pajdak |
|
Data: 2019-06-05 13:29:02 | |
Autor: A. Filip | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
"Pajdak" <runt@anekumena.prv> pisze:
pajac "A. Filip" <anfi@pseudonim.pl> napisał w wiadomości Oczywiście że ja nie byłem nigdy głupi! ;-) -- A. Filip : Pij mleko (matki)!! | Co u mądrych w myśli, to u głupich w ustach. (Przysłowie polskie) |
|
Data: 2019-06-05 17:17:28 | |
Autor: Pajdak | |
Afrykańskie wybory w europejskim Bantustanie | |
pajac "A. Filip" <anfi@pseudonim.pl> napisał w wiadomości
news:anfi+3ifeaecgtf-j653@wp.eu... "Pajdak" <runt@anekumena.prv> pisze: Podwójne przeczenie - byłeś! ;-) Oczywiście! ;-))) -- Pajdak |
|