Data: 2011-10-22 20:04:05 | |
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki | |
Alpy 2011 - relacja z wyprawy | |
Wilk pisze:
Zapraszam na moją stronę na relację i zdjęcia z mojej sierpniowej Phi. Raptem 2913 km w 19 dni. 3000 to by było coś ;-) Oczywiście szacun, jak zwykle. Miło się czytało, szczególnie że po tegorocznej wizycie szosowej w Alpach francuskich i szwajcarskich kilka miejsc z Twojej wyprawy znałem. Alpejskie podjazdy i widoki mnie uwiodły. Byłem tam w tym roku pierwszy raz w życiu, mam nadzieję tam wracać wielokrotnie. Seco Ps. Zignorowanie zaczepki Titusa daje nadzieję na niepopsuty watek :-) |
|
Data: 2011-10-22 12:55:18 | |
Autor: Wilk | |
Alpy 2011 - relacja z wyprawy | |
On 22 Paź, 20:04, Bartosz 'Seco' Suchecki <pisz...@seco.maupa.tlen.pl>
wrote: Miło się czytało, szczególnie że po Ten francuski rejon w okolicach Galibieru/ L'Alpe - to jest po prostu rowerowe zagłębie. Kolarzy spotyka się tam na drogach setki; oni stanowią większość na licznych w tej okolicy kempingach, w wielkim markecie Casino w Le Bourg - ludzi w strojach rowerowych jest niemal tyle samo co ludzi w zwykłych ;)) A właściciele kempingów tak się wycwanili, że jest opłata za rower, która gdzie indziej jest rzadko spotykana; tam z tych rowerzystów żyje cała okolica. Ale inna sprawa, że i podejście do rowerzystów na drodze jest bardzo poważne, to po prostu normalny uczestnik ruchu, a nie kwiatek do kożucha. A pod względem kolarskim - to prawdziwy raj, masa ciekawych podjazdów na wyciągnięcie ręki, a jeden ładniejszy od drugiego. Alpejskie podjazdy i widoki mnie uwiodły. Byłem tam w tym roku pierwszy Znam to uczucie, ulegałem mu już nieraz. Tylko w moim przypadku problemem zaczyna się robić to - że zjechałem już niemal całe Alpy, niewiele jest ważniejszych podjazdów których jeszcze nie mam na koncie; choć oczywiście zostaje jeszcze teren; ale wyprawa typu enduro za granicą wiąże się jednak z dużymi kosztami. Ps. Zignorowanie zaczepki Titusa daje nadzieję na niepopsuty watek :-) Tak jak pisałem we wcześniejszych wątkach - ignorowanie go to jedyna metoda, niech sobie wyje do księżyca; poważnie od dawna nikt go już nie traktuje. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-10-22 23:06:44 | |
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki | |
Alpy 2011 - relacja z wyprawy | |
Wilk pisze:
On 22 Paź, 20:04, Bartosz 'Seco' Suchecki <pisz...@seco.maupa.tlen.pl> Fakt. Stada rowersów na drogach, pną sie pracowicie na przełęcze. Młodzi i starsi. A jak się popatrzy na Looki na carbonowej campie, to oko bieleje ;-) A właściciele kempingów tak się wycwanili, że jest opłata za rower, A z tym sie nie spotkałem. Nawet ciepła woda była za free na wszystkich kempingach. Ale inna sprawa, że i podejście do rowerzystów na drodze jest bardzo poważne, to po prostu normalny uczestnik ruchu, a nie Fakt. Znaki o zachowaniu 1,5 m odstępu i niejednokrotnie dodatkowy margines dla rowersów. I urocze słupki na podjazdach z podaną wysokością i odległością do szczytu. Bardzo mi sie podobały kubły śmieciowe tuż przy krawędzi jezdni. Specjalnie podniesiona tylna obudowa aby rowerzysta jadacy pod górę mógł nie zwalniając pozbyć się śmieci. Genialnie proste!
Można tam wracać i wracać, mam nadzieję, że będę. Zaliczać przełęcze, tłuc kilometry. Tyle, ze ja wolę na lekko, bez bagażu, łoić w trupa pod górę wyprzedzając wszystkich po drodze :-) Ale to podnosi koszty wyjazdu.
Patrząc z szosy na boki, czy na mapę na różne trasy pod MTB. Rety, na mtb tez chcę! Młody jestem, jeszcze poszaleję.
Jak wspomniałem. Lepiej dzielić się doświadczeniami niż prowadzić jałową dyskusję OT :-) Precel lepiej na tym wyjdzie. Seco |
|
Data: 2011-10-23 23:13:02 | |
Autor: Marek 'marcus075' Karweta | |
Alpy 2011 - relacja z wyprawy | |
Wilk, Sat, 22 Oct 2011 12:55:18 -0700 (PDT), pl.rec.rowery:
Ps. Zignorowanie zaczepki Titusa daje nadzieję na niepopsuty watek :-) Jak na razie idzie ci wybitnie. -- Pozdrowienia, Marek 'marcus075' Karweta | Dwa kieliszki wystarczą. GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl | Najpierw jeden Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością | A potem kilkanaście drugich. |