Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.gory   »   Alpy austriackie - relacja

Alpy austriackie - relacja

Data: 2009-02-22 20:59:47
Autor: Franz
Alpy austriackie - relacja
Hejjj!

Nadrabiając powoli zaległości z zeszłego roku, umieściłem pod adresem http://wfs.cba.pl/Alpy08/Alpy08.html (bezpośredni link: http://wfs.cba.pl/Alpy08/Rprolog.html) słowną relację z pierwszego, sierpniowego wypadu w Alpy. Poniżej krótki fragment:

"Przygotowuję ekspresy do użycia i ruszam. Na początku kilka klamer dla stóp, tylko... jak na nich stanąć?? Skała odpycha mocno, ciało odchyla się od pionu o jakieś 45 stopni, łapy od razu dostają w kość. Już po paru metrach po prostu zawisam na ekspresach, próbując dać wytchnienie ramionom. Przesuwam się z trudem, ciągnąc stawiające opór karabinki. Oprócz ekspresów mam jeszcze tradycyjną asekurację, którą od razu redukuję do jednego karabinka. Najtrudniejsze momenty, to przepięcia przy haku. Przyciągam się obydwoma rękami, na chwilę ciężar ciała zostawiam jednej, drugą przepinając ekspres. Jest! Teraz drugi ekspres - jest!! Mięśnie mówią mi, co o tym myślą. Jeszcze karabinek asekuracyjny - ufff... Kolejny hak zrobiony. I znów - przyciągnąć się do ściany, przechylić ciało w lewo, pociągając ekspresy, przestawić stopy i dalej to samo. Aż do następnego haka. Czas płynie a ja powolutku, z rosnącym zmęczeniem, zdobywam metr po metrze.
Muszę odpocząć - zawisam na ekspresach. Szkoda, że nie ma mi kto zrobić zdjęcia. Ostrożnie wyciągam aparat, odsuwam na długość ramienia... pstryk. Nie wiem, co z tego wyjdzie. Czy będzie widać, że moje nogi oparte o ścianę prawie poziomo?.. Później się okaże.
Jeszcze kilka haków, przy każdym trzy przepięcia karabinków i zdyszany osiągam koniec trawersu. Jest!! Przeszedłem! Teraz płytkim kominkiem w górę. Łatwym? Po tym trawersie wszystko wydaje się łatwe. Tylko łapy zmęczone... Parę metrów i przede mną kamienna półeczka, metrowej szerokości. Trzymam lewą ręką linę, staję na skraju półki i przechylam się w przód by prawą dłonią dosięgnąć skały. W tym momencie czuję, jak odkrusza się stopień pod moją stopą i nie mając już żadnego oparcia, zawijam się wokół liny, trzymanej kurczowo lewą ręką. Kominek jest prawie pionowy i nie mam szans się utrzymać. Zaczynam się zsuwać, nie wypuszczając liny z dłoni, łapię ją drugą ręką a nogi rozpaczliwie usiłują znaleźć oparcie. Uderzam lewym biodrem o skałę, ale zaraz któraś stopa znajduje jakieś wybrzuszenie i wyhamowuję zjazd. Przez moment uspokajam oddech i gwałtowne bicie serca, ale muszę działać szybko. W tej pozycji długo nie wytrzymam. Ruszam ponownie w górę i tym razem już pewnie staję na pechowej półce, przepinam karabinek dla pewności i chwilę odpoczywam. W dole cichną odgłosy spadających kamieni. Teraz się cieszę, że nikt za mną nie szedł."

--
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl - Alpy,Dolomity,Karpaty,Bałkany ale i coś z dalekiego świata...
http://wfs.cba.pl - też góry...

Alpy austriackie - relacja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona