Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Aparat biurokratyczny okopał się w Polsce w sposób niewiarygodny

Aparat biurokratyczny okopał się w Polsce w sposób niewiarygodny

Data: 2014-03-20 22:26:27
Autor: boukun
Aparat biurokratyczny okopał się w Polsce w sposób niewiarygodny
Polacy gryzą ziemię, by ratować firmy. "Układ zamknięty" może dotknąć każdego
Dali pracę kilkuset osobom, chcieli uratować firmę z ponad 120 letnią tradycją. Lech Jeziorny i Paweł Rey, właściciele Krakowskich Zakładów Mięsnych i członkowie rady nadzorczej Polmozbytu Kraków zostali w 2003 roku oskarżeni o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy. W areszcie biznesmeni spędzili dziewięć miesięcy.

Zarzuty miały związek z prywatyzacją obu tych przedsiębiorstw.  W tym czasie Zakłady Krakmeat splajtowały, a akcje Polmozbytu Kraków sprzedawane były po zaniżonej cenie. Rey i Jeziorny stracili dorobek życia.

Doświadczenia biznesmenów stały się kanwą słynnego filmu "Układ Zamknięty". Z zeszłym roku Lech Jeziorny został przez sąd skazany na karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 156 tys. zł grzywny. Ma też zakaz pełnienia funkcji w zarządach i radach nadzorczych spółek przez 4 lata. Zamierza się jednak odwołać od wyroku.

Jeziorny wielokrotnie obwiniał urząd skarbowy i prokuraturę o zniszczenie obu firm. Jego zdaniem urzędnicy i prokuratura nie rozumieli mechanizmów gospodarczych, a przede wszystkim zasad tzw. wykupu menedżerskiego, który miał służyć naprawie firm.

Dziś Lech Jeziorny opowiada serwisowi Biztok, czy da się w Polsce prowadzić biznes.

-- --

Da się rozwalić ten system?

Da, chociaż każdy, kto przeszedł traumę podobną do mojej i moich kolegów, doświadcza zniechęcenia, poczucia, że nie może w pełni rozwinąć skrzydeł.

Słucham pana pomysłów.

Najtańszym, bo całkowicie bezkosztowym jest ograniczenie biurokracji. To na początek wystarczy.

Aparat biurokratyczny okopał się w Polsce w sposób niewiarygodny, bardzo trudno go skruszyć. Najlepszy przykład to sytuacja w prokuraturze generalnej. Jej uwolnienie miało spowodować, że nie będzie nacisków politycznych. I faktycznie już ich nie widać.

Jednak nie wiadomo kto zarządza taką instytucją, prokuratura rządzi się swoimi prawami. A afera Amber Gold pokazuje jej drugą stronę. Jak brak zaangażowania prokuratorów czy sędziów powoduje, że przez wiele lat prowadzony jest proceder oszukiwania ludzi.

Od 2011 obowiązuje ustawa o odpowiedzialności finansowej urzędników. Według pana coś ona zmieniła?

Praktyka pokazuje, że to martwy przepis. Jego stosowanie narażałoby interesy kasty biurokratycznej. Czy ten przepis działa? Słyszałem o jednym przypadku, że zadziałał. Procedura jest bardzo skomplikowana, że wszyscy muszą chcieć pociągnąć urzędnika do odpowiedzialności. Bezpośredni przełożony musi wnioskować, musi być złożone doniesienie.

To czego mamy od urzędów oczekiwać?

Tego, że będzie egzekwowana normalna relacja służbowa. Jeżeli urzędnik wydał decyzję, która nie jest sprzeczna z prawem, ale która jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, sprzeczna z interesem społecznym, naraża obywatela na jakąś krzywdę, na jakąś stratę, to powinien ponieść konsekwencje służbowe.

To nie musi być wielka odpowiedzialność materialna, wystarczy odsunięcie od stanowiska, od pieniędzy. Najważniejsze, żeby obywatel miał przekonanie, że jeśli urzędnik zrobi błąd - i to nieważne, czy z głupoty, czy z wyrafinowania, ze złośliwości, czy z chęcią zadziałania na czyjąś szkodę - to poniesie konsekwencje służbowe.

Jak państwo wiecie, niestety kasta biurokratyczna nie jest wybierana wśród tych najlepszych "synów ziemi polskiej", że tak powiem górnolotnie, tylko działa nomenklatura, która działa w sposób bardziej restrykcyjny niż za czasów PRL-u.

Nie przesadza pan?

W PRL-u nomenklatura działa tak, że partyjni mówili: dyrektor, czy prezes musi być "nasz" ale przynajmniej musiał mieć jakieś kwalifikacje. Dzisiaj dla każdej partii najważniejsze jest: musi być "nasz", a o kompetencjach nikt nie myśli. Moim zdaniem ten system negatywnego doboru na wysokie stanowiska urzędnicze, nawet samorządowe, naraża Polskę na kolosalne straty.

Każdy wie, że jeśli jakieś miejsce pracy jest obsadzone przez człowieka kompetentnego, dynamicznego, odważnego, z energią, z pomysłami to coś się dzieje. Tego systemu moim zdaniem w tej klasie politycznej naprawić się nie da. Każdy urząd nosi znamiona przerostów, kolesiostwa, nomenklatury w wydaniu nowoczesnym.

Przykłady?

Pierwszy z brzegu...budowa autostrad i ekrany, które oddzielają autostrady od lasów i pól gdzie żywego ducha nie ma. To są pomniki biurokratycznej głupoty. Nikt za to nie poniósł odpowiedzialności. Nikt nawet nie mówi, ze ktoś powinien za to odpowiedzieć.

Przedsiębiorcy, którzy prowadzą firmę w Polsce, boją się raczej nosa wychylić niż walczyć z "układem zamkniętym".

Zawsze uważam, że należy walczyć. Trudno jednak wymagać od odpowiedzialnego przedsiębiorcy, któremu kierowanie firmą zajmuje kilkanaście godzin dziennie, by rzucił wszystko i zabrał się do walki. Przedsiębiorcy tworzą miejsca pracy, są solą tej ziemi, ale trzeba sobie zdać sprawę, że nie są oni zintegrowana grupą ludzi, która ma identyczne poglądy polityczne. A powinni się organizować.

Pamiętajmy jednak, że to nie my wybieraliśmy sobie ojczyznę, to ona wybrała nas. Możemy wynieść swoje biznesy z Polski, tak robi coraz więcej biznesów.

Rejestrują się na Cyprze, w Luksemburgu...

To wina rządzących. Trzeba im uświadomić, że tworząc niesprzyjające warunki do rozwoju biznesu tracimy jako społeczeństwo i oni, jako rządzący też tracą bo przecież mogliby rządzić lepszym krajem. A energia przedsiębiorczości w Polsce jest ogromna. Pomimo niesprzyjających warunków ten mały biznes ciągnie całą gospodarkę. Polak potrafi, Polak będzie gryzł ziemię, żeby uratować firmę, żeby się rozwinąć, żeby zarobić. Docenienie tego potencjału to jest przyszłość. Dziś jednak nikt poważnie tego nie traktuje.

Ale czy to wina tylko klasy politycznej? W dużej części społeczeństwo, które uważa przedsiębiorców za nieuczciwych, nierzetelnych.

Zgadzam się, że w Polsce jest szczególnie duża zawiść w stosunku do przedsiębiorców. Brak, jak ja to, nazywam kapitału społecznego. Rolą klasy politycznej jest to, żeby ten kapitał rósł, a on nie rośnie. Nie można tworzyć dobrego państwa w momencie, gdy istnieje tak ogromna nieufność obywateli do państwa, obywateli do siebie i tak dalej.

http://www.biztok.pl/biznes/polacy-gryza-ziemie-by-ratowac-firmy-uklad-zamkniety-moze-dotknac-kazdego_a15682

Gość 19 marca 2014 20:25:15
161 14
Celem tego ubeckiego rządu jest Polskę okraść i zniszczyć a nie budować i w tym jest problem.

Gość 19 marca 2014 20:26:44
58 1
I jak może być normalnie w naszym kraju

Gość 19 marca 2014 22:27:55
47 4
wieszać wieszać wieszać

MAJDAN 20 marca 2014 07:54:19
44 2
Kuli na biurwę szkoda - użyjemy powroza!

Aparat biurokratyczny okopał się w Polsce w sposób niewiarygodny

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona