Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Apartamenty na synagogach

Apartamenty na synagogach

Data: 2011-04-22 21:17:32
Autor: mkarwan
Apartamenty na synagogach
Artykuł Leszka Misiaka opublikowany w "Gazecie Polskiej" 20 grudnia 2006 r.( http://starozakonni.dl.interia.pl/apartamenty1.pdf ) znalazłem   na stronie Gminy Wyznaniowej Starozakonnych w RP ( http://starozakonni.dl.interia.pl/index.html ). Na tej stronie są także karty strat pokazujące zabytki kultury żydowskiej i obiekty sakralne, które według tej Gminy stały się przedmiotem handlu -
karta 1 http://starozakonni.dl.interia.pl/karta_nr_1.htm
i karta 2 http://starozakonni.dl.interia.pl/karta_nr_2.htm

Szenicera uważają w gminie żydowskiej za czarną owcą.
Powiedzieli o mnie: "może on ma rację", ale on jest maser, zdrajca narodu i religii żydowskiej.
Czuje się z tym strasznie.
Ale nie jestem pierwszym Żydem, na którego rzucono te klątwę.
Pierwszym był Joszua z Nazaretu, nasz brat Jezus, którego gmina Sanhedryn uznała za zdrajcę religii mojżeszowej - mówi Szenicer.
Niszczenie zabytków kultury żydowskiej na ziemiach polskich zaczęło się w 1997r., gdy uchwalono ustawę "o stosunku Państwa do gmin wyznaniowych żydowskich".
Szenicer i jego przyjaciele '2 początku popierali te ustawę.
- Kiedy w 1996 r. Helena Datner, ówczesna prezes warszawskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej, mówiła w synagodze Nożyków, że odbierzemy synagogi, domy modlitewne, mykwy, odbudujemy je, zrobimy w nich muzea, domy pamięci, domy starców, głosowałem oburącz za.
Ale wtedy nie wiedziałem nic o punktach 2 i 3 art. 30 ustawy.
Gmina to zataiła ... - opowiada Szenicer.
W pierwotnym kształcie ustawa mówiła o zwrocie majątków, ale zabraniała je sprzedawać.
Ale ustawę przyjęto bez punktów 2 i 3 art. 30, które o tym mówiły.
Kilkunastu posłów głosowało przeciw, m.in. obecny wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz (LPR).
- Byłem przeciwny przyjęciu ustawy w takim kształcie, właśnie dlatego, ze podejrzewałem, iż zabytki kultury żydowskiej będą wyprzedawane - mówi dziś "Gazecie Polskiej" poseł Dobrosz.
Gmina żydowska w latach 90 nie miała pieniędzy na prowadzenie restytucji.
Zwróciła się więc do Światowego Kongresu Żydowskiego (WJC), by udzielił jej pożyczki 800 tys. dol., którą miała oddać, dzieląc się zyskiem ze sprzedaży majątków żydowskich.
Szenicer pokazuje stenogram z rozmów przedstawicieli Związku Gmin Żydowskich w Polsce z WJC z 1996 r.
- Rozmowy te prowadzili przed uchwaleniem ustawy w 1997 r., a wiec z góry zakładali, jaki będzie jej kształt, że będą mogli tym kupczyć.
Przekomarzano się na temat pieniędzy.
Ale nikt nie wspomniał o zabytkach, co się będzie z nimi działo - irytuje się Szenicer.
Nieżyjący już Feliks Lipmann, przewodniczący gminy w Katowicach, tłumaczył, dlaczego Żydzi światowi powinni wyłożyć pieniądze:
"Mówimy tu o wielkich zyskach, ale zanim dotrą do nas pieniądze tylko na wydatki, to człowiek zdąży osiwieć".
Jeden z polskich Żydów przekonywał:
"Gmina krakowska jest o krok od odzyskania 1700 m w centrum Krakowa.
To są niewyobrażalne sumy".
Używano określeń: interes, przedsiębiorstwo, zyski.

Według Szenicera ustawę uchwalono pod naciskiem WJE, który zaszantażował Polskę, że jeśli chce wejść do NATO i UE, to musi uregulować z nimi stosunki materialne.
Na początek Polska miała uregulować sprawę majątków religijnych - czyli restytucji mienia pożydowskiego.
W tym czasie rząd uregulował stosunki z innymi Kościołami.
W lutym 1997 r. ustawa weszła w życie.
- Dzisiaj Żydzi amerykańscy mówią, że mają moralne prawo do odbierania majątków żydowskich w Polsce.
Nie mają do tego żadnego prawa.
To są majątki polskie, tu wypracowane przez wymordowany potem polski naród pochodzenia żydowskiego.
Teraz amerykańscy Żydzi chcą pieniędzy ale nie pomogli w czasie II wojny światowej Żydom europejskim.
Dziś wyciągają ręce po dorobek moich braci sióstr - mówi Szenicer.
- Logika jest jedna - wzbogacić się na Holokauście.
WJC wymusił nie tylko na Polsce, ale  na Litwie, Węgrzech, a ostatnio na Rumunii, by oddała im majątki żydowskie.
A w międzyczasie była sprawa wymuszenia na Szwajcarach zwrotu żydowskich pieniędzy zdeponowanych w tamtejszych bankach przed Holokaustem.
Potem tym się dzielą.

Ciekawe, że ustawę restytucyjną udało się błyskawicznie wprowadzić w życie, podpisał ją prezydent Kwaśniewski, natomiast ustawę reprywatyzacyjną z 7 marca 2001 r., przywracającą Polakom część ich własności, prezydent Kwaśniewski zawetował, argumentując, że skarb państwa nie posiada odpowiedniej ilości majątku, no i nie uwzględnia ona byłych obywateli polskich pochodzenia żydowskiego.
Czyli mniejszość może odzyskiwać majątki, a Polacy w swoim własnym kraju - nie mogą.
Co więcej, 8 września 2006 r. Sejm skierował do komisji sejmowej projekt ustawy o zwrocie Żydom 15 proc. wartości ich prywatnych majątków sprzed 1 września 1939 r.
Poinformował o tym diasporę żydowską na spotkaniu w Nowym Jorku (.) prezydent Lech Kaczyński.
Większość żydowskich nieruchomości przed rokiem 1939 była zadłużona hipotecznie.
Po 1944 r. komunistyczna władza upaństwowiła mienie prywatne i komunalne.
Wielu Żydom udało się odzyskać upaństwowione mienie.
Potem, przed wyjazdem z Polski, sprzedawali je Polakom, następnie konfiskowali to ponownie komuniści. (J. Radzikowski "Sąsiadów ciąg dalszy", Biuletyn IPN nr 7, 2006 r., s. 100).
Na podstawie ustawy gminy żydowskie i Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego zaczęły odbierać majątki od 1998 r.
Na jej mocy można było wszczynać tzw. postępowania regulacyjne (w Polsce złożono 5500 takich wniosków), czyli odzyskiwać mienie należące przed wojną do gmin żydowskich, tj. synagogi, szkoły rabinackie, cmentarze, szpitale, przytułki, szkoły, internaty itp.
Ciekawe, ze ustawodawca nie przewidział odwołań od postanowień Komisji Regulacyjnej ds. Gminy Żydowskiej w MSWiA. A niektórzy jej członkowie, jak Paweł Wildstein, są związani z gmina i mają interes, by odzyskać jak najwięcej.
Zwrot następuje w naturze lub w postaci odszkodowań.

W międzyczasie zmieniły się przepisy dotyczące Kościołów i grup wyznaniowych.
Aby grupa Żydów została wpisana do rejestru w MSWiA, musiała liczyć minimum stu członków (poprzednio wystarczyło 15).
Gminy żydowskie gorączkowo poszukiwały więc osób, które dałyby się wciągnąć na listą.
Musieli to być obywatele polscy narodowości żydowskiej lub pochodzenia żydowskiego, deklarujący wyznanie mojżeszowe i mieszkający na terenie Rzeczypospolitej na stale.
- W tedy przychodzili do mnie na cmentarz, nazwali się grupa Forum, zaczęli pielęgnować judaizm. Zaczęli być Żydami - opowiada Szenicer.
Bolesław Szenicer pracował wtedy jako administrator (był nim przez 22 lata) na Cmentarzu Żydowskim przy ul. Okopowej w Warszawie.
Przedtem jego ojciec pracował tam od 1958 r., przez 26 lat.
Nowi Żydzi zaczęli szukać kontaktów z rabinami, by poduczyć się religii żydowskiej, hebrajskiego, historii Żydów.
Zgodził się im pomóc rabin Chaskiel Besser.
Dostali zezwolenie rabina na prowadzenie nauk.
Potem stali się opozycją do rabina Joskowicza, który wywodził się z ortodoksyjnej tradycji chasydzkiej, uznawał halachę - prawo żydowskie jako najważniejsze. a tam jest napisane, ze Żydem jest ten, kto ma matkę Żydówkę.
- To było sprzeczne z ich interesem - mówi Szenicer - bo Stanisław Krajewski, Konstanty Gebert czy Andrzej Kozula (ludzie z późniejszych władz gminy), maja żony nie-Żydówki, Jan Jagielski to goj, Małgorzata Niezabitowska też nie-Żydówka itp.
Rabin Besser sprowadził do Polski rabina Michaela Schudricha, mniej nastawionego na halachę.
W latach 90. rabin Schudrich stał się na tyle popularny, ze stary rabin Joskowicz wyjechał w niesławie.
Ci, którzy dokonali konwersji, zaczęli napierać w gminie na ówczesnego prezesa Mozesa Filkensteina, chcieli sami objąć funkcje kierownicze w gminie.
Tak się stało. Starzy ortodoksyjni-Żydzi poszli w odstawkę.

Do 1999 r. Szenicer nie podejrzewał, że odzyskane majątki są sprzedawane.
Wtedy właśnie przyszedł do niego znajomy i mówi: słuchaj, odbieracie swoje religijne majątki, ale doszły mnie słuchy, ze sprzedajecie je potem i są niszczone. Szenicer spytał, gdzie tak się niszczy.
Usłyszał, że m.in. w Siedlcach.
- Pojechałem do Siedlec.
Okazało się, ze to prawda - sprzedali zabytkowy szpital żydowski (leczone były tam ofiary pogromu z 1906 r.) za 610 tys. zł przedsiębiorcy budowlanemu, który go zburzył i wybudował domy mieszkalne - opowiada Szenicer.
- Sprzedali bóżnicę Rzepaków w Siedlcach za 180 tys. zł (jedyna na świecie zachowana tego typu budowla drewniana).
Ale tych, którzy to budowali, zostawili na pastwę losu.
Kiedy dwa lata temu Straż Miejska z Siedlec zaalarmowała gminę żydowską, by zaopiekowała się cmentarzem, który odzyskała, odpowiedzieli, ze nie mają pieniędzy i że opiekować się powinni też Polacy!
Prezes Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP Piotr Kadlcik mówi, ze gmina nie mogła znaleźć dzierżawcy na zabytkowy szpital siedlecki, a synagogi w Siedlcach nie sprzedała, tak jak twierdzi Bolesław Szenicer, bo była własnością prywatna i nie podlegała procesowi restytucji.
- Według ekspertyz szpital nie nadawał się już do remontu, wiec nabywca go rozebrał.
Akt notarialny zastrzega umieszczenie na terenie posesji tablicy upamiętniającej jego historię - mówi prezes Kadlcik.
Szenicer wylicza dalej: sprzedali synagogę w Otwocku za 216 tys. zł, dom modlitwy w Sokołowie Podlaskim za 100 tys. zł, łaźnię w Mińsku Mazowieckim za 190 tys. zł, gmina w Krakowie sprzedała dom modlitwy i mykwę - rytualną łaźnię, jedyną w Polsce z oryginalnymi urządzeniami, w Płocku XIX-wieczną synagogę
W 2000 r. Szenicer poszedł do rabina Schudricha i spytał go: rebe Michael, co ty robisz, sprzedajesz zabytki religijne?
On na to: słuchaj Szenicer, musimy z czegoś żyć, dla dzieci, wnuków itp.
A to ruina, stare ..
Ja na to: Jaka ruina, po wojnie w szpitalu w Siedlcach działała przychodnia' ..stomatologiczna, Polacy to odnowili, w otwockiej synagodze mieszkali ludzie.
O co tu chodzi?
On mi na to: Szenicer, ja ci dam dobra rabinacką radę, ty się do tego nie wtrącaj, jak chcesz pracować na cmentarzu.
- Ja, polski Żyd z dziada pradziada, warszawiak, lojalny Polak.
Mój ojciec krew przelewał za Polskę.
A on będzie mnie szantażował?
Odtąd zaczął walczyć, jak mówi, z barbarzyństwem.
Dotarł do stenogramu sejmowego, spotykał się z posłami, zbierał dokumentacje.
- 2 października 2002 roku rzeczywiście wyrzucono mnie z cmentarza.
Wykorzystano, że na cmentarzu znaleziono samosiejki (tak stwierdziła policja) marihuany.
Podałem sprawę do sadu pracy przeciwko gminie żydowskiej i wygrałem. Postanowiłem walczyć z gminą.
To ludzie, którzy postanowili dla wzbogacenia się zniszczyć ostatnie ślady żydowskie w Polsce - mówi Szenicer.
Założył Gminę Wyznaniowa Starozakonnych w Rzeczypospolitej Polskiej, odcinając się od ZGWZ, i na pierwszej stronie "Głosu Starozakonnych" wydrukował artykuł "Restytucyjna zagłada". Rabina Schudricha przedstawili jako sępa zwisającego nad mapą Polski.
Ochrona poprzez sprzedaż
Szenicer i ki1ku innych Żydów, którzy myślą podobnie, chcą doprowadzić do zmiany zapisu w ustawie, do przywrócenia punktów 2 i 3 w artykule 30.
- Oni zawsze znajda sprytny powód, by sprzedać nieruchomość - mówi Szenicer.
I daje przykład:
- Gmina żydowska pisze, dlaczego sprzedała na przykład synagogę Reindorfa w Otwocku.
Że podobno budynek rozpadał się.
Dziwne, że 50 lat po wojnie mieszkali tam Polacy i nie zagrażało im niebezpieczeństwo.
Przyszli dobrzy Żydzi i wyrzucili ich.
Gmina pisze, że miesięczne dochody z nieruchomości wynosiły zaledwie 700 zł.
A Żydzi potrzebują znacznie więcej, wiec trzeba wyrzucić Polaków i sprzedać działkę.
Kolejny powód to "konflikty z lokatorami".
Nie tłumaczą, o co chodzi.
A chodzi o to, że przyszli Żydzi do lokatorów i powiedzieli, ze teraz będą musieli płacić 1000 zł czynszu.
Kto jest w stanie tyle zapłacić?
No i kolejny powód: "mała atrakcyjność działki".
Wyjaśnię, ze to ul. Górna 6, samo centrum Otwocka.
Czy to nie skandal?
Synagogę zhandlowali, wyburzono ja, teraz jest tam budowany apartamentowiec.
Na synagodze.
Piotr Kadlcik mówi, ze odzyskany "budynek przebudowanej po wojnie synagogi otwockiej był w ruinie, po wojnie była tam łaźnia miejska.
- Sprzedaliśmy ją, bo mieliśmy problemy z lokatorami, nie chcieli płacić czynszu.
Nie z powodu wygórowanych stawek, bo czynsze były wtedy regulowane - stwierdza.
Kolejna sprawa, którą Szenicer nazywa: niezły kwiatek przy ul. Kwiatka w Płocku.
- Konstanty Gebert tłumaczył, że sprzedali miastu Płock XIX-wieczną synagogę w dobrej wierze, ze miasto miało tam zrobić muzeum regionalne, ale ich oszukało, chce zniszczyć synagogę - opowiada.
- Urząd Miasta odpisał im na lamach "Gazety Wyborczej", że gmina dala im respons rabiniczny, by nikt nie mógł się przyczepić, gdy będzie rozebrana.
Urząd się zabezpieczy! mądrze.
To szczyt hipokryzji Żydów.
W 2006 r. Żydzi odebrali synagogę w Siemiatyczach i od razu postawili. tabliczkę: wydzierżawię lub sprzedam.
- Na ogłoszeniu jest telefon Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
To paradoks. Niech pan spróbuje wydzierżawić ...
Dadzą zaporową cenę.
Była tam miejska biblioteka.
Miasto ją odnawiało po wojnie, ale nie miało pieniędzy, by ją wykupić od Żydów.
A ci przecież mogli ją wydzierżawić miastu i zarabiać na wynajmie - tłumaczy Szenicer.
Gminy żydowskiej wcale nie cieszy, jak mówi prezes Kadlcik, że sprzedaje odzyskane obiekty kultu religijnego, ale nie ma wyjścia.
- My oraz inne gminy żydowskie sprzedajemy i będziemy sprzedawać te obiekty, które są ruiną, których nie opłaca się odbudować i które nie mają już zachowanej symboliki religijnej - mówi.
- Poza tym nie stać nas na utrzymanie wszystkich odzyskanych nieruchomości.
Część tego, co odzyskujemy, sprzedajemy, aby fundusze zainwestować w bieżącą działalność gmin i remonty.
Ale nie tylko sprzedajemy - prezes Kadlcik pokazuje fotografie remontowanej jesziwy (szkoły religijnej i synagogi) w Lublinie.
Szenicer, śmiejąc się, wyjaśnia: przecież nie da rady sprzedać obiektu wpisanego do rejestru zabytków!
Ortodoksyjnych Żydów martwi, ze to, co zostało po polskich Żydach, znika z krajobrazu, a w tych zabytkach, które ocalały, są dziś jak w synagodze w Szydłowcu "Jerycho Pub" czy w synagodze w Chełmie ... dom weselny.

W proteście rozesłanym do instytucji żydowskich i ambasady Izraela w 2002 r. Bolesław Szenicer napisał:
"Od czterech lat na podstawie prawa restytucji i rewindykacji mienia pożydowskiego jesteśmy świadkami barbarzyńskiego wyniszczania pozostałości kultury materialnej Żydów polskich - to, czego nie zniszczyli wandale hitlerowscy - ginie na naszych oczach za przyzwoleniem Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie oraz innych gmin na terenie RP". Bez rezultatu.
- Ci, którzy to wyprzedają, nie czują się związani z tradycja Żydów polskich. Myślę, ze prędzej czy później zaczną wyprzedawać cmentarze, choć religia mojżeszowa tego zabrania.
Znajda zgodnego rabina, który da na to zgodę.
Pieniądz zwycięży - obawia się Bolesław Szenicer.
I dodaje:
- Ja nie walczę o siebie, ale o historie i nasze dobre imię
W pewnym sensie to, co się dzieje, obróci się przeciwko Polsce.
Nie będzie mógł powiedzieć polski rząd, ze nie wiedział o tym, bo to polski parlament uchwalił, polski prezydent podpisał.
A światowe żydostwo, gdy już wszystko odzyska, i tak oskarży Polskę, że przyczyniła się do zniszczenia zabytków żydowskich, podobnie jak oskarża o antysemityzm.

Apartamenty na synagogach

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona