Sam zdecydował, że wykluczy się na czas jej przesłuchania przed hazardową komisją śledczą.

 Nie widzę najmniejszych przeszkód, by to zrobić dla przejrzystości prac komisji i wagi spraw, które komisja ma wyjaśnić - mówi "Gazecie" Bartosz Arłukowicz (Lewica).

To reakcja na tekst sobotniej "Gazety Wyborczej". Arłukowicz w piątek w rozmowie z "Gazetą" przyznał się, że rozmawiał z przyszłym świadkiem Anitą Błochowiak (Lewica) dokładnie o tym, czego będzie dotyczyło jej przesłuchanie przed komisją. A to jest zabronione: śledczy nie może ze świadkiem rozmawiać przed przesłuchaniem o przesłuchaniu.

Arłukowicz mówi nam: - Ale tak samo dla przejrzystości prac komisji oczekuję, że z przesłuchań wyłączą się wszyscy posłowie, którzy prowadzili rozmowy, w jakikolwiek sposób związane z tematem prac komisji, ze świadkiem Schetyną, Bonim, Rostowskim, Kapicą, Tuskiem. Rozumiem na posiedzeniach klubu PO nie poruszano tych kwestii.

I dalej dorzuca pół żartem, pół serio: - I mam jeszcze osobisty problem, bo w ławach poselskich siedzę obok poseł Krystyny Łybackiej, która też jest świadkiem komisji. Poprosiłem więc przewodniczącego klubu pana Grzegorza Napieralskiego, bym się mógł przesiąść. Teraz chyba będę siedział w tzw. tramwaju, czyli w bocznej ławie. Sam. A biuro prasowe poproszę, by kolegów informowało, dokąd się wybieram, by mogli kontaktów ze mną unikać.


http://wyborcza.pl/1,75248,7488533,Arlukowicz_nie_przeslucha_Blochowiak.html


Przemek

Uważam, że powinien wpłynąc wniosek o całkowite wykluczenie Arłukowicza z prac komisji.

--
 Z dokumentu wynika, że w CBA nie było jasnych
kryteriów, według których przyznawano nagrody i premie. Premiowymi
rekordzistami byli dwaj zastępcy Mariusza Kamińskiego, w ciągu trzech lat
jeden z nich dostał 63 100 zł premii, a drugi 64 100 zł.