Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Atak SRAKOSZCZEKACZEK

Atak SRAKOSZCZEKACZEK

Data: 2009-03-04 16:54:39
Autor: Dyrektour
Atak SRAKOSZCZEKACZEK
Atak SRAKOSZCZEKACZEK

Czas zawalczyć o równouprawnienie ludzi i psów. Wychodzę na trawnik w parku w dużym polskim mieście, ściągam gacie, zasadzam się i sram. A co? Psy mogą? To dlaczego ja nie mogę? Pani z brytanem, który przed chwilą popisał się klocem wielkości pięciu moich skromnych kupek, z oburzeniem zaczęła na mnie krzyczeć i gestykulować.

Na moje pytanie czym jestem gorszy od jej krowy odpowiada: "A gdzie on ma się załatwiać?". Nie wiem, najlepiej u niej w klatce. Niech wyprowadza go pod swoje drzwi. Albo na swoim dywanie w domu. Wolno jej. Dlaczego nie? Proszę. A jeśli już piesek nie może wyrobić na zakręcie, co jest zrozumiałe, to proszę ładnie pozbierać ekstrementa i wrzucić do kosza.

Taka prowokacja odbiłaby się z szerokim echem w mediach. Wartoby wcześniej media poinformować, policję, ustawić kilku kamerzystów i zobaczyć co się będzie działo. W zestawieniu z powszechnym wyprowadzaniem psów na trawniki "byle dalej ode mnie" było by to zabawne. Psom wolno i nikogo to nie obchodzi, a ludziom nie wolno - zbiera się telewizja, prasa, a policja aresztuje.

Generalnie jestem przeciwny trzymaniu psów w blokach i bez odpowiednich warunków. Są zazwyczaj więzione przez niemal cały dzień, wyjąc do okien i czekając jak więźniowie na pięciominutowy spacer wieczorem przed blokiem. Pan zdąży wypalić ćmika. W weekend może wyjedzie z nim na dłuższy spacer. Starają się markować pieskie potrzeby fizjologiczne, ukrywać, markować. Niektórzy spacerując udają, że nie widzą własnego srającego akurat psa i idą jakby nigdy nic, ciągnąc biedne zwierze z dupą przytwierdzoną do chodnika, malując przy tym piękne brązowe wzorki.

Co można zrobić z wyjącym całymi dniami psem, gdy sąsiad ma to ewidentnie w pompie i straszy pobiciem gdy po raz kolejny zwraca mu się na to uwagę, a administracja osiedla rozkłada ręce? Ukatrupić psa? Podrzucić mu jakiś smakołyk? Ale przecież to rozwiąże problem tylko na chwilę, bo miłośnicy zwierząt nigdy nie odpuszczają.

Do tego mieszkania z przebywającymi tam w charakterze więźniów psami zwyczajnie cuchną, o czym hodowcy sobie najczęściej nie zdają sprawy. Te mieszkania śmierdzą, są zakłaczone i zaślinione. Gdy widzę na kanapie jakiegoś boksera albo brytana z ociekającymi z pyska kilkucentymetrowej długości glutami o konsystencji solidnego krochmalu to zbiera mi się na wymioty. Gdy dodatkowo pies zamiata ogonem po stole zastawionym po brzegi różnego rodzaju smakołykami, to odechciewa mi się jedzenia nawet u siebie w domu.

Ludzie! Dajcie zwierzętom spokój. Nie macie warunków, to sobie odpuście. Miejcie serce. Nie bądźcie egoistami, albo zatroszczcie się o warunki, które powinniście zwierzętom zapewnić. I pamiętajcie, że nie jesteście sami, że są ludzie, którym nie odpowiada włażenie cały czas w cuchnący szit i zastanawianie się na okrągło czy dziecko może tu się pobawić piłką. Pomyślcie, że wyjący pies może doprowadzić ludzi na skraj załamania nerwowego. Odrobinę wyobraźni!

Poza tym kwestię trzymania psów w odpowiednich warunkach powinno załatwić prawo i odpowiednia ustawa. Wtedy byłby względny spokój.

Atak SRAKOSZCZEKACZEK

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona