Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.nurkowanie   »   Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.

Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.

Data: 2009-06-23 18:11:59
Autor: Zboj
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Spędziłem ostatnio kilka dni nad Attersee - taka austriacka Hańcza, tylko w malowniczej scenerii podalpejskiej.

Jeśli chodzi o zaplecze lokalne i możliwości, to warto podejrzeć sporo ich dobrych i niedrogich rozwiązań. Np. wspólnie wydawany przewodnik po lokalnych miejscach nurkowych z mapkami. Sporo dobrej oferty noclegowej. Dobra kuchnia. Mapy i przewodniki po okolicy, bo niesamym nurkowaniem nurek lub jego towarzystwo żyje. itd. Do tego otwarta, życzliwa atmosfera, sklepy i serwisy nurkowe, gazy do tmx włącznie. Dobra oferta na kilka dni pobytu.

W ten miły zakątek nurkowej Europy ściągają polscy nurkowie. Kilku nie wróciło, ostatniego wyłowiono tydzień temu po 8 dniach poszukiwań, akturat gdy byłem. Zaplanował 76 m na powietrzu. Znaleźli go na przeszło 100. Lokalni mieszkańcy twierdzą, że 3 ostatnie wypadki śmiertelne na tym jezioru, to właśnie Polacy. Zauważa się, że wpadamy do wody wprost z samochodów po prawie 1000 km podróży. Że nurkujemy na maxa 3-4x dziennie. Że nie chcemy słuchać lokalnych wskazówek i wszystko wiemy lepiej. Że jesteśmy aroganccy i głośni. Oraz strasznie kutwimy.

Przodują w tym niestety wedle lokalnych centrów i gasthausów zorganizowane grupy. Wedle rozmów, są bardzo głośne i dominują knajpki i bazy. Wszystko chcą mieć przed innymi i natychmiast. Jednak prawdziwy kanał, to po prostu kradzieże. "Zapomina się" o oddawaniu map, książek, balastu... i nawet stage'y (!). Do tego dochodzi nieuzgodnione ładowanie termosów kawą na śniadaniach i wynoszenie jedzenia. Przy zbijaniu cen (bo to grupa) razi to tym bardziej. Warto jednak zauważyć, że jest często bardzo duża różnica w normalnych kosztach spania i jedzenia per capita na miejscu, a cenach z narzutami, jakie pobierają organizatorzy wyjazdów. Ogólnie każdy przedsiębiorca to rozumie... jednak wyrozumiałość nie wystarcza, gdy wiedząc o róznicach w stawkach, sami są naciskani na dodatkowe upusty i liczą straty oraz dodatkowe koszty z pobytu polskich Hunów.

Jeśli wierzyć moim rozmówcom, na skutek pobytu polskich grup część gasthausów wypowiedziałą rezerwacje kolejnym polskim grupom. W części baz odmawiano też bicia butli naszym co bardziej krewkim rodakom. W tej chwili raczej akceptuje się prywatnie przyjeżdżających nurków w 2-3 osobowych grupach, niż większe grupy zorganizowane.

Przykro było słuchać i obserwować. Pewnie za jakiś czas lody stopnieją. W końcu biznes, to biznes. Ale może warto wyhamować czasem. Posłuchać ludzi i rozejrzeć się, czy nie zostawiamy wokół siebie niepotrzebnie niechęci. I chyba rozważniej wybierać organizatorów wyjazdów oraz partnurków. Widywałem już nawet naćpanych "organizatorów" na morskim safari. Coraz częściej jeżdżę więc prywatnie. Choć to chyba nie tędy droga. Trudno jednak o obiektywne i dobre opinie (niesponsorowane) dot. organizatorów imprez nurkowych. A warto móc dobrze wybrać na tym coraz bardziej rozbudowanym rynku.

Nie życzę nikomu obserwacji chamskich grup polskich nurków. Rozumiejąc ich język, dodatkowo więdną uszy. Nie zawsze tak jest, ale niestety nurkowanie jest ogólniedostępne i najczęściej jadąc w grupie nie wiadomo, na kogo się trafi.


--
-- -
Zboj (Piotr Marciniak)
   zboj \at/ mnc.pl

Data: 2009-06-23 16:49:23
Autor: jacekplacek
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):
Spędziłem ostatnio kilka dni nad Attersee - taka austriacka Hańcza, tylko w malowniczej scenerii podalpejskiej.

Jeśli chodzi o zaplecze lokalne i możliwości, to warto podejrzeć sporo ich dobrych i niedrogich rozwiązań. Np. wspólnie wydawany przewodnik po lokalnych miejscach nurkowych z mapkami. Sporo dobrej oferty noclegowej. Dobra kuchnia. Mapy i przewodniki po okolicy, bo niesamym nurkowaniem nurek lub jego towarzystwo żyje. itd. Do tego otwarta, życzliwa atmosfera, sklepy i serwisy nurkowe, gazy do tmx włącznie. Dobra oferta na kilka dni pobytu.

W ten miły zakątek nurkowej Europy ściągają polscy nurkowie. Kilku nie wróciło, ostatniego wyłowiono tydzień temu po 8 dniach poszukiwań, akturat gdy byłem. Zaplanował 76 m na powietrzu. Znaleźli go na przeszło 100. Lokalni mieszkańcy twierdzą, że 3 ostatnie wypadki śmiertelne na tym jezioru, to właśnie Polacy. Zauważa się, że wpadamy do wody wprost z samochodów po prawie 1000 km podróży. Że nurkujemy na maxa 3-4x dziennie.
Że
nie chcemy słuchać lokalnych wskazówek i wszystko wiemy lepiej. Że jesteśmy aroganccy i głośni. Oraz strasznie kutwimy.

Przodują w tym niestety wedle lokalnych centrów i gasthausów zorganizowane grupy. Wedle rozmów, są bardzo głośne i dominują knajpki i bazy. Wszystko chcą mieć przed innymi i natychmiast. Jednak prawdziwy kanał, to po prostu kradzieże. "Zapomina się" o oddawaniu map, książek, balastu... i nawet stage'y (!). Do tego dochodzi nieuzgodnione ładowanie termosów kawą na śniadaniach i wynoszenie jedzenia. Przy zbijaniu cen (bo to grupa) razi to tym bardziej. Warto jednak zauważyć, że jest często bardzo duża różnica w normalnych kosztach spania i jedzenia per capita na miejscu, a cenach z narzutami, jakie pobierają organizatorzy wyjazdów. Ogólnie każdy przedsiębiorca to rozumie... jednak wyrozumiałość nie wystarcza, gdy
wiedząc
o róznicach w stawkach, sami są naciskani na dodatkowe upusty i liczą
straty
oraz dodatkowe koszty z pobytu polskich Hunów.

Jeśli wierzyć moim rozmówcom, na skutek pobytu polskich grup część gasthausów wypowiedziałą rezerwacje kolejnym polskim grupom. W części baz odmawiano też bicia butli naszym co bardziej krewkim rodakom. W tej chwili raczej akceptuje się prywatnie przyjeżdżających nurków w 2-3 osobowych grupach, niż większe grupy zorganizowane.

Przykro było słuchać i obserwować. Pewnie za jakiś czas lody stopnieją. W końcu biznes, to biznes. Ale może warto wyhamować czasem. Posłuchać ludzi i rozejrzeć się, czy nie zostawiamy wokół siebie niepotrzebnie niechęci. I chyba rozważniej wybierać organizatorów wyjazdów oraz partnurków. Widywałem już nawet naćpanych "organizatorów" na morskim safari. Coraz częściej
jeżdżę
więc prywatnie. Choć to chyba nie tędy droga. Trudno jednak o obiektywne i dobre opinie (niesponsorowane) dot. organizatorów imprez nurkowych. A warto móc dobrze wybrać na tym coraz bardziej rozbudowanym rynku.

Nie życzę nikomu obserwacji chamskich grup polskich nurków. Rozumiejąc ich język, dodatkowo więdną uszy. Nie zawsze tak jest, ale niestety nurkowanie jest ogólniedostępne i najczęściej jadąc w grupie nie wiadomo, na kogo się trafi.

Nie byłoby prościej, gdybyś napisał o jaką konkretnie grupę Ci chodzi? Jakie miasto, organizator. Ze znanych mi, zarówno prywatnych imprez jak i klubowych, zostawiamy napiwki i dobre wrażenie. I nie sądzę, że to domena tylko ślązaków. Poza tym, jeżeli ktokolwiek oczekuje, że podchmielona grupa, dowolnej nacji, będzie siedzieć w knajpie jak te trusie, jest błędzie. Ale co innego fajna(nawet głośna) zabawa, od zwykłego chamstwa. Wskazanie konkretnej grupy, będzie chyba uczciwsze niż przenosenie żalu na wszystkich.

--


Data: 2009-06-23 21:06:13
Autor: M
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.

Użytkownik " jacekplacek" <jacekiala@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości news:h1r12j$8u0$1inews.gazeta.pl...
Zboj <zboj_at_@mnc.dot.pl> napisał(a):

Spędziłem ostatnio kilka dni nad Attersee - taka austriacka Hańcza, tylko w
malowniczej scenerii podalpejskiej.

Jeśli chodzi o zaplecze lokalne i możliwości, to warto podejrzeć sporo ich
dobrych i niedrogich rozwiązań. Np. wspólnie wydawany przewodnik po
lokalnych miejscach nurkowych z mapkami. Sporo dobrej oferty noclegowej.
Dobra kuchnia. Mapy i przewodniki po okolicy, bo niesamym nurkowaniem nurek
lub jego towarzystwo żyje. itd. Do tego otwarta, życzliwa atmosfera, sklepy
i serwisy nurkowe, gazy do tmx włącznie. Dobra oferta na kilka dni pobytu.

W ten miły zakątek nurkowej Europy ściągają polscy nurkowie. Kilku nie
wróciło, ostatniego wyłowiono tydzień temu po 8 dniach poszukiwań, akturat
gdy byłem. Zaplanował 76 m na powietrzu. Znaleźli go na przeszło 100.
Lokalni mieszkańcy twierdzą, że 3 ostatnie wypadki śmiertelne na tym
jezioru, to właśnie Polacy. Zauważa się, że wpadamy do wody wprost z
samochodów po prawie 1000 km podróży. Że nurkujemy na maxa 3-4x dziennie.
Że
nie chcemy słuchać lokalnych wskazówek i wszystko wiemy lepiej. Że jesteśmy
aroganccy i głośni. Oraz strasznie kutwimy.

Przodują w tym niestety wedle lokalnych centrów i gasthausów zorganizowane
grupy. Wedle rozmów, są bardzo głośne i dominują knajpki i bazy. Wszystko
chcą mieć przed innymi i natychmiast. Jednak prawdziwy kanał, to po prostu
kradzieże. "Zapomina się" o oddawaniu map, książek, balastu... i nawet
stage'y (!). Do tego dochodzi nieuzgodnione ładowanie termosów kawą na
śniadaniach i wynoszenie jedzenia. Przy zbijaniu cen (bo to grupa) razi to
tym bardziej. Warto jednak zauważyć, że jest często bardzo duża różnica w
normalnych kosztach spania i jedzenia per capita na miejscu, a cenach z
narzutami, jakie pobierają organizatorzy wyjazdów. Ogólnie każdy
przedsiębiorca to rozumie... jednak wyrozumiałość nie wystarcza, gdy
wiedząc
o róznicach w stawkach, sami są naciskani na dodatkowe upusty i liczą
straty
oraz dodatkowe koszty z pobytu polskich Hunów.

Jeśli wierzyć moim rozmówcom, na skutek pobytu polskich grup część
gasthausów wypowiedziałą rezerwacje kolejnym polskim grupom. W części baz
odmawiano też bicia butli naszym co bardziej krewkim rodakom. W tej chwili
raczej akceptuje się prywatnie przyjeżdżających nurków w 2-3 osobowych
grupach, niż większe grupy zorganizowane.

Przykro było słuchać i obserwować. Pewnie za jakiś czas lody stopnieją. W
końcu biznes, to biznes. Ale może warto wyhamować czasem. Posłuchać ludzi i
rozejrzeć się, czy nie zostawiamy wokół siebie niepotrzebnie niechęci. I
chyba rozważniej wybierać organizatorów wyjazdów oraz partnurków. Widywałem
już nawet naćpanych "organizatorów" na morskim safari. Coraz częściej
jeżdżę
więc prywatnie. Choć to chyba nie tędy droga. Trudno jednak o obiektywne i
dobre opinie (niesponsorowane) dot. organizatorów imprez nurkowych. A warto
móc dobrze wybrać na tym coraz bardziej rozbudowanym rynku.

Nie życzę nikomu obserwacji chamskich grup polskich nurków. Rozumiejąc ich
język, dodatkowo więdną uszy. Nie zawsze tak jest, ale niestety nurkowanie
jest ogólniedostępne i najczęściej jadąc w grupie nie wiadomo, na kogo się
trafi.

Nie byłoby prościej, gdybyś napisał o jaką konkretnie grupę Ci chodzi? Jakie
miasto, organizator. Ze znanych mi, zarówno prywatnych imprez jak i
klubowych, zostawiamy napiwki i dobre wrażenie. I nie sądzę, że to domena
tylko ślązaków. Poza tym, jeżeli ktokolwiek oczekuje, że podchmielona grupa,
dowolnej nacji, będzie siedzieć w knajpie jak te trusie, jest błędzie. Ale co
innego fajna(nawet głośna) zabawa, od zwykłego chamstwa. Wskazanie konkretnej
grupy, będzie chyba uczciwsze niż przenosenie żalu na wszystkich.

--

Zbój użył dyplomacji, Ty jesteś poprostu wścibski i szukasz sensacji. I co jak będziesz miał tą informację będziesz mógł się nabijać na forum ogólnym z danej grópy.

Informacja napewno dotrze do odpowiednich osób i może da im to do myślenia.

Data: 2009-06-23 21:36:38
Autor: PAweł
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Spędziłem ostatnio kilka dni nad Attersee - taka austriacka Hańcza, tylko w malowniczej scenerii podalpejskiej.

Jeśli chodzi o zaplecze lokalne i możliwości, to warto podejrzeć sporo ich dobrych i niedrogich rozwiązań. Np. wspólnie wydawany przewodnik po lokalnych miejscach nurkowych z mapkami. Sporo dobrej oferty noclegowej. Dobra kuchnia. Mapy i przewodniki po okolicy, bo niesamym nurkowaniem nurek lub jego towarzystwo żyje. itd. Do tego otwarta, życzliwa atmosfera, sklepy i serwisy nurkowe, gazy do tmx włącznie. Dobra oferta na kilka dni pobytu.

W ten miły zakątek nurkowej Europy ściągają polscy nurkowie. Kilku nie wróciło, ostatniego wyłowiono tydzień temu po 8 dniach poszukiwań, akturat gdy byłem. Zaplanował 76 m na powietrzu. Znaleźli go na przeszło 100. Lokalni mieszkańcy twierdzą, że 3 ostatnie wypadki śmiertelne na tym jezioru, to właśnie Polacy. Zauważa się, że wpadamy do wody wprost z samochodów po prawie 1000 km podróży. Że nurkujemy na maxa 3-4x dziennie. Że nie chcemy słuchać lokalnych wskazówek i wszystko wiemy lepiej. Że jesteśmy aroganccy i głośni. Oraz strasznie kutwimy.

Przodują w tym niestety wedle lokalnych centrów i gasthausów zorganizowane grupy. Wedle rozmów, są bardzo głośne i dominują knajpki i bazy. Wszystko chcą mieć przed innymi i natychmiast. Jednak prawdziwy kanał, to po prostu kradzieże. "Zapomina się" o oddawaniu map, książek, balastu... i nawet stage'y (!). Do tego dochodzi nieuzgodnione ładowanie termosów kawą na śniadaniach i wynoszenie jedzenia. Przy zbijaniu cen (bo to grupa) razi to tym bardziej. Warto jednak zauważyć, że jest często bardzo duża różnica w normalnych kosztach spania i jedzenia per capita na miejscu, a cenach z narzutami, jakie pobierają organizatorzy wyjazdów. Ogólnie każdy przedsiębiorca to rozumie... jednak wyrozumiałość nie wystarcza, gdy wiedząc o róznicach w stawkach, sami są naciskani na dodatkowe upusty i liczą straty oraz dodatkowe koszty z pobytu polskich Hunów.

Jeśli wierzyć moim rozmówcom, na skutek pobytu polskich grup część gasthausów wypowiedziałą rezerwacje kolejnym polskim grupom. W części baz odmawiano też bicia butli naszym co bardziej krewkim rodakom. W tej chwili raczej akceptuje się prywatnie przyjeżdżających nurków w 2-3 osobowych grupach, niż większe grupy zorganizowane.

Przykro było słuchać i obserwować. Pewnie za jakiś czas lody stopnieją. W końcu biznes, to biznes. Ale może warto wyhamować czasem. Posłuchać ludzi i rozejrzeć się, czy nie zostawiamy wokół siebie niepotrzebnie niechęci. I chyba rozważniej wybierać organizatorów wyjazdów oraz partnurków. Widywałem już nawet naćpanych "organizatorów" na morskim safari. Coraz częściej jeżdżę więc prywatnie. Choć to chyba nie tędy droga. Trudno jednak o obiektywne i dobre opinie (niesponsorowane) dot. organizatorów imprez nurkowych. A warto móc dobrze wybrać na tym coraz bardziej rozbudowanym rynku.

Nie życzę nikomu obserwacji chamskich grup polskich nurków. Rozumiejąc ich język, dodatkowo więdną uszy. Nie zawsze tak jest, ale niestety nurkowanie jest ogólniedostępne i najczęściej jadąc w grupie nie wiadomo, na kogo się trafi.


-- -- -
Zboj (Piotr Marciniak)
   zboj \at/ mnc.pl


Prawde Zbój gada.
Nie tylko w Austrii patrzą krzywo na "zorganizowane grupy" z Polski.
Osobiście pakuję w swojego busa 1-2 kumpli i jedziemy.
Nie ma wzajemnego nakręcania i pokazywania "kto te wojnę wygrał ";-)

pozdrówka --


Data: 2009-06-23 20:47:51
Autor: Tomek Sienicki
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Chyba prawda leży jak zwykle gdzieś po środku. Owszem, wiem i widziałem ekipy z naszego kraju w różnych miejscach i niejednokrotnie głupio mi było gdy obserwowałem ich/nasze zachowanie. Lecz niejednokrotnie widziałem grupy innych narodowości, także tych powszechnie uznawanych za bardziej cywilizowane, które zachowywały się równie karygodnie. Do dziś pamiętam małą zatoczkę na Hvarze, gdzie zacumowały 2 łodzie nurkowe, na jednej my tj. grupa 10 polaków, na drugiej grupa 4 włochów + chorwacki szyper. Uwierzcie mi, że to co się działo na włoskiej  łajbie to była jatka - wrzaski, piski, nawoływania, podawanie telefonu  gościowi, który już siedzi w  wodzie, bo właśnie teściowa dzwoni, że makaron jeszcze moment, a nie będzie aldente itp bzdury - no poprostu sie nie dało. Łajba z polakami wyglądała jak z innego świata, goscie dopłyneli, załozyli sprzęt, wskoczyli do wody... i tyle. Co do picia... parę tygodni temu płyneliśmy promem do Norwegii...:) Takich publicznie i  obrzydliwie nadupczonych Niemców i Norwegów, aż żal było oglądać, Polacy także byli i choć wóda była bezcelna, to towarzycho było trzeźwe. Ponadto, co do kutwienia, to Zbóju nie uwierzę, my, MY KYTWIMY!?? No nie, no coś Ty... Niekiedy mam wrażenie, że to narzekanie naszych zachodnich sąsiadów wynika z faktu, że ich to wku...a, iż coraz częściej nas tam goszczą i że coraz częściej jesteśmy równorzędnymi partnerami, a niekiedy nawet o krok dalej.

--
tomek Sienicki




--


Data: 2009-06-24 06:34:25
Autor: Jan Werbiński
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Moim zdaniem mały temperament Niemców i co grzeczniejszych Polaków, to wada, a nie zaleta. Drętwych Germanów zawsze będzie raził ktoś o większym temperamencie, bo oni muszą się najpierw nażłopać piwska na Oktoberfest, żeby być pełnymi wigoru i mieć tzw "niemieckie poczucie humoru".
Pomijam tu oczywiste słuszności typu wynoszenie jadła ze śniadań czy naturalną nam upierdliwość, ale myślę że na pewno nie mamy się czego wstydzić. W końcu JPII to nasz rodak, a Austriacy dali światu np takiego nie do końca sympatycznego Adolfa. ;-)))

Chłopaki, a tym bardziej dziewczyny! Od dziś:

1. Nie kurwujemy tyle
2. Nie napełniamy 30 litrowych termosów "darmową" kawą
3. Nie żądamy dodatkowego discountu mając kieszenie wypchane żarciem wyniesionym ze śniadania (no kaman!)
4. Nie ulegamy wypadkom śmiertelnym, (bo schowane kanapki z pkt 3 się zmarnują)
5. W chwilach, kiedy zachodzi wątpliwość co do słuszności naszego postępowania przypominamy naszym zachodnim przyjaciołom, że do dziś nie oddali odszkodowania za straty wojenne, w dalszym ciągu nie oddali zrabowanego złota i dzieł sztuki. I że te nasze małe przewinienia z nurkowaniem TMX po pijaku włącznie są niczym w porównaniu z ich zachowaniem w stosunku do Żydów i reszty Europy. Oni do dziś są zakompleksionymi potomkami morderców i złodziejami żyjącymi z kapitału z grabieży innych krajów, tylko o tym zapomnieli.


--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2009-06-24 11:16:07
Autor: Włodzimierz Kołacz
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.

Użytkownik "Jan Werbiński" <janwer_usenet_2008_01@janwer.com> napisał w wiadomości news:h1sagh$i7o$1atlantis.news.neostrada.pl...
Moim zdaniem mały temperament Niemców i co grzeczniejszych Polaków, to wada, a nie zaleta. Drętwych Germanów zawsze będzie raził ktoś o większym temperamencie, bo oni muszą się najpierw nażłopać piwska na Oktoberfest, żeby być pełnymi wigoru i mieć tzw "niemieckie poczucie humoru".
Pomijam tu oczywiste słuszności typu wynoszenie jadła ze śniadań czy naturalną nam upierdliwość, ale myślę że na pewno nie mamy się czego wstydzić. W końcu JPII to nasz rodak, a Austriacy dali światu np takiego nie do końca sympatycznego Adolfa. ;-)))

Chłopaki, a tym bardziej dziewczyny! Od dziś:

1. Nie kurwujemy tyle
2. Nie napełniamy 30 litrowych termosów "darmową" kawą
3. Nie żądamy dodatkowego discountu mając kieszenie wypchane żarciem wyniesionym ze śniadania (no kaman!)
4. Nie ulegamy wypadkom śmiertelnym, (bo schowane kanapki z pkt 3 się zmarnują)
5. W chwilach, kiedy zachodzi wątpliwość co do słuszności naszego postępowania przypominamy naszym zachodnim przyjaciołom, że do dziś nie oddali odszkodowania za straty wojenne, w dalszym ciągu nie oddali zrabowanego złota i dzieł sztuki. I że te nasze małe przewinienia z nurkowaniem TMX po pijaku włącznie są niczym w porównaniu z ich zachowaniem w stosunku do Żydów i reszty Europy. Oni do dziś są zakompleksionymi potomkami morderców i złodziejami żyjącymi z kapitału z grabieży innych krajów, tylko o tym zapomnieli.


-- Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

To pozwolisz Jasiu  że ja jeszcze jeden punkcik dorzucę.
6. Trzeba im za każdym razem w ramach umawiania się na nurkowania zorganizowane i obniżania cen do absurdu, w trakcie brefingu i debrefingu przypominać o 5 punkcie. Na obchodne obowiązkiem Polskiego nurka jest pogrozić paluszkiem i obiecać "pamiętaj, że jeszcze tu wrócimy!!". Jak karczycha z pobożnej i prawowitej młodzieży wszechpolskiej :-)) Na koniec trzeba zajumać jakiś suwenir np. stage jest dobre na tą okoliczność (ma być pełna!!) Oczywiście grzecznie ale stanowczo trzeba przypomnieć za co obniżają ceny "dają" kawę do termosów itp. zobowiązania za przodków od co najmniej 10 w.n.e. Za zdradę Jałtańską niech też dorzucą parę groszy w EU. Są znakomite opracowania omawiające wyższość rasy panów by Tejkowski i jego wspólnota. Odwieczny marsz na wschód to pikuś w porównaniu do tego jaki panowie Polscy nurkowie mogą zrobić gdy zrobią marsz na nurkowiska zachodniej europy! Przecież jesteśmy w jednej europie,  no nie? :-)) Co wolno wojewodzie na zagrodzie......;-) Kto tak naprawdę zburzył mur Berliński? Gdzie zaczęła się rozbiórka systemu ucisku? Kto ma swojego papieża No fakt rozpędziłem się obecny ponoć zahaczył o harcerstwo niemieckie z lat 30-40 poprzedniego stulecia ;-)

Ponoć mamy wielką szanse wprowadzać do ościennych krajów kulturę która u nas jest ponoć lepsza bo chrześcijańska. A czemuż mamy nie wprowadzać w życie hasła "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" pod postacią dzielenia się kawą i śniadaniem. Oczywiście jest to w zgodzie 7 przykazaniem którego uczy się już w przedszkolu :-)
Na kursach nurkowania tego powinni uczyć :-)

Pozdrawiam Włodek
Ps. Nie musicie mi wierzyć ale jak uwierzycie to jeszcze raz przemyślcie to w co uwierzyliście ;-)

Data: 2009-06-25 09:10:44
Autor: Jan Werbiński
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Użytkownik "Włodzimierz Kołacz" <div100@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
To pozwolisz Jasiu  że ja jeszcze jeden punkcik dorzucę.
6. Trzeba im za każdym razem w ramach umawiania się na nurkowania

Włodku, a może się wybierzemy tam? Mam auto i pasuje mi prawie każdy termin. Możemy jeszcze kogoś zabrać.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2009-06-25 09:14:50
Autor: adam
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Włodku, a może się wybierzemy tam? Mam auto i pasuje mi prawie każdy termin. Możemy jeszcze kogoś zabrać.

a zkąd będziecie jechać?

jk

Data: 2009-06-25 09:26:53
Autor: Jan Werbiński
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Użytkownik "adam" <17771123ds@wpp.pl> napisał w wiadomości news:h1v85g$7om$1news.onet.pl...
Włodku, a może się wybierzemy tam? Mam auto i pasuje mi prawie każdy termin. Możemy jeszcze kogoś zabrać.

a zkąd będziecie jechać?


Z Klubu Ynwestora w Żarach lub Towarzystwa Sportów Ekstremalnych w Łagowie.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2009-06-25 17:48:22
Autor: Włodzimierz Kołacz
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.

Użytkownik "Jan Werbiński" <janwer_usenet_2008_01@janwer.com> napisał w wiadomości news:h1v9e4$ivr$1nemesis.news.neostrada.pl...
Użytkownik "adam" <17771123ds@wpp.pl> napisał w wiadomości news:h1v85g$7om$1news.onet.pl...
Włodku, a może się wybierzemy tam? Mam auto i pasuje mi prawie każdy termin. Możemy jeszcze kogoś zabrać.
CIACH


Z Klubu Ynwestora w Żarach lub Towarzystwa Sportów Ekstremalnych w Łagowie.

-- Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/


Dzisiaj w Łagowie zamiast oglądania rekinów "katowałem" nurka w wodzie przez ponad 3 godziny :-) Dlatego klub sportów ekstremalnych :-)
Zapraszam zainteresowanych na takie katorgi :-)

Zabierzemy MG. Niedługo przyjedzie dalej szlifować formę ekstremalnego sportowca - nurka PADI :-)
Zrobimy taką oborę jakiej jeszcze Atteresee nie widziało :-) Damy im popalić za tysiąc lat kompleksów i Wandę co Niemca nie chciała i Hitlera co łupił nasz kraj mlekiem i miodem płynący :-)
Jakem niezwykle spokojny człowiek :-)
Pozdrawiam Włodek

Data: 2009-06-25 17:45:36
Autor: lot
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
On 2009-06-25 09:14:50 +0200, "adam" <17771123ds@wpp.pl> said:

Włodku, a może się wybierzemy tam? Mam auto i pasuje mi prawie każdy
termin. Możemy jeszcze kogoś zabrać.

a zkąd będziecie jechać?


spierdalaj kolina

Data: 2009-06-23 22:38:03
Autor: mysiar
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
PAweł wrote:

Nie ma wzajemnego nakręcania i pokazywania "kto te wojnę wygrał ";-)
ale szkopom można zawsze przy........ć ;)

Data: 2009-06-24 11:35:57
Autor: WW
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Zboj pisze:
Spędziłem ostatnio kilka dni nad Attersee - taka austriacka Hańcza, tylko w malowniczej scenerii podalpejskiej.

Miałeś pecha.
Byliśmy tam 2 razy w zeszłym roku, po tygodniu i czegoś takiego nie zaobserwowałem. Może nieco z tego w wykonaniu grup "kursowych", ale w tym przypadku pewne zamieszanie jest dozwolone.
Pewien fakt może mylić . Jest nim bardzo widoczna różnica w usprzętowieniu między nami a pozostałymi nurkami. Będąc nad brzegiem, bez pudła wskażesz Polaków. Są tak obwieszenie sprzętem, że wyraźnie odstają od reszty. Tyle szpeju nie tak łatwo zapiąć samemu i stąd może mylne wrażenie bieganiny. Do każdego nurkującego dwóch pomaga to i już gotowe "zbiegowisko"  :-P
W pensjonatach zachowywaliśmy się, nie tylko my ale i inne grupy, wcale nie gorzej niż inne nacje, w jednym przypadku zdecydowanie lepiej.
Generalnie nie ma się czego wstydzić.

Pozdrawiam
WW

Data: 2009-06-24 16:09:05
Autor: Zboj
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
Ależ prawda zawsze leży po środku. Co zresztą przyszło mi w dyskusjach podnosić. A i moi rozmówcy są tego świadomi.

Celem tego postu jest nie dokopanie konkretnym grupom (nie chodzi o jedną grupę w tym przypadku), a zauważenie zwykłego faktu, iż 1 chamska grupa narobi więcej szkód i utrudnień kolejnym polskim grupom, niż 10 porządnych - zbije kapitału dobrego na przyszłość. Tak jest i będzie. Ja mam pełną świadomość faktów historycznych - i tych starszych i tych już wynikających z istnienia UE oraz nas w tymże tworze. I absolutnie rozróżniam np. gościnność Hiszpanów od powiedzmy dyplomatycznie, chłodnego dystansu Niemców.

Nie zmienia to faktu, iż kradzieże sprzętu, to kradzieże. A naćpany organizator wypadu, to nie podchmielony dwoma piwami po nurkowaniach kumpel. I w zasadzie to główny powód mojego posta. Bo to wykracza poza animozje narodowo-historyczne, czy radosne i przyjazne śpiewanie podwodnych szant przy piwie w knajpie.

Byłem pół roku temu na żaglach na Karaibach. Choć to nie nurkowanie, to problem jest podobny. Usłyszałem ciekawostkę. Część jachtów z polską obsadą nie wywiesza polskiej bandery, by... w portach nie wpadać z marszu w niezbyt pochlebną klasyfikację, na którą pracują poniektóre polskie załogi żeglarskie. Nie podzielam tego zdania. Warto budować oficjalną przeciwwagę dla negatywnego odbioru Polaków. Niemniej jak pogrzebać dalej w doświadczeniach i rozmowach ze znajomymi to okaże się, że w różnych dziedzinach, niezależnie od złośliwości i stereotypów międzynarodowych, problemy szczególnie stadnych polskich wyjazdów, są powtarzalne. Podkreślam, że oczywiście nie każda grupa, to chamski problem. Wielokrotnie miło wspominałem swoje wyjazdy grupowe. Niemniej np. w rozmowach nad Attersee z innymi 2-3 osobowymi polskimi ekipami panowało podobne do naszego przekonanie, że przynajmniej niektóre grupy robią nam zdecydowanie negatywny PR. I że lepiej w miarę możliwości jeździć we własnym, małym gronie. Ciekawe jest to, że kilku Polaków, nurkujących w tym samym czasie indywidualnie nad jeziorem, z którymi rozmawiałem, podobnie oceniało z własnych doświadczeń organizatorów feralnych grup. Inna sprawa, że również "przygotowanie" polskich "nurków głębinowych"... bo to chyba najlepsze określenie dla tego, co potrafią i planują niektórzy nasi obwieszeni sprzętem "koledzy" (o obwieszeniu szczęśliwie nie ja pierwszy piszę w tym wątku, ale to prawda). I w temacie kutwienia warto zauważyć, że planując te 50-tki, 70-tki itd. nie każdy wyda dodatkowe euro na odpowiednie gazy. Co z uwagi na zmęczenie podróżą, intensywne niekiedy nurkowania, często brak odpowiedniej praktyki nurkowej, wiedzy i wyszkolenia oraz niekiedy nie do końca przemyślany sprzęt - potrafi skutkować problemami podwodnymi i czasem śmiercią. To ważny element, bowiem na tej grupie pojawiły się już wyrazy współczucia z powodu śmierci polskiego nurka w tym jeziorze 2 tygodnie temu... Nikt jednak nie pisze, jak zaplanowane zostało to nurkowanie, z jakimi gazami, co się stało pod wodą, skoro sugeruje się gdzieś w postach i artykułach, że nurkowało trzech i mieli problem pod wodą, itd. Wieści, które mam z drugiej ręki z lokalnych baz wskazują na zbędną brawurę - głębokie nurkowanie na powietrzu (usłyszałem 76 m, choć znaleziono go podobno - dalej wg. danych z lokalnych 2 centrów nurkowych - na przeszło 100 m, co przy tamtych prądach i głębokości miejsca nurkowego nie jest zaskakujące). Może ktoś ma informacje z pierwszej ręki i może je udostępnić. Niemniej poza żalem warto również spytać - czy to wypadek, czy raczej nasza ułańska "fantazja". A i z niej jesteśmy znani coraz częściej. Oczywiście - opisy nurków dowolnych nacji robiących np. Archa na monoflaszkach nie dotyczą wyłącznie Polaków i jest ich sporo na tej liście i dowolnych forach/YouTubach itd. Mniejsza jednak o odniesienia typu - Niemcy też piją na umór. To nie oznacza, że nasze wybryki są nieistotne. Są. A gdy prowadzą do kradzieży,czy śmierci - warto czasem o nich pomyśleć, napisać... a czasem zareagować czy na miejscu zdarzenia, czy głosując nogami nad wyborem organizatora swojego kolejnego wyjazdu.

I o to ostatnie chyba warto postulować przede wszystkim.

--
-- -
Zboj (Piotr Marciniak)
   zboj \at/ mnc.pl

Data: 2009-06-25 07:03:47
Autor:
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.
skoro widziałeś naćpanych organizatorów,pijanych nurków,30 litrowe termosy to nie bój się zwrócić uwagi na miejscu tym ludziom że tak się nie robi.
Odbiorą to różnie ale na pewno przemyślą za tydzień dwa.Lepsze to niż
wypłakiwanie swoich kompleksów z okresu kufajki.Tak kompleksów inne nacje zachowują się wcale nie lepiej,tylko zawsze my Polacy jesteśmy gotowi do samolińczowania się.Środowisko nurkowe rozwija się dynamicznie w naszym kraju i nie sposób w tak dużej populacji uniknąć Hunów.Niech każdy dba o swoje podwórko a będzie super :)

--


Data: 2009-06-25 11:48:39
Autor: Zboj
Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.


skoro widziałeś naćpanych organizatorów,pijanych nurków,30 litrowe termosy
to nie bój się zwrócić uwagi na miejscu tym ludziom że tak się nie robi.
Odbiorą to różnie ale na pewno przemyślą za tydzień dwa.Lepsze to niż
wypłakiwanie swoich kompleksów z okresu kufajki.Tak kompleksów inne nacje
zachowują się wcale nie lepiej,tylko zawsze my Polacy jesteśmy gotowi do
samolińczowania się.Środowisko nurkowe rozwija się dynamicznie w naszym
kraju i nie sposób w tak dużej populacji uniknąć Hunów.Niech każdy dba o
swoje podwórko a będzie super :)

Bez obaw o moje obawy i działania IRL. Do nich dokładam jednak czasem również wypowiedzi publiczne, szersze niż ew. rozmowa na miejscu. A co do naćpanego organizatora - zagłosowałem nogami. Więcej z nim nie pojechałem i w rozmowach na żywo - zniechęcam.

Moje podwórko, to właśnie postrzeganie polskich nurków i standard organizacji polskich wyjazdów, na które czasem się wybieram. Opinia o dobrych i złych bazach i organizatorach jest moim prawem konsumenta. Nie oceniam ofert, z których nie skrozystałem lub z których nie próbowałem skorzystać. Stąd mało wzruszają mnie co do zasady inne nacje. Mnie jako polskiego nurka dotyczy jednak to, co robia polscy nurkowie za granicą, bo przekłąda się to często na sposób obsługi mojej osoby, czy moich nurkujących znajomych. Opinia o nurkujących np. Szwedach nie ma dla mnie w tym kontekście żadnego znaczenia in plus, czy in minus.


--
-- -
Zboj (Piotr Marciniak)
   zboj \at/ mnc.pl

Attersee i polscy nurkowe oraz ich grupy.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona