Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Audyt 8 lat rządów koalicji PO-PSL

Audyt 8 lat rządów koalicji PO-PSL

Data: 2016-05-11 19:00:40
Autor: u2
Audyt 8 lat rządów koalicji PO-PSL
http://szklarnia.salon24.pl/710313,analiza-audytu-rzadu-finanse-publiczne-i-gospodarka

Analiza audytu rządu - finanse publiczne i gospodarka

Wydarzeniem dnia bez wątpienia jest dzisiaj audyt 8 lat rządów koalicji PO-PSL. Należy mu się kilka słów komentarza, który z mojej strony będzie ograniczony do gospodarki i stanu finansów publicznych, czyli głównie wystąpienia ministra Szałamachy.



Można mieć zastrzeżenia do samego sposobu przeprowadzenia audytu, czyli do faktu, że dokonała go partia, która jest politycznym oponentem ocenianej grupy, a nie niezależna organizacja. Drugim zastrzeżeniem jest z pewnością brak papierowej wersji raportu. Tym niemniej warto poświęcić chwilę uwagi dzisiejszym wystąpieniom, bo padły tam bardzo ważne fakty.



Luka podatkowa

Wątek gospodarczy rozpoczął się od mocnego stwierdzenia Premier Szydło, że Polacy podczas rządów PO stracili 340 mld zł i są to pieniądze całkowicie zmarnowane. Nie doszukałem się niestety nigdzie wyjaśnienia, co na tę kwotę się składa i dlaczego te środki były zmarnowane.

Częściowe wyjaśnienie przyniosło właśnie wystąpienie ministra Szałamachy. Wynika z niego, że po kryzysie gospodarczym udział wpływów podatkowych w PKB spadł o ponad 3 pk.t proc, a potem nie wrócił do poprzedniego stanu, co w ciągu 8 lat przeniosło się na straty wpływów budżetowych rzędu 320 mld zł. Na tę kwotę składa się luka w systemie podatkowym i wyłudzenia podatku VAT z tytułu tzw. Karuzel podatkowych. Poważne kwoty i poważne problemy.

I dobrze, że rząd o tym mówi i się za to zabrał, bo skala zjawiska unikania opodatkowania jest naprawdę poważna. Warto tu dodać, że to zjawisko dotyczy nas wszystkich. Jak słyszymy o ,,luce podatkowej" wyobrażamy sobie potężne korporacje, które unikają opodatkowania. To tylko część prawdy, bo problem ten dotyczy także milionów Polaków, którzy po prostu pracują na czarno, albo kupują produkty bez brania paragonu, wybierają alkohol i papierosy z przemytu, albo ,,nieoficjalnie" opłacają ekipy remontowe i budowlane.

Skala powyższych zjawisk na pewno urosła po tym, jak w ostatnich latach wzrosła skala z tytułu wyłudzeń podatkowych, co jest problemem w całej UE oraz wzrosła szara strefa, co też można wytłumaczyć podniesieniem VAT-u i akcyzy na papierosy i alkohol, przez co przemyt zza wschodniej granicy i produkcja nielegalna stały się bardziej opłacalne.

W każdym razie trudno w kwocie 320 mld zł upatrywać pieniędzy całkowicie utraconych przez Polaków. Złośliwi libertarianie wręcz powiedzą, że są to pieniądze wręcz niezmarnowane, bo uratowane przed opresyjnym fiskusem, słowem, że są to pieniądze, które zostały w naszych kieszeniach zamiast trafić do budżetu. Z drugiej jednak strony można powiedzieć, że budżet państwa służy wszystkim Polakom, więc pieniądze, które do niego nie trafiają, nie służą ogółowi. Cóż, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.



Tsunami opcyjne

Kolejny ciekawy zarzut ministra Szałamachy to, coś co zostało ładnie nazwane ,,opcyjnym tsunami". Chodzi o 9 mld zł strat przedsiębiorstw z tytułu toksycznych opcji walutowych. Dla mnie to zjawisko jest przede wszystkim dowodem na to, że świetnie wykształceni dyrektorzy finansowi dużych przedsiębiorstw, o teoretycznie dużej wiedzy ekonomicznej ulegli w pewnym momencie temu samemu złudzeniu co frankowicze - że złoty się będzie wiecznie umacniał. To świetnie pokazuje, że zdrowy rozsądek nie zawsze idzie w parze z wykształceniem i odpowiednią wiedzą.

Zapobiec ,,opcyjnemu tsunami" można było jedynie delegalizując opcje walutowe, a to jest absurd. Są spółki, na przykład państwowy KGHM, które dzięki opcyjnym strategiom osiągają wymierne zyski. Odpowiednio skonstruowana strategia nie niesie za sobą aż tak dużego ryzyka. Strategie walutowe, które pogrążyły na przykład sprywatyzowany ostatnio CIECH to były instrumenty potwornie niebezpieczne, ale nie można mieć pretensji do dyrektorów finansowych, że nie zdawali sobie sprawy z ryzyka.



Otwarte Fundusze Emerytalne

Pod koniec swojego wystąpienia minister Szałamacha stwierdził, że jedyny pomysł rządu PO-PSL na naprawę finansów publicznych to to zabranie pieniędzy z OFE. Jest to tylko część prawdy.

Przede wszystkim trzeba zauważyć, że na początku rządów koalicji wystąpił światowy kryzys gospodarczy. Aby uratować Polskę przed recesją znacznie wzrosły wydatki budżetowe, co miało na celu zwiększenie popytu. Ten tzw. Impuls fiskalny był finansowany przez dług, czyli deficyt budżetowy, który wzrósł do 7,8 proc. PKB. I to się udało, PKB nie spadło. Mieliśmy ,,zieloną wyspę", co minister Morawiecki pięknie podsumował stwierdzeniem ,,wzrost nie za zasługi, ale za długi".

Kolejne lata rządów PO to przede wszystkim podnoszenie się po kryzysie i doprowadzanie do równowagi budżetowej. Całkiem to udane, bo deficyt rzeczywiście spadł z 7,8% PKB do 2,8% PKB. Z jednej strony na pewno miała na to wpływ podwyżka podatków, szczególnie VAT, ale też spore znaczenie miała obniżka wydatków budżetowych - w latach 2010 -15 spadły one z 45,6% PKB do 41,5% PKB.

Niestety za tą obniżką wydatków nie szły żadne poważne reformy gospodarcze, które dawałyby ulgę budżetowi, a więc i podatnikom.. Wszystko było tylko łataniem dziur i tworzeniem dobrego wrażenia. Za spadek wydatków odpowiadało głównie zamrożenie płac w budżetówce - czyli wydatki wcale nie spadały, ale PKB rosło, więc wskaźnik wydatki/PKB się poprawiał.

No i kwestia OFE. W tym jednak wypadku kluczowe było nie zaumanie 150 mld zł w 2013 roku, ale ,,reforma" z 2011. Przypominam, że ograniczono wówczas składkę trafiającą do OFE z 7,3% do 2,3%. Dzięki temu możliwe stało się zmniejszenie dotacji budżetowej do ZUS, a więc ograniczenie wydatków budżetowych.

Pod tym względem faktycznie nie bardzo poprzedni rząd miał pomysł na naprawę finansów publicznych. Ostatecznie udało się tego dokonać, ale tylko działaniami doraźnymi, tak naprawdę odkładającymi problem na później. Poważna reforma finansów publicznych równoważąca budżet w długim okresie dopiero nas czeka. Pytanie, czy obecny rząd będzie nią zainteresowany, czy ważniejsze stanie się dalsze zapożyczanie w celu finansowania drogich programów społecznych.



--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2016-05-11 19:17:14
Autor: Marek Czaplicki
Audyt 8 lat rządów koalicji PO-PSL
u2 pisze na pl.soc.polityka w środa, 11 maja 2016 19:00 :

http://szklarnia.salon24.pl/710313,analiza-audytu-rzadu-finanse-publiczne-i-gospodarka

Analiza audytu rządu ? finanse publiczne i gospodarka

Wydarzeniem dnia bez wątpienia jest dzisiaj audyt 8 lat rządów koalicji
PO-PSL. Należy mu się kilka słów komentarza, który z mojej strony będzie
ograniczony do gospodarki i stanu finansów publicznych, czyli głównie
wystąpienia ministra Szałamachy.



Można mieć zastrzeżenia do samego sposobu przeprowadzenia audytu, czyli
do faktu, że dokonała go partia, która jest politycznym oponentem
ocenianej grupy, a nie niezależna organizacja. Drugim zastrzeżeniem jest
z pewnością brak papierowej wersji raportu. Tym niemniej warto poświęcić
chwilę uwagi dzisiejszym wystąpieniom, bo padły tam bardzo ważne fakty.



Luka podatkowa

Wątek gospodarczy rozpoczął się od mocnego stwierdzenia Premier Szydło,
że Polacy podczas rządów PO stracili 340 mld zł i są to pieniądze
całkowicie zmarnowane. Nie doszukałem się niestety nigdzie wyjaśnienia,
co na tę kwotę się składa i dlaczego te środki były zmarnowane.

Częściowe wyjaśnienie przyniosło właśnie wystąpienie ministra
Szałamachy. Wynika z niego, że po kryzysie gospodarczym udział wpływów
podatkowych w PKB spadł o ponad 3 pk.t proc, a potem nie wrócił do
poprzedniego stanu, co w ciągu 8 lat przeniosło się na straty wpływów
budżetowych rzędu 320 mld zł. Na tę kwotę składa się luka w systemie
podatkowym i wyłudzenia podatku VAT z tytułu tzw. Karuzel podatkowych.
Poważne kwoty i poważne problemy.

I dobrze, że rząd o tym mówi i się za to zabrał, bo skala zjawiska
unikania opodatkowania jest naprawdę poważna. Warto tu dodać, że to
zjawisko dotyczy nas wszystkich. Jak słyszymy o ?luce podatkowej?
wyobrażamy sobie potężne korporacje, które unikają opodatkowania. To
tylko część prawdy, bo problem ten dotyczy także milionów Polaków,
którzy po prostu pracują na czarno, albo kupują produkty bez brania
paragonu, wybierają alkohol i papierosy z przemytu, albo ?nieoficjalnie?
opłacają ekipy remontowe i budowlane.

Skala powyższych zjawisk na pewno urosła po tym, jak w ostatnich latach
wzrosła skala z tytułu wyłudzeń podatkowych, co jest problemem w całej
UE oraz wzrosła szara strefa, co też można wytłumaczyć podniesieniem
VAT-u i akcyzy na papierosy i alkohol, przez co przemyt zza wschodniej
granicy i produkcja nielegalna stały się bardziej opłacalne.

W każdym razie trudno w kwocie 320 mld zł upatrywać pieniędzy całkowicie
utraconych przez Polaków. Złośliwi libertarianie wręcz powiedzą, że są
to pieniądze wręcz niezmarnowane, bo uratowane przed opresyjnym
fiskusem, słowem, że są to pieniądze, które zostały w naszych
kieszeniach zamiast trafić do budżetu. Z drugiej jednak strony można
powiedzieć, że budżet państwa służy wszystkim Polakom, więc pieniądze,
które do niego nie trafiają, nie służą ogółowi. Cóż, punkt widzenia
zależy od punktu siedzenia.



Tsunami opcyjne

Kolejny ciekawy zarzut ministra Szałamachy to, coś co zostało ładnie
nazwane ?opcyjnym tsunami?. Chodzi o 9 mld zł strat przedsiębiorstw z
tytułu toksycznych opcji walutowych. Dla mnie to zjawisko jest przede
wszystkim dowodem na to, że świetnie wykształceni dyrektorzy finansowi
dużych przedsiębiorstw, o teoretycznie dużej wiedzy ekonomicznej ulegli
w pewnym momencie temu samemu złudzeniu co frankowicze ? że złoty się
będzie wiecznie umacniał. To świetnie pokazuje, że zdrowy rozsądek nie
zawsze idzie w parze z wykształceniem i odpowiednią wiedzą.

Zapobiec ?opcyjnemu tsunami? można było jedynie delegalizując opcje
walutowe, a to jest absurd. Są spółki, na przykład państwowy KGHM, które
dzięki opcyjnym strategiom osiągają wymierne zyski. Odpowiednio
skonstruowana strategia nie niesie za sobą aż tak dużego ryzyka.
Strategie walutowe, które pogrążyły na przykład sprywatyzowany ostatnio
CIECH to były instrumenty potwornie niebezpieczne, ale nie można mieć
pretensji do dyrektorów finansowych, że nie zdawali sobie sprawy z ryzyka.



Otwarte Fundusze Emerytalne

Pod koniec swojego wystąpienia minister Szałamacha stwierdził, że jedyny
pomysł rządu PO-PSL na naprawę finansów publicznych to to zabranie
pieniędzy z OFE. Jest to tylko część prawdy.

Przede wszystkim trzeba zauważyć, że na początku rządów koalicji
wystąpił światowy kryzys gospodarczy. Aby uratować Polskę przed recesją
znacznie wzrosły wydatki budżetowe, co miało na celu zwiększenie popytu.
Ten tzw. Impuls fiskalny był finansowany przez dług, czyli deficyt
budżetowy, który wzrósł do 7,8 proc. PKB. I to się udało, PKB nie
spadło. Mieliśmy ?zieloną wyspę?, co minister Morawiecki pięknie
podsumował stwierdzeniem ?wzrost nie za zasługi, ale za długi?.

Kolejne lata rządów PO to przede wszystkim podnoszenie się po kryzysie i
doprowadzanie do równowagi budżetowej. Całkiem to udane, bo deficyt
rzeczywiście spadł z 7,8% PKB do 2,8% PKB. Z jednej strony na pewno
miała na to wpływ podwyżka podatków, szczególnie VAT, ale też spore
znaczenie miała obniżka wydatków budżetowych ? w latach 2010 -15 spadły
one z 45,6% PKB do 41,5% PKB.

Niestety za tą obniżką wydatków nie szły żadne poważne reformy
gospodarcze, które dawałyby ulgę budżetowi, a więc i podatnikom..
Wszystko było tylko łataniem dziur i tworzeniem dobrego wrażenia. Za
spadek wydatków odpowiadało głównie zamrożenie płac w budżetówce ? czyli
wydatki wcale nie spadały, ale PKB rosło, więc wskaźnik wydatki/PKB się
poprawiał.

No i kwestia OFE. W tym jednak wypadku kluczowe było nie zaumanie 150
mld zł w 2013 roku, ale ?reforma? z 2011. Przypominam, że ograniczono
wówczas składkę trafiającą do OFE z 7,3% do 2,3%. Dzięki temu możliwe
stało się zmniejszenie dotacji budżetowej do ZUS, a więc ograniczenie
wydatków budżetowych.

Pod tym względem faktycznie nie bardzo poprzedni rząd miał pomysł na
naprawę finansów publicznych. Ostatecznie udało się tego dokonać, ale
tylko działaniami doraźnymi, tak naprawdę odkładającymi problem na
później. Poważna reforma finansów publicznych równoważąca budżet w
długim okresie dopiero nas czeka. Pytanie, czy obecny rząd będzie nią
zainteresowany, czy ważniejsze stanie się dalsze zapożyczanie w celu
finansowania drogich programów społecznych.




No i sprawa najważniejsza. Czy na koniec opuścili deskę, spuścili wodę i umyli ręce? :-)

Audyt 8 lat rządów koalicji PO-PSL

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona