Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Awantura z kasą w tle czyli co słychać w Gminie Żydowskiej

Awantura z kasą w tle czyli co słychać w Gminie Żydowskiej

Data: 2015-04-21 09:20:37
Autor: mkarwan
Awantura z kasą w tle czyli co słychać w Gminie Żydowskiej
Po tekście "Kadisz za milion dolarów", podejmującym temat finansowych
kontrowersji przy restytucji mienia Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce,

Po tekście "Kadisz za milion dolarów", podejmującym temat finansowych
kontrowersji przy restytucji mienia Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce,
naczelny pisma "Forbes" przeprosił.
Przyznano, że pisząc o finansowych kontrowersjach przy restytucji mienia
żydowskiego w Polsce i publikując felieton "Kim są nasi przywódcy?"
autorstwa Seweryna Aszkenazego, autorzy z "Forbesa" trafili w sam środek
sporu pomiędzy środowiskami żydowskimi.

- Dokąd sobie poszły niemałe pieniądze z odzyskanych, a następnie szybko
sprzedanych nieruchomości należących do przedwojennych Gmin Żydowskich?
Ja tego nie wiem, ale jest w Warszawie pod adresem Twarda 6 kilku panów,
którzy z pewnością wiedzą, co z tymi niemałymi pieniędzmi zrobili.
Ja poczekam, może w końcu ci panowie przemówią do swojego ludu, jak to
uczynił przed wiekami nasz praprzodek Mojżesz - stwierdza Jerzy Bander ze
Sztutowa, ocalony przez Polkę z Holokaustu, były członek Gminy Wyznaniowej
Żydowskiej w Warszawie.

Jak wyleciałem z Gminy

- Do Gminy nie należę po tym, jak w 2011 roku zostałem z niej skreślony
przez pana Kadlčika.
Teoretycznie mógłbym się udać do rebe Schudricha, ale tego nie zrobię,
ponieważ kiedy dwa lata temu pan Kadlčik, który z racji wieku mógłby być
moim synem, wywalił mnie, starego Żyda, z Gminy, to rebe M.S. nawet nie
kiwnął palcem.
Takie to niewesołe myśli chodzą mi po głowie, a jaka stąd nauka?
Pora umierać, starzy Żydzi, nasz czas już nadszedł - możemy się odmeldować z
tego świata, bo ten świat już nie jest nasz, tylko ich; młodych,
wykształconych z dużych miast, np. z miasta stołecznego Warszawa - dodaje
Bander.

Dziennikarze Wojciech Surmacz i Nissan Tzur napisali:

"Z ustaleń >Forbesa< wynika, że polskie gminy żydowskie odebrały już około
500 nieruchomości.
Pokaźna część unikalnego majątku (synagogi, ubojnie rytualne, mykwy i
kirkuty) poszła już pod młotek, czasem wyraźnie poniżej ceny rynkowej, a
pieniądze, zamiast na utrzymanie żydowskiego dziedzictwa, trafiały w tryby
wysublimowanego mechanizmu dystrybucji.
Rozeszły się w hermetycznym środowisku Związku Wyznaniowych Gmin Żydowskich
i Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
Obie organizacje działają na gruncie cichej umowy,
sankcjonującej >rozbiór< znacjonalizowanego po wojnie majątku polskich gmin
żydowskich.
Realizacja tego planu jest już na półmetku".

"Forbes" podjął temat finansowych kontrowersji przy restytucji mienia Gmin
Wyznaniowych Żydowskich w Polsce.
Po czasie jego szef przyznał, że temat był wrażliwy i pojawiało się
niebezpieczeństwo narażenia na zarzut antysemityzmu.
Mimo to, a może przede wszystkim artykuły dotyczące tego, jak przebiega
restytucja mienia, były przygotowywane z niezwykłą starannością.
Ważna wydawała się też współpraca z izraelskim dziennikarzem śledczym
Nissanem Tzurem.

Kręcenie lodów

- Jestem po lekturze strony www.blogmedia24.pl/node/62536 .
Na tym blogu zebrano obszernie udokumentowane wiadomości o działaniach
instytucji powołanych dla odzyskiwania mienia przedwojennych Gmin
Żydowskich.
To, co tam czytamy, przeraża!
Artykuły wrześniowego numeru "Forbesa" ukazują tylko wierzchołek góry
lodowej.
Ta góra lodowa powinna zostać znakiem firmowym instytucji działających w
myśl leninowskiej zasady "grab nagrabione", bo tzw. kręcenie lodów to ich
codzienne zajęcie od 10 lat albo i dłużej.
Ostatnio na swojej stronie internetowej "Forbes" ogłosił sążniste
przeprosiny wszystkich i za wszystko, zgodnie z regułą braci Moskali
dawajtie riebiata, izwinim wsiech i za wsio.
Na szczęście wydawca "Forbesa", którym jest nie kto inny tylko Ringier Axel
Springer, trochę się zagalopował z tymi przeprosinami, bo napisał m.in.:
"Ponownie przepraszamy całą społeczność żydowską za opublikowanie
stwierdzenia rozdzielającego Żydów na >prawdziwych< i >nieprawdziwych<"
itd., itp.
I tu się we mnie zagotowało, ponieważ nie życzę sobie, by niemiecki wydawca
gazety "Forbes" walił do mnie z przeprosinami za dzielenie Żydów na
prawdziwych i nieprawdziwych.
Od tysiącleci my, JUDEN, wiemy, że są Żydzi zrodzeni z matki Żydówki i
pozostali, którzy zostają Żydami po KONWERSJI - tłumaczy Jerzy Bander.

- Mnie np. urodziła w sierpniu 1942 roku Żydówka Rozalia Bander de domo Thun
ze Lwowa.
Moje pochodzenie zostało w Izraelu dokładnie sprawdzone przez podlegający
bezpośrednio premierowi urząd o nazwie Liszkat ha-Keszer.
Otrzymałem niebieski teudat zeut - taki dostają prawdziwi Żydzi.
Ci nieprawdziwi muszą się zadowolić dowodem osobistym w kolorze różowym i
nie chodzi tu bynajmniej o orientację seksualną.
Jak widać, Medinat Israel - ojczyzna wszystkich Żydów - dzieli ich wg
pochodzenia, a niemiecki wydawca "Forbesa" za to samo przeprasza polskich
Żydów! - dodaje.

Spór żydowski

Jak twierdzi redaktor naczelny, od czasu publikacji tekstu do redakcji
"Forbesa" napływały liczne podziękowania za tekst, jak i wyrazy oburzenia.
Postanowiono więc przeprosić tych, których uczucia religijne mogły zostać
urażone.
Z kolei według naszego informatora, tekst był tak świetnie przygotowany, że
sprostowanie "pomówionych" nie powinno na ludziach z "Forbesa" zrobić
najmniejszego wrażenia.
Jednak przyznano, że pisząc o finansowych kontrowersjach przy restytucji
mienia żydowskiego w Polsce i publikując felieton "Kim są nasi przywódcy?"
autorstwa Seweryna Aszkenazego, autorzy z "Forbesa" trafili w sam środek
sporu pomiędzy środowiskami żydowskimi.
Jednocześnie przedstawiciele tych środowisk zaczęli zaliczać "Forbesa" do
tabloidów-szmatławców.

Tomasz Szymborski na stronie internetowej Stowarzyszenia Dziennikarzy
Polskich zauważył, że sprostowanie dotyczące artykułu "Kadisz za milion
dolarów" i oświadczenie "Forbesa" to "klęska dziennikarstwa śledczego i
policzek dla poważnej redakcji".
Szefowie "Forbesa" pozwolili podważyć warsztat dziennikarski autorów
publikacji:
"Wyrażamy ubolewanie z powodu opublikowania nieuprawnionych twierdzeń o
działaniu opisanych instytucji i osób na szkodę mienia i dziedzictwa
społeczności żydowskiej w Polsce".

Sprostowanie do artykułu napisali: Piotr Kadlčik, przewodniczący Zarządu
Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, Monika Krawczyk, pełnomocnik
Zarządu Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego i Michael Schudrich,
Naczelny Rabin Polski.

Cisza po burzy

Według informacji Tomasza Szymborskiego, jeden z autorów "Kadiszu za milion
dolarów", Wojciech Surmacz, musiał do decydentów z wydawnictwa (w Szwajcarii
i Niemczech) rozesłać obszerne wyjaśnienia.
Amerykański "Forbes" sprawą się nie przejął.
Ale kiedy głos zabrał Ronald S. Lauder, szef Światowego Kongresu Żydów, i
określił artykuł jako "oszczerczy i antysemicki", właściciele polskiego
wydania zażądali usunięcia artykułu z internetu i opublikowania przeprosin.
Tomasz Szymborski podaje, że polska redakcja "Forbesa" odmawiała
opublikowania sprostowania i przeprosin, ale niemiecki koncern Axel Springer
odrzucił argumenty Polaków.
Na temat artykułu nikt już nie chciał z nami rozmawiać - ani autor Wojciech
Surmacz, ani naczelny "Forbesa" Kazimierz Krupa.
Rafał Pazio
źródło http://nczas.com/publicystyka/zydowska-awantura-z-kasa-w-tle/

Wojciech Surmacz, autor głośnego artykułu o wyprzedaży przez polskie gminy
żydowskie odzyskiwanych nieruchomości rozstaje się z "Forbes".
źródło
http://wiadomosci.dziennik.pl/media/artykuly/450017,forbes-rozstaje-sie-z-autorem-tekstu-o-handlu-zydowskim-majatkiem.html

Awantura z kasą w tle czyli co słychać w Gminie Żydowskiej

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona