Data: 2009-03-17 12:15:51 | |
Autor: sop3k | |
Awryjność nowych diesli - ile w tym prawdy | |
Jako, ze co jakiś czas pojawia się temat w stylu: " jakie to nowe diesle są drogie" proponuję wyjaśnić tą sprawe. Wielu użytkowników LPG i NoPB mówi że naprawy są drogie (no i niestety są). Faktycznie ja mam 2 diesla i nic sie nie zepsuło. Jak to w końcu jest -bo tylko słyszy się że "koledze padła dwumasa a u mnie w pracy..". Proponuje wpisać komu co sie popsuło, w jakim silniku i przebiegu (pewnym lub przynajmniej potwierdzonym książką) bo to że coś się popsuje po 300- 500 tys km to dla mnie normalne. Ja osobicie miałem dwa disele, ale w rodzinie przewineło sie tego troche, a więc: - Renault Clio 1.5 dCi 2001 65KM, chyba najbardziej awaryjny silnik diesla jaki kiedykolwiek pojawił sie na rynku. Ludzie zbijali fortuny na regeneracji wtryskiwaczy, turbin, pomp wtrykowych, a ja jakoś oprocz turbiny, na który zostałem po prostu wychu*** nie robiłem nic z tych starsznych napraw. Sama turbina kosztowała 1500 zł + 200zł robocizny, wieć sredniej jakości komplet opon. Ale jak już mowiłem niepotrzebny wydatek. Mechnik(złodziej) zobaczył zaolejoną turbine i natychmiast zalecił wymiane - kompletenie niepotrzebnie, bo jak sie okazało puszcił tylko uszcelniach którego koszt nie przekorczył 70 zł (na szczęscie warsztat regenrujący odkupil odemnie za 500 zł stara turbawkę).Oprocz tego palił mi sie kontrola(świece żarowe i usterka elektryki) w ASO oczywsicie wymiana wtryków bo już są w stanie agonalnym, ale po szczerej rozmowie z mechnaikiem po godzinach okazało sie ze nawet nie zrobili testów przelewowych, kontrolka oznacza wtryki to robimy wtryski. Skonczyło sie na wymiane jakiegoś modułu za 350zł.Tak samo z modułem ABS który padł pewnego dnia, koszt w ASO ponad 3000zł, to samo w serwisie Bosh 560zł. Na liczniku grubo ponad 200 000. Nie wiem ile dokładnie bo auto sprowadzane, ale nie zdziwł bym sie ze około 300 tys. Teraz mam Toyota Corolle D4D i to co ludzie wyprawiła w warsztatch to przechodzi ludzkie pojęcie. Lekko mu puknie gdzieś przy sprzęgła, lekko drga kasta, coś sie przychało i juz koło dwumasowe leci w ruch, a ASO zarabia. Na forach roi sie od ludzi ktorzy czerpią ogromną przyjmność z doradzania innym co jest zepsute w ich samochodzie i stad te ploty. Szwagier jeździł Pugiem 307SW 2.0 HDI. Prawda taka ze wrżliwe na benzyne, ale jak sie leje nie wiadomo co od rolnika to nie dziwota ze kontolka sie zapala. Sprzedał jak miał na kulane 130 000, bez zadnej awari, orpocz napełnianego filtra FAP. Teraz ma 320 D, wszytko narazie OK, jedyną rzeczą była pęknięta głowica, bo poprzedni właściciel przegrzał auto. W rodzinie tez jest Citroen Jumper HDI(kurier UPS). Na liczniku 320 tys. Bog wie ile wiecej, auto codziennie robi ok 300km. Jedyną usterką jest lejący jeden wtrysk. Tyle na temat awaryjności nowych diesli. Podobno te stare są super i ogolnie na byleczym pojadą, tyle ze pracują jak traktory przed wojną. Jak w jakimś nowszym aucie coś, zaskrzypi, pohałasuje troche to od razu pół auta sie wymienia, pytam po co? -- |
|
Data: 2009-03-17 12:18:17 | |
Autor: sop3k | |
Awryjność nowych diesli - ile w tym prawdy | |
Szwagier jeździł Pugiem 307SW 2.0 HDI. Prawda taka ze wrżliwe na benzyne, ale jak sie leje nie wiadomo co od rolnika to nie dziwota ze kontolka sie zapala. Sprzedał jak miał na kulane 130 000, bez zadnej awari, orpocz napełnianego filtra FAP. Oczywiscie wrażliwe na ON :) -- |
|
Data: 2009-03-17 13:01:30 | |
Autor: Agent | |
Awryjność nowych diesli - ile w tym prawdy | |
Użytkownik "sop3k" <sop3kWYTNIJTO@o2.pl> napisał w wiadomości news:731e.00000119.49bf8667newsgate.onet.pl... Jako, ze co jakiś czas pojawia się temat w stylu: " jakie to nowe diesle są
kurde mam dokładnie takie same przemyślenia. W moim poprzednim dieslu dwa razy mówili mi że pompa do wyrzucenia a skończyło się na tanich naprawach. Teraz jest to samo. Co by nie było to wtryski i turbo do wymiany. |