Silny prąd strumieniowy sprawił, że samoloty z USA do Europy osiągały zawrotne prędkości; samolot British Airways doleciał do Londynu półtorej godziny przed czasem  Sytuacja pogodowa ostatniego tygodnia, której skutkiem były m.in. huraganowe wichury i odwilż w Polsce i Europie, zamiecie śnieżne w USA czy zima na Bliskim Wschodzie, doprowadziła do niecodziennych zdarzeń w lotnictwie. Potężny prąd strumieniowy nad Atlantykiem sprawił, że niektóre loty transkontynentalne trwały znacznie krócej niż zazwyczaj, a rekord pobił Boeing 777-200 British Airways, który przyleciał do Londynu półtorej godziny przed czasem i osiągnął prędkość GS zbliżoną do prędkości dźwięku.

Samolot British Airways wystartował 7 stycznia do lotu 114 z lotniska JFK w Nowym Jorku o 22.50 miejscowego czasu i wylądował na londyńskim Heathrow o 9.06. Lot trwał 5 godzin i 16 minut, niemal półtorej godziny krócej niż planowy czas przelotu.
  Boeing osiągnął prędkość GS (GS = ground speed, czyli prędkość względem powierzchni Ziemi) blisko 1200 km/h, niewiele niższą od prędkości dźwięku na tym samym poziomie (~1225 km/h). "Wykorzystywanie przez samoloty prądów strumieniowych jest normalną praktyką, ale takie liczby są niezwykłe. (...) Musieli pobić rekord" - skwitował to w rozmowie z The Telegraph były pilot British Airways Alastair Rosenschein.
    Serwisy zajmujące się lotnictwem donosiły też o kilku innych przypadkach wyjątkowo szybkiego przelotu ze Stanów Zjednoczonych do Europy.
    Przyczyną tych lotniczych rekordów był silny prąd strumieniowy (jet-stream), który z prędkością 250-300 km/h "niósł" samoloty z zachodu na wschód. Lot BA114 wykorzystał potężny wiatr osiągający do 322 km/h.
  Prąd strumieniowy to silny prąd powietrza występujący w szerokościach geograficznych między 25-45°. Przemieszcza się z zachodu na wschód w górnej troposferze. Osiąga długość tysięcy km, szerokość setek km, grubość kilku km i prędkość dochodzącą w centralnej części do ok. 150-250 km/godz., a zimą wzmaga się nawet do ponad 400 km/godz.

http://podroze.onet.pl/aktualnosci/silny-prad-strumieniowy-sprawil-ze-samoloty-z-usa-do-europy-osiagaly-zawrotne/4wsje

mcmlxxi.xi.xi@gmail.com pisze:

Silny prąd strumieniowy sprawił, że samoloty z USA do Europy osiągały zawrotne prędkości...

Tylko że globalnie rzecz biorąc, taki wiatr to nic dobrego. Jeśli jeden samolot miał wiatr w ogon, a drugi, lecąc w tym samym czasie, tą samą trasą w przeciwnym kierunku, to ich łączny czas przelotu był dłuższy niż gdyby wiatru nie było.

--
Pozdrawiam

Rafal "RAV" Miszczak      www.e-rav.pl
Skype: rav_wroc_pl_2          GG: 9783

W dniu środa, 14 stycznia 2015 11:18:06 UTC+1 użytkownik Rafal 'RAV' Miszczak napisał:

mcmlxxi.xi.xi@gmail.com pisze:
> Silny prąd strumieniowy sprawił, że samoloty z USA do Europy osiągały zawrotne prędkości...

Tylko że globalnie rzecz biorąc, taki wiatr to nic dobrego. Jeśli jeden samolot miał wiatr w ogon, a drugi, lecąc w tym samym czasie, tą samą trasą w przeciwnym kierunku, to ich łączny czas przelotu był dłuższy niż gdyby wiatru nie było.

-- Pozdrawiam

Rafal "RAV" Miszczak      www.e-rav.pl
Skype: rav_wroc_pl_2          GG: 9783

Nie chciałbym doczekać zaniku jet streamow...brrr... :/
A dla oszczednosci -w ramach ecopolitcorrect- proponuje latac tylko z wiatrem ;)))

Pan Rafal 'RAV' Miszczak napisał:

Silny prąd strumieniowy sprawił, że samoloty z USA do Europy osiągały
zawrotne prędkości...

Tylko że globalnie rzecz biorąc, taki wiatr to nic dobrego. Jeśli jeden samolot miał wiatr w ogon, a drugi, lecąc w tym samym czasie, tą samą trasą w przeciwnym kierunku, to ich łączny czas przelotu był dłuższy
niż gdyby wiatru nie było.

Nie ma obowiązku, by w drugą stronę latać tą samą trasą w tym samym czsie.
Prąd strumieniowy, jak sama nazwa wskazuje, jest prądem strumieniowym.
To wiatr lokalny, wiejący dość wąską strugą, której w lotach na wschód
poszukuje się by w nią wlecieć, a w lotach na zachód przeważnie z łatwością
się omija. Opóźnienia spowodowane jetstreamem, jeśli są, to niewielkie.
Przyspieszenie, jeśli dobrze się trafi, może być duże. Globalnie rzecz
biorąc, taki wiatr, to fajna sprawa -- łączny czas przelotu z punktu
A do B i następnie w przeciwnym kierunku jest krótszy, niż gdyby wiatru
nie było.

Jarek

--
Biednemu zawsze wiatr w oczy wieje.

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news:slrnmbd2g7.dv9.jarosfalcon.lasek.waw.pl...

Pan Rafal 'RAV' Miszczak napisał:

Silny prąd strumieniowy sprawił, że samoloty z USA do Europy osiągały
zawrotne prędkości...

Tylko że globalnie rzecz biorąc, taki wiatr to nic dobrego. Jeśli jeden
samolot miał wiatr w ogon, a drugi, lecąc w tym samym czasie, tą samą
trasą w przeciwnym kierunku, to ich łączny czas przelotu był dłuższy
niż gdyby wiatru nie było.

Nie ma obowiązku, by w drugą stronę latać tą samą trasą w tym samym czsie.
Prąd strumieniowy, jak sama nazwa wskazuje, jest prądem strumieniowym.
To wiatr lokalny, wiejący dość wąską strugą, której w lotach na wschód
poszukuje się by w nią wlecieć, a w lotach na zachód przeważnie z łatwością
się omija. Opóźnienia spowodowane jetstreamem, jeśli są, to niewielkie.
Przyspieszenie, jeśli dobrze się trafi, może być duże. Globalnie rzecz
biorąc, taki wiatr, to fajna sprawa -- łączny czas przelotu z punktu
A do B i następnie w przeciwnym kierunku jest krótszy, niż gdyby wiatru
nie było.

Ale pod warunkiem " Nie ma obowiązku, by w drugą stronę latać tą samą trasą w tym samym czsie".
Bo w tym samym czasie i miejscu laczny czas jest dluzszy.

Najwiekszy zysk jest jak sie lata do Londynu z prądem strumieniowym a wraca nad rownikiem.
Nad rownikiem zawsze dmucha ze wschodu.
S*

W sobotę był kolega pilot liniowy, który leciał ok. 5-6 dni temu z Warszawy do Brukseli i wskaźnik prędkości wiatru pokazał 176 węzłów z kier. WWN. Nieźle.
T.

Użytkownik <mcmlxxi.xi.xi@gmail.com> napisał w wiadomości news:3e6d6769-57f1-4c9b-bb98-2e28f8a4bde5googlegroups.com...
Silny prąd strumieniowy sprawił, że samoloty z USA do Europy osiągały zawrotne prędkości; samolot British Airways doleciał do Londynu półtorej godziny przed czasem

Sytuacja pogodowa ostatniego tygodnia, której skutkiem były m.in. huraganowe wichury i odwilż w Polsce i Europie, zamiecie śnieżne w USA czy zima na Bliskim Wschodzie, doprowadziła do niecodziennych zdarzeń w lotnictwie. Potężny prąd strumieniowy nad Atlantykiem sprawił, że niektóre loty transkontynentalne trwały znacznie krócej niż zazwyczaj, a rekord pobił Boeing 777-200 British Airways, który przyleciał do Londynu półtorej godziny przed czasem i osiągnął prędkość GS zbliżoną do prędkości dźwięku.