Drzewo w poszyciu
Według raportu komisji Jerzego Millera rządowy tupolew zderzył się z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, tracąc 6,1 m lewego skrzydła

Anna Ambroziak

1954 rok, ppłk pil. Władysław Fościak wykonuje lot samolotem Ił-10. Warunki pogodowe są niekorzystne - gęsta mgła, podstawa chmur 80-100 metrów. Fościak leci, by sprowadzić innego pilota, który zgubił się w chmurach. W pewnym momencie maszyna zahacza prawym skrzydłem o drzewo. Samolot leci dalej z "kawałem" brzozy na skrzydle. Ląduje bezpiecznie na lotnisku w Ornecie na Mazurach

Wydarzenie zostało opisane szczegółowo 30 października 1960 r. na łamach "Trybuny Lotniska", dodatku do "Wiraży". Podpułkownik Władysław Fościak zrelacjonował je, opisując w autoryzowanym artykule "Podcięte skrzydło", który zgłosił do konkursu na najciekawsze przeżycie lotnicze. Fościak urodził się w polskiej rodzinie pod Lwowem w niewielkiej miejscowości Zagródek Jagielloński. W 1941 r. został siłą wcielony do armii sowieckiej, skończył szkołę lotniczą w Czkałowie na Uralu. Był pilotem 6. Pułku Lotnictwa Szturmowego po II wojnie światowej stacjonującego w Tomaszowie Mazowieckim. Instruktor na samolotach szturmowych w szkole lotniczej w Dęblinie. W 1954 r. oddelegowano go na ćwiczenia na lotnisku Orneta na Mazurach. Eskadra samolotów szturmowych miała współdziałać z wojskami lądowymi. Pogoda była niepewna, słaba widzialność, niska podstawa chmur. Ze względu na naciski z dowództwa ćwiczeń mimo niesprzyjających warunków meteorologicznych nie odwołano. Fościak musiał wysłać parę samolotów. Jeden z nich wrócił po wykonaniu zadania, drugi pilot zgubił się jednak w chmurach. Wtedy ppłk Fościak decyduje się na lot osobiście, by odszukać zaginionego pilota. Leci na samolocie typu Ił-10. Towarzyszy mu tylko strzelec pokładowy. Rozpiętość skrzydeł szturmowca to 14 metrów, długość - prawie 12 metrów. Dla porównania - rozpiętość skrzydeł Tu-154M wynosi 37,55 metra, długość maszyny - 47,9 metra.
Po nawiązaniu komunikacji radiowej ił zniża lot do 30 metrów, podstawa chmur wynosi 80-100 metrów. Pilot podaje komendę do drugiej maszyny: "Wychodź z chmur do wysokości 50 metrów". Kiedy ppłk Fościak dostrzega drugi samolot, zwiększa obroty silnika do maksimum, robi energiczny przechył na prawe skrzydło z zamiarem podejścia do drugiej maszyny. Jednak teren jest pagórkowaty, są zalesione wzgórza. Silny wstrząs, maszyna przechyla się na plecy - pilot najpierw sprowadza ją do lotu poziomego, kontynuuje lot i obiera kurs na lotnisko znajdujące się w odległości 45 kilometrów. Sytuacja na pokładzie jest dramatyczna, strzelec panikuje, krzyczy, że prawe skrzydło zostało uszkodzone, a lotki zablokowane. Przeważa jednak doświadczenie pilota i samolot ląduje na lotnisku w Ornecie. Nikt nie doznaje żadnego uszczerbku. Na prawym uszkodzonym skrzydle leży "kawał" ściętej brzozy. Czy można doszukiwać się tu analogii między tym zdarzeniem a uderzeniem w brzozę Tu-154? Zdania wśród pilotów są podzielone. - Ił-10 to typowy szturmowy samolot, to zupełnie inna konstrukcja. Ten samolot był przeznaczony do działań szturmowych, tupolew jest samolotem pasażerskim. Jest inny układ skrzydeł, inna masa startowa. Poza tym ił to produkcja z lat 40. ubiegłego wieku, tupolew - z lat 60. A technologia idzie przecież naprzód. Samolot Tu-154 nie był słabiutkim samolocikiem. Technologia z lat 40. m.in. przy wytwarzaniu blach na pewno była słabsza. W samolocie Ił była prosta krawędź natarcia, nie było slotów (to klapy, które wysuwają się do przodu, wzmacniają konstrukcję skrzydeł, poprawiają siłę nośną samolotu), nie było mechanizacji skrzydeł, co z kolei przewidziano w konstrukcji tupolewa - oceniają piloci, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik". I przypominają zdarzenia, kiedy to samoloty zderzały się z drzewami i leciały dalej. - Rosyjskie transportowce cięły betonowe słupy - skrzydła się nie łamały. Niektóre samoloty produkcji amerykańskiej mogą lecieć nawet bez połowy skrzydła i jednego silnika. To samoloty amerykańskie. Ale przeznaczenie jest to samo - statek ma się utrzymać w powietrzu. W grudniu 2010 r. na podmoskiewskim lotnisku Domodiedowo awaryjnie lądował Tu-154, wypadł z pasa, przewrócił i rozleciał. Wyciął sporo drzew. Zginęły dwie osoby. Piloci są sceptyczni wobec ustaleń tzw. komisji Millera - według oficjalnego raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego samolot zderzył się lewym skrzydłem z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, w wyniku czego nastąpiła utrata 6,1 m lewego skrzydła. Spowodowało to wejście samolotu w niekontrolowany obrót w lewo. - Samolot ma rozpiętość skrzydeł nieco ponad 37,5 metra. Czyli długość jednego skrzydła wynosi 18 metrów. Baza podwozia to 11 metrów, samolot ma długość 47 metrów. Jeżeli samolot stracił z tych 18 metrów jedną trzecią, zostałoby mu 12 metrów. To jak więc może ścinać drzewo na wysokości 6 metrów, przechylać się i nie orać ziemi? - zastanawiają się nasi rozmówcy. Podpułkownik Władysław Fościak zmarł w 1975 roku. Został pochowany na cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Jego grób sąsiaduje z pomnikiem smoleńskim.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120614&typ=po&id=po21.txt


--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Dnia Thu, 14 Jun 2012 00:51:55 -0500, Przemysław W napisał(a):

- Rosyjskie transportowce cięły betonowe słupy - skrzydła się nie łamały. Niektóre samoloty produkcji amerykańskiej mogą lecieć nawet bez połowy skrzydła i jednego silnika.

Nic z tego nie uwierzą, zaraz przyjdzie profesor Idzikowski
z aluminiową siekierą, walnie w ten betonowy słup i będzie mruczał, że mu sie zdrowy rozsądek nie zgadza :)

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrbu5t$f4g$1dont-email.me...

Drzewo w poszyciu
Według raportu komisji Jerzego Millera rządowy tupolew zderzył się z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, tracąc 6,1 m lewego skrzydła

Anna Ambroziak

1954 rok, ppłk pil. Władysław Fościak wykonuje lot samolotem Ił-10. Warunki pogodowe są niekorzystne - gęsta mgła, podstawa chmur 80-100 metrów. Fościak leci, by sprowadzić innego pilota, który zgubił się w chmurach. W pewnym momencie maszyna zahacza prawym skrzydłem o drzewo. Samolot leci dalej z "kawałem" brzozy na skrzydle. Ląduje bezpiecznie na lotnisku w Ornecie na Mazurach

Wydarzenie zostało opisane szczegółowo 30 października 1960 r. na łamach "Trybuny Lotniska", dodatku do "Wiraży". Podpułkownik Władysław Fościak zrelacjonował je, opisując w autoryzowanym artykule "Podcięte skrzydło", który zgłosił do konkursu na najciekawsze przeżycie lotnicze. Fościak urodził się w polskiej rodzinie pod Lwowem w niewielkiej miejscowości Zagródek Jagielloński. W 1941 r. został siłą wcielony do armii sowieckiej, skończył szkołę lotniczą w Czkałowie na Uralu. Był pilotem 6. Pułku Lotnictwa Szturmowego po II wojnie światowej stacjonującego w Tomaszowie Mazowieckim. Instruktor na samolotach szturmowych w szkole lotniczej w Dęblinie. W 1954 r. oddelegowano go na ćwiczenia na lotnisku Orneta na Mazurach. Eskadra samolotów szturmowych miała współdziałać z wojskami lądowymi. Pogoda była niepewna, słaba widzialność, niska podstawa chmur. Ze względu na naciski z dowództwa ćwiczeń mimo niesprzyjających warunków meteorologicznych nie odwołano. Fościak musiał wysłać parę samolotów. Jeden z nich wrócił po wykonaniu zadania, drugi pilot zgubił się jednak w chmurach. Wtedy ppłk Fościak decyduje się na lot osobiście, by odszukać zaginionego pilota. Leci na samolocie typu Ił-10. Towarzyszy mu tylko strzelec pokładowy. Rozpiętość skrzydeł szturmowca to 14 metrów, długość - prawie 12 metrów. Dla porównania - rozpiętość skrzydeł Tu-154M wynosi 37,55 metra, długość maszyny - 47,9 metra.
Po nawiązaniu komunikacji radiowej ił zniża lot do 30 metrów, podstawa chmur wynosi 80-100 metrów. Pilot podaje komendę do drugiej maszyny: "Wychodź z chmur do wysokości 50 metrów". Kiedy ppłk Fościak dostrzega drugi samolot, zwiększa obroty silnika do maksimum, robi energiczny przechył na prawe skrzydło z zamiarem podejścia do drugiej maszyny. Jednak teren jest pagórkowaty, są zalesione wzgórza. Silny wstrząs, maszyna przechyla się na plecy - pilot najpierw sprowadza ją do lotu poziomego, kontynuuje lot i obiera kurs na lotnisko znajdujące się w odległości 45 kilometrów. Sytuacja na pokładzie jest dramatyczna, strzelec panikuje, krzyczy, że prawe skrzydło zostało uszkodzone, a lotki zablokowane. Przeważa jednak doświadczenie pilota i samolot ląduje na lotnisku w Ornecie. Nikt nie doznaje żadnego uszczerbku. Na prawym uszkodzonym skrzydle leży "kawał" ściętej brzozy. Czy można doszukiwać się tu analogii między tym zdarzeniem a uderzeniem w brzozę Tu-154? Zdania wśród pilotów są podzielone. - Ił-10 to typowy szturmowy samolot, to zupełnie inna konstrukcja. Ten samolot był przeznaczony do działań szturmowych, tupolew jest samolotem pasażerskim. Jest inny układ skrzydeł, inna masa startowa. Poza tym ił to produkcja z lat 40. ubiegłego wieku, tupolew - z lat 60. A technologia idzie przecież naprzód. Samolot Tu-154 nie był słabiutkim samolocikiem. Technologia z lat 40. m.in. przy wytwarzaniu blach na pewno była słabsza. W samolocie Ił była prosta krawędź natarcia, nie było slotów (to klapy, które wysuwają się do przodu, wzmacniają konstrukcję skrzydeł, poprawiają siłę nośną samolotu), nie było mechanizacji skrzydeł, co z kolei przewidziano w konstrukcji tupolewa - oceniają piloci, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik". I przypominają zdarzenia, kiedy to samoloty zderzały się z drzewami i leciały dalej. - Rosyjskie transportowce cięły betonowe słupy - skrzydła się nie łamały. Niektóre samoloty produkcji amerykańskiej mogą lecieć nawet bez połowy skrzydła i jednego silnika. To samoloty amerykańskie. Ale przeznaczenie jest to samo - statek ma się utrzymać w powietrzu. W grudniu 2010 r. na podmoskiewskim lotnisku Domodiedowo awaryjnie lądował Tu-154, wypadł z pasa, przewrócił i rozleciał. Wyciął sporo drzew. Zginęły dwie osoby. Piloci są sceptyczni wobec ustaleń tzw. komisji Millera - według oficjalnego raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego samolot zderzył się lewym skrzydłem z brzozą o średnicy pnia 30-40 cm, w wyniku czego nastąpiła utrata 6,1 m lewego skrzydła. Spowodowało to wejście samolotu w niekontrolowany obrót w lewo. - Samolot ma rozpiętość skrzydeł nieco ponad 37,5 metra. Czyli długość jednego skrzydła wynosi 18 metrów. Baza podwozia to 11 metrów, samolot ma długość 47 metrów. Jeżeli samolot stracił z tych 18 metrów jedną trzecią, zostałoby mu 12 metrów. To jak więc może ścinać drzewo na wysokości 6 metrów, przechylać się i nie orać ziemi? - zastanawiają się nasi rozmówcy. Podpułkownik Władysław Fościak zmarł w 1975 roku. Został pochowany na cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Jego grób sąsiaduje z pomnikiem smoleńskim.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120614&typ=po&id=po21.txt


--

Brzozy to jedne z najsłabszych, miekkich i najbardziej kruchych drzew jakie rosną w Europie.
Drzewo to rośnie szybko przez co pień nie jest w stanie sie ukszatałtować i stwardnieć tak jak np. w dębinie, a na wysokości kilku/kilkunastu metrów od ziemi jest szczególnie słabe. Pień brzozy jest słabno zbity i ma w sobie bardzo dużo wody (soków) ktora musi być ciągnięta wysoko
do korony z dużą ilościa liści. To jest specyfika brzóz. przez co drewno po za spalaniem w kominkach, za bardzo się do niczego się nie nadaje. Gałęzie brzóz a także i ich pnie sę czesto łamane podczas burz.


sofu

sofu:

Brzozy to jedne z najsłabszych, miekkich i najbardziej kruchych drzew
jakie rosną w Europie.

Nawet Rosjanie nie wierzą już w brzozę

Rosyjscy prokuratorzy, którzy jako pierwsi dokonali oględzin miejsca katastrofy, w oficjalnym protokole nawet nie wpisali, że brzoza mogła mieć jakikolwiek wpływ na katastrofę. O drzewie w rosyjskich aktach śledczych nie ma ani słowa! Dokumenty te, które niedawno trafiły do Polski, właśnie zostały przetłumaczone. To dlatego polska prokuratura, która wspiera się ustaleniami Moskwy, ogłosiła podczas konferencji prasowej: nie ma dowodu na to, że to brzoza urwała skrzydło tupolewa.

Prowadzący nasze śledztwo wojskowi prokuratorzy ze zdumieniem czytali protokoły oględzin miejsca katastrofy polskiego samolotu, które w końcu otrzymali od komitetu śledczego Federacji Rosyjskiej! Jak się okazało, w papierach z Moskwy w ogóle nie ma dokumentacji fotograficznej słynnej brzozy, która miała urwać skrzydło tupolewa i doprowadzić do rozbicia się maszyny.


Rosyjscy prokuratorzy w swoich protokołach w ogóle nie zajmują się tym drzewem – nie ma tam ani opisów brzozy, ani dokumentacji dotyczącej stopnia zniszczenia drzewa.

– Protokoły są bardzo pobieżne, mogę powiedzieć, że wielu kwestii tam w ogóle nie poruszono – powiedział nam mecenas Bartosz Kownacki (33 l.), pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy.

O złamaniu skrzydła maszyny przez brzozę jako o przyczynie katastrofy mówił jako pierwszy rosyjski komitet MAK i jego szefowa Tatiana Anodina (73 l.). Potem również akredytowany przy MAK płk Edmund Klich (66 l.). Ale nasi śledczy nie mają jednoznacznych dowodów na to, że to brzoza urwała skrzydło tupolewa – tak stwierdził sam szef prokuratury wojskowej, pułkownik Ireneusz Szeląg (45 l.).

– Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy uszkodzenia skrzydła są spowodowane bezpośrednim uderzeniem w brzozę – tłumaczył pułkownik po tym, gdy śledczy otrzymali nowe odczyty czarnych skrzynek. Tam, gdzie MAK odczytał „odgłos uderzenia w brzozę”, a komisja Jerzego Millera (60 l.) „odgłos zderzenia z drzewem”, eksperci fonoskopii odczytali jedynie „odgłos przemieszczających się przedmiotów”.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nawet-Rosjanie-nie-wierza-juz-w-brzoze,wid,14397838,wiadomosc.html?ticaid=1ea27&_ticrsn=3


--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrfcah$lc0$1dont-email.me...

sofu:

Brzozy to jedne z najsłabszych, miekkich i najbardziej kruchych drzew
jakie rosną w Europie.

Nawet Rosjanie nie wierzą już w brzozę

Rosyjscy prokuratorzy, którzy jako pierwsi dokonali oględzin miejsca katastrofy, w oficjalnym protokole nawet nie wpisali, że brzoza mogła mieć jakikolwiek wpływ na katastrofę. O drzewie w rosyjskich aktach śledczych nie ma ani słowa! Dokumenty te, które niedawno trafiły do Polski, właśnie zostały przetłumaczone. To dlatego polska prokuratura, która wspiera się ustaleniami Moskwy, ogłosiła podczas konferencji prasowej: nie ma dowodu na to, że to brzoza urwała skrzydło tupolewa.

Prowadzący nasze śledztwo wojskowi prokuratorzy ze zdumieniem czytali protokoły oględzin miejsca katastrofy polskiego samolotu, które w końcu otrzymali od komitetu śledczego Federacji Rosyjskiej! Jak się okazało, w papierach z Moskwy w ogóle nie ma dokumentacji fotograficznej słynnej brzozy, która miała urwać skrzydło tupolewa i doprowadzić do rozbicia się maszyny.


Rosyjscy prokuratorzy w swoich protokołach w ogóle nie zajmują się tym drzewem – nie ma tam ani opisów brzozy, ani dokumentacji dotyczącej stopnia zniszczenia drzewa.

– Protokoły są bardzo pobieżne, mogę powiedzieć, że wielu kwestii tam w ogóle nie poruszono – powiedział nam mecenas Bartosz Kownacki (33 l.), pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy.

O złamaniu skrzydła maszyny przez brzozę jako o przyczynie katastrofy mówił jako pierwszy rosyjski komitet MAK i jego szefowa Tatiana Anodina (73 l.). Potem również akredytowany przy MAK płk Edmund Klich (66 l.). Ale nasi śledczy nie mają jednoznacznych dowodów na to, że to brzoza urwała skrzydło tupolewa – tak stwierdził sam szef prokuratury wojskowej, pułkownik Ireneusz Szeląg (45 l.).

– Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy uszkodzenia skrzydła są spowodowane bezpośrednim uderzeniem w brzozę – tłumaczył pułkownik po tym, gdy śledczy otrzymali nowe odczyty czarnych skrzynek. Tam, gdzie MAK odczytał „odgłos uderzenia w brzozę”, a komisja Jerzego Millera (60 l.) „odgłos zderzenia z drzewem”, eksperci fonoskopii odczytali jedynie „odgłos przemieszczających się przedmiotów”.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nawet-Rosjanie-nie-wierza-juz-w-brzoze,wid,14397838,wiadomosc.html?ticaid=1ea27&_ticrsn=3

A nie mogą zapytać skrzydła? Kiedyś ruskie zapytali mumię o wiek i się przyznała!
A co robił ten samolot na wysokości kilkunastu metrów opadając 7 metrów na sekundę? Wycieczkę krajoznawczą?

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Bogdan Idzikowski:

A nie mogą zapytać skrzydła? Kiedyś ruskie zapytali mumię o wiek i się
przyznała!

To fajnie, a teraz potup sobie mocno nóżkami bo na starość krążenie
krwi nie jest już takie jak być powinno.

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrfdt7$tq3$1dont-email.me...

Bogdan Idzikowski:

A nie mogą zapytać skrzydła? Kiedyś ruskie zapytali mumię o wiek i się
przyznała!

To fajnie, a teraz potup sobie mocno nóżkami bo na starość krążenie
krwi nie jest już takie jak być powinno.

A druga część? Nie pasuje pisiakowi? Zamkniesz oczy? A może jednak odpowiesz?

# A co robił ten samolot na wysokości kilkunastu metrów opadając 7 metrów na
sekundę? Wycieczkę krajoznawczą? #

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Bogdan Idzikowski:

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:jrfdt7$tq3$1dont-email.me...

Bogdan Idzikowski:

A nie mogą zapytać skrzydła? Kiedyś ruskie zapytali mumię o wiek i się
przyznała!

To fajnie, a teraz potup sobie mocno nóżkami bo na starość krążenie
krwi nie jest już takie jak być powinno.

A druga część? Nie pasuje pisiakowi? Zamkniesz oczy?

Jesteś niskiego wzrostu, co według słownika wyrazów bliskoznacznych
oznacza kurdupel, jesteś łysy, bełkotliwie wulgarny, a to wskazuje
na pospolitego kibola, masz dosyć duże problemy z kojarzeniem, spore
skłonności do stronniczych uogólnień i to mi nie pasuje, a z tusko kurduplem i kibolem lubią się kopać konie.

A moĹźe jednak odpowiesz?

Nie, nie odpowiem, rozmowa z kibolem Tuska to zwykła strata czasu,
takich jak ty nikt nie jest w stanie przekonać.



--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrfgi5$fkt$1dont-email.me...

A druga część? Nie pasuje pisiakowi? Zamkniesz oczy? A może jednak odpowiesz?

# A co robił ten samolot na wysokości kilkunastu metrów opadając 7 metrów na
sekundę? Wycieczkę krajoznawczą? #

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją
karierę polityczną".

Bogdan Idzikowski:
>
> Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:jrfdt7$tq3$1dont-email.me...
>> Bogdan Idzikowski:
>>
>>> A nie mogą zapytać skrzydła? Kiedyś ruskie zapytali mumię o wiek i się
>>> przyznała!
>>
>> To fajnie, a teraz potup sobie mocno nóżkami bo na starość krążenie
>> krwi nie jest już takie jak być powinno.
>
> A druga część? Nie pasuje pisiakowi? Zamkniesz oczy?

Jesteś niskiego wzrostu, co według słownika wyrazów bliskoznacznych
oznacza kurdupel, jesteś łysy, bełkotliwie wulgarny, a to wskazuje
na pospolitego kibola, masz dosyć duże problemy z kojarzeniem, spore
skłonności do stronniczych uogólnień i to mi nie pasuje, a z tusko kurduplem i kibolem lubią się kopać konie.


> A moĹźe jednak odpowiesz?

Nie, nie odpowiem, rozmowa z kibolem Tuska to zwykła strata czasu,
takich jak ty nikt nie jest w stanie przekonać.


--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrfj5v$vgs$1dont-email.me...

Bogdan Idzikowski:
>
> Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:jrfdt7$tq3$1dont-email.me...
>> Bogdan Idzikowski:
>>
>>> A nie mogą zapytać skrzydła? Kiedyś ruskie zapytali mumię o wiek i się
>>> przyznała!
>>
>> To fajnie, a teraz potup sobie mocno nóżkami bo na starość krążenie
>> krwi nie jest już takie jak być powinno.
>
> A druga część? Nie pasuje pisiakowi? Zamkniesz oczy?

Jesteś niskiego wzrostu, co według słownika wyrazów bliskoznacznych
oznacza kurdupel, jesteś łysy, bełkotliwie wulgarny, a to wskazuje
na pospolitego kibola, masz dosyć duże problemy z kojarzeniem, spore
skłonności do stronniczych uogólnień i to mi nie pasuje, a z tusko kurduplem i kibolem lubią się kopać konie.


> A moĹźe jednak odpowiesz?

Nie, nie odpowiem, rozmowa z kibolem Tuska to zwykła strata czasu,
takich jak ty nikt nie jest w stanie przekonać.

Tak to jest, synku. Zadałem pytanie:
# A co robił ten samolot na wysokości kilkunastu metrów opadając 7 metrów na
sekundę? Wycieczkę krajoznawczą? #

Mimo wielokrotnych moich próśb i nalegań nie odpowiedziałeś i wekslowałeś.
I ja to rozumiem. Odpowiedź na to pytanie wykluczyłaby wszystkie kosmiczne dywagacje na temat brzozy, wybuchu itp.
Metoda pisiaków polega na wyjęciu jakiegokolwiek momentu z katastrofy i dywagacjach, fantazjach i facecjach na ten moment.
Ale gdy zapytam o konkret, jak np. powyżej, pisiaczki dostają sraczki i błyskawicznie się ulatniają zapominając o odpowiedzi na zadane zasadnicze pytanie:
Co, do kurwy nędzy, robił samolot na wysokości kilkunastu metrów opadając 7 m/sek, jeśli piloci od początku byli informowani, że nie ma warunków do lądowania i dostali zgodę na obniżenie lotu do 100 m i "ni chuja więcej"!
I tu następuje stupor. Pisiaki wysiadają i rejterują jak najdalej.

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Bogdan Idzikowski:

Co, do kurwy nędzy

Jesteś wyjątkowo natrętnym kibolem, ale tupaniem nóżkami nie
przysłonisz swojej wrodzonej głupoty.

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrfl7h$dvo$1dont-email.me...

Bogdan Idzikowski:

Co, do kurwy nędzy

Jesteś wyjątkowo natrętnym kibolem, ale tupaniem nóżkami nie
przysłonisz swojej wrodzonej głupoty.

Tak to jest, synku. Zadałem pytanie:
# A co robił ten samolot na wysokości kilkunastu metrów opadając 7 metrów na
sekundę? Wycieczkę krajoznawczą? #

Mimo wielokrotnych moich próśb i nalegań nie odpowiedziałeś i wekslowałeś.
I ja to rozumiem. Odpowiedź na to pytanie wykluczyłaby wszystkie kosmiczne
dywagacje na temat brzozy, wybuchu itp.
Metoda pisiaków polega na wyjęciu jakiegokolwiek momentu z katastrofy i
dywagacjach, fantazjach i facecjach na ten moment.
Ale gdy zapytam o konkret, jak np. powyżej, pisiaczki dostają sraczki i
błyskawicznie się ulatniają zapominając o odpowiedzi na zadane zasadnicze
pytanie:
Co, do kurwy nędzy, robił samolot na wysokości kilkunastu metrów opadając 7
m/sek, jeśli piloci od początku byli informowani, że nie ma warunków do
lądowania i dostali zgodę na obniżenie lotu do 100 m i "ni chuja więcej"!
I tu następuje stupor. Pisiaki wysiadają i rejterują jak najdalej.

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją
karierę polityczną".

Bogdan Idzikowski:

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:jrfl7h$dvo$1dont-email.me...

Bogdan Idzikowski:

Co, do kurwy nędzy

Jesteś wyjątkowo natrętnym kibolem, ale tupaniem nóżkami nie
przysłonisz swojej wrodzonej głupoty.

Tak to jest, synku. Zadałem pytanie:

Ale kogo to kurduplu obchodzi?


--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Nawet Rosjanie nie wierzą już w brzozę

Przerzucili sie na jodle ?

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

pluton:

Nawet Rosjanie nie wierzÂą juÂż w brzozĂŞ

Przerzucili sie na jodle ?

Zapytaj jodle, albo Idzikowskiego.



--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrfo4q$gl$1dont-email.me...

pluton:

Nawet Rosjanie nie wierzÂą juÂż w brzozĂŞ

Przerzucili sie na jodle ?

Zapytaj jodle, albo Idzikowskiego.

A nie Macierewicza lub któregoś z jego "naukowców"?

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Bogdan Idzikowski:

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:jrfo4q$gl$1dont-email.me...

pluton:

Nawet Rosjanie nie wierzÂą juÂż w brzozĂŞ

Przerzucili sie na jodle ?

Zapytaj jodle, albo Idzikowskiego.

A nie Macierewicza lub któregoś z jego "naukowców"?

Nie. Cienka dzisiaj ta wasza kibolska ironia, aĹź
przykro patrzeć. Może jutro ruskie kogoś pobiją
to i wam się szczekanie jakościowo poprawi.


--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

>> Nawet Rosjanie nie wierz? ju? w brzoze
>
> Przerzucili sie na jodle ?

Zapytaj jodle, albo Idzikowskiego.

To ty nie jestes ekspertem od wierzen Rosjan ?

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

pluton:

Nawet Rosjanie nie wierz? ju? w brzoze

Przerzucili sie na jodle ?

Zapytaj jodle, albo Idzikowskiego.

To ty nie jestes ekspertem od wierzen Rosjan ?

Nie, ale pewnie rosyjscy prokuratorzy są, tylko
że musialbyś sobie o tym poczytać.



--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

>>>> Nawet Rosjanie nie wierz? ju? w brzoze
>>>
>>> Przerzucili sie na jodle ?
>>
>> Zapytaj jodle, albo Idzikowskiego.
>>
>
>
> To ty nie jestes ekspertem od wierzen Rosjan ?

Nie, ale pewnie rosyjscy prokuratorzy są, tylko
że musialbyś sobie o tym poczytać.

Jak nie jestes, to co glos zabierasz  ?

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

pluton:

Nawet Rosjanie nie wierz? ju? w brzoze

Przerzucili sie na jodle ?

Zapytaj jodle, albo Idzikowskiego.

To ty nie jestes ekspertem od wierzen Rosjan ?

Nie, ale pewnie rosyjscy prokuratorzy sÂą, tylko
Âże musialbyÂś sobie o tym poczytaĂŚ.

Jak nie jestes, to co glos zabierasz  ?

Zabieram, ponieważ chciałem sprawdzić czy potrafisz
zabronić mi tego zabierania, okazuje się, że łapki
masz krótkie a łańcuch przy budzie solidny.

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

> Jak nie jestes, to co glos zabierasz  ?

Zabieram, ponieważ chciałem sprawdzić czy potrafisz
zabronić mi tego zabierania, okazuje się, że łapki
masz krótkie a łańcuch przy budzie solidny.

To jeszcze sprawdz, czy siegasz zeby mnie pocalowac w dupsko.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

pluton:

Jak nie jestes, to co glos zabierasz  ?

Zabieram, poniewaÂż chciaÂłem sprawdziĂŚ czy potrafisz
zabroniĂŚ mi tego zabierania, okazuje siĂŞ, Âże Âłapki
masz krĂłtkie a ÂłaĂącuch przy budzie solidny.

To jeszcze sprawdz, czy siegasz zeby mnie pocalowac w dupsko.

W przypadku typowego dupogrzeba, takie marzenia mają zazwyczaj
charakter kompensacyjno-Ĺźyczeniowy.

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

> To jeszcze sprawdz, czy siegasz zeby mnie pocalowac w dupsko.

W przypadku typowego dupogrzeba, takie marzenia mają zazwyczaj
charakter kompensacyjno-życzeniowy.

Sprobuj jednak zrealizowac swoje marzenia.  Ale nie pozwalaj soie
za duzo. Mozesz mnie cmoknac w lewy poldupek.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

pluton:

To jeszcze sprawdz, czy siegasz zeby mnie pocalowac w dupsko.

W przypadku typowego dupogrzeba, takie marzenia majÂą zazwyczaj
charakter kompensacyjno-Âżyczeniowy.

Sprobuj jednak zrealizowac swoje marzenia.  Ale nie pozwalaj soie
za duzo. Mozesz mnie cmoknac w lewy poldupek.

Zupełnie nie interesują mnie zachcianki i marzenia jakiegoś
dupogrzeba. Pobaw się z Bogdanem "Jebie cie" Idzikowskim.


--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Użytkownik "Przemysław W" <"BroDmy RP przed pisem"@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jrjpqv$pr9$2dont-email.me...

pluton:

To jeszcze sprawdz, czy siegasz zeby mnie pocalowac w dupsko.

W przypadku typowego dupogrzeba, takie marzenia majÂą zazwyczaj
charakter kompensacyjno-Âżyczeniowy.

Sprobuj jednak zrealizowac swoje marzenia.  Ale nie pozwalaj soie
za duzo. Mozesz mnie cmoknac w lewy poldupek.

Zupełnie nie interesują mnie zachcianki i marzenia jakiegoś
dupogrzeba. Pobaw się z Bogdanem "Jebie cie" Idzikowskim.

Hej ty! Geniuszu. Od pana Idzikowskiego trzy chuje w bok, proszę!

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Użytkownik "sofu" <manhunter1@o2.pl> napisał w wiadomości news:jrf9ah$tcm$1node1.news.atman.pl...

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120614&typ=po&id=po21.txt


--

Brzozy to jedne z najsłabszych, miekkich i najbardziej kruchych drzew jakie rosną w Europie.
Drzewo to rośnie szybko przez co pień nie jest w stanie sie ukszatałtować i stwardnieć tak jak np. w dębinie, a na wysokości kilku/kilkunastu metrów od ziemi jest szczególnie słabe. Pień brzozy jest słabno zbity i ma w sobie bardzo dużo wody (soków) ktora musi być ciągnięta wysoko
do korony z dużą ilościa liści. To jest specyfika brzóz. przez co drewno po za spalaniem w kominkach, za bardzo się do niczego się nie nadaje. Gałęzie brzóz a także i ich pnie sę czesto łamane podczas burz.

Jeśli chcesz jebnąć samochodem czołowo w drzewo, wybierz brzozę. Taką o 40 cm średnicy zetniesz niby słomkę. Nawet lakieru na masce nie zadrapiesz. Hi, hi, hi!

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Brzozy to jedne z najsłabszych, miekkich i najbardziej kruchych drzew

jakie

rosną w Europie.
Drzewo to rośnie szybko przez co pień nie jest w stanie sie ukszatałtować

i

stwardnieć tak jak np. w dębinie, a na wysokości kilku/kilkunastu metrów

od

ziemi jest szczególnie słabe. Pień brzozy jest słabno zbity i ma w sobie
bardzo dużo wody (soków) ktora musi być ciągnięta wysoko
do korony z dużą ilościa liści. To jest specyfika brzóz. przez co drewno

po

za spalaniem w kominkach, za bardzo się do niczego się nie nadaje. Gałęzie
brzóz a także i ich pnie sę czesto łamane podczas burz.

Poziom wiedzy dendrologicznej w naszym spoleczenstwie jest zaiste
imponujacy.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

1954 rok, ppłk pil. Władysław Fościak wykonuje lot samolotem Ił-10.
Warunki pogodowe są niekorzystne - gęsta mgła, podstawa chmur 80-100
metrów. Fościak leci, by sprowadzić innego pilota, który zgubił się w
chmurach. W pewnym momencie maszyna zahacza prawym skrzydłem o drzewo.
Samolot leci dalej z "kawałem" brzozy na skrzydle. Ląduje bezpiecznie na
lotnisku w Ornecie na Mazurach

Od tego czasu (minelo ponad 50 lat) dokonal sie znaczny postep w
wytrzymalosci brzoz
i dzisiaj samoloty a nawet samochody nie maja szans w starciu z takim
drzewem.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification