Data: 2012-02-11 15:37:34 | |
Autor: Obserwator | |
Bajki rozpowiadane przez Kiszczaka i Walesy o pulk.owniku. | |
...te MASKI trzeba zdjac. *Prócz peerelowskiej propagandy, istnieją oczywiście inne przyczyny
negatywnego stosunku do postaci Kuklińskiego. W wielu wypadkach mają one podłoże osobiste : urażone ambicje, nienawiść do wroga, poczucie porażki, lęk przed kompromitacją. One – w ogromnej mierze tłumaczą stosunek wysokich funkcjonariuszy PRL do Kuklińskiego, owych wojskowych i cywilnych namiestników sowieckich. Tym również można wyjaśnić sowiecką operację „Lalkarz”, podjętą przez generała Wasilija Ryliewa - attaché wojskowego sowieckiej ambasady. To właśnie Ryliew zaprosił Kuklińskiego 7 listopada 1981 roku na bankiet z okazji rocznicy rewolucji październikowej. Dzięki temu, w powstałym po bankiecie zamieszaniu Kukliński mógł się urwać kontrwywiadowi i uciec przed aresztowaniem. Ponieważ ośmieszył tym sowieckiego generała, Ryliew rozpowszechniał pogłoski, jakoby Kukliński był podwójnym agentem GPU i CIA. Z tych samych powodów, – szef bezpieki Kiszczak, skompromitowany ucieczką pułkownika, którego darzył zaufaniem – rozpowiada dziś bajki o „podwójnej agenturze” Kuklińskiego. Ale motywacje, leżące u podstaw stosunku do postaci pułkownika mogły być jeszcze bardziej osobiste. W roku 1998 podczas pobytu w Zakopanem pułkownik Kukliński wyznał: „Te 9 lat niepodległości wyniszczyło mnie zupełnie. Ja jeszcze mowie, staram się dać z siebie wszystko, ale właściwie to już jest tylko skorupa. Może nie dlatego, ze straciłem dwóch synów, ale ze było mi ciężko znieść tak potworne oskarżenia, jakie tutaj płynęły z kraju. Gdy właściwie nie dano mi szansy bronić się. Nawet wysłannik pana prezydenta Wałęsy powiedział mi: "Pan jest zdrajca. Wszystko, co możemy dla pana zrobić, to niech Pan napisze podanie do Pana prezydenta o ułaskawienie. Pan prezydent obiecał, ze rozpatrzy”.* Postawa Wałęsy wobec Kuklińskiego zasługuje na uwagę głównie z jednego powodu. Dziś, gdy za sprawą publikacji historyków IPN dysponujemy już wiedzą o przeszłości byłego prezydenta, wolno jego zachowanie wobec Kuklińskiego oceniać poprzez pryzmat tej wiedzy. Podczas tego samego wystąpienia w Zakopanem, w roku 1998 pułkownik Kukliński wypowiedział niezwykle ważne słowa: „A jeśli idzie o agenta we władzach "Solidarności". To jest bardzo wrażliwy temat. Ja jego nie rozwiąże. To sama "Solidarność" i społeczeństwo musi rozwiązać. Nadszedł już czas, ze my musimy wiedzieć, kto jest kto. To nie może być tak, jak na filmie Zorro. Pojawia się Zorro, a okazuje się, ze to nie ten Zorro, to jest zupełnie inny Zorro. Te maski trzeba zdjąć. Z tym smrodkiem - przepraszam za użycie takiego stwierdzenia - można żyć, bo od tego nikt jeszcze nie umarł. Ale to jeszcze nie jest świeże powietrze. Nas stać na to, żeby te sprawę powoli do końca wyjaśnić. Warto wspomnieć, co mówił gen. Kiszczak, ze społeczeństwo byłoby zaszokowane, gdyby wiedziało, kto faktycznie jest...* -- |
|