Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Baltyckie refleksje,

Baltyckie refleksje,

Data: 2012-08-16 19:20:18
Autor: Robert Ostrowski
Baltyckie refleksje,
Andrzej Ozieblo <ypoziebl@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):
Juz po raz trzeci spedzam 2-tygodniowy urlop w tym samym miejscu wybrzeza.

Współczuję.

--


Data: 2012-08-16 21:33:46
Autor:
Baltyckie refleksje,
Robert Ostrowski <robertrobert1@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a):
> Juz po raz trzeci spedzam 2-tygodniowy urlop w tym samym miejscu > wybrzeza. Współczuję.

Twój komentarz to totalne dno. Ale pewnieś młody (skoro nie kojarzysz
Andrzeja) toś i głupi. Można Ci wybaczyć :-)

--
jaura

--


Data: 2012-08-17 09:22:54
Autor: Andrzej Ozieblo
Baltyckie refleksje,
W dniu 2012-08-16 21:20, Robert Ostrowski pisze:

Juz po raz trzeci spedzam 2-tygodniowy urlop w tym samym miejscu
wybrzeza.

Współczuję.

Dlaczego wspolczujesz? To byla z Twojej strony zapewne zlosliwosc, ale poruszasz pewien problem, ktory i mnie meczy. Mysle, ze innych tez.

Czy na wakacje jechac w znane ci miejsce, sprawdzone, w ktorym dobrze sie czujesz, dobrze wypoczywasz, ale ktore swietnie znasz i niczym specjalnym Cie juz nie zaskoczy, nawet jesli nie czujesz sie nim znudzony? Czy moze, biorac pod uwage ograniczonosc zycia ludzkiego, a w pewnym wieku, staje sie ono jeszcze bardziej ograniczone, wybrac cos nowego, zobaczyc inne katy, poznac nowe? Ot dylemat. I nastepne pytanie. Zakladajac, ze finanse Cie nie ograniczaja, spedzic wakacje nad polskim zimnym morzem, o ile w ogole wybierasz sie nad morze, czy tez wybrac sie do Chorwacji, Bulgarii, Krete czy Balneary? A moze Hawaje? :)

Jak dla mnie nie ma prostych odpowiedzi. W tym roku wybieralem sie w dwa samochody do Chorwacji. Z dosc glupich powodow nie wyszlo co mnie niezmiernie ucieszylo, bo wyjazd do Chorwacji wydal mi sie nudny. W przyszlym roku znow chce jechac do Smoldzinskiego. Oczywiscie z rowerami na dachu. Ale rozsadek i ww watpliowosci kaza mi sie zastanowic. A moze spedzic w Smoldzinskim tylko tydzien, a drugi poswiecic na porowerowanie po Mazurach, ktore rowerowo znam slabo? Albo, skoro tak bardzo ciagnie mnie nad polskie morze, spenetrowac rowerowo jego zachodnie czesci. Przygodnie spotkany w Rowach (niedaleko Ustki) rowrzysta bardzo zachwalal okolice Ustronia.

Obysmy tylko takie dylematy mieli. :)

Data: 2012-08-17 11:00:25
Autor: BoDro
Baltyckie refleksje,
Dnia 17-08-2012 o 09:22:54 Andrzej Ozieblo <ypoziebl@cyf-kr.edu.pl>  napisał(a):

Współczuję.

Dlaczego wspolczujesz? To byla z Twojej strony zapewne zlosliwosc, ale  poruszasz pewien problem, ktory i mnie meczy. Mysle, ze innych tez.

Akurat pas Wybrzeża od Ustki na wschód - aż po Władek - jest  atrakcyjniejszy rowerowo, niż w stronę Kołobrzegu. Jak kogoś znudzi morze,  to na południu, o "rzut kaskiem", ma moreny wschodniej części Pomorza  Zachodniego i Kaszub... Można więc bez problemu podzielić urlop na część  morską i pagórkowato-leśno-jeziorną :-)

--
Bogdan
53.659956 N, 17.347842 E
bodro_malpa_wp.pl

Data: 2012-08-19 16:56:28
Autor: Robert Ostrowski
Baltyckie refleksje,
Owszem, jest pięknie ale ile razy można jeżdzić po własnych śladach...

--


Data: 2012-08-18 22:26:04
Autor: biodarek
Baltyckie refleksje,
W dniu 2012-08-17 09:22, Andrzej Ozieblo pisze:
W przyszlym roku znow chce jechac do Smoldzinskiego. Oczywiscie z rowerami
na dachu. Ale rozsadek i ww watpliowosci kaza mi sie zastanowic. A moze
spedzic w Smoldzinskim tylko tydzien, a drugi poswiecic na porowerowanie
po Mazurach, ktore rowerowo znam slabo? Albo, skoro tak bardzo ciagnie
mnie nad polskie morze, spenetrowac rowerowo jego zachodnie czesci.
Przygodnie spotkany w Rowach (niedaleko Ustki) rowrzysta bardzo
zachwalal okolice Ustronia.

Ja zachwalam lekko na wschód - Kopalino. W stronę Łeby pusta plaża. Blisko J.Żarnowieckie i trochę fajnych pagórków na rower.

--
biodarek

Data: 2012-08-19 16:55:16
Autor: Robert Ostrowski
Baltyckie refleksje,
Andrzej Ozieblo <ypoziebl@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):
W dniu 2012-08-16 21:20, Robert Ostrowski pisze:

>> Juz po raz trzeci spedzam 2-tygodniowy urlop w tym samym miejscu
>> wybrzeza.
>
> Współczuję.

Dlaczego wspolczujesz? To byla z Twojej strony zapewne zlosliwosc, ale poruszasz pewien problem, ktory i mnie meczy. Mysle, ze innych tez.

Czy na wakacje jechac w znane ci miejsce, sprawdzone, w ktorym dobrze sie czujesz, dobrze wypoczywasz, ale ktore swietnie znasz i niczym specjalnym Cie juz nie zaskoczy, nawet jesli nie czujesz sie nim znudzony?

Nie znam takiego miejsca.

Czy moze, biorac pod uwage ograniczonosc zycia ludzkiego, a w pewnym wieku, staje sie ono jeszcze bardziej ograniczone, wybrac cos nowego, zobaczyc inne katy, poznac nowe? Ot dylemat.

Nie dla mnie. Zawsze wybieram nowe. Nocowanie 2 razy w tym samym miejscu to
już strata.
I nastepne pytanie. Zakladajac, ze finanse Cie nie ograniczaja, spedzic wakacje nad polskim zimnym morzem, o ile w ogole wybierasz sie nad morze, czy tez wybrac sie do Chorwacji, Bulgarii, Krete czy Balneary? A moze Hawaje? :)

Jak dla mnie nie ma prostych odpowiedzi. W tym roku wybieralem sie w dwa samochody do Chorwacji.

Nie jest istotne czy Polska, gorące i gwarne południe Europy, zimne i
malownicze kraje skandynawskie czy swojskie kraje za Bugiem ważne aby nie
siedzieć ciągle w tym samym miejscu, aby nie deptać po własnych śladach, aby
odkrywać stare, które zaraz zniknie. To ma swój urok. A jak to
zrobić...sakwiarstwo, oto jest odowiedż.

--


Data: 2012-08-19 22:46:41
Autor: Jacek G.
Baltyckie refleksje,
W dniu 2012-08-19 18:55, Robert Ostrowski napisał(a)::
Nie jest istotne czy Polska, gorące i gwarne południe Europy, zimne i
malownicze kraje skandynawskie czy swojskie kraje za Bugiem ważne aby nie
siedzieć ciągle w tym samym miejscu, aby nie deptać po własnych śladach, aby
odkrywać stare, które zaraz zniknie. To ma swój urok. A jak to
zrobić...sakwiarstwo, oto jest odowiedż.
Robert, nie mierz wszystkich swoją miarą. Nie wszyscy mają takie same potrzeby. Nie wszystkim potrzebny jest ten sam sposób wypoczywania czy ten sam sposób poznawania świata.
Ja np. też wolę poznawać miejsca, w których jeszcze nie byłem, ale rozumiem, że można pojechać w to samo miejsce, które się lubi, a na dodatek można w tym samym miejscu odkrywać coraz to nowe rzeczy, obserwować zmiany, poznawać szczegóły, oglądać tez same miejsca o różnych porach roku, dnia, przy różnej pogodzie itp. Można też w ogóle nie chcieć nic odkrywać, tylko czerpać przyjemność z samego jeżdżenia na rowerze (jako że o rowerach piszemy).
Sakwiarstwo to zapewne fajny sposób na poznawanie świata, ale też ma pewne ograniczenia. Nie wszędzie dotrzesz z ciężkim bagażem, najczęściej zwiedzasz okolicę pobieżnie, nie odbijasz pewnie zbyt często w bok od głównej trasy, gdzie też mogą być ciekawe rzeczy itd. itp.
Pozwól więc każdemu wypoczywać wg własnego modelu :)
--
Jacek G.

Data: 2012-08-20 09:20:27
Autor: Robert Ostrowski
Baltyckie refleksje,
Jacek G. <jginter[wytnij]@wp.pl> napisał(a):
 Można też w ogóle nie chcieć nic odkrywać, tylko czerpać przyjemność z samego jeżdżenia na rowerze

Tego nie rozumiem.

Sakwiarstwo to zapewne fajny sposób na poznawanie świata, ale też ma pewne ograniczenia. Nie wszędzie dotrzesz z ciężkim bagażem, najczęściej zwiedzasz okolicę pobieżnie, nie odbijasz pewnie zbyt często w bok od głównej trasy, gdzie też mogą być ciekawe rzeczy itd. itp.

I tu sie mylisz. Sakwiarstwo to właśnie niespieszne eksplorowanie każdego
najdrobniejszego zakamarka. Jeśli nie mogę gdzieś dotrzeć na rowerze, w sensie
dojechać to zawsze rower moge tam dopchać a jeśli ten sposób jest niemozliwy
to zostawiam rower i z buta tam się udaję.

Jak sądzę pod pojęciem sakwiarza kryje ci się osoba obładowana sakwami z
uśmiechem na ustach przemierzająca ponad 100 km asfaltowe trasy. Niestety ale
tak nie jest. Tylko początkujący sakwiarze gnają w ten sposób. Wiele osób nie
widzi nic fajnego w nabijaniu km i woli błąkać się po lokalnych wiejskich
drogach gdzie poznaje cały koloryt mijanych terenów.

--


Data: 2012-08-20 04:27:33
Autor: Wilk
Baltyckie refleksje,
On 20 Sie, 11:20, "Robert Ostrowski" <robertrobe...@NOSPAM.gazeta.pl>
wrote:

I tu sie mylisz. Sakwiarstwo to w a nie niespieszne eksplorowanie ka dego
najdrobniejszego zakamarka.

Nie Roberto - to jest tylko TWOJA wizja sakwiarstwa, nie próbuj nam tu
imputować, że to ta jedyna prawdziwa. Bo sakwiarstwo to jest
podróżowanie rowerem z sakwami, nic więcej; nie dorabiaj do tego
ideologii. A w jaki sposób podróżujemy - to już każdy wybiera sobie
sam. Jeden lubi jeździć po znanych miejscach, inny gdzies po Polsce,
inny wybierze zagranicę. Jeden robi krótkie dystanse, inny duże, jeden
lubi więcej zwiedzać, inny nie; jeden woli asfalt, inny zagląda często
w teren.


Tylko pocz tkuj cy sakwiarze gnaj w ten spos b. Wiele os b nie
widzi nic fajnego w nabijaniu km i woli b ka si po lokalnych wiejskich
drogach gdzie poznaje ca y koloryt mijanych teren w.

Nie kolego - jesteś po prostu za bardzo ograniczony by zrozumieć, że
każdy człowiek ma inne potrzeby i usiłujesz SWOJE potrzeby uznać za
obowiązującą wszystkich regułę . Ja jestem sakwiarzem dużo bardziej
doświadczonym od Ciebie - a właśnie lubię pokonywać długie dystanse i
znam masę doświadczonych osób, która jeździ w tym samym stylu. Tylko,
że ja na tej podstawie nie twierdzę, że mój styl podróżowania jest
normą dla wszystkich, z chęcią przeglądam relacje z wypraw w zupełnie
innym stylu, jak np. Pawła Pontka.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2012-08-20 10:11:15
Autor: Andrzej Ozieblo
Baltyckie refleksje,
W dniu 2012-08-19 18:55, Robert Ostrowski pisze:


Nie jest istotne czy Polska, gorące i gwarne południe Europy, zimne i
malownicze kraje skandynawskie czy swojskie kraje za Bugiem ważne aby nie
siedzieć ciągle w tym samym miejscu, aby nie deptać po własnych śladach, aby
odkrywać stare, które zaraz zniknie. To ma swój urok. A jak to
zrobić...sakwiarstwo, oto jest odowiedż.

Niewatpliwie reprezentujesz inne podejscie od mojego. Ja moglbym jezdzic w to samo miejsce cale zycie. O ile mi sie tam podoba. Nie lubie tez zmieniac zon i samochodow. :) Zreszta rowerow tez.

Podobne dylematy mam w zimie wybierajac alpejski osrodek na wyjazd. Moglbym jezdzic wciaz do jednego, ulubionego. Tylko rozsadek kaze zmieniac. Moi znajomi tez sa podzieleni. Jeden, od lat, wybiera to samo miejsce, te sama kwatere, Solden w Austrii, drugi dziala jak Ty, zmienia co roku.

A odnosnie sakw. To nie dla mnie. Nie znosze jezdzic obciazony. Rower to dla mnie nie tylko sposob na przemieszczanie sie, nawet w pieknych warunkach i sposob na poznanie swiata, to takze rodzaj gimnastyki, akrobacji a nawet szalenstwa, niestety mocno zmitygowanego wiekiem i zdrowotnymi dolegliwosciami. Kiedys uwielbialem dzikie gorskie zjazdy, po kamieniach albo waskich lesnych sciezkach. Niewyobrazalne z sakwami. Ale rozumiem i doceniam u innych ten sposob spedzania czasu.

Data: 2012-08-20 09:35:25
Autor: Robert Ostrowski
Baltyckie refleksje,
Andrzej Ozieblo <ypoziebl@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):
Niewatpliwie reprezentujesz inne podejscie od mojego.

Niewątpliwie.

Ja moglbym jezdzic w to samo miejsce cale zycie. O ile mi sie tam podoba. Nie lubie tez zmieniac zon i samochodow. :) Zreszta rowerow tez.

Mamy więc coś wspólnego ale także dzieli nas wiele różnic.

Żony także nie zmieniam. ... do samochodów mam stosunek obojętny...ważne aby jeżdził, był pojemny, był
ekonomiczny i mało awaryjny. Jak na razie takiego samochodu jeszcze nie
spotkałem więc nie przywiązałem się do owego.
A rower a dokładnie rowery... Kiedy miałem swój pierwszy, jedyny, wymarzony to
miałem podobny stosunek do Twojego. Gdy zacząłem składać rowery dla siebie i
pojawił się drugi...trzeci...czwarty i ...nasty to mi jest zupełnie wszystko
jedno.

Podobne dylematy mam w zimie wybierajac alpejski osrodek na wyjazd. Moglbym jezdzic wciaz do jednego, ulubionego. Tylko rozsadek kaze zmieniac. Moi znajomi tez sa podzieleni. Jeden, od lat, wybiera to samo miejsce, te sama kwatere, Solden w Austrii, drugi dziala jak Ty, zmienia co roku.

Narty zima już w jednym ośrodku to straszna nuda. Z reguły już drugiego dnia
jestem tak znudzony, że 3 dzień poświęcam na ostrą pieszą wyrypę. Potem
kolejne dwa dni góra-dół-góra-dół i ... do domciu. Dłużej bym nie
wytrzymał...zanudziłbym się na śmierć.


A odnosnie sakw. Nie znosze jezdzic obciazony. Rower to dla mnie nie tylko sposob na przemieszczanie sie, nawet w pieknych warunkach i sposob na poznanie swiata, to takze rodzaj gimnastyki, akrobacji a nawet szalenstwa, niestety mocno zmitygowanego wiekiem i zdrowotnymi dolegliwosciami. Kiedys uwielbialem dzikie gorskie zjazdy, po kamieniach albo waskich lesnych sciezkach. Niewyobrazalne z sakwami. Ale rozumiem i doceniam u innych ten sposob spedzania czasu.

Dzięki bo właśnie rower to dla mnie nie tylko sposób na przemieszczanie się
ale środek do odkrycia pięknych terenów niedostępnych przy jednodniowych
wycieczkach, to nieskrępowane poczucie wolności i brak ograniczenia bo nie
musisz się martwić ani czasem ani dystansem jaki pozostał do nocy i do
ewentualnego noclegu, to bliski kontakt z naturą bo tylko leżąc cicho w
namiocie możesz spotkać wiele dzikiego zwierza. Nie dla mnie domek i komfort cywilizacyjny gdyż na co dzień mam domek z
wygodami więc kilka tygodni w dziczy mi nie zaszkodzi chociaż podobnie jak ty
kilka latek juz mam na karku i w związku z tym kilka dolegliwości wieku
średniego także się przypałętało.

--


Data: 2012-08-20 14:08:01
Autor: rmikke
[OT]wymarzony samochód (Re: Baltyckie refleksje,)
On Monday, August 20, 2012 11:35:25 AM UTC+2, Robert Ostrowski wrote:

.. do samochod�w mam stosunek oboj�tny...wa�ne aby je�dzi�,
by� pojemny, by� ekonomiczny i ma�o awaryjny. Jak na razie
takiego samochodu jeszcze nie spotka�em wi�c nie przywi�za�em si�
do owego.

Scenic.

Data: 2012-08-21 09:41:55
Autor: Andrzej Ozieblo
[OT]wymarzony samochód (Re: Baltyckie refleksje,)
W dniu 2012-08-20 23:08, rmikke pisze:

Scenic.

Peugeot 307 kombi. :) Wczesniej jezdzilem Passatem Kombi i sadzilem, ze nic lepszego mi sie juz w zyciu nie trafi. I trafilo sie. :)

Baltyckie refleksje,

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona