Data: 2010-07-15 07:29:55 | |
Autor: Dominik & Co | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Z Rzepy:
http://www.rp.pl/artykul/56696,508322.html "(..)od soboty wchodzi w życie ustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych (tzw. megaustawa), która ma ułatwić rozwój m.in. telefonii komórkowej. Wcześniej, bo od 15 lipca, zaczyna obowiązywać nowelizacja rozporządzenia ministra infrastruktury o warunkach, jakim powinny odpowiadać telekomunikacyjne obiekty budowlane i ich usytuowanie. Megaustawa przewiduje, że wszystkie gminy, które stosują zakazy stawiania stacji bazowych telefonii komórkowych na swoim terenie, mają obowiązek je zweryfikować i umożliwić budowę. Otrzymały na to rok od daty wejścia w życie tej ustawy. Później uczyni to za nich wojewoda zarządzeniem zastępczym. Nowelizacja rozporządzenia doprecyzowuje definicję obiektu budowlanego telekomunikacyjnego. Są nim m.in. wolno stojące konstrukcje usytuowane na gruncie, a nie na obiekcie budowlanym. Dzięki temu nie będzie już wątpliwości, że maszty na budynkach nie są obiektem budowlanym telekomunikacyjnym, lecz tylko urządzeniem, a ich wykonanie nie wymaga pozwolenia na budowę. W tej chwili bywa różnie, o czym świadczy bogate orzecznictwo." -- Dominik (& kąpany) "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec) Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP |
|
Data: 2010-07-15 11:26:11 | |
Autor: Atlantis | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
No cóż... Ustawa to jedno, rzeczywistość to drugie.
Prawdziwą przeszkodą będzie to, co dotychczas - wielka zgraja emerytek, przerażonych wizją "promieniotwórczej wieży" pół kilometra od ich domów. Raz już to przerabiałem, poziom absurdu szybko przekroczył Latający Cyrk Monty Pythona i książki Douglasa Adamsa i zaczął błyskawicznie szybować w górę. Reakcja była taka, jakby ktoś chciał im postawić "Czarnobyl na słupie" na podwórku. ;) |
|
Data: 2010-07-15 09:47:06 | |
Autor: Xian Mi Mao | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
On Jul 15, 11:26 am, Atlantis <marekw1986NOS...@wp.pl> wrote:
przerażonych wizją "promieniotwórczej wieży" pół kilometra od ich domów. Raczej głównie chodzi nie pół kilometra tylko 5 METRÓW NAD GŁOWĄ (na dachu bloku) Raz już to przerabiałem, poziom absurdu szybko przekroczył Latający Cyrk Cóż... nikt nie chce znaleźć się w wiązce RADARu - czy poziom GŁUPOkracji osiągnął już taki poziom, że nikt nie wie czym to grozi? Sprawa jest opisana od pół wieku jako standard medyczny. Tak więc marketonoidowa dyskusja jest może do opłaconych mediów - ale nie z RZECZOZNAWCĄ w sądzie! |
|
Data: 2010-07-16 01:50:04 | |
Autor: Grzexs | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Raczej głównie chodzi nie pół kilometra tylko 5 METRÓW NAD GŁOWĄ (na A wtedy właśnie załapujesz się na strefę ciszy i... twój własny telefon wali ci te, no, miliwaty w czachę, by się połączyć z bardziej odległym BTS-em. -- Grzexs |
|
Data: 2010-07-16 14:31:44 | |
Autor: Jakub Danecki | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Grzexs wrote:
> Raczej głównie chodzi nie pół kilometra tylko 5 METRÓW NAD GŁOWĄ (na Nieeee, no co ty, przecież nikogo nie obchodzi 2W przy uchu (i to przerywane). Ważniejsze jest 20W 20m dalej i za grubą, żelbetową ścianą, do tego wcale nie skierowane na rozmówce. No ale ja rozumiem, po prostu prawa fizyki są... trudne do pojęcia. Jakub |
|
Data: 2010-07-15 09:47:17 | |
Autor: Xian Mi Mao | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
On Jul 15, 11:26 am, Atlantis <marekw1986NOS...@wp.pl> wrote:
przerażonych wizją "promieniotwórczej wieży" pół kilometra od ich domów. Raczej głównie chodzi nie pół kilometra tylko 5 METRÓW NAD GŁOWĄ (na dachu bloku) Raz już to przerabiałem, poziom absurdu szybko przekroczył Latający Cyrk Cóż... nikt nie chce znaleźć się w wiązce RADARu - czy poziom GŁUPOkracji osiągnął już taki poziom, że nikt nie wie czym to grozi? Sprawa jest opisana od pół wieku jako standard medyczny. Tak więc marketonoidowa dyskusja jest może do opłaconych mediów - ale nie z RZECZOZNAWCĄ w sądzie! |
|
Data: 2010-07-15 13:00:03 | |
Autor: J.F. | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Użytkownik "Atlantis" <marekw1986NOSPAM@wp.pl> napisał
No cóż... Ustawa to jedno, rzeczywistość to drugie. Byc moze to sie wlasnie zmienilo - bo jesli nie wymaga to uzyskania zezwolenia budowlanego, to chyba wiele sciezek protestu odpada. Ale tak szczerze mowiac - jesli na budynku ma byc postawiony jakis wiekszy maszt, to wydaje mi sie ze jak najbardziej powinno to byc traktowane zgodnie z prawem budowlanym - to nalezy odpowiednio zaprojektowac zeby nieszczescia nie zrobilo. Ewentualne kwestie architekta/konserwatora zabytkow tez mozna rozwazyc - miasto chce miec na starowce ladne kamieniczki, a nie las masztow .. Raz już to przerabiałem, poziom absurdu szybko przekroczył Latający Cyrk Bo to sie robi inaczej .. stawiasz antene, czekasz 2 miesiace i odpisujesz na wszystkie protesty "pani/pana bole glowy, kury, krowy, kwiatki, wnuki nie moga byc wina naszego urzadzenia .. poniewaz jeszcze nie jest zainstalowane. Zainstalowana jest tylko antena, ktora nie jest nigdzie podlaczona i nic nie promieniuje". Dokladasz reszte, podlaczasz .. i na nastepne protesty odpisujesz "z Pani/Pana wczesniejszej korespondencji wynika ze klopoty rozpoczely sie jeszcze przed rozpoczeciem dzialania urzadzenia, z czego wnioskujemy ze nie maja zwiazku nasza dzialalnoscia". I wszystko masz na papierze :-) J. |
|
Data: 2010-07-15 14:19:33 | |
Autor: Marcin Kocur | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Osoba Atlantis napisała na pl.misc.telefonia.gsm:
No cóż... Ustawa to jedno, rzeczywistość to drugie. A nie mają racji? Bo przeszukałem pół Internetu właśnie i dowiedziałem się tylko tyle, że nie ma jednoznacznych wyników badań. -- Pozdrawiam Marcin Kocur http://linux-porady.info - Linux od A do B :] |
|
Data: 2010-07-15 14:30:32 | |
Autor: Dominik & Co | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Marcin Kocur rzecze:
A nie mają racji? Bo przeszukałem pół Internetu właśnie i dowiedziałem Oczywiście, że mają. Kury się przestają nieść, a krowy mleko dawać. Angielski zna? To poczyta. http://www.who.int/features/qa/30/en/ http://www.who.int/mediacentre/factsheets/fs193/en/ -- Dominik (& kąpany) "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec) Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP |
|
Data: 2010-07-15 22:08:37 | |
Autor: J.F. | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
On Thu, 15 Jul 2010 14:19:33 +0200, Marcin Kocur wrote:
A nie mają racji? Bo przeszukałem pół Internetu właśnie i dowiedziałem Badania sa jednoznaczne: jesli w ogole szkodzi, to na tyle malo ze jest prawie niemierzalne. Co nie znaczy ze np za 20 lat nie zauwazymy powiedzmy 10x wiekszej ilosc zachorowan na bialaczke u ludzi w promieniu 100m od BTS. J. |
|
Data: 2010-07-15 14:59:45 | |
Autor: Xian Mi Mao | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
On Jul 15, 10:08 pm, J.F. <jfox_xnosp...@poczta.onet.pl> wrote:
>A nie mają racji? Bo przeszukałem pół Internetu właśnie i dowiedziałem Przypominam, że z 30 lat temu całkiem poważne instytuty naukowe w USA generowały prace naukowe dodowdzące, iż palenie jest KORZYSTNE dla zdrowia! (Potem wyszło, że były sponsorowane przez koncerny tytoniowe.) |
|
Data: 2010-07-17 15:51:14 | |
Autor: Atlantis | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
W dniu 2010-07-15 23:59, Xian Mi Mao pisze:
Przypominam, że z 30 lat temu całkiem poważne instytuty naukowe w USA Trzeba podkreślić to POTEM WYSZŁO. Bo nieraz spotykam się z tą brednią, wedle której nauka jest niewiarygodna, bo sponsorowana. Oczywiście - sam tytuł naukowy albo fakt, że jakaś publikacja jest firmowana przez jakiś instytut jeszcze niewiele znaczy. Ludzie z wysokimi tytułami naukowymi też potrafią rozmaite brednie wypisywać. Rozbawiła mnie chociażby recenzja pewnej książki napisanej przez pewnego "uczonego": http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7411 Nauka dysponuje jednak potężnym aparatem korekcji błędów. Wszystkie badania są transparentne a obowiązkiem uczonego jest dokładne zaprezentowanie źródeł i metody badawczej, jaka doprowadziła go do finalnych wniosków. Na podstawie tego inny naukowiec (albo zespół) może bardzo łatwo powtórzyć eksperyment, zweryfikować prawdziwość źródeł albo przeprowadzić krytykę metody. Oczywiście zdarzały się przypadki głośnych oszustw, żartów i mistyfikacji, ale przeważnie bardzo szybko wychodziły one na światło dzienne. Ogól (m.in. ludzie z pewnego komitetu przeciwników budowy BTS-u z którymi miałem okazję rozmawiać) mają bardzo naiwne wyobrażenie nauki, wyniesione pewnie jeszcze z podstawówki. Miałem wrażenie, że w ich mniemaniu "naukowiec" to taki starszy pan z długą brodą, który pisze "mądre książki" (podobne do szkolnych podręczników, tylko na wyższym poziomie) a jeśli po cichu włożyć mu do kieszeni plik banknotów, to w najnowszej księdze zapisze każdą bzdurę, jakiej sobie zażyczymy. ;) I nie mówię - są naukowcy, którzy piszą kompletne brednie. Mamy (nawet u nas w kraju) profesorów, którzy twierdzą, iż świat ma 10 tysięcy lat, a człowiek pierwotny jeździł na osiodłanych dinozaurach. Mamy lekarzy, którzy wierzą w dziwaczną, homeopatyczną "pamięć wody", znajdzie się jakiś fizyk (lub biolog) będący zwolennikiem bioenergoterapii albo historyk uważający, że shoah to mistyfikacja żydomasońskiego lobby rządzącego światem. Autor może mieć prof. przed nazwiskiem, co nie znaczy jednak, że wszystko co napisze będzie "nauką" - bo brednie, które wyszły spod jego pióra nie przejdą przez sito naukowej krytyki. |
|
Data: 2010-07-17 14:59:06 | |
Autor: Jakub Danecki | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Atlantis wrote:
Nauka dysponuje jednak potężnym aparatem korekcji błędów. Podsumowując: Nauka to konsensus znawców. I tyle. W kwestii zdrowotności palenia, czy też szkodliwości BTS nigdy takie zjawisko nie zaszło, a więc (zgodnie z zasadami wnioskowania) palenie jest szkodliwe (bo udowodniły to inne badania) oraz nie można jedznacznie potwierdzić nieszkodliwości (bo logika tego zabrania - doświadczalnie dowodzić można istnienia zjawisk, a nie ich braku) ale także nie ma żadnych oczywistych i popartych jednoznacznymi badaniami dowodów szkodliwości. Owszem, pojawiły się na rynku badania wskazujące na związek między komórkami a różnymi chorobami, ale po wczytaniu się w zastosowane metodyi wnioskowanie zwykle dochodzi się do wzniosku, że papier dowodził... jedynie przeprowadzenia badania, a nie faktycznego związku mikrofale-zachorowania. Jakub |
|
Data: 2010-07-17 17:16:44 | |
Autor: Atlantis | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
W dniu 2010-07-17 16:59, Jakub Danecki pisze:
Podsumowując: Nauka to konsensus znawców. I tyle. Ja powiedziałbym raczej, iż "konsensus znawców" to ledwie element metody naukowej, a konkretnie jej tej części, która odpowiada za "korekcję błędów". I właśnie w skutek tego, że w nauce do wniosków dochodzi się za pomocą dyskusji, polemik, krytyki i jej odpierania postronni często odnoszą wrażenie, że "ci naukowcy to sami nic nie wiedzą - jeden mówi jedno, a drugi co innego". I bardzo dobrze! Nauka to nie jest żaden zakon z ustaloną regułą, dogmatami i spolaryzowanymi poglądami. Generalnie można mieć wątpliwości, ale zwyczajnie nie mamy lepszej metody poznawania praw rządzących otaczającym nas światem, niż metoda naukowa. ;) |
|
Data: 2010-07-17 23:18:41 | |
Autor: Jakub Danecki | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
Atlantis wrote:
> Podsumowując: Nauka to konsensus znawców. I tyle. Masz rację, raczej powinienem napisać, że wiedza naukowa to konsensus znawców :) Jakub |
|
Data: 2010-07-18 21:22:28 | |
Autor: J.F. | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
On Sat, 17 Jul 2010 15:51:14 +0200, Atlantis wrote:
Nauka dysponuje jednak potężnym aparatem korekcji błędów. Wszystkie Eee tam obowiazek - nie napisze dokladnie i co mu zrobisz ? finalnych wniosków. Na podstawie tego inny naukowiec (albo zespół) może Moze, o ile bedzie mu sie chcialo. przeprowadzić krytykę metody. Oczywiście zdarzały się przypadki głośnych Istota zartu i zlosliwej mistyfikacji jest jego ujawnienie. A oszustw .. troche bylo odkrytych, ale ile jest nieodkrytych ? Wybierzesz odpowiednio bezpieczna dziedzine, jakas marginalna i nietypowa dzialke, i nikt nie zwroci uwagi. A jak po paru latach zwroci, to mu odpiszesz ze to juz pare lat minelo i nie bardzo pamietasz. Bedzie nalegal, to powtorzysz badania, tym razem nie zadzialaja, bedziesz mial dodatkowe dwie publikacje, cytowanie i niezly temat do grantu :) Miałem wrażenie, że w ich A znasz zlota zasade w nauce i sztuce ? Kto ma zloto, ten ustala zasady :-) Powyszsze nie jest takie dalekie od prawdy, zdarzalo sie u nas po transformacji ustrojowej, oj zdarzalo .. Mamy lekarzy, którzy wierzą w dziwaczną, homeopatyczną "pamięć wody" Z ta pamiecia to moze nie jest taka bzdura jak sie wydaje, a i homeopatii byc moze tez nie .. J. |
|
Data: 2010-07-20 16:45:02 | |
Autor: Atlantis | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
W dniu 2010-07-18 21:22, J.F. pisze:
Eee tam obowiazek - nie napisze dokladnie i co mu zrobisz ? Zależy od "statusu" publikacji. Jeśli to jakiś mały artykulik to zostanie zjechany przez recenzentów. Jeśli to praca dr, habilitacja itp. - nie dostanie tytułu. ;) Moze, o ile bedzie mu sie chcialo. No tak, ale chodzi właśnie o to, że MOŻE. Czyli krótko mówiąc nie ma tak, że napiszesz sobie każdą bzdurę, nazwiesz ją "nauką" i będziesz kryty. Istota zartu i zlosliwej mistyfikacji jest jego ujawnienie. Pewnie coś się znajdzie. Tak jak wspomniałeś - w niszowych dziedzinach, mało ważnych, niemających zastosowania praktycznego i raczej nie będących za często przedmiotem dyskusji. Tyle tylko, że na tym specjalnie nikt nie cierpi - ot, leży sobie gdzieś w archiwum nigdy niewydana (albo wydana w ilości 50 egzemplarzy) praca będąca mistyfikacją. pamietasz. Bedzie nalegal, to powtorzysz badania, tym razem nie Albo dam komuś całkiem niezły powód do zjechania mnie z każdej możliwej strony na łamach jakiejś prasy tematycznej. ;) A znasz zlota zasade w nauce i sztuce ? Kto ma zloto, ten ustala zasady :-) Ok, czyli jak mam rozumieć wystarczy mieć odpowiednią ilość złota i zniosę teorię grawitacji, albo zmienię c z 300000 km/s na wartość nieskończoną? ;) "Złoto" tutaj ma tylko tyle do rzeczy, że pomoże ci: a) założyć prywatny ośrodek badawczy, muzeum, uniwersytet lub inną instytucję, gdzie b) będziesz miał możliwość sterowania tym co i jak ma być badane i publikowane. W USA kreacjoniści otwierają takie przybytki w których starają się dowieść, iż człowiek pierwotny ujeżdżał brontozaury. Jednak choćby nie wiem ile $ wydali, to danych geologicznych i wyników wykopalisk paleontologicznych zmienić nie są w stanie. ;) Z ta pamiecia to moze nie jest taka bzdura jak sie wydaje Mówimy o tej samej "pamięci wody"? Hmm... Bierzemy tabletkę aspiryny i rozpuszczamy w Jeziorze Wiktorii. Po jakimś czasie pobieramy próbkę, w której nie ma ANI CZĄSTECZKI kwasu acetylosalicylowego. Naprawdę uważasz, że taka woda (pomijając efekt placebo) będzie leczyła ból głowy jak prawdziwa aspiryna? ;) Dlaczego ta magiczna "pamięć wody" działa tylko na "magiczne" środki stosowane przez homeopatów, a nie obejmuje np. zwierzęcego moczu i ekskrementów? Ich woda nie chce pamiętać? ;) a i homeopatii byc moze tez nie .. Eee... Czyli: 1) Substancje wywołujące przykre objawy na zdrowym człowieku leczą osobę chorującą na dolegliwość wywołującą podobne objawy. 2) "Uzdrawiające" działanie jest tym silniejsze, im mocniej substancja została rozcieńczona. Dla mnie brzmi jak kompletna bzdura. ;) http://www.youtube.com/watch?v=6ilX1GyGRAI |
|
Data: 2010-07-16 01:11:24 | |
Autor: Piotrek | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
On 15 Lip, 22:08, J.F. <jfox_xnosp...@poczta.onet.pl> wrote:
Co nie znaczy ze np za 20 lat nie zauwazymy powiedzmy 10x wiekszej 20 lat to komorki juz sa wiec powinnismy juz cos zauwazac. |
|
Data: 2010-07-16 14:40:40 | |
Autor: J.F. | |
Bedzie latwiej stawiac BTSy | |
Uzytkownik "Piotrek" <pio11236@gmail.com> napisal w
Co nie znaczy ze np za 20 lat nie zauwazymy powiedzmy 10x wiekszej20 lat to komorki juz sa wiec powinnismy juz cos zauwazac. Ale nie bylo w takiej liczbie, no i trzeba jeszcze chciec taka statystyke zrobic. J. |
|
Data: 2010-07-17 15:35:44 | |
Autor: Atlantis | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
W dniu 2010-07-15 14:19, Marcin Kocur pisze:
A nie mają racji? Bo przeszukałem pół Internetu właśnie i dowiedziałem To jest dokładnie taka sama sprawa jak ze słynnym "Nie potrafisz udowodnić, że nie ma Boga". :) Zwyczajnie trudno jest dowieść NIE występowanie jakiegoś zjawiska albo NIE istnienie jakiegoś bytu. Dlatego właśnie przyjętym w nauce standardem jest to, iż dostarczenie dowodu jest obowiązkiem autora hipotezy (w przeciwieństwie do odwrotnej sytuacji, kiedy to dowód jej nieprawidłowości miałby dostarczyć krytyk, a w przeciwnym wypadku byłaby ona automatycznie uznawana za prawdziwą). Z podobnych względów przed sądem dowodzi się winy, a nie niewinności. To, że "nie ma jednoznacznych wyników badań" znaczy tyle, iż nie stwierdzono szkodliwości, ale druga strona ciągle biadoli, że "nie udowodniono też nieszkodliwości". W sensie, iż nie wiadomo czy za czterdzieści lat nie będziemy wiedzieć czegoś nowego. Racja. Nie wiadomo. Jednak równie dobrze można powiedzieć, iż nie wiemy czy przypadkiem jakaś substancja używana przy produkcji tworzyw sztucznych, żywności itd. nie jest dla nas szkodliwa. Może się okazać, że szkodzi nam nawet jakiś związek obecny w "naturalnym" jedzeniu. Więc nie wiem co się tak ci protestujący uczepili tych BTSów i komórek, skoro dookoła tysiące podobnych niewiadomych? Prawda jest taka, że jest jedna opcja skutecznej ucieczki przed potencjalnymi szkodliwymi czynnikami w ciągu następnych lat naszego życia. Ta opcja, to po prostu przestać żyć. :> |
|
Data: 2010-07-15 11:27:34 | |
Autor: TGor | |
Będzie łatwiej stawiać BTSy | |
On 2010-07-15 07:29, Dominik & Co wrote:
"W tej chwili bywa różnie, o czym świadczy bogate orzecznictwo." Żeby nie było jak z niedawnym orzeczeniem NSA w sprawie faktur: bo odpowiedź Min Fin była w stylu "sąd sądem , ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie". ;-) TG |