Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.lotnictwo   »   Benek po trzech niesiącach.

Benek po trzech niesiącach.

Data: 2012-02-01 08:13:34
Autor: Big Jack
Benek po trzech niesiącach.
Najpierw miał być miesiąc. Później zrobiły się już trzy, ale i te mijają. Słyszał ktoś żeby benek lądujący bez podwozia wrócił do latania?

--
Big Jack
         //////     GG: 660675
        ( o  o)
    -- ooO-( )-Ooo-

Data: 2012-02-01 08:23:27
Autor: saturn5
Benek po trzech niesiącach.
Podobno samolot jest naprawialny i Boeing zalozyl formalna oferte naprawy lacznie z kosztami. Czego brakuje to jakoby decyzji wlasciciela i ubezpieczyciela samolotu czy to robic czy nie.

--


Data: 2012-02-01 08:28:46
Autor: anCZka
Benek po trzech niesiącach.
Najpierw miał być miesiąc. Później zrobiły się już trzy, ale i te

słyszałem w tajemnicy że zostął przemalowany w kolory Ukrainskie. Dlaczego nie wiem

A

Data: 2012-02-01 08:44:15
Autor: /dev/SU45
Benek po trzech niesiącach.

Najpierw miał być miesiąc. Później zrobiły się już trzy, ale i te
mijają. Słyszał ktoś żeby benek lądujący bez podwozia wrócił do latania?

Od początku było mocno wątpliwe by wrócił, tylko się o tym nie mówiło. Mają dostać 787 już niedługo a 767 jest na rynku dużo, to przecież schodząca seria.

Data: 2012-02-01 09:22:38
Autor: Big Jack
Benek po trzech niesiącach.
W wiadomości
news://news-archive.icm.edu.pl/jgaqgf$ll9$3@inews.gazeta.pl
*/dev/SU45* napisał(-a):

Od początku było mocno wątpliwe by wrócił, tylko się o tym nie mówiło.
Mają dostać 787 już niedługo a 767 jest na rynku dużo, to przecież
schodząca seria.

Ja swoje obawy wyraziłem już tutaj
news://news-archive.icm.edu.pl/4eb12444$1@news.home.net.pl

--
Big Jack
         //////     GG: 660675
        ( o  o)
    -- ooO-( )-Ooo-

Data: 2012-02-01 12:09:44
Autor: J.F
Benek po trzech niesiącach.
Użytkownik "/dev/SU45"  napisał w wiadomości
Najpierw miał być miesiąc. Później zrobiły się już trzy, ale i te
mijają. Słyszał ktoś żeby benek lądujący bez podwozia wrócił do latania?
Od początku było mocno wątpliwe by wrócił, tylko się o tym nie mówiło. Mają dostać 787 już niedługo a 767 jest na rynku dużo, to przecież schodząca seria.

Ale co znaczy "duzo na rynku" ? Uszkodzenia zbyt duze, czy z uwagi na ogolna sytuacje w branzy i zamowione zabawki naprawa nieoplacalna ?

J.

Data: 2012-02-01 13:37:19
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan J.F napisał:

Najpierw miał być miesiąc. Później zrobiły się już trzy, ale i te
mijają. Słyszał ktoś żeby benek lądujący bez podwozia wrócił do latania?
Od początku było mocno wątpliwe by wrócił, tylko się o tym nie mówiło. Mają dostać 787 już niedługo a 767 jest na rynku dużo, to przecież schodząca seria.

Ale co znaczy "duzo na rynku" ? Uszkodzenia zbyt duze, czy z uwagi na ogolna sytuacje w branzy i zamowione zabawki naprawa nieoplacalna ?

Podejrzewam, że jedną z ważniejszych rzeczy, jaką należy brać pod uwagę
przy decycji, jest wyobrażenie sobie tego, co ludzie sobie myślą przy
rezerwacji biletów, gdy maja świadomość, że w tej linii lata taki jeden
ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali. Strona techniczna
nie ma tu znaczenia, chodzi wyłącznie o archetypicznego volkswagena, co
to nim niemiecki emeryt jeździł do kościoła (a potem go z brzozy odwijali).

Ja sobie do tego jeszcze myślę, że linia, która z dnia nadzień traci 20%
swojej długodystansowej floty, a mimo tego nie widać żeby coś jej się
w biznesie zmieniło, to ona nie jest w najlepszym położeniu. Lepiej by
to wyglądało, gdyby od razu coś zastępczego wyczarterowali. Zwłaszcza,
że w te tegoroczne 787, to ja nie do końca wierzę.

--
Jarek

Data: 2012-02-01 14:51:00
Autor: /dev/SU45
Benek po trzech niesiącach.

Podejrzewam, że jedną z ważniejszych rzeczy, jaką należy brać pod uwagę
przy decycji, jest wyobrażenie sobie tego, co ludzie sobie myślą przy
rezerwacji biletów, gdy maja świadomość, że w tej linii lata taki jeden
ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali.

W lotnictwie jest całkowicie inaczej, ponoć niektórzy patrzą na statystyki i aby uniknąć "hull loss" remontuje się nawet samoloty w których przypadku tak naprawdę jest to odbudowa. Tak zrobił chyba kiedyś Quantas.

Chyba wyczarterowali zastępczy, z Ukrainy?

Data: 2012-02-01 14:55:42
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
/dev/SU45 napisało:

Podejrzewam, że jedną z ważniejszych rzeczy, jaką należy brać pod uwagę
przy decycji, jest wyobrażenie sobie tego, co ludzie sobie myślą przy
rezerwacji biletów, gdy maja świadomość, że w tej linii lata taki jeden
ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali.

W lotnictwie jest całkowicie inaczej, ponoć niektórzy patrzą na statystyki i aby uniknąć "hull loss" remontuje się nawet samoloty
w których przypadku tak naprawdę jest to odbudowa.

Bardziej od statystyk mogą działać artykuły w Fakcie -- "Dramatyczny
wypadek na Okęciu -- wyklepali go i dalej lata do Chicago".

Tak zrobił chyba kiedyś Quantas.

Qantas, jeśli już. Ten sam Qantas przeszło rok trzyma uziemiony A380,
któremu się przyrafiła (poważna) awaria jednego z silników. Zdaje się,
że realnie brano pod uwagę postawienie go na zawsze na szrocie.
W końcu chyba ma za miesiąc czy dwa wrócić do służby. To mozna traktować
jak deklarację "popatrzcie, jacy ostrożni jesteśmy, to nowy typ samolotu,
więc nie będziemy ryzykować". Ale Kangurek, to w ogóle dziwna linia,
specyficznie podchodząca do statystyk bezpieczeństwa. Ostatnio wymyślili,
że *wszystkie* A380 powinny zostać uziemione, bo im coś w skrzydełkach
nie tentego -- ale sami latają, ani myślą wycofywać swoich i czekaja na
nowe maszyny.

Chyba wyczarterowali zastępczy, z Ukrainy?

Jeśli tak, to bardzo dobrze. Z tego co widzę, wynajęli razem z załogą,
bez przemalowania. To już trochę gorzej. Na podobnej zasadzie po
katastrofie Iła latał Douglas z którejś podrzędnej amerykańskiej linii.

--
Jarek

Data: 2012-02-01 14:59:52
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Przed chwilą napisałem:

Chyba wyczarterowali zastępczy, z Ukrainy?

Jeśli tak, to bardzo dobrze. Z tego co widzę, wynajęli razem z załogą,
bez przemalowania. To już trochę gorzej. Na podobnej zasadzie po
katastrofie Iła latał Douglas z którejś podrzędnej amerykańskiej linii.

http://latajznami.pl/aktualnosci,5227,lot_jest_zastepczy_b767_z_ukrainy.html

    W polskiej linii będzie latał do 15 stycznia 2012 roku,
    obsługując trasy do Toronto i Hanoi. Pierwszy rejs wykona
    13 listopada z Warszawy do Toronto.

Mamy 1 lutego 2012 -- jak ta sprawa wygląda dzisiaj?

--
Jarek

Data: 2012-02-01 20:50:28
Autor: porterhouse
Benek po trzech niesiącach.

W lotnictwie jest całkowicie inaczej, ponoć niektórzy patrzą na statystyki i aby uniknąć "hull loss" remontuje się nawet samoloty w których przypadku tak naprawdę jest to odbudowa.

Nikt nie remontuje aby statystyki dobrze wygladaly - remontuja bo sie oplaca.
I to firma ubezpieczeniowa tak naprawde ma najwiecej do powiedzenia czy
remontowac czy nie.

--


Data: 2012-02-01 22:06:14
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
porterhouse napisał:

W lotnictwie jest całkowicie inaczej, ponoć niektórzy patrzą na
statystyki i aby uniknąć "hull loss" remontuje się nawet samoloty
w których przypadku tak naprawdę jest to odbudowa.

Nikt nie remontuje aby statystyki dobrze wygladaly - remontuja bo
sie oplaca.

Za remont dwóch rządowych Tu-154 zapłacono 70 milionów złotych. Teraz
ten jeden co pozostał, Agencja Mienia Wojskowego próbuje sprzedać
na przetargu za 40 milionów (żeby nie było, że taniej niż remont).
Oczywiście nikt się nie zgłosił, bo realna wartość takiego samolotu,
to kilka, najwyżej kilkanaście milionów. Tak więc z tym "się opłaca"
różnie może być (tu jako "statystyki" wystąpiło "no przecież nie
kupimy nowych, bo co ludzie powiedzą, a kto by się zniżał do tego,
by ludziom coś tłumaczyć").

I to firma ubezpieczeniowa tak naprawde ma najwiecej do powiedzenia
czy remontowac czy nie.

Na szczęście nie były ubezpieczone -- jeszcze tego brakowało, żeby jakiś
mądrala z firmy asekuracyjnej wyceniał samolot przed podpisaniem umowy.

--
Jarek

Data: 2012-02-02 01:06:50
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"Jarosław Sokołowski" slrnjijdqm.afp.jaros@falcon.lasek.waw.pl...

Oczywiście nikt się nie zgłosił, bo realna wartość takiego samolotu,

To cena skory z napletków wieloryba, jaką obciągnięto ;) fotele
w salonce prezydenta? :) Zaraz złośliwcy napiszą, że to nie
o wieloryby, ale o walenie (czy inne delfiny) chodzi. :)

to kilka, najwyżej kilkanaście milionów. Tak więc z tym "się opłaca"
różnie może być (tu jako "statystyki" wystąpiło "no przecież nie
kupimy nowych, bo co ludzie powiedzą, a kto by się zniżał do tego,
by ludziom coś tłumaczyć").

I to firma ubezpieczeniowa tak naprawde ma najwiecej do powiedzenia
czy remontowac czy nie.

Na szczęście nie były ubezpieczone -- jeszcze tego brakowało, żeby jakiś
mądrala z firmy asekuracyjnej wyceniał samolot przed podpisaniem umowy.

A w ogóle wojsko (czy policja) ubezpiecza (pomijam ubezpieczenia
obowiązkowe typu OC) swe pojazdy czy samoloty?

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-02 22:34:53
Autor: Tomasz Wójtowicz
Benek po trzech niesiącach.
W dniu 2012-02-02 01:06, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:

"Jarosław Sokołowski" slrnjijdqm.afp.jaros@falcon.lasek.waw.pl...

I to firma ubezpieczeniowa tak naprawde ma najwiecej do powiedzenia
czy remontowac czy nie.

Na szczęście nie były ubezpieczone -- jeszcze tego brakowało, żeby jakiś
mądrala z firmy asekuracyjnej wyceniał samolot przed podpisaniem umowy.

A w ogóle wojsko (czy policja) ubezpiecza (pomijam ubezpieczenia
obowiązkowe typu OC) swe pojazdy czy samoloty?


No właśnie z tym jest problem. Kiedy w 'Allo 'Allo zniszczyli Herr Flickowi samochód przy użyciu walca drogowego, okazało się, że gestapo nie ma auto-casco.

Data: 2012-02-02 22:09:16
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan Tomasz Wójtowicz napisał:

I to firma ubezpieczeniowa tak naprawde ma najwiecej do powiedzenia
czy remontowac czy nie.
Na szczęście nie były ubezpieczone -- jeszcze tego brakowało, żeby jakiś
mądrala z firmy asekuracyjnej wyceniał samolot przed podpisaniem umowy.

A w ogóle wojsko (czy policja) ubezpiecza (pomijam ubezpieczenia
obowiązkowe typu OC) swe pojazdy czy samoloty?

No właśnie z tym jest problem. Kiedy w 'Allo 'Allo zniszczyli Herr Flickowi samochód przy użyciu walca drogowego, okazało się, że gestapo nie ma auto-casco.

Czasem mam wrażenie, że 'Allo 'Allo w porównaniu z naszym wojskiem
przedstawia świat spójny i konsekwentny. Tłumaczenie, że nie było
ubezpieczenia, bo to sprzęt wojskowy, już słyszałem od jakiegś trepa.
Ja rozumiem, że jak pójdę z haubicą czy innym moździerzem do Link 4,
to mnie pogonią. Ale samolot, którym się lata głównie z Warszawy
na przykład do Brukseli, to nie jest sprzęt wojenny. Mógłby mieć
taką sama polisę jak każdy inny, która by wyłączała pokrycie strat
poniesionych w czasie misji bojowych (wizytacja afgańskich okopów,
wyzwalanie Gruzji itp). No ale to by wymagało choćby określenia
wartości sprzętu -- i tu wracamy do punktu wyjścia.

--
Jarek

Data: 2012-02-02 23:25:57
Autor: Delfino Delphis
Benek po trzech niesiącach.
Jarosław Sokołowski wrote:

Czasem mam wrażenie, że 'Allo 'Allo w porównaniu z naszym wojskiem
przedstawia świat spójny i konsekwentny. Tłumaczenie, że nie było
ubezpieczenia, bo to sprzęt wojskowy, już słyszałem od jakiegś trepa.
Ja rozumiem, że jak pójdę z haubicą czy innym moździerzem do Link 4,
to mnie pogonią. Ale samolot, którym się lata głównie z Warszawy
na przykład do Brukseli, to nie jest sprzęt wojenny. Mógłby mieć
taką sama polisę jak każdy inny, która by wyłączała pokrycie strat
poniesionych w czasie misji bojowych (wizytacja afgańskich okopów,
wyzwalanie Gruzji itp). No ale to by wymagało choćby określenia
wartości sprzętu -- i tu wracamy do punktu wyjścia.

Przecież ubezpieczenie to wywalanie pieniędzy w błoto. Jeśli masz taki budżet, który pozwoli ci pokryć ew. stratę, to zakup ubezpieczenia nie ma najmniejszego sensu.

Data: 2012-02-03 00:15:45
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Delfino Delphis napisał:

Czasem mam wrażenie, że 'Allo 'Allo w porównaniu z naszym wojskiem
przedstawia świat spójny i konsekwentny. Tłumaczenie, że nie było
ubezpieczenia, bo to sprzęt wojskowy, już słyszałem od jakiegś trepa.
Ja rozumiem, że jak pójdę z haubicą czy innym moździerzem do Link 4,
to mnie pogonią. Ale samolot, którym się lata głównie z Warszawy
na przykład do Brukseli, to nie jest sprzęt wojenny. Mógłby mieć
taką sama polisę jak każdy inny, która by wyłączała pokrycie strat
poniesionych w czasie misji bojowych (wizytacja afgańskich okopów,
wyzwalanie Gruzji itp). No ale to by wymagało choćby określenia
wartości sprzętu -- i tu wracamy do punktu wyjścia.

Przecież ubezpieczenie to wywalanie pieniędzy w błoto. Jeśli masz taki
budżet, który pozwoli ci pokryć ew. stratę, to zakup ubezpieczenia nie
ma najmniejszego sensu.

Linie lotnicze jednak kupują polisy. Nawet te, które mają kilkaset maszyn,
a nie kilka. Można się domyślać, że wszystko jest twardo wynegocjowane
i zdzierstwo tam mniejsze niż przy ubezpieczeniu volkswagena czy citroena.
Nie wiem jak to dokładnie dzisiaj wygląda, ale kiedyś przy ubezpieczaniu
nawet niewielkiej floty leasingowanych samochodów można było wynegocjować
tak zwane "ubezpieczenie retro" -- płaci się w ratach tyle, ile wyniosły
szkody plus ustalona marża dla towarzyszy ubezpieczycieli.

Można powiedzieć, że to "retro", to tylko sposób na ominięcie państwowych
przepisów, które mają na celu utrudnienie i zminiejszenie opłacalności
działań gospodarczych. Ale to nie tylko to -- państwo ubezpiecza wiele
różnych różności -- nie tylko tam, gdzie samo nałożyło obowiązek (nawet
pasażerowie tutki byli ubezpieczeni państwowo, wprawdzie tylko niektórzy,
ale jednak). Gdyby argument był taki, że państwo nie ubezpiecza niczego,
bo to wywalanie pieniędzy w błoto, to ja bym to rozumiał. Faktycznie,
budżet to wielki bufor finansowy. Ale tu wyjątkiem są tylko wojacy --
czyli powodem jest widzimisie jakiegoś sierżanta rachuby czy kogoś takiego.

--
Jarek

Data: 2012-02-03 12:55:10
Autor: J.F
Benek po trzech niesiącach.
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w
Linie lotnicze jednak kupują polisy. Nawet te, które mają kilkaset maszyn,
a nie kilka.

No wiesz - przy kilku maszynach utrata jednej moze byc kosztowna, przy kilkuset ... chyba sie nie oplaca.

Nie wiem jak to dokładnie dzisiaj wygląda, ale kiedyś przy ubezpieczaniu
nawet niewielkiej floty leasingowanych samochodów można było wynegocjować
tak zwane "ubezpieczenie retro" -- płaci się w ratach tyle, ile wyniosły
szkody plus ustalona marża dla towarzyszy ubezpieczycieli.
Można powiedzieć, że to "retro", to tylko sposób na ominięcie państwowych
przepisów, które mają na celu utrudnienie i zminiejszenie opłacalności
działań gospodarczych. Ale to nie tylko to

A co ? Bo wiekszego sensu tegoz  nie widze, chyba ze jeszcze bank wymaga ubezpieczenia, bo samochody w kredycie, ewentualnie dyrektor finansowy woli stale raty w przyszlym roku niz sie uzerac z bankami.

Gdyby argument był taki, że państwo nie ubezpiecza niczego,
bo to wywalanie pieniędzy w błoto, to ja bym to rozumiał. Faktycznie,
budżet to wielki bufor finansowy. Ale tu wyjątkiem są tylko wojacy --
czyli powodem jest widzimisie jakiegoś sierżanta rachuby czy kogoś takiego.

Nie tylko wojo, bo policja nie ubezpiecza swoich radiowozow ( slusznie), choc placi im OC (a to czesciowo nieslusznie). Jak zauwazyles - budzet to wielki bufor, wiec po co wydawac na ubezpieczycieli ?

Tutki moze ubezpieczyc bylby sens, bo byly tylko dwie ... ale pod koniec, gdy je planowano zmieniac to juz niekoniecznie.
A potem sie okaze ze skladke placiles, a ubezpieczyciel sie wypnie bo "wypadek mial miejsce w strefie dzialan wojennych".

J.

Data: 2012-02-03 13:12:15
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan J.F napisał:

Linie lotnicze jednak kupują polisy. Nawet te, które mają kilkaset maszyn, a nie kilka.

No wiesz - przy kilku maszynach utrata jednej moze byc kosztowna,
przy kilkuset ... chyba sie nie oplaca.

Ale jednak ubezpieczają. Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć historię
bankructwa Pan Am. Pod koniec wiodło się im nie najlepiej, to fakt,
choć kiedyś była to przodująca firma. Bezpośrednią przyczyna upadku
były roszczenia związane z zamachem terrorystycznym nad Lockerbie.
Musieli być marnie ubezpieczeni.

Nie wiem jak to dokładnie dzisiaj wygląda, ale kiedyś przy ubezpieczaniu
nawet niewielkiej floty leasingowanych samochodów można było wynegocjować
tak zwane "ubezpieczenie retro" -- płaci się w ratach tyle, ile wyniosły
szkody plus ustalona marża dla towarzyszy ubezpieczycieli. Można
powiedzieć, że to "retro", to tylko sposób na ominięcie państwowych
przepisów, które mają na celu utrudnienie i zminiejszenie opłacalności
działań gospodarczych. Ale to nie tylko to

A co ? Bo wiekszego sensu tegoz  nie widze, chyba ze jeszcze bank wymaga ubezpieczenia, bo samochody w kredycie, ewentualnie dyrektor finansowy woli stale raty w przyszlym roku niz sie uzerac z bankami.

To właśnie jest określone ustawowo. Chcą nie tylko obowiązkowego OC,
ale równiez AC.
Gdyby argument był taki, że państwo nie ubezpiecza niczego,
bo to wywalanie pieniędzy w błoto, to ja bym to rozumiał. Faktycznie,
budżet to wielki bufor finansowy. Ale tu wyjątkiem są tylko wojacy --
czyli powodem jest widzimisie jakiegoś sierżanta rachuby czy kogoś takiego.

Nie tylko wojo, bo policja nie ubezpiecza swoich radiowozow ( slusznie), choc placi im OC (a to czesciowo nieslusznie). Jak zauwazyles - budzet to wielki bufor, wiec po co wydawac na ubezpieczycieli ?

AC jest w miarę proste w asekuracji -- odszkodowanie nie może być
większe od wartości pojazdu. Gorzej jest z OC -- tu nawet z polisy
na poloneza, co jeszcze jeździł w MO, można od ręki wypłacić coś tak
do pół miliona euro, a jak trzeba, to nawet więcej.

Tutki moze ubezpieczyc bylby sens, bo byly tylko dwie ... ale pod koniec, gdy je planowano zmieniac to juz niekoniecznie.

Strach pomysleć, co by było gdyby debeściaki zamiast w brzozę, trafili
w ruskie osiedle mieszkaniowe.

A potem sie okaze ze skladke placiles, a ubezpieczyciel sie wypnie
bo "wypadek mial miejsce w strefie dzialan wojennych".

Ja rozumiem, ze moździerz z Nangar Kehl nie może mieć OC. Ale samolot
w rejsie z prezydentem czy premierem może mieć polisę taką samą, jak
samochód. No chyba że ci akurat polecieli tam z misja wojenną i zostali
strąceni przez obrone przeciwlotniczą, ale o tym, to ja nic nie wiem.

--
Jarek

Data: 2012-02-04 10:42:07
Autor: J.F.
Benek po trzech niesiącach.
Dnia Fri, 3 Feb 2012 13:12:15 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
Pan J.F napisał:
Linie lotnicze jednak kupują polisy. Nawet te, które mają kilkaset maszyn, a nie kilka.
No wiesz - przy kilku maszynach utrata jednej moze byc kosztowna,
przy kilkuset ... chyba sie nie oplaca.

Ale jednak ubezpieczają. Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć historię
bankructwa Pan Am. Pod koniec wiodło się im nie najlepiej, to fakt,
choć kiedyś była to przodująca firma. Bezpośrednią przyczyna upadku
były roszczenia związane z zamachem terrorystycznym nad Lockerbie.
Musieli być marnie ubezpieczeni.

No coz - to jest OC, gdzie straty moga byc wyzsze, to jest USA, gdzie
odszkodowania w pierwszej instancji bywaja idiotycznie wysokie, ale .. im sie nie wiodlo od dluzszego czasu.
A wypadki ... cos dla nich normalnego:
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_accidents_and_incidents_involving_airliners_by_airline
74 - 107 ofiar, 77 - 335 ofiar
82 - 150 ofiar
86 - 20 ofiar

Rzeklbym ze placenie prowizji ubezpieczycielom nie ma sensu :-)

Nie tylko wojo, bo policja nie ubezpiecza swoich radiowozow ( slusznie), choc placi im OC (a to czesciowo nieslusznie). Jak zauwazyles - budzet to wielki bufor, wiec po co wydawac na ubezpieczycieli ?
AC jest w miarę proste w asekuracji -- odszkodowanie nie może być
większe od wartości pojazdu. Gorzej jest z OC -- tu nawet z polisy
na poloneza, co jeszcze jeździł w MO, można od ręki wypłacić coś tak
do pół miliona euro, a jak trzeba, to nawet więcej.

wiecej - do 2.5 mln euro na osobe. Jak taki polonez doprowadzi do zderzenia
pociagow ....  ale ... ciagle ta sama zasada obowiazuje: masz tych
radiowozow z 10 tysiecy, wypadki powoduja na okraglo, po co placic marze
ubezpieczycielom ? I zostaja tylko czynniki ekonomiczno-propagandowe: mowisz ze pasazerowie
byli ubezpieczeni na milion zl kazdy, i nie musisz wyplacac po 1.5 mln i
jeszcze ci mowia ze malo :-) A jak ktos twierdzi ze za malo to procesuje
sie np z Allianz a nie z rzadem przodujacej partii :-)

Tutki moze ubezpieczyc bylby sens, bo byly tylko dwie ... ale pod koniec, gdy je planowano zmieniac to juz niekoniecznie.
Strach pomysleć, co by było gdyby debeściaki zamiast w brzozę, trafili
w ruskie osiedle mieszkaniowe.

To bysmy zaplacili i cieszyli sie ze tanio wyszlo. W koncu mogli np zwalic
WTC, a to cos 3 mld $.

A potem sie okaze ze skladke placiles, a ubezpieczyciel sie wypnie
bo "wypadek mial miejsce w strefie dzialan wojennych".

Ja rozumiem, ze moździerz z Nangar Kehl nie może mieć OC. Ale samolot

Czemu nie :-)

w rejsie z prezydentem czy premierem może mieć polisę taką samą, jak
samochód. No chyba że ci akurat polecieli tam z misja wojenną i zostali
strąceni przez obrone przeciwlotniczą, ale o tym, to ja nic nie wiem.

Nie musisz wiedziec - pkt ktorys tam polisy, lot do strefy wojennej nie
jest objety, i g* ubezpieczyciela obchodzi ze powodem bylo np stado szpakow
jeszcze w Polsce. Skladke placisz, a polowa lotow nadal nieubezpieczona :-)


J.

Data: 2012-02-04 18:17:43
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan J.F. napisał:

w rejsie z prezydentem czy premierem może mieć polisę taką samą, jak
samochód. No chyba że ci akurat polecieli tam z misja wojenną i zostali
strąceni przez obrone przeciwlotniczą, ale o tym, to ja nic nie wiem.

Nie musisz wiedziec - pkt ktorys tam polisy, lot do strefy wojennej nie
jest objety, i g* ubezpieczyciela obchodzi ze powodem bylo np stado szpakow
jeszcze w Polsce. Skladke placisz, a polowa lotow nadal nieubezpieczona :-)

No i bardzo dobrze, tak właśnie powinno być. Zresztą w cywilnych
ubezpieczeniach komunikacyjnych jest podobnie. Ubezpieczyciel nie
pokrywa strat powstałych w czasie, gdy pojazd był używany jako
narzędzie przestępstwa. Na przykład gdy ukradną mi samochód i przy
jego pomocy napadną na bank, to mój ubezpieczyciel nie bierze
odpowiedzialności za ewentualne szkody (ja na szczęście też nie
muszę).

Ale nam teraz nie chodzi o szczególne przypadki polis. Wojsko, gdyby
chciało, to może sobie wynegocjować lepsze warunki, np. takie, że
szpaki na Okęciu są jeszcze ok, a odpowiedzialnośc kończy się dopiero
na wrażej granicy. Chodziło o ogólną niechęć do oszacowania wartości
(co przy ubezpieczeniu jest niezbędne) -- i z tego mamy później takie
kwiatki, że wydaje się 35 milionów na remont samolotu, który po tym
remoncie nie jest warty nawet połowę tej sumy. To tak, jakby dawali
35 złotych za pranie onucy, które już jako nieśmierdzące warte są
ledwie kilka złotych.

--
Jarek

Data: 2012-02-03 01:04:21
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"Delfino Delphis" jgf2hl$ivg$1@news.icm.edu.pl

Przecież ubezpieczenie to wywalanie pieniędzy w błoto. Jeśli
masz taki budżet, który pozwoli ci pokryć ew. stratę, to zakup
ubezpieczenia nie ma najmniejszego sensu.

Dokładnie tak. Ubezpieczenia to złotodajny interes dla ubezpieczycieli.
Wojsko powinno bronić ludzi, nie doić jak krowy. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-02 10:18:32
Autor: J.F
Benek po trzech niesiącach.
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał
Za remont dwóch rządowych Tu-154 zapłacono 70 milionów złotych. Teraz
ten jeden co pozostał, Agencja Mienia Wojskowego próbuje sprzedać
na przetargu za 40 milionów (żeby nie było, że taniej niż remont).
Oczywiście nikt się nie zgłosił, bo realna wartość takiego samolotu,
to kilka, najwyżej kilkanaście milionów. Tak więc z tym "się opłaca"
różnie może być

Z tym ze to jest specyficzny samolot. nieekonomiczny, przestarzaly, sztuka z niewielkim nalotem - no i decyzja o sprzedazy polityczna.

J.

Data: 2012-02-02 11:52:17
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan J.F napisał:

Za remont dwóch rządowych Tu-154 zapłacono 70 milionów złotych. Teraz
ten jeden co pozostał, Agencja Mienia Wojskowego próbuje sprzedać
na przetargu za 40 milionów (żeby nie było, że taniej niż remont).
Oczywiście nikt się nie zgłosił, bo realna wartość takiego samolotu,
to kilka, najwyżej kilkanaście milionów. Tak więc z tym "się opłaca"
różnie może być

Z tym ze to jest specyficzny samolot. nieekonomiczny, przestarzaly, sztuka z niewielkim nalotem - no i decyzja o sprzedazy polityczna.

Polityczną była decyzja o remoncie. Ta jest przede wszystkim ekonomiczna.
Nijak nie da się wykazać, że trzymanie w tych warunkach jednej sztuki
może się opłacać.

--
Jarek

Data: 2012-02-02 14:20:58
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"Jarosław Sokołowski" slrnjiku7h.sb7.jaros@falcon.lasek.waw.pl

Polityczną była decyzja o remoncie. Ta jest przede wszystkim
ekonomiczna. Nijak nie da się wykazać, że trzymanie w tych
warunkach jednej sztuk może się opłacać.

Może, może -- została jeszcze jedna sztuka z tandemu braci Kaczyńskich.

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-03 12:59:39
Autor: J.F
Benek po trzech niesiącach.
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w
Pan J.F napisał:
Za remont dwóch rządowych Tu-154 zapłacono 70 milionów złotych. Teraz
ten jeden co pozostał, Agencja Mienia Wojskowego próbuje sprzedać
na przetargu za 40 milionów (żeby nie było, że taniej niż remont).

Z tym ze to jest specyficzny samolot. nieekonomiczny, przestarzaly,
sztuka z niewielkim nalotem - no i decyzja o sprzedazy polityczna.

Polityczną była decyzja o remoncie. Ta jest przede wszystkim ekonomiczna.

Tamta tez miala sporo ekonomii. Mozesz wyremontowac za 70 mln, albo zakupic cala nowa flote za ... ile to bedzie razem kosztowalo ?
Razem z wyposazeniem, szkoleniami itp ..

Nijak nie da się wykazać, że trzymanie w tych warunkach jednej sztuki
może się opłacać.

Zawsze mozna dokupic druga, skoro takie tanie :-)

J.

Data: 2012-02-03 13:15:45
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan J.F napisał:

Za remont dwóch rządowych Tu-154 zapłacono 70 milionów złotych. Teraz ten jeden co pozostał, Agencja Mienia Wojskowego próbuje
sprzedać na przetargu za 40 milionów (żeby nie było, że taniej
niż remont).

Z tym ze to jest specyficzny samolot. nieekonomiczny, przestarzaly,
sztuka z niewielkim nalotem - no i decyzja o sprzedazy polityczna.

Polityczną była decyzja o remoncie. Ta jest przede wszystkim ekonomiczna.

Tamta tez miala sporo ekonomii. Mozesz wyremontowac za 70 mln, albo zakupic cala nowa flote za ... ile to bedzie razem kosztowalo ?
Razem z wyposazeniem, szkoleniami itp ..

Przypomnę, że jak kupowali te dwie tutki, to mieli (w budżecie MON)
pieniędzy tylko na jedną. Więc -- prosta sprawa -- kazali kupić
drugą LOT-owi. Wot, ułańska fantazja! I koszarowa ekonomia.

To co jest teraz, czyli umowa dzierżawy obejmująca również dostęp
do przeszkolonego personelu, jest o wiele lepszym rozwiązaniem.

Nijak nie da się wykazać, że trzymanie w tych warunkach jednej sztuki
może się opłacać.

Zawsze mozna dokupic druga, skoro takie tanie :-)

Niestety przy tej okazji wykruszył się znaczny procent debeściaków,
którzy "potrafią" powozić tym sprzętem (a raczej mają na to papier).

--
Jarek

Data: 2012-02-03 18:11:55
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"Jarosław Sokołowski" slrnjinng1.bk9.jaros@falcon.lasek.waw.pl

Niestety przy tej okazji wykruszył się znaczny procent debeściaków,
którzy "potrafią" powozić tym sprzętem (a raczej mają na to papier).

W dobie komputeryzacji można łatwo dodrukować papier -- jak pieniądze
europejskie. ;) Protasiuk był skomputeryzowany. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-04 19:44:13
Autor: Xon
Benek po trzech niesiącach.
On 1 Lut, 23:06, Jarosław Sokołowski <ja...@lasek.waw.pl> wrote:
Za remont dwóch rządowych Tu-154 zapłacono 70 milionów złotych. Teraz
ten jeden co pozostał, Agencja Mienia Wojskowego próbuje sprzedać
na przetargu za 40 milionów (żeby nie było, że taniej niż remont).
Oczywiście nikt się nie zgłosił, bo realna wartość takiego samolotu,
to kilka, najwyżej kilkanaście milionów.

A skąd informacja, że nikt się nie zgłośił? Bo jest całkiem inaczej.

Data: 2012-02-07 11:35:19
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Xon napisał:

Za remont dwóch rządowych Tu-154 zapłacono 70 milionów złotych. Teraz
ten jeden co pozostał, Agencja Mienia Wojskowego próbuje sprzedać
na przetargu za 40 milionów (żeby nie było, że taniej niż remont).
Oczywiście nikt się nie zgłosił, bo realna wartość takiego samolotu,
to kilka, najwyżej kilkanaście milionów.

A skąd informacja, że nikt się nie zgłośił? Bo jest całkiem inaczej.

Z Agencji Mienia Wojskowego. Nie, nie rozpytywałem osobiście tamtejszych
pułkowników, w gazetach o tym pisali. Ale to było ze dwa tygodnie temu.
Nieprawdę pisali, czy coś się zmieniło w tym czasie? Dużo jest chętnych
i ile chcą dać? Będą się licytować i wywindują jeszcze cenę?

--
Jarek

Data: 2012-02-01 17:45:43
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"Jarosław Sokołowski" slrnjiig0f.5bc.jaros@falcon.lasek.waw.pl

ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali. Strona techniczna

Nie na brzuchu, lecz na silnikach zamontowanych w skrzydłach.
Tak czy siak -- samolot trzyma się na skrzydłach.

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-02 22:25:26
Autor: Tomasz Wójtowicz
Benek po trzech niesiącach.
W dniu 2012-02-01 17:45, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:

"Jarosław Sokołowski" slrnjiig0f.5bc.jaros@falcon.lasek.waw.pl

ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali. Strona techniczna

Nie na brzuchu, lecz na silnikach zamontowanych w skrzydłach.
Tak czy siak -- samolot trzyma się na skrzydłach.


Przecież były zdjęcia w GW: brzuch był tak przeszorowany, że nawet wypełnienie izolacyjne było zdarte i "kratownica" się pokazała.

Data: 2012-02-02 22:12:14
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan Tomasz Wójtowicz napisał:

W dniu 2012-02-01 17:45, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:

"Jarosław Sokołowski" slrnjiig0f.5bc.jaros@falcon.lasek.waw.pl

ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali. Strona techniczna

Nie na brzuchu, lecz na silnikach zamontowanych w skrzydłach.
Tak czy siak -- samolot trzyma się na skrzydłach.

Przecież były zdjęcia w GW: brzuch był tak przeszorowany, że nawet wypełnienie izolacyjne było zdarte i "kratownica" się pokazała.

Jeśli podchodzić do rzeczy literalnie, to posuwając się w kierunku ogona,
to co bliżej skrzydeł było brzuchem, staje się czym innym. Mówiąc wprost,
na zdjęciach widać było zdartą blachę na rzyci. Ale "lądowanie na brzuchu",
to takie samo określenie jak "stawianie rzeczy do góry nogami" (wiem, nie
wszyscy to rozumieja, nie mam też nadziei, że ktoś takim jest w stanie
wytłumaczyć).

--
Jarek

Data: 2012-02-03 01:00:11
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"Tomasz Wójtowicz" jgev05$bb0$1@news.icm.edu.pl

ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali. Strona techniczna

Nie na brzuchu, lecz na silnikach zamontowanych w skrzydłach.
Tak czy siak -- samolot trzyma się na skrzydłach.

Przecież były zdjęcia w GW: brzuch był tak przeszorowany, że nawet wypełnienie izolacyjne było zdarte i "kratownica" się pokazała.

A mogę dostać link do tych fotek?

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-03 10:46:47
Autor: Tomasz Wójtowicz
Benek po trzech niesiącach.
W dniu 2012-02-03 01:00, Eneuel Leszek Ciszewski pisze:

"Tomasz Wójtowicz" jgev05$bb0$1@news.icm.edu.pl

ptaszek, co lądował na brzuchu, a potem go wyklepali. Strona techniczna

Nie na brzuchu, lecz na silnikach zamontowanych w skrzydłach.
Tak czy siak -- samolot trzyma się na skrzydłach.

Przecież były zdjęcia w GW: brzuch był tak przeszorowany, że nawet
wypełnienie izolacyjne było zdarte i "kratownica" się pokazała.

A mogę dostać link do tych fotek?

Oryginały widzę że zdjęli, ale takie coś mi się udało wyguglać:

http://www.planes.cz/cs/photo/1122090/b767-35d-sp-lpc-lot-lot-lo-varsava-okecie-waw-epwa/

Data: 2012-02-03 12:39:24
Autor: J.F
Benek po trzech niesiącach.
Użytkownik "Tomasz Wójtowicz"  napisał w wiadomości grup
Przecież były zdjęcia w GW: brzuch był tak przeszorowany, że nawet
wypełnienie izolacyjne było zdarte i "kratownica" się pokazała.

http://www.planes.cz/cs/photo/1122090/b767-35d-sp-lpc-lot-lot-lo-varsava-okecie-waw-epwa/

pogratulowac pilotowi - nawet poszycia nie pogial :-)


Uszkodzenia niby minimalne ... ale nie wiem na ile naprawialna jest ta kratownica. Moze sie okazac ze to drogo kosztuje.

J.

Data: 2012-02-03 12:04:36
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan J.F napisał:

Przecież były zdjęcia w GW: brzuch był tak przeszorowany, że nawet
wypełnienie izolacyjne było zdarte i "kratownica" się pokazała.

http://www.planes.cz/cs/photo/1122090/b767-35d-sp-lpc-lot-lot-lo-varsava-okecie-waw-epwa/

pogratulowac pilotowi - nawet poszycia nie pogial :-)


Uszkodzenia niby minimalne ... ale nie wiem na ile naprawialna jest ta kratownica. Moze sie okazac ze to drogo kosztuje.

To ja jeszcze raz przypomnę, że nowiutki Airbus A340 przeznaczony dla
Emirates, który w czasie testów naziemnych po zwolnieniu hamulca walnął
w betonowy wał -- http://www.baaa-acro.com/Photos-51/F-WWCJ-6.jpg --
został w miarę szybko naprawiony (akurat było łatwo, bo to na lotnisku
przyfabrycznym).

Samolot swoją konstrukcja bardziej przypomina dżdżownicę niż statek --
ma niezależne segmenty, a nie ma stępki biegnącej wzdłuż. Zdaje się, że
były przypadki nie tylko wymiany segmentu, ale nawet zdublowania którejś
z sekcji celem wydłużenia kadłuba.

--
Jarek

Data: 2012-02-03 16:40:47
Autor: J.F
Benek po trzech niesiącach.
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w
To ja jeszcze raz przypomnę, że nowiutki Airbus A340 przeznaczony dla
Emirates, który w czasie testów naziemnych po zwolnieniu hamulca walnął
w betonowy wał -- http://www.baaa-acro.com/Photos-51/F-WWCJ-6.jpg --
został w miarę szybko naprawiony (akurat było łatwo, bo to na lotnisku
przyfabrycznym).

O kurde - mowisz ze to naprawili ? Chyba bardziej z nazwy ta naprawa .... wymienili wszystko poza tabliczka z numerem seryjnym ? :-)

Samolot swoją konstrukcja bardziej przypomina dżdżownicę niż statek --
ma niezależne segmenty, a nie ma stępki biegnącej wzdłuż. Zdaje się, że
były przypadki nie tylko wymiany segmentu, ale nawet zdublowania którejś
z sekcji celem wydłużenia kadłuba.

Akurat ze statkami to chyba nie maja oporow przeciac ich i pospawac.

Tym niemniej nawet w tym segmentowym samolocie biegnie wzdluz masa instalacji, i podejrzewam ze wymiana segmentu wymaga sporo robocizny, i stosownie duzo kosztuje.

J.

Data: 2012-02-04 18:15:01
Autor: Jarosław Sokołowski
Benek po trzech niesiącach.
Pan J.F napisał:

To ja jeszcze raz przypomnę, że nowiutki Airbus A340 przeznaczony
dla Emirates, który w czasie testów naziemnych po zwolnieniu hamulca walnął w betonowy wał -- http://www.baaa-acro.com/Photos-51/F-WWCJ-6.jpg
-- został w miarę szybko naprawiony (akurat było łatwo, bo to na lotnisku przyfabrycznym).

O kurde - mowisz ze to naprawili ?

Tak mi się kiedyś o uszy obiło, ale pewności żadnej nie mam.

Chyba bardziej z nazwy ta naprawa ... wymienili wszystko poza
tabliczka z numerem seryjnym ? :-)

Albo odwrotnie -- to co zostało, użyto do budowy samolotu z inną
tabliczką. Bo właściwie dlaczego nie? Zostało sporo. Ten samolot
walnął w mur z prędkością 31 węzłów (57 km/h). W samochodzie, który
uderzy z taka prędkością w drzewo, mogą ulec uszkodzeniom na przykład
elementy tylnego zawieszenia, mimo że w nic nie walnęły -- siły
związane z przyspieszeniem są tak ogromne. Ale w tym samolocie
strefa zgniotu miała kilkanaście metrów. To mniej więcej tyle, ile
droga hamowania samochodu przy tej prędkości. Elementy, które nie
uczestniczyły w zderzeniu (i ludzie, którzy mogli znajdować się
w nienaruszonej strefie) nawet tego nie odczują. Dla samolotu
walnęcie w twardy mur, to takie przyspieszenie, jak przy ostrym
hamowaniu samochodem (a uderzenie skrzydłem w brzozę, to jak
muśnięcie nogą pedału hamulca).

Samolot swoją konstrukcja bardziej przypomina dżdżownicę niż statek -- ma niezależne segmenty, a nie ma stępki biegnącej wzdłuż.
Zdaje się, że były przypadki nie tylko wymiany segmentu, ale nawet
zdublowania którejś z sekcji celem wydłużenia kadłuba.

Akurat ze statkami to chyba nie maja oporow przeciac ich i pospawac.

Miałem na myśli te drewniane, co to się do nich hodowało specjalnie
wygięte drzewa. Niejasno się wyraziłem. Te współczesne, to całkiem
inna sprawa. Współczesny transport morski, to istny horror. Znajomy
pływa na tych największych pływadełkach, takich powyżej stu tysięcy
(tak konkretnie, to za kapitana robi). Konkurencja jest tak duża, że
armatorzy oszczędzaja na wszystkim. Żeby nie stać w stoczni remontowej,
to się bierze spawaczy w rejs, a oni na pełnym morzu spawają jakieś
wzmacniające blachy do przerdzewiałych wręg. Brr... Ale my tu o lataniu,
nie o pływaniu.

Tym niemniej nawet w tym segmentowym samolocie biegnie wzdluz masa instalacji, i podejrzewam ze wymiana segmentu wymaga sporo robocizny, i stosownie duzo kosztuje.

W czasie remontów wymienia się też np. okablowanie. W tutkach wymieniali.
Zdaje się, że poszycie też było zdejmowane.

--
Jarek

Data: 2012-02-04 21:49:11
Autor: Michal Jankowski
Benek po trzech niesiącach.
"J.F" <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

UĹźytkownik "Jarosław Sokołowski"  napisał w
To ja jeszcze raz przypomnę, że nowiutki Airbus A340 przeznaczony dla
Emirates, ktĂłry w czasie testĂłw naziemnych po zwolnieniu hamulca
walnął
w betonowy wał -- http://www.baaa-acro.com/Photos-51/F-WWCJ-6.jpg --
został w miarę szybko naprawiony (akurat było łatwo, bo to na
lotnisku
przyfabrycznym).

O kurde - mowisz ze to naprawili ? Chyba bardziej z nazwy ta naprawa
... wymienili wszystko poza tabliczka z numerem seryjnym ? :-)


Oh, come on, oczywiście, że na żyletki.
http://www.flightglobal.com/news/articles/violation-of-test-procedures-led-to-toulouse-a340-600-319969/

  MJ

Data: 2012-02-04 17:41:42
Autor: pIOTER
Benek po trzech niesiącach.
W dniu 2012-02-03 12:39, J.F pisze:
Użytkownik "Tomasz Wójtowicz" napisał w wiadomości grup
Przecież były zdjęcia w GW: brzuch był tak przeszorowany, że nawet
wypełnienie izolacyjne było zdarte i "kratownica" się pokazała.

http://www.planes.cz/cs/photo/1122090/b767-35d-sp-lpc-lot-lot-lo-varsava-okecie-waw-epwa/


pogratulowac pilotowi - nawet poszycia nie pogial :-)


Uszkodzenia niby minimalne ... ale nie wiem na ile naprawialna jest ta
kratownica. Moze sie okazac ze to drogo kosztuje.

J.


tak niesmialo przypomne ze zdarzyly sie ze 2 katastrofy 747 spowodowane podobnym uszkodzeniem tej czesci kadluba i zle przeprowadzoną naprawą

pIOTER

Data: 2012-02-03 18:05:45
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"Tomasz Wójtowicz" jggae6$6pk$1@news.icm.edu.pl

Oryginały widzę że zdjęli, ale takie coś mi się udało wyguglać:

http://www.planes.cz/cs/photo/1122090/b767-35d-sp-lpc-lot-lot-lo-varsava-okecie-waw-epwa/

Dzięki. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-03 01:11:58
Autor: porterhouse
Benek po trzech niesiącach.

Nie na brzuchu, lecz na silnikach zamontowanych w skrzydłach.

Jedno nie przeczy drugiemu. Ciezar samolotu spoczal ostatecznie i na "brzuchu"
i na obudowach silnikow, we wszystkich tych miejscach sa spore zniszczenia.
Tak, bylo zdjecie pokazujace zniszczenia spodu kadluba juz jak samolot stal na
podwoziu.

--


Data: 2012-02-03 17:51:15
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.


"porterhouse " jgfc8u$lop$1@inews.gazeta.pl

Nie na brzuchu, lecz na silnikach zamontowanych w skrzydłach.

Jedno nie przeczy drugiemu. Ciezar samolotu spoczal ostatecznie
i na "brzuchu" i na obudowach silnikow, we wszystkich tych miejscach
sa spore zniszczenia. Tak, bylo zdjecie pokazujace zniszczenia spodu
kadluba juz jak samolot stal na podwoziu.

(; No cóż -- miał 14 lat, więc młody nie był. ;)
[chyba był najmłodszym w tej ,,flocie'']

Dobrze piszę?

-=-

Mówili mi kiedyś (całkiem niedawno) że po takim lądowaniu nic złego
pasażerom (i załodze -- rzecz jasna) nie powinno się stać a samolot
będzie nadawał się do reperacji. No i byłem ciekaw, jak to naprawdę
wygląda. Widać -- nie tylko ja byłem ciekaw. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-01 14:32:57
Autor: PaweL
Benek po trzech niesiącach.
A co się ostateczne okazało z tym podwoziem? Kto powinien, a nie włączył bezpiecznika?

Data: 2012-02-01 17:48:21
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Benek po trzech niesiącach.

"PaweL" jgbevm$l49$1@usenet.news.interia.pl

A co się ostateczne okazało z tym podwoziem?

Samolot miał defekt w hydraulice.

Kto powinien, a nie włączył bezpiecznika?

Od kiedy to pilot jest elektrykiem?
Co innego, gdyby tam leciał prezydent Wałęsa. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2012-02-01 20:48:41
Autor: porterhouse
Benek po trzech niesiącach.
PaweL <lespawmalpa@interia.pl> napisał(a):
A co się ostateczne okazało z tym podwoziem? Kto powinien, a nie włączył bezpiecznika?

Nie ma koncowego raportu. Poczekaj.

--


Data: 2012-02-01 21:59:33
Autor: Menios
Benek po trzech niesiącach.

Lotowski Benek pojdzie raczej na zyletki, jego naprawa jest nieoplacalna, koszt naprawy jest porownywalny z zakupem takiej samej maszyny w podobnym wieku.

Data: 2012-02-02 08:23:15
Autor: saturn5
Benek po trzech niesiącach.

 jego naprawa jest nieoplacalna,

Zgadujesz, nic wiecej.

--


Data: 2012-02-02 17:36:17
Autor: KiloSierra
Benek po trzech niesiącach.
W dniu 12/02/02 09:23, saturn5 pisze:

  jego naprawa jest nieoplacalna,

Zgadujesz, nic wiecej.


on nawet nie zgaduje
on farmazony pisze

Data: 2012-02-02 08:19:03
Autor: saturn5
Benek po trzech niesiącach.

mijają. Słyszał ktoś żeby benek lądujący bez podwozia wrócił do latania?

A ile bylo takich wypadkow aby miec jakikolwiek poglad na sprawe? Grubo za malo. Ostatnie ladowanie bez wysunietego podwozia Boeinga w ostatnich jakis 20 lat dotyczylo 737 I w dodatku byl to przypadek w ktorym jedna strona byla wysunieta. A wiec nie ma odpowiedzi na twoje pytanie bo nie ma odpowiedniego materialu historycznego. --


Data: 2012-02-02 10:21:58
Autor: J.F
Benek po trzech niesiącach.
Użytkownik "saturn5 "  napisał w wiadomości
mijają. Słyszał ktoś żeby benek lądujący bez podwozia wrócił do latania?

A ile bylo takich wypadkow aby miec jakikolwiek poglad na sprawe? Grubo za malo. Ostatnie
ladowanie bez wysunietego podwozia Boeinga w ostatnich jakis 20 lat dotyczylo 737 I w dodatku
byl to przypadek w ktorym jedna strona byla wysunieta. A wiec nie ma odpowiedzi na twoje
pytanie bo nie ma odpowiedniego materialu historycznego.

A maja one w ogole jakies plozy do slizgania, czy w takim wypadku trzeba demontowac poszycie i zakladac nowe blachy ? Zakladajac oczywiscie ze sie glebiej nie przetarlo.

A to chyba szczelny kadlub, czyli robota dosc trudna ?

J.

Benek po trzech niesiącach.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona