Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Bez Dekretu-Nie uznaj autorytetw ani "prawd objawionych" III RP.

Bez Dekretu-Nie uznaj autorytetw ani "prawd objawionych" III RP.

Data: 2011-04-12 05:48:32
Autor: muto2100
Bez Dekretu-Nie uznaj autorytetw ani "prawd objawionych" III RP.
Data: 2011-04-12 17:02:55
Autor: u2
Bez Dekretu-Nie uznaję autorytetów ani "prawd objawionych" III RP.
W dniu 2011-04-12 14:48, muto2100 pisze:
http://bezdekretu.blogspot.com/


Jak zwykle warto zacytować i nie jest to pisowska propaganda :

"„Opozycję należy bić pałką po łbie, a swoje poglądy może wyrażać za
rogiem publicznej toalety” – zarządził we wrześniu ubiegłego roku  płk
Putin, w związku z manifestacjami opozycji na Placu Triumfalnym w
Moskwie. Nie upłynął miesiąc od tej wypowiedzi, gdy dyrektywę Putina
zrealizował w praktyce jeden z członków Platformy Obywatelskiej mordując
w Łodzi  asystenta posła opozycji, a drugiego raniąc nożem. Następne
miesiące obfitowały w niemniej spektakularne akty wierności instrukcjom
Putina i sprowadzały się do bicia osób zgromadzonych pod krzyżem
smoleńskim,  gróźbach zamachu na życie Kaczyńskiego, obietnicach
„spalenia biur” PiS-u czy zapowiedzi „posłania na wózek” wiceprezesa
partii  Adama Lipińskiego.
Zgodnie z wydanym na Kremlu poleceniem - do działań przystąpili również
tzw. „nieznani sprawcy”. W okresie PRL-u, byli to zwykle oprycznicy z
bezpieki, dorabiający „po godzinach”  do głodowych pensji. Na ich konto
można zapisać próby zastraszenia współpracowników Antoniego
Macierewicza, kilka śrub wkręconych w koła niepokornych dziennikarzy czy
pobicie Pawła Mitera, dziennikarza z Wrocławia, który swoją prowokacją
skompromitował kierownictwo Telewizji Polskiej.
Jak powszechnie wiadomo, słowa płynące z Kremla są dla nadwiślańskich
hołdowników najwyższym źródłem inspiracji. Począwszy od regulacji
prawnych w sprawach bezpieczeństwa, „walki z terroryzmem” i uprawnień
służb specjalnych, po sposób interpretacji tragedii smoleńskiej i
kształtowania relacji władza-opozycja. Inspiracje te sięgają wielu,
czasem zaskakująco odległych dziedzin życia publicznego.
Dość przypomnieć, że gdy pod koniec 2008 roku rosyjska FSB oskarżyła
rosyjskiego historyka badającego stalinowskie represje o
„rozpowszechnianie informacji o charakterze niejawnym” i zatrzymała go
pod zarzutem „skopiowania danych ankietowych przesiedleńców”, już w
kwietniu następnego roku mieliśmy do czynienia ze wszczęciem
prokuratorskiego śledztwa w sprawie „możliwości ujawnienia tajnych
dokumentów – notatki służbowej UOP z 1991r  ” w wydanej przez IPN
książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa.
Przyczynek do biografii”.
Podobnie - gdy w maju 2009 Dmitrij Miedwiediew utworzył specjalną
komisję do walki z „agresywnymi próbami tworzenia historii szkodliwej
dla Rosji”, w skład której weszli wojskowi, historycy i urzędnicy
państwowi, których Miedwiediew zobligował do „badań i poszukiwań
historycznych celem wykazania fałszerstw szkodzących Rosji”, -  w kilka
miesięcy później wykluł się projekt utworzenia Rady IPN- u, powoływanej
z gremiów słynących z niechęci do rozliczeń okresu komunizmu i
ujawniania prawdy o „autorytetach” III RP. Zatwierdzane przez Radę
programy badawcze i nowy profil działalności Instytutu ma w takim samym
stopniu służyć prawdzie historycznej, jak komisja Miedwiediewa.
Przykłady kremlowskich inspiracji można oczywiście mnożyć. Nieszczęściem
dla obecnego rządu III RP powinien być fakt, że w kilku sprawach
znacząco wyprzedziła go Białoruś, np. uchwalając wcześniej ustawy
wzorowane na rozwiązaniach rosyjskich, pozwalające na rejestrację stron
internetowych, identyfikowanie użytkowników czy likwidację
nieprawomyślnych portali internetowych.
Również, w kwestii ustalenia winnych tragedii smoleńskiej, politycy
Platformy pozwoli się wyprzedzić przywódcy Białorusi.  Już w trzy dni po
katastrofie, Łukaszenka nie miał żadnych wątpliwości, co do przebiegu
zdarzeń i stwierdził: "Wiadomo, kto za to odpowiada. Winny czy niewinny,
ty jesteś prezydentem i ty za to odpowiadasz. [...] Prezydent pyta, czy
możliwe jest lądowanie, i ostatnie słowo i tak należy do niego, a pilot
musi się podporządkować”.  Ministrowi Sikorskiemu przyswojenie „pусская
правда” zajęło nieco więcej czasu i dopiero na początku maja 2010 roku
podzielił się wiedzą, iż przyczyną tragedii była „kombinacja nadzwyczaj
złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota.”
Absolutny prymat przysługuje jednak grupie rządzącej w nadążaniu za
rosyjskimi instrukcjami dotyczącymi komentowania zachowań opozycji wobec
tragedii smoleńskiej.  Generalną zasadę związaną z interpretacją postawy
PiS-u sformułował już 12 kwietnia 2010 roku "Moskowskij Komsomolec" gdy
obwieścił, że "jest już pewne, iż śmierć Kaczyńskiego zostanie
wykorzystana do celów politycznych". Dla pewności, instrukcję powtórzono
po kilku dniach w publikacji "Komsomolskiej Prawdy" gdzie pojawiła się
wypowiedź Siergieja Markowa deputowanego do Dumy Państwowej, który
wyraził obawę, że „katastrofa pod Smoleńskiem i tragedia katyńska będą
wykorzystane w kampanii wyborczej, co po raz kolejny nastroi zwykłych
Polaków przeciwko Rosji i ochłodzi dwustronne relacje”.
Już w kilka dni później, w wypowiedziach ludzi Platformy pojawiły się
zarzuty, jakoby prezes PiS chciał wykorzystywać śmierć brata w wyścigu
do Pałacu Prezydenckiego. 26 kwietnia poseł PO Adam Szejnfeld,
komentując decyzję Kaczyńskiego o kandydowaniu ostrzegł, że „jeśli PiS i
Jarosław Kaczyński będą chcieli wykorzystać dramatyczną, traumatyczną
sytuację, to tylko zaszkodzą tym swojej kampanii”, zaś ówczesny kandydat
PO Komorowski nie omieszkał podzielić się uwagą, że "druga strona,
prowadząc kampanię, umiejętnie zagospodarowuje nastrój żałoby. Trzeba
bardzo uważać, żeby nie tworzyć wrażenia nadużycia nastroju żałobnego”.
Gdy na początku września 2010 r Jarosław Kaczyński oświadczył, że Tusk i
spółka „muszą zejść z polskiej sceny politycznej raz na zawsze”, z
interpretacją natychmiast pospieszyła "Wriemia Nowostiej", jednoznacznie
komentując wystąpienie Kaczyńskiego: "Opozycja upolitycznia tragedię pod
Smoleńskiem. [...] Za rozważaniami lidera PiS na temat przyczyn
katastrofy kryją się polityczne pobudki i emocje". Dwa dni później
Radosław Sikorski zakomunikował, że „prezes PiS już zdecydował kto jest
odpowiedzialny za katastrofę smoleńską, choć prokuratura i komisja nie
zakończyły pracy”. To również "Wriemia Nowostiej" wydały instrukcję
dotyczącą prac sejmowego zespołu parlamentarnego PiS, wyrażając
zdziwienie, że zespół chce "przedstawić swoją interpretację wydarzeń,
które nastąpiły po smoleńskiej katastrofie. Wszak komisja Macierewicza
została powołana do zbadania przyczyn, a nie następstw tragedii".
Trafnie odczytał instrukcję Paweł Graś, gdy komentując następnego dnia
prace zespołu PiS, oznajmił: „My będziemy spokojnie czekać na pracę
instytucji, które zajmują się badaniem katastrofy, prokuratury i
komisji. Niech te instytucje wskażą, stwierdzą ewentualnych winnych i
odpowiedzialnych”.
Nagrodą dla grupy rządzącej za wierne wsłuchiwanie się w głos
kremlowskich nadajników, był przekaz TV Rossija ze stycznia br.
relacjonujący stanowisko rządu Tuska w sprawie działań dotyczących
tragedii smoleńskiej. Państwowa telewizja rosyjska zwróciła uwagę na
słowa Tuska, że nie wszyscy w Polsce byli zainteresowani tym, by poznać
prawdę o tragedii: "Te słowa były adresowane do partii opozycyjnych, w
tym Jarosława Kaczyńskiego, który wystąpienia premiera słuchał z wyraźną
irytacją. Zwłaszcza słów, że wyjaśnianie prawdy o katastrofie nie może
być powodem do politycznych awantur" –wytłumaczyła TV Rossija. Padła też
pochwała: "Tusk dzisiaj bodaj po raz pierwszy powiedział to, o czym cała
Polska mówiła od dawna, o czym pisali polscy dziennikarze - że opozycja
otwarcie wykorzystuje tragedię pod Smoleńskiem do swoich celów
politycznych. Tusk o tym nie wspomniał, ale wszyscy i tak wiedzą, że
jesienią w Polsce odbędą się wybory parlamentarne i tragedia z samolotem
przekształca się w przedmiot spekulacji".
Nietrudno zrozumieć, że podżeganie i szczucie przeciwko opozycji, to
jeden z podstawowych rosyjskich środków w rozgrywaniu "kwestii polskiej".
Długo i obszernie można byłoby wskazywać, że cały przekaz dotyczący
Smoleńska oraz przyjęta przez grupę rządzącą strategia walki z opozycją,
są autorstwa rosyjskich „przyjaciół”. Wiemy, że produkcje ośrodków
propagandy, rzesz publicystów, „autorytetów” i najemnych szczekaczy
znajdują inspiracje w kremlowskich dyrektywach. Dla jeszcze ściślejszej
koordynacji działań powołano nawet nowe Towarzystwo Przyjaźni Polsko –
Radzieckiej, nadając mu dowcipną nazwę Centrum Polsko-Rosyjskiego
Dialogu i Porozumienia.
Wspominam o tym, ponieważ na wczorajsze i dzisiejsze wydarzenia w
Warszawie trzeba patrzeć w perspektywie kontynuacji generalnej dyrektywy
płk Putina, dotyczącej walki z opozycją. Nie ulega wątpliwości, że ta
władza, mianem wroga obdarzy każdego, kto domaga się wyjaśnienia
przyczyn tragedii oraz rozliczenia osób winnych śmierci polskich
obywateli. Ale nie tylko. Wrogiem będzie każdy, kto chciałby czcić
pamięć ofiar Smoleńska, kto o tych ofiarach wspomina i domaga się
upamiętnienia narodowej tragedii.  W tym obłędnym kryterium nie ma
cienia polskiej racji stanu.
Zasada wykreowania wroga jest zatem niezwykle prosta: będzie nim ten,
kogo wskaże Rosja, kto domaga się ujawnienia sprawców tragedii, kto
zagraża kłamstwom i dezinformacji, kto sprzeciwia się narzuconej Polakom
idei „pojednania” i „zbliżenia”.
Dla tej władzy - opozycją zatem będą miliony Polaków, a
przedstawicielami opozycji - ludzie gromadzący się w rocznicę 10
kwietnia. Dlatego dyrektywa Putina, dotycząca manifestantów na Placu
Triumfalnym w Moskwie, obowiązuje również na Krakowskim Przedmieściu w
Warszawie i nie mam najmniejszych wątpliwości, że zostanie skrupulatnie
wykonana.
Aresztowanie Filipa Rdesińskiego, brutalne akcje służb podległych
gubernator Warszawy, poturbowanie posłanek PiS-u, niszczenie zniczy i
kwiatów, usuwanie wystaw fotograficznych, działania prowokatorów i
„nieznanych sprawców” – są  kontynuacją rozprawy z opozycją, według
wytycznych rosyjskiego satrapy. Nie tylko zbliżają nas do standardów
moskiewskich, ale wręcz czerpią z nich inspiracje i wzór.
Dlatego trzeba wyraźnie powiedzieć, że władza, która z lękiem i ślepą
nienawiścią reaguje na wszelkie przejawy obywatelskich inicjatyw, która
niszczy ślady pamięci o ofiarach tragedii, władza odgradzająca się od
Polaków kordonami ZOMO, działająca za zasłoną jawnych i tajnych służb –
działa w interesie tych, którzy chcą ukryć prawdę o śmierci polskich
obywateli i  broni spraw rozgrywanych na Kremlu. "

Bez Dekretu-Nie uznaj autorytetw ani "prawd objawionych" III RP.

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona