Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.gory   »   Bez GPSu w gory juz za rok.

Bez GPSu w gory juz za rok.

Data: 2009-05-21 07:00:40
Autor: Bartosz Mierzwiak
Bez GPSu w gory juz za rok.
http://wiadomosci.onet.pl/1973927,12,1,1,item.html

Niegospodarność i brak dofinansowań przez siły powietrzne USA mogą
spowodować całkowitą awarię systemu nawigacji satelitarnej GPS (Global
Positioning System) . donosi agencja GAO zajmująca się strategią
finansową instytucji rządowych USA . czytamy w serwisie Fox News.
Jeśli Siły Powietrzne USA nie podejmą odpowiednich działań ryzyko
załamania się infrastruktury satelitarno-komunikacyjnej jest
przewidziane na 2010 rok . ostrzega agencja.

Agencja GAO w raporcie zwraca uwagę na to, że harmonogram rozbudowy
systemów nie jest realizowany zgodnie z założeniami. Koszt realizacji
programu naprawczego przekracza 2 miliardy dolarów.

Wprawdzie GPS nie jest jedynym systemem nawigacji satelitarnej na
świecie (Rosja, Chiny i Indie mają własne systemy) to jego awaria będzie
miała wpływ na miliony ludzi, firm i wojsko, które posługuje się GPS-em
do nawigacji i lokalizacji.

Z powodu braku remontów stare satelity rozpadną się. Ich liczba
zmniejszy się, co spowoduje awarię działania całego systemu GPS .
ostrzega agencja . czytamy w serwisie. pozdrawiam, B.

Data: 2009-05-21 09:37:15
Autor: Andy
Bez GPSu w gory juz za rok.

Użytkownik "Bartosz Mierzwiak" <barmierz@wytnij-to-post.pl> napisał w wiadomości news:slrnh19v0n.3lm.barmierzgimli.mierzwiak.com...
http://wiadomosci.onet.pl/1973927,12,1,1,item.html
Niegospodarność i brak dofinansowań przez siły powietrzne USA mogą...ciach

Myślę, że to jakaś gra polityczna. Może USA nie stać na remont GPS, ale jeszcze bardziej ich nie stać na jego brak. Lwia część ich sprzętu wojskowego wymaga GPS. No chyba, że wymyślili jakiś inny sposób lokalizacji, bo jakiś przecież muszą mieć. Głowę daję, że to próba wyłudzenia ekstra dofinansowania na remont ze strony żądu i koncernów sprzedających urządzenia GPS.

Pozdrawiam
Andrzej

Data: 2009-05-21 10:10:29
Autor: Przemek
Bez GPSu w gory juz za rok.

Użytkownik "Andy" <sonqo@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gv30nk$j9g$1news.dialog.net.pl...

Użytkownik "Bartosz Mierzwiak" <barmierz@wytnij-to-post.pl> napisał w wiadomości news:slrnh19v0n.3lm.barmierzgimli.mierzwiak.com...


...... strony żądu .....

ałaaaa , boli

pozdr
p.

Data: 2009-05-21 10:07:15
Autor: Andy
Bez GPSu w gory juz za rok.

Użytkownik "Przemek" <egoist@vp.pl> napisał w wiadomości news:gv3259$13g$1news.onet.pl...

Użytkownik "Andy" <sonqo@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gv30nk$j9g$1news.dialog.net.pl...

aj ale wstyd :/

Pozdrawiam
Andrzej

Data: 2009-12-14 17:57:03
Autor: szaman
[OT] Bez GPSu w gory juz za rok.
Przemek wytworzył w szalonym umyśle, a następnie przelał w postać elektroniczną to, co następuje::


..... strony ¿¹du .....

aÂłaaaa , boli


jakieś dziwne kodowanie, mi na szczęście wykrzaczyło... Aż tak nie bolało:)

sz

Data: 2009-05-21 14:14:44
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Bez GPSu w gory juz za rok.
Panie Bartosz Mierzwiak, prezesie pl.rec.gory z siedzibą w
<news:slrnh19v0n.3lm.barmierzgimli.mierzwiak.com> przy ul....

pozdrawiam, B.

Dobrze, że kupiłem kompas przed tym załamaniem się systemu GPS. Po awarii
kompasy pójdą zdrowo w górę.
Czas kupować mapy!
;-))

--
Pozdrowienia,                            | Próżnoś repliki się spodziewał
Marek 'marcus075' Karweta                | Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Nie powiem nawet pies cię j***ł,
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | bo to mezalians byłby dla psa.

Data: 2009-05-22 23:05:00
Autor: dziobak
Bez GPSu w gory juz za rok.

Użytkownik "Marek  napisał

Dobrze, że kupiłem kompas ...

Spox, w 2012 przeleci planeta Nibiru i bieguny się rozjadą  :>>


pozdrawiam


Pieszy

Data: 2009-05-21 21:04:14
Autor: Titus Atomicus
Bez GPSu w gory juz za rok.
In article <slrnh19v0n.3lm.barmierz@gimli.mierzwiak.com>,
 Bartosz Mierzwiak <barmierz@wytnij-to-post.pl> wrote:

http://wiadomosci.onet.pl/1973927,12,1,1,item.html

No nie, to chyba polowa grupy popelni seppuku?

TA

Data: 2009-05-22 00:19:12
Autor: KuFeL
Bez GPSu w gory juz za rok.
Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:
In article <slrnh19v0n.3lm.barmierz@gimli.mierzwiak.com>,
 Bartosz Mierzwiak <barmierz@wytnij-to-post.pl> wrote:

http://wiadomosci.onet.pl/1973927,12,1,1,item.html

No nie, to chyba polowa grupy popelni seppuku?

TA
bedzie chaos na ulicach, drogach.. nawigacje beda prowadzic do jeziora.. ludzie beda gubic sie na prostej drodze i na szlakach gorskich.... ;)

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / http://kufel.bloog.pl
http://www.zachody.pl / skype:kufel78

Data: 2009-05-22 09:53:51
Autor: Michał
Bez GPSu w gory juz za rok.
Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:


No nie, to chyba polowa grupy popelni seppuku?



Może po prostu przestaną chodzić w góry? ;)
W końcu uważają to za "minimum wyposażenia", nieodpowiedzialnie chodzić bez gps... ;)

Data: 2009-10-26 10:26:31
Autor: Zbyszek
Bez GPSu w gory juz za rok.

Senior "Michał" pisze:

Może po prostu przestaną chodzić w góry? ;)

Niestety, obawiam się że nie...:-(
Nadal będa snuć się całymi stadami....
I pytac - czy "to" to jest ta góra (rzeka, wieś etc...czy nie?
Bo wie Pan, GPS pokazuje, ale niedokładnie...

W końcu uważają to za "minimum wyposażenia", nieodpowiedzialnie chodzić bez gps... ;)

Własnie. Jak tu iśc bez gps-a? Przecież można się zgubić...
A w górach - wiadomo...(szczególnie bez gps-a) Wilki, dzicy górale, niedźwiedzie, Wehrwolf po lasach :-)


Pozdrawiam - Zyszek "Księdzu"

Data: 2009-10-28 10:26:11
Autor: P.
Bez GPSu w gory juz za rok.
A tak bardziej serio, korzystał ktoś z Was z GPS w polskich górach? Ja kilka razy wziąłem GPS z ciekawości i dla testu, ale do niczego się nie przydał. A już "najlepszy" jest GPS w telefonie, kiedyś właczyłem na początku wycieczki, zanim odebrał sygnał z satelitów i wyznaczył pozycję zdążyłem już z powrotem góry zejść ;-)

pozdrawiam

--


Data: 2009-10-28 11:35:39
Autor: Jarek Kardasz
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Wed, 28 Oct 2009 10:26:11 +0000 (UTC), P. napisał(a):

A tak bardziej serio, korzystał ktoś z Was z GPS w polskich górach? Ja kilka razy wziąłem GPS z ciekawości i dla testu, ale do niczego się nie przydał.
Zimą we mgle, gdy ścieżki zasypane śniegiem może się przydać i pewnie wielu
osobom się przydaje. Choć można wtedy poradzić mając kompas, to działający
GPS będzie łatwiejszy w użyciu i znacznie pewniejszy.

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-10-28 13:28:51
Autor: Krzysztof Halasa
Bez GPSu w gory juz za rok.
Jarek Kardasz <jarekkardasz@poczta.onet.pl> writes:

Zimą we mgle, gdy ścieżki zasypane śniegiem może się przydać i pewnie wielu
osobom się przydaje. Choć można wtedy poradzić mając kompas, to działający
GPS będzie łatwiejszy w użyciu i znacznie pewniejszy.

Z tym "pewniejszy" to bym uwazal, elektronika jest zawodna a baterie sie
wyczerpuja.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-10-28 14:58:09
Autor: Jarek Kardasz
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Wed, 28 Oct 2009 13:28:51 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):

Jarek Kardasz <jarekkardasz@poczta.onet.pl> writes:

Zimą we mgle, gdy ścieżki zasypane śniegiem może się przydać i pewnie wielu
osobom się przydaje. Choć można wtedy poradzić mając kompas, to działający
GPS będzie łatwiejszy w użyciu i znacznie pewniejszy.

Z tym "pewniejszy" to bym uwazal, elektronika jest zawodna a baterie sie
wyczerpuja.
No i dlatego napisałem "działający GPS" :)

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-10-28 20:49:02
Autor: Zbynek Ltd.
Bez GPSu w gory juz za rok.
Witam

Jarek Kardasz napisał(a) :
Dnia Wed, 28 Oct 2009 13:28:51 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):

Jarek Kardasz <jarekkardasz@poczta.onet.pl> writes:

Zimą we mgle, gdy ścieżki zasypane śniegiem może się przydać i pewnie wielu
osobom się przydaje. Choć można wtedy poradzić mając kompas, to działający
GPS będzie łatwiejszy w użyciu i znacznie pewniejszy.

Z tym "pewniejszy" to bym uwazal, elektronika jest zawodna a baterie sie
wyczerpuja.
No i dlatego napisałem "działający GPS" :)

Działającym on jest przez godzinę :-D Na mrozie, w śnieżycy baterie
długo nie pociągną.

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-10-28 21:15:35
Autor: Krzysztof Halasa
Bez GPSu w gory juz za rok.
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> writes:

Działającym on jest przez godzinę :-D Na mrozie, w śnieżycy baterie
długo nie pociągną.

Przesada, zaleznie od temperatury oczywiscie.
Ale przy -10, -20 st.C. komplet NiMHow powinien dzien wytrzymac,
w nowszych odbiornikach (Garmin xxx HCx itp) troche dluzej.

Alkaliczne sa gorsze.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-10-28 21:26:55
Autor: Zbynek Ltd.
Bez GPSu w gory juz za rok.
Witam

Krzysztof Halasa napisał(a) :
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> writes:

Działającym on jest przez godzinę :-D Na mrozie, w śnieżycy baterie
długo nie pociągną.

Przesada, zaleznie od temperatury oczywiscie.
Ale przy -10, -20 st.C. komplet NiMHow powinien dzien wytrzymac,
w nowszych odbiornikach (Garmin xxx HCx itp) troche dluzej.

Alkaliczne sa gorsze.

Garmin Vista HCX:
"Czas pracy: do 25 godz"
Ktoś (Doczu?) pisał na jakimś forum, że rzeczywiście tyle wynosi na
akumulatorkach.
Przy mrozie i bezustannym szukaniu słabego sygnału satelitów w
śnieżycy czas pewnie znacznie ulegnie skróceniu.
Z doświadczenia kolegi z GPS-em samochodowym przy ok -2 i śnieżycy
wiem, że po ok.15 minutach zostało 25% pojemności świeżo
naładowanego akumulatora. Miało starczyć na 2,5h. Fakt, że to
"gorszy" aku, bo litowy.

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-10-28 21:57:09
Autor: Krzysztof Halasa
Bez GPSu w gory juz za rok.
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> writes:

Garmin Vista HCX:
"Czas pracy: do 25 godz"
Ktoś (Doczu?) pisał na jakimś forum, że rzeczywiście tyle wynosi na
akumulatorkach.
Przy mrozie i bezustannym szukaniu słabego sygnału satelitów w
śnieżycy czas pewnie znacznie ulegnie skróceniu.

"Znacznie" to jest pojecie wzgledne :-)
Mam caly czas wczesniejszy odbiornik, zjada wiecej pradu, na mrozie
z NiMHami wytrzymuje 1 dzien bez problemu w trybie logowania sladu.
Nawet niekoniecznie z tymi 2700 mAh, takze ze sporo mniejszymi.
(Bez logowania sladu, gdy wlaczany jest co jakis czas, komplet NiMHow
wystarczy pewnie na tydzien).

Nie wydaje mi sie by sila sygnalu (lub jego brak) mial zauwazalny wplyw
na zuzycie pradu. Podswietlenie i kompas, zdecydowanie.

Z doświadczenia kolegi z GPS-em samochodowym przy ok -2 i śnieżycy
wiem, że po ok.15 minutach zostało 25% pojemności świeżo
naładowanego akumulatora. Miało starczyć na 2,5h. Fakt, że to
"gorszy" aku, bo litowy.

Dokladnie rzecz biorac, zapewne LiIon albo cos podobnego (podobno litowe
baterie sa ok na mrozie - ale to nie sa akumulatory). Mam podobne
doswiadczenia, na mrozie LiIony nie maja wielkiego sensu, chyba ze
ew. jakies olbrzymy. Dlatego napisalem o NiMH.

Swoja droga, uzywalem ogniw litowych foto i wcale na mrozie takie
rewelacyjne nie byly. Nie robilem dokladnych pomiarow, ale ilosc
robionych zdjec spadala duzo szybciej niz czas pracy Garmina Visty
albo innej czolowki na NiMHach. Moze to takze zalezy od pobieranego
pradu, NiMHy mozna ladnie obciazyc bez problemu.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-10-29 09:43:44
Autor: Jarek Kardasz
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Wed, 28 Oct 2009 21:26:55 +0100, Zbynek Ltd. napisał(a):

Z doświadczenia kolegi z GPS-em samochodowym przy ok -2 i śnieżycy
wiem, że po ok.15 minutach zostało 25% pojemności świeżo
naładowanego akumulatora. Miało starczyć na 2,5h. Fakt, że to
"gorszy" aku, bo litowy.
Z zachowania się w ternie GPS-a samochodowego nie wyciągałbym wniosków, bo
on nie dość że ma duży i jasny ekran, to do tego jest przeznaczony do
ciągłego zasilania z akumulatora auta, więc jego własny jest lichy i mało
pojemny.

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-10-29 10:39:54
Autor: Zbynek Ltd.
Bez GPSu w gory juz za rok.
Witam

Jarek Kardasz napisał(a) :
Dnia Wed, 28 Oct 2009 21:26:55 +0100, Zbynek Ltd. napisał(a):

Z doświadczenia kolegi z GPS-em samochodowym przy ok -2 i śnieżycy
wiem, że po ok.15 minutach zostało 25% pojemności świeżo
naładowanego akumulatora. Miało starczyć na 2,5h. Fakt, że to
"gorszy" aku, bo litowy.
Z zachowania się w ternie GPS-a samochodowego nie wyciągałbym wniosków, bo
on nie dość że ma duży i jasny ekran, to do tego jest przeznaczony do
ciągłego zasilania z akumulatora auta, więc jego własny jest lichy i mało
pojemny.

Dlatego celowo napisałem, że samochodowy, a nie że "jakiś" GPS.
Jednak tempo w jakim spadła pojemność akumulatora powinna dać do
zastanowienia tym, którzy bezgranicznie wierzą w najnowsze
wynalazki. Uwierzy taki w to co reklamuje producent i kłopoty
gotowe. I komu tak padał akumulator? Koledze z branży
elektronicznej, który na co dzień wykorzystuje zasilanie w terenie
:-) Było to dla niego ciekawe doświadczenie i odcisnęło na nim
piętno :-)

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-11-02 06:16:19
Autor: Wojciech Wierba
Bez GPSu w gory juz za rok.
Zbynek Ltd. pisze:

Przy mrozie i bezustannym szukaniu słabego sygnału satelitów w
śnieżycy czas pewnie znacznie ulegnie skróceniu.

Zbynek, a dlaczego niby szukanie bezustanne słabego sygnału z satelitów
miałoby skrócić czas pracy na komplecie akumulatorków?
Pomijając mróz.

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2009-11-02 20:37:05
Autor: Zbynek Ltd.
Bez GPSu w gory juz za rok.
Cześć

Wojciech Wierba napisał(a) :
Zbynek Ltd. pisze:

Przy mrozie i bezustannym szukaniu słabego sygnału satelitów w
śnieżycy czas pewnie znacznie ulegnie skróceniu.

Zbynek, a dlaczego niby szukanie bezustanne słabego sygnału z satelitów
miałoby skrócić czas pracy na komplecie akumulatorków?
Pomijając mróz.

To w GPSach odbiór jest włączony non-stop? Pewnie gdzieś
przeczytałem nieprawdziwą informację i tak już zapamiętałem, że po
znalezieniu satelitów urządzenie przechodzi w tryb oszczędny i
próbkuje tylko odbiór co chwilkę. Byłoby to dobrym pomysłem, bo nie
jest potrzebne działanie odbiornika przez całe długie 1000
milisekund na sekundę. Szczególnie GPSa turystycznego, nie automapy.

Jakoś często przewija się motyw szybszego wyczerpywania baterii przy
bardzo słabej widoczności. Masz mnie - uwierzyłem w urban legend :-)

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-11-02 21:30:24
Autor: Marcin Kysiak
Bez GPSu w gory juz za rok.
Zbynek Ltd. pisze:

To w GPSach odbiór jest włączony non-stop? Pewnie gdzieś
przeczytałem nieprawdziwą informację i tak już zapamiętałem, że po
znalezieniu satelitów urządzenie przechodzi w tryb oszczędny i
próbkuje tylko odbiór co chwilkę. Byłoby to dobrym pomysłem, bo nie
jest potrzebne działanie odbiornika przez całe długie 1000
milisekund na sekundę. Szczególnie GPSa turystycznego, nie automapy.

U mnie w Garmin Legend figuruje to jako opcja - odbiór ciągły lub próbkowanie co (chyba) 1s.

Pzdr,
M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2009-12-14 15:37:45
Autor: Jan Werbiński
Bez GPSu w gory juz za rok.
Użytkownik "Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości > Ktoś (Doczu?) pisał na
jakimś forum, że rzeczywiście tyle wynosi na
akumulatorkach.
Przy mrozie i bezustannym szukaniu słabego sygnału satelitów w
śnieżycy czas pewnie znacznie ulegnie skróceniu.
Z doświadczenia kolegi z GPS-em samochodowym przy ok -2 i śnieżycy
wiem, że po ok.15 minutach zostało 25% pojemności świeżo
naładowanego akumulatora. Miało starczyć na 2,5h. Fakt, że to
"gorszy" aku, bo litowy.

Koledzy, podstawowe błedy:
- używanie telefonu,
- nie łapanie fiksa i brak almanachu,
- używanie samochodowego poza samochodem, czemu nie trekkingowego?

Mam nuvi do samochodu i 60CSx w góry. Nie wpadłem na pomysł zabierania nuvi w góry. Jakoś nie widzę sensu w takim działaniu.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2009-12-14 17:01:33
Autor: Zbynek Ltd.
Bez GPSu w gory juz za rok.
Witam

Jan Werbiński napisał(a) :

Koledzy, podstawowe błedy:
- używanie samochodowego poza samochodem, czemu nie trekkingowego?

Z tego samego powodu, co niektórzy używający za małych rakiet ;-)

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-12-14 18:12:10
Autor: Jan Werbiński
Bez GPSu w gory juz za rok.
;-)

Data: 2009-12-14 15:35:45
Autor: Jan Werbiński
Bez GPSu w gory juz za rok.
Użytkownik "Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hca778$fcu$1inews.gazeta.pl...
Witam

Jarek Kardasz napisał(a) :
Dnia Wed, 28 Oct 2009 13:28:51 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):

Jarek Kardasz <jarekkardasz@poczta.onet.pl> writes:

Zimą we mgle, gdy ścieżki zasypane śniegiem może się przydać i pewnie wielu
osobom się przydaje. Choć można wtedy poradzić mając kompas, to działający
GPS będzie łatwiejszy w użyciu i znacznie pewniejszy.

Z tym "pewniejszy" to bym uwazal, elektronika jest zawodna a baterie sie
wyczerpuja.
No i dlatego napisałem "działający GPS" :)

Działającym on jest przez godzinę :-D Na mrozie, w śnieżycy baterie
długo nie pociągną.


Garmin 60CSx działa 25 godzin w temp 20 st. W niższej nieco krócej, na oko >15 godzin. Następnie można włożyć baterie z MyoXP i iść dalej. :-)
--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2009-12-15 10:46:47
Autor: Jarek Kardasz
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Mon, 14 Dec 2009 15:35:45 +0100, Jan Werbiński napisał(a):

Garmin 60CSx działa 25 godzin w temp 20 st. W niższej nieco krócej, na oko  >15 godzin. Następnie można włożyć baterie z MyoXP i iść dalej. :-)
....aż zrobi się ciemno. Wtedy należy wykopać jamę w śniegu (po ciemku) i
iść spać :)

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-10-28 13:28:09
Autor: Krzysztof Halasa
Bez GPSu w gory juz za rok.
"P." <unkn_0wn@gazeta.SKASUJ-TO.pl> writes:

A tak bardziej serio, korzystał ktoś z Was z GPS w polskich górach? Ja kilka razy wziąłem GPS z ciekawości i dla testu, ale do niczego się nie
przydał.

To troche zalezy od tego o ktorych gorach mowimy. W np. Tatrach, jesli
poruszamy sie szlakami turystycznymi, szansa na zabladzenie itp jest
raczej niezbyt wielka. We mgle (powiedzmy) a zwlaszcza gdy wszystko jest
pod sniegiem zaczyna to miec jakis sens, jesli oczywiscie ktos ma
dokladna mape w odbiorniku. Ale tak czy owak, bez GPS mozna sobie
poradzic zwykle bez najmniejszego problemu, ew. odbiornik moze sluzyc
do takich rzeczy jak szacowanie czasu dojscia do jakiegos punktu, albo
do pokazania dziecku o co w tym chodzi :-)

Natomiast w nizszych gorach, pokrytych lasem, gdzie nie ma dobrych
punktow orientacyjnych, GPS moze byc zupelnie przydatny, choc takze nie
jest jakos niezbedny czy cos w tym stylu.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-10-28 23:31:44
Autor: J.F.
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Wed, 28 Oct 2009 13:28:09 +0100,  Krzysztof Halasa wrote:
"P." <unkn_0wn@gazeta.SKASUJ-TO.pl> writes:
A tak bardziej serio, korzystał ktoś z Was z GPS w polskich górach? Ja kilka razy wziąłem GPS z ciekawości i dla testu, ale do niczego się nie
przydał.

To troche zalezy od tego o ktorych gorach mowimy. W np. Tatrach, jesli
poruszamy sie szlakami turystycznymi, szansa na zabladzenie itp jest
raczej niezbyt wielka.

Ale tak z praktyki: idziemy sobie szlakiem po slowackich tatrach .. i
zastajemy kartke: z powodu wiatru szlak zamkniety. Tzn z powodu drzew
polozonych przez wiatr.
No ale co robic jesli na koncu tego szlaku czeka samochodzik ?
Idziemy. Wiatrolomy przeszlismy, do samochodu coraz blizej .. i klopot
sie zrobil - droga wyrazna, ale oznakowania gdzies wywialo.
Gdzie tu wkrotce trzeba skrecac, a na drogach bloto po kolana.

Wielkiego nieszczescia by nie bylo .. ale po paru godzinach juz sie
nie ma ochoty przedzierac przez mlodniki, a potem na asfalcie
zastanawiac - w prawo czy w lewo ? Albo tak np mieszkamy gdzies w Karpaczu dolnym, szusujemy pod Kopa, i
bardzo by odpowiadalo zjechac od tylu w okolice hotelu .. chyba
Skalny. I nawet jest tam odpowiednia drozka, ale tez gdzies z boku
Kopy. Trzy dni z rzedu usilowalismy strawersowac odpowiednio, a drogi
uparcie prowadzily do winiarni :-)

No i mozna sobie przyjsc, trase przebyta poogladac, kilometry
podliczyc, metry tez...
http://gpsvisualizer.com/display/1256768987-18064-82.143.187.50.html

J.

Data: 2009-10-29 08:24:57
Autor: nuroslaw
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Wed, 28 Oct 2009 13:28:09 +0100,  Krzysztof Halasa wrote: Ale tak z praktyki: idziemy sobie szlakiem po slowackich tatrach .. i
zastajemy kartke: z powodu wiatru szlak zamkniety. Wielkiego nieszczescia by nie bylo .. ale po paru godzinach juz sie
nie ma ochoty przedzierac przez mlodniki, a potem na asfalcie
zastanawiac - w prawo czy w lewo ? No i mozna sobie przyjsc, trase przebyta poogladac, kilometry
podliczyc, metry tez...
http://gpsvisualizer.com/display/1256768987-18064-82.143.187.50.html

J.

Dziwne, do tej pory wydawało się mi że z mapą papierową i kompasem robiłem to równie dobrze, jak nie lepiej... a tu wynika że bez GPS ani rusz.
Ja tam rozumiem że z GPS to często wygodniej, bo zwalnia z myślenia, bo robi to za nas i za to go lubimy, ale dopóki nie przeniosłem się trwale na GPS to najmniejszego problemu nie widzę.

pozdr. Nuroslaw

--


Data: 2009-10-30 20:10:22
Autor: J.F.
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Thu, 29 Oct 2009 08:24:57 +0100,  nuroslaw@poczta.fm wrote:
Ale tak z praktyki: idziemy sobie szlakiem po slowackich tatrach .. i
zastajemy kartke: z powodu wiatru szlak zamkniety. Wielkiego nieszczescia by nie bylo .. ale po paru godzinach juz sie
nie ma ochoty przedzierac przez mlodniki, a potem na asfalcie
zastanawiac - w prawo czy w lewo ? J.

Dziwne, do tej pory wydawało się mi że z mapą papierową i kompasem robiłem to równie dobrze, jak nie lepiej... a tu wynika że bez GPS ani rusz.

Wydawalo ci sie :-)

Jak masz dokladna mape, widok na rozpoznawalne punkty
charakterystyczne, to oczywiscie mapa i busola sie sprawdzaja.
Jak idziesz przez las z niewielka widocznoscia, albo nie znasz
okolicznych gor, to namiaru nie wezmiesz. Jak droga kreta, albo prosta
jak strzala, to nie tak latwo ustalic polozenie.

J.

Data: 2009-10-31 09:58:39
Autor: nuroslaw
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Thu, 29 Oct 2009 08:24:57 +0100,  nuroslaw@poczta.fm wrote: >> Ale tak z praktyki: idziemy sobie szlakiem po slowackich tatrach .. i
>> zastajemy kartke: z powodu wiatru szlak zamkniety. >> Wielkiego nieszczescia by nie bylo .. ale po paru godzinach juz sie
>> nie ma ochoty przedzierac przez mlodniki, a potem na asfalcie
>> zastanawiac - w prawo czy w lewo ? >> J.
>> >Dziwne, do tej pory wydawało się mi że z mapą papierową i kompasem robiłem
to
>równie dobrze, jak nie lepiej... a tu wynika że bez GPS ani rusz.

Wydawalo ci sie :-)
? co nie przeszkadzało trafiać dokladnie na pozycję :)

Jak masz dokladna mape, widok na rozpoznawalne punkty
charakterystyczne, to oczywiscie mapa i busola sie sprawdzaja.
Jak idziesz przez las z niewielka widocznoscia, albo nie znasz
okolicznych gor, to namiaru nie wezmiesz. Jak droga kreta, albo prosta
jak strzala, to nie tak latwo ustalic polozenie.

J.

chodzenie z mapą ma swoją specyfikę i w trudnych warunkach nie można sobie pozwolić, aby dopiero po dwóch godzinach marszu zacząć myśleć gdzie jesteśmy.
Chodząc z kompasem i mapą należy na bieżąco kontrolować trasę. Dlatego też pisałem że GPS zwalnia z myslenia, bo nie musisz od samego poczatku śledzić trasy.  to jest zaleta GPS, - ułatwia a nie umożliwia chodzenie jak to niektórzy przedstawiają. Prawda też jest, że skrajnych warunkach braku widoczności, GPS poda pozycję, ale czasami własnie w takich warunkach siadają baterie :)

Dlatego tez pisałem, że dopóki nie przesiadłem się denifinitywnie na GPS, nie widze tragedii.
Tym bardziej, ze pomimo straszenia ekstremum, kiedy ten GPS ma się przydać, tak samo jak na żaglach, zanim wypłynę w rejs, tak samo jak wybieram się w góry sprawdzam prognoze pogody, i nie planuję wyprawy jak jest duża szansa na jej załamanie - co nie oznacza że jednak na nie trafiam :).
Czyli trochę więcej odpowiedzialnosci niż beztroski (mam GPS to zawsze znajdę drogę). Polecam, przydaje się.

pozdr. o.Nuroslaw

--


Data: 2009-11-01 23:13:32
Autor: J.F.
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Sat, 31 Oct 2009 09:58:39 +0100,  nuroslaw@poczta.fm wrote:
On Thu, 29 Oct 2009 08:24:57 +0100,  nuroslaw@poczta.fm wrote: >Dziwne, do tej pory wydawało się mi że z mapą papierową i kompasem robiłem to >równie dobrze, jak nie lepiej... a tu wynika że bez GPS ani rusz.

Wydawalo ci sie :-)
? co nie przeszkadzało trafiać dokladnie na pozycję :)

Szczescie miales .. albo wydawalo ci sie :-)

Jak masz dokladna mape, widok na rozpoznawalne punkty
charakterystyczne, to oczywiscie mapa i busola sie sprawdzaja.
Jak idziesz przez las z niewielka widocznoscia, albo nie znasz
okolicznych gor, to namiaru nie wezmiesz. Jak droga kreta, albo prosta
jak strzala, to nie tak latwo ustalic polozenie.

chodzenie z mapą ma swoją specyfikę i w trudnych warunkach nie można sobie pozwolić, aby dopiero po dwóch godzinach marszu zacząć myśleć gdzie jesteśmy.
Chodząc z kompasem i mapą należy na bieżąco kontrolować trasę. Dlatego też pisałem że GPS zwalnia z myslenia, bo nie musisz od samego poczatku śledzić trasy. 

No tak, ale my idziemy w gory jak to ceprowie - na oznakowany szlak,
pelen ludzi -  komu by sie chcialo sledzic od poczatku :-)

Tak czy inaczej - jesli brak jakis punktow orientacyjnych po drodze,
zaznaczonych rowniez na mapie - to wcale nie tak latwo sie zorientowac
gdzie jestesmy. A jak mapa niedokladna, krokomierza brak, notowac sie
nie chce - to pogubic sie latwo.

to jest zaleta GPS, - ułatwia a nie umożliwia chodzenie jak to niektórzy przedstawiają.

No i tak pisze - czasem nawet bardzo ulatwia, nawet w tych popularnych
gorach.

Chociaz .. ostatnio mi utrudnil. Jak glupi chodzilem tam i z powrotem szukajac szlaku, ktory gdzies tu
powinien byc .. a byl na mapie zle zaznaczony.

Choc z papierem bylby ten sam problem.

Prawda też jest, że skrajnych warunkach braku widoczności, GPS poda pozycję, ale czasami własnie w takich warunkach siadają baterie :)

Tez trzeba brac pod uwage. Papierowa mapa jednak troche bardziej
odporna :-)

J.

Data: 2009-11-02 09:21:11
Autor: Jarek Kardasz
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Sun, 01 Nov 2009 23:13:32 +0100, J.F. napisał(a):

Tak czy inaczej - jesli brak jakis punktow orientacyjnych po drodze,
zaznaczonych rowniez na mapie - to wcale nie tak latwo sie zorientowac
gdzie jestesmy.
Ale czy w górach rzeczywiście tak łatwo natrafić na "brak jakis punktow
orientacyjnych po drodze"? Rzekłbym jest ich mnóstwo - może nie każdy je
dostrzeże. Może pojedynczo takie punkty nic nie powiedzą, ale ich zbiór...
ot chociażby: jesteśmy na grzbiecie, droga idzie pod górę, z lewej jar, za
20 m ostry skręt w prawo, niedawno minęliśmy skrzyżowanie dróg leśnych,
szliśmy równym tempem pół godziny od znanej przełęczy. Czy z tych
informacji nie da się oszacować z dobrą mapą gdzie jesteśmy (nawet w nocy)?


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-11-02 10:13:17
Autor: Grzegorz Lipnicki
Bez GPSu w gory juz za rok.

20 m ostry skręt w prawo, niedawno minęliśmy skrzyżowanie dróg leśnych,
szliśmy równym tempem pół godziny od znanej przełęczy. Czy z tych
informacji nie da się oszacować z dobrą mapą gdzie jesteśmy (nawet w nocy)?

wczoraj wieczorem gleba w lesie była pokryta żółtymi
liśćmi na podobieństwo śniegu, więc w świetle diod
nie zauważyłem właśnie owego ostrego skrętu w prawo
na skrzyżowaniu dróg leśnych;
na szczęście oddalający się chichot hien uświadomił
mi, że pobiegłem za daleko;)

 g.

Data: 2009-11-02 14:14:04
Autor: Doczu
Bez GPSu w gory juz za rok.
Grzegorz Lipnicki <grzdodanelipni@poczta.onet.pl> napisał(a):
na szczęście oddalający się chichot hien uświadomił
mi, że pobiegłem za daleko;)

Data jednoznacznie sugeruje że były to hieny cmentarne :)
Pogonić trza było ;)

--


Data: 2009-11-02 16:31:45
Autor: Krzysztof Pilsniak
Bez GPSu w gory juz za rok.
na szczęście oddalający się chichot hien uświadomił
mi, że pobiegłem za daleko;)

Uważaj na ryk lwa za plecami - to będzie znaczyło, ze niezauważalnie przeskoczyłes przez ogrodzenie.

K

Data: 2009-11-02 20:36:58
Autor: nuroslaw
Bez GPSu w gory juz za rok.

wczoraj wieczorem gleba w lesie była pokryta żółtymi
liśćmi na podobieństwo śniegu, więc w świetle diod
nie zauważyłem właśnie owego ostrego skrętu w prawo
na skrzyżowaniu dróg leśnych;
na szczęście oddalający się chichot hien uświadomił
mi, że pobiegłem za daleko;)

 g.

a poza tym co się szlajasz po nocy? w nocy się śpi, a łazi po górach.

Poza tym Amundsen, Kolumb, Vasco da Gamma, Cook, i wielu innych dało radę, nawet bez mapy, a teraz g..y bez GPS nie potrafią ? To się nazywa postęp?

Nie rozumiem dlaczego część osób na siłe próbuje udowodnić że GPS jest lepszy/wygodniejszy, kiedy nikt nie twierdzi że jest inaczej? Przynajmniej Ja twierdzę że potrafię zrobić to samo z kompasem i mapą, więc nie widzę szczególnej tragedii. Jak chodziłem tak będę chodził, z GPSem czy bez. A jak reszta wystraszona nie ruszy w trasę, w góry, tym lepiej dla mnie. Będzie spokojniej.

pozdr.

--


Data: 2009-11-03 08:53:01
Autor: Grzegorz Lipnicki
Bez GPSu w gory juz za rok.

Poza tym Amundsen, Kolumb, Vasco da Gamma, Cook, i wielu innych dało radę,
nawet bez mapy, a teraz g..y bez GPS nie potrafią ? To się nazywa postęp?

Kolumb to taki sobie przykład - do końca życia
był przekonany, iż dopłynął do Indii;)

 g.

Data: 2009-11-03 09:20:08
Autor: Doczu
Bez GPSu w gory juz za rok.
W dniu 2009-11-03 08:53, Grzegorz Lipnicki pisze:

Poza tym Amundsen, Kolumb, Vasco da Gamma, Cook, i wielu innych dało
radę,
nawet bez mapy, a teraz g..y bez GPS nie potrafią ? To się nazywa
postęp?

Kolumb to taki sobie przykład - do końca życia
był przekonany, iż dopłynął do Indii;)

Bo pewnie uzywał AutoMapy ;-)

--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji
doczu_małpa_interia.pl

Data: 2009-11-03 10:32:42
Autor: nuroslaw
Bez GPSu w gory juz za rok.

> Poza tym Amundsen, Kolumb, Vasco da Gamma, Cook, i wielu innych dało > radę,
>nawet bez mapy, a teraz g..y bez GPS nie potrafią ? To się nazywa >postęp?

Kolumb to taki sobie przykład - do końca życia
był przekonany, iż dopłynął do Indii;)

 g.
dopłynął i wrócił, a ponim wg kompasu w to samo miejsce jeszcze wielu.
A poza tym, Jak nie miał mapy to skąd mógł wiedzieć :), z GPSem w tamtych czasaych też myślałby że jest w Indiach :), podałby tylko dokładniejsze współrzędne położenia.

pozdr. o. Nuroslaw

--


Data: 2009-11-04 00:12:55
Autor: J.F.
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Mon, 2 Nov 2009 09:21:11 +0100,  Jarek Kardasz wrote:
Ale czy w górach rzeczywiście tak łatwo natrafić na "brak jakis punktow
orientacyjnych po drodze"? Rzekłbym jest ich mnóstwo - może nie każdy je
dostrzeże. Może pojedynczo takie punkty nic nie powiedzą, ale ich zbiór...
ot chociażby: jesteśmy na grzbiecie, droga idzie pod górę, z lewej jar, za
20 m ostry skręt w prawo, niedawno minęliśmy skrzyżowanie dróg leśnych,
szliśmy równym tempem pół godziny od znanej przełęczy. Czy z tych
informacji nie da się oszacować z dobrą mapą gdzie jesteśmy (nawet w nocy)?

Z dobra mapa sie da. Ale o dobra mape trudno.

I sie okaze ze jarow jest kilka, droga jest tak zygzakowata ze na
mapie sie nie chcialo wszystkich zamiescic, skrzyzowan w/g mapy
powinno byc 5, tymczasem minelismy juz 7 a schroniska nie ma ..
zawracac ? Do tego doszlo ze taki jeden Maniak twierdzi ze potrzebuje gpsa z
kompasem wbudowanym. On sobie wybiera na mapie gore, a pudelko mu mowi
"w prawo sie obroc, w prawo, o, teraz dokladnie na wprost w odleglosci
5.4km mozesz podziwiac xxxx  szczyt"


J.

Data: 2009-11-04 09:52:31
Autor: nuroslaw
Bez GPSu w gory juz za rok.


Do tego doszlo ze taki jeden Maniak twierdzi ze potrzebuje gpsa z
kompasem wbudowanym. On sobie wybiera na mapie gore, a pudelko mu mowi
"w prawo sie obroc, w prawo, o, teraz dokladnie na wprost w odleglosci
5.4km mozesz podziwiac xxxx  szczyt"


J.


w takich warunkach to i przewodnik górksi traci swoje znaczenie ;)

--


Data: 2009-10-29 08:48:57
Autor: Grzegorz Lipnicki
Bez GPSu w gory juz za rok.

Trzy dni z rzedu usilowalismy strawersowac odpowiednio, a drogi
uparcie prowadzily do winiarni :-)


no i sam widzisz, że  bez dżipiesu jest lepiej;

 g.

Data: 2009-10-30 20:10:48
Autor: J.F.
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Thu, 29 Oct 2009 08:48:57 +0100,  Grzegorz Lipnicki wrote:
Trzy dni z rzedu usilowalismy strawersowac odpowiednio, a drogi
uparcie prowadzily do winiarni :-)
no i sam widzisz, że  bez dżipiesu jest lepiej;

Ale to zla winiarnia byla :-)

J.

Data: 2009-10-29 09:55:42
Autor: Jarek Kardasz
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Wed, 28 Oct 2009 23:31:44 +0100, J.F. napisał(a):

To troche zalezy od tego o ktorych gorach mowimy. W np. Tatrach, jesli
poruszamy sie szlakami turystycznymi, szansa na zabladzenie itp jest
raczej niezbyt wielka.

Albo idziemy w zadymce i mgle po kolana w śniegu i po ciemku z Zawratu do
schr. w 5-ciu Stawach, mamy kompas i mapę... Jaka jest szansa, że trafimy
na miejsce idąc szlakiem? Pewnie żadna. Czym się kierować, aby dotrzeć w
miarę sprawnie? Czy azymut wystarczy aby znaleźć się w odległości ok. 50 m
od schroniska, gdy zaczyna być widoczne jego światło?


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-10-29 10:22:32
Autor: Basia Z.
Bez GPSu w gory juz za rok.

Użytkownik "Jarek Kardasz" :

Albo idziemy w zadymce i mgle po kolana w śniegu i po ciemku z Zawratu do
schr. w 5-ciu Stawach, mamy kompas i mapę... Jaka jest szansa, że trafimy
na miejsce idąc szlakiem? Pewnie żadna. Czym się kierować, aby dotrzeć w
miarę sprawnie?

Własnym wyczuciem  ???

W tym wypadku GPS też nic nie pomoże, gdyż nie pokaże które tereny są lawiniaste a które nie.
Doświadczenia nic nie zastąpi, a niedoświadczeni nie powinni się porywać na takie tury, tylko znacznie wcześniej zawrócić (powiedzmy znad Zmarzłego Stawu jeszcze w Gąsienicowej).

W takim wypadku GPS może być niebezpieczny, gdyż stwarza tym niedoświadczonym iluzję zabezpieczenia.

B.

Data: 2009-10-29 10:46:09
Autor: Jarek Kardasz
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Thu, 29 Oct 2009 10:22:32 +0100, Basia Z. napisał(a):

Użytkownik "Jarek Kardasz" :

Albo idziemy w zadymce i mgle po kolana w śniegu i po ciemku z Zawratu do
schr. w 5-ciu Stawach, mamy kompas i mapę... Jaka jest szansa, że trafimy
na miejsce idąc szlakiem? Pewnie żadna. Czym się kierować, aby dotrzeć w
miarę sprawnie?

Własnym wyczuciem  ???

W tym wypadku GPS też nic nie pomoże, gdyż nie pokaże które tereny są lawiniaste a które nie.
Doświadczenia nic nie zastąpi, a niedoświadczeni nie powinni się porywać na takie tury, tylko znacznie wcześniej zawrócić (powiedzmy znad Zmarzłego Stawu jeszcze w Gąsienicowej).

W takim wypadku GPS może być niebezpieczny, gdyż stwarza tym niedoświadczonym iluzję zabezpieczenia.

Pierwsza odpowiedź i poprawna. Brawo.
Powyższa sytuacja akurat kiedyś mi się przytrafiła i właśnie kierowaliśmy
się wyczuciem i doświadczeniem. Myślę, że GPS dodatkowo ułatwiłby nam
zadanie - zawsze trasę można modyfikować wedle zasad bezpieczeństwa
lawinowego, a GPS i tak będzie pokazywał, w którą stronę należy iść aby
dotrzeć do schroniska. No i dokładnie wiadomo, gdzie w danej chwili
człowiek się znajduje, bo z mapą i kompasem w powyższych warunkach, to dość
ciężko to określić (tzn. jest to obarczone dużym błędem).


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-10-29 10:47:48
Autor: Olin
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Thu, 29 Oct 2009 10:22:32 +0100, Basia Z. napisał(a):

W tym wypadku GPS też nic nie pomoże, gdyż nie pokaże które tereny są lawiniaste a które nie.

Jest wątpliwe, by twórcy systemu GPS porwali się na tak ambitne zdanie, aby
ich urządzenia wykrywały tereny lawiniaste. Ten lucyferski wynalazek może
za to pokazać aktualne położenie.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl

prawo Sattingera:
Każde urządzenie elektryczne będzie działać lepiej, jeżeli włożysz wtyczkę
do gniazdka.

Data: 2009-10-30 02:47:34
Autor: Henio
Bez GPSu w gory juz za rok.
Jednak GPS stosowany czy nie stosowany, ma jedną zaletę gdy się go ma
(może i nawet w telefonie) bez mapy tylko podający namiary, przydaje
się on w razie wypadku lub zgubienia (w Tatrach częściej niż innych
polskich górach), wtedy dzwoniąc do TOPR / GOPR nie podajemy, że
szliśmy gdzieś i nie wiemy gdzie tylko konkretne namiary dzięki którym
z akcji poszukiwawczej robi się tylko akcja pomocnicza/ratunkowa.
Oczywiście pod warunkiem, że GPS działa. Jednak cały czas w ktonikach
TOPR pojawiają się przypadki turystów którzy nie potrafili sami zejść,
ulegli wypadkowi czy choćby opadli z sił.

Data: 2009-10-30 02:51:22
Autor: Henio
Bez GPSu w gory juz za rok.
Ale mając GPS-a z mapą... przecież na papierowych mapach są zaznaczone
obszary lawinisk więc na mapie w GPSie pewnie jakieś wydawnictwo też
zaznaczy obszary lawinisk... no nie widzę problemu.

Data: 2009-10-30 11:47:43
Autor: Olin
Bez GPSu w gory juz za rok.
Dnia Fri, 30 Oct 2009 02:51:22 -0700 (PDT), Henio napisał(a):

przecież na papierowych mapach są zaznaczone
obszary lawinisk więc na mapie w GPSie pewnie jakieś wydawnictwo też
zaznaczy obszary lawinisk... no nie widzę problemu.

Problem jest, ale w psychice:
http://www.mathiaspluess.ch/polski/Tylko%20bez%20nowinek.doc

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl

prawo Sattingera:
Każde urządzenie elektryczne będzie działać lepiej, jeżeli włożysz wtyczkę
do gniazdka.

Data: 2009-10-31 08:49:52
Autor: Piotr D.
Bez GPSu w gory juz za rok.
Basia Z. wrote:

W takim wypadku GPS może być niebezpieczny, gdyż stwarza tym niedoświadczonym iluzję zabezpieczenia.

Zwróciłaś uwagę na ważną rzecz. GPS jest świetną *pomocą* w trudnych sytuacjach, ale nie może być podstawowym i jedynym sposobem orientacji w górach.
Spodziewam się że wraz z rozpowszechnianiem turystycznych, mapowych GPS'ów wśród początkujących turystów usłyszymy o sytuacjach wzywania TOPR/GOPR bo się komuś się bateria w GPS wyczerpała ;) albo zlazł ze szlaku nie tam gdzie trzeba bo go nawigacja źle poprowadziła. Na nizinach zdarzały się już mondzioły wjeżdzające autem do jeziora na podstawie nawigacji ;)

pozdrawiam

Data: 2009-10-30 11:23:27
Autor: any
Bez GPSu w gory juz za rok.
J.F. pisze:

uparcie prowadzily do winiarni :-)

Ciekawe czy właściciele winiarni byli równie szczęśliwi jak mer w Pirenejach:
http://www.rmf.fm/fakty-ze-swiata,164176,GPS,dobrodziejstwo,czy,przeklenstwo.html

--
pozdrawiam
any

Data: 2009-12-14 15:39:51
Autor: Jan Werbiński
Bez GPSu w gory juz za rok.
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <khc@pm.waw.pl> napisał w wiadomości news:m3bpjritye.fsfintrepid.localdomain...
"P." <unkn_0wn@gazeta.SKASUJ-TO.pl> writes:

A tak bardziej serio, korzystał ktoś z Was z GPS w polskich górach? Ja kilka
razy wziąłem GPS z ciekawości i dla testu, ale do niczego się nie
przydał.

To troche zalezy od tego o ktorych gorach mowimy. W np. Tatrach, jesli
poruszamy sie szlakami turystycznymi, szansa na zabladzenie itp jest
raczej niezbyt wielka. We mgle (powiedzmy) a zwlaszcza gdy wszystko jest


Błędy występują w dolinach, wąwozach. Szczególnie w dolinie pomiędzy wysokimi grzbietami, lub pod ścianą błąd może wynosić kilkaset metrów z powodu odbić. Ale to nie jest żaden problem w typowych sytuacjach i występuje sporadycznie.
--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2009-12-14 15:34:15
Autor: Jan Werbiński
Bez GPSu w gory juz za rok.
Użytkownik "P." <unkn_0wn@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:hc9683$4pg$1inews.gazeta.pl...
A tak bardziej serio, korzystał ktoś z Was z GPS w polskich górach? Ja kilka
razy wziąłem GPS z ciekawości i dla testu, ale do niczego się nie przydał. A
już "najlepszy" jest GPS w telefonie, kiedyś właczyłem na początku
wycieczki, zanim odebrał sygnał z satelitów i wyznaczył pozycję zdążyłem już
z powrotem góry zejść ;-)


GPS, zwłaszcza kiepski, a przede wszystkim nieużywany przez dłuższy czas trzeba zafiksować w bezruchu przez maks pare minut. Potem juz jest ok. W tym czasie ściąga on sobie almanach.
--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2009-12-15 18:30:00
Autor: Lerithiel
Bez GPSu w gory juz za rok.
W dniu 2009-12-14 15:34, Jan Werbiński pisze:
Użytkownik "P." <unkn_0wn@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:hc9683$4pg$1inews.gazeta.pl...
A tak bardziej serio, korzystał ktoś z Was z GPS w polskich górach? Ja
kilka
razy wziąłem GPS z ciekawości i dla testu, ale do niczego się nie
przydał. A
już "najlepszy" jest GPS w telefonie, kiedyś właczyłem na początku
wycieczki, zanim odebrał sygnał z satelitów i wyznaczył pozycję
zdążyłem już
z powrotem góry zejść ;-)


GPS, zwłaszcza kiepski, a przede wszystkim nieużywany przez dłuższy czas
trzeba zafiksować w bezruchu przez maks pare minut. Potem juz jest ok. W
tym czasie ściąga on sobie almanach.


Ja uzywam Garmin Oregon 300 z mapą Topo.
(uzywam go jezdzac na rowerze - wygodniejszy nic 60csx i w trakcie marszu po gorach)

- generalnie jak jeden z kolegow pisze w tym watku - w polskich gorach na szlakach raczej zgubic sie nie sposób - to mimo wszystko gps przydaje sie -

Ja prowadze sobie statystyke, rejestruje trasy, dystansy, przewyzszenia. - Pozatym w gorach gdy przyjdzie nocka, mgla, sniezyca - przydaje sie troche bardziej. ;)

Nie bede wymianial wad i zalet konkretnego modelu gps, ponizej ogolne spostrzezenia co do korzystania z tego "cudu" techniki

Zalety - jakby nie bylo wiesz gdzie jestes, gdyby sie cos pochrzanilo wiesz jak stamtad wrocic.
- jazda na rowerze po okolicy ktorej nie znasz jest naprawde wygodna z dokladna mapa.

Wady
- polska GPmapa topo od garmina ma mnostwo błędow:
- brak mostow albo na mapie sa mosty ktorych nie ma w terenie (juz dwa razy mi sie tak zdarzylo ;),
- brak wielu oznaczen szczytów w górach,
- nie wszystkie szlaki sa naniesione na mape (a np. czeska gpmapa topo ma naniesione nawet linie wysokiego napiecia ;) [choc nie wiem po co ;) ]).
- zeby dobrze czuc sie z urzadzeniem w roli "nawigatora" trzeba sie z nim zaprzyjaznic - wiele rozwiazan w sofcie garmina nie jest intuicyjne - na poczatku duzo pomylek wynika z niezrozumienia samego urzadzenia.



co do baterii - uzywam akumlatorkow NiMh jeden komplet wystarcza spokojnie na dwudniowy (weekendowy) wypad w góry - srednio 20 godzin marszu (na dluzszych postojach wylaczam - uzywam programu oszczedzajacego baterie (wygasza ekran gdy nie uzywany))

Jak juz ktos tutaj napisał w gory idz z gps'em przeznaczonym w gory ;)

aha piszecie jeszcze o "Łapaniu fixa" - moje urzadzenie (i wszystkie urzadzenia Garmina jakich uzywalem) nie ma z tym problemow - hot fix działa prawie natychmiast (hot fix czyli gdy uzywalem juz urzadzenia w ciagu ostatniej doby)

Zimny start trwa maxymalnie kilkadziesiat sekund - ale nie wymaga stania w miejscu czy wyciagania urzadzenia na rekach wysoko do gory ;P Poprostu wlaczam gpsa i ruszam - po 100, 200 metrach marszu podaje juz pozycje (no zdarza mi sie na rowerze ze strace z kilometr rejestrowanej trasy - ale poprostu szybciej sie poruszam ;P ;P)



--


Pozdrawiam
Piotr

Data: 2009-12-16 00:03:46
Autor: Slawomir Gorniak
Bez GPSu w gory juz za rok.
On Dec 15, 7:30 pm, Lerithiel <lerith...@gazeta.pl> wrote:
Ja uzywam Garmin Oregon 300 z mapą Topo.
[..]
Zimny start trwa maxymalnie kilkadziesiat sekund - ale nie wymaga stania
w miejscu czy wyciagania urzadzenia na rekach wysoko do gory ;P Poprostu
wlaczam gpsa i ruszam - po 100, 200 metrach marszu podaje juz pozycje

Tez mam Oregona 300. Jestem z niego zasadniczo bardzo zadowolony, ale
niestety zimny start uwazam za jego najwieksza wade - czasem trwa to 5
minut i dluzej, poza tym nie mam pojecia dlaczego staremu, poczciwemu
Venture wystarczyly zlapane 3 satelity a ten potrzebuje min. 5. W
samolocie musze zawsze go wlaczyc przed startem zeby sobie zlapal
pozycje, inaczej w powietrzu potrafi trwac to 10 minut lub skonczyc
sie porazka. Moze to sprawa tego ze go czesto odpalam w miejscach
odleglych o 1-2 tys km odleglych od siebie bez sledzenia drogi, nie
wiem.

S.

Data: 2009-12-16 11:12:25
Autor: Lerithiel
Bez GPSu w gory juz za rok.
W dniu 2009-12-16 09:03, Slawomir Gorniak pisze:
On Dec 15, 7:30 pm, Lerithiel<lerith...@gazeta.pl>  wrote:
Ja uzywam Garmin Oregon 300 z mapą Topo.
[..]
Zimny start trwa maxymalnie kilkadziesiat sekund - ale nie wymaga stania
w miejscu czy wyciagania urzadzenia na rekach wysoko do gory ;P Poprostu
wlaczam gpsa i ruszam - po 100, 200 metrach marszu podaje juz pozycje

Tez mam Oregona 300. Jestem z niego zasadniczo bardzo zadowolony, ale
niestety zimny start uwazam za jego najwieksza wade - czasem trwa to 5
minut i dluzej, poza tym nie mam pojecia dlaczego staremu, poczciwemu
Venture wystarczyly zlapane 3 satelity a ten potrzebuje min. 5. W
samolocie musze zawsze go wlaczyc przed startem zeby sobie zlapal
pozycje, inaczej w powietrzu potrafi trwac to 10 minut lub skonczyc
sie porazka. Moze to sprawa tego ze go czesto odpalam w miejscach
odleglych o 1-2 tys km odleglych od siebie bez sledzenia drogi, nie
wiem.

S.


co do 5 satelitow - moze uzywasz trybu waas/egnos wtedy potrzebuje znalesc dodatkowego satelite weryfikujacego wskazania - co do zimnego startu mysle ze to rzeczywiscie kwestia tych tysiecy kilometrow roznicy
Bo ja nie zauwazylem klopotów - Sprobój też aktualizowac soft. W ciagu ostatniego roku garmin wydal 4 poprawki do softu oregona jedna z nich na pewno dotyczyla akwizycji - bo w polowie tego roku amerykanie zmienili konfiguracje kilku elementow systemu (nawet ktores tom tomy przestaly dzialac wogole przez to [kilka miesiecy temu pisali w gazetach]).



-

--


Pozdrawiam
Piotr

Data: 2009-12-16 13:58:46
Autor: Doczu
Bez GPSu w gory juz za rok.
W dniu 2009-12-16 11:12, Lerithiel pisze:

w polowie tego roku amerykanie zmienili
konfiguracje kilku elementow systemu (nawet ktores tom tomy przestaly
dzialac wogole przez to [kilka miesiecy temu pisali w gazetach]).

Nie Tom-Tom'y tylko Larki. To raz.
Dwa, jesli urzadzenie nie jest uzywane błuższy czas i jest przechowywane bez baterii to także od nowa musi ściagnąc almanach.
Jeśli włączasz urzadzenie w miejscach odległych po kilkaset, czy kilka tys. m od miejsca wyłączenia , to także odbiornik musi sobie  ściągnąc almanach więc nie dziwota że to tyle trwa. Do tego nalezy doliczyc nie zawsze iedalne warunki do pobierania almanachu i stąd takie opóźnienia.
Jak temu zaradzić ?
Nie przechowywać urzadzenia bez włożonych baterii.
Co jakiś czas włączyć je  "kontrolnie" by sobie złapało fixa.
Na włączanie urządzenia w znacznej odleglości od miejsca wyłączenia, nie ma już rady.
--
-=< Pozdrawiam Doczu >=-
Adres do korespondencji
doczu@_usun_interia.pl

Data: 2009-12-16 16:45:10
Autor: Lerithiel
Bez GPSu w gory juz za rok.
W dniu 2009-12-16 13:58, Doczu pisze:
W dniu 2009-12-16 11:12, Lerithiel pisze:

w polowie tego roku amerykanie zmienili
konfiguracje kilku elementow systemu (nawet ktores tom tomy przestaly
dzialac wogole przez to [kilka miesiecy temu pisali w gazetach]).

Nie Tom-Tom'y tylko Larki. To raz.
Dwa, jesli urzadzenie nie jest uzywane błuższy czas i jest przechowywane
bez baterii to także od nowa musi ściagnąc almanach.
Jeśli włączasz urzadzenie w miejscach odległych po kilkaset, czy kilka
tys. m od miejsca wyłączenia , to także odbiornik musi sobie ściągnąc
almanach więc nie dziwota że to tyle trwa. Do tego nalezy doliczyc nie
zawsze iedalne warunki do pobierania almanachu i stąd takie opóźnienia.
Jak temu zaradzić ?
Nie przechowywać urzadzenia bez włożonych baterii.
Co jakiś czas włączyć je "kontrolnie" by sobie złapało fixa.
Na włączanie urządzenia w znacznej odleglości od miejsca wyłączenia, nie
ma już rady.



teoretycznie almanach mozna pobrac recznie i wgrac do urzadzenia:
http://www.navcen.uscg.gov/GPS/almanacs.htm ale nie probowalem.

Nie uwazam tez zeby dłuższe łapanie fixa po długim nie uzywaniu urzadzenia bylo wielkim problemm - przeciez to sytuacja o ktorej dobrze wiesz, ze moze sie zdarzyc - wiec mozna to zaplanowac

A po wymianie baterii nic zlego sie nie dzieje - gdy na szlaku musisz zamienic baterie - wyciagasz rozladowane i wkladasz naladowane - nadal startujesz z hot fixa - wiec nie widze problemu (przynajmniej w garminie)

Tak masz racje Larki (najgorzej jak wiem ze dzwonia tylko nie wiem w ktorym kosciele ;) )


--


Pozdrawiam
Piotr

Data: 2009-12-16 21:45:52
Autor: Doczu
Bez GPSu w gory juz za rok.
W dniu 2009-12-16 16:45, Lerithiel pisze:

teoretycznie almanach mozna pobrac recznie i wgrac do urzadzenia:
http://www.navcen.uscg.gov/GPS/almanacs.htm ale nie probowalem.

Nie uwazam tez zeby dłuższe łapanie fixa po długim nie uzywaniu
urzadzenia bylo wielkim problemm - przeciez to sytuacja o ktorej dobrze
wiesz, ze moze sie zdarzyc - wiec mozna to zaplanowac

Zdaje się pomyliles adresy. Nie ja mam kłopot z powyższymi czynnościami :)

A po wymianie baterii nic zlego sie nie dzieje - gdy na szlaku musisz
zamienic baterie - wyciagasz rozladowane i wkladasz naladowane - nadal
startujesz z hot fixa - wiec nie widze problemu (przynajmniej w garminie)

ja też nie widzę problemu :)

--
-=< Pozdrawiam Doczu >=-
Adres do korespondencji
doczu@_usun_interia.pl

Data: 2009-12-16 17:37:28
Autor: Krzysztof Halasa
Bez GPSu w gory juz za rok.
Lerithiel <lerithiel@gazeta.pl> writes:

bo w polowie tego roku amerykanie
zmienili konfiguracje kilku elementow systemu (nawet ktores tom tomy
przestaly dzialac wogole przez to [kilka miesiecy temu pisali w
gazetach]).

Jesli chodzi o wadliwe Larki to nie Amerykanie cos zmienili, tylko
Chinczykom ujawnil sie blad w sofcie.
"Konfiguracje" satelitow zmieniaja sie dosc czesto, ale w sposob
przewidziany przez system - troche dziwnie by to wygladalo gdyby (np.
stare) odbiorniki np. w samolotach albo w innym Iraku nagle przestaly
dzialac.
--
Krzysztof Halasa

Bez GPSu w gory juz za rok.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona