O Tusku co zapędził przeciwników do narożnika lub bezideowej grupie interesów rządzącej państwem - czyli prasa w poniedziałek

Wraz z konwencjami wyborczymi PiS i SLD kampania wyborcza rozpoczęła się na dobre. "Wizją telewizyjnej debaty z Kaczyńskim Tusk próbuje odgrzać emocje wojny PO-PiS. Tak PO przystępuje do batalii o mobilizację swoich wyborców. I uderza SLD" - pisze "Polska the Times". Skoro odżył temat potencjalnej koalicji SLD i PiS, to niech te dwie partie debatują z sobą - apeluje z kolei Janina Paradowska,

PiS pyta o człowieka na usługi - to z kolei tytuł "Naszego Dziennika", który potem wylicza, cytując prezesa Kaczyńskiego, jacy straszni ludzie rządzą dziś Polską ("bezideowa grupa interesów pozbawiona jakichkolwiek możliwości twórczych i nieustannie posługująca się kłamstwem").


Paweł Wroński podsumowuje ten weekend w "Gazecie Wyborczej" komentarzem pt. Runda dla Tuska, "bo w trzy dni zapędził swoich oponentów do narożnika". Żeby nie było tak słodko Wroński wytyka także błędy PO: "Partia rządząca ciągle jednak nie przedstawiła swojej strategii rozwoju Polski na następne cztery lata. Polacy nadal nie wiedzą, dlaczego mają głosować na PO. Poza tym, że na jej czele stoi Donald Tusk". Trafne słowa.

Piotr Zaremba w "Rz" także, choć raczej półgębkiem, przyznaje sprawność Tuska, który zneutralizował konwencje przeciwników z innych partii. Komentator "Rz" próbuje zarysować główną oś sporu obecnej kampanii wyborczej: "Największy rzeczywisty spór między partiami dotyczy wymiaru sprawiedliwości, edukacji, stosunku do wartości, do instytucji państwa, a o tym w kampanii będzie się mówiło mało. Nawet jeśli PiS byłby zdolny po wyborach do odważnych, trudnych ruchów ratujących nasze finanse, nie zadeklaruje tego teraz. Bo próbuje wygrać na gniewie ludu. W tym sensie zagłosujemy bardziej na osobowości, którym ufamy, niż na kompleksowe programy walki z kryzysem" - pisze Zaremba.

Widać z tego, że na konwencjach nie mówi się o sprawach najważniejszych, ale używa czystej demagogii. Czyżby debata na argumenty była już za trudna?

W "Fakcie" politolog Wojciech Jabłoński tłumaczy, że PO i PiS chcą zmarginalizować pozostałe partie: "W miniony weekend i PiS , i PO pokazały siłę i chęć dominacji nie sobie wzajemnie. Przyciągają do siebie i marginalizują partyjną drobnicę". A "Super Express" relacjonuje ostatni weekend tak, że każdy znajdzie tam coś dla siebie - od zwolenników PiS po SLD. Na dokładkę "SE" przedstawia sześć teorii w sprawie śmierci Leppera. Nie zdradzę jakie, ale nie warto wydawać 1,50 zł, by się z nimi zapoznać.

W tygodnikach jeszcze lato. "Czas zalegalizować narkotyki" - pisze "Newsweek". Oprócz tego ciekawy wywiad z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną, który przyznaje, że "nie wszystko udało się PO, ale dzięki niej polska polityka wygląda normalnie". Trudno się nie zgodzić z tym zdaniem.

We "Wprost" raport o polskich rozwodach oraz rozmowa z Januszem Palikotem, który przekonuje, iż większość kandydatów na posłów idzie do Sejmu głównie dla diety poselskiej. Może to i prawda. Ale nie wiem, czy to uprawnia do tezy, którą postawił w komentarzu naczelny "Wprost" Tomasz Lis: "Jeśli nie chcemy mieć parlamentu miernot, to musimy parlamentarzystom zapłacić tyle, żeby chciały w nim być nie tylko miernoty". Myślę, że to nie tylko kwestia pieniędzy. Wielkie pieniądze mogłyby przyciągnąć do Sejmu jeszcze większe miernoty.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,10150451,Bezideowi_klamcy_w_Naszym_Dzienniku.html#ixzz1VkhSkloU




Przemek

--

"W białej księdze z rewelacji, którymi karmiono nas przez rok,
nie zostało nic.  Nie ma magnesu, nie ma helu, nie ma sztucznej mgły.
 W 38 milionowym kraju nie znalazł się ani jeden poważny człowiek,
 który te bzdury by firmował własnym nazwiskiem"

http://www.youtube.com/watch?v=HEl_8eBXmtI&NR=1

Mogła być ciekawa prasówka, gdybyś nie wtrącił swoich wypocin w tytule posta.

RK