Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Bezprawie polskie

Bezprawie polskie

Data: 2012-09-23 15:23:43
Autor: boukun
Bezprawie polskie
Ostatnio pisałem o swoim koledze, co był u dentysty. Wczoraj byłem u niego i zafrapował mnie ciekawą sprawą. Kolega dostał wyrok z sądu apelacyjnego ze Świdnicy, odrzucający jego apelację od wyroku sądu rejonowego w sprawie zapłaty za ubezpieczenie samochodu OC, nieużywanego samochodu... Wyrok był bez uzasadnienia i dołączone było do niego stanowisko strony, jakiejś mafijnej firmy windykacyjnej skupującej długi, czyli tzw. nowego powoda.

Kolega wcześniej nie był informowany o stanowisku powoda, nie był także poinformowany o terminie sprawy i wyrok zapadł zaocznie na posiedzeniu niejawnym.

Bandytyzm w czystej postaci. Takie coś tylko możliwe w zniewolonej Polksce...

Ja się prawdę mówiąc nad tym nigdy nie zastanaiałem, bo nie miałem dotyczczas takiej systuacji. Samochód swój wyrejestrowałem swego czasu z rejestracji niemieckich i stał 5 lat w garażu. Jak go zarejestrowałam na nowo, to nikt nie żądał ode mnie haraczu za te 5 lat...
A Polacy, godzą się na te bezprawie bez słowa sprzeciwu.  To ż to jest pojebane, żeby za wyrejestrowany samochód, stojący na cegłach, był obowiązek płacenia na jakieś firmy ubezpieczeniowe, z którymi notabene zawiera się druczki nie mające nawet nazwy unowa i w których termin tej nieokreślonej umowy zawiera się na rok. Nie ma w tych druczkach żadnej klauzuli, że w przypadku nie opłacenia składki za nowy rok lub wypowiedzenia umowy, automatycznie musi się płacić za kolejne lata. Chore, no po prostu chore...

Ale taka jest rzeczywistość w zniewolonej Polsce, matołectwo się na to godzi i żaden, ale to żadem Polak się nie postawił i nie wywalczył sobie prawa do niepłacenia ubezpieczenia za wyrejestrowany samochód. I płacą, jak na niewolnika posłusznego i wystraszonego przystało... I mówią, że to normalne, bo wszyscy tak mają...


A chuja wszyscy, bo w innych krajach takiego bezprawia nie ma! Takie bezprawie i mafijne zagrywki są możliwe tylko w zniewolonej Polsce...

Ot, całe matołectwo polskie...

Niech by to na mnie popadło...

boukun

Data: 2012-09-23 09:42:11
Autor: Kris
Bezprawie polskie
W dniu niedziela, 23 września 2012 15:25:10 UTC+2 użytkownik boukun napisał:

Niech by to na mnie popadło...

Rozwiń proszę co byś zrobił gdyby na Ciebie popadło?

Data: 2012-09-23 18:49:42
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 23.09.2012 18:42, Kris pisze:
W dniu niedziela, 23 września 2012 15:25:10 UTC+2 użytkownik boukun napisał:

Niech by to na mnie popadło...

Rozwiń proszę co byś zrobił gdyby na Ciebie popadło?

Nie karm tego porypanego oszołoma.

Data: 2012-09-23 18:53:54
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Kris" <kszysztofc@gmail.com> napisał w wiadomości news:6e08c4d0-6e57-4af5-99ee-1326b02d474agooglegroups.com...
W dniu niedziela, 23 września 2012 15:25:10 UTC+2 użytkownik boukun napisał:

Niech by to na mnie popadło...

Rozwiń proszę co byś zrobił gdyby na Ciebie popadło?
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Naprostował bym te chore, bandyckie bezprawie...
Jakim trzeba być ograniczonym, żeby się na to godzić i uważać to za coś całkiem normalnego, jak to czynią wszyscy Polacy...

boukun

Data: 2012-09-23 10:38:43
Autor: Kris
Bezprawie polskie
W dniu niedziela, 23 września 2012 18:55:22 UTC+2 użytkownik boukun napisał:

Naprostował bym te chore, bandyckie bezprawie...

Rozwiń proszę.

Data: 2012-09-23 20:01:02
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Kris" <kszysztofc@gmail.com> napisał w wiadomości news:de9aafe0-c490-450b-9dc6-50793cbca3a0googlegroups.com...
W dniu niedziela, 23 września 2012 18:55:22 UTC+2 użytkownik boukun napisał:

Naprostował bym te chore, bandyckie bezprawie...

Rozwiń proszę.

W ostateczności dopchałbym się do Strasburga i je zaskarżył, a potem na podstawie orzeczenia ETPC wznowił krajowe postępowanie. Tak jak to zamierzam zrobić z bandycką ustawą o kapitale początkowym, teraz będę robił już trzecie podejście w sądach krajowych i tym razem po prawomocnej apelacji zamierzam składać skargę do Strasburga

www.zus-okrada-ludzi.za.pl

boukun

Data: 2012-09-23 17:15:23
Autor: Henryk \"Plumski\" Plumowski
Bezprawie polskie
Pewna osoba, czyli boukun
oświadczyła nam oto tak, jak widać poniżej:

Kolega wcześniej nie był informowany o stanowisku powoda, nie był
także poinformowany o terminie sprawy i wyrok zapadł zaocznie na
posiedzeniu niejawnym.

No i?
Nie wiem czy to ważne,
ale kolega został w tym piśmie zapewne poinformowany,
że ma 2 tygodnie na odwołanie.
I na normalny proces/z obecnością swoją lub pełnomocnika.
Dlaczego o tym nie piszesz?

--
Pozdrawiam,
Heniek
www.kihltd.eu

Data: 2012-09-23 18:51:00
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Henryk "Plumski" Plumowski" <usenet@kihltd.eu> napisał w wiadomości news:k3n949$g3f$1usenet.news.interia.pl...
Pewna osoba, czyli boukun
oświadczyła nam oto tak, jak widać poniżej:

Kolega wcześniej nie był informowany o stanowisku powoda, nie był
także poinformowany o terminie sprawy i wyrok zapadł zaocznie na
posiedzeniu niejawnym.

No i?
Nie wiem czy to ważne,
ale kolega został w tym piśmie zapewne poinformowany,
że ma 2 tygodnie na odwołanie.
I na normalny proces/z obecnością swoją lub pełnomocnika.
Dlaczego o tym nie piszesz?
Pozdrawiam,
Heniek

Nie, właśnie nie stoi w tym piśmie żadne takie pouczenie, te pismo akurat mi pokazywał... Piszę o wyroku sądu okregowego (apelacji).

boukun

Data: 2012-09-25 10:22:33
Autor: Mark
Bezprawie polskie
Dnia Sun, 23 Sep 2012 15:23:43 +0200, boukun napisał(a):

 To ż to jest pojebane, żeby za wyrejestrowany samochód, stojący na cegłach, był obowiązek płacenia na jakieś firmy ubezpieczeniowe

Nie ma czegoś takiego jak wyrejestrowany samochod stojacy na ceglach, chyba
ze wyrejestrowywales z 15 lat temu. Samochod jest albo "zdolny" (z naciskiem
na cudzyslow) do jazdy, a wiec potencjalnie moze znalezc sie w ruchi i masz
placic OC, albo niezdolny, i masz go zezlomowac.
Nie da sie wyrejestrowac i postawic na cegly
A kolege masz durnego, albo slepego, nie wiedzacego co podpisuje.
OC nie podpisuje sie na rok, placi sie na rok a jesli nie wypowiesz -
automatycznie przedluza sie.

Data: 2012-09-25 10:56:44
Autor: spp
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-25 10:22, Mark pisze:

A kolege masz durnego, albo slepego, nie wiedzacego co podpisuje.

Raczej starego.

OC nie podpisuje sie na rok, placi sie na rok a jesli nie wypowiesz -
automatycznie przedluza sie.

Aczkolwiek tutaj sporo się zmieniło bodajże w lutym tego roku. :)

--
spp

Data: 2012-09-25 12:31:01
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-25 10:22, Mark pisze:
Dnia Sun, 23 Sep 2012 15:23:43 +0200, boukun napisał(a):

  To Ĺź to jest pojebane,
żeby za wyrejestrowany samochód, stojący na cegłach, był obowiązek płacenia na
jakieś firmy ubezpieczeniowe

Nie ma czegoś takiego jak wyrejestrowany samochod stojacy na ceglach, chyba
ze wyrejestrowywales z 15 lat temu. Samochod jest albo "zdolny" (z naciskiem
na cudzyslow) do jazdy, a wiec potencjalnie moze znalezc sie w ruchi i masz
placic OC, albo niezdolny, i masz go zezlomowac.
Nie da sie wyrejestrowac i postawic na cegly
A kolege masz durnego, albo slepego, nie wiedzacego co podpisuje.
OC nie podpisuje sie na rok, placi sie na rok a jesli nie wypowiesz -
automatycznie przedluza sie.

Ależ to właśnie jest bezprawie i to do potęgi!
Po pierwsze - sam "obowiązek płacenia ubezpieczenia" jest bezprawiem. Ubezpieczenie ma być dobrowolne. Albo godzę się ponosić odpowiedzialność, albo się ubezpieczam. Tymczasem "ubezpieczenie obowiązkowe" jest po prostu podatkiem, ale nie jest nazywane podatkiem, bo okazałoby się, że płacimy 90% podatków, a to byłoby politycznie i pi-arowo niekorzystne dla tej hołoty zwanej rządem.
Po drugie - jakim cudem (jakim prawem?) obowiązkowe ubezpieczenie ma nadal obowiązywać, skoro zniknął przedmiot ubezpieczenia? Samochód ukradli, spalił się, został rozkręcony na części - nieważne. Nie ma! Nie jeździ! Nie spowoduje szkody. (Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia za złodzieja, który jeździ moim skradzionym autem? - A jakim prawem?). Tymczasem obowiązek płacenia OC - zostaje.

Tak. *TO JEST BEZPRAWIE*.

Tylko przez parę lat wydawało nam się (tak: wydawało), że żyjemy w wolnym kraju. Ten kraj (przywiślański) był bardziej wolny za cara Aleksandra.


--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel

Data: 2012-09-25 12:36:20
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 25.09.2012 12:31, SQLwiel pisze:

OC nie podpisuje sie na rok, placi sie na rok a jesli nie wypowiesz -
automatycznie przedluza sie.

Ależ to właśnie jest bezprawie i to do potęgi!

Histeryzujesz.

Po pierwsze - sam "obowiązek płacenia ubezpieczenia" jest bezprawiem.
Ubezpieczenie ma być dobrowolne. Albo godzę się ponosić
odpowiedzialność, albo się ubezpieczam. Tymczasem "ubezpieczenie

Sorry winnetou, ale co w przypadku spowodowania szkody przez jakiegoś
małomajętnego, który w ramach oszczędności nie wykupił ubezpieczenia a
nie ma nic wartego zajęcia?

Wymusił pierwszeństwo, ty nie masz ubezpieczenia na leczenie (bo możesz
nie mieć) - i kto zapłaci za leczenie? Krasnoludki?

[ciach]

Po drugie - jakim cudem (jakim prawem?) obowiązkowe ubezpieczenie ma
nadal obowiązywać, skoro zniknął przedmiot ubezpieczenia? Samochód
ukradli,

Zgłaszasz kradzież, wysyłasz papierek do ubezpieczyciela i voila.

spalił się, został rozkręcony na części - nieważne. Nie ma! Nie

Czyli - zezłomowany. W czym problem?

jeździ! Nie spowoduje szkody. (Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia
za złodzieja, który jeździ moim skradzionym autem? - A jakim prawem?).
Tymczasem obowiązek płacenia OC - zostaje.

Tak. *TO JEST BEZPRAWIE*.

Raczej twoja histeria i ignorancja.

Data: 2012-09-25 14:09:03
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-25 12:36, Andrzej Lawa pisze:

Po pierwsze - sam "obowiązek płacenia ubezpieczenia" jest bezprawiem.
Ubezpieczenie ma być dobrowolne. Albo godzę się ponosić
odpowiedzialność, albo się ubezpieczam. Tymczasem "ubezpieczenie

Sorry winnetou, ale co w przypadku spowodowania szkody przez jakiegoś
małomajętnego, który w ramach oszczędności nie wykupił ubezpieczenia a
nie ma nic wartego zajęcia?

Może da się go sprzedać na narządy?
A może bardzie opłaci się go zatrudnić na 20 lat do ciężkich robót? Do kopania uranu, zdejmowania azbestu? Nie wiem. Myślę, że rynek by ten problem rozwiązał.

Wymusił pierwszeństwo, ty nie masz ubezpieczenia na leczenie (bo możesz
nie mieć) - i kto zapłaci za leczenie? Krasnoludki?

[ciach]

Patrz wyĹźej.

Po drugie - jakim cudem (jakim prawem?) obowiązkowe ubezpieczenie ma
nadal obowiązywać, skoro zniknął przedmiot ubezpieczenia? Samochód
ukradli,

Zgłaszasz kradzież, wysyłasz papierek do ubezpieczyciela i voila.

Ale dlaczego ja (były właściciel) mam się tym kłopotać? To jest właśnie bezprawie i traktowanie obywatela jako niewolnika.

spalił się, został rozkręcony na części - nieważne. Nie ma! Nie

Czyli - zezłomowany. W czym problem?

W tym, że (jako były właściciel) mam jeszcze jakieś papierkowe obowiązki. To właśnie nazywam bezprawiem.


jeździ! Nie spowoduje szkody. (Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia
za złodzieja, który jeździ moim skradzionym autem? - A jakim prawem?).
Tymczasem obowiązek płacenia OC - zostaje.

Tak. *TO JEST BEZPRAWIE*.

Raczej twoja histeria i ignorancja.

Wiesz, niektórzy, którzy lubią dawać się dymać w dupę i twierdzą, że zrobiono im dobrze. Są różne upodobania.



--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel

Data: 2012-09-25 14:36:40
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 25.09.2012 14:09, SQLwiel pisze:

Sorry winnetou, ale co w przypadku spowodowania szkody przez jakiegoś
małomajętnego, który w ramach oszczędności nie wykupił ubezpieczenia a
nie ma nic wartego zajęcia?

Może da się go sprzedać na narządy?

Kpisz czy kompletnie mózg ci się zlasował?

A może bardzie opłaci się go zatrudnić na 20 lat do ciężkich robót? Do
kopania uranu, zdejmowania azbestu? Nie wiem. Myślę, że rynek by ten
problem rozwiązał.

Myślę, że powinieneś się leczyć.

[ciach]

Zgłaszasz kradzież, wysyłasz papierek do ubezpieczyciela i voila.

Ale dlaczego ja (były właściciel) mam się tym kłopotać? To jest właśnie
bezprawie i traktowanie obywatela jako niewolnika.

A skąd ubezpieczyciel ma wiedzieć, że ci pojazd skradziono?

spalił się, został rozkręcony na części - nieważne. Nie ma! Nie

Czyli - zezłomowany. W czym problem?

W tym, że (jako były właściciel) mam jeszcze jakieś papierkowe
obowiązki. To właśnie nazywam bezprawiem.

Straaaszne. Pisanie sprawia ci problem?

jeździ! Nie spowoduje szkody. (Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia
za złodzieja, który jeździ moim skradzionym autem? - A jakim prawem?).
Tymczasem obowiązek płacenia OC - zostaje.

Tak. *TO JEST BEZPRAWIE*.

Raczej twoja histeria i ignorancja.

Wiesz, niektórzy, którzy lubią dawać się dymać w dupę i twierdzą, że
zrobiono im dobrze. Są różne upodobania.

Głodnemu chleb na myśli.

Data: 2012-09-25 15:02:30
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-25 14:36, Andrzej Lawa pisze:

Wiesz, niektórzy, którzy lubią dawać się dymać w dupę i twierdzą, że
zrobiono im dobrze. Są różne upodobania.

Głodnemu chleb na myśli.

.... ale to Ty twierdzisz, że robią Ci dobrze, jak Cię dymają w dupę. (patrz: obowiązkowe ubezpieczenia)


--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-25 15:31:09
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 25.09.2012 15:02, SQLwiel pisze:
W dniu 2012-09-25 14:36, Andrzej Lawa pisze:

Wiesz, niektórzy, którzy lubią dawać się dymać w dupę i twierdzą, że
zrobiono im dobrze. Są różne upodobania.

Głodnemu chleb na myśli.

... ale to Ty twierdzisz, że robią Ci dobrze, jak Cię dymają w dupę.
(patrz: obowiązkowe ubezpieczenia)


I znowu ci chleb na myśli, głodny biedaku...

Data: 2012-09-25 12:58:52
Autor: spp
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-25 12:31, SQLwiel pisze:

Po drugie - jakim cudem (jakim prawem?) obowiązkowe ubezpieczenie ma
nadal obowiązywać, skoro zniknął przedmiot ubezpieczenia? Samochód
ukradli, spalił się, został rozkręcony na części - nieważne. Nie ma! Nie
jeździ! Nie spowoduje szkody. (Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia
za złodzieja, który jeździ moim skradzionym autem? - A jakim prawem?).
Tymczasem obowiązek płacenia OC - zostaje.


Ale masz na to jakieś wsparcie?

--
spp

Data: 2012-09-26 11:37:28
Autor: Mark
Bezprawie polskie
Dnia Tue, 25 Sep 2012 12:31:01 +0200, SQLwiel napisał(a):

Ależ to właśnie jest bezprawie i to do potęgi!

Nie, to jest prawo. Morzesz narzekac ze prawo jest zle, albo mozesz zmienic
kraj zamieszkania, albo dostac sie do sejmu i zmienic prawo.
Bo poki co - takie jest prawo.

Po pierwsze - sam "obowiązek płacenia ubezpieczenia" jest bezprawiem. Ubezpieczenie ma być dobrowolne.

Przeciez jest dobrowolne. Sam decydujesz czy chcesz miec samochod czy nie

Albo godzę się ponosić odpowiedzialność, albo się ubezpieczam.

Albo chcesz miec samochod, ze wszystkimi tego konsekwencjami, albo jezdzisz
komunikacja publiczna. Posiadanie samochodu nie jest obowiazkowe

Po drugie - jakim cudem (jakim prawem?) obowiązkowe ubezpieczenie ma nadal obowiązywać, skoro zniknął przedmiot ubezpieczenia? Samochód ukradli, spalił się, został rozkręcony na części - nieważne.

To wtedy zglaszasz to w wydziale komunikacji, domunetujesz stosownymi
dokumentami, informujesz ubezpieczyciela i przestajesz placic. Proste. I
dziala.

Data: 2012-09-26 12:04:28
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-26 11:37, Mark pisze:
Dnia Tue, 25 Sep 2012 12:31:01 +0200, SQLwiel napisał(a):

Ależ to właśnie jest bezprawie i to do potęgi!

Nie, to jest prawo. Morzesz narzekac ze prawo jest zle, albo mozesz zmienic
kraj zamieszkania, albo dostac sie do sejmu i zmienic prawo.
Bo poki co - takie jest prawo.

-> "Możesz". ;)

Wybacz, ale nadal będę to nazywał bezprawiem.
Istnieje prawo naturalne. W tym m. in. prawo własności, prawo do obrony.
np.: http://www.wosna5.pl/prawo_naturalne_a_prawo_stanowione

Jakim prawem (naturalnym!) jakaś grupa, która niegodziwymi metodami zyskała władzę na tym terytorium może mi nakazać "weź karabin i idź zabijać, albo daj się zabić (w Afganistanie czy Wietnamie), bo my mamy w tym swój interes"?


Po pierwsze - sam "obowiązek płacenia ubezpieczenia" jest bezprawiem.
Ubezpieczenie ma być dobrowolne.

Przeciez jest dobrowolne. Sam decydujesz czy chcesz miec samochod czy nie

Ale jakim prawem (naturalnym!) państwo przykleja mi do "nabycia przedmiotu codziennego użytku" obowiązki płacenia komuś-tam-czegoś-tam? To jest bezprawiem. Dalej nie rozwijam, bo ten przykład wystarczy.

Piszesz, że mogę dostać się do sejmu i zmienić prawo. Nie tylko. Mogę również sqrwionego parlamentarzystę powiesić na latarni w ramach obywatelskiego sprzeciwu.

Piszesz "możesz wyjechać".
To prawda. Teoretycznie mogę.
Jednak (jak już kiedyś pisałem) - dopóki kilka osób (tak się składa, że starszych ode mnie) do śmierci będzie liczyło na moja pomoc i opiekę, to nie wyjadę. I "oni" to wiedzą i bezwzględnie wykorzystują.

Tylko powieszenie paru #$&@ na latarniach powstrzyma pazerność pozostałych.




--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-28 12:12:10
Autor: Mark
Bezprawie polskie
Dnia Wed, 26 Sep 2012 12:04:28 +0200, SQLwiel napisał(a):

Wybacz, ale nadal będę to nazywał bezprawiem.

Wybaczam. Mozesz zwac to jak ci sie zywnie podoba. Co i tak nie zmienia
faktu ze takie jest prawo obowiazujace w tym kraju, i jak CI sie nie podoba
to zmien albo prawo albo kraj.
Poki tego nei zrobisz, to twoim obowiazkiem jest tego prawa przestrzegac

Data: 2012-09-28 12:33:06
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-28 12:12, Mark pisze:
Dnia Wed, 26 Sep 2012 12:04:28 +0200, SQLwiel napisał(a):

Wybacz, ale nadal będę to nazywał bezprawiem.

Wybaczam. Mozesz zwac to jak ci sie zywnie podoba. Co i tak nie zmienia
faktu ze takie jest prawo obowiazujace w tym kraju, i jak CI sie nie podoba
to zmien albo prawo albo kraj.
Poki tego nei zrobisz, to twoim obowiazkiem jest tego prawa przestrzegac

Nie jest.
Istnieje instytucja obywatelskiego sprzeciwu.
Tfurcom "prawa" też należałoby przypomnieć pewne wydarzenia historyczne z tym związane.


--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-28 13:17:33
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl> napisał w wiadomości news:1rb0iyr6qx1gu$.dlgsmok.wot...
Dnia Wed, 26 Sep 2012 12:04:28 +0200, SQLwiel napisał(a):

Wybacz, ale nadal będę to nazywał bezprawiem.

Wybaczam. Mozesz zwac to jak ci sie zywnie podoba. Co i tak nie zmienia
faktu ze takie jest prawo obowiazujace w tym kraju, i jak CI sie nie podoba
to zmien albo prawo albo kraj.
Poki tego nei zrobisz, to twoim obowiazkiem jest tego prawa przestrzegac

Czyli bezprawie i bandyctwo parlamentarne...

Z takim bandyctwem należy walczyć...

boukun

Data: 2012-09-30 04:20:34
Autor: John Kołalsky
Bezprawie polskie

Użytkownik "boukun" <boukun@neostrada.pl>

Wybacz, ale nadal będę to nazywał bezprawiem.

Wybaczam. Mozesz zwac to jak ci sie zywnie podoba. Co i tak nie zmienia
faktu ze takie jest prawo obowiazujace w tym kraju, i jak CI sie nie podoba
to zmien albo prawo albo kraj.
Poki tego nei zrobisz, to twoim obowiazkiem jest tego prawa przestrzegac

Czyli bezprawie i bandyctwo parlamentarne...

Z takim bandyctwem należy walczyć...

Rozumiem, że walczysz na niusach

Data: 2012-09-30 09:14:41
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-30 04:20, John Kołalsky pisze:

Czyli bezprawie i bandyctwo parlamentarne...

Z takim bandyctwem należy walczyć...

Rozumiem, że walczysz na niusach

Lepiej (choćby) tutaj, niż nigdzie.



--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-30 04:19:45
Autor: John Kołalsky
Bezprawie polskie

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl>


Wybacz, ale nadal będę to nazywał bezprawiem.

Wybaczam. Mozesz zwac to jak ci sie zywnie podoba. Co i tak nie zmienia
faktu ze takie jest prawo obowiazujace w tym kraju, i jak CI sie nie podoba
to zmien albo prawo albo kraj.
Poki tego nei zrobisz, to twoim obowiazkiem jest tego prawa przestrzegac

Masło maślane. Prawem człowieka jest obywatelskie nieposłuszeństwo a nie przestrzeganie prawa narzucającego przestrzeganie prawa.

Data: 2012-09-26 13:07:30
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl> napisał w wiadomości news:tz78kcfpky1e$.dlgsmok.wot...
Dnia Tue, 25 Sep 2012 12:31:01 +0200, SQLwiel napisał(a):

Ależ to właśnie jest bezprawie i to do potęgi!

Nie, to jest prawo. Morzesz narzekac ze prawo jest zle, albo mozesz zmienic
kraj zamieszkania, albo dostac sie do sejmu i zmienic prawo.
Bo poki co - takie jest prawo.

To jest bezprawie, tu są złamane prawa człowieka...


Po pierwsze - sam "obowiązek płacenia ubezpieczenia" jest bezprawiem.
Ubezpieczenie ma być dobrowolne.

Przeciez jest dobrowolne. Sam decydujesz czy chcesz miec samochod czy nie

Co za idiotyzm. A dlaczego nie można mieć samochodu bez ubezpieczenia? To jest bandyckie prawo...


Albo godzę się ponosić odpowiedzialność, albo się ubezpieczam.

Albo chcesz miec samochod, ze wszystkimi tego konsekwencjami, albo jezdzisz
komunikacja publiczna. Posiadanie samochodu nie jest obowiazkowe

Bandytyzm, możliwy tylko w zniewolonej Polsce...

boukun

Data: 2012-09-30 04:16:07
Autor: John Kołalsky
Bezprawie polskie

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl>


Po pierwsze - sam "obowiązek płacenia ubezpieczenia" jest bezprawiem.
Ubezpieczenie ma być dobrowolne.

Przeciez jest dobrowolne. Sam decydujesz czy chcesz miec samochod czy nie

Czyli dobrowolne jest posiadanie a nie ubezpieczenie.


Albo godzę się ponosić odpowiedzialność, albo się ubezpieczam.

Albo chcesz miec samochod, ze wszystkimi tego konsekwencjami, albo jezdzisz
komunikacja publiczna. Posiadanie samochodu nie jest obowiazkowe

No i właśnie o to chodzi, że obowiązkowe "ubezpieczanie samochodu" na wypadek szkód komunikacyjnych nie ma specjalnego uzasadnienia bo te szkody zwykle są udziałem człowieka, który co najwyżej powinien ubezpieczać się.

Data: 2012-09-30 04:04:02
Autor: John Kołalsky
Bezprawie polskie

UĹźytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com>

(Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia za złodzieja, który jeździ moim skradzionym autem? - A jakim prawem?).

Odpowiedzialności za swoją rzecz. Całe OC na tym stoi. Nie chodzi o OC dla Ciebie jako kierowcy tego samochodu.

Data: 2012-09-30 09:14:09
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-30 04:04, John Kołalsky pisze:

UĹźytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com>

(Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia za złodzieja, który jeździ
moim skradzionym autem? - A jakim prawem?).

Odpowiedzialności za swoją rzecz. Całe OC na tym stoi. Nie chodzi o OC
dla Ciebie jako kierowcy tego samochodu.

Co to jest "kradzieĹź"?
Czy rzecz skradziona jest moja w sensie wykonywania na niej prawa własności?
Czy mogę odpowiadać za czyny dokonane z użyciem rzeczy, która kiedyś była moja, ale nie mam żadnej możliwości realizować swoje prawo własności tej rzeczy?



--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-10-01 17:19:25
Autor: Gotfryd Smolik news
Bezprawie polskie
On Sun, 30 Sep 2012, SQLwiel wrote:

W dniu 2012-09-30 04:04, John Kołalsky pisze:

Użytkownik "SQLwiel" <"[nick]"@guglowapoczta.com>

(Chyba nie każesz mi płacić ubezpieczenia za złodzieja, który jeździ
moim skradzionym autem? - A jakim prawem?).

Odpowiedzialności za swoją rzecz. Całe OC na tym stoi. Nie chodzi o OC
dla Ciebie jako kierowcy tego samochodu.

Co to jest "kradzież"?

  Nie marudź :]

Czy rzecz skradziona jest moja w sensie wykonywania na niej prawa własności?

  IMO tak.
  Oczywiście problem znalezienia osła który kupi rzecz skradzioną
(zakładamy brak oszustwa, czyli kupujący *wie* że aktualnie rzecz
jest w posiadaniu niewiadomokogo) to inna sprawa.
  Niemniej taka właśnie operacja wiązana jest dokonywana z ubezpieczycielem
przy AC: on płaci za prawo do samochodu, w razie jakby został odzyskany.
  Z jakiej paki miałby mieć to prawo, jak nie z tej, ze nabył samochód
drogą zamiany z właścicielem? (zamiany na odszkodowanie :))

Czy mogę odpowiadać za czyny dokonane z użyciem rzeczy, która kiedyś była moja, ale nie mam żadnej możliwości realizować swoje prawo własności tej rzeczy?

  IMO nie.
  Na mój gust zasada "Impossibilium nulla obligatio est" (nikt nie jest
zobowiązany do rzeczy niemożliwych) realizowana jest poprzez fakt
nałożenia odpowiedzialności na posiadacza samoistnego, a nie właściciela.
  Sprawdź w KC :D, art. 436.

  Niezależnie od tego, realizuje przeniesienie odpowiedzialności na
posiadacza zależnego, ale to inna sprawa.
  Tłumacząc na polski - nawet jeśli posiadacz samoistny który uzyskał
posiadanie w złej wierze (złodziej lub "przywłaszczacz") powierzy
"pojazd poruszany siłami przyrody" komuś do używania, najpierw
odpowiada ten kto wziął w używanie.
  Właściciel jest poza zasięgiem, o ile umie dowieść tezy o kradzieży.
  W sumie komplikowanie tą drogą ("problemu odpowiedzialności") byłoby
zbędne, jeśliby przyjąć zasady ogólne z KC.
  Dla porządku, do przepisów o OC samochodów nie zajrzałem i nie wiem
jakie (i czy) tam komplikację są.

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-09-25 13:05:05
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl> napisał w wiadomości news:i14swdv7uk78$.dlgsmok.wot...
Dnia Sun, 23 Sep 2012 15:23:43 +0200, boukun napisał(a):

 To ż to jest pojebane,
żeby za wyrejestrowany samochód, stojący na cegłach, był obowiązek płacenia na
jakieś firmy ubezpieczeniowe

Nie ma czegoś takiego jak wyrejestrowany samochod stojacy na ceglach, chyba
ze wyrejestrowywales z 15 lat temu. Samochod jest albo "zdolny" (z naciskiem
na cudzyslow) do jazdy, a wiec potencjalnie moze znalezc sie w ruchi i masz
placic OC, albo niezdolny, i masz go zezlomowac.
Nie da sie wyrejestrowac i postawic na cegly
A kolege masz durnego, albo slepego, nie wiedzacego co podpisuje.
OC nie podpisuje sie na rok, placi sie na rok a jesli nie wypowiesz -
automatycznie przedluza sie.

Taki bandytyzm tylko w Polsce. W Niemczech na przykład możesz wyrejestrować samochód i nie płacisz od tego momentu ani podatku (tam jest drobny roczny podatek rejestracyjny), ani ubezpieczenia...

Jak to jest, że ponoć przegląd techniczny też jest obowiązkowy i ponoć ma się obowiązek go płacić nieprzerwanie, ale jak ktoś go nie zrobi po wygaśnięciu ostatniej ważności, to nikt nie zmusza właściciela do zapłaty zaległych opłat? Płaci się dopiero od dnia ponownego przeglądu.

Kolegi samochód właśnie nie ma ważnego przeglądu technicznego, stoi on na cegłach u niego w ogrodzie, jako pomnik. Co więcej, dowód rejestracyjny mu swego czasu ze względu na jakąś usterkę zabrano w odległej miejscowości i jest do odebrania w miejscowym urzędzie komunikacji...

W klauzuli kolegi stoi ( przynajmniej w wezwaniach do zapłaty tak było), że jeśli nie opłaci za kolejny rok, to mu umowę wypowiedzą... i wypowiedzieli, ale zapłacić za kolejny kazali i oddali sprawę w ręce mafii od ściągania tzw. długów...

Co znaczy, masz go zezłomować?

Co za kurestwo..., co za tępactwo w tej Polsce...

Ja miałem wyrejestrowany samochód 5 lat w Polsce, wyrejestrowałem swój nowy samochód z niemieckich rejestracji po przesiedleniu do Polski. Zarejestrowałem go w Polsce po pięciu latach, bo było mnie wtedy stać go utrzymać i dopiero od tej pory musiałem mieć ubezpieczenie. Dlaczego nie można w Polsce wyrejestrować czasowo samochodu, jak się nim nie jeździ i nie płacić tym samym OC?

boukun

Data: 2012-09-25 13:29:05
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "boukun" <boukun@neostrada.pl> napisał w wiadomości news:k3s3e5$2bo$1mx1.internetia.pl...

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl> napisał w wiadomości news:i14swdv7uk78$.dlgsmok.wot...
Dnia Sun, 23 Sep 2012 15:23:43 +0200, boukun napisał(a):

 To ż to jest pojebane,
żeby za wyrejestrowany samochód, stojący na cegłach, był obowiązek płacenia na
jakieś firmy ubezpieczeniowe

Nie ma czegoś takiego jak wyrejestrowany samochod stojacy na ceglach, chyba
ze wyrejestrowywales z 15 lat temu. Samochod jest albo "zdolny" (z naciskiem
na cudzyslow) do jazdy, a wiec potencjalnie moze znalezc sie w ruchi i masz
placic OC, albo niezdolny, i masz go zezlomowac.
Nie da sie wyrejestrowac i postawic na cegly
A kolege masz durnego, albo slepego, nie wiedzacego co podpisuje.
OC nie podpisuje sie na rok, placi sie na rok a jesli nie wypowiesz -
automatycznie przedluza sie.

Taki bandytyzm tylko w Polsce. W Niemczech na przykład możesz wyrejestrować samochód i nie płacisz od tego momentu ani podatku (tam jest drobny roczny podatek rejestracyjny), ani ubezpieczenia...

Jak to jest, że ponoć przegląd techniczny też jest obowiązkowy i ponoć ma się obowiązek go płacić nieprzerwanie, ale jak ktoś go nie zrobi po wygaśnięciu ostatniej ważności, to nikt nie zmusza właściciela do zapłaty zaległych opłat? Płaci się dopiero od dnia ponownego przeglądu.

Kolegi samochód właśnie nie ma ważnego przeglądu technicznego, stoi on na cegłach u niego w ogrodzie, jako pomnik. Co więcej, dowód rejestracyjny mu swego czasu ze względu na jakąś usterkę zabrano w odległej miejscowości i jest do odebrania w miejscowym urzędzie komunikacji...

W klauzuli kolegi stoi (przynajmniej w wezwaniach do zapłaty tak było), że jeśli nie opłaci za kolejny rok, to mu umowę wypowiedzą... i wypowiedzieli, ale zapłacić za kolejny kazali i oddali sprawę w ręce mafii od ściągania tzw. długów...

Co znaczy, masz go zezłomować?

Co za kurestwo..., co za tępactwo w tej Polsce...

Ja miałem wyrejestrowany samochód 5 lat w Polsce, wyrejestrowałem swój nowy samochód z niemieckich rejestracji po przesiedleniu do Polski. Zarejestrowałem go w Polsce po pięciu latach, bo było mnie wtedy stać go utrzymać i dopiero od tej pory musiałem mieć ubezpieczenie. Dlaczego nie można w Polsce wyrejestrować czasowo samochodu, jak się nim nie jeździ i nie płacić tym samym OC?


I tu mamy chyba odpowiedź, dlaczego bandziory u władzy nie zezwalają wyrejestrować nieużywanego pojazdu bez jego fizycznej kasacji. Gdyby była taka możliwość, gdyby był wprowadzony podatek roczny od rejestracji, to banda rządząca nie mogłaby pobierać opłat za korzystanie z autostrad... A tak, kolesiostwo ma kolejne zyski, a za utrzymanie wszelkich dróg, także za autostrady będziemy my wszyscy płacić, chociaż na remonty podżędnych państwo nie wydaje żadnych pieniędzy i ich się nie remontuje od Gierka..., a za nowe poprzetykane odcinki autostrad firmy z Austrii będą kasować tylko dla zysków..., od VIPów z sejmu, jeżdżących na nasz koszt...

A motłoch won na dziurawe drogi, bo pan jedzie...

Ale se kurwa stworzyli wygodne życie, kosztem zniewolonego społeczeństwa...

boukun

Data: 2012-09-25 17:47:18
Autor: Ula
Bezprawie polskie
A tak,
kolesiostwo ma kolejne zyski, a za utrzymanie wszelkich dróg, także za autostrady będziemy my wszyscy płacić, chociaż na remonty podżędnych państwo nie wydaje żadnych pieniędzy i ich się nie remontuje od Gierka


chyba rzeczywiście nie jeździsz po Polsce,
bo mnie jakoś rzucają się w oczy prace,
które prowadzi się właściwie wszędzie!

Tak z 10-12 lat temu ze Szczecina do Krakowa
jechało się minimum 9 godzin. Teraz można
tę trasę zrobić w 6,5-7. To chyba o czymś świadczy.
A robota na odcinkach, które nie są  jeszcze dwupasmowe,
chociaż wyremontowane wrze! I to nie na długości
2, 3 km. a raczej ponad 100 z 200, które zostały.

pozdrawiam
Ula
PS. za tę niemiecką emeryturę proponuję kupić
jakis podrzędny słownik ortograficzny.

Data: 2012-09-25 18:19:43
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Ula" <admin@fashioncorner.pl> napisał w wiadomości news:5061d208news.home.net.pl...
A tak,
kolesiostwo ma kolejne zyski, a za utrzymanie wszelkich dróg, także za autostrady będziemy my wszyscy płacić, chociaż na remonty podżędnych państwo nie wydaje żadnych pieniędzy i ich się nie remontuje od Gierka


chyba rzeczywiście nie jeździsz po Polsce,
bo mnie jakoś rzucają się w oczy prace,
które prowadzi się właściwie wszędzie!

Tak z 10-12 lat temu ze Szczecina do Krakowa
jechało się minimum 9 godzin. Teraz można
tę trasę zrobić w 6,5-7. To chyba o czymś świadczy.
A robota na odcinkach, które nie są  jeszcze dwupasmowe,
chociaż wyremontowane wrze! I to nie na długości
2, 3 km. a raczej ponad 100 z 200, które zostały.

Mnie się natomiast rzuca w oczy zrujnowany kraj, zaorany, rozkradziony, a gdzie niegdzie rozkopane, nieukończone budowy. A takich ulic, jest w Polsce 90%
http://www.youtube.com/watch?v=n33TCutOUrw&list=UUtCEqzwCkv3CnEfQ1X1B_5w&index=32&feature=plcp
http://www.youtube.com/watch?v=CQazVUzpOP0&list=UUtCEqzwCkv3CnEfQ1X1B_5w&index=14&feature=plcp


A tak reszta zrabowanego przez bandę okrągłostołową kraju...
http://www.youtube.com/watch?v=ggz_O9FCuqQ&list=UUtCEqzwCkv3CnEfQ1X1B_5w&index=5&feature=plcp

Data: 2012-09-25 23:05:24
Autor: Ula
Bezprawie polskie


Mnie się natomiast rzuca w oczy zrujnowany kraj, zaorany, rozkradziony, a gdzie niegdzie rozkopane, nieukończone budowy. A takich ulic, jest w Polsce 90%


Gówno prawda.

BTW: Byłem ze dwa lata temu w Świdnicy. Także na Rynku.
I bardzo mi się podobało. Praca wrzała jak w ulu.

Ula

Data: 2012-09-26 00:07:00
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Ula" <admin@fashioncorner.pl> napisał w wiadomości news:50621c96$1news.home.net.pl...


Mnie się natomiast rzuca w oczy zrujnowany kraj, zaorany, rozkradziony, a gdzie niegdzie rozkopane, nieukończone budowy. A takich ulic, jest w Polsce 90%


Gówno prawda.

BTW: Byłem ze dwa lata temu w Świdnicy. Także na Rynku.
I bardzo mi się podobało. Praca wrzała jak w ulu.

Ula

Jaja se chyba robisz. U mnie na osiedlu Słowiańskim domków jednorodzinnych, jak istnieje one ponad 20 lat, tak do dzisiaj nie ma chodników i końcowej warstwy asfaltu na ulicach..., krawężniki zrypane już całkowicie... I nic nie wskazuje na to, że za tego życia będę przyzwoicie mieszkał... A trzeba powiedzieć, że mieszka na nim były wieloletni prezydent Świdnicy i były poseł z SLD Adam Markiewicz...

Jedyne co zrobiono, to po 60 latach wieżę ratuszową odbudowano http://www.youtube.com/watch?v=8WPwKZWx97E, żeby Niemcy mieli do czego wrócić, no i plac pod katedrą zalali granitem i betonem, żeby pod pomnik JPII było przygotowane... Zresztą, kler tylko zagarnia w Świdnicy majątki
http://www.youtube.com/watch?v=ZxrfXv9GZhM
http://www.youtube.com/watch?v=I62lgIML5DA
http://www.youtube.com/watch?v=6dvfJbjHM0c
http://www.youtube.com/watch?v=7Ej3yGV3O7s



boukun

Data: 2012-09-26 11:27:11
Autor: Mark
Bezprawie polskie
Dnia Tue, 25 Sep 2012 13:05:05 +0200, boukun napisał(a):

Taki bandytyzm tylko w Polsce. W Niemczech na przykład możesz wyrejestrować samochód i nie płacisz od tego momentu ani podatku (tam jest drobny roczny podatek rejestracyjny), ani ubezpieczenia...

Ale nie jestesmy w niemczech tylko w Polsce, wiec obowiazuje nas polskie
prawo.

Jak to jest, że ponoć przegląd techniczny też jest obowiązkowy i ponoć ma się obowiązek go płacić nieprzerwanie, ale jak ktoś go nie zrobi po wygaśnięciu ostatniej ważności, to nikt nie zmusza właściciela do zapłaty zaległych opłat? Płaci się dopiero od dnia ponownego przeglądu.

Bo nie masz obowiazku miec ciaglosaci przegladu, jedynie ciaglasc OC, tyle
ze bez waznego przegladu nie wolno ci wyjechac na ulice - w razie kontroli
moze skonczyc sie odholowaniem samochodu, a jakbys przypadkiem spowodowal
wypadek bez waznego przegladu to masz grubo posprzatane.

Data: 2012-09-26 11:38:48
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-26 11:27, Mark pisze:

Bo nie masz obowiazku miec ciaglosaci przegladu, jedynie ciaglasc OC, tyle
ze bez waznego przegladu nie wolno ci wyjechac na ulice - w razie kontroli
moze skonczyc sie odholowaniem samochodu, a jakbys przypadkiem spowodowal
wypadek bez waznego przegladu to masz grubo posprzatane.

A na co w takim razie bierze kasę UFG? Bo myślałem, że właśnie na to...
Czyli kolejny kamyczek na "pomnik bezprawia" :)

Wnioskuję o zamknięcie grupy pl.*.prawo jako bezprzedmiotowej :)



--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-26 12:10:44
Autor: spp
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-26 11:38, SQLwiel pisze:

Bo nie masz obowiazku miec ciaglosaci przegladu, jedynie ciaglasc OC,
tyle
ze bez waznego przegladu nie wolno ci wyjechac na ulice - w razie
kontroli
moze skonczyc sie odholowaniem samochodu, a jakbys przypadkiem spowodowal
wypadek bez waznego przegladu to masz grubo posprzatane.

A na co w takim razie bierze kasę UFG? Bo myślałem, że właśnie na to...
Czyli kolejny kamyczek na "pomnik bezprawia" :)

UFG nie jest ubezpieczeniem dla nieubezpieczonych kierowców.

Nie ma żadnych powodów by nie ściągnął wypłaconej poszkodowanemu należności ze sprawcy który nie posiadał ważnego ubezpieczenia OC.

W przypadku gdy sprawca miał ubezpieczenie a nie miał ważnego przeglądu to jeżeli ubezpieczyciel dojdzie do wniosku iż właśnie stan samochodu przyczynił się do wypadku też będzie ścigał sprawcę - tutaj UFG nic do sprawy.

--
spp

Data: 2012-09-26 12:56:16
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-26 12:10, spp pisze:

W przypadku gdy sprawca miał ubezpieczenie a nie miał ważnego przeglądu
to jeżeli ubezpieczyciel dojdzie do wniosku iż właśnie stan samochodu
przyczynił się do wypadku też będzie ścigał sprawcę - tutaj UFG nic do
sprawy.


"ubezpieczyciel dojdzie do wniosku" ???

Czy my tu nadal o jakimś "prawie" rozmawiamy?

Doszedłem do wniosku, że Tusek mi jest winien 20k na łeb każdego członka mojej rodziny.

--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-26 13:50:49
Autor: spp
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-26 12:56, SQLwiel pisze:

W przypadku gdy sprawca miał ubezpieczenie a nie miał ważnego przeglądu
to jeżeli ubezpieczyciel dojdzie do wniosku iż właśnie stan samochodu
przyczynił się do wypadku też będzie ścigał sprawcę - tutaj UFG nic do
sprawy.


"ubezpieczyciel dojdzie do wniosku" ???

Czy my tu nadal o jakimś "prawie" rozmawiamy?

No właśnie - wygląda na to że nie wiesz i nie rozumiesz.

Wcale nie jest tak że brak przeglądu technicznego był powodem wypadku lub przyczynił się do zwiększenia szkód.
Sam fakt braku takiego przeglądu nie jest wystarczającą podstawą by 'automatycznie' uznać winę kierującego takim pojazdem, dlatego też często ubezpieczyciel dopiero na drodze sądowej może dochodzić swoich racji. Czasami mu się uda, czasami kierowca się wybroni.
W tym przypadku prawo stoi raczej po stronie kierowcy więc o co chodzi z tym UFG skoro od początku do końca to rozgrywka pomiędzy ubezpieczycielem a sprawcą? Poszkodowany dostaje pieniądze od ubezpieczyciela, wojna idzie jedynie o możliwość regresu wobec sprawcy.

--
spp

Data: 2012-09-26 23:16:46
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 26.09.2012 12:56, SQLwiel pisze:

W przypadku gdy sprawca miał ubezpieczenie a nie miał ważnego przeglądu
to jeżeli ubezpieczyciel dojdzie do wniosku iż właśnie stan samochodu
przyczynił się do wypadku też będzie ścigał sprawcę - tutaj UFG nic do
sprawy.


"ubezpieczyciel dojdzie do wniosku" ???

Czy my tu nadal o jakimś "prawie" rozmawiamy?

Owszem. Wysuwanie roszczeń jest jak najbardziej legalnie, nie wiedziałeś?

Doszedłem do wniosku, że Tusek mi jest winien 20k na łeb każdego członka
mojej rodziny.

No to pozywaj, wolny kraj.

Data: 2012-09-30 04:28:49
Autor: John Kołalsky
Bezprawie polskie

Użytkownik "spp" <spp@op.pl>


Bo nie masz obowiazku miec ciaglosaci przegladu, jedynie ciaglasc OC,
tyle
ze bez waznego przegladu nie wolno ci wyjechac na ulice - w razie
kontroli
moze skonczyc sie odholowaniem samochodu, a jakbys przypadkiem spowodowal
wypadek bez waznego przegladu to masz grubo posprzatane.

A na co w takim razie bierze kasę UFG? Bo myślałem, że właśnie na to...
Czyli kolejny kamyczek na "pomnik bezprawia" :)

UFG nie jest ubezpieczeniem dla nieubezpieczonych kierowców.

Nie ma żadnych powodów by nie ściągnął wypłaconej poszkodowanemu należności ze sprawcy który nie posiadał ważnego ubezpieczenia OC.

W przypadku gdy sprawca miał ubezpieczenie a nie miał ważnego przeglądu to jeżeli ubezpieczyciel dojdzie do wniosku iż właśnie stan samochodu przyczynił się do wypadku też będzie ścigał sprawcę - tutaj UFG nic do sprawy.

Ile kosztuje ubezpieczenie sprawcy a ile właściciela pojazdu

Data: 2012-09-26 13:20:35
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl> napisał w wiadomości news:vhgp4px4lcw2$.dlgsmok.wot...
Dnia Tue, 25 Sep 2012 13:05:05 +0200, boukun napisał(a):

Taki bandytyzm tylko w Polsce. W Niemczech na przykład możesz wyrejestrować
samochód i nie płacisz od tego momentu ani podatku (tam jest drobny roczny
podatek rejestracyjny), ani ubezpieczenia...

Ale nie jestesmy w niemczech tylko w Polsce, wiec obowiazuje nas polskie
prawo.

Czyli bandyckie "prawo", łamiące prawa człowieka...


Jak to jest, że ponoć przegląd techniczny też jest obowiązkowy i ponoć ma się
obowiązek go płacić nieprzerwanie, ale jak ktoś go nie zrobi po wygaśnięciu
ostatniej ważności, to nikt nie zmusza właściciela do zapłaty zaległych opłat?
Płaci się dopiero od dnia ponownego przeglądu.

Bo nie masz obowiazku miec ciaglosaci przegladu, jedynie ciaglasc OC, tyle
ze bez waznego przegladu nie wolno ci wyjechac na ulice - w razie kontroli
moze skonczyc sie odholowaniem samochodu, a jakbys przypadkiem spowodowal
wypadek bez waznego przegladu to masz grubo posprzatane.

He, he, he, na jedno wychodzi, nie mając OC, też nie musi się i nie wolno wyjeżdżać na ulice. Przecież to takie proste...
Dlaczego jest ten bandycki obowiązek w Polsce ciągłości OC, jak się samochodem swoim nie zawsze chce jeździć, np. z braku tymczasowo środków i sugeruje się go w takich przypadkach od razu złomować, sprzedać, np. w miarę nowe auto?

Sam przyznajesz, że można mieć opłacone ubezpieczenie OC, a nie mieć ważnego przeglądu i jak sie wyjedzie na ulicę i spowoduje wypadek, to o kant dupy te OC...

PS. W tych śmiesznych "umowach" OC nigdzie nie stoi, że musi się płacić po skończeniu terminu obowiązywania umowy dalej OC...

boukun

Data: 2012-09-28 12:13:09
Autor: Mark
Bezprawie polskie
Dnia Wed, 26 Sep 2012 13:20:35 +0200, boukun napisał(a):

Ale nie jestesmy w niemczech tylko w Polsce, wiec obowiazuje nas polskie
prawo.

Czyli bandyckie "prawo", łamiące prawa człowieka...

Jakie prawa czlowieka  zostaja zlamane  przy obowiazkowym OC?

Data: 2012-09-28 13:20:16
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Mark" <tajny@adres.w.pl> napisał w wiadomości news:1hmej0fpe2625.dlgsmok.wot...
Dnia Wed, 26 Sep 2012 13:20:35 +0200, boukun napisał(a):

Ale nie jestesmy w niemczech tylko w Polsce, wiec obowiazuje nas polskie
prawo.

Czyli bandyckie "prawo", łamiące prawa człowieka...

Jakie prawa czlowieka  zostaja zlamane  przy obowiazkowym OC?

Przy tej formie obowiązku jest łamane prawo poszanowania własności i kilka innych by się też znalazło...

boukun

Data: 2012-09-26 22:12:04
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
Witam

Tak czytam ten wątek i wydaje mi się, że jest proste rozwiązanie wynikające z tego jaki cel ma ubezpieczenie OC.
Z tego co wszystkim wiadomo OC jest ubezpieczeniem na pokrycie ewentualnych szkód jakie spowodujemy podczas wypadku z naszej winy.

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego ubezpieczony jest samochód ?! A już całkowitym kuriozum jest naliczanie wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ? Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne" na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca był ubezpieczony ? Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-26 23:14:04
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 26.09.2012 22:12, Grzegorz Kurczyk pisze:

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

To praca zbiorowa ;)

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?
2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem, czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te stawki wylicza i na jakiej podstawie.

biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka. Logiczne.

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z
aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu

ROTFL

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Data: 2012-09-27 01:35:09
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Wcale nie idiotyzm, bo chcąc kogoś wieźć, musi mieć prawo jazdy i tym samym być ubezpieczony

Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z
aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu

ROTFL

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Kto też musi posiadać prawo jazdy i być z tego tytułu ubezpieczonym.

boukun

Data: 2012-09-27 07:47:32
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 26.09.2012 23:14, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 26.09.2012 22:12, Grzegorz Kurczyk pisze:

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

To praca zbiorowa ;)

Samochód jest tu tylko narzędziem. Proponuję wprowadzić OC na scyzoryki na wypadek dźgnięcia osób postronnych ;-)

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na parkingu przestaje być pojazdem.

A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te
stawki wylicza i na jakiej podstawie.

Wylicza pewnie ubezpieczyciel ;-) Pewnie na podstawie maksymalizacji zysku.

biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka.
Logiczne.

Ooooo.... słusznie Kolega zauważył !!! Większa MOC !!! A moc nie równa się pojemność skokowa silnika. Jeśli już brać takie parametry pod uwagę to chyba najrozsądniej byłoby brać stosunek mocy do masy własnej pojazdu.

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu
ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej
pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla
miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Mógłby Kolega wskazać takiego ubezpieczyciela. Piszę serio. Mam wolnossącego diesla 3.0L i z pewnością asfaltu na opony nie nawijam ;-) Nie miałem czasu zbyt długo szukać ubezpieczyciela, ale u tych których odwiedziłem przy tej pojemności silnika stawka podstawowa maksymalna plus oczywiście wszystkie zniżki. Nie interesowało ich diesel czy benzyna z turbiną czy bez. Mówiąc krótko nie ważna była moc silnika tylko średnica tłoka ;-)


Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego
samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to
musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli również ubezpieczenie.
Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z
aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu

ROTFL

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-27 08:13:48
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 07:47, Grzegorz Kurczyk pisze:

To praca zbiorowa ;)

Samochód jest tu tylko narzędziem. Proponuję wprowadzić OC na scyzoryki
na wypadek dźgnięcia osób postronnych ;-)

Na scyzoryki nie, ale chirurdzy zdaje się muszą być ubezpieczeni na
wypadek złego dźgnięcia.

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

Masz rację. Wydaje ci się.

2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te
stawki wylicza i na jakiej podstawie.

Wylicza pewnie ubezpieczyciel ;-)

Bingo.

Pewnie na podstawie maksymalizacji zysku.

Owszem. A maksymalizacja zysku polega na tym, żeby utrzymywać w miarę
umiarkowane ceny (OC u nas jest stosunkowo tanie) i jednocześnie nie
dokładać do interesu. A ze statystyk im wychodzi, że pojazdy z większymi
silnikami powodują większe zagrożenie.

biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka.
Logiczne.

Ooooo.... słusznie Kolega zauważył !!! Większa MOC !!! A moc nie równa
się pojemność skokowa silnika. Jeśli już brać takie parametry pod uwagę
to chyba najrozsądniej byłoby brać stosunek mocy do masy własnej pojazdu.

Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu
ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej
pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla
miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Mógłby Kolega wskazać takiego ubezpieczyciela. Piszę serio. Mam
wolnossącego diesla 3.0L i z pewnością asfaltu na opony nie nawijam ;-)
Nie miałem czasu zbyt długo szukać ubezpieczyciela, ale u tych których
odwiedziłem przy tej pojemności silnika stawka podstawowa maksymalna
plus oczywiście wszystkie zniżki. Nie interesowało ich diesel czy
benzyna z turbiną czy bez. Mówiąc krótko nie ważna była moc silnika
tylko średnica tłoka ;-)

A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
paliwa.

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego
samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to
musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
również ubezpieczenie.

Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?

I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
pieszo? MYŚL!!

Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Za PJ nie musisz płacić abonamentu.

[ciach]

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Twój pomysł jest idiotyczny.

Data: 2012-09-27 08:54:18
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:13, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 27.09.2012 07:47, Grzegorz Kurczyk pisze:

To praca zbiorowa ;)

Samochód jest tu tylko narzędziem. Proponuję wprowadzić OC na scyzoryki
na wypadek dźgnięcia osób postronnych ;-)

Na scyzoryki nie, ale chirurdzy zdaje się muszą być ubezpieczeni na
wypadek złego dźgnięcia.

No właśnie. Chirurdzy, a nie skalpele ;-)


Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

Masz rację. Wydaje ci się.

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?


2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.


A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te
stawki wylicza i na jakiej podstawie.

Wylicza pewnie ubezpieczyciel ;-)

Bingo.

Pewnie na podstawie maksymalizacji zysku.

Owszem. A maksymalizacja zysku polega na tym, żeby utrzymywać w miarę
umiarkowane ceny (OC u nas jest stosunkowo tanie) i jednocześnie nie
dokładać do interesu. A ze statystyk im wychodzi, że pojazdy z większymi
silnikami powodują większe zagrożenie.



biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka.
Logiczne.

Ooooo.... słusznie Kolega zauważył !!! Większa MOC !!! A moc nie równa
się pojemność skokowa silnika. Jeśli już brać takie parametry pod uwagę
to chyba najrozsądniej byłoby brać stosunek mocy do masy własnej pojazdu.

Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?


Tu oczywiście ma Kolega rację. Ubezpieczyciel ma prawo brać pod uwagę nawet kolor dywaników. Staram się tylko zrozumieć tę nieszczęsną pojemność silnika. Jakby tu chodziło o moc silnika, to nie mam więcej pytań. To rozumowanie jakby z początków XIX wieku, gdzie moc silnika w zasadzie szła w parze z pojemnością skokową.

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu
ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej
pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla
miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Mógłby Kolega wskazać takiego ubezpieczyciela. Piszę serio. Mam
wolnossącego diesla 3.0L i z pewnością asfaltu na opony nie nawijam ;-)
Nie miałem czasu zbyt długo szukać ubezpieczyciela, ale u tych których
odwiedziłem przy tej pojemności silnika stawka podstawowa maksymalna
plus oczywiście wszystkie zniżki. Nie interesowało ich diesel czy
benzyna z turbiną czy bez. Mówiąc krótko nie ważna była moc silnika
tylko średnica tłoka ;-)

A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
paliwa.


Ale czy z ten rodzaj paliwa miał wpływ na wysokość składki ? Nie upieram się. Fakt, że w ubezpieczeniach OC w ostatnich latach sporo się zmieniło.

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego
samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to
musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
również ubezpieczenie.

Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?

I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
pieszo? MYŚL!!

Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić więcej poszkodowanych.
Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?! Będzie Kolega biegał i szukał agenta ubezpieczeniowego ? Czy w stanie wyższej konieczności (o ile taka sytuacja ma miejsce) będzie miał w głębokim poważaniu wszystkie papierki i zawiezie umierającego pod szpital z piskiem opon ?!


Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Za PJ nie musisz płacić abonamentu.


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

[ciach]

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Twój pomysł jest idiotyczny.


Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-27 09:16:37
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:54, Grzegorz Kurczyk pisze:


Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

Masz rację. Wydaje ci się.

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

[ciach]

Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?


Tu oczywiście ma Kolega rację. Ubezpieczyciel ma prawo brać pod uwagę
nawet kolor dywaników. Staram się tylko zrozumieć tę nieszczęsną

Tak im wyszło.

[ciach]


A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
paliwa.


Ale czy z ten rodzaj paliwa miał wpływ na wysokość składki ? Nie upieram
się. Fakt, że w ubezpieczeniach OC w ostatnich latach sporo się zmieniło.

A co mnie to obchodzi? Szukam najtańszej oferty przy moich parametrach.
I mam w nosie, czy bonus dostałem za rodzaj paliwa czy kolor nadwozia.

Kiedyś tylko byłem w PZU i widziałem ich tabelki, ale to było co
najmniej dekadę temu.

[ciach]

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
również ubezpieczenie.

Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?

I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
pieszo? MYŚL!!

Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta
zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć
ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że
samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?!

Dzięki przepisom, na które tak plujesz, jest to niemalże niemożliwe. No
i zawsze to będzie sprawa między właścicielem a UFG.

[ciach]

Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Za PJ nie musisz płacić abonamentu.


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

[ciach]

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Twój pomysł jest idiotyczny.


Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

Nie jestem twoim kolegą.

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.

Data: 2012-09-27 11:50:33
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)


2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał, czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

[ciach]
Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.
Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako kierowca wiec problem znika.


mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do szpitala.


Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta
zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć
ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że
samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?!

Dzięki przepisom, na które tak plujesz, jest to niemalże niemożliwe. No
i zawsze to będzie sprawa między właścicielem a UFG.

[ciach]

A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)


[ciach]

Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

Nie jestem twoim kolegą.

Dziękuję za przypomnienie. W tym poście starałem się nie używać tego sformułowania. W następnych również obiecuję poprawę. :-)


I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.


Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-27 13:28:17
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 11:50, Grzegorz Kurczyk pisze:
W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego
ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)

Osłabiasz mnie...

Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować ubezpieczenie.

[ciach]

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić
odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał,
czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

Załóżmy, że wszyscy są rozważni, rozsądni i mają znakomitą pamięć.

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

Ale tu wiadomo o co chodzi - o rozłożenie statystyki (i kosztów) na
możliwie szeroką populację przy możliwie strawnych warunkach.

[ciach]
Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie
zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi
w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.

Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
(więcej stopni swobody).

Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
wiesz.

Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
kierowca wiec problem znika.

Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.

mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że
osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe
zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do
szpitala.

Nawet jeśli miałbyś rację, jest to przypadek na tyle rzadki, że utonie w
statystyce i ubezpieczyciel nie dołoży do interesu.

[ciach]

A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
podkreśliłem.

[ciach]

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.



I co, zatkało? ;->

Data: 2012-09-27 14:24:16
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 13:28, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 27.09.2012 11:50, Grzegorz Kurczyk pisze:
W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego
ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)

Osłabiasz mnie...

Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować ubezpieczenie.


Ale w jakim sensie zidentyfikować ? Czy ubezpieczyciel biega po ulicy i spisuje numery rejestracyjne samochodów ? Chyba raczej zagląda do jakiejś bazy danych zarejestrowanych pojazdów i tam sprawdza. Równie dobrze może sprawdzić w bazie osoby posiadające PJ.

[ciach]

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić
odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał,
czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

Załóżmy, że wszyscy są rozważni, rozsądni i mają znakomitą pamięć.

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

Ale tu wiadomo o co chodzi - o rozłożenie statystyki (i kosztów) na
możliwie szeroką populację przy możliwie strawnych warunkach.

[ciach]
Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie
zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi
w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.

Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
(więcej stopni swobody).


Gra na większości instrumentów wymaga doskonałej koordynacji prawie wszystkich zmysłów (no może poza węchem i smakiem). Czy perfekcyjna umiejętność gry na fortepianie pomoże podczas nauki jazdy/pilotażu ?
Fakt, że dobry słuch pomaga trochę w szybowcu. Można oszacować prędkość bez patrzenia na przyrządy i usłyszeć chwilę wcześniej, że szybowiec zaraz przeciągnie z powodu zbyt małej prędkości. Koordynacja wzrokowo-ruchowa jest wyuczona w określonym kierunku. Jedni się tego uczą szybciej inni wolniej. Doskonały kierowca samochodowy posiadający doskonałą koordynację W-R ukierunkowaną do prowadzenia samochodu zabije się w pierwszym locie choćbym nie wiem jak długo i dokładnie tłumaczył mu zasady pilotażu. M.in. głównym celem podstawowego szkolenia lotniczego jest wyrobienie prawidłowych odruchów.

Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
wiesz.


Zawsze można to sprawdzić w Rejestrze Personelu Lotniczego i nie muszę w tym celu mieć przyklejonego na plecach numeru rejestracyjnego ;-)

Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
kierowca wiec problem znika.

Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.


mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że
osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe
zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do
szpitala.

Nawet jeśli miałbyś rację, jest to przypadek na tyle rzadki, że utonie w
statystyce i ubezpieczyciel nie dołoży do interesu.

[ciach]

A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

Uuuupsss. Najmocniej przepraszam. Zapomniałem słowa podatek zamknąć w cudzysłów. Sądziłem, że uśmieszek na końcu zdania załatwi sprawę.
A tak z drugiej strony, to czy te korporacje nie płacą podatku (już bez cudzysłowu) od tego co im płacimy ?


I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
podkreśliłem.

[ciach]

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.



A to jest też nieobiektywna ?


I co, zatkało? ;->


Ani trochę :-)

Data: 2012-09-27 14:40:30
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 14:24, Grzegorz Kurczyk pisze:

Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować
ubezpieczenie.


Ale w jakim sensie zidentyfikować ?

Czego nie rozumiesz w słowie "zidentyfikować"?

Czy ubezpieczyciel biega po ulicy i
spisuje numery rejestracyjne samochodów ? Chyba raczej zagląda do
jakiejś bazy danych zarejestrowanych pojazdów i tam sprawdza. Równie
dobrze może sprawdzić w bazie osoby posiadające PJ.

Pytanie: z opisu świadka co jest ci łatwiej namierzyć - "bruneta 180cm
wzrostu", czy "samochód o numerze ABC 12345"?

[ciach]

Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
(więcej stopni swobody).


Gra na większości instrumentów wymaga doskonałej koordynacji prawie
wszystkich zmysłów (no może poza węchem i smakiem). Czy perfekcyjna

Tak, orientacja przestrzenna w grze na fortepianie... LOL
[ciach]

Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
wiesz.

Zawsze można to sprawdzić w Rejestrze Personelu Lotniczego i nie muszę w
tym celu mieć przyklejonego na plecach numeru rejestracyjnego ;-)

Mhm, a jak miałbym to sprawdzić, jakbyś się nie podpisał, hmm?

Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
kierowca wiec problem znika.

Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.


O, znowu cię zatkało...

[ciach]


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

Uuuupsss. Najmocniej przepraszam. Zapomniałem słowa podatek zamknąć w
cudzysłów. Sądziłem, że uśmieszek na końcu zdania załatwi sprawę.
A tak z drugiej strony, to czy te korporacje nie płacą podatku (już bez
cudzysłowu) od tego co im płacimy ?

Właśnie przebiłeś w teoriach spiskowych specjalistów od rozpylania helu
nad Smoleńskiem.

I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
podkreśliłem.

Znowu miałeś zator?

[ciach]

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.



A to jest też nieobiektywna ?

Po polsku Yoda uczył pisać cię?

I co, zatkało? ;->


Ani trochę :-)


Czyli twoje repliki są niewidzialne?

Data: 2012-09-30 04:49:31
Autor: John Kołalsky
Bezprawie polskie

Użytkownik "Grzegorz Kurczyk" <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl>


Za PJ nie musisz płacić abonamentu.


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Trza polis na okresloną ilość kilometrów do przejechania :-)

Data: 2012-09-27 08:14:16
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-26 23:14, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 26.09.2012 22:12, Grzegorz Kurczyk pisze:

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

To praca zbiorowa ;)

No to przyjrzyj się OC dla przyczepy (np campingowej).
Jeśli przyczepa jest holowana, to działa OC samochodu.
Jeśli się urwie i jeszcze się toczy i np pi..nie komuś w ogródek, to j.w.
No więc po co komu OC dla przyczepy?
Nawet teoretycznie - działa tylko wtedy, jeśli jakiś debil wlezie pod stojącą przyczepę i ona na niego opadnie, bo np. odpadnie z niej koło.

OC to podatek. Kropka.


--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-27 08:24:15
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:14, SQLwiel pisze:

To praca zbiorowa ;)

No to przyjrzyj się OC dla przyczepy (np campingowej).
Jeśli przyczepa jest holowana, to działa OC samochodu.
Jeśli się urwie i jeszcze się toczy i np pi..nie komuś w ogródek, to j.w.
No więc po co komu OC dla przyczepy?

Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

Nawet teoretycznie - działa tylko wtedy, jeśli jakiś debil wlezie pod
stojącą przyczepę i ona na niego opadnie, bo np. odpadnie z niej koło.

OC to podatek. Kropka.

Bredzisz. Kropka.

Data: 2012-09-27 08:40:49
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-27 08:24, Andrzej Lawa pisze:

No więc po co komu OC dla przyczepy?

Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

Bredzisz jak potłuczony.

Jeśli samochód ma OC w TU-1, a przyczepa w TU-2, i na zakręcie przyczepa poślizgiem "wyjdzie z łuku" i trzaśnie komuś w auto, czy w kogoś "osobiście" -
Które TU będzie płacić za szkodę?


--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-27 09:24:22
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:40, SQLwiel pisze:
W dniu 2012-09-27 08:24, Andrzej Lawa pisze:

No więc po co komu OC dla przyczepy?

Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

Bredzisz jak potłuczony.

Kłamiesz.

Jeśli samochód ma OC w TU-1, a przyczepa w TU-2, i na zakręcie przyczepa
poślizgiem "wyjdzie z łuku" i trzaśnie komuś w auto, czy w kogoś
"osobiście" -
Które TU będzie płacić za szkodę?

A jakie to ma znaczenie dla ubezpieczonego?

Data: 2012-09-27 01:27:01
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Grzegorz Kurczyk" <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl> napisał w wiadomości news:50636194$0$1231$65785112news.neostrada.pl...
Witam

Tak czytam ten wątek i wydaje mi się, że jest proste rozwiązanie wynikające z tego jaki cel ma ubezpieczenie OC.
Z tego co wszystkim wiadomo OC jest ubezpieczeniem na pokrycie ewentualnych szkód jakie spowodujemy podczas wypadku z naszej winy.

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego ubezpieczony jest samochód ?! A już całkowitym kuriozum jest naliczanie wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ? Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne" na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca był ubezpieczony ? Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Pozdrawiam
Grzegorz

Bardzo fajne... i takie logiczne.

boukun

Data: 2012-09-27 05:44:14
Autor: Adam Klobukowski
Bezprawie polskie
OC na samochód a nie na kierowcę wynika z jednej rzeczy: samochody są zazwyczaj mocniej używane niż kierowcy, tj. jak jest samochód to jest on zazwyczaj regularnie używany, a kierowcy często bywają w 'stanie spoczynku' przez długie lata. W ten sposób każdy kierowca w samochodzie jest objęty ubezpieczeniem (oczywiście pomijając skrajne przypadki gdzie OC nie działa). Wynika to z też z tego że o wiele więcej samochodów jest kierowane przez kilku kierowców niż jeden kierowca kieruje kilkoma samochodami.

Powiązanie stawki z objętością skokową jest zaś nieco przestarzałe i w dzisiejszych czasach tak naprawdę rzadko używane. Zazwyczaj przy zakupie ubezpieczenia musisz podać sporo więcej informacji, a na ich podstawie, i na podstawie statystyk, ubezpieczyciel wylicza stawkę.

AdamK

Data: 2012-09-27 15:23:01
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Adam Klobukowski" <adamklobukowski@gmail.com> napisał w wiadomości news:63717383-4bb5-4c98-b01f-28bb7c1cffb0googlegroups.com...
OC na samochód a nie na kierowcę wynika z jednej rzeczy: samochody są zazwyczaj mocniej używane niż kierowcy, tj. jak jest samochód to jest on zazwyczaj regularnie używany, a kierowcy często bywają w 'stanie spoczynku' przez długie lata. W ten sposób każdy kierowca w samochodzie jest objęty ubezpieczeniem (oczywiście pomijając skrajne przypadki gdzie OC nie działa). Wynika to z też z tego że o wiele więcej samochodów jest kierowane przez kilku kierowców niż jeden kierowca kieruje kilkoma samochodami.

Powiązanie stawki z objętością skokową jest zaś nieco przestarzałe i w dzisiejszych czasach tak naprawdę rzadko używane. Zazwyczaj przy zakupie ubezpieczenia musisz podać sporo więcej informacji, a na ich podstawie, i na podstawie statystyk, ubezpieczyciel wylicza stawkę.

AdamK
-- -- -- -- -- -- -- -- -- --
Samochodem mojej żony tylko ja jeżdżę, a jak nie jeżdżę tym samochodem, to jeżdżę innymi, a ten stoi...

boukun

Bezprawie polskie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona