Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Bezprawie polskie

Bezprawie polskie

Data: 2012-09-26 22:12:04
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
Witam

Tak czytam ten wątek i wydaje mi się, że jest proste rozwiązanie wynikające z tego jaki cel ma ubezpieczenie OC.
Z tego co wszystkim wiadomo OC jest ubezpieczeniem na pokrycie ewentualnych szkód jakie spowodujemy podczas wypadku z naszej winy.

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego ubezpieczony jest samochód ?! A już całkowitym kuriozum jest naliczanie wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ? Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne" na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca był ubezpieczony ? Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-26 23:14:04
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 26.09.2012 22:12, Grzegorz Kurczyk pisze:

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

To praca zbiorowa ;)

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?
2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem, czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te stawki wylicza i na jakiej podstawie.

biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka. Logiczne.

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z
aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu

ROTFL

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Data: 2012-09-27 01:35:09
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Wcale nie idiotyzm, bo chcąc kogoś wieźć, musi mieć prawo jazdy i tym samym być ubezpieczony

Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z
aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu

ROTFL

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Kto też musi posiadać prawo jazdy i być z tego tytułu ubezpieczonym.

boukun

Data: 2012-09-27 07:47:32
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 26.09.2012 23:14, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 26.09.2012 22:12, Grzegorz Kurczyk pisze:

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

To praca zbiorowa ;)

Samochód jest tu tylko narzędziem. Proponuję wprowadzić OC na scyzoryki na wypadek dźgnięcia osób postronnych ;-)

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na parkingu przestaje być pojazdem.

A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te
stawki wylicza i na jakiej podstawie.

Wylicza pewnie ubezpieczyciel ;-) Pewnie na podstawie maksymalizacji zysku.

biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka.
Logiczne.

Ooooo.... słusznie Kolega zauważył !!! Większa MOC !!! A moc nie równa się pojemność skokowa silnika. Jeśli już brać takie parametry pod uwagę to chyba najrozsądniej byłoby brać stosunek mocy do masy własnej pojazdu.

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu
ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej
pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla
miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Mógłby Kolega wskazać takiego ubezpieczyciela. Piszę serio. Mam wolnossącego diesla 3.0L i z pewnością asfaltu na opony nie nawijam ;-) Nie miałem czasu zbyt długo szukać ubezpieczyciela, ale u tych których odwiedziłem przy tej pojemności silnika stawka podstawowa maksymalna plus oczywiście wszystkie zniżki. Nie interesowało ich diesel czy benzyna z turbiną czy bez. Mówiąc krótko nie ważna była moc silnika tylko średnica tłoka ;-)


Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego
samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to
musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli również ubezpieczenie.
Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z
aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu

ROTFL

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-27 08:13:48
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 07:47, Grzegorz Kurczyk pisze:

To praca zbiorowa ;)

Samochód jest tu tylko narzędziem. Proponuję wprowadzić OC na scyzoryki
na wypadek dźgnięcia osób postronnych ;-)

Na scyzoryki nie, ale chirurdzy zdaje się muszą być ubezpieczeni na
wypadek złego dźgnięcia.

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

Masz rację. Wydaje ci się.

2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te
stawki wylicza i na jakiej podstawie.

Wylicza pewnie ubezpieczyciel ;-)

Bingo.

Pewnie na podstawie maksymalizacji zysku.

Owszem. A maksymalizacja zysku polega na tym, żeby utrzymywać w miarę
umiarkowane ceny (OC u nas jest stosunkowo tanie) i jednocześnie nie
dokładać do interesu. A ze statystyk im wychodzi, że pojazdy z większymi
silnikami powodują większe zagrożenie.

biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka.
Logiczne.

Ooooo.... słusznie Kolega zauważył !!! Większa MOC !!! A moc nie równa
się pojemność skokowa silnika. Jeśli już brać takie parametry pod uwagę
to chyba najrozsądniej byłoby brać stosunek mocy do masy własnej pojazdu.

Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu
ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej
pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla
miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Mógłby Kolega wskazać takiego ubezpieczyciela. Piszę serio. Mam
wolnossącego diesla 3.0L i z pewnością asfaltu na opony nie nawijam ;-)
Nie miałem czasu zbyt długo szukać ubezpieczyciela, ale u tych których
odwiedziłem przy tej pojemności silnika stawka podstawowa maksymalna
plus oczywiście wszystkie zniżki. Nie interesowało ich diesel czy
benzyna z turbiną czy bez. Mówiąc krótko nie ważna była moc silnika
tylko średnica tłoka ;-)

A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
paliwa.

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego
samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to
musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
również ubezpieczenie.

Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?

I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
pieszo? MYŚL!!

Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Za PJ nie musisz płacić abonamentu.

[ciach]

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Twój pomysł jest idiotyczny.

Data: 2012-09-27 08:54:18
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:13, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 27.09.2012 07:47, Grzegorz Kurczyk pisze:

To praca zbiorowa ;)

Samochód jest tu tylko narzędziem. Proponuję wprowadzić OC na scyzoryki
na wypadek dźgnięcia osób postronnych ;-)

Na scyzoryki nie, ale chirurdzy zdaje się muszą być ubezpieczeni na
wypadek złego dźgnięcia.

No właśnie. Chirurdzy, a nie skalpele ;-)


Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego
ubezpieczony jest samochód ?!

Pomyśl.

Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

Masz rację. Wydaje ci się.

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?


2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.


A już całkowitym kuriozum jest naliczanie
wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ?
Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej

Znowu nie myślisz. Jakbyś myślał, to byś się zaczął zastanawiać, kto te
stawki wylicza i na jakiej podstawie.

Wylicza pewnie ubezpieczyciel ;-)

Bingo.

Pewnie na podstawie maksymalizacji zysku.

Owszem. A maksymalizacja zysku polega na tym, żeby utrzymywać w miarę
umiarkowane ceny (OC u nas jest stosunkowo tanie) i jednocześnie nie
dokładać do interesu. A ze statystyk im wychodzi, że pojazdy z większymi
silnikami powodują większe zagrożenie.



biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne"

Większa masa, większa moc == większe ryzyko. Czyli większa stawka.
Logiczne.

Ooooo.... słusznie Kolega zauważył !!! Większa MOC !!! A moc nie równa
się pojemność skokowa silnika. Jeśli już brać takie parametry pod uwagę
to chyba najrozsądniej byłoby brać stosunek mocy do masy własnej pojazdu.

Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?


Tu oczywiście ma Kolega rację. Ubezpieczyciel ma prawo brać pod uwagę nawet kolor dywaników. Staram się tylko zrozumieć tę nieszczęsną pojemność silnika. Jakby tu chodziło o moc silnika, to nie mam więcej pytań. To rozumowanie jakby z początków XIX wieku, gdzie moc silnika w zasadzie szła w parze z pojemnością skokową.

na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z
wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu
podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Teraz wykazujesz nie tylko bezmyślność, ale i ignorancję - u wielu
ubezpieczycieli stawki za diesle są nawet o połowę niższe przy tej samej
pojemności w porównaniu z pojazdami benzynowymi. Za to silniki Wankla
miały swego czasu w PZU podwójną stawkę.

Mógłby Kolega wskazać takiego ubezpieczyciela. Piszę serio. Mam
wolnossącego diesla 3.0L i z pewnością asfaltu na opony nie nawijam ;-)
Nie miałem czasu zbyt długo szukać ubezpieczyciela, ale u tych których
odwiedziłem przy tej pojemności silnika stawka podstawowa maksymalna
plus oczywiście wszystkie zniżki. Nie interesowało ich diesel czy
benzyna z turbiną czy bez. Mówiąc krótko nie ważna była moc silnika
tylko średnica tłoka ;-)

A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
paliwa.


Ale czy z ten rodzaj paliwa miał wpływ na wysokość składki ? Nie upieram się. Fakt, że w ubezpieczeniach OC w ostatnich latach sporo się zmieniło.

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie
samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca
był ubezpieczony ?

Nie. Bo jakbyś chciał/musiał jeden raz w roku podwieźć kogoś jego
samochodem (np. skręcił sobie kostkę i wieziesz go na ostry dyżur) to
musiałbyś najpierw lecieć się ubezpieczyć. Idiotyzm, nie uważasz?

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
również ubezpieczenie.

Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?

I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
pieszo? MYŚL!!

Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić więcej poszkodowanych.
Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?! Będzie Kolega biegał i szukał agenta ubezpieczeniowego ? Czy w stanie wyższej konieczności (o ile taka sytuacja ma miejsce) będzie miał w głębokim poważaniu wszystkie papierki i zawiezie umierającego pod szpital z piskiem opon ?!


Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Za PJ nie musisz płacić abonamentu.


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

[ciach]

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Twój pomysł jest idiotyczny.


Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-27 09:16:37
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:54, Grzegorz Kurczyk pisze:


Kilka podpowiedzi:
1. łatwiej "namierzyć" kierowcę czy pojazd?

Wydaje mi się, że nie ma specjalnej różnicy.

Masz rację. Wydaje ci się.

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

[ciach]

Załóż własną firmę ubezpieczeniową i tak obliczaj stawki. W czym problem?


Tu oczywiście ma Kolega rację. Ubezpieczyciel ma prawo brać pod uwagę
nawet kolor dywaników. Staram się tylko zrozumieć tę nieszczęsną

Tak im wyszło.

[ciach]


A ja, gdzie bym nie wypełniał on-line, to zawsze pada pytanie o rodzaj
paliwa.


Ale czy z ten rodzaj paliwa miał wpływ na wysokość składki ? Nie upieram
się. Fakt, że w ubezpieczeniach OC w ostatnich latach sporo się zmieniło.

A co mnie to obchodzi? Szukam najtańszej oferty przy moich parametrach.
I mam w nosie, czy bonus dostałem za rodzaj paliwa czy kolor nadwozia.

Kiedyś tylko byłem w PZU i widziałem ich tabelki, ale to było co
najmniej dekadę temu.

[ciach]

Jeśli chciałbyś podwieźć, to musiałbyś mieć ważne prawo jazdy czyli
również ubezpieczenie.

Na cały rok? Do podwiezienia kogoś raz do roku?

I przeczytaj co napisałem - ty chciałbyś, żebyś musiał ZANIM zawieziesz
kogoś na ostry dyżur szybko znaleźć agenta ubezpieczeniowego? I to
pieszo? MYŚL!!

Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta
zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć
ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że
samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?!

Dzięki przepisom, na które tak plujesz, jest to niemalże niemożliwe. No
i zawsze to będzie sprawa między właścicielem a UFG.

[ciach]

Na takiej zasadzie moglibyśmy dojść do wniosku po co robić PJ, żeby raz
w roku podwieźć kogoś jego samochodem do szpitala.

Za PJ nie musisz płacić abonamentu.


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

[ciach]

jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w
danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Bo w każdej chwili może nimi jechać ktoś inny.

Ale nie byle kto, a tylko ktoś posiadający stosowne uprawnienia (Prawo
Jazdy z ważnym ubezpieczeniem)

Twój pomysł jest idiotyczny.


Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

Nie jestem twoim kolegą.

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.

Data: 2012-09-27 11:50:33
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)


2. co jest bardziej prawdopodobne - że pojazd przestanie być pojazdem,
czy że kierowca zmieni się np. w pieszego?

Mniej więcej tak samo prawdopodobne. Bo tak rozumując jeśli kierowca
idący na piechotę zmienia się w pieszego, to samochód stojący na
parkingu przestaje być pojazdem.

Ależ skąd! Jeśli, pożal się boże, kierowca zostawił go niewłaściwie
zabezpieczony, to może się np. stoczyć i zajechać komuś drogę.

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał, czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

[ciach]
Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.
Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako kierowca wiec problem znika.


mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do szpitala.


Nie ma Kolega szukać agenta ubezpieczeniowego na poczekaniu. Prosta
zasada: jeśli chcesz kogokolwiek gdziekolwiek podwozić, to masz mieć
ważne uprawnienia. Z drugiej strony co będzie, jak się okaże, że
samochód osoby podwożonej do szpitala nie będzie miał ważnego OC ?!

Dzięki przepisom, na które tak plujesz, jest to niemalże niemożliwe. No
i zawsze to będzie sprawa między właścicielem a UFG.

[ciach]

A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)


[ciach]

Możliwe, ale umówmy się, że to jest tylko Kolegi zdanie :-)

Nie jestem twoim kolegą.

Dziękuję za przypomnienie. W tym poście starałem się nie używać tego sformułowania. W następnych również obiecuję poprawę. :-)


I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.


Pozdrawiam
Grzegorz

Data: 2012-09-27 13:28:17
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 11:50, Grzegorz Kurczyk pisze:
W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego
ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)

Osłabiasz mnie...

Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować ubezpieczenie.

[ciach]

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić
odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał,
czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

Załóżmy, że wszyscy są rozważni, rozsądni i mają znakomitą pamięć.

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

Ale tu wiadomo o co chodzi - o rozłożenie statystyki (i kosztów) na
możliwie szeroką populację przy możliwie strawnych warunkach.

[ciach]
Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie
zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi
w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.

Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
(więcej stopni swobody).

Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
wiesz.

Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
kierowca wiec problem znika.

Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.

mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że
osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe
zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do
szpitala.

Nawet jeśli miałbyś rację, jest to przypadek na tyle rzadki, że utonie w
statystyce i ubezpieczyciel nie dołoży do interesu.

[ciach]

A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
podkreśliłem.

[ciach]

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.



I co, zatkało? ;->

Data: 2012-09-27 14:24:16
Autor: Grzegorz Kurczyk
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 13:28, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 27.09.2012 11:50, Grzegorz Kurczyk pisze:
W dniu 27.09.2012 09:16, Andrzej Lawa pisze:

To może uściślijmy co Kolega rozumie pod pojęciem "namierzyć" ?

Znaczy się chodzisz z wielką tablicą rejestracyjną z przodu i z tyłu?

Ale co daje ta tablica w sprawie posiadania bądź nie aktualnego
ubezpieczenia OC ? Czy gdzieś na niej to widać ? ;-)

Osłabiasz mnie...

Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować ubezpieczenie.


Ale w jakim sensie zidentyfikować ? Czy ubezpieczyciel biega po ulicy i spisuje numery rejestracyjne samochodów ? Chyba raczej zagląda do jakiejś bazy danych zarejestrowanych pojazdów i tam sprawdza. Równie dobrze może sprawdzić w bazie osoby posiadające PJ.

[ciach]

I będzie to wina pojazdu, a nie kierowcy ? :-) To może w takiej sytuacji

Ależ kierowcy - który *wcześniej* zaniedbał czegoś, a potem (chwilowo)
*przestał* być kierowcą.

Załóżmy, że nie ma żadnych ubezpieczeń. Kto powinien wypłacić
odszkodowanie poszkodowanemu w tej sytuacji ? Kierowca, który zaniedbał,
czy samochód, który samowolnie sobie pojechał ?

Załóżmy, że wszyscy są rozważni, rozsądni i mają znakomitą pamięć.

odszkodowanie powinien wypłacić producent samochodu ? ;-) Poza tym
napisałem "stojący na parkingu", a nie staczający się z górki.

Jakże mało wiesz o życiu...

Wiem tyle, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę :-)

Ale tu wiadomo o co chodzi - o rozłożenie statystyki (i kosztów) na
możliwie szeroką populację przy możliwie strawnych warunkach.

[ciach]
Tzn. ma Kolega na myśli taką sytuację, że w ogóle nie jeździ żadnym
samochodem przez cały rok i raz w roku chce podwieźć chorego do szpitala
jego samochodem ? W takiej sytuacji pojęcie "niedzielny kierowca" to

Może na co dzień jeździ motocyklem albo lata samolotem. Whatever.

Na co dzień jeżdżę samochodem i dość często latam szybowcem. Nie
zauważyłem aby umiejętność pilotażu szybowca w jakiś sposób pomagała mi
w prowadzeniu samochodu, a odwrotnie to już ani ciut, ciut.

Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
(więcej stopni swobody).


Gra na większości instrumentów wymaga doskonałej koordynacji prawie wszystkich zmysłów (no może poza węchem i smakiem). Czy perfekcyjna umiejętność gry na fortepianie pomoże podczas nauki jazdy/pilotażu ?
Fakt, że dobry słuch pomaga trochę w szybowcu. Można oszacować prędkość bez patrzenia na przyrządy i usłyszeć chwilę wcześniej, że szybowiec zaraz przeciągnie z powodu zbyt małej prędkości. Koordynacja wzrokowo-ruchowa jest wyuczona w określonym kierunku. Jedni się tego uczą szybciej inni wolniej. Doskonały kierowca samochodowy posiadający doskonałą koordynację W-R ukierunkowaną do prowadzenia samochodu zabije się w pierwszym locie choćbym nie wiem jak długo i dokładnie tłumaczył mu zasady pilotażu. M.in. głównym celem podstawowego szkolenia lotniczego jest wyrobienie prawidłowych odruchów.

Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
wiesz.


Zawsze można to sprawdzić w Rejestrze Personelu Lotniczego i nie muszę w tym celu mieć przyklejonego na plecach numeru rejestracyjnego ;-)

Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
kierowca wiec problem znika.

Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.


mało powiedziane :-) Bardzo duże ryzyko spowodowania wypadku = stawka
podstawowa + 300% ;-) Obawiam się, że na ostry dyżur mogłoby trafić
więcej poszkodowanych.

Nie sądź innych po sobie.

Nie sądzę, bo za kierownicą jestem codziennie. Obawiam się jednak, że
osoba zasiadająca za kierownicą raz w roku stanowi potencjalnie większe
zagrożenie, zwłaszcza gdy będzie próbowała kogoś szybko dowieźć do
szpitala.

Nawet jeśli miałbyś rację, jest to przypadek na tyle rzadki, że utonie w
statystyce i ubezpieczyciel nie dołoży do interesu.

[ciach]

A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

Uuuupsss. Najmocniej przepraszam. Zapomniałem słowa podatek zamknąć w cudzysłów. Sądziłem, że uśmieszek na końcu zdania załatwi sprawę.
A tak z drugiej strony, to czy te korporacje nie płacą podatku (już bez cudzysłowu) od tego co im płacimy ?


I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
podkreśliłem.

[ciach]

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.



A to jest też nieobiektywna ?


I co, zatkało? ;->


Ani trochę :-)

Data: 2012-09-27 14:40:30
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 14:24, Grzegorz Kurczyk pisze:

Łatwiej zidentyfikować, więc łatwiej sprawdzić i wyegzekwować
ubezpieczenie.


Ale w jakim sensie zidentyfikować ?

Czego nie rozumiesz w słowie "zidentyfikować"?

Czy ubezpieczyciel biega po ulicy i
spisuje numery rejestracyjne samochodów ? Chyba raczej zagląda do
jakiejś bazy danych zarejestrowanych pojazdów i tam sprawdza. Równie
dobrze może sprawdzić w bazie osoby posiadające PJ.

Pytanie: z opisu świadka co jest ci łatwiej namierzyć - "bruneta 180cm
wzrostu", czy "samochód o numerze ABC 12345"?

[ciach]

Dziwne, bo koordynacja wzrokowo-ruchowa oraz orientacja przestrzenna
powinna być potrzebna w obu przypadkach, w szczególności przy lataniu
(więcej stopni swobody).


Gra na większości instrumentów wymaga doskonałej koordynacji prawie
wszystkich zmysłów (no może poza węchem i smakiem). Czy perfekcyjna

Tak, orientacja przestrzenna w grze na fortepianie... LOL
[ciach]

Szczerze powiedziawszy mocno wątpię, że napisałeś prawdę, skoro tego nie
wiesz.

Zawsze można to sprawdzić w Rejestrze Personelu Lotniczego i nie muszę w
tym celu mieć przyklejonego na plecach numeru rejestracyjnego ;-)

Mhm, a jak miałbym to sprawdzić, jakbyś się nie podpisał, hmm?

Motocyklem, to już prędzej, bo przynajmniej uczestniczy się w ruchu
drogowym. A jeśli już chodzi o codzienną jazdę motocyklem i sporadyczną
samochodem, to czy kierowcy mają oddzielne prawo jazdy kategorii A i
oddzielne kategorii B czy jednak jedno PJ kategorii AB ?
Jeśli jest to jedno PJ to i tak ta osoba byłaby ubezpieczona jako
kierowca wiec problem znika.

Nie, nie znika. Bo wtedy stawki OC musiałyby być równie wysokie
niezależnie od tego, czy ktoś jeździ Bugatti Veyron, SKOTem, czy np.
G-Wiz albo innym lekkim toczydełkiem.


O, znowu cię zatkało...

[ciach]


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni
stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Bo statystycznie taki przypadek się nie liczy. Co więcej skoro stać
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
ciebie na ewidentnie niepotrzebny samochód, to stać ciebie także na
ubezpieczenie.

Jeśli mnie stać... Czyli jednak podatek ;-)

Podatek na rzecz prywatnych korporacji... Weź się lecz.

Uuuupsss. Najmocniej przepraszam. Zapomniałem słowa podatek zamknąć w
cudzysłów. Sądziłem, że uśmieszek na końcu zdania załatwi sprawę.
A tak z drugiej strony, to czy te korporacje nie płacą podatku (już bez
cudzysłowu) od tego co im płacimy ?

Właśnie przebiłeś w teoriach spiskowych specjalistów od rozpylania helu
nad Smoleńskiem.

I nie wyrywaj fragmentów z kontekstu. Najistotniejsze jest to, co
podkreśliłem.

Znowu miałeś zator?

[ciach]

I nie jest to moje zdanie, ale obiektywna prawda wykazana przez dekady
praktyki na całym świecie.



A to jest też nieobiektywna ?

Po polsku Yoda uczył pisać cię?

I co, zatkało? ;->


Ani trochę :-)


Czyli twoje repliki są niewidzialne?

Data: 2012-09-30 04:49:31
Autor: John Kołalsky
Bezprawie polskie

Użytkownik "Grzegorz Kurczyk" <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl>


Za PJ nie musisz płacić abonamentu.


A dlaczego muszę płacić roczny "abonament" od samochodu, który 364 dni stał na parkingu i pojechałem nim tylko raz.

Trza polis na okresloną ilość kilometrów do przejechania :-)

Data: 2012-09-27 08:14:16
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-26 23:14, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 26.09.2012 22:12, Grzegorz Kurczyk pisze:

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

To praca zbiorowa ;)

No to przyjrzyj się OC dla przyczepy (np campingowej).
Jeśli przyczepa jest holowana, to działa OC samochodu.
Jeśli się urwie i jeszcze się toczy i np pi..nie komuś w ogródek, to j.w.
No więc po co komu OC dla przyczepy?
Nawet teoretycznie - działa tylko wtedy, jeśli jakiś debil wlezie pod stojącą przyczepę i ona na niego opadnie, bo np. odpadnie z niej koło.

OC to podatek. Kropka.


--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-27 08:24:15
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:14, SQLwiel pisze:

To praca zbiorowa ;)

No to przyjrzyj się OC dla przyczepy (np campingowej).
Jeśli przyczepa jest holowana, to działa OC samochodu.
Jeśli się urwie i jeszcze się toczy i np pi..nie komuś w ogródek, to j.w.
No więc po co komu OC dla przyczepy?

Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

Nawet teoretycznie - działa tylko wtedy, jeśli jakiś debil wlezie pod
stojącą przyczepę i ona na niego opadnie, bo np. odpadnie z niej koło.

OC to podatek. Kropka.

Bredzisz. Kropka.

Data: 2012-09-27 08:40:49
Autor: SQLwiel
Bezprawie polskie
W dniu 2012-09-27 08:24, Andrzej Lawa pisze:

No więc po co komu OC dla przyczepy?

Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

Bredzisz jak potłuczony.

Jeśli samochód ma OC w TU-1, a przyczepa w TU-2, i na zakręcie przyczepa poślizgiem "wyjdzie z łuku" i trzaśnie komuś w auto, czy w kogoś "osobiście" -
Które TU będzie płacić za szkodę?


--

Dziękuję i pozdrawiam.   SQLwiel.

Data: 2012-09-27 09:24:22
Autor: Andrzej Lawa
Bezprawie polskie
W dniu 27.09.2012 08:40, SQLwiel pisze:
W dniu 2012-09-27 08:24, Andrzej Lawa pisze:

No więc po co komu OC dla przyczepy?

Po to, że samochód z przyczepą stanowi większe potencjalne zagrożenie,
niż samochód do przyczepy. A organizacyjnie łatwiej i logiczniej jest
ubezpieczać przyczepy niż robić tymczasowe dopłaty do samochodu. W
szczególności jest to wygodne, jeśli przyczepa jest wypożyczana.

Bredzisz jak potłuczony.

Kłamiesz.

Jeśli samochód ma OC w TU-1, a przyczepa w TU-2, i na zakręcie przyczepa
poślizgiem "wyjdzie z łuku" i trzaśnie komuś w auto, czy w kogoś
"osobiście" -
Które TU będzie płacić za szkodę?

A jakie to ma znaczenie dla ubezpieczonego?

Data: 2012-09-27 01:27:01
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Grzegorz Kurczyk" <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl> napisał w wiadomości news:50636194$0$1231$65785112news.neostrada.pl...
Witam

Tak czytam ten wątek i wydaje mi się, że jest proste rozwiązanie wynikające z tego jaki cel ma ubezpieczenie OC.
Z tego co wszystkim wiadomo OC jest ubezpieczeniem na pokrycie ewentualnych szkód jakie spowodujemy podczas wypadku z naszej winy.

Teraz mały zgrzyt: Kto powoduje wypadek ?
Kierowca czy samochód ???!!!

Hmmm... wydaje mi się, że jednak kierowca. Jeśli tak to dlaczego ubezpieczony jest samochód ?! A już całkowitym kuriozum jest naliczanie wysokości składki od "średnicy tłoka w silniku" :-/ Z czego to wynika ? Z jakiś statystyk ? Samochody z silnikami o większej pojemności skokowej biorą udział w większej ilości wypadków ? Co jest bardziej "agresywne" na drodze: trzylitrowy wolnossący diesel czy benzynowy 1,8L z wielopunktowym wtryskiem i turbodoładowaniem ? Czy jest to po prostu podatek od średnicy tłoka ? ;-)

Jeśli już ustaliliśmy, że jednak wypadek powoduje kierowca a nie samochód (chyba, że się mylę), to nie byłoby prościej jakby to kierowca był ubezpieczony ? Prosta sprawa. Prawo jazdy jest ważne tylko z aktualnym ubezpieczeniem OC wystawionym na KIEROWCĘ. Z jakiego powodu jak mam pięć samochodów, to muszę płacić pięć ubezpieczeń OC skoro w danej chwili jadę tylko jednym z nich ?

Pozdrawiam
Grzegorz

Bardzo fajne... i takie logiczne.

boukun

Data: 2012-09-27 05:44:14
Autor: Adam Klobukowski
Bezprawie polskie
OC na samochód a nie na kierowcę wynika z jednej rzeczy: samochody są zazwyczaj mocniej używane niż kierowcy, tj. jak jest samochód to jest on zazwyczaj regularnie używany, a kierowcy często bywają w 'stanie spoczynku' przez długie lata. W ten sposób każdy kierowca w samochodzie jest objęty ubezpieczeniem (oczywiście pomijając skrajne przypadki gdzie OC nie działa). Wynika to z też z tego że o wiele więcej samochodów jest kierowane przez kilku kierowców niż jeden kierowca kieruje kilkoma samochodami.

Powiązanie stawki z objętością skokową jest zaś nieco przestarzałe i w dzisiejszych czasach tak naprawdę rzadko używane. Zazwyczaj przy zakupie ubezpieczenia musisz podać sporo więcej informacji, a na ich podstawie, i na podstawie statystyk, ubezpieczyciel wylicza stawkę.

AdamK

Data: 2012-09-27 15:23:01
Autor: boukun
Bezprawie polskie

Użytkownik "Adam Klobukowski" <adamklobukowski@gmail.com> napisał w wiadomości news:63717383-4bb5-4c98-b01f-28bb7c1cffb0googlegroups.com...
OC na samochód a nie na kierowcę wynika z jednej rzeczy: samochody są zazwyczaj mocniej używane niż kierowcy, tj. jak jest samochód to jest on zazwyczaj regularnie używany, a kierowcy często bywają w 'stanie spoczynku' przez długie lata. W ten sposób każdy kierowca w samochodzie jest objęty ubezpieczeniem (oczywiście pomijając skrajne przypadki gdzie OC nie działa). Wynika to z też z tego że o wiele więcej samochodów jest kierowane przez kilku kierowców niż jeden kierowca kieruje kilkoma samochodami.

Powiązanie stawki z objętością skokową jest zaś nieco przestarzałe i w dzisiejszych czasach tak naprawdę rzadko używane. Zazwyczaj przy zakupie ubezpieczenia musisz podać sporo więcej informacji, a na ich podstawie, i na podstawie statystyk, ubezpieczyciel wylicza stawkę.

AdamK
-- -- -- -- -- -- -- -- -- --
Samochodem mojej żony tylko ja jeżdżę, a jak nie jeżdżę tym samochodem, to jeżdżę innymi, a ten stoi...

boukun

Bezprawie polskie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona