Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Bezrobocie rośnie

Bezrobocie rośnie

Data: 2012-10-16 03:21:53
Autor: Przemysław W
Bezrobocie rośnie
Bezrobocie rośnie. Obecnie wynosi ono 12,4%, co oznacza, że bez pracy pozostaje ok. 2 mln ludzi. W styczniu przyszłego roku stopa bezrobocia może wynieść nawet 14%. Do końca roku zatrudnienie może stracić ok. 250 tysięcy osób. Tymczasem niewiele brakowało, aby rząd obciążył składkami do ZUS-u umowy cywilnoprawne. Czego zabrakło w expose premiera? Wszystkiego.

W swoim piątkowym expose premier zapewnił, że umowy studentów są niezagrożone. Jednak drżeć powinni ci „bogacze”, którzy zarabiają kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, a dzięki „optymalizacji” zatrudnienia płacą niewiele wyższe składki do ZUS-u niż np. kasjerzy w supermarketach. Premier nie powiedział tego wprost, ale jest to zapowiedź wzrostu składek do ZUS-u płaconych przez osoby prowadzące własną działalność gospodarczą.

Pomysł nie jest nowy

Już na początku 2012 roku głośno było o uzależnieniu wysokości składek na ubezpieczenia społeczne od dochodu osiąganego przez przedsiębiorcę. Teoretycznie składki te miały się wahać od 600 zł do 2400 zł miesięcznie. Rzeczywistość pokazuje, że wystarczy zarabiać ok. 3 tys. zł brutto na etacie, by płacić wyższy ZUS niż przedsiębiorcy po dwóch latach od rozpoczęcia działalności gospodarczej.

A przecież powszechnie wiadomo, że dla większości przedsiębiorców składki na ubezpieczenia społeczne to nic innego jak podatek. Ludzie ci nie liczą na emeryturę wypłacaną przez ZUS. Dla nich zabezpieczeniem na stare lata są inwestycje w biznes, który prowadzą, i dzieci, którym go przekażą. Perspektywa 1 tys. zł emerytury nie stanowi dla nich żadnej motywacji do odkładania pieniędzy do ZUS-u.

Niektóre osoby uznają składki na ZUS za barierę w rozpoczynaniu działalności gospodarczej. Inni za obowiązkowy podatek, który trzeba płacić, bo przecież zawsze mogą wrócić na etat. Nie sposób rozstrzygnąć spór, czy ZUS przedsiębiorców jest za wysoki czy za niski. Fakt jest taki, że przedsiębiorcy i tak mają dużo lepszą sytuację niż zatrudnieni u nich pracownicy.

Wbrew pozorom obecne rozwiązanie to nienaruszalny kompromis. Można na niego narzekać, ale jakiekolwiek zmiany będą prowadziły do negatywnych konsekwencji, na przykład ludzie z potencjałem będą się obawiali zakładania działalności gospodarczej.

Praca etatowca jest opodatkowana jak wódka...

....z tą różnicą, że podatek zawarty w cenie wódki ma zniechęcić do jej zakupu. Można odnieść wrażenie, że identyczny cel mieli pomysłodawcy tak wysokich składek. Pracowników etatowych po prostu nie opłaca się zatrudniać, bo umowa o pracę jest bardzo droga – klin podatkowy wynosi ok. 41%. Oznacza to, że taką część kwoty pobiera państwo od pieniędzy, które pracodawca ma w budżecie na jednego pracownika. Jeżeli ktoś pracuje za pensję minimalną, to kosztuje pracodawcę 1812 zł, ale na rękę otrzymuje tylko 1112 zł. Różnica to składki i podatek.

Jednak od pewnego poziomu dochodów istnieje możliwość ucieczki od wysokiego ZUS-u. Wystarczy przejść na samozatrudnienie. To, ile wynosi granica opłacalności, jest kwestią indywidualną. Dla jednych będzie to już 3,5 tys. zł brutto, dla innych dopiero 5 tys. zł. Każdy inaczej wycenia swoją „przedsiębiorczość”.

W piątkowym expose wypowiedź premiera zabrzmiała jak groźba oskładkowania ludzi, którzy postępują w racjonalny i logiczny sposób i po prostu uciekają od płacenia składek do ZUS-u. Może nie robiliby tego tak masowo, gdyby te składki były po prostu niższe. Wtedy skorzystaliby jeszcze najbiedniejsi, bo część pracowników, którzy w normalnych warunkach przechodziliby na samozatrudnienie, nie zdecydowałoby się na ten krok. Jest to kwestia odpowiedniej symulacji i zmian w prawie pracy.

Brak kompleksowych reform

I właśnie reformy kodeksu pracy zabrakło w zapowiedzi premiera. W dalszym ciągu podstawową umową zawieraną pomiędzy pracownikiem i pracodawcą będzie umowa o pracę. Ta tymczasem jest niedostosowana do rynkowych potrzeb w nowoczesnej gospodarce, którą tak bardzo staramy się zbudować. Przykładów nie trzeba daleko szukać: niemożność negocjowania długości urlopu wypoczynkowego, konieczność oddawania za wolne przypadające w sobotę, trudności ze zwolnieniem pracowników w nieskończoność przedłużających zwolnienia chorobowe.

Kalkulator Od przynajmniej kilku lat głośno mówi się o wprowadzeniu do kodeksu pracy nowych, elastycznych form zatrudnienia. Tymczasem pracodawca ma prosty wybór: umowa o pracę, która może go kosztować krocie, albo dwie tanie umowy cywilnoprawne, które równocześnie nie dla każdego pracownika są korzystne. Gdyby tych form było więcej, z różnymi składkami, urlopami itp., to łatwiej byłoby dobrać odpowiednie rozwiązanie dla firmy z każdej branży. To raczej oczywiste, że pracodawca niechętnie będzie zatrudniał młodych i niedoświadczonych lub seniorów niezdolnych do tak efektywnej pracy, jak ich dwadzieścia lat młodsi koledzy. Nie można im proponować podobnych umów, bo ludzie w różnym wieku, z różnym wykształceniem, nawet różniący się płcią po prostu nie pracują w taki sam sposób. To samo dotyczy postulatu regionalizacji wysokości minimalnego wynagrodzenia lub chociażby jego zróżnicowania ze względu na branże.

Kompleksowa reforma kodeksu pracy może nie powstrzymałaby zwolnień w najbardziej zagrożonych branżach, ale prawdopodobnie umożliwiłoby wyjście z szarej strefy całej rzeszy ludzi pracujących na czarno.

Gdzie dwóch się kłóci, nikt nie korzysta

Nawet organizacje zrzeszające pracodawców apelują głównie o uelastycznienie prawa pracy, rozumiane jako zwykłe odebranie pracownikom przywilejów. Część wspomina także o odmrożeniu środków z Funduszu Pracy i przekazanie większej puli pieniędzy na aktywne formy walki z bezrobociem. W praktyce wygląda to tak, że pracownicy z własnych budżetów na pensje opłacają staże i szkolenia pracownikom, którzy mają nikłe szanse na znalezienie pracy. Na tym korzystają pracodawcy, którym koszty przynajmniej częściowo rekompensują się poprzez otrzymanie z urzędu prawie darmowej siły roboczej. O wiele lepiej dla wszystkich zainteresowanych brzmiałby apel o likwidację składki na ten Fundusz.

Problemów jest mnóstwo i nie unikniemy wzrostu bezrobocia bez kompleksowej i skoordynowanej reformy. Szkoda, że tracimy czas na omawianie kolejnych populistycznych rozwiązań, rozleniwiających społeczeństwo, a zapominamy, że bogactwo bierze się przede wszystkim z pracy, ale takiej skrojonej dla każdego chętnego.

Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-10-16 11:13:35
Autor: Trefniś
Bezrobocie rośnie
W dniu 16.10.2012 o 10:21 ""Przemysław W  <"BroDmy RP przed  <pisem"@gazeta.pl>> pisze:

Bezrobocie rośnie. Obecnie wynosi ono 12,4%, co oznacza, że bez pracy  pozostaje ok. 2 mln ludzi.
(...)

"Tych" wątków nikt nie czyta, ale co mi tam...
:)

Prawdziwe bezrobocie jest DUŻO większe.
Metodologie liczenia stopy bezrobocia są dość przewrotne.

To jest strategiczny dla rządzących wskaźnik, więc dobierają taki sposób  liczenia,
by wyniki były niskie.

Manipulacji jest cała masa, odsyłam do gugiełki.

Choć nawet wiki pokazuje "niuansiki", np. takie:

- podawanie bezrobocia REJESTROWANEGO. Bezrobotny musi być zarejestrowany  - można zgadywać, gdzie w statystykach ląduje niezarejestrowany bez pracy  :)

- Międzynarodowa Org. Pracy za bezrobotną uważa osobę, która oprócz  spełniania innych warunków,
"poszukiwała aktywnie pracy w tygodniu badania lub w ciągu 6 tygodni  poprzedzających badanie;"
Aktywne poszukiwanie to nie jest przeglądanie ofert :) Gdzie lądują w  statystykach nieaktywni?

Niższy wskaźnik bezrobocia to spokojniejsze społeczeństwo. Przekonane, że  bezrobotni to nieudacznicy. Poza tym zapewniane, że większość bezrobotnych  to cwaniacy!
Władza bardzo chętnie nagłaśnia takie przypadki.
A "ciemny lud" to łyka, zamiast winą obarczać nieudolną władzę, która nie  potrafi sobie z tym poradzić! Ech, popisowcy i cała reszta...

Przy zaniżanych wskaźnikach bezrobotni też bardziej za swój stan obarczają  siebie, niż regulacje czy stan gospodarki:
"Prawie wszyscy mają pracę, tylko ja oferma nie mogę znaleźć". Tragiczne.

W najgorszej sytuacji są ci, którzy już się do statystyk nie wliczają.

Pod rozwagę - niech KAŻDY ma z tyłu głowy potencjalną możliwość zasilenia  grona bezrobotnych.

--
Trefniś
Nieszczęsny rodzaj ludzki tak został stworzony, że ci, którzy poruszają  się po gościńcu, zawsze będą obrzucać kamieniami tych, którzy wytyczają  nowe szlaki. (Wolter)

Data: 2012-10-16 11:34:11
Autor: Trybun
Bezrobocie rośnie
W dniu 2012-10-16 10:21, Przemysław W pisze:
Bezrobocie rośnie.

No i do kogo pretensje? Chciałeś kapitalizmu i czasów że praca stała się przywilejem dostępnym nie każdemu człowiekowi, to skąd i do kogo te żale?

Data: 2012-10-16 19:43:54
Autor: Przemysaw M.
Bezrobocie rośnie
Dnia Tue, 16 Oct 2012 03:21:53 -0500, Przemysaw W napisa(a):

Bezrobocie ronie. Obecnie wynosi ono 12,4%, co oznacza, e bez pracy pozostaje ok. 2 mln ludzi.

Zawsze moesz przekwalifikowa si ze zbieracza surowcw wtrnych na
spawacza.


--

Nie ukrywam swojego negatywnego stosunku do Donalda Tuska. Jeli to by "tylko" wypadek, to tym bardziej ponosi odpowiedzialno za mier Lecha Kaczyskiego i caej delegacji prezydenckiej. Musiabym by psychicznie niezrwnowaony, eby tolerowa Tuska, ktry odpowiada za mier moich przyjaci. Powtarzam, e nie kieruj si dz zemsty. Ja potrafiem w yciu wybaczy wielokrotnie, ale pan Tusk nie spenia adnego kryterium, ebym mia mu wybaczy - podsumowuje
Kaczyski.

Bezrobocie rośnie

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona