Data: 2011-06-29 16:15:24 | |
Autor: obserwator | |
Biała Księga - reakcje | |
Już bardzo dawno temu Biuro Analiz Sejmowych wydało opinię prawną mówiącą, że tak zwana Komisja Millera działa niezgodnie z prawem. Szef MON tuż przed powołaniem komisji, pod koniec kwietnia 2010 roku, zapewne na rozkaz premiera Donalda Tuska, zmienił nagle rozporządzenie o badaniu wypadków lotniczych, dopisując, że premierowi przyznaje się prawo uzgodnienia wyboru przewodniczącego i członków komisji. Dodatkowo Klich zagwarantował Tuskowi uprawnienia do zatwierdzania końcowego raportu, a także decydowania w sprawie udzielania informacji o przebiegu i rezultatach badań. Jednym słowem Tusk może utajnić jakąś część raportu, a nawet cały. Według prawników naruszyło to artykuł 140 ustęp 1 Prawa Lotniczego. Jednym słowem nie można dokonywać zmian w treści ustawy za pomocą aktu prawnego niższego rzędu, jakim jest rozporządzenie. Tusk musiał sobie zapewnić całkowitą kontrolę nad komisją i w tym celu posunięto się do naruszenia prawa. W mediach Biała Księga, parlamentarnego zespołu Macierewicza przedstawiana jest, jako zupełnie nieobiektywne i polityczne dzieło opozycji zaś raport Millera ma być czymś, co jak określił Schetyna kończy sprawę smoleńską. Jednym słowem końcowy raport komisji, którą kontrolowali ludzie będący sędziami we własnej sprawie ma być dokumentem wiarygodnym. Skandaliczne jest również i to, że wiodące media również lansują przekaz - Miller-cacy, a Macierewicz-be. Wszyscy jednak dość gładko prześlizgują się nad rzeczą fundamentalną. Jak można ogłaszać końcowy raport na temat przyczyn tragedii skoro nie miało się możliwości zbadania kluczowych w sprawie dowodów? Na dodatek używa się słów „całościowy”, „kompleksowy”, wtłaczając w tubylcze głowy przekaz jakoby komisja dysponowała wszystkim co potrzebne do ustalenia prawdy. Oparcie treści upublicznionej przez zespół Antoniego Macierewicza Białej księgi tylko na faktach i dokumentach utrudnia wiodącym mediom deprecjonowanie jej treści, choć TVN24 jak zwykle dwoił się i troił, aby przekonywać dalej o winie Polaków i niewinności Rosjan. Ich etatowy ekspert pułkownik Gruszczyk tak stawał na głowie by odwrócić wbrew faktom kota ogonem, że w pełni zasłużył na zmianę nazwiska na Griszczuk. Stefan Niesiołowski pytany o Białą Księgę odesłał Antoniego Macierewicza na badania psychiatryczne i jednocześnie przypomniał mi pewien dowcip: Do psychiatry przychodzi pewien człowiek z plasterkami szynki konserwowej na uszach, nosem przebitym kością udową kurczaka i włosami pełnymi konfetti. Siada naprzeciwko lekarza i na pytanie-co panu dolega? – odpowiada http://niezalezna.pl/12624-biala-ksiega-reakcje -- |
|