Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Bieda nasza powszechna.

Bieda nasza powszechna.

Data: 2011-05-12 15:07:05
Autor: cirrus
Bieda nasza powszechna.
# W biednym kraju na dziurawych ulicach i szosach zakorkowanych przez miliony nowych samochodów nadeszła bieda. Zajrzała do domów biednych mieszkańców, stłoczonych milionami w nowych i kolejnych galeriach handlowych. Bieda nie oszczędzała także konsumentów, jednoczących się w ciszy swej solidarności w długich kolejkach do kas, przepełnionych milionami kilogramów zakupionych właśnie i codziennie towarów.

W biednym kraju przed każdym kolejnym osiedlowym śmietnikiem ustawiali się w tym samym czasie w kolejkach po bogactwo biedni "zbieracze" odpadków po bogatych. Biedni bogaci wsiadali tuż obok do swych bogatych i nowych samochodów, jednocząc się za chwilę w biedzie infrastruktury biednego kraju, który nie nadążył za swoimi mieszkańcami. Biedne państwo tworzyło w pośpiechu nowe resorty ministerialne mając biednych na uwadze. Nadchodziły wybory do obu izb biednego parlamentu, nazywanego jakże złośliwie i już od dawna, cyrkiem.

Biedny kraj znajdujący się od lat kilku pod presją bogatej, ale biedniejącej systematycznie Unii, która od początku swego istnienia skazana była zdaniem wielu na niebyt, poddany teraz został pod dyktat bogatego. Bogaty bogacił się kosztem biednego, obiecując mu bogactwo. Biedny kipiał z oburzenia. Tym bardziej kipiał, im mniej był biedny.

Biedne kurorty biednego kraju charakteryzowała bieda braku miejsc wczasowych. Na biedniejących lotniskach międzynarodowych już dawno zabrakło miejsc parkingowych dla zubożałych mieszkańców, udających się masowo na zasłużony wypoczynek do zdecydowanie biedniejszych krajów Afryki. Ale od czasu, gdy w Afryce trwają wojny, w kwestii wyboru kolejnej destynacji zapanowała wielka bieda. Biada temu, który odpowiednio wcześniej nie dokonał stosownej rezerwacji.

Bieda zaglądała w oczy kolejnym pałacom monopolistów, ZUS-y i KRUS-y z biedy one same i przy aktywnym współudziale państwa wznosiły w pocie czoła kolejne, udekorowane płytami z marmuru biurowe pałace. Bieda doskwierała rencistom i emerytom, którym ich własne państwo zgotowało los wysokości rent i emerytur. Biada przyszłym emerytom, którzy uwierzyli w bogactwo biednego państwa.

Bieda publicznej służby zdrowia, udokumentowana milionowymi każdego dnia wysokościami obowiązkowych składek ubezpieczeniowych, przekładała się wprost proporcjonalnie na bogactwo prywatnej służby zdrowia, całkowicie niezależnej od jakichkolwiek obowiązkowych składek.

Była też jeszcze bieda uroczystości rodzinnych, wyrażana biedą w możliwości znalezienia wolnego obiektu gastronomiczno - hotelowego w okolicach terminów, wyznaczanych przez takie wydarzenia, jak majowe pierwsze komunie, styczniowe szkolne studniówki lub śluby w nowych pałacach.

Kraj biedniał z dnia na dzień. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hfmcc

--
stevep

Data: 2011-05-13 01:08:29
Autor: M. Sz.
Bieda nasza powszechna.
A o uchu igielnym i wielbłądzie znasz? Zastanawiałem się nad tym przy okazji oglądania marsza jakiegoś świątecznego w Korei Północnej.

Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.tkdami.net> napisał w wiadomości news:iqgm1q$rvb$1news.vectranet.pl...
# W biednym kraju na dziurawych ulicach i szosach zakorkowanych przez miliony nowych samochodów nadeszła bieda. Zajrzała do domów biednych mieszkańców, stłoczonych milionami w nowych i kolejnych galeriach handlowych. Bieda nie oszczędzała także konsumentów, jednoczących się w ciszy swej solidarności w długich kolejkach do kas, przepełnionych milionami kilogramów zakupionych właśnie i codziennie towarów.

W biednym kraju przed każdym kolejnym osiedlowym śmietnikiem ustawiali się w tym samym czasie w kolejkach po bogactwo biedni "zbieracze" odpadków po bogatych. Biedni bogaci wsiadali tuż obok do swych bogatych i nowych samochodów, jednocząc się za chwilę w biedzie infrastruktury biednego kraju, który nie nadążył za swoimi mieszkańcami. Biedne państwo tworzyło w pośpiechu nowe resorty ministerialne mając biednych na uwadze. Nadchodziły wybory do obu izb biednego parlamentu, nazywanego jakże złośliwie i już od dawna, cyrkiem.

Biedny kraj znajdujący się od lat kilku pod presją bogatej, ale biedniejącej systematycznie Unii, która od początku swego istnienia skazana była zdaniem wielu na niebyt, poddany teraz został pod dyktat bogatego. Bogaty bogacił się kosztem biednego, obiecując mu bogactwo. Biedny kipiał z oburzenia. Tym bardziej kipiał, im mniej był biedny.

Biedne kurorty biednego kraju charakteryzowała bieda braku miejsc wczasowych. Na biedniejących lotniskach międzynarodowych już dawno zabrakło miejsc parkingowych dla zubożałych mieszkańców, udających się masowo na zasłużony wypoczynek do zdecydowanie biedniejszych krajów Afryki. Ale od czasu, gdy w Afryce trwają wojny, w kwestii wyboru kolejnej destynacji zapanowała wielka bieda. Biada temu, który odpowiednio wcześniej nie dokonał stosownej rezerwacji.

Bieda zaglądała w oczy kolejnym pałacom monopolistów, ZUS-y i KRUS-y z biedy one same i przy aktywnym współudziale państwa wznosiły w pocie czoła kolejne, udekorowane płytami z marmuru biurowe pałace. Bieda doskwierała rencistom i emerytom, którym ich własne państwo zgotowało los wysokości rent i emerytur. Biada przyszłym emerytom, którzy uwierzyli w bogactwo biednego państwa.

Bieda publicznej służby zdrowia, udokumentowana milionowymi każdego dnia wysokościami obowiązkowych składek ubezpieczeniowych, przekładała się wprost proporcjonalnie na bogactwo prywatnej służby zdrowia, całkowicie niezależnej od jakichkolwiek obowiązkowych składek.

Była też jeszcze bieda uroczystości rodzinnych, wyrażana biedą w możliwości znalezienia wolnego obiektu gastronomiczno - hotelowego w okolicach terminów, wyznaczanych przez takie wydarzenia, jak majowe pierwsze komunie, styczniowe szkolne studniówki lub śluby w nowych pałacach.

Kraj biedniał z dnia na dzień. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hfmcc

-- stevep

Bieda nasza powszechna.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona